Podstawowym celem istnienia każdego państwa jest troska o bezpieczeństwo obywateli. Państwo, które nie wywiązuje się z tego obowiązku staje się czymś w rodzaju ‘Dzikiego Zachodu’. Żadna to przyjemność mieszkać w takim kraju, skoro każdego dnia ktoś może zabić nas lub członka naszej rodziny i nie poniesie z tego tytułu żadnej odpowiedzialności.
Mieszkanie w Polsce ociera się trochę o wspomniany ‘Dziki Zachód’ czy może raczej ‘Dziki Wschód’. Postaram się dziś pominąć tradycyjne polskie święte krowy, jakimi są księża, ponieważ zbyt wiele już o tym pisałem. Każdy już wie, że przypadki zamiatania pod dywan molestowanie seksualne nieletnich czy umarzania postępowań w sprawach wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym nie były rzadkie.
Grupą objętą specjalną opieką państwa są lekarze – ich przywilejem jest możliwość bezkarnego zabijania obywateli. W ciągu ostatnich dni mamy dwie głośne sprawy – położnicy robią olimpijczykowi z córki ‘roślinę’ a drugiemu człowiekowi leczą dziecko z białaczki gipsowaniem rączki ! To ewidentne sprawy, w których rażąco naruszone zostały procedury medyczne i nie trzeba być profesorem medycyny, aby rozstrzygnąć tą kwestie. W Polsce w ostatnim czasie brakowało chyba tylko leczenia przez włożenie dziecka do rozpalonego pieca chlebowego !
Zachowania obu tych grup łączą te same cechy – bezczelne wypieranie się winy i wzajemne krycie (w przypadku księży nie tylko w przenośni, ale i dosłownie 😉 ). Tą pozornie szlachetną ‘solidarność zawodową’ widać szczególnie w przypadku lekarzy. To się ociera o tworzenie związku przestępczego – jeden facet zabija ofiarę, czasami ją jeszcze okradając (pobieranie opłat za ‘leczenie’) a drugi daje mu przykrywkę, że zrobił co mógł, ale niestety pacjent zbuntował się i zmarł.
Mogę zrozumieć frustrację lekarzy. Wśród lekarzy panuje ogromna przepaść w zarobkach. Znam ginekologa, który ma 10 pacjentek dziennie, po 150 zł każda – prosta kalkulacja wskazuje, że zarabia około 40 000 zł miesięcznie. Jak to się mówi ‘takiemu Ameryki nie potrzeba’, choć to i tak nic w porównaniu z dochodami ordynatorów. Po drugiej stronie mamy anestezjologa, który nie bierze żadnej wziątki, bo pacjent przyjeżdża mu na stół już oskubany przez kolegów, ziewający i chcący spać. Nic dziwnego, że nie ma chętnych na taką specjalizacje, a ci co są rzucają to w diabły lub emigrują. Mogę sobie wyobrazić co czuje taki anestezjolog, gdy ciężko tyrając w systemie zmianowym żyje ze świadomością, że kolega z prywatną praktyką zarabia 10 x więcej, a cwaniak ordynator 100 x więcej. Mimo wszystko ta sytuacja nie usprawiedliwia zabijania ludzi.
Konsekwencją takiej patologii jest klapa programu ‘rodzić po ludzku’. Znieczulenie zewnątrzoponowe, standardowa procedura w krajach cywilizowanych, w Polsce jest luksusem i rzadkością. Polskie prawo, dające kobiecie ochronę przed bólem w trakcie porodu jest takim samym bezwartościowym świstkiem papieru jak obligacja II RP. Czy ktoś się jeszcze dziwi, że Polki unikają za wszelką cenę rodzenia dzieci i posiadania potomstwa? Głęboko gardzę takimi ludźmi jak ten ordynator, który kierując oddziałem położnym nie zapewnia ochrony pacjentek przed bólem i nie różni się w moich oczach zbyt wiele od doktora Mengele; chętnie stanę za moje słowa przed sądem.
Zupełną katastrofą dla Państwa Polskiego jest bezkarność lekarzy. W efekcie tej patologii cała reszta społeczeństwa traci zaufanie zarówno do lekarzy jak i do swojego własnego państwa. Trzeba tu jeszcze raz mocno zaakcentować – Państwo Polskie to nie Tusk, prokuratorzy, sądy czy lekarze. Państwo Polskie to MY, jego obywatele, i to do nas należy ten kraj. Gdy tracimy zaufanie do Polski, tracimy zaufanie do nas samych, przestajemy posiadać własny kraj, czyli to, za co umierali nasi rodacy w niezliczonych wojnach i powstaniach. Bezprawie i bezkarność są największą porażką towarzyszącą odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1989 roku.
Urzędnicy państwowi powinni szybko i bezwzględnie reagować na opisane powyżej przypadki. Bezwzględny areszt i surowe wyroki więzienia, zarówno dla samych sprawców, jak i dla kryjących ich przełożonych. Są na to paragrafy w kodeksie karnym, wystarczy tylko chcieć. Kiedyś mówiło się, że gdyby tak w Polsce było jak w Ameryce. Dziś wolałbym, żeby w Polsce było jak w Chinach, abym mógł iść na stadion zobaczyć powieszenie bandyty-lekarza.
Tymczasem sprawa będzie miała zupełnie inny bieg. Śledztwo będzie toczyć się latami, oskarżeni i ich kumple będą mataczyć, w końcu sąd wyda wyrok grzywny lub zawieszenia, o ile w ogóle będzie jakiekolwiek skazanie. Wina zostanie rozmyta a sprawa ‘rozejdzie się po kościach’.
Jestem w stanie zrozumieć ból osób poszkodowanych przez tych bandytów. Można sobie wyobrazić co czuje ojciec bezskutecznie próbując szukać w szpitalu ratunku dla synka, gdzie bandzior cynicznie wzywa na niego policje. Wcale nie dziwi mnie ekstremizm w stylu Brunona Kwietnia, gdy się widzi, że nie zabójca dziecka nie poniesie żadnej kary. Podziwiam poszkodowanych ojców, że wyrzekają się przemocy i nie próbują szukać sprawiedliwości na własną rękę.