W czasach zimnej wojny potężna sowiecka agentura miała tylko jeden słaby punkt – ludzie. Mimo wkładania ogromnego wysiłku w selekcję potencjalnych agentów, a także w ich późniejszą indoktrynację, mimo tego, że na szkoleniu pokazywano im filmy, że złapanych zdrajców wrzuca się żywcem do pieca, a nawet mimo tego, że pozostawiona rodzina była zakładnikami, ciągle zdarzały się ucieczki.
Każdy przypadek dezercji wiązał się z ujawnieniem metod działania sowieckiej agentury. Okazywało się, że cały personel ambasad składał się z agentów wywiadu, a ambasador był tylko ozdobnikiem, podwładnym któregoś z pracowników – oficjalnie na przykład kierowcy, w rzeczywistości szefa placówki. Publika była przerażona, gdy prasa ujawniała te fakty oraz zakres aktywności agentury.
Drugi słaby punkt polegał na tym, że Sowieci nie przykładali wagi do kwestii ekonomicznych i do dywersji w tej mierze. Powodowały to tezy wyniesione z zajęć z marksizmu, mówiące, że kapitalizm sam się zawali, a poszczególne kryzysy są objawami “wad wrodzonych” tego systemu. Tymczasem okazywało się, że kapitalizm jest po prostu cykliczny, po kryzysie przychodzi rozkwit, ma cechy samoregulacji, a w sumie nawet mimo kryzysów kapitalizm radzi sobie o niebo lepiej niż socrealizm.
Sowieci mieli narzędzia mogące powalić kapitalizm na kolana, jak choćby możliwość destabilizowania gospodarek środkami ze sprzedaży surowców. Tymczasem taka broń została zastosowana wobec Sowietów (zbicie cen ropy, ważnego surowca eksportowego ZSRR) i dziś ten zabieg próbuje się powtórzyć. Historia się powtarza – Rosja mogła dziś zadać Ameryce śmiertelny cios wprowadzając globalny system waluty kruszcowej. Zamiast tego Rosja wikła się w niemedialny konflikt zbrojny i sama przyjmuje uderzenie potężnej salwy wykonanej z broni ekonomicznej.
Trzeba natomiast przyznać, że działania propagandowe Sowieci od zawsze mają najwyższej jakości. Wspominałem już nie raz “spontaniczne protesty antywojenne” na Zachodzie:
A kto pamięta “spontaniczne protesty” przeciwko reżimowi Busha? W Warszawie pamiętają o tym mury – oto fotka zrobiona dzisiaj:
Kto jest bardziej groźny dla Polski, Bush czy Putin? Dlaczego jakoś dziś nikt nie maluje podobnych rzeczy w Polsce, dlaczego nie ma tak dużych antyrosyjskich marszy jak te antyamerykańskie dziesięć lat temu?
Po latach widać bardzo wyraźnie, że tamte protesty to byli nasi polscy odpowiednicy Tituszki. Część pewnie nawet nie zdawała sobie sprawy, że ich przywódcy biorą kasę na Belwederskiej.
Dziś Rosjanie mają trochę przyzwoitości nie zatrudniając tych samych Polaków do marszy popierających Rosję. Trochę głupio by to wyglądało. Zamiast tego w Internecie są bardzo aktywni komentatorzy na rozmaitych forach, stosując szemraną propagandę. Kto wie, może jest to jakieś zaczepienie dla postarzałego anarchisty, w końcu jaki inny zawód mógłby wykonywać?
250 lat temu poseł rosyjski (coś co dziś nazywamy ambasadorem) płacił złotem za zrywanie obrad sejmu. Wystarczyło krzyknąć liberum veto i mieć szybkiego konia w pogotowiu – zirytowani posłowie chcieli oddzielać głowę od reszty ciała. Szkoda, że mój blog jest tak mało znaczący. Byłoby pochlebiające, gdyby poseł rosyjski przyniósł mi z milion rubli dolarów euro za sianie rosyjskiej propagandy. A tak niestety zmuszony jestem pisać prawdę.
7 replies on “Rosyjska agentura na świecie”
Panie Przemku “prawda (racja) jest jak d..pa, każdy ma swoją” – Józef Piłsudski
Fajnie by było aby za naszą płacili milion euro. Proszę się nie martwić, ten blog nie jest wcale tak mało znaczący, tylko target dla Ruskich mało interesujący… Trzeba by co dla gimbusów pisać.
Ciekawe jak w tym kontekscie wyglada sprawa konsulatu Niemiec we Wrocławiu, który to konsulat zatrudnia prawie 700 osób.-)
No bo jak wicie, rozumicie – są szpiegi “nasze” i obce
Ha ha, musze z tesciem powaznie porozmawiac, pracowal jako kierowca w ambasadzie rosyjskiej na Cyprze w ’70 latach oraz w ’80 w Londynie.
Ciekawe, codziennie przejezdzam obok tego budyneczku, pojemnosc nie wyglada wiecej niz 70 osob. No ale skoro tak jest gdzies w necie napisane, to tak musi byc.
@doxa
Moi polscy szefowie wybudowali budynek biurowo-warsztatowy. Część biurowa to ok. 15x50m i pracuje tu ok. 90 osób (prac. biurowi). Wg mnie, nie jest gęsto.
Konsulat na ul. Podwale to ok 30×50 m (mierzyłem z pomocą google), 3 piętra i piwnica. Jeśli Polacy potrafią wcisnąć 90 osób / 750 m2, to co dopiero Niemcy, którzy jak wiemy z historii, współczynnik osób/m2 (w Polsce) potrafią wyżyłować jak nikt inny.
🙂
@Doxa
Hans jest jednym z wyznających zasadę skoro tak napisali w internecie, to na pewno to prawda, ostatnio przyłapałem go na kłamaniu na temat tego, że ceny żywności za rok 1975 w roczniku statystycznym to ceny komercyjne (choć równocześnie sam wkazał, że wprowadzono je dopierwo w 1976), a wcześnij na kłamaniu, że jak ktoś robi przelew bankowy podatku, to skarb państwa nie otrzymuje z tego tytułu papierowych pieniędzy (otrzymuje: istnieje tzw. rezerwa obowiązkowa, którą w papierowym pieniądzu banki są zobowiązane trzymać w banku centralnym i w chwili takiego przelewu część tej rezerwy przestaje być własnością banku a staje się własnością Państwa).
@xxx
> otrzymuje: istnieje tzw. rezerwa obowiązkowa, którą w papierowym pieniądzu banki
> są zobowiązane trzymać w banku
http://www.obserwatorfinansowy.pl/blogi/rafal-hirsch/mit-rezerwy-obowiazkowej-w-bankach/
Sprawa nie jest wiec tak oczywista, jakby sie moglo wydawac.