Czyli o tym, że skupy złota i prawdziwe firmy jubilerskie są skazane na wymarcie …
W wielkich sieciach handlowych nie ma łatwego życia. Duża konkurencja, rynek nasycony, ciągła presja na zwiększenie zysków. Stąd ciągłe kombinowanie na czym można by jeszcze zarobić parę groszy wykorzystując posiadane powierzchnie handlowe i już zatrudniony personel.
Obecnie biżuterie produkują maszyny sterowane numerycznie (CNC), po kosztach zbliżonych do zera. Cena produktu to dziś wartość złota plus marża i podatek. Jubilerzy nie są w stanie konkurować ceną i konkurując jakością stali się niszą na rynku, podobnie jak szewcy. Jakiś czas temu centrala Auchan zauważyła jak duże pieniądze robią sieciowi jubilerzy typu Yes, Kruk czy Apart. No i w odpowiedzi mamy dziś biżuterię Auchana. (Srebrny) wisiorek z (mikro)brylantem za 119 złotych – kto może pobić taką cenę ? Złoty pierścionek diamencikiem, w sieciówkach za 1500 zł – w Auchanie można dostać za cenę niższą niż 500 zł. To musi być mocny cios dla sieciowych pseudojubilerów.
Tesco zauważyła popularność firm wynajmujących ‘wyspy’ w centrach handlowych by skupować złoto. Tesco doszło do wniosku – sami możemy skupować kruszce. I oto mamy Tesco Gold Exchange. Od dwóch lat pomysł funkcjonuje w UK, wkrótce ma trafić do Polski, gdzie co prawda złota w społeczeństwie dużo mniej, ale i tak szkoda Tesco byłoby to odpuścić.
Ze skupami jest zabawna sytuacja. Wystarczy spędzić chwilę czasu przy komputerze by ustalić, kto w danym mieście płaci najwięcej za kruszce. Taki skup zawsze płaci więcej niż placówki w galeriach handlowych lub firmy szeroko reklamujące się w mediach, po prostu mają niższe koszty. Tymczasem większość rynku przypada firmom płacącym mniej – wykorzystują fakt, że ludzie są leniwi lub/i głupi, nie chce się im lub nie potrafią odszukać właściwej informacji. Tak więc prowadzenie skupu złota nie ma sensu, bo nie sposób konkurować z takim Tesco nawet ceną – ludzie zawsze pójdą na skróty, nawet dużo na tym tracąc.
Z pseudojubilerami jest podobnie. Za cenę z sieciówki można mieć coś unikalnego i oryginalnego. Zamiast tego klienci wybierają totalny badziew w stylu zawieszek Pandora.
Przyszłość handlu kruszcami to dalsza koncentracja handlu w rekach sieci handlowych. Coraz szersza oferta produktowa ze strony sieci handlowych uderza w inne podmioty obecne w galeriach handlowych, a jeszcze bardziej w podmioty poza nimi. Transakcje poza galeriami to szereg niedogodności – trzeba odszukać firmę oferującą dany produkt, dostać się na miejsce, znaleźć i opłacić parking, przejść kawałek, często w deszczu bądź śniegu … Galerie handlowe nie posiadają wszystkich tych niedogodności.
Konsekwencją tych zmian jest dalsze wykańczanie drobnych przedsiębiorców, co za tym idzie – klasy średniej. Jest to proces dobrze poznany w USA, na przykładzie Walmartu (zresztą też oferującego biżuterie). Galeria handlowa generuje 100 miejsc pracy ze stawką minimalną i likwiduje 200 miejsc pracy w okolicy, zamykając kilkadziesiąt sklepów w sąsiedztwie.
21 replies on “Rynek skupu złota”
A klasę średnią dobije Obamacare.
No cóż, kapitalizm. Większość ludzi jest leniwych, dlatego ktoś wymyślił sklepy wielkopowierzchniowe i mu się to opłaca. Małe sklepy łączą się w sieci aby obniżyć koszty inaczej nie przetrwają cenowo. Co do wykańczania klasy średniej, może o to chodzi, żeby nie było takiej konkurencji. Im głupszy człowiek tym lepiej się nim kieruje. Przecież już to przerabialiśmy w tak zwanej komunie.
Niby że supermarkety odbierają miejsca pracy klasie średniej? Żartujecie, one są konkurencją dla biedoty. Owszem, Tesco likwiduje 200 miejsc pracy, ale jest to praca pani stojącej na kasie.
Klasa średnia to specjaliści, piloci śmigłowców, inżynierowie i lekarze. A takim supermarkety póki co nie robią konkurencji.
Obecnie klasa srednia jest w zaniku. Jezeli klasa srednia to ludzie ktorzy maja jakis kapital to wiekszosc to biedota. Swiat zachodni dazy do modelu trzeciego swiata.
Dobry artykuł.
Ciekawy wpis, te same mechanizmy działają chyba w przypadku biur podróży zajmujących się turystyką wyjazdową. Które prawdopodobnie będą wyciskane przez tanie linie lotnicze oferujące możliwość rezerwacji miejsc hotelowych w hurtowych cenach.
No dobrze… ale przecież te towary ktoś kupuje. Skoro te sieci się rozwijają (bez dotacji?) to znaczy się, że zastępują innych niekonkurencyjnych kupców. Kupcy nie zastępują chyba piekarzy, masarzy, inżynierów … itp itd… kupcy pośredniczą pomiędzy wytwórcami (wszyscy ludzie, którzy żyją są wytwórcami lub członkami ich rodzin, oprócz klas pasożytniczych jak politycy i urzędnicy) i jednocześnie konsumentami.
Dlaczego mam się przejmować losem kupców? To prawda, że są potrzebni, ale to klient i wytwórca podejmują decyzje, który kupiec oferuje najlepsze pośrednictwo w ich mniemaniu.
Możemy sobie gdybać i dziwić ale na tym w szczególności ma polegać rynek. Na rynku nikogo do niczego się nie zmusza. Owszem, beznadziejne żarcie wypiera rarytasy, poliester wypiera wełnę i len, chinśka podróba boskiego ipada (z Chin)… Ale nie jest to efekt działalności kupców!
Jest to efekt morderczych haraczy! Jeżeli wolna od od haraczu pozostaje komuś 1/10, a zabierają mu 9/10 to nie stać go zwyczajnie na zakup prawdziwej szynki, prawdziwego sera, prawdziwego swetra czy awionetki. Dlatego producenci nie dostarczają na rynek takich towarów. Dlatego kupcy dostarczają ich ładnie wyglądające imitacje. A kupcy, którzy próbują dostarczać prawdziwe towary mają coraz większe trudności i są wypierani.
Jestem gotów założyć się, że jak tylko w miejsce haraczy pojawią się podatki natychmiast wzrośnie liczba kupców handlujących “prawdziwymi” towarami.
Duży może więcej… Dlatego trzeba zostać Dużym i Banksterem wtedy będziemy mieli inny punkt widzenia z racji punktu siedzenia.
Mały offtop,wracając do wośp,dobry wykład:
http://www.youtube.com/watch?v=qBM0IYsTMyg
Zgadzam się z Piotrem. Doxa napisał dobry artykuł, ale kwestia jest dużo bardziej skomplikowana niż ją przedstawił.
Problemem nie są konkurencyjne firmy, która są w stanie sprzedawać towar taniej – na tym polega wolny rynek. Z jednym zastrzeżenien klient powinien mieć dostęp do pełnej informacji o sprzedawanym produkcie (skąd pochodzi, z jakich powstał materiałów, czy GMO, itp). Nad tym powinien czuwać UOK. Niestety w praktyce wygląda to kiepsko. Większym problemem są konsumenci i … system, a dokładniej mechanizm ogłupiania i dojenia ludzi.
1. Niewiele osób (choć tu trend chyba jest coraz lepszy) czyta opakowania produktów których spożywa. Opakowania te także często wprowadzają w błąd.
2. Niewiele osób ma czas (i chęci) zapoznać się produktami/usługami podobnej klasy co te które chce kupić.
3. Niewiele osób ma pieniądze aby móc przestawić swoją funkcję kryterialną na coś innego niż cena.
4. Poprzez reklame i inżynierie społeczną to sprzedający wywierają presje na kupujących a nie odwrotnie.
5 Rynek zalany jest tandetą – wiele razy po prostu mam problem ze znalezieniem produktu dobrej jakości, a jeżeli już jest, to często w absurdalnie zawyżonej cenie. Można to prosto wytłumaczyć: jeśli koszt produkcji i przesyłki zwykłego swetra z sieciówki kosztuje kilka-kilkanaście złotych a ten sam sweter w sklepie najpierw kosztuje 99zł później, później 49zł, później resztki serii 39zł daje to marże podchodzącą nawet pod 1000%. Dodatkowo ten sweter ma wielką popularność bo relatywnie i tak jest tani (obrót w sieciówkach jest ogromny). Koszt wyprodukowania swetra z porządnego materiału w normalnym kraju i cywilizowanych warunkach to ok 50zł przy podobnej marży jego cena musiałaby wzrosnąć do ponad 500zł i ok 200zł po promocjach, przy czym ten sweter miałby małą popularność bo niewiele Polaków na niego stać. Obrót z tego sklepu (a więc i zysk) przy podobnej marży byłby niższy niż w sieciówce. Koszty dystrybucji tzw wynajem pomieszczenia w galerii + obsługa są porównywalne i tylko lekko zależne od obrotu (dodatkowy personel = studentki na dzieło za grosze w weekendy).
Wniosek jeden: bardziej opłaca się sprzedawać tandetę.
Najgorsze jest to że trend będzie się nasilał bo społeczeństwo z sukcesem jest coraz bardziej ogłupiane przez media i niepraktyczną nudną edukacje.
“Konsekwencją tych zmian jest dalsze wykańczanie drobnych przedsiębiorców, co za tym idzie – klasy średniej. Jest to proces dobrze poznany w USA, na przykładzie Walmartu (zresztą też oferującego biżuterie). Galeria handlowa generuje 100 miejsc pracy ze stawką minimalną i likwiduje 200 miejsc pracy w okolicy, zamykając kilkadziesiąt sklepów w sąsiedztwie.”
Konsekwencją tych zmian jest to, że kilka tysięcy ludzi dostaje ten sam towar w niższej cenie, przez co może przeznaczyć zaoszczędzone środki na dodatkowe żarcie lub inne towary co generuje 400 dodatkowych miejsc pracy w okolicy.
Czysty socjalizm w rodzaju tego – nie korzystajmy z kas samoobsługowych bo nie będzie pracy dla kasjerów. (Toż znajda pracę w nowym lepszym miejscu i bedziemy mieli czystsze ulice…
Doxa – chyba przegiąłeś albo skopiowałeś tekst z GW 😉
pozdrówka
“Konsekwencją tych zmian jest to, że kilka tysięcy ludzi dostaje ten sam towar w niższej cenie, przez co może przeznaczyć zaoszczędzone środki na dodatkowe żarcie lub inne towary co generuje 400 dodatkowych miejsc pracy w okolicy.”
????
Ludzie, obudzcie sie, pojedzcie do USA. Walmart jest najwieksza welfare queen w USA.
Nie dosc, ze placa g* podatkow (jak prawie wszystkie corpo, ktore sa porejestrowane bog wie gdzie i robia przewaly podatkowe, maja ulgi od rządu, maja w kieszeni “lobbystow” co im wylobbowuja korzystne rozwiazania prawne wycianajace konkurencje) to jeszcze placa taka stawke, ze ludzie, ktorzy tam pracuja aby przezyc, musza korzystac z pomocy panstwa czyli food stamps albo innych.
TO MA BYC UCZCIWE???
Moze spojrzcie na to, jak wyglada rzeczywistosc, a nie jakies teoretyczne bajędy wmawiane przez teoretyków “kapitalizmu”.
@Futrzak – Ale Ty właśnie piszesz o SOCJALIŹMIE!!! Rząd który może wpływać na to ktomu się będzie działo lepiej w gospodarce to właśnie SOCJALIZM!!
Kapitalizm polega na tym, że to NIE władza decyduje o tym kto ma większe szanse ale rynek!!!
” ..Moze spojrzcie na to, jak wyglada rzeczywistosc, a nie jakies teoretyczne bajędy wmawiane przez teoretyków “kapitalizmu”…”
Proponujesz bajędy wmawiane przez praktyków socjalizmu?
LUDZIU OBUDŹ SIĘ – to socjalizm jest złem. Największy sukces socjalizmu to wmówienie ludziom, że faszyzm to skrajna prawica (n!S!dap), to wmówienie że łysi młodzieńcy z bejsbolami to skarajna prawica (czyżby byli z wolnością, prawem własności?). To wmówienie ludziom, że ci z Walmartu to kapitaliści konkurujący na rynku.
Niestety nie mam nadzieii na zrozumienie
ale Pozdrawiam
@futrzak
Twój komentarz jest nie na temat. Nie rozmawiamy tu o korporacji Walmart tylko o konkretnym sklepie, w tym przypadku Walmart.
BTW im wiecej czytam o food stamps tym wiekszego przekonania nabieram ze to przekret zalatwiony przez korporacje zeby wyciagnac od podatnikow troche pieniedzy, z czego czesc trafi do Walmarta a czesc do zbiednialych ludzi. Zbiednialych bo rzad im zabiera…
Futrzak napisała prawdę że corpo ssie okrutnie, tak to jest prawda. Ale to nie jest kapitalizm. W kapitalizmie o dostępie do rynku nie decyduje to że corpo ma prawników lobbystów i coś może se załatwić. W kapitaliźmie każdy ma równe szanse. Mówie oczywiście o prawdziwej jego definicji.
Jeśli corpo nie płacą podatków spryciule, znieśmy dochodowy dla wszystkich, Stwórzmy prawnie mechanizmy żeby mały miał równe szanse w dostepie do rynku. Oczywiście jesli popatrzymy na możliwości finansowe to corpo ma ogromne, ale ja mówie o równości prawnej systemowej. W takiej sytucacji, corpo owszem ma potencjał, bo ma kase, ale jako duży jest mniej sprytny od małego, ma również ogromne koszty. Dlaczego corpo wygrywa z małymi i wycina klasę średnią? Bo właśnie robi to nie dzieki modelowi biznesowemu tylko dzięki temu że może coś u polityków załatwić.
Raz na zawsze przeciąć możliwości załatwiania ( kapitalizm) a klasa średnia odżyje stanowiąc o sile gospodarki i w końcu Państwa
chylę czoła
@MK – nie powtarzaj już dawno zdewaluowanych wymysłów, że to nadmierne podatki powodują biednienie ludzi. Takie poglądy lansują wielcy gracze, żeby zagrzewać do boju o niższe podatki niekumatych gołodupców, zarabiających grubo poniżej średniej krajowej. Dawno też już stwierdzono, że obniżenie podatku dla najbogatszych skłoni ich co najwyżej do zakupu kolejnego mercedesa lub powiększenia portfela akcji, a nie podwyżki płac dla pracowników lub inwestowania w produkcję.
Prawdziwym problemem gospodarek “kapitalistycznych” jest kolosalna nierówność. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że “grube koty” dążą do socjalizmu dla siebie ( pomoc państwa, ulgi podatkowe, ulgi prawne) a do dzikiego, XIX wiecznego kapitalizmu dla swoich pracowników. Widać to na przykładzie Polski bardzo jaskrawo: dla pracujących na etacie zabiera się wszelkie ulgi podatkowe, a wprowadza opłaty za lecznie, naukę i wszystko inne, podczas gdy taka firma jak Reserve w majestacie prawa wykorzystuje wszystkie przywileje podatkowe po czym zwija interes i przenosi go gdzie indziej.
Hipermarkety tak naprawdę konkurują z małymi sklepami za pomocą reklamy. Gros ludzi napatrzy się w TV na kolorowe animacje i pędzi do marketu kupując g… mielone w ładnym opakowaniu. Tylko nieliczni czytają etykiety, a stwierdzając, że mają do czynienia w przytłaczającej większości z masowym chłamem, przenoszą się do lokalnych dostawców lub do internetu
zgadzam się z Sobanem, że problemem nie jest tu wielkość firmy ani jej zasobność w kasę ale nierówne traktowanie graczy na rynku poprzez ulgi dla dużych i wysysanie małych + co najważniejsze, duży może załatwić tak jak to powiedział Soban u polityków wszystko co zapragnie, byleby dobrze smarował i najmował opłacanych krzykaczy (lobbystów). Mały przedsiębiorca nie ma takich możliwości aby mieć tak duży i bezpośredni wpływ na obowiązujące prawo. Przykładem mogą tu być na przykład usługi telkomunikacyjne GSM. Ktoś kiedyś może sprawdzał ile by kosztowało samo uzyskanie licencji, pozwoleń itp. na to aby działać jako operator GSM z jednym masztem ? 🙂 albo lepiej powiedzmy, że chcesz założyć mała masarnię. Ciekawe ile kasy musisz wcześniej wytrąbić na Sanepidy, odpowiednie wyposażenie zgodne z normami (oczywiście produkowane przez “wybrańców”), zezwolenia, pozwolenia, audyty, HACCP itp. a i tak na koniec Ci wszystko up…olą bo nie jesteś “swój”.
@tower
OK – trochę uprościłem. Ale jedną z przyczyn upadku klasy średniej w wielu krajach jest opodatkowanie. Nie mówię o podatku dla najbogatszych tylko o opodatkowaniu zwykłych ludzi. [BTW bogaty to taki co ma dużo i nie musi zarabiać, a nie taki co swoją ciężką pracą dużo zarabia bo chce mieć więcej]
Problemem gospodarek pseudokapitalistycznych jest faktycznie nierówność, ale nie w dochodach czy bogactwie, ale w prawach i przywilejach. Chcę założyć bank – nie mogę. Chcę kupić sobie ustawę – nie mogę. A są tacy co mogą i to nie jest w porządku. Chcę posłać dziecko do przedszkola państwowego – nie mogę bo miejsce zajęło dziecko bezrobotnego, któremu jeszcze z moich pieniędzy wypłacają zasiłek za to że nie chce mu się pracować. To też nie w porządku.
Duża firma nie płaci podatków bo ją stać na optymalizację i lobbing. A pracownik na etacie płaci PIT, ZUS, VAT, podatek od psa, nieruchomości (jeśli nie jest właścicielem to właściciel sobie odbiera w czynszu), akcyzę za paliwo i papierosy, podatek na rzecz ZAIKS w każdym kupionym DVD, podatek na rzecz ZPAV w każdej skserowanej kartce, abonament RTV, składkę zdrowotną, podatek na rzecz OFE, podatek (tzw. ubezpieczenie OC) na rzecz firm ubezpieczeniowych, składkę na fundusz pracy, cło za telewizor…
Gdyby zastąpić to wszystko VATem i podatkiem obrotowym, byłoby może nie taniej, ale prościej. I nie byłoby dziur.
A o tym co kto gdzie może kupować powinien regulować rynek. Jak ktoś chce kupować, ktoś inny chce sprzedawać to powinniśmy im na to pozwolić. I zapewnić że nie będą dyskryminowani.
Jak wyżej, “duży może więcej” i zasad rynkowej konkurencyjności, to problem w tym, że wielkie sieci handlowe wcale nie konkurują rynkowo, bo i upolityczniony rynek jest tylko pseudorynkiem. Można to stwierdzić chociażby przyglądając się liście 20 największych płatników CIT w 2012 roku, ciekawe że nie ma wśród nich wielkich kupców – jest tylko dyskontowa Biedronka, specyficzna w porównaniu z innymi sieciami (która koszty tnie np. chociażby brakiem możliwości płatności kartą), ale nie znajdziemy tam brytyjskiego Tesco, francuskiego Carrefour, czy niemieckiego Metro (Media Markt, Saturn, Cash&Carry, etc.) itd. – nie wśród największych płatników. Czyli co, te wielkie sieci zarabiają mniej niż Jeronimo Martins? Litości.
To nie żaden rynek i nie żadna rynkowa konkurencja, kiedy jedni muszą płacić haracze i dzień w dzień zmagać się z bzdurnym prawem i ćwierć-mózgim, leniwym urzędnikiem, a inni są od tych wątpliwych przyjemności wolni. To zabija drobnych przedsiębiorców, moim zdaniem.
Nawiasem mówiąc, polska pasożytnicza mafia nawet haraczy nie potrafi porządnie zebrać, bo wychodzi na to, że na jakieś 350 tysięcy zarejestrowanych przedsiębiorców kilkanaście (sic! chyba 14, jeśli dobrze pamiętam, z KGHM na czele) spółek Skarbu Państwa generuje blisko 20 % CIT i jest w pierwszej 20 płatników… Pareto się w grobie przewraca.
A nasze władze, czy to przez niekompetencję i głupotę, czy korupcję (najpewniej mix obu) od ponad 20 lat tworzą w Polsce taki właśnie trzecioświatowy rynek zbytu dla wielkich graczy z Zachodu – ale z rynkiem w sensie gospodarki rynkowej i rynkowej konkurencji to nie ma nic wspólnego.
wybaczcie, że nie czytam all komentów, brak timeu…
ponoć w UK – nie wiem dokładnie gdzie – miejscowy samorząd promuje akcję niekupowania w marketach.
Może ktoś wie na ten temat coś więcej?
Osobiście zaczynam wdrażać to w życie.
Słyszeliście o projekcie lokalnej waluty? http://www.dobry.org.pl
A, coś mi jeszcze przyszło do głowy, może bardziej optymistycznie – dla mnie osobiście odwiedzanie galerii handlowych to czysta tortura i prawdę mówiąc większość z moich znajomych też raczej stara się ich unikać, wyprawa do galerii handlowej staje się wręcz synonimem czegoś męczącego i drażniącego.
Jakieś 90% zakupów nie-spożywczych robię przez internet i dobrze mi z tym. Zgodnie z różnymi źródłami na ten temat, które czytałem, nie jestem odosobniony – ten sposób zakupów stale zyskuje na popularności. Co więcej – z reguły bardzo często znajduję to, czego szukam, raczej w ofertach małych firm, sklepów czy osób prowadzących jednoosobową działalność, niż jakichś sieci, a też cena nie jest jedynym kryterium wyboru.