Zbliża się termin wyboru zbieracza haraczu naszego ubezpieczyciela. Okazuje się, że naprawdę są ludzie, którzy to rozważają całkiem serio.
Wybór “ubezpieczyciela” jest zbliżony do rozwiązania zagadki typu “budynek ma trzy piętra i po osiem okien na piętrze – ile lat ma stróż?”. Ludziom powiedziano, że ileś tam ich pieniędzy może iść na giełdę, gdzie może wypracują jakieś tam zyski, a może nie, a potem kiedyś tam przejdą na emeryturkę i będą mieli wypłacane jakieś tam kwotki. Dokładnie nie wiadomo ani w jakim wieku będzie się przechodzić na emeryturę, ani jakie będą wypłacane kwoty. Nie wiadomo co zmajstrują politycy, jaką formę będzie miał system i czy OFE nie zostaną ostatecznie zlikwidowane. Jak więc można dokonać jakiegokolwiek racjonalnego wyboru?
Jedyne co wiadomo na pewno, to że system emerytalny w Polsce jest na progu bankructwa. Wszystkie wskaźniki makroekonomiczne (a także obserwacje, ile par w okolicy ma co najmniej dwójkę dzieci) wskazują na to, że z roku na rok płatników składek będzie coraz mniej, chętnych do świadczeń coraz więcej, wobec tego emeryturki będą coraz niższe, a wiek emerytalny coraz wyższy. Każdy kolejny rząd zaraz po wyborach będzie miał przykry obowiązek bolesnego zetknięcia Polakom z realiami.
Niestety Polacy nadal bujają w świecie własnych imaginacji. Powszechnie myśli się, że jakoś to będzie, że rząd się o to zatroszczy, że zanim się dojdzie do wieku emerytalnego człowiek czegoś się dorobi, albo w ogóle nic się nie myśli. Imaginacje tego typu pryskają gdzieś tak około 50tki. Młodzież z grupy “dzieci jaruzelskiego” dopiero po roku 2030 obudzi się z ręką w nocniku – wbrew oczekiwaniom nie będzie dorobiona, coraz trudniej będzie znaleźć pracę, już będzie widać rzesze głodnych emerytów … Wtedy będzie za późno na ratunek.
Co wobec tego można zrobić? Najłatwiejsze rozwiązanie do przeniesienie się do takiego kraju, w którym ten system jest dofinansowany, na przykład do Norwegii. Dla osób chcących podążyć drogą bardziej ambitną, pozostających w Polsce, jedyna opcja to unikanie bycia rabowanym, czyli wymiksowanie się zarówno z ZUS jak i z OFE. Pieniądze zaoszczędzone od przepalenia w tych instytucjach należy sprytnie zabezpieczyć, czy to w formie pozabankowej lokaty, odpornej na utajoną inflację (na przykład w grunty lub metale szlachetne) czy to w formie inwestycji przynoszącej stały dochód (na przykład dobre spółki dywidendowe z siedzibą w stabilnym kraju).
18 replies on “ZUS czy OFE”
Cóż, zgadzam się z autorem, w szczególności z radą, żeby wymiksować się zarówno z OFE oraz ZUS przy czy jest to praktycznie bardzo utrudione (np. konieczność otworzenia spółki z o.o.). Dodam jeszcze jeden tekst na ten temat, który ma podobny wydźwięk: http://stefczykradzi.pl/157-ofe-czy-zus.
Pozdrawiam!
No tak jest tylko jeden mały problem. Jak ktoś pracuje na etacie w Polsce, a jest takich jak przypuszczam sporo, to pewnie nie bardzo ma z czego inwestować w metale czy w akcje spółek. Tym bardziej, że go strzygą tym haraczem zanim te pieniądze w ogóle zobaczy. Ja co prawda też jestem etatowcem, ale podziękowałem Pl już 8 lat temu, więc nie muszę dokonywać tekich drastycznych wyborów 🙂 Zgadzam się natomiast ze zdaniem, że powszechne jest myślenie “jakoś to będzie”. Jakoś to zawsze jest, tylko każdy się powinien zastanowić, czy mu będzie odpowiadała emeryturka o sile nabywczej dzisiejszych 200 pln za 30 czy 40 lat.
A jakie ma Pan zdanie o czymś takim jak np. Premiopolisa?
http://www.prudential.pl/pewna-emerytura/-/article/tab/Co+zyskam%3F
Mnie znajomy namawia i firma rzeczywiście rzetelna, ale czy i tak…
Jeśli chodzi o państwo, ja myślę czy po resecie nie powołają nowego ZUSu. Albo przerzucą na podatki. Na razie wybrałem OFE, choć nie dlatego, że uważam, że będzie istnieć/coś robi, ale skoro rząd nie chce to można w drugą stronę 😉 “Wykręcić się z ZUS” – wspaniała rada, że też Polacy na to nie wpadli 😉 Jak się nie bawi w szarą strefę, jakieś wieczne zlecenia (ile zawodów tak może?) – zrobić tak trudno, bardzo trudno.
Trochę pesymizmu, jak się zastanowię:
– jak mamy kruszec, to trzeba go przetrzymać przez te 40-60 lat. To też się wiąże z ryzykiem, i jest przez autora bloga właściwie nieporuszane (co się dziwić, dealer samochodowy też już się nie martwi czy nam auto ukradną czy nie, to nasza broszka). Albo dobrze schowam w domu (ale nie znam dnia ani godziny złodzieja, pewnie, teoretycznie mogę siedzieć cały czas przy drzwiach z shotgunem [no dobra, z nożem], ale spać trzeba), albo w ziemi (no i 70letni dziadek może kopać z wnukiem, bo moneta “CHYBA była gdzieś tutaj” 😉 – ba, każda katastrofa naturalna/budowa o której nie wiem (jak zakopałem na łące) może spowodować przesunięcie, a o powódź w Polszy łatwo) albo dam do skrytki bankowej i wtedy państwo i bank mają monety na talerzu…i tak źle, i tak niedobrze. Nie twierdze, że nie warto mieć kruszcu, ale założenie, że na pewno będę miał go tyle samo za 50 lat – zwłaszcza jeśli będzie go relatywnie dużo – też jest optymistyczne. I jeszcze jedno ale: znaleźć rzetelnego kupca. Bezbronny dziadek pójdzie gdzieś z Krugerrandem, żeby zdobyć gotówkę na pół roku, a tam go trzasną w łeb, wezmą Krugerranda albo wykorzystają demencję i mu dadzą 1/100 wartości. Albo dadzą 1/10 i powiedzą, że reszta kasy jutro. Rzetelny kupiec – znaczne ryzyko, też nieporuszone nigdy na blogu. Ja wiem, że TERAZ mogę sprzedać w 79th Element, ale czy za 50 lat będzie taka możliwość? A jak nie, to szukanie nowego rzetelnego kupca będzie naprawdę ryzykownym elementem gry – nawet zakładając, że przetrzymam szczęsliwie monety.
– grunty – no jak grunty odporne na inflację, przecież na tym blogu nieraz było o tym – jako 30latek kupię grunt za 100 tys. – jak będę miał 80 lat może być wart 200 tys., ale może być i sytuacja, że będzie wart 25 tys – problem z gruntami jest też taki, że trzeba mieć duże pieniądze na dzień dobry, złoto to se można dokupić po monecie, gruntu po metrze się od nikogo nie kupi (chociaż – fajna inicjatywa)
– inwestycja – sorki, kraje stabilne czy nie, takie spółki mogą być jak OFE, za 50 lat może ich dawno nie być, a 60letni Polak nie będzie mógł sobie pozwolić na wynajęcie francuskich prawników, bo coś tam kiedyś tam akcje jakieś kupił
– rodzina – mimo wszystko najlepsza, ale też zawsze może się skłócić, dzieci dać do domu opieki, bo kupę zrobię albo umrą przede mną w wypadku
Podsumowując…przyszłość i tak jest NIECIEKAWA, i wcale nie ma takiej różnicy czy ją widzę w kruszcu czy w ZUSie (co nie znaczy, że paru monet nie warto mieć, ale ja traktuję je raczej jako coś na czarną godzinę, wojnę, groźną sytuację, a nie pewną emeryturkę). Najprawdopodobniejsza jest ciągła praca. I myślę że sporo z mojego pokolenia – jaruzelskiego pokolenia – zdaje sobie z tego sprawę.
Ktos powie “ale będziesz pracował tak samo jak będziesz miał 80 lat?”. Hm. Myślę, że nie. Ale myślę, że nasze pokolenie na inny sposób przywróci równowagę.
Otóż fizycznie jesteśmy ułomki w porównaniu z pokoleniem z II WŚ. Już nasi rodzice mają się gorzej. A my? Niezdrowy, nieregularny tryb życia, śmieciowe żarcie, rakotwórcze dymy, o których pisałeś – ale nawet bez udziału innych osób wyniszczamy się znakomicie. Ile moich koleżanek pali, ile kumpli chleje, a ja zamiast być wyspanym, znowu siedzę przed kompem o 0:00 i to po obfitej kolacji.
Jakoś nie widzę mojego pokolenia żyjącego tak długo jak dziadkowie. To najbardziej niezdrowo żyjące pokolenie kiedykolwiek (tak, wiem że Churchill chlał i palił, a tyle żył, ale nie każdemu to pisane, są tez ludzie, którzy wyszli z raka, ale nie każdy wychodzi). Moim zdaniem to mit, że każde następne pokolenie żyje coraz dłużej i pewnie za 40 lat będziemy ten mit korygować. Chciałbym się mylić…z drugiej strony, to znów nieco ułatwiłoby kwestię emerytur, zredukowałoby je do poziomu XIXwiecznego, nieprawdaż?
No dobrze, ale jak się “wymiksować” z tego wszystkiego, bardzo chętnie bym to zrobił i znam wielu co poszli by też tą drogą, ale ponoć jest to prawie nie możliwe.
Wymiksowanie się z ZUSu i OFE jest jak najbardziej możliwe i ja tak właśnie zrobiłem. Nie jest to też znowu takie trudne. Tak, wiąże się z zakładaniem spółki, ale rejestracja spółki to dzisiaj 5 minut klikania.
Uważam, że w najbliższych latach to będzie “hit optymalizacyjny”, tak jak w poprzednim dziesięcioleciu podobnym hitem było przechodzenie z etatu na działalność.
Z finansowego puntu widzenia wybór jest żaden. Ale jest jeden powód dla którego wybrałem OFE – taki wybór jest jak głosowanie. To jedna z niewielu sytuacji, gdy rząd daje obywatelom jakieś prawo głosu. Mamy wybór między zagłosowaniem na rządzących (ZUS) lub pokazanie rządzącym czerwonej kartki (nie lubię was i waszych państwowych instytucji, wolę OFE).
Sytuacja trochę podobna do wyborów. Mamy możliwość powiedzieć NIE rządzącym.
Niekompetencja rządzących odbija się na nas – szarych obywatelach. Tak z rozmontowywaniem OFE, jak i z dodrukiem środków przez NBP, to my będziemy poszkodowani. Teraz politycy wmawiają nam, że inflacja jest dobrym zjawiskiem w kraju, demonizując deflację. Tak naprawdę serwują nam ukryty podatek, który płaci każdy obywatel kraju. Więcej na ten temat możecie przeczytać tutaj: http://independenttrader.pl/246,jak_po_cichu_okradac_nas_z_oszczednosci_.html
“na przykład dobre spółki dywidendowe z siedzibą w stabilnym kraju”
Ok ale jakie kraje są stabilne ? Szwajcaria, Norwegia Jakiś kraj jeszcze ?
Przede wszystkim Niemcy.
Haeel
mozna prosic o jakies linki co do wymiksowan
Kiedyś w ręce wpadł mi artykuł (wciąż mam w mailach) mówiący, że bankructwo ZUSu to kwestia kilku (nie kilkunastu) lat. Moim zdaniem tuż po wyborach w 2015- wybory te wygra każdy tylko nie PO w związku z czym system może upaść i będzie na kogo swalić – na tego, kto wygra wybory (czyli nie PO). Ludzie mają krótką pamięć i nie skojarzą, że PO rządziło dwie ostatnie kadencje i miało szansę coś z tym fantem zrobić. Skojarzą za to, że partia xyz która akurat ma “większość” “spowodowała” upadek ZUSu. Obydwa słowa oczywiście to fikcja – żadna partia z prawdziwego zdażenia nie osiągnie większości żeby realnie rządzić, a nawet jeśli już osiągnie to nic nie będzie w stanie spowodować ponieważ prawdziwy punkt ciężkości władzy wydaje się leżeć poza konstytucyjnymi organami państwa (cytując klasyka).
Zgadzam się z Autorem, bo trudno się nie zgodzić. Dla pospolitego Kowalskiego problem jednak leży gdzie indziej, a mianowicie w niemożliwości wyjścia z najniższej kasty do kasty wyższej – gdzie może decydować o pewnych ruchach własnego majątku. Będąc u dołu piramidy, czyli żyjąc z dnia na dzień bez żadnych oszczędności i pracując od rana do wieczora 300 dni w roku, nie posiadając żadnego majątku odziedziczonego po przodkach, niezwykle trudno jest podjąć gigantyczne ryzyko finansowe i zmienić stan umysłu, by wyrwać się z błędnego koła. Jest się wówczas w nieustannym zagrożeniu, gdzie przekroczenie progu kończy się jedynie katastrofą i życiem pod mostem. Dla takich ludzi ZUS to jedyna nadzieja na przyszłość i jednocześnie największe zagrożenie w przełamywaniu schamatu. Fakt zamykania działalności gospod. z powodu haraczu dla zus-u, świadczy o systemie w jakim żyjemy.
Bardzo ciekawy artykuł, Jako rozwinięcie polecam http://independenttrader.pl/253,co_wybrac:_ofe_czy_zus_(wersja_poprawiona).html , tutaj dodatkowo została poruszona kwestia spzredaży akcji będących w posiadaniu OFE.
Doxa nadal trwa w strefie iluzji. Z tekstu wyziera przekaz – kupujcie złoto, a najlepiej ode mnie. Informowałem o tym kiedy cena osiągnie apogeum i ile ono wyniesie, pomyliłem się o cień, no ale bezwładność rynku może to usprawiedliwiać. Teraz też widać jak na dłoni o ile cena złota musi zjechać i ile lat to potrwa. Ostatnia fala wzrostów na złocie trwała 20 lat. I wtedy, 20 lat temu należało kupować, czekać o suchym pysku 20 lat i na starość by było. Następna taka fala wystąpi już za życia innego pokolenia. O złocie jednak nie należy zapominać, obrączki, kolczyki, wisiorki, ozdoby o ile cieszą oczy i nie wzbudzają zazdrości.
Zawsze zwracam uwagę, ze są instrumenty pozwalające zarabiać na spadkach cen złota. Pokaż, że masz jaja i kup trochę. Ewentualnie, jeżeli miałeś takie trafne prognozy to zrób zrzut ekranu ze swojego konta maklerskiego i pokaż ile zarobiłeś na spadkach.
Spokojnie Panowie i Panie,
Niedługo ktoś wpadnie na pomysł aby ozusować i sp z o.o.
Przemek: w kwestii formalnej/logicznej dotekstu zkończonego: “Jak więc można dokonać jakiegokolwiek racjonalnego wyboru?”. Otóż jeśli nie wiemy nic bo podstaw prognozowania nie ma żadnych, lub są jak napisałeś ruchome i zmienne to racjonalnym wyborem jest wybór OFE. Z jednego powodu – dywersyfikujemy. Załużmy że prawdopodobieństwo, że z zusu nie zobaczę kasy żadnej jest 99%, że nic nie zobaczę z OFE też 99%, ale że nie zobaczę żadnej kasy z obu tych instytucji naraz jest już 98%, więc wybur OFE jest matematycznie racjonalny (BTW… nie czepiajcie sie wartości…) to tylko dygresja
Niemcy dla Polaków są stabilnym krajem tylko w czasie pokoju, a w razie W Polacy mogą szybko stracić swoje aktywa za narodowość i to włącznie z nieruchomościami, które pokupowali sobie po niemieckiej stronie granicy wierząc, że wojny w Europie już nigdy nie będzie.