Categories
Ekonomia

Frank, ciąg dalszy

Przez Internet nadal przewalają się kontrowersje związane z wczorajszą decyzją Szwajcarów. Zaczyna dominować pogląd, że wiedzą oni o czymś o czym my nie wiemy i dlatego decyzja tylko wydaje się nam nieracjonalna. Być może chodzi o informację o zbliżającym się dodruku euro. Szwajcarzy mogą nie chcieć by frank osłabiał się wraz z euro. Być może nie mają co robić z nadmiarem walut, które inwestorzy zostawiali im w zamian za franki. W środowisku ujemnych stóp procentowych posiadacz euro ma problem gdzie je przechowywać.

Dużo osób jest rozgoryczonych faktem tego, że bardzo mało osób przewidziało ten ruch. Ci którzy to przewidzieli wychodzą na proroków. Tymczasem wynika to matematyki. Jeżeli komentatorów na świecie jest 1000 a szansa tego kroku była jak 1:500 to dwie osoby miały prawo to trafić. Jeżeli miliarda ludzi spytamy się kiedy spadnie na Ziemie meteoryt to jedna trafnie odgadnie datę.

Tymczasem ruchy kursowe wywołały lekką panikę. Do znajomych kantorowców trudno było się dodzwonić, zwiększyli spready. W internetowych kantorach wolumen wymiany na franku zwiększył się 10x, inne waluty 3x. Serwis dostarczający nam danych o cenie złota padł. A moja sprzedaż złota po prostu wystrzeliła przez sufit.

Nie mogę oprzeć się aby nie naganiać na złoto. Mówiłem, że cena 4000 zł/oz jest dobrą okazją, z której należy skorzystać. Obiecuję również, że przyjdzie taki dzień, że klienci utracą możliwość nabycia złota inwestycyjnego i zostaną z papierem w łapie. Wtedy rzucą się do jubilerów aby kupić cokolwiek i pozbyć się makulatury za wszelką cenę. Taki jest naturalny cykl życia waluty papierowej.

Tymczasem jaka by nie była cena, to klienci narzekają, że jest za drogo. Złoto za 6000 ? “drogo, kupiłbym za 5500”. Złoto za 4000 ? “drogo, kupiłbym za 3500″. Prawdopodobnie z tego nastawienia wynikają telefony, które odbieram raz na jakiś czas. Klient oświadcza”Panie, kupiłbym ale po wczorajszej cenie”. I tu pytanie do komentatorów – jak należy odpowiadać na taką propozycję?

Share This Post

13 replies on “Frank, ciąg dalszy”

To bardzo proste. Należy się go zapytać dlaczego zatem nie kupił wczoraj? Czy Słomski mu zabronił?

Duzo emocji. Powaznie odpowiedzialbym zeby poczekali az spadnie ponizej $1000. Nie ma pospiechu.

To zalezy od kilku kwestii, mianowicie:
ile taki klient chce chce kupic,
I ile juz kupil od Ciebie (bo jak kupil sporo to za jakis czas bedzie Ci odsprzedawal tez sporo).

Teraz mnostwo ludzi uwaza, ze PM beda rosly do nieba I w nieskonczonosc a dolar upadnie. Ja bede niepopularny I uwazam, ze co prawda metale beda przez kilka miesiecy rosnac, ale przy koncu roku beda jak w grudniu 2014 lub nizej. Jak popatrzyc na wykres zlota to widac modelowy rynek byka (brakuje tylko koncowki, mianowicie “dead cat bounce”). Moze ludzie tego jeszcze nie widza, ale idzie gleboka deflacja I poki co to waluty beda drozec.

To byłodo przewidzenia porekordowym grudniu 2014 (wiadomość 7 stycznia 2015 sic!)
http://www.bloomberg.com/news/2015-01-07/snb-interventions-boost-currency-reserves-to-record-high-1-.html
wtedy rezerwy SNB wzrosły o 32 mld CHF w ciągu miesiąca to jest koszmarnie dużo jak na 8 mln ludnoći państwo. Oni drukowali 4 tys franków na łebka miesięcznie. To jakieś 2/3 PKB to czysta abstrakcja, że byliby wstanie utrzymać to tempo nie narażając się na późniejszy atak i przejęcie całej gosodarki Szwajcari możliwej do nabycia.
A złotojest ubezpieczeniem na kretynizm rządzących światem (nie tylko polityków ale i tzw. “bankierów”)… polisę można nabyć z upustem, lub bez, kto jak utrafi.

Jak zwykle są dwie strony medalu. Frank podskoczył, ludzie rzucili się żeby kupować bo pójdzie w górę. Założę się, że najbliższe miesiące pokażą, że na kupowaniu na “szybko bo jeszcze urośnie” większość tych ludzi wyjdzie jak Zabłocki na mydle.

Gwałtowne ruchy to gwałtowne odreagowania. Nawet jeśli już nie zobaczymy franka po 3.5 zł to nie znaczy, że nie spadnie z dzisiejszego 4.3 zł. Banksterzy muszą zarobić sprzedając franka drogo. Jak sytuacja się uspokoi, dzisiejsze 4.3 zł może się okazać sporym przepłaceniem.

Jestem gotów założyć się, że tak będzie. Widzieliśmy taką sytuację wiele razy. Emocje są złym doradcą inwestycyjnym.

No blisko, blisko z tym przewidywaniem co do złota, ale ja bym sie w złoto jednak nie pchał. Żaden rzad obecnie nie skupuje złota w związku z burdelem jaki wywołał SNB.

Jesli ktoś chce zarobic na przeliczniku do coraz droższego franka powinien sie zastanowic nad skupem innej waluty rezerwowej, bo to ona przyniesie wymierne korzysci. Moim zdaniem najlepszy i najstabilniejszy, a do tego najlepiej zarządany jest chińsku Juan – Chińczycy juz nie pierwszy raz wbrew MFW “stabilizowali” swoją walutę by nie ucierpiała na dodrukach forsy w USA i UE. A frank niestety jest zalezny od euro itd itp …
Zatem: nie złoto.

Złoto powinien posiadać każdy i to nie w celach inwestycyjnych. Inwestować to trzeba było w dolary, sam żałuje że tak mało zainwestowałem, choć dołek był wyraźny. Myślę że trzeba się przygotować, bo w pudełku w którym jesteśmy, będziemy potrząsani coraz częściej.

Sz. Kliencie, proszę sobie WYOBRAZIĆ, że teraz jest JUTRO, a nie dziś. Wtedy wyjdzie, że kupuje Pan za “wczorajszą” cenę.

Dokładnie, było zapytać czy już przelali wczoraj gotówkę Ech co za ludzie…madry Polak po szkodzie 🙂 a co do frankowiczów, owszem zaskoczenia ale i również szeroki szum medialny który zwiększał niepotrzebnie panikę. Jeśli ktoś ma ustabilizowaną sytuację, to ten wzrost nie wpłynie tak negatywnnie na spłatę kredytów.

Pozdrawiam.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *