Categories
Ekonomia Polityka

Armia

Skuteczna armia musi mieć fundament w demografii (siła żywa) oraz w ekonomii (dostarczenie nowoczesnej broni). Poziom nauki i posiadany dostęp do zasobów naturalnych też są ważne, choć trochę mniej.

Dlatego właśnie tak bolesne było dla Niemców starcie z Ameryką w I i II Wojnie – Amerykanie górowali w każdym z tych aspektów.

Najbardziej groźne w sztuce prowadzenia wojny jest zadęcie. Prusy nabawiły się takiego zadęcia po wojnach z Austrią (1866) i Francją (1890). Niemcy wysłali swoich obserwatorów do Stanów, gdzie pierwsza nowoczesna wojna totalna (Secesyjna 1861-65) nauczyła ich, jak prowadzić nowoczesną wojnę. To doświadczenie, rosnąca populacja i rozwój gospodarczy umożliwiło wygranie wspomnianych konfliktów. Pojawiło się jednak zadęcie, które spowodowało jakże bolesne porażki obu wojen światowych – Ameryka elegancko zmiażdżyła podskakujących Niemiaszków.

Gospodarka Stanów, rosnąca populacja, jak również zasoby naturalne i postęp naukowy były nieporównywalne z Osią. Warto przytoczyć fakt, że USA wodowały dziennie jeden okręt – Niemcy działając pełną parą na Atlantyku nie były w stanie nadążyć z ich zatapianiem. Warto we własnym zakresie porównać to z mocami produkcyjnymi polskich stoczni, czy to teraz, czy nawet w czasach PRL.

Niestety, po II WŚ zadęcie przeniosło się na Stany. W konsekwencji mamy porażkę Korei (1950-53) i Wietnamu (1959-75). Niestety, to zadęcie trwa do dziś. Dziś dla Ameryki armia jest jak kotwica przywiązana do szyi pływaka. Mamy ogromny kompleks militarny, rządzący krajem przez opłacanych polityków. Mamy ogromne koszty, stanowiące absurdalnie wysoką część budżetu federalnego. Nie można dalej utrzymywać takich obciążeń na tak słabej gospodarce, a z drugiej strony próba ograniczania wydatków prowadzi do skowytu patriotów, skutecznie ogłupionych przez PR zbrojeniówki. Jest to stan zbliżony do terminalnej fazy raka – dalsze życie z rakiem nie jest możliwe, ale jego usunięcie też jest niemożliwe. Musi nastąpić zgon pacjenta lub w przypadku państwa – jego rozpad lub reset systemu.

Warto przypomnieć, że podobna sytuacja była bezpośrednią i główną przyczyną upadku ZSRR. Program wojen gwiezdnych nałożył na Sowietów koszt ponoszenia wydatków, na które nie było ich stać. Zadęcie wynikające z rządzenia połową świata, niewydolna gospodarką, małe wpływy z eksportu ropy oraz fatalna demografia powaliła giganta.

Polska też niestety od wieków nieodmiennie cierpi na zadęcie. Przed rozbiorami Polacy powszechnie uważali Polskę za europejskie mocarstwo, zdolne wystawić ogromną armię pospolitego ruszenia. Potem okazało się, że nie za bardzo da się to zrealizować politycznie i ekonomicznie oraz że taka armia nie ma szans z profesjonalistami. Za II RP uważano, że Polska zmiażdży agresora, jak dokonała tego z Sowietami (1920). Tymczasem gospodarka oparta na koniu orzącym pola małorolnych przegrała ze stalowniami Kruppa. W III RP mamy nie lepiej, naprawdę są w Polsce ludzie, wierzący, że polska armia ma zdolność bojową. Próbuję się nawet uprawiać profesjonalną politykę pokazania siły, wysyłając chłopaków do Afganistanu, na nie naszą wojnę, na którą nas nie stać, i która nie może nam nawet potencjalnie przynieść jakichkolwiek zysków.

Choć Chiny mają swoje problemy demograficzne (starzejące się społeczeństwo) to mają potencjał gospodarczy i zasoby ludnościowe. Ich sytuacja przypomina pierwsze dekady Ameryki, gdy armia była niewspółmiernie mała w stosunku do państw europejskich. Historia może się powtórzyć i niewykluczone, że Chiny będą stanowić największą potęgę militarną świata. Podobieństwo może iść tak daleko, że USA mają przy swoim brzegu wrogą Kubę, a Chiny mają Tajwan.

Aby rozluźnić nieco atmosferę pewien plik, który dostarczył mi ostatnio sporo uciechy. To z serii Polacy utrzymują tradycję na emigracji:

Share This Post

25 replies on “Armia”

O naszej armii nasłuchałem się od kolegi, który stacjonował nad morzem. Polska dysponuje zawrotną ilością dwóch łodzi podwodnych, z których tylko 50% jest w stanie zanurzyć się bez potrzeby organizowania dla niej akcji ratunkowej.

Podobnie jest z radarami. Jakoś połowa z nich nie działa choć oficjalnie wszystkie są sprawne. Po prostu załogi zdają raporty na podstawie średniej z sąsiednich działających radarów żeby jakoś wyglądało.

Takich przykładów jest multum.

“Tymczasem gospodarka oparta na koniu orzącym pola małorolnych przegrała ze stalowniami Kruppa”
Ze stalowniami Kruppa przegrala rowniez Francja mimo czynnego poparcia Anglii.

W Polsce przed wojna GDP per capita byl wyzszy niz we Wloszech.

Browning

Nie przesadzałbym z tą siłą żywą. Obecnie bardziej liczy się technologia, niż starcia grup armii w otwartym polu. Szkoda jednak, ze Polska leży zarówno w zakresie ilości, jak i jakości.
Co zaś do naszej armii, zwracam uwagę na jeszcze jeden aspekt – totalne zbiurokratyzowanie. Jeżeli w Indiach na 1,1 mln żołnierzy jest 35 tys oficerów, a w Polsce na 100 tys – 22 tys to coś idzie nie tak. Ale jak się przyjrzymy, że w polskiej armii służą “oficerowie” z kościołów, sądów, szpitali i zwykłych urzędów typu WKU, to sprawa staje się jasna.

Pewnie literówka, ale dla ścisłości – 1870. Ja sądzę, że na wojnie liczy się jeszcze przysłowiowy łut szczęścia, oraz cele do zajęcia. Niemcy faktycznie mieli pecha, że USA dołączyły do wojny – podwójnego. Tego brakowało w czasach Napoleona, choć i ten został w końcu pokonany, mimo że rzucił 3/4 Europy na kolana.
No właśnie – Rosja. Często łamano sobie na niej zęby…a przecież pod względem technologii często była do tyłu…

Od zawsze mamy prze****ne, bo jesteśmy między dwoma agresywnymi, silniejszymi państwami. Na chwilę obecna na scenie miedzynarodowej nie znaczymy NIC, a nasza armia prawdopodobnie nie byłaby w stanie obronić nas nawet przed Białorusia…

Zgadzam się z Xsiorem – w tej chwili czynnik ilościowy jest wcale nie jest najważniejszy. Uważam, że dużo bardziej istotny jest poziom rozwoju technologicznego wraz z możliwościami wykorzystania go na polu walki oraz poziom rozwoju myśli wojskowej.

Ważniejsza od czynnika ilościowego jest także mobilność armii. Czyli zdolność do niezwłocznego wykorzystania sił zbrojnych w dowolnym miejscu na ziemi.

Dlatego to właśnie armia amerykańska wciąż uważana jest za najlepszą na świecie. Mimo, że są liczniejsze armie (Chiny i Indie). Również siły zbrojne Izraela uważane są za skuteczne (a przecież ich ilość jest dużo mniejsza – ok. 200 tys. czynnych i 450 tys. rezerwistów).

Do postu K – USA nie dołączyły do Wojny w wyniku szczęścia/nieszczęścia Niemców a w wyniku ich konkretnych działań. W przypadku I WŚ: nieograniczona wojna podwodna, która dewastowała amerykański export do Europy i próby nawiązania sojuszu z Meksykiem przeciw USA, czyli słynny Telegram Zimmermana. W przypadku II WŚ: współpraca z Japonią i jej chęć wyparcia USA z Pacyfiku.

Nie przekreślałbym siły militarnej ameryki, wręcz przeciwnie. W kraterach po amerykańskich bombach (zrzuconych prawdopodobnie, acz i to też nie jest pewne, przez samoloty Izraela) w Libanie znaleziono ślady wzbogaconego uranu (tak, wzbogaconego, nie zubożonego). Świadczy to o tym, że gdy cały świat mówi A, armia amerykańska mówi B, a prawie gotowa jest do powiedzenia C.

Zauważcie że nic nie wspomniałem o F-22 ani F-35, dla których nie ma na świecie wdrożonych odpowiedników (nie w fazie deski kreślarskiej albo beta testów) i multum innych zabawek, o których oficjalnie wiadomo.

@K – Rosja. To przereklamowana przeszkoda. Po prostu to terytorium kilkukrotnie większe ( z Ukrainą i Białorusią) niż cała pozostała Europa. Napoleon popełnił błąd też błąd niewiedzy marsz przez Italię czy nawet do Wiednia nie dał mu dostatecznej perspektywy.
Niemiecka armia też była w stanie podbić Rosję ale błyskawiczne zwycięstwo nad Francją też skrzywiło perspektywę i Hitler wymagał podobnego na wschodzie. Nie mówiąc o tym że wystarczyło dać Ukraińcom jakąś namiastkę niepodległości ( a nie traktować jak bydło) i ZSRR skończyło by się po 20 latach nie 70ciu.
USA natomiast skorzystało mocno na obu wojnach światowcych ( podobnie jak Brytania na Napoleońskich ) będąc poza zasiegiem ówczesnych broni. Teraz już nie ma takich miejsc na planecie …

Jest jeszcze jeden parametr opisujący zdolność bojową armii – morale. W przypadku małych konfliktów z jakimi mamy do czynienia dziś, a zwłaszcza grabieżczych napaści z wykorzystaniem uderzenia z powietrza nie ma to aż tak wielkiego znaczenia bo zaangażowanie ludzi jest niewielkie i w dużej części zabawa odbywa się zdalnie na odległość. Nabiera jednak sporego znaczenia w przypadku powołania armii z łapanki oraz w defensywie. W takim przypadku zaryzykowałbym twierdzenie, że morale armii polskiej byłoby tak tragiczne, że wartość bojowa zbliżałaby się do zera. Gdyby ktoś mi zaproponował poświęcenie życia za ten dziwny twór, który od lat mnie poniża, gnoi i okrada na każdym kroku to co najwyżej zaśmiałbym mu się w twarz i nie sądzę żebym był w tym samotny. Zdaje mi się, że Niemcy, Amerykanie lub Brytole mieliby szanse zająć całe nasze terytorium bez jednego wystrzału bo kto chciałby walczyć ze swoim chlebodawcą? 🙂

Inna kwestia to przygotowanie ludności cywilnej. Z takimi przepisami dotyczącymi wydawania pozwoleń na broń oraz zakusami władzy by odebrać ludziom nawet noże to chyba cywile by się musieli maczugami i kamieniami bronić przed agresją.

Z tym postępem naukowym USA w czasie II wojny to bym tak nie przesadzał… Broń amerykańska przegrywała praktycznie w każdym porównaniu z niemiecką. Amerykanie górowali ilosciowo, a pod koniec wojny i jakościowo, ale np nie potrafili wyprodukować równorzędnego czołgu.
Specjalne jednostki USArmy upolowały trochę niemieckich naukowców i dzięki temu poszli do przodu w technice rakietowej, radarowej czy lotniczej

Niemiecka bron pancerna i rakietowa byla lepsza. Natomiast lepsze byly amerykanskie techniki liczace (celowniki lotnicze), technologia lotnicza, morska i logistyczna. Wydaje sie, ze anglosasi mieli lepszych specjalistow z matematyki.

1. istnieja symulacje wskazujace ze w przypadku wojny totalnej to ilosc a nie zaawansowanie techniczne bedzie wazniejszym czynnikiem decydujacym o wygranej. Wskazuje sie tu na konflikt USA z Chinami. Zaawansowany samolot USA bedzie to czyl walke z 10cioma chinskimi a 11ty chinski go zestrzeli. Dlatego Amerykanie podnosza larum na temat instalacji podziemnych kopanych przez wojsko chinskie. Nikt nie wie ile w tych tunelach Chinczycy maja broni.
2. zaawansowanego technicznie a wiec drogiego samolotu nie wysyla sie tam gdzie ryzyko zestrzelenia jest duze np. nad Chiny. Utrata takiego samolotu to gigantyczna strata. Tymczasem utrata 10ciu samolotow tanszych to juz nie jest taki problem
3. Wracajac na podworko Polskie. Zgadzam sie z pogladem (chyba) Boboli ktory w jednym ze swoich wpisow zauwazyl ze kilkaset tysiecy dobrze przygotowanych chlopakow z Gwardii Narodowej stanowi wiekszy hamulec dla okupacji danego kraju niz kilka tysiecy wyszkolonej armii. Niestety w PL jakos nie kladzie sie nacisku na rozwoj tego typu jednostek. Sam kiedys chcialem sie zaciagnac ale niestety okazalo sie ze skoro nie przeszedlem szkolnia podstawowego (3 miesiace) do nie moge.

@bagel
Niemieckie lewactwo robi to samo co polscy kibole na litwie. Urzadza burdy.

Reakcja władz będzie podobna jak rok temu. Portal fronda.pl rok temu napisał był:
Prokuratura Rejonowa w Sochaczewie umorzyła śledztwo ws. pobicia osób jadących 11 listopada 2010 r. pociągiem na warszawski Marsz Niepodległości. Nie podano uzasadnienia tej decyzji. W ubiegłoroczne Narodowe Święto Niepodległości grupa zamaskowanych napastników wtargnęła do pociągu na trasie Bydgoszcz – Warszawa i zaatakowała gazem pieprzowym, pałkami teleskopowymi, młotkami i innymi niebezpiecznymi narzędziami osoby jadące na Marsz Niepodległości. Media o całej sprawie informowały dość oszczędnie, nie wspominając o tym, że napastnicy są aktywistami “Antify”

Proponuje tutaj skorzystać z lewackich szkoleń:
“Od każdego z nas zależy, czy (Antifa)szyści będą czuli się swobodnie na ulicach. Każdy z nas może coś zrobić, Ty też! Zbierz zaufanych ludzi i stwórz własną, autonomiczną grupę. Przyłącz się do walki!”

Mysle, ze zgadzamy sie. W czasie II WS mielismy tego przyklad. Czolg niemiecki padal nie dlatego ze byl gorszy, tylko dlatego ze nie mial szans przeciw 5-10 czolgom amerykanskim.

@Wodz Indian, ad 1 – well, problem jest taki, że PLAAF ma łącznie ok. tysiąca myśliwców, czyli mniej, niż USAF samych F-16 (ok. 1500), nie mówiąc o całych siłach myśliwców USAF (ok. 2400). Myślę, że dowództwo wojsk USA na sugestie jakiejkolwiek wojny agresywnej przeciwko sobie, może odpowiedzieć tylko jedno: “you talkin’ to me??”, po czym wpaść w histeryczny śmiech.

Ad 2) ryzyko zestrzelenia samolotu generacji X+1 gdy wróg dysponuje generacją X jest zupełnie znikome. W trakcie niechlubnej interwencji w Serbii spadł jeden F-117. I podobno ktoś tam gdzieś tam na świecie jednego Predatora zestrzelił (w Iranie? Pakistanie? nie pamiętam). A w czasie zimnej wojny SR-71 latały sobie po zupełnie całym globie, gdzie tylko chciały. I jakoś żaden generał nie trzęsł tyłkiem o te drogie cudeńka.

to samo mozna powiedziec o czolgach robionych w Rosji. Wystarczy obejrzec w jakimkolwiek muzeum jakos wykonania i zaawansowanie techniczne czolgow rosyjskich i porownac to z wykonaniem czolgu niemieckiego.

@Wodz Indian
> Niestety w PL jakos nie kladzie sie nacisku na
> rozwoj tego typu jednostek.

W całej europie wbija się do głów (za wyjątkiem Finlandii i Szwajcarii), że bezbronność jest gwarantem bezpieczeństwa.

@Doxa – masz dużo racji w tym wpisie (17), choć proporcje były inne – Niemcy wyprodukowali ok 1300 Tygrysów i 6000 Panter, a Rosjanie do 1945 roku ponad 50000 czołgów T34, nie licząc ciężkich IS czy KW. Shermanów powstało nieco mniej niż 50 tysięcy. Co z tego, że jeden Tygrys średnio niszczył 10 czołgów wroga?
@Wódz Indian – Gwardia Narodowa sprawy nie rozwiąże. Jak słusznie zauważył @Ciek, mało kto by chciał się poświęcać za Polskę w razie konfliktu.
Ogólnie uważam, że rozważanie okupacji Polski to czysto akademicka dyskusja. KTO miałby okupować RP? Silni ekonomicznie sąsiedzi mogą osiągnąć więcej korzyści w czasie pokoju niż przez wojnę.
Kontynuując watek @Cieka o morale w armii, proponuję poczytać o ostatnim konflikcie zbrojnym w Gruzji w 2008.
Armia gruzińska została zreorganizowana przez speców z USA w bardzo podobny sposób jak Armia RP- stała się “zawodowa”, liczebnie większa niż atakujące jednostki rosyjskie i lepiej uzbrojona. Ale w bezpośrednim spotkaniu tylko w JEDNYM przypadku czołgi gruzińskie podjęły walkę. W pozostałych przypadkach Gruzini wycofywali się, albo porzucali sprzęt i uciekali na piechotę.

@tower
Ciek wyrazil swoja opinie z ktora sie nie zgadzam. Mysle ze jest wiele osob ktore za ten kraj nadstawilyby dupe. Postawa Cieka jest dla mnie nie do przyjecia. Jego dupa wiec jego biznes. Niech ucieka jak mu nie zalezy. Ja znam wiele osob ktore gdyby byly takie mozliwosci poszlyby do GN.
Zreszta dyskusja jest akademicka i bez eksperymentu tego sie nie sprawdzi. Moze obracamy sie w roznych srodowiskach.

@Wodz Indian

generalnie zaborcy chodzilo o wynarodowienie. pierwsze podejscia bylo w 20r i 39r. siłą sie nie udało wiec teraz chcieli po dobroci. po dobroci tez nie idzie, bo na takie swieto wychodzi 50 tys ludzi z flagami polski. czyli wynarodawianie udalo sie tylko polowicznie. wiec teraz sila chca dobic tych ktorzy sie nie podporzadkuja bezmozgiej UE, a reszta bedzie siedziec cicho w strachu.

NASZĄ SIŁĄ NIE JEST ARMIA TYLKO WIARA !!!

MODLIĆ SIĘ, SPOWIADAĆ, PRZYSTĘPOWAĆ DO KOMUNII ŚWIĘTEJ I NIE SKĄPIĆ NA OFIARY A PAN BÓG NAS OBRONI !

JUŻ ZESŁAŁ NAM BŁOGOSŁAWIONEGO PAPIEŻA JANA PAWŁA II, KTÓRY OBALIŁ KOMUNIZM. JAK BĘDZIE POTRZEBA TO Z POMOCĄ PANA POKONAMY KAŻDEGO WROGA !

AMEN.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *