Dużo mówi się o stosowaniu nacisku ekonomicznego jako narzędzia walki między państwami. Historia podaje szereg przykładów, jak choćby wyprzedaż funta brytyjskiego w czasie kryzysu sueskiego w 1956 roku. De Gaule rzucił Amerykę na kolana egzekwując prawo do wymiany papierowych dolarów na prawdziwe złoto na przełomie lat 60tych i 70tych. Francuski mąż stanu doprowadził do bankructwa USA, jako że obietnica wymiany papierowych banknotów na metal okazała się bez pokrycia. To był początek końca Stanów jako mocarstwa.
Dziś widać wyraźnie, że USA jest tylko cieniem dawnego imperium. Cały świat zdaje sobie sprawę, że Ameryka podzieli los ZSRR. Wygląda na to, że dzięki wolności gospodarczej i światłym rządom (co za paradoks!) nowym imperium będą Chiny. A jako że nowe imperium jest wierzycielem dawnego mocarstwa wiele mówi się o sytuacji, w której Chiny doprowadzają Amerykę do bankructwa na sposób francuski, pozbywając się gotówki oraz długu wyemitowanych przez Skarb USA.
Pojawia się pytanie: dlaczego Chiny nie zadadzą ostatecznego ciosu Stanom. Najczęściej padającym wytłumaczenie sprowadza się do argumentu, że Chiny potrzebują Ameryki jako rynku zbytu. Inny argument odwołuje się do chińskiej filozofii, by szanować swego wroga, ponieważ jest to wróg, którego się już zna i jego wyeliminowanie może zrobić miejsce dla nowego, nieznanego i groźniejszego przeciwnika.
Te argumenty są jednak mało przekonujące. Chiny mają ogromną i szybko bogacącą się populację. Popyt ze strony USA można szybko zastąpić popytem wewnętrznym. Lepiej skonsumować wyprodukowane dobra w kraju, niż wysłać je do Stanów, gdzie zostaną skonsumowane, przy czym zakup zostanie dokonany na kredyt, o którym już dziś z całą pewnością wiadomo, że jest niespłacalny.
Pewne światło na ten problem rzuca jeden prosty wykres, pokazujący udział poszczególnych podmiotów w długu Ameryki.
Wydaje się, że mamy odpowiedz. Chiny nie są posiadaczami większości długu, jak mogłoby się wydawać słysząc nieustające doniesienia o tym jak bardzo ‘wykupili Amerykę’. Japonia, która zasypała Stany swoimi produktami w latach 80tych ma niewiele mniejszy udział w długu.
Akcja wyprzedaży długu USA i odejścia od dolara jako waluty rozliczeniowo-rezerwowej spowodowałaby gwałtowną reakcję USA. FED zorganizowałby skup obligacji i podniósłby ich oprocentowanie. Na fali patriotyzmu do akcji włączyłyby się rzesze Amerykanów, również kupując obligację. Również banki centralne krajów sojuszniczych (Saudowie, Brytyjczycy) oraz krajów-wasali (Polska) przyłączyłyby się do akcji ratunkowej.
Być może zdają sobie z tego sprawę ekonomiści związani z grupą trzymającą władzę w Chinach. Niewykluczone, że zapadła decyzja żeby zostawić sprawy własnemu biegowi – niech olbrzym sam się wykrwawi w akcie szaleńczego zadłużenia i hiperinflacji. A potem po prostu usunie się truchło.
13 replies on “Broń finansowa”
To czekanie moze jeszcze troche potrwac…
O ile dobrze pamietam to postulat Francji zostal spelniony w 100% . USA wydalo rownowaznik w zlocie za zwrocone przez Francje banknoty. Kosztowalo to Stany prwaie polowe posiadanego zasobu zlota i w dalszej konsekwecji zmusilo USA do ograniczenia wymiany na zadanie do transakcji miedzy-panstwowych a potem (za Nixona) do odejscia od stalej relacji wymiany pomiedzy zlotem a bankotem okreslonej wartosci.
Obecnie wartosc dolara jest okreslona rynkowo przez gielde metali w Anglii. Oznacza to, ze okreslenie wartosci waluty przeszlo w rece prywatne (market makers).
Ja osobiście zgadzam się z Friedmanem, autorem książki “Następne 100 lat”, że prędzej upadną Chiny, a gospodarka USA przez swoją sytuację geopolityczną w XXI w. pozostanie potęgą.
Rzeczywiście, same Stany są sobie sporo winne. Ale nie zgodziłbym się z tym, że udział Chin jest niewielki. Za ciekawostkę uważam udział Belgii, stosunkowo duży jak na ten kraj. Kupowali niedawno.
Chiny zmieniają się w oczach. Pięć lat temu w Pekinie widziałem sporo rowerów i rowerowych “ciężarówek” na trzech kołach, teraz takie same korki jak wszędzie w “bogatych” krajach, bo Chińczyków stać jest na samochód. Bynajmniej nie każdego i wszędzie… Dziwi udział Belgii… Być może udział Chin jest mniejszy niż przypuszczałem,ale z tego co widać to szybko rośnie. Dziwne,że bardzo istotny światowy eksporter -Niemcy znajduje się w pozycji “inne kraje”. O ile znam Chińczyków – to oni wiedzą,że czas pracuje dla nich. Raczej ich interesuje,żeby jacyś rzekomi demokraci do nich nie przybywali z… rewolucją, albo “wiosną ludów” itp.
Kolega Słomski chyba ma wiele rację. Z tym przetrwaniem US to chyba przesada. Wszystko absolutnie wskazuje na dominację Chin, ot choćby zaplecze przemysłowe, którego chyba nie da się zakwestionować. W tej chwili postęp technologiczny w Chinach i jej rozwój przemysłowy przypomina to co się działo w XIX wiecznych Stanach, a co było jednocześnie w totalnym kontraście wobec Anglii, w której robotnicy nie tylko byli słabi (wciąż są, czego dowodem jest chęć zatrudniania Polaków), ale i mało bystrzy. Innowacje technologiczne stały się domeną Amerykanów, czego najlepszym przykładem jest chyba nie kto inny jak Samuel Colt.
Jest całkiem sporo zapisków historycznych, które dowodzą tego, że US chciało się odbić pod względem przemysłowym i technologicznym od Anglii.
Dziś robią dokładnie to samo Chińczycy. A że dobrobyt to nic innego jak byt dóbr, czyli istnienie towarów, to nie dziwić powinno, że rozwój przemysłu i produkcji pozwoli Chinom wskoczyć na podium.
Zapraszam do zapoznania się z trochę odmienną opinią na temat wartości pieniądza:
http://www.marekmosiewicz.pl/?p=69
@cyfrowyja
Jeśli chodzi o udział Belgi w ratowaniu Amerykańskiego truchła to na blogu Indepenent Trader ten przypadek był niedawno wyjaśniony: http://independenttrader.pl/218,malutka_belgia_ratuje_obligacje_usa.html
Ten udział Belgii nie powinien dziwić. Jakiś czas temu było głośno o podejrzeniach, że Rosjanie sprzedali swoje obligacje i przeksięgowano to jako Belgię. Tu są najnowsze opublikowane dane źródłowe: http://www.treasury.gov/ticdata/Publish/mfh.txt
@Marek.Mosiewicz
Czasem robię sobie takie eksperymenty ekonomiczno-myślowe rozpoczynające się od “załóżmy, że istnieje świat podobny do naszego, w którym można zobaczyć przyszłość”.
W kwestii pieniądza w takim świecie dzieje się niesamowita sprawa, bo wystarczy w tym świecie na kawałku popieru napisać “okazicielowi tego dokumentu wypłacę ….. [cokolwiek]” i (o ile po sprawdzenie przyszłości pokaże, że faktycznie to zrobię) każdy przyjmie zapłatę tym kawałkiem papieru – bez żadnych odsetek, sprzedawania za podwyższoną cenę, posiadania przeze mnie majątku w chwili wypisywania itp. itd.
“Pojawia się pytanie: dlaczego Chiny nie zadadzą ostatecznego ciosu Stanom.”
Może z powodu przewagi militarnej i technologicznej USA?
W końcu nie wiadomo co stanie się ze Stanami po “ostatecznym ciosie”. Przykładowy scenariusz: Po rozpadzie Unii stanowi Wyoming przypada 20 rakiet dalekiego zasięgu i system GPS. W wyniku przewrotu (wspieranego przez ambasadę Teksasu) do władzy dochodzi potomek imigrantów z Tybetu, który odpala rakiety w stronę Pekinu w ramach zemsty za zabicie jakiegoś krewnego.
MK – zgadzam się z tym, że przewaga militarna i technologiczna USA jest ogromna. Jestem zdania, że oni mogą mieć w swoich bunkrach takie rzeczy o których nam się nawet nie śniło. Ale nie o tym chciałem napisać. Według mnie świat nie dzieli się teraz na USA, Chiny czy inne potęgi, a na grupy interesów, na kasty ludzi, którzy władają światem, a poszczególne państwa do przykrywki.
Jak widzę z jaką niecierpliwością przebieracie nóżkami czekając na upadek USA to jedna rzecz przychodzi mi do głowy – jesteście skończonymi kretynami. Wiecie co USA niedługo zrobią? Dopuszczą do repudiacji czyli po prostu uznają swój dług za nieważny. Muszę was zmartwić, bo to nie doprowadzi do upadku USA. Historia pokazała, że taki zabieg uzdrawia gospodarkę państwa i w dłuższej perspektywie umacnia je. USA już kiedyś doprowadzało do repudiacji długu, podobnie jak Hiszpania, Francja, Niemcy, Japonia czy wasze ukochane Chiny.