Categories
Polityka Survival

Wojna nuklearna w Polsce

Zdumiewa mnie naiwność społeczeństw oraz to, że ta naiwność występuje cyklicznie. Po każdej większej wojnie ludzie mają przekonanie, że do takiej rzezi już nie dojdzie. Przekonanie to trwa aż do kolejnej wojny, zanika na czas wojny i pojawia się znowu tuż po jej zakończeniu. Dokładnie tak samo jest z wielkimi kryzysami gospodarczymi, które już nigdy mają nie zaistnieć.

Jako że lubię czytać wspomnienia z różnych epok to nader często spotykam się z takimi wypowiedziami ludzi żyjących w dawnych czasach. Wielka Wojna (obecnie nazywana I Światową) była niewyobrażalną rzezią, która dostarczyła miliony kalek na ulice europejskich miast i wymazała całe roczniki młodzieży. To dziś jest trudne do wyobrażenia – ulice z tłumem żebrzących kalek. Wśród żołnierzy ZSRR rannych zostało 46 250 000 osób, z czego trwale 10 000 000. Dziesięć milionów kalek! Powszechnie uważało się, że nie będzie już żadnej kolejnej wojny… Podobnie wielkim wstrząsem był Wielki Kryzys – część amerykańskich ekonomistów wierzyła do roku 2008, że taka sytuacja nie może się powtórzyć. Część wierzy tak nadal …

Trepy z MON to twarde łby – zarówno jeżeli chodzi o możliwości wypicia dużej ilości alkoholu jak i niechęci do myślenia. Otóż te orły z think tanków wymyśliły, że wojny w Europie nie będzie do 2030 roku. Cytuję za Szeremietiewem„Przeciwnikiem przyszłych Sił Zbrojnych RP (w 2030 r. – RSz) będą coraz rzadziej regularne siły zbrojne dysponujące kompleksowymi systemami uzbrojenia i odpowiednim zapleczem logistycznym. Ich miejsce zajmą lokalne (narodowe) i transnarodowe oddziały partyzanckie i paramilitarne, najemnicy oraz oddziały rebelianckie wykorzystujące do walki także dzieci – żołnierzy”. Do tego: „Nie będą oni posiadali uzbrojenia typu ciężkiego”. Tymczasem już po paru latach mamy wojnę z użyciem ciężkiego sprzętu na Ukrainie, a w międzyczasie MON praktycznie rozformował armię, a zbędne centra dowodzenia po prostu porzucił. Oparto się na gwarancjach sojuszniczych, o których od lat piszę, że są niewarte funta kłaków. Moje słowa potwierdził po pijaku Sikorski, a obecnie oficjalnie potwierdzają Niemcy. Powiedzmy to sobie wprost – NATO nie istnieje. Jakim to trzeba być ciężkim kretynem, by posiadając wiedzę o zachowaniu sojuszników w 1939 jeszcze raz dać się na to nabrać, ba, znów nabierać na to Polaków, tak samo jak nabierała nas propaganda sanacyjna…

W Polsce panuje dość powszechna w wiara w szczególną misję naszego narodu. Polska Chrystusem Europy, Świata a może nawet całej Galaktyki. W efekcie wiele razy mieliśmy zrujnowany kraj i wymordowanych obywateli, dalece bardziej, niż dotknęło to choćby Czechów, nie wykazujących inklinacji w kierunki mesjanizmu. Prawda jest taka, że Polska nie posiada zaplecza gospodarczego, surowcowego, naukowego ani demograficznego mogącego stanowić o skutecznej obronie wobec Rosji lub/i Niemiec. Wszelkie kolejne próby podejmowania oporu skończą się tak jak wszystkie poprzednie – rzezią i ucieczką sporej części tych, co przeżyją.

Z pewną ulgą znalazłem w końcu wpis odnoszący się do moich obaw. Kolega bloger zastanawia się nad inwestowaniem w aktywa oparte o Polskę – depozyty bankowe, obligacje, akcje, nieruchomości. Jest jasne, że zachowanie Putina przecenia wszystkie te aktywa co najmniej o kilka procent. Szkoda tylko, że kol. Zbigniew nie dostrzega roli złota jako częściowego zabezpieczenia na wypadek eskalacji konfliktu. Niestety, na fali entuzjazmu ‘to się już więcej nie powtórzy’ inwestorzy zapominają o unikalnej funkcji złota jaką jest przechowywanie kapitału na czas wojny.

Są opinie, że Rosja to bankrut, zarówno ekonomicznie jak i demograficznie. Być może tak jest, ale wojna to rozwiązanie obu tych problemów – nowe tereny są zapleczem ekonomicznym i ludnościowym. Moja opinia jest taka, że Rosja od zawsze uznaje Polskę za część swojej strefy wpływów i nigdy nie zaakceptowała niepodległości Polski. Putin i kolejni rosyjscy przywódcy będą się starać odzyskać utracone tereny w tylko jeden znany im sposób – siłą.

Jako bardzo prawdopodobny scenariusz widzę uporanie się z Ukrainą, następnie przewroty w państw nadbałtyckich w oparciu o tamtejszą mniejszość rosyjską, i być może również wchłonięcie Białoruś w ramach “pomocy gospodarczej”. Gdy referenda państw nadbałtyckich wykażą jednoznacznie, że 99% tamtejszych mieszkańców marzy o paszporcie rosyjskim, przestanie wówczas istnieć fikcja o jedności UE / NATO.

Putin mówi, że jeżeli tylko by chciał, to jego wojsko byłoby w dwa tygodnie w dowolnym mieście wschodniej Europy. Niestety, ma rację. Jest za cwany, żeby prowokować Zachód do czegoś więcej niż “wyrazy najwyższego zaniepokojenia”, ale z całą pewnością jak tylko skończy porządki z Bałtami, to zabierze się definiowanie nowej granicy Rosji, prawdopodobnie na linii Odry i Nysy Łużyckiej.

Share This Post

14 replies on “Wojna nuklearna w Polsce”

Tak tak kupujmy zloto. Ohhh wait, kupuje od 3 lat i jestem 40 % w plecy…. Naprawde drogie to ubezpieczenie. Przeciez teraz widac, ze zloto bylo niezla banka spekulacyjna od kilkunastu lat. Pewnie, moze kiedys znowu bedzie roslo, ale kiedy i o ile… ktoz to wie 🙂

Moim zdaniem mowa o wojnie jest grubą przesadą, bo rok 39 różnił się w znacznym stopniu od bieżącej sytuacji i jeżeli w czasie zimnej wojny nie było większy spięć to i teraz ich nie będzie. Putin to dobry zawodnik i wie, że konwencjonalny konflikt to ślepa droga. ZSRR dostało nauczkę w Afganistanie i ostatnie interwencje US potwierdziły tylko tą teorie, że pożytku nie ma żadnego, a jest to strasznie kosztowne.

Zajęcie Krymu i zawierucha na Ukrainie to jest tylko efekt rozszerzania wpływu US przy granicy Rosyjskiej. Wiadomo że w Sewastopolu jest największa baza marynarki i Rosjanie by ją stracili, dlatego szybkie działanie mające zabezpieczyć ich interesy. Reszta zawieruchy to próba ugrania jak najwięcej się da przy jak najmniejszym zaangażowaniu, a trzeba też pokazać, że jakimś tam mocarstwem się jest, bo inaczej inni zaczną sobie pozwalać.

W mojej opinii jest to następstwo błędu Ukrainy, która przy rozpadzie związku radzieckiego mogła zrzec się tych ziem na rzecz Rosji (zresztą część z nich została przypisana administracyjnie do Ukrainy przez Chruszczowa, a część przez Lenina) i zachować większą spójność społeczną w państwie – tak jak Polska zrobiła podpisując Traktat Ryski, gdzie nasza wschodnia granica mogła obejmować o wiele większe tereny, ale z przeważającym niepolskim elementem.

Prowadźmy mądrze politykę i nie będziemy się musieli niczego obawiać, ale obecnie jest to kontynuacja 200 tradycji i później wiadomo, że Polska to małpa, która nie będzie wiedzieć co zrobić z zegarkiem

Drugi akapit jednoznacznie wskazuje, że w Wielkiej Wojnie ranni zostali żołnierze ZSRR. Brawurowa teza!

@szymon.ka
Litwa, Łotwa i Estonia mają po kilka razy wyższe odsetki Rosjan na swoich terytoriach niż Ukraina, a żadnych terytoriów zrzekać się nie musiały. Błędem Ukrainy było to, że w latach ’90 nie zrobiła tego samego co robiły wtedy te 3 byłe republiki – czyli nastawienia się wrogo do Rosji i pozytywnie do krajów “Zachodu”. Gdyby to wtedy zrobiła pewnie dziś byłaby już w NATO i UE, a Rosja skalkulowałaby sobie, że lepiej “zająć” się kimś kto do w/w nie należy i anektować np. terytoria należące do Kazachstanu zamiast terytoriów w granicach ukraińskich.

Poroszenko jest z dogadany z Waszyngtonem. Dlatego nie a co liczyć na załagodzenie konfliktu, a wręcz przeciwnie. USA o to chodzi, by w Eurazji panowała wojna – będą tym sposobem mogli dalej utrzymać swoją pozycję lidera na arenie międzynarodowej. Rosja z roku na rok coraz bardziej rosła w potęgę i to właśnie zagrażało USA.

Makrela nie odda Putlerowi fabryk, montowni, żyznych ziem Wlkp i Pomorza – swych pradawnych germańskich ziem. Tak więc granica będzie na linii Wisły. Uff.

@xxx
sądzę że popełniasz tutaj błąd myślowy, bo wrogie nastawienie krajów nadbałtyckich do Rosji nie chroni ich przed losem Ukrainy. Dopóki odsetek obywateli rosyjskojęzycznych będzie tak duży dopóty zawsze będą zagrożeni. Jedyny fakt który przemawia za tym iż te kraje nie mają problemów to wyższy poziom życia (rozumiany pod względem ekonomicznym i społecznym) w tych krajach niż w Rosji – nie chciałbyś zobaczyć co by się stało gdyby było odwrotnie. Przy narastających nastrojach niepodległościowych w Europie mogłoby być ciekawie.

A co do nastrojów antypatycznych do swoich sąsiadów i partnerów biznesowych, zobaczymy kto lepiej wyjdzie za kilka lat Polska czy Węgry.

W pełni podzielam zdanie Autora bloga. Możemy się któregoś ranka obudzić w nowej, przerażającej dla Polski rzeczywistości – Warszawa w gruzach w wyniku putinowskiego ataku nuklearnego. NATO nie kiwnęłoby palcem w naszej obronie.

Wielu ludzi w to nie wierzy, a ja wierzę. Retoryka Putina mogłaby wyglądać następująco. W wyniku błędu ludzkiego podczas ćwiczeń na poligonie aktywowano uzbrojoną rakietę wyposażoną w ładunek nuklearny. Sprawca, który złamał obowiązujące procedury, podczas aresztowania i ucieczki został zastrzelony. Wyrażamy głębokie ubolewanie z powodu tego co się stało, ale jednocześnie ostrzegamy NATO – jakakolwiek próba ataku nuklearnego na Rosję spotka się z natychmiastową nuklearną odpowiedzią Rosji na pełną skalę! Ogłosiliśmy najwyższy stan pogotowia i 5000 głowic nuklearnych może być użyte w każdej chwili.

I NATO nie zrobiłoby nic … niestety.

Posiadacze złota, ci którzy by przeżyli, święciliby triumfy, bowiem pln załamałby się …

@szymon.k
Oczywiście, że póki co chroni – Rosja póki co anektuje fragmenty Ukrainy, a nie fragmenty Litwy, Łotwy i Estonii choć w tych ostatnich jest procentowo więcej Rosjan.
Gdyby Ukraina zrobiła to samo co w/w republiki to teraz Rosja anektowałaby fragmenty np. Kazachstanu, a Ukrainie też póki co dałaby spokój.
W chwili upadku ZSRR Ukraina miała PKB na mieszkańca podobny co Polska, Litwa i Łotwa
http://www.google.com/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=ny_gdp_pcap_pp_cd&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=region&idim=country:POL:LVA:LTU:UKR:EST&ifdim=region&tdim=true&ind=false
gdyby boszła w ich ślady miałaby podobny i dzisiaj.

@xxx
“Gdyby Ukraina zrobiła to samo co w/w republiki” ale pod względem politycznym czy gospodarczym – chodzi o wrogie nastawienie do Rosji czy pozbycie się oligarchów?

Abstrahując od powyższego jeżeli w granicach państwa masz znaczącą mniejszość narodową, to zawsze będzie ona problematyczne w ciężkich dla kraju czasach. A że na Ukrainie bida to już lepiej u Putina.

Nie wiem czemu w Polsce jest jakaś obsesja z tymi podbojami Rosji, im jest dobrze tak jak jest, a okupację innych terenów są kosztowne. Strefa wpływów to co innego, ale tekst o podbojach to tylko mrzonki, ale na Polaków działają, co musi dostarczać dużo radości Rosjanom. Jakby chcieli zacząć podboje to by zaczęli od Gruzji, jak III Rzesza małymi kroczkami. No chyba że ich wtedy powstrzymala szarża Lecha 😉

Jak dla mnie podstawowym pytaniem jest co by Rosja z tego miała?

dajcie spokój, to co się ostatnio dzieje, te wszystkie dyskusje i domysły między politykami, ciche zagrywki to jedna wielka pomyłka… nie mam pojęcia jak dorośli ludzie mogą tak załatwiać swoje sprawy i tyle… i pomyśleć, że uchodzą za jednych z mądrzejszych ludzi w państwach, a niestety jak widać ciężko u nich chyba z logicznym myśleniem

Złoto złotem, ale jeśli nadejdzie czas kryzysowy, to nie złoto, a towary będą cenne. Za złoto ewentualnie będzie można się “wykupić” od różnych niepożądanych skutków owego czasu. Jednak aby przeżyć każdy dzień i mieć co do gęby włożyć należy mieć towar, bo nie sądzę aby sąsiad czy ktoś na targowisku przyjmował złoty bulion i w zamian za to wydawał ten gotowany na kurach… Zresztą, transakcja mało opłacalna a i dla władcy bulionów kurzych ciężka do sprawdzenia…

Atak nuklearny na Warszawę ?!Putin chyba zdaje sobie sprawę że niszcząc Polskę niszczy montownie,hurtownie ,sklepy,banki itp. dobra które są własnością Niemiec i innych państw zachodnich.Zabija dużego klienta Gazpromu,mało kto płaci taki haracz za gaz jak Polska. Dokonana wyprzedaż Polski w tym przypadku jest jakąś ochroną.
Poza tym chmura promieniotwórcza nie będzie wisieć nad Polską tylko gdzieś się przemieści.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *