Dostałem dziś link od zaprzyjaźnionej firmy zza zachodniej granicy, że w bieżącym roku sprzedali 15 700 kg złota w postaci monet i sztabek. Z mojej znajomości polskiego rynku wynika, że wszyscy polscy dilerzy sprzedali około dwa-trzy promile sprzedaży tego jednego dilera.
Kiedyś pokazałem prezesowi oddziału z Wiednia zestawienie emisji polskich monet bulionowych. Facet wybuchnął śmiechem, co przypomniało mi pewien stary kawał. W roku 1990 polscy wydawcy odwiedzili wydawców książek w Japonii, a był to czas, gdy wydanie książki w Polsce trwało 2 lata. W czasie rozmów Polacy pytają Japończyków ile u nich trwa wydanie książki. Na to Japończycy – 3 tygodnie, na co Polacy jednocześnie wybuchnęli śmiechem. Na to Japończycy zaczęli się nerwowo naradzać szeptem i w końcu jeden z nich mówi – OK, 2 tygodnie.
Pewne światło na to zjawisko rzucają dane, z których wynika, że mieszkania w Zgorzelcu są dwa razy droższe niż w Görlitz. Biorąc pod uwagę różnicę w zarobkach i sile nabywczej w Polsce mieszkania są osiem (8) razy droższe niż w Niemczech. Bania spekulacyjna jest tak napuchnięta, że aż sina.
Kiepska sprzedaż kruszców w Polsce a dobra sprzedaż nieruchomości wynika z różnego podejścia do życia w obu krajach. W Polsce mieszkanie jest rzeczą świętą, wokół wejścia w posiadanie mieszkania kręci się życie każdego pokolenia Polaków. Większość mieszkań nie jest przeznaczona na sprzedaż – albo się je spłaca przez całe życie, albo są przeznaczone dla dzieci i wnuków. Dla Niemców mieszkanie to narzędzie do mieszkania, które się wynajmuje, gdy zajdzie taka potrzeba, za kwoty dla których nie trzeba zastawiać nerki.
Z kolei dla Polaków złoto to rzecz nieznajoma, kawałek metalu z którym nie wiadomo za bardzo do robić. Owszem, dolary są fajne, złotówki też, bo zawsze znajdzie się jakiś pomysł na co je wydać. Z jakiś niewytłumaczalnych powodów Niemcy pamiętają hiperinflację z roku 1923 lepiej niż Polacy wszystkie kataklizmy monetarne XX wieku. Dla Niemców cechy oszczędzania w złocie są powszechnie zrozumiałe. Proponuje zrobić takie badanie na przypadkowo napotkanych Polakach – robią takie ładne, okrągłe, baranie oczy.
Oczywiście krytycy mogą powiedzieć, że złoto też jest obecnie w fazie bańki. To jednak zastrzeżenie należy odnieść do danych dotyczących ilości wyemitowanych na planecie walut papierowych, co zasługuje na odrębny wpis. W dużym skrócie wytworzono tak dużą ilość pustych pieniędzy (fiat currency), że mamy do czynienia z światowym procesem spadku zaufania do papieru i chęć powrotu do kruszców. W momencie, gdy ludzie masowo zaczną pozbywać się papieru (a już to robią) ceny metalu mogą wynosić dziesiątki jeżeli nie setki dzisiejszych cen. Jeżeli zatem mówić o bańce, to mamy do czynienia z bańką walut papierowych – świat jest napchany papierem jak gigantyczna gumowa bania.
40 replies on “Skala”
Witam Panie Przemku! Szacuje się, że w Niemczech w prywatnych rękach znajduje się około 2000 ton złota. To niezwykle inteligentny, i zapobiegliwy naród, widocznie dał się nabrać tylko raz (Republika Weimarska 1923).
G.F.
Pewna kobieta, obecnie w wieku 77 lat, mówi, że złoto to błoto (znane polskie powiedzonko). Czasem z nią o tym rozmawiam, nie pytałem jednak wprost dlaczego tak uważa, jakie ma podstawy. Jakie są wg Was? Nie była w USA w 1933 r.
Nie wiem czy az takie znane. Google znajduje raptem 7 cytowan tego hasla w sieci, gdy tymczasem “jak kuba bogu tak bóg kubie” to 210 000 trafien.
Jeszcze bardziej by poruszyło wyobraźnię zobrazowanie masy pieniędzy wirtualnych
Wg. tego: http://www.steinbeis-research.de/pdf/20101102_Goldstudie_RFS-Steinbeis_Kurzfassung.pdf
Niemcy mają 7500 ton złota, z czego statystycznie na Helmuta przypadało 50+ grama w biżuterii i 50+ grama w monetach, sztabkach (wszystko przeliczone na próbę 999). Gdyby dodać to co mają w domach plus to co jest w banku centralnym, wyszłoby że maja 8% złota świata. Research jest z 2010 roku.
Wg. mnie obecnie nie ma jeszcze odpowiedzi który ze scenariuszy: hiperinflacji czy deflacji będzie skutkiem kryzysu. Można sobie przecież wyobrazić sytuację, gdy gotówka będzie cenniejsza niż pozostałe aktywa – już obecnie podobno fundusze w USA sprzedają obligacje by pozyskać gotówkę, podobnie może być w przyszłości ze złotem… Kwestia czy drukarka będzie włączona czy nie…
Szkoda tylko, że nbp nie bije srebrnych monet bulionowych z jakąś rozsądną marżą… Jakby nie było, produkuje się dużo srebra u nas, tłuką te dwuedziestki w ogromnych nakładach, co by im szkodziło zrobić jakieś uncjówki z charakterystycznym dla kraju motywem.
Jedne uniwersalne krajowe bulionówki byłyby fajną sprawą, może więcej ludzi inwestowałoby w kruszce.
Panie Przemku,
Porównując ceny benzyny tu i za zachodnią granicą, to mamy nieco taniej niż Niemcy, ale porównując możliwości nabywcze, to oni jeżdżą niemal za grosze.
Podobnie ma się rzecz z zakupem samochodu, cóż z tego, że tam jest po przewalutