Categories
Do Przeczytania

100 potwornych opowieści o pieniądzach – recenzja

Wydawnictwo Agora przysłało mi do recenzji książkę, której autorem jest Maciej Samcik.

Dzieło zaczyna się wyliczeniami autora – ile trzeba oszczędzać pieniędzy, przez jaki okres czasu i jaki zwrot z inwestycji należy osiągnąć, by zostać milionerem. Ale jakoś po 25 latach tak zwanej ‘wolności’ nie widzimy wokół zbyt dużo rentierów żyjących z pieniędzy zaoszczędzonych w tym czasie. Dlaczego?

Pan Samcik nie rozumie dwóch zasadniczych kwestii:

Inflacja jest zawsze niedoszacowana. Jej wyliczenie w Polsce dokonuje GUS, czyli agenda rządowa, a rządowi niesamowicie zależy na niskiej inflacji. Dokonuje się więc różnych zabiegów, z których może na przykład wynikać, że co prawda rzecz nazywana ‘inflacja’ wyniosła 2%, to przeciętna rodzina po roku wydaje o 7% więcej. Ciągnąc ten przykład dalej łatwo zrozumieć, że oszczędzanie w takiej sytuacji traci sens, bo choć 5% dawane przez bank teoretycznie daje 3% procentowe ponad inflację, a w rzeczywistości przynosi 2% straty. Podatek od zysków kapitałowych całą tą sprawę jeszcze bardziej pogarsza.

Samcik całkowicie nie dostrzega ryzyka systemowego, na przykład takiego, że p. Belka postawowi zasypać dziurę budżetową świeżo wydrukowanymi banknotami. W takim scenariuszu po pewnym czasie 100 złotówki z Jagiełłą będą tej samej, zerowej wartości co 100 złotówki z Waryńskim. Aby zostać milionerem trzeba by oszczędzać 20-40 lat, a w takim okresie czasu, w takim kraju jak Polska, tego typu epizod jest mocno prawdopodobny.

Książka Samcika jest zwyczajnie naiwna. Być może dowiesz się z niej jakich dzielnych interwencji autor dokonał czytelników Gazety i jakie są najpopularniejsze wałki dokonywane przez banksterów, ale nie dowiesz się nic o zjawiskach występujących rzadko, ale mających katastrofalne skutki dla oszczędzającego (ang. low-probability, high-impact events).

Co więcej wcale nie chodzi o to, żeby wygrać jedną potyczkę z bankami, ale żeby wygrać wojnę z całą bankowością. P. Samcik ma olbrzymią moc jaką daje mu 4 władza, ale umożliwia to uratowanie kilkuset ofiar bankowości, gdy pozostałe miliony idą na rzeź (lub, mówiąc kolokwialnie, do wydojenia z kasy). Z bankowością jest tak, że oni zawsze wygrywają, jak kasyna. Cokolwiek klient zrobi – i tak zostanie odcedzony z pieniędzy, mniej lub bardziej. Ale można z banków prawie wcale nie korzystać, choćby stosując finansowanie społecznościowe czy płatność bitcoinem – i to jest dla banków najsilniejszy cios.

Najbardziej dochodowe dla banków są kredyty i to te najbardziej szkodliwe dla obywateli – konsumenckie. W ogóle należałoby się ich wyrzec. Jedyny sensowy rodzaj zadłużenia to kredyt inwestycyjny bądź leasing.

Konta osobiste są tanie i przydają się w codziennym życiu. Natomiast wspomniane konta oszczędnościowe to mechanizm szybkiego zdewaluowania oszczędności. P. Samcik nadmienił kilka razy o złotych monetach – szkoda, że nie napisał jak fantastycznie bronią one oszczędności przed zakusami banków czy kolejnych rządów.

Share This Post

15 replies on “100 potwornych opowieści o pieniądzach – recenzja”

Nieźle, stajesz się blogerem opiniotwórczym :).

Czy mogę zapytać, jeśli mi wolno: co masz z takiej recenzji? Dostajesz za to jakąś kasę? Czy książkę możesz sobie zatrzymać, czy musisz oddać? Podpisujesz jakąś umowę (np. zobowiązanie, że napiszesz recenzję) i czy w tej ewentualnej umowie znajdują się jakieś zapisy co do treści recenzji?

minusy przesłaniają Ci plusy, bo masz bias osoby oczekującej na low-probability, high-impact event. Jeśli Samcik uratuje książką 1000 osób od ośmiornicy bankowej, to lepiej się przysłuży niż większość dziennikarzy. i doradców.

Lepiej poświęcić swój czas na przeczytanie książki “Wojna o pieniądz”, którą napisał Song Hongbing. Pisze też ciekawie o złocie. Polecam wszystkim, którym banki koajrzą się jedynie z “ważną rolą w gospodarce”, a złoto z obrączką.

“Okres czasu” – okres jest już sam w sobie czasem, to tak jakby spadać w dół albo cofać się do tyłu.

Hm, dostałeś do recenzji książkę
No i właściwie to wszystko czego można się o tej książce tu dowiedzieć. Dalsza część artykułu dotyczy rzekomych braków w wiedzy p. Samcika, no a głównie Twoich poglądów ekonomiczno-społecznych. Nawet nie wiadomo jaki tytuł nosi książka no i właściwie o czym jest. No bo jeśli np podaje jak obliczyć całkowity koszt kredytu przy zakładanym oprocentowaniu, albo np kwotę odsetek, to może wystarczy jeśli ogranicza się do wyjaśnienia wzorów i nauczenia czytelnika robienia tych obliczeń? Może nie było jej celem przekonywanie czytelnika że GUS kłamie, rząd kradnie, a banki to międzynarodowa organizacja przestępcza?
Tak więc daj znać kiedy już napiszesz tę recenzję.

Czytywałem Samcika… 2 razy. Wystarczyło, żeby zauważyć, że człowiek nie rozumie fundamentów. Nie słodząc w żaden sposób Panu Słomskiemu, ma on rację pisząc o naiwności Samcika. Swego czasu wjeżdżał on na złoto. Nieco żenujące to było. Nic do człowieka nie mam, ale to co pisał ewidentnie wskazywało na to, że jak większości współczesnych pomyliły mu się pojęcia pieniądza z walutą i banku z drukarnią. Mógłbym tak rozciągać, ale kto miał zrozumieć już zrozumiał i nie trzeba mu nic pisać. A kto nie łapie o co chodzi w tym keynesowskim cyrku to szkoda już czasu i klepania w klawiaturę.

I oczywiście teraz kiedy metale są w dołku lub do niego zmierzają przed powrotem na Himalaje Samcikowcy mogą mieć pożywkę. I niech mają… a co! A kto mądry niech kupuje metal i siedzi cicho

Co Pan o tym sądzi ? Nie jestem ekonomistą. Autor twierdzi, że dodruk jest pożądany !

wyj… ” Dlaczego NBP powinien emitować pieniądze na rynek?
Kłamstwem wszechczasów żydowskiej lichwy jest twierdzenie, iż zwiększanie podaży pieniądza (tzw. drukowanie pieniędzy) automatycznie prowadzi do inflacji. Jest to bzdura powtarzana przez wszystkich opłacanych za szekle ekonomistów, polityków oraz pożytecznych idiotów….. ”
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/zydowska-lichwa-majatki-gojow-naleza-zydow-2014-06

@SileSlav
Tekst napisany przez idiotów dla idiotów. Długów w ogólności nie da się spłacić zadrukowanym farbą papierem, trzeba je spłacić majątkiem (dobrami i usługami).
Klasyczne nieuctwo, oparte na tej samej podstawie co to jakim ostatnio “popisali się” Szczęśniak do spółki z Grochem: oparte na przeświadczeniu, że można określić czy ktoś wzbogacił się czy zbiedniał sprawdzając jedynie to czy wzrosła czy zmalała ilość posiadanego przez niego zadrukowanego farbą papieru – patrz:
http://slomski.us/2014/04/15/10537/#comment-36883

Dość spora niezgoda z poglądami na inflację:
1. Sposób liczenia inflacji przez GUS ją znaiża a nie zawyża. Wynika to z konstrukcji miar inflacji (to co drożeje ma większy udział w koszykach)
2. Panstwu zalezy na jak najwyższej inflacji bo to:
– zminiejsza realną wartość długu publicznego
– obniża realnie progi dochodowe w podatkach progresywnych

Autor przemycił w paru zdaniach coś, co powinno być tematem osobnego wpisu albo i wielu – kredyty konsumpcyjne. Faktycznie są zabójcze dla wielu obywateli a zyskują jedynie banki.

Banki oferują kredyty, lokaty i rory. Dlaczego więc większość banków ma w nazwach słowo “kredyt”? CreditAgricole, WBK, KredytBank itp. Dlaczego nie ma banku SavingAgricole, WBO (oszczędnościowy), RORBank? Właśnie dlatego, że pozostałe produkty to dodatek do kredytów, na których banki doją ludzi.

Dla mnie są tylko dwa powody do zakredytowania się:
1. Inwestycyjnie, gdy zyski z inwestycji przekroczą odsetki z kredytu
2. Gdy muszę ratować własną skórę, mienie, czy inne dobro, którego wartość jest wyższa od kosztów kredytu.

Branie kredytu na wakacje, nową plazmę, święta itp to przejaw czystej głupoty.

Witam w fizyce jest pojęcie 2 predkości kosmicznnej jest to predkosc jaka trzeba nadac ciału aby opusciło orbite ziemi z oszczedzaniem jest podobnie jezeli lokaty daja nam mniej pieniedzy niz pochłania nam inflacja to jak dojdziemy do pewnej ilosci gotówki strata którą osiągniemy pochłonie pewna kwotę i jezeli nawet te kwotę (straty) bedziemy wpłacać co miesiąc nasz realny kapitał przestanie przyrasać . / pozdrowienia dla sąsiada z miasta O koło Wrocławia 🙂

wspomniałeś o btc. bardzo chętnie placiłbym za wybrane, ciekawe dla mnie artykuły właśnie bitami, a nie kupował cały abonament. Nawet 2, 3 zl chętnie prześlę za jeden artykuł, co proporcjonalnie da większe dla Ciebie wpływy.
Pozdrawiam

Czytałem “Wojnę o pieniądz” Songa Hongbinga i ostrzegam przed tą książką. Jest to niebezpieczna mieszanka faktów i propagandy konspiracyjnej. Ten pogląd opieram na tym, że osobiście sprawdziłem kilka referencji do których odwołuje się Song i nie mają one pokrycia w rzeczywistości. Przemówienia na podstawie których stawia wnioski albo nie miały miejsca, albo zawierały inną treść niż cytowana. Czyta się fajnie, ale to fantastyka.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *