Premier Irlandii ogłasza koniec kryzysu. Taka sama wiadomość przychodzi do nas ze strony Hiszpanii. Zaczyna być fajnie i błogo. A tymczasem jesteśmy straszeni przez jakiś nieodpowiedzialnych defetystów widmem drugiej fali kryzysu. Śmieszny onetowy materiał w którym autor nie jest pewien czy używać słów ‘ekonomia’ czy ‘ekonomika’ i który wyraźnie myli pojęcia ‘inflacja wzrosła o … ‘ z ‘inflacja wzrosła do …’. Trzeba sięgać do materiału który został zajumany przez stażystę aby zrozumieć o co chodziło.
Czy rzeczywiście grozi nam druga fala kryzysu? W Polsce to i tak bez znaczenia. Od niepamiętnych czasów Polacy czują, że żyją w kraju objętym kryzysem. Obecnie mamy plagę bezrobocia, a ci którzy mają pracę zarabiają 1/4 tego co ludzie 500 km dalej na zachód, oczywiście przy zbliżonych cenach w sklepach. Wcześniej mieliśmy sowiecką okupację i jeszcze większą nędzę. Wcześniej była wojna. Przed wojną wielki kryzys. Przed nim wojna. Wcześniej zabory i wynikający z nich drenaż dokonywany przez zaborców. Można tak się cofnąć do czasów pierwszych Piastów. Obszar Polski jest przeklęty przez Ekonomesa, greckiego boga ekonomii.
Ma natomiast sens zastanawianie się czy kryzys wróci do Ameryki. Wystarczy spojrzeć na dane fundamentalne jak zadłużenie kraju by odpowiedzieć sobie że i dla Stanów Ekonomes nie będzie przychylny. Warto spojrzeć na ten wykres:
Gdyby gospodarka była pozbawiona balastu zadłużenia to można by liczyć na trend wzrostowy na rynku akcyjnym. A tak mamy bardzo prawdopodobne powtórzenie scenariusza z lat 70tych, gdy wydawało się, że Ameryka wychodzi z kryzysu, gdy tymczasem jeszcze głębiej się w nim pogrążyła.
Choć znamy różnicę między nowymi krajami UE a tzw. starą Unią i Ameryką, to przyznać trzeba, że są to kraje cywilizowane. Obywatele nie są świniami wobec swoich rządów – mniej lub bardziej ale wierzą politykom i stosują się do narzuconych reguł. Weźmy dla przykładu walutę. Poszczególne reżimy emitują kolorowe papierki i wmawiają ludziom, że to pieniądze. I co zdumiewające – ludzie w to wierzą! Akceptują świstki w zamian za usługi i towary które dostarczyli.
W dzikich krajach takich jak Indie rząd nie ma takiego luksusu. Cały czas musi walczyć z kołtunem, dla którego bogactwo = złoto. Ludzie nie chcą trzymać swojego kapitału w obligacjach ani na lokatach, ani nawet w banknotach pod materacem. Wolą kupić złoto i się nim obwiesić. Robią tym rządowi wielkie świństwo, ponieważ Indie nie wydobywają złota i trzeba je importować. A to z kolei powoduje duży deficyt w handlu zagranicznym, co skutkowało obserwowanym ostatnio krachem rupii. Rząd oczywiście próbuje walczyć z zabobonami. Trzymamy kciuki za budowanie nowoczesnych Indii. Niech tamtejsze kobiety zostaną w końcu odarte ze złota i obwieszone obligacjami rządu Indii ‘zysk bez ryzyka, pewne jak złoto’.
8 replies on “Koniec kryzysu”
Złoto do 1971 było stałą w stosunku do dolara. Do 1971 r zgodnie z układem z Bretton Woods złoto najpierw wynosiło 20 a potem 35 dolarów. Tutaj na wykresie ratio swobodnie sobie faluje, a powinna być linia prosta. Jest jakieś wytłumaczenie takiego stanu ?
Najpierw sprawdź tytuł wykresu a potem jeszcze raz przemyśl co powiedziałeś…
Wcale nie jest powiedziane, że USA nie wyjdą z kryzysu. Niedługo będą eksporterem ropy na dość dużą skalę, a jak wiadomo idą takie czasy, że kto będzie miał surowce będzie panem sytuacji. Ropa z łupków powinna się przyczynić do reindustralizacji USA. Gdyby jeszccze udało się wywołać globalny konflikt na Bliskim Wschodzie, to wywołałoby to wzrost dolara, cen ropy i spadek rentowności długu wuja sama. Pod to właśnie toczy się gra. Tak wygląda cykl życia gospodarki imperium, najpierw eksportuje towary, potem walute, potem albo eksportuje wojnę albo bankrutuje. Dlatego też od kilku lat nastepuje podmianka dyktatorów wojskowych na tych religijnych bo ci drudzy są bardziej nieobliczalni, a biorąc pod uwagę różnorodność plemienną i eksplozje demograficzną to konflikt gotowy. Jesli tak się stanie wzrośnie cena dolara, ropy, spadnie oprocentowanie długu, oraz wzrośnie eksport broni. Kiedy już wygra ta opcja która miała wygrać to zamiast żołnierzy wyśle się budowlańców, albo tylko sprzęt i materiały,wtedy bedzie realny impuls to wyjścia na prostą. Jest tylko pytanie co zrobią w tej sytuacji Chiny.
Bez przesady, że bieda to od Piastów, XVI wiek był baaardzo dobry, poziom zycia przeciętnego obywatela był najwyższy w Europie, było dobrze, rurkowce były w raju 😉 Choć to trochę smutne, bo to było 400 lat temu, od tamtego okresu to tak jak piszesz, tylko bieda, nędza, zabory, wojny i krew.
Załamanie rupi wiązałbym raczej z wyborami 🙂
Co 5 lat jest tam taka nerwówka i rupia spada.
Z końcem kryzysu jest jak z honorem. Jeżeli musisz wszystkich przekonywać, że go masz, to znaczy, że go nie masz.
Idę lepiej zapiąć pasy.
co wy na to?
http://mikemaloneyblog.blogspot.com/2013/10/facebook-blocks-hidden-secrets-of-money.html
Od 6 lat na blogu wieści się wielki kryzys, w USA, w Polse, na świecie.
Czekam i czekam i doczekać sie nie mogę… serio.
W 2011 r. pisano tu – również w komentach – że 2012 będzie katastrofą. W końcówce 2012, że I kwartał 2013 będzie katrastrofą, a już latem tego roku czytałem ,że w ciągu roku będzie na pewno wielki kryzys. Więc kurde, kiedy on wreszcie będzie??? Baardzo mi na nim zależy!