Bez większego echa odbywa się ogromna zmiana w zasadach przeprowadzania kontroli skarbowej. W połowie roku ma być wprowadzony Jednolity Plik Kontrolny, najpierw dla dużych firm, potem stopniowo obowiązek ten będzie rozszerzany na szerszą grupę przedsiębiorców.
JPK jest plikiem zawierającym wszystkie dane podatkowe przedsiębiorcy, w tym informacje o płatnościach gotówkowych i przelewach, transakcjach handlowych i rozliczeniu CIT / VAT, a nawet o stanach magazynowych. Klasyczna kontrola skarbowa przestanie istnieć – fiskus będzie miał dostęp do wszystkich danych księgowych na bieżąco. Urzędnik pojawi się dopiero wtedy, gdy system wykryje nieprawidłowości.
Niedługo później uruchomiona zostanie również Centralna Baza Faktur. Ma ona zawierać szczegółowe dane o wszystkich wystawianych fakturach. Podobnie jak w przypadku JPK system będzie obejmował kolejno od największych do najmniejszych przedsiębiorców. CBF ma na celu eliminowanie przekrętów związanych z wystawianiem faktur z fikcyjnymi kosztami oraz oszustw z nieodprowadzonym VATem. Zastąpi ona prowadzone przez Fiskusa ‘kontrole krzyżowe’, czyli weryfikowanie poprawnego zaksięgowania i opodatkowania obu stron transakcji. Teraz na bieżąco kontroli krzyżowej będą podlegać wszyscy zobowiązani do przesyłania danych do CBF. Będzie to coś podobnego do działającego dziś systemu kontroli transakcji wewnątrzwspólnotowych, tylko dużo bardziej skuteczne.
Te propozycje są tak samo kontrowersyjne jak wprowadzanie systemu kamer przemysłowych do miast. Tracimy prywatność, ale z drugiej strony zwiększa się wyłapywanie chuliganów. Zmiany podatkowe niosą podobne zmiany – fiskus będzie wiedział o nas wszystko, także tajemnice handlowe, które pewnie często będą sprzedawane konkurencji. Z drugiej strony z obrotu gospodarczego wyeliminowani zostaną kryminaliści. W branży metali szlachetnych była to istna plaga. Uczciwi przedsiębiorcy byli wypierani przez przestępców (kruszec sprzedawany w ramach wyłudzenia VAT był tańszy niż kruszec sprzedawany przez uczciwych podatników) i co gorsza ci uczciwi podatnicy byli szykanowani kontrolami UKS (dla których przedsiębiorca sprzedającego kruszec od razu kojarzył się w przestępcą wyłudzającym VAT).
Jest też pewna zmiana wybitnie niekorzystna – obniżenie limitu transakcji gotówkowej między przedsiębiorcami z 66 000 zł do 15 000 zł. Od miesięcy trwał spór pomiędzy Ministerstwem Gospodarki (było przeciw) a Ministerstwem Skarbu (było za), a ponieważ w Polsce doraźne potrzeby budżetu są ważniejsze niż stan gospodarki, to do obniżenia najpewniej dojdzie. Będzie przewrotna sankcja za złamanie takiego zakazu – faktura zapłacona gotówką nie będzie kosztem uzyskania przychodu.
Szkodliwość tego typu regulacji sprowadza się do utrudnienia obrotu gospodarczego w państwie o ograniczonym zaufaniu społecznym. Załóżmy, że firma A jest sprzedawcą komputerów, a firma B jest hurtownią komputerową. Firmy te mają dokonać pierwszej transakcji. Firma B nie wyda firmie A towaru do momentu otrzymania pełnej płatności (przelewu) za sprzęt, natomiast firma A nie zapłaci obawiając się, że zniknięcia firmy B wraz z pieniędzmi. Statystycznie dochodzi do mniejszej ilości transakcji, zmniejsza się wzrost gospodarczy, zmniejszają się przychody budżetowe.
Podejrzewam, że natura będzie musiała sobie jakoś z tym poradzić. Albo pojawią się rozwiązania umożliwiające błyskawiczną płatność między rachunkami firm (coś jak BlueCash) i przedsiębiorcy będą robić przelew od razu podczas transakcji handlowej, albo zostanie opracowane naginanie prawa. Mówi się o płatnością za towar wekslem i jego wykupienie za gotówkę 10 minut później.
Smutne jest to, że przeważa prowadzenie działań utrudniających rozwój gospodarczy kraju. Trwa biegunka ustawodawcza, czyli tworzenie ogromnej ilości regulacji, które wymusza na przedsiębiorcach porzucenie głównej działalności z której powstaje dochód narodowy i analizowanie / wdrażanie kolejnych aktów prawnych. Do tego nowy katolicko-socjalistyczny rząd ma mnóstwo pomysłów na opodatkowanie przedsiębiorstw i wybitnie mało koncepcji jak pomóc wzrostowi gospodarczemu. Teraz sytuacja nie jest zła, nasza gospodarka idzie siłą rozpędu, ale jeżeli dojdzie do kolejnej globalnej recesji, to wpływy podatkowe mogą się szybko i bardzo mocno skurczyć.
21 replies on “Jednolity Plik Kontrolny”
No dobra ale ten JPK to jest przecież coś co powinno być zrobione już BARDZO dawno temu. Przecież to była absurdalna – w dużych firmach kontrolerzy przychodzili i byli zawalani tonami segregatorów/wydruków. Jasne że w takich warunkach mieli małe szanse na znalezienie czegoś naprawdę watpliwego ( karuzel Vat itp ) wiec dla zasady przypierdzielali się do głupot.
A pracownicy finansów majac na głowie corocznie taka kontrolę czasem nawet 2-3 razy w roku po 2-3 tygodnie ( byłem świadkiem !) zajmowali się “prostowaniem” tych głupot.
Ryzyko wycieku informacji jest – ale wydaje mi się że równie duże jeśli nie większe gdy ma się kontrolera na miejscu który może domagać się każdego papierka i zostawić ten papier gdziekolwiek ( nawet w koszu )
Tak więc trudno mieć pretensje o prostowanie takich rzeczy – oczywiście pod warunkiem że nie będa to jedyne dzialania
a np. mając 150tys. zł zrobię 10 transakcji jedna po drugiej w tym samym czasie każda po 15tys. zł – to tak może być?
nie
Intryguje mnie w jaki sposób będzie stworzona centralna baza faktur w kraju, gdzie rejestr pojazdów działa od niechcenia, a przeciez faktur wystawianych codziennie będzie o niebo więcej niż jest zarejestrowanych pojazdów.
A są w tej biegunce legislacyjnej pomysły, które by uprościły wiele rzeczy, ale niestety sposób wykonania zapowiada się na tragiczny. Zamiast uprościć – utrudnią i urzędnikom i firmom życie.
Jestem jeszcze ciekawa, czy pojawią się w ogóle przepisy karne dot. ujawniania danych z tych nowo-tworzonych baz 🙂 Jeśli ktoś ma za dużo władzy, zwłaszcza niedoedukowani urzędnicy, to nigdy nie jest dobrze.
@Autor:”Firmy te mają dokonać pierwszej transakcji. Firma B nie wyda firmie A towaru do momentu otrzymania pełnej płatności (przelewu) za sprzęt, natomiast firma A nie zapłaci obawiając się, że zniknięcia firmy B wraz z pieniędzmi.”
Przecież ten sam problem istnieje od lat w obrocie nieruchomościami. Przed podpisaniem umowy kupna-sprzedaży u notariusza. Np. jedna strona (kupujący) przeleje pieniądze a sprzedający nie podpisze umowy albo odwrotnie sprzedający podpisze umowę a kupujący nie przeleje forsy. A gotówką i tak nie ma jak zapłacić (worek pieniędzy:). To jest problem istniejący “od wieków”. Ludzie kombinują jak mogą. Np. kupujący i sprzedający najpierw podpisują umowę (bez podpisu notariusza!) następnie idą do banku gdzie obydwoje mają konto. Robią (razem!) przelew w okienku. Sprzedający może sprawdzić, że pieniądze wpłynęły na jego konto. Wracają do notariusza gdzie zgodnie oświadczają, że zapłacono i wtedy notariusz podpisuje się na umowie kupna-sprzedaży. Ale i ten scenariusz ma dziury więc tak naprawdę pozostaje akredytywa, która niestety kosztuje.
Prosciej zrobic przelew na konto notariusza, podpisuje sie umowe i notariusz robi przelew sprzedajacemu.
Wiekszym problemem jest unikniecie bycia przekreconym w schemacie kilkrotnej sprzedazy tej samej nieruchomosci.
Nie wiem czy nie łamię regulaminu, ale czy może pan panie Przemku zerknąć i powiedzieć jak to możliwe, że taka sama moneta ma inne kolory?
http://images76.fotosik.pl/368/c1fae90f8024c34emed.jpg
Nie wystarczy zapis, że umowa jest nieważna w przypadku braku przelewu? Nie jest to przypadkiem w ten sposób teraz robione?
Pojawi się jakiś Escrow – firma C, której nabywca płaci, a która przekazuje pieniądze dostawcy po tym, jak nabywca potwierdzi dostawę. Rynek sobie poradzi, tyle że firma C nie będzie tego robić za darmo. Czyli znowu jacyś ludzie będą brali kasę nie za to co jest potrzebne, ale dlatego, że urzędnicy coś sobie wymyślili.
Ci co robią przekręty na VAT z reguły mają papiery w najlepszym porządku. Jak twierdzą sami kontrolerzy, problemem nie jest wytropienie nieprawidłowości , ale fakt zniknięcia podatnika. Rejestruje się spółkę z kapitałem 10000 złotych na jakiegoś “słupa” , spółka ta nabywa towaru za miliony, po czym po fikcyjnym przeprowadzeniu przez kilku pośredników towar jest ponownie “eksportowany” a różnicę w VAT zwraca innemu “eksporterowi” urząd skarbowy. Aby zlikwidować tę patologię można nasilić kontrolę spółek z niskim kapitałem importujących towary na gigantyczne kwoty. Cudów nie ma, spółce bez kapitału ani bank nie udzieli kredytu, ani kontrahent tzw. kredytu kupieckiego. Skąd więc te obroty? Druga sprawa, to w handlu wewnątrzwspólnotowym powinien być wprowadzony VAT w wysokości minimalnego europejskiego VAT 15%. W przypadku eksportu z Polski w ramach transakcji wewnątrzwspólnotowych fikcyjny eksporter dostałby conajwyżej zwot różnicy między krajowym VAT 23% a minimalnym VAT europejskim 15%. Opłacalność całego przekrętu spadłaby w związku z tym killkakrotnie.
Z nieruchomościami można chyba prościej – w umowie dajemy zapis, że umowa jest skuteczna pod warunkiem wpływu na konto.
@Hes
Ja rozwiazalem ten problem zakladajac na kilka dni konto w tym samym banku elektronicznym, co druga strona transakcji. Przelew on-line poszedl w czasie rzeczywistym w trakcie podpisywania umowy u notariusza. Proste i skuteczne.
Krugerrandy tez tak maja. To roznica w warunkach patynowania.
Dzięki panie Przemku, uspokoił mnie Pan 🙂
Nie ma za co, należy się 20 zł + VAT 😉
Sprawę zaufania w takich transakcjach jeszcze lepiej “uszczelniło” by szerszy dostęp do broni ) Tak przy okazji to ja się naprawdę dziwię że przy skali przekrętów w PL zwłaszcza na poczatku transformacji tak mało było samosądów (były ale głównie mafijne ).
Po wizytach u trzech notariuszy, poinformowali, że po podpisaniu umowy, a braku wpłaty przez kupujacego, mam prawo dochodzić sowich praw w sądzie z całości majątku kupujacego. A mieszkanie jest notarialnie i tak kupującego.To nie , dzieki. Przelew na konto w trakcie podpisywania umowy notarialnej w opcji przelewu ekspresowego, sorbnet, natychmiastowgo czy jak go tam zwał – inna opcja odpada. księgowanie jest w 5 minut, notariusz poczeka, może czytać swoje wypociny 😀
To co natariusz powiedział potwierdziło sie w agencji nieruchomości – sporzadzam akt notarialny, później idziemy do banku (przedst. biura, kupujacy, sprzedający) potiwerdzmay przelew w banku i wracamy do notariusza do podpisania aktu. Taka procedura. Najwidoczniej notariuszowi nie przeszkadza, że akt spisywanay jest w ratach w ciągu dnia 🙂
Dobra, zmiany już niby powinny działać, ciekawe jak szybko pojawią się informacje dotyczące nieprawidłowości odnośnie wdrożonych systemów, które miały obsługiwać JPK w firmach? Podejrzewam, ze wiele przedsiębiorców nie boi się że system wyłapie jakieś nieprawidłowości, ale że to właśnie rzeczony system będzie zawodny. Są już jakieś dane ale chociażby głosy jak wygląda zgodność wdrażanych systemów do wymogów urzędów?
Podobają mi się te zmiany. Daje to wiele dodatkowych możliwości. Mam nadzieję, że nasze dane po wysłaniu na koncie Ministerstwa Finansów będą bezpieczne, ponieważ z mojej strony się o to boję. Wydaje mi się że zabezpieczyłem moją firmę, ze strony informatycznej bardzo dobrze. Każdy z pracowników ma świadomość techniczną, komputery są nowe, posiadają antywirusy, korzystam też ze znanych mi i aktualnych programów takich jak Symfonia ERP. Wiem, że firma SAGE, dba o klienta i nie wykręci mu żadnych numerów.