Z racji nowego roku eksperci oraz ‘eksperci’ lubią stawiać prognozy. Moim zdaniem najbardziej trafnie ocenia rzeczywistość kolega Rybiński. Trudno o jeden linkowanie do jednego wpisu, warto zapoznać się z ostatnimi wpisami. Ujmując krótko, świat (a szczególnie Polska) będzie dryfować w kierunku Grecji i Węgier.
Codziennie ktoś pyta mnie ile będzie kosztować złoto. Gdybym wiedział na pewno, to grałbym na forexie z dźwignią 100x i po paru miesiącach przeszedłbym na zasłużoną emeryturę jak spracowany, trzydziestoparoletni policjant. Trudno określić, jak kształtować się będą ceny kruszców w krótkim horyzoncie czasu, ponieważ kurs podlega błądzeniu przypadkowemu, jak każda akcja spółki. Jeżeli dojdzie do panicznej wyprzedaży na giełdach, to ceny złota polecą gwałtownie w dół. Jeżeli dojdzie do kolejnej wojny w Zatoce, to złoto pofrunie w górę razem z ropą. Tak więc jest to typowa prognoza góralska – albo będzie lało, albo nie będzie.
Na szczęście dla mieszkańców Polski, którzy posiadają złoto oraz na nieszczęście tych, którzy są za głupi, żeby je mieć, w Polsce walutą jest złotówka, która charakteryzuje się tym, że trafnie oddaje stan gospodarki. Mówiąc krótko, złotówka pod względem swojej natury to szmata, i wcale nie różni się od złotówki Generalnej Guberni czy złotówki PRL. Wszelkie zaburzenia (a tych w 2012 czeka nas sporo) odbijać się będą na kursie złotówki do dolara, w którym z kolei wyceniane jest złoto. A to oznacza, że jeżeli w panice będzie spadać cena złota, to towarzyszyć jej będzie wyprzedaż i osłabienie złotówki, a to skompensuje spadek cen wyrażonych w dolarach. A gdy złoto poleci w górę przy okazji jakiejś wojenki w Iranie, to złotówka też się zeszmaci i złoto w Polsce poleci w górę jak na lewarze.
Innymi słowy, złoto jest najlepszym zabezpieczeniem przed zeszmaceniem złotówki, lepszym niż lokowanie w walutach obcych, które z natury są również walutami papierowymi i w dłuższym okresie czasu tracą wartość nabywczą.
Nie wykluczam, że przy sytuacji sprzyjającej (posiadaczom złota) zobaczymy jego ceny pod koniec roku na poziomie 10 000 PLN. W scenariuszu pesymistycznym będzie to 6 000 PLN. To moje widełki – czas pokaże na ile trafne.
Niestety są i wiadomości niekorzystne dla posiadaczy złota w Polsce. Pewne jest, że w tym roku dojdzie do spektakularnych przekrętów na Allegro oraz do implozji Schematu Ponziego, opartych na ‘inwestowaniu’ w złoto. Poszkodowanych ludzi będzie sporo, co na pewno odbije się szerokim echem w mediach. Z pewnością będzie to w smak mniej zamożnym rodakom, którzy jak powszechnie wiadomo cieszą się, gdy ‘Żyda szlag trafi’. Jezu, jak to zajebiście, że sąsiadowi stodoła płonie … No i jest to na rękę reżimowi, z ich perspektywy Polacy powinni topić oszczędności w legalnym Schemacie Ponziego obligacjach, a nie w jakimś tam złocie. Gdyby nie chęć utrzymania pozorów wolności gospodarczej, złoto już dawno byłoby zdelegalizowane.
Ilekroć rozmawia się ze zwykłymi zjadaczami mrożonego pieczywa (używając terminologii Rybińskiego) uderza ogromna ignorancja w temacie złota. Część moich rozmówców uważa, że jest to ‘bańka’ i ‘dokonywano nagonki jak na akcje’. Nie widzieli prawdziwej bańki, gdy portier sprzecza się ze sprzątaczką, jakie akcje kupić. Poza tym kto miałby robić taką nagonkę? Dilerzy, którzy mają groszowe marże i zerowe środki na reklamę w mediach?
Słyszałem też przeciwstawne opinie, jakoby złoto było ‘złotym expresem’. Tak naprawdę posiadanie złota to nie inwestycja, ponieważ nie przynosi odsetek. Złoto zabezpiecza przed inflacją – ukrytym podatkiem. Sytuacja, w której złoto uczyniłoby z kogoś bogacza musi wiązać się z ekstremalną sytuacją typu wojna czy naprawdę wysoka hiperinflacja. Co wtedy z tego, że złoto byłoby niesamowicie w cenie, gdy nie ma się pracy i normalnych dochodów, a na zakupy trzeba się wybierać z kawałkami złota. Nikomu nie życzę, aby dorobił się na złocie, raczej tego, by dzięki złotu nie okradł go własnoręcznie wybrany rząd.
Stawianie prognoz krótkotermoniwych jest nudne. O wiele ciekawsze są rozważania długofalowe, prognozy idące w dekady. Najbardziej martwi ryzyko wymierania gatunku ludzkiego, o wiele bardziej niż ryzyko ocieplenia. To nie są bezpodstawne obawy, niezaprzeczalnym faktem jest to, że Polacy wymierają. Gdzie znajduje się dno, jakiś poziom stabilizacji? Czy liczebność Polaków zatrzyma się na 30, a może dopiero na 20 milionach?
Również populacja świata jest zagrożona. Co prawda nadal rośnie, ale w obliczu kurczących się zasobów naturalnych wzrost ten jest ograniczony i w pewnym momencie musi się odwrócić. Co gorsza, ‘Arabska Wiosna’ wskazuje, że młoda część przeludnionych społeczeństw nie będzie spokojnie wymierać z głodu, raczej będzie podrzynać gardła sobie i komu tam jeszcze dosięgnie. Marsz na Europe i desant przez Morze Śródziemne już się dzieje, na razie pokojowo kutrami rybackimi, ale zawsze można je przerobić na torpedowe, a na pokład zabrać kałachy. Oprócz fali populizmu wywołanego światową Wielką Depresją 2.0 jest to największe zagrożenie wiszące nad światem w tej dekadzie.
14 replies on “Prognozy”
“kolega” Rybiński 😉
Dokladnie to samo mysle.Nie wiadomo ile bedzie kosztowac zloto w USD(dlatego za USD czy funty poki co nie kupuje)ale spadek jego ceny w zlotowce jest praktycznie wykluczony(zreszta nikt nikomu nie kaze inwestowac calosci srodkow w kruszce).10000 PLN za uncje to watpie zeby w 2012-raczej w 2013.
Nie wiesz ze polakow ma byc 15 mln? To juz wiadomo od 20 lat. Poszperaj po necie. Wszystko sie sprawdza…
No doxa, na perspektywę masowego wymierania to chyba najlepszą inwestycją są dzieci 🙂 Także do boju, mnożyć się 😀
Najbardziej mnie zainteresowal fakt dotyczacy desantu na Europe. Ciekawe bo moj nauczyciel geografii jeszcze w szkole sredniej wiec 7 lat temu wrozyl podobny scenariusz jedynie najazd mial zajsc ze wschodu konkretnie z Chin. Owczesna polityka w Chinach doprowadzila do masowych mordow na rodzacych sie dziewczynkach na wsi ( nie bez powodu u nich zahwiana jest ta rownowaga plci) a co za tym idzie najazd spragnionych Chinczykow na kraje bogatego zachodu… Dobrze ze azjaci to jednak spokojna rasa w przciwienstwie z bambusami z polnocy afryki ktorzy nazywaja sie rasa biala…
Kiedyś wystąpiłem tu z prognozą dla złota, natężenie linii oporu/wsparcia wystepuje w okolicach 1818 USD/oz. Ten poziom został pokonany lecz nie przekonywująco zważywszy, że wyznaczałem go z nijniższych dostepnych historycznych odczytów. Z takiej perspektywy odchylenie od wyznaczonego poziomu mieści sie w kategrii cienia.Trzyletnia linia trendu została ukąszona, cena przebiła te linie i teraz szukamy nowych kierunków. Prawdopodobieństwo, że wracamy jest jak 1/1 że góralska prognoza sie sprawdzi. Niemniej jakieś założenia trzeba zrobić. Zakładam przełamanie linii trendu i kształtowanie nowego trendu. Po drodze do ukształtowania nowego trendu zakładam spadek do 950 USD/oz, to może potrwać rok. A potem się zobaczy.
A ja się nie zgodzę z tym, że złoto nie jest inwestycją. W sytuacji, gdy wszyscy się cofają ten, kto stoi w miejscu tak naprawdę idzie od przodu. Jeśli ceny akcji i nieruchomości polecą jeszcze o np. połowę a złoto w 2012 umocni się np. o 10% to realnie będzie to świetna inwestycja a nie tylko forma oszczędności.
złótówka ? nie lepiej pisać złoty ?
Po co pisać złoty lub złotówka. I tak wiadomo, że złoty jest z wyglądu srebrny a właściwie z niklu.
Jedno mnie zastanawia, jak nazwac nasza walute po upadku Tuska? Może wrócić do starych groszy jako podstawę? były by szóstaki, trojaki itp.
Zgodzę się z Johnnym. Złoto można wsadzić w skrzynkę i zakopać koło drzewa, po czym spakować manatki i wyjechać choćby na drugi koniec świata. Jak się sytuacja ustabilizuje złoto nie spadnie od razu – wrócimy do zrujnowanego kraju z ultraniskimi cenami dóbr konsumpcyjnych i drogim kruszcem i solidną walutą. Taka powtórka z początków przemian. Będzie okazja żeby odegrać rolę biznesmenów w mokasynach.
To ile nasza waluta ma się jeszcze osłabić? Na znaczne osłabienie od tych poziomów nie ma szans bo wtedy by w Polsce wyrastały fabryki jak grzyby po deszczu.
zarówno metale, jak i nieruchomości to iluzja.
istnieje zawsze promil prawdopodobieństwa, że rząd wyda jakiś tam dekret, który nakazuje zwrot do Skarbu Państwa wszystkich dóbr w postaci PM i RE. Własność przekształci się np. w prawo najmu. Mało realne, ale nie wykluczone.
>istnieje zawsze promil prawdopodobieństwa
Niewykluczone. Jednak w przeciwienstwie do np Niemcow Polacy do konca panstwu nie ufaja ;), tak wiec skutecznosc pozbawienia obywateli tego co moga ukryc (zlota) bedzie IMHO ograniczona.
Zreszta nawet w Niemczech (weimarskich) wydawano setkami przepisy zakazujace wszystkiego, ktorych nikt nie respektowal. Nie przesadzajmy z ta omnipotencja panstwa 😉
Obawiam się że złoty nadal będzie tracić. Tak naprawdę to traci cały czas. A ryzyko hiper inflacji jeszcze nie było tak wysokie przez ostatnie dobrych lat. http://stooq.pl/q/a/?s=pln_i oraz http://stooq.pl/q/a/?s=inypl.m na skali logarytmicznej nie wygląda to dobrze. Gdyby to byłyby akcje to brałbym na wzrosty.