Categories
Ekonomia

Jak to jest z czekoladkami.

Buffet jest znanym przeciwnikiem inwestowania w złoto, podobnie jak ja. Obaj zgadzamy się, że w złoto nie da się zainwestować, ponieważ złoto jest lokatą, a nie inwestycją. Złoto nie przynosi zysku (tak tak, lokata w banku też nie przynosi zysku – odsetki pomniejszone o podatek zwykle nie pokrywają inflacji) tylko chroni kapitał przed zjedzeniem przez inflację.

Równie dobrze w ciężkich czasach można zabezpieczyć swój kapitał kupując worki cukru lub mąki, z tym że na przykład 50 000 zł w cukrze prowadzi do pewnych komplikacji z jego przechowywaniem i produkty te mogą się zostać zniszczone. Można też kupić kontrakty lub ETFy, ale wtedy nie ma się kontroli nad własnym kapitałem i nie wiadomo, że towar w który zainwestowano w ogóle istnieje. Posiadanie złota to skondensowany kapitał, łatwy do przeniesienia, nad którym ma się kontrolę, nie płaci się od tego podatku i nie zżera go ani inflacja ani warunki atmosferyczne.

Co do szczegółów różnimy się nieco z Buffetem. Odpowiem na kilka zarzutów postawionych w tej wypowiedzi:

Nie da się najeść czekoladką ze złota.

Oczywiście. Tak samo nie da się najeść czekoladką zrobioną z dolarów, akcji czy cegłą z domu. Natomiast w ciągu ostatnich 6000 lat dało się wymienić czekoladkę ze złota na mnóstwo żywności, a czekoladki wykonanej z 100złotówek Waryńskiego na nic nie wymienisz ani nadal nie zjesz.

Nie interesują go firmy, które niczego nie produkują, a których akcje ludzie kupują w nadziei, że ktoś inny zapłaci za nie więcej.

Ale niestety na tym opiera się jego biznes. Kupuje akcje firmy, która drożeje na samą wieść, że kupił ja Buffet. Potem ją sprzedaje. Czysta spekulacja.

A że unika firm, które nic nie produkują, to oczywiste. Od wydmuszek trzymać się lepiej z daleka, nawet do spekulacji. Najlepiej pospekulować akcjami wymiernej firmy, w końcu trzeba przekonać jakoś kolejnych nabywców akcji, że jest to dobra inwestycja.

Niewykluczone, że w pewnej mierze Buffet może robić dobrą robotę. Jeżeli firma A jest naprawdę dobrą i perspektywiczną firmą, lecz głupi rynek tego nie zauważa, to Buffet przysłuży się i firmie i akcjonariuszom wypromowaniem akcji tej firmy.

Kiedyś – powiada – [złoto to] były tulipany.

Niezupełnie. Ceny tulipanów w czasie spekulacji były oderwane od realnych kosztów wytworzenia wiele razy. Dziś ceny wyspekulowanych mieszkań w Polsce są o kilkadziesiąt procent wyższe niż koszty ich wybudowania. A cena złota w głównej mierze wynika z kosztów  wytworzenia. Tulipanów nie wydobywano w kopalniach mających kilka kilometrów głębokości, i nie występowały w ilości 10 gram na tonę urobku.

Buffett nie wątpi w to nawet przez moment – przedsiębiorstwa, ziemia i nieruchomości to znacznie lepsze inwestycje niż złoto.

Najlepiej korzystać z okazji – tanio kupić, drogo sprzedać. Super sytuacją byłoby kupienie akcji firmy, którą dopiero zamierza kupić Buffet. Niestety, dowiadujemy się dopiero po tym fakcie, przy znacznie wyższych poziomach cen. Szkoda, że dobry wujek Buffet nie publikuje informacji prasowych “Mam zamiar w przyszłym tygodniu kupić firmę B”. Jest taki szczodry w dzieleniu się wiedzą, czemu akurat nie tą?

Dla dobrej inwestycji trzeba trafnie przewidzieć poziom cen danej rzeczy w przyszłości. Wiadomo, że nieruchomości w USA to dziś doskonała okazja inwestycyjna i będą one drożeć, co chwila o tym piszę. W Polsce to wciąż zły pomysł na inwestowanie, bo bańka nadal flaczeje i ceny będą spadać. Co to za inwestycja, skoro wpływy z wynajmu nie kompensują kosztów kredytu na zakup. Co to za inwestycja, o której wiadomo, że wartość będzie jeszcze długo spadać o 10% rocznie.

Z przedsiębiorstwami jest dużo trudniej. Można założyć własną firmę, lecz wtedy swoją inwestycją trzeba zająć się na cały etat. Ponadto ponosi się ogromne ryzyko – statystycznie 60% firm jest likwidowanych w ciągu dwóch lat od otworzenia. Na biednym i ogromnie konkurencyjnych rynku polskim trudno jest sprzedać z zyskiem jakikolwiek produkt czy usługę. Pojedyncze przypadki sukcesów inwestycyjnych nie oznaczają, że własny biznes to droga do miliona. Większość przedsiębiorców ma problem z opłaceniem na ZUS.

Można też zainwestować w giełdę, na przykład kupić akcje firmy, którą ma już Buffet. To by go bardzo ucieszyło. Niestety, giełdą rządzą wieloletnie trendy. Najlepiej obserwować giełdę amerykańską wyrażoną w złocie. Widać, że jeszcze przez wiele lat akcje będą tanieć w stosunku do złota. Po prostu lepiej tymczasowo parkować kapitał w złocie, a potem przesiąść się na akcje.

O momencie tym na pewno poinformuję na blogu. Ostrzegam – wtedy całe media będą trąbić, że złoto to najlepsza inwestycja, a akcji nikt nie będzie chciał. Dziś jest identycznie na rynku nieruchomości w USA – są tanie, bo publika mocno się sparzyła, popyt jest niziutki a podaż ogromna. Choć dziś ekstremalnie trudno w to uwierzyć, to za parę lat tak samo będzie w Polsce, ludzie będą pukać się w głowę na sugestię ‘kup sobie nieruchomość’.

Na koniec warto wrócić do wcześniejszych wpisów. Odbywa się szeroko zakrojona nagonka medialna na Amberka. Zastanawiam się, na ile jest to zorganizowana akcja, na ile głupi dziennikarze podchwytują od siebie temat. Oto nagłówki z paru ostatnich dni: Amber Gold to piramida finansowa? Forbes.pl, Amber Gold – złoto dla zuchwałych? Bankier.pl/rzepa, Amber Gold piramidą finansową? TVP.INFO.

Tropy prowadzą do Rzeczpospolitej, słynnej z przecieków inspirowanych przez służby. W służbach nie ma jednej strategii, ścierają się koterie i poglądy wielu osób. Być może ktoś doszedł do wniosku, że trzeba ściągnąć ostrogami prokuraturę.

Takiej akcji Amberek nie wytrzyma. Po lekturze tych doniesień inwestorzy nagle mądrzeją i biegną zrywać ‘umowy lokacyjne’. Tego nie wytrzymałby żaden bank. Gdyby w wiadomościach telewizyjnych oznajmić, że PKO BP jest bankrutem i nie ma pieniędzy, doszłoby do runu na bank i NBP miałby pełne ręce roboty z udzielaniem pożyczek ratunkowych. Amber pójdzie pod wodę już w najbliższym czasie, to mogę być dni lub tygodnie.

Share This Post

17 replies on “Jak to jest z czekoladkami.”

Jeśli chodzi o nieruchomości w PL to na przełomie lat widać jak powoli schodzi powietrze z tej bańki. Spadają ceny przede wszystkim gruntów. Mnie osobiście interesują mieszkania. Nadal czekam na próg minimum po którym zacznę kupować. Mam nadzieję, że da Pan znać kiedy to będzie. Bo sam mogę przegapić a szkoda by było.

A skąd “doxa” mialbym o tym wiedzieć, siedzi w polsce, ma jakaś nieruchomość, tym wszystkim którzy wieszczą nie wiadmo jakie spadki, może im sie udac, ale może też odwrotnie może być wieksza inlacja albo inne czynniki które spowodują zahamowanie spadków. Ja wiem że mlodsza polowa polski już nie pamieta poprzedniej inflacji, ale byli ludzie którzy życie wygrali mając nieruchomośc na kredyt czyli za darmo, w pewnym momencie jedna pensja starczyła na spłate 20letniego kredytu. Ja wiem że w Polsce ceny mieszkan sa wysokie, ale drażni mnie ta nagonka spadki.

Jak wyglada dostepnosc kredytow hipotecznych w US?
Da sie wziac taki kredyt majac dochody i assety w PL?
Pozdrowienia

@Słomski
Czasami próbujesz być kontrowersyjny na siłę.

Amber to czyste zło. Gdyby naprawdę byli domem składowym, czyli za 100% zdeponowanych środków kupowali złoto, to żaden run by ich nie zniszczył. Bardzo dobrze, że ktoś przekłuwa bańkę na Amberze, wszystko jedno, czy są to służby czy Rzepa. Mniej niewinnych choć głupich lemingów się utopi a przy okazji mniej ucierpi reputacja fizycznego złota.

@Amber

kurwa mać więc to rzeczpospolita jest winna że piramidy finansowe nie działają? doxa ty myślisz wogóle? jak ktos ci daje 10% to czego możesz się spodziewać? odniesiesz się?

i dobrze z tym Amberem..potem będzie jak z Finroyal, ze dziadki z kasą całego życia popłyną

>Dziś ceny wyspekulowanych mieszkań w Polsce są o kilkadziesiąt procent wyższe niż koszty ich wybudowania.

Tak samo jest z bułkami, cena bułki (90gr) jest o 50% wyższa od ceny wytworzenia (60g).

Podajcie mi jeden logiczny argument – dlaczego ceny mieszkań (w miastach) mają spaść??

I nie chodzi mi o fluktuację +- 10%

Że w USA spadły? Tam możesz oddać klucze bankowi i umywasz ręce. W Polsce równa się to utracie WSZYSTKIEGO co masz, bank zabierze ostatnią parę majtek i lądujesz zbankrutowany pod mostem. Dlatego ludzie płaczą i płacą, zresztą zimą zamarzniesz bez mieszkania.

A dla zarabiających poniżej średniej krajowej – na przykład w poblizu dominanty 🙂 – to polecam srebro.
Co miesiąc uncję i na starość będzie jak znalazł 🙂

Z drugiej strony warto spojrzeć na tą sytuację również z innej strony.

Mamy do czynienia z Amberem – ktory oferuje srednio powiedzmy 11% w skali roku.

Przeglądając ofertę banków zabezpieczonych przez fundusz NBP nie trudno znaleźć oferty ok. 6,5-7% w skali roku (to ze podlegają one 19% podatkowi belki jest sprawą drugorzędną gdyż podatek ten odczuwa konsument a nie bank).

7% a 11% to nie jest wielka różnica…

Ktoś powie – Amber wydaje ogromną kasę na marketing – a czy banki nie robią dokładnie tego samego? Robią – i to na dużo większą skalę.

@mersault tak, złotem nie ma co się podniecać czy przywiązywać do niego, ale też nie ma co ukrywać że złoto może być substytutem wolności. Do wolności można i należy się przywiązać.

Wy Slomski raczej nie rozumiecie o co chodzi z tym zlotem i jedzeniem.
W swej doskonalej (a jakze) logice pomijacie tow. jeden szczegol. A jak wiemy diabel tkwi w szczegolach…
Otoz w swym niedosciglym geniuszu tow. Slomski zakladacie, ze kiedy juz nastapi krach to padnie system finasowy. Za to zarcia bedzie w brod! Nic bardziej mylnego.

Bo my wiemy (a wiemy wszystko), ze jak juz dojdzie do armagedonu to bedzie jak w przepowiedni Kononowicza: “Nic nie bedzie”.
Bedzie brakowac nie tylko srodkow wymiany ale rowniez zywnosci. Zloto stanie sie bezuzyteczne. NIkt nie wymieni kawalka chleba na kwalek blaszki z ktora pozniej i tak nic nie zrobi.

Dlatego najlepsza (z definicji) inwestycja w tej chwili jest kawalek ziemi wraz z ujeciem czystej wody.

A zloto? Dobra lokata na perturbacje finansowe w czasach pokoju.

Ciekawy tekst. Taki pan Scousen zapytany – czy złoto? , czy akcje? – odpowiedział tak – ja uciekłem od złota, ale popatrzcie – ja mam dwudziestodolarówkę srebrną, którą mogę sprzedać za wielokrotność tej sumy. Papiek o tym nominale – to sami wiecie – wart jest niewiele. Złoto to jest lokata na dłuższy czas. Kto wie co może się zdarzyć?

Moja prababcia przeżyła obie wojny i zsyłkę na Sybir, jej wywody ekonomiczne i polityczne były co najmniej obiektem kpin w rodzinie. Lecz kiedy patrzę z perspektywy zaczynam widzieć to zupełnie inaczej. Jedno zdanie powtarzała jak mantrę: “Paweł pamiętaj za kawałek złota zawsze kawałek chleba kupisz” :).

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *