Categories
Ekonomia Energia Survival

Komunikacja indywidualna po Peak Oil

Z Peak Oil się nie wygra, ponieważ nie można zmienić praw geologii. W ziemi znajduje się pewna określona ilość ropy naftowej i wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach produkcja ropy będzie spadać. A to powodować będzie szereg nieprzyjemnych konsekwencji, od drogich i coraz mniej dostępnych paliw płynnych, po globalną recesję (stagflację) i plagę bezrobocia.

Żyć jednak jakoś trzeba. Nie możemy po prostu przykryć się prześcieradłem i czekać na śmierć. Skupmy się na tym, jak dać sobie radę. Problemem, który trzeba rozwiązywać już dziś jest zapewnienie sobie transportu w sytuacji gdy paliw płynnych nie będzie, lub ich cena wyskoczy w stratosferę.

Samochody napędzane energią elektryczną odrzucam. Technologia magazynowania energii nie jest jeszcze dojrzała i sprawia szereg trudności, szczególnie w chłodnym klimacie. Na takie rozwiązanie trzeba jeszcze poczekać. Odrzucam też zasilanie wodorem. Pomijam fakt, że jest to najbardziej nieefektywny energetycznie rodzaj paliwa, ale również to, że nie ma odpowiednich samochodów na rynku a tym bardziej infrastruktury (stacji wodorowych). Zanim ktokolwiek zacznie zachwalać wodór jako ‘paliwo przyszłości’ najpierw powinien zapoznać się z podstawowymi informacjami na ten temat. Pomijam te wszelkie inne egzotyczne rozwiązania, takie jak samochody na sprężone powietrze, samochody na ślinę czy samochody na chrust.

Odrzucam też opcję rezygnacji z transportu indywidualnego. Nie każdy może jeździć tramwajem lub rowerem. W sytuacji, gdy wykonuje się wolny zawód czy prowadzi się firmę nie można zastosować takiego rozwiązania. Wyjście z sytuacji nie jest również współdzielenie samochodów, popularne w USA, które nie może się przyjąć w Polsce, z powodu zdziczenia i nędzy społeczeństwa.

Na tą chwilę istnieją dwa realne sposoby przygotowania transportu do realiów niedostępności ropopochodnych:

1. Przestawienie się na CNG, czyli sprężony gaz ziemny. W Niemczech czy we Włoszech jest to popularny sposób zasilania samochodów, szeroko rozwinięta jest infrastruktura tankująca, na rynku wtórnym można kupić sporo samochodów na to paliwo.

Plusy:

– Całkowita niezależność od pochodnych ropy
– Możliwość skrzyknięcia się z sąsiadami/znajomymi/rodziną i wspólne zbudowanie stacji tankującej
– Sposób ten nie wymaga wysiłku tak jak w przypadku biodiesla, gdzie olej trzeba najpierw zdobyć a potem go przerobić

Minusy:

– Droga instalacja do tankowania przydomowego
Mała ilość stacji tankujących w Polsce
– Niewielka ilość samochodów przystosowanych do CNG na rynku polskim
– Zbiorniki z CNG podlegają kontroli technicznej i co jakiś czas trzeba je wymieniać lub legalizować, co kosztuje tyle samo

2. Przestawienie się na biodiesel własnej roboty. To jest opcja dla ludzi, którzy mają dostęp do surowca i czas na jego przetworzenie. Przypomina to trochę pędzenie bimbru.

Plusy:

– Możliwość używania dowolnego pojazdu z silnikiem diesla
– Znikoma cena paliwa gdy posiada się olej z własnego źródła
– Możliwość zmagazynowania większych ilości paliwa
– Samochód z pełnym bakiem i kilkoma kanistrami jest w stanie przejechać nawet 3000 km, gdy pojazd z CNG przejeżdża bez tankowania około 300 km

Minusy:

– Problemy z krzepnięciem paliwa w zimie
– Konieczność posiadania miejsca do produkcji i zakupu odpowiedniej instalacji do pędzenia
– Odpad z produkcji w postaci gliceryny wynosi około 10% objętości wyprodukowanego paliwa
– Niemożność sprzedania wyprodukowanego biodiesla (akcyza)
– Problem z zaopatrzeniem w zużyty olej, szczególnie gdy lemingi obudzą się w kolejkach przed stacjami benzynowymi i odkryją biodiesel

Na tą chwile stosowanie powyższych paliw daje możliwość przejechania kilometra za 10-50% tego, co zapłaciłoby się tankując benzynę. Ropopochodne będą tylko drożeć, wobec czego ta różnica będzie się tylko powiększać.

Share This Post

40 replies on “Komunikacja indywidualna po Peak Oil”

Już kilkukrotnie był podnoszony temat biodiesla. Jego produkcja jest totalnie bezcelowa. Ilość energii włożona w jego wyprodukowanie w 90% przypadków przekracza ilość energii uzyskanej. Tak naprawdę, uprawa staje się ekonomiczna dopiero na glebach o wysokiej żyzności, a u Nas ich jak na lekarstwo. Dodatkowo, pojawia się aspekt konkurencji o powierzchnię gruntów uprawnych z produkcją żywności.
Poza tym, ostatnio odkryto spore zasoby ropy, u wybrzeży Ameryki południowej, Rosjanie przebąkują coś o złożach na oceanie arktycznym, w okolicach Norwegii też coś się nowego pojawiło. A tak na boku, to ceny winduje kartel naftowy na spólkę ze spekulantami, a nie rynek.

Natomiast jeśli zabraknie Nam ropy, to pozostaje CNG, tu się zgadzam, ale również nieszczęsny gaz łupkowy, ropa łupkowa, węgiel i ten straszny atom w wersji niewielkich, modułowych reaktorów.
Przyszłościowe są również próby reaktorów, korzystające ze “zużytego paliwa atomowego”. A bardziej futurystycznie, to zaprzęgnięcie do pracy fuzji jądrowej (ITER, Pollywell, etc.).
Jest w czym wybierać, naprawde 🙂

Paliwa i problem transportu tak bardzo mnie nie martwi jeszcze. Zawsze można przesiąść się na rower albo konia 😉 Inna sprawa transport lotniczy. Ewentualnie zostaną okręty żaglowe na duże dystanse 😉

Co zrobić jednak z produktami ropopochodnymi? Cały przemysł chemiczny przecież na tym stoi. Z węgla chyba wszystkiego wyprodukować się nie da? Ktoś może ma jakieś obeznanie w temacie?

wow, już całkiem sporo stacji CNG.
Biodiesla nie można sprzedać legalnie. Nielegalnie będzie/jest pewnie jak z bimbrem – każdy chce kupić ten dobrze wykonany.
Co zrobić z nadmiarem gliceryny?

CNG ? To jest jednak paliwo kopalne, więc może podzielić los ropy i jej pochodnych. a jak się upowszechni, zostanie obłozone akcyzą… i kółeczko się zamyka. Wydaje się, że jedynym słusznym kierunkiem jest energia elektryczna, ale póki co, nieopłacalna. “Tankowanie” samochodu przez 6 godzin to jednak przesada, a nie każdy ma gniazdko w garażu, o samym garażu nie wspomnę :-)) Może wymienne ogniwa AKU byłyby rozwiązaniem ? Na razie mglista przyszłość…

Nie zrozumiales wpisu – chodzilo o biodiesel ze zuzytego oleju roslinnegro (frytury).

Niemniej jednak, przy obecnej zbrodniczej polityce oakcyzowania wszystkiego co nadaje sie do spalenia, oplacalne jest nawet przerabianie oleju z biedronki.

Osobiscie nie mam samochodu. Polegam na transporcie publicznym i czasem daje zarobic taksowkarzom.

We Francji da sie przejechac stopem niemal wszedzie. W tym kraju, obok biurokratycznej kasty istnieje tzw. drugi obieg uslug: zwykli ludzie pomagaja sobie nawzajem w trudnych sytuacjach.

W wiekszych aglomeracjach samochod jest praktycznie zbedny.

W Polsce natomiast mozna zaobserwowac zjawisko od jakiegos czasu przestarzale na Zachodzie: jedna osoba za kolkiem w samochodzie, spogladajaca z wyzszoscia na ludzi stojacych na przystankach. W Polsce istnieje znak rownosci pomiedzy uzywaniem samochodu a nedza: na zakupy do centrum handlowego czy supermarketu potrzebny jest samochod, natomiast pieniadze wydane w supermarkecie ida do kieszeni przedsiebiorcy zarejestrowanego w raju podatkowym. Jesli ten sam wlasciciel centrum handlowego ma na swoim terenie stacje benzynowa, to tylko poglebia problem.

Gaz też nie będzie nieskończony. Z kolei produkcja biodeasla na taką skalę aby zaspokoić obecny stadnard życia oznaczałaby zapewne konieczność rezygnacji z jedzenia – w końcu uprawiamy rośliny albo na jedzenie albo na paliwo.

Problem jest taki, że o ile z atomu, słońca i innych fajnych źródeł można uzyskać sporo energii to do transportu potrzebujemy paliw płynnych. Nie wyobrażam sobie samolotu na prąd a posłanie człowieka w kosmos będzie już niewykonalne. Samochody jeszcze jako-tako dadzą radę, stacje doładowywania będą co paręnaście km ale prąd podrożeje bo popyt obecny będzie musiał konkurować z popytem do samochodów.

Gdy cena benzyny osiągnie odpowiednio wysoki pułap po prostu niektóre zawody (przedstawiciel handlowy itp) stracą rację bytu.

Spodziewam się, że przez najbliższe 10 lat ludzkość jako tako będzie sobie radzić oszczędzając – carpooling, rowery, komunikacja zbiorowa itp więc ropy jeszcze starczy na naprawdę ważne sprawy.

Na temat peak oil i energii czytam od dawna ciekawy blog: http://physics.ucsd.edu/do-the-math/ – zamiast pustych słów i przepowiedni są tam wyliczenia, konkretne liczby itp. Matematyce wierzę bardziej niż komukolwiek.

>>Odrzucam też opcję rezygnacji z transportu indywidualnego. Nie każdy może jeździć tramwajem lub rowerem.<<

Akurat rower to przecież transport indywidualny (w przeciwieństwie do tramwaju).

> Zawsze można przesiąść się na rower

Przesiądziesz się na rower albo konia odwożąc dzieci do szkoły albo robiąc zakupy dla 4-osobowej rodziny? /me don’t think so…

A jaki problem jeździć rowerem wieloosobowym (taka riksza na ten przykład nim jest)?
Nie zdziwiły by mnie po peak oil rowery ala samochód.
Są już takie.

Alternatywne rozwiązania napędów na pewno są ale jak dobrze wiemy tym którzy trzymają w rękach ropę nie będzie na rękę czegoś takiego dać ludowi. Nie ma co na to liczyć zwłaszcza teraz kiedy będzie jej coraz mniej i będzie coraz droższa.

Niestety będziemy zmuszani.. sam np. jestem do tego zmuszony przenosić się do miasta gdzie komunikacja miejska pozwala zapomnieć o kosztach utrzymania samochodu i kosztach opału (gaz niedługo znowu ma poszybować w górę..). Konieczne będzie też większe zintegrowanie się społeczeństwa bo faktycznie to zdziczenie się nasila i to co było kiedyś czyli jakieś wspólne podwózki do pracy sąsiedzka pomoc… zamienia się w chory system kiedy nie znamy swoich sąsiadów. Jeśli ich nie znamy to trudno liczyć, że ktoś nas do pracy podwiezie. Zawiść o to że ma ktoś lepiej jest jednak tak silna w naszym społeczeństwie, że ciężko będzie to wykorzenić. Nie ma niestety rozwiązań idealnych bo miasta też mają swoje problemy (np. wspominany problem “daty ważności” bloków z wielkiej płyty.

Dodajmy do tego nasilające się prognozy, że w najbliższych latach jakaś burza słoneczna może nam prąd na rok wyłączyć to marnie nas widzę.

Doxa, po co ci samochód zdolny przejechać 3000 km? Jeśli peak oil okazałby się faktem (chwilowo to czysta spekulacja) i dziwnym trafem nie chciałoby się nam przerabiać tego całego węgla leżącego w ziemi, no i nikt by nic sensownego nie wymyślił bo nikomu by się nie chciało wysilać by się połakomić na te biliony dolarów zarobku na nowym rynku energii, to może zwyczajnie byśmy doszli do wniosku, że nie trzeba robić 3000 km miesięcznie czy tam tygodniowo, bo wystarczy rower i nie ma sensu wozić np. ziemniaków z Chin bo się całkiem niezłe udają za miedzą?

@Ceny Złota
No, kolego, w swoim pesymizmie to już wszystkich przebiłeś. Mówisz, że z tego całego kryzysu ludzie nawet szczać przestaną? Wszak głównym wsadem w rakiety dodatkowe w systemie STS jest chloran amonu. To co, oprócz peak oil grozi nam też peak urine???

Jestem okropnym pesymista, ale jak widze ile pradu dziennie produkuja najtansze chinskie moduly fotowoltaiczne w pochmurny dzien (o słonecznym nie wpsomne) to jakos sie uspokajam. Nie zapominajmy ze ropy nie zabraknie z dnia na dzien, wiec przemysl chemiczny bedzie mozna powoli i stopniowo przestawiac.

Jezeli chodzi o transport indywidualny, ja mam samochod sprzed 15 lat, ktory pali 3-4 litry, (istnieja takie… mozna kupic nawet za pareset zlotych), do tego w garazu stoi kontener IBC o pojemnosci 1000 litrow. Pelny paliwa… zawsze tankuje samochod z niego i dolewam swiezej ropy don. wydaje mi sie ze na ciezki czas ow olej napedowy bedzie mozna tez wymieniac na naprzyklad ziemniaki u rolnika.

Wystarczy pomyslec i malym kosztem mozna sie zaopatrzyc na kryzysowe czasy nawet na kilka lat naprzod.

Jest znany proces synteza Fischera-Tropscha, na szeroką skalę stosowany przez Adolfa a obecnie przez RPA. Da się to robić z węgla a i również z celulozy w Austrii mają taką instalację. Pakują do niej zrębki drewniane. Jak się chce to się da http://en.wikipedia.org/wiki/G%C3%BCssing
W Polsce to jest węgla i kamiennego i brunatnego w p.zdu tylko nier trzeba się przejmować tymi co im się zabardzo ociepla (BTW nie lubię upałów ale wolałbym żyć bliżej równika niż bieguna, większość oragnizmów żywych też tak woli)

70 lat temu dziadek a w zasadzie opa jechal na wschod ciezarowkami,ktore obok silnika benzynowego pod maska mialy na holzgas drugi na pace.Jak braklo paliwa zolnierze Wermachtu zbierali drzewo i jechali dalej.Ta wasza technika chyba stanela w miejscu i robi z was debili..

@asd
” to ceny winduje kartel naftowy na spólkę ze spekulantami, a nie rynek.”
Opowieści o spekulantach i koncernach windujących cenę ropy to zwykłe bredzenie, które można obalić nawet bez użycia słów, do ich obalenia wystarczy to:
http://users8.jabry.com/graphman/Oilvsvehicles.gif

Jeśli kiedyś będzie bańka spekulacyjna na ropie to łatwo to poznasz po tym, że sprzątaczka będzie się spierać z portierem czy lepiej kupić kontrakty na WTI cz na Brent.

@reszta (z autorem włącznie)
Nie da się przy obecnym poziomie technologicznym na Ziemi wyprodukować tyle biopaliw aby zastąpiły więcej niż kilkanaście procent dzisiejszej światowej konsumpcji paliw płynnych – przy brakach paliw ceny biokomponentów skoczą do poziomu zbliżonego do (wysokich wówczes) cen ropy. Faktycznie więc wygląda na to, że pozostaje CNG i paliwa syntetyczne robione z węgla (choć i jedno i drugie będzie dużo droższe niż obecnie).

Więc po pierwsze- jak się objawia peak oil w łagodnej (początkowej) fazie- otóż dokładnie tym co mamy obecnie, czyli wzrostem cen paliw w stosunku do wartości ludzkiej pracy, czyli mówiąc z punktu widzenia portfela- dochody przy wykonywaniu takiej samej działalności wystarczają na zakup coraz mniejszej ilości paliwa. Ale- cena dla wszystkich jest taka sama, a dochody różne- więc jednych będzie bolało bardzo, a innych wcale.
Większość ludzi stara się już oszczędzać jak może. Dalej oczywiście wszyscy będą kombinować skąd wziąć zamienniki i/lub rezygnować w ogóle- ci co mogą. Ci, których praca jest wystarczająco dobrze opłacana, lub niezbędna do wykonywania samochodem- przy nich zostaną. I tak to sobie może wyglądać aż do poważnego załamania.
A przy okazji- w Buenos Aires jest duzo więcej zarówno stacji jak i samochodów na GNC niż jeżdżących na benzynie. Tylko przebieg na zbiorniku (wysokiego ciśnienia, 60 l- czyli niemałym) to ok 100 km.

Demonizowanie przebiegu na gazie czy prądzie jest bezpodstawne. No ile każdy z was czy inny przeciętny obywatel robi dziennie km? W małych mieścinach kilka-kilkanaście, w dużych niech będzie i kilkadziesiąt. Do pracy mam 20 km czyli 40 w te i nazad niech będzie i 50. Co mi przeszkadza naładować takie auto co dzień czy co dwa? Zaiste w mieście trudniej, wszyscy na stację na raz nie pojadą. Własny garaż, box czy dom – tu już problem znika.
Co do węgla – fakt, można z niego robić węglowodory, w Polsce “za Niemca” robili w Blachowni i Oświęcimiu (IG Farben), potem jeszcze parę lat po wojnie też, ale instalacje zatrzymano i przerobiono na metanol z gazu ziemnego. Tu są dwa podejścia. Albo już zacząc przestawiać się na “samowystarczalność” albo zrobić tuż przed tym, gdy wykopana zostanie ostatnia baryłka ropy i nie będzie już się dało od nikogo kupić – póki co kupować póki jest gdzie.
Co do paneli fotowoltaicznych – ich ceny zaczynają się już od 5zł/W czyli 5000zł/kW. Nakład jednorazowy, koszty zmienne zerowe przez cały okres eksploatacji. W naszych warunkach nie da się wyciągnąć oszłamiająco dużo ale już w krajach śródziemnomorskich i dalej ku równikowi jest coraz lepiej. Uniezależnić się tym od systemu się nie bardzo da ale WSHF nadal będzie działać.

Wielu Holendrów jedzie rowerkiem do stacji kolejowej, potem kwadrans pociągiem, a potem przesiada się na drugi rower, stojący na parkingu przed dworcem. W rezultacie jedzie krócej niż autem, bo odpada problem korków a potem szukania parkingu. Inni przebierają się w strój do jazdy na rowerze, i- dysponując dobrym sprzętem i ścierzkami- dla rowerów, pokonują całą drogę do pracy. Nawet 20km i więcej. Szczególnie jest to popularne w zawodach wymagających wielogodzinnego siedzenia za biurkiem.
Są rowery, przyczepki lub akcesoria pozwalające na przewóz 2-3 dzieci lub psa.
Istnieją riksze rowerowe, taksówki a nawet widziałem busa wycieczkowego, gdzie pedałowali wszyscy pasażerowie… To ostanie oczywiście jako ciekawostka.
W Polsce rzeczywiście problemem jest zdziczenie i powszechne złodziejstwo, więc używanie rowerów może być problematyczne.
Ale zupełnie sensowne było by przerobienie paliwożernych autobusów miejskich na CNG, rozwój sieci tramwajowej w transporcie publicznym oraz zachęty ekonomiczne do rezygnacji z ogrzewania olejem opałowym. Także powrót do przewożenia dużych ładunków masowych transportem kolejowym.
Bo zużytego oleju spod frytek dla wszystkich nie wystarczy

Rewolucja w energetyce wlasnie sie odbywa i jest calkowice ignorowana przez mainstreamowe media. Ustrojstwo nazywa sie ecat, dziala na zasadzie zimnej fuzji i pracuje nad tym Andrea Rossi. Tanie, niewyczerpane zrodlo energii, W tym roku oddaja do uzytku pierwsza 1MW elektrownie w Stanach.
Moze to byc sciema ale ja juz zlozylem zamowienie na domowy 10kW reaktor (platne przy odbiorze), kupilem kilka domen i czekam na pierwsze stocki.

Doxa! nieładnie, nie odrobiłeś lekcji 😛

Proponuje uzupełnić wpis o najlepszą metodę zastąpienia benzyny.

Metanol.

Plusy:
-wymaga niewiele przeróbek którym można poddać większość samochodów zasilanych benzyną
-można go zakupić w paletozbiorniku i tankować samochód w domu
-niska cena
-wysoka liczba oktanowa (>100)
-czystsze spalanie, mniej CO2 (ekologia)
-niezależność od ropy
-możliwość zwiększenia sprawności silnika przez zwiększenie stopnia sprężania bez obawy o spalanie stukowe

Minusy:
-mniejsza wartość opałowa (mniejszy zasięg na pełnym zbiorniku, większe spalanie)
-brak sieci dystrybucji, ale samochód może pracować na benzynie

Do jazdy miejskiej EV jest już dość dobre (patrz model Nissan Leaf). Do jazd na dłuższe dystanse wkrótce będzie dostępny Tesla Model-S, następnie X. Oczywiście są to auta dość luksusowe, ale nie powinniśmy oceniać dostępnych możliwości na świecie przez pryzmat naszego ubogiego rynku. Doładowywanie akumulatorów nie jest niczym specjalnie uciążliwym jeśli wyrobić sobie odpowiednie nawyki. Nie bardziej niż np. czekanie w kolejce na stacji benzynowej i wdychanie tam śmierdzących opar. Są też rozwiązania ładowania indukcyjnego o znośnej (+80%) sprawności.

Akumulatory mają stały postęp rzędu 5-8% procent rocznie. Na oko widać, że wystarczy dekada aby EV stały się dość dostępne dla ludzi potrzebujących auta do typowej, codziennej komunikacji. To nie biorąc pod uwagę takich technologii jak Li-Air czy ostatnio powstałych materiałów na bazie nano-kratownicy, elektrolitów typu solidstate, etc.

Oczywiście to nie oznacza, że problemów nie będzie; będą i to bardzo poważne. Nie da się wyprodukować tak wiele EV w tak krótkim czasie. Ropa jest także potrzebne do multum innych zastosowań; chemia, nawozy, medycyna…
(już nie wspominając o modelu fiskalnym państwa, które jest wręcz “przylutowane” do podatków z kopalin – zgrzyty polityczne na tym tle będę nieuniknione)

IMHO podstawowym sposobem radzenia sobie z peak oil będzie reorganizacja; ludzie nagle “odkryją”, że można funkcjonować bez codziennego wożenia się dziesiątki kilometrów. Kto wie czy ostatecznie nie wyjdzie nam to wszystkim na zdrowie?

@drab_az
Rossi to oszust, a jego eCat nie działa. Dałeś z siebie zrobić frajera.

“Przypomina to trochę pędzenie bimbru.” – hehehe, synteza i oczyszczenie biodiesla są jednak trochę trudniejsze. Tymniemniej jest to ciekawa opcja. O ile mieszkasz na wsi i masz tak z 5 ha obsianych rzepakiem albo dostęp do dużych ilości gotowego oleju po sensownej cenie, blisko. Jeśli nie masz (co dotyczy pewnie z 80% ludzi w PL i z 90% w krajach wyżej rozwiniętych), to masz problem.

@Astrolite
Zapomniałeś o najważniejszym minusie metanolu:
– jest korozyjny wobec wszystkich tanich metali i tworzyw sztucznych.
Dlatego na szerszą skalę był używany tyko w wyścigach samochodowych (silnik samochodu i tak wymienia się tam na nowy co każdy wyścig góra kilka).
To nie przypadek, że mimo faktu, że metanol kosztuje obecnie połowę tego co benzyna za tę samą wartość energetyczną nie ma masowo produkowanych silników na to paliwo.
“Zwykły silnik + butla na metan” to mniejszy koszt niż “Silnik z materiałów odpornych na metanol + koszt przeróbki metanu na metanol” i nie zanosi się tu na zmianę.

@Unknown
>Rossi to oszust, a jego eCat nie działa. Dałeś z siebie zrobić frajera.

A gdzie jest napisane ze nie dziala?
Obecnie Rossi pracuje z Siemens AG nad konstrukcja generatora elektrycznego. Inna firma Defkalion pracuje nad podobnym urzadzeniem i przeszla pierwsze testy.
Pierwsza elektrownia ma byc oddana do uzytku juz w marcu.
jeden z artykulow: http://seekingalpha.com/article/406981-cold-fusion-a-cure-for-high-gas-prices

Moze ty sie pewnego dnia obudzisz jako frajer?

@drab_az

Bajkę Rossiego zdemaskowano już dawno:

http://blog.newenergytimes.com/

Mechanizm działania tego oszustwa jest wręcz podręcznikowy, a sam Rossi to kryminalista i mitoman.

Czasem warto zrobić szerszy research zanim zrobi się z siebie publicznie idiotę.

Bylem na prezentacji sprzetu do pedzenia, gdzies na zadupiu Indiany. W zakresie tej prezentacji lezalo wlasnoreczne pedzenie z UVO, czyli frytury. Trzeba bylo okreslic zawartosc wolnych kwasow tluszczowych i wyliczyc odpowiednia ilosc chemikaliow do ich zobojetnienia. Samo pedzenie jest banalne, trzeba podgrzac olej, dodac metanol z lugiem i mieszac. A gliceryne zlewa sie, reszte wyplukuje sie woda.

@brab_az
> A gdzie jest napisane ze nie dziala?
W moim poscie na przykład (odsyłam do swojego postu, bo wydać nie potrafisz poszukać w internecie w wiarygodnych źródłach na temat tej sprawy)

> Obecnie Rossi pracuje z Siemens AG nad konstrukcja
> generatora elektrycznego.
Nie, nie pracuje, to tylko Rossi kłamie, że pracuje z Simens AG nad tą konstrukcją.

> Inna firma Defkalion pracuje nad podobnym urzadzeniem i
> przeszla pierwsze testy.
Właścicielem Defkalionu jest żona Rossiego. Defkalion też kłamie, że jego urządzenie przeszło testy.

Dajesz z siebie robić frajera.

@milford
> metan na metanol? A to zacier nie wystarczy?
Najtańszym sposobem uzyskania metanolu jest zrobiegnie go z metanu za pomocą reakcji:
(1)2CH4 + O2 -> 2CO + 4H2 -> 2 CH3OH (egzotermiczna)
(2) CH4 + H2O -> CO + 3H2 -> CH3OH + H2 (endotermiczna)
[można tak dobrać proporcje aby ciepło wydzielające się w reakcjach (1) zasilało reakcje (2)]

a ja mam patent sternika i do szwecji moge sobie na żaglach pomykać;)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *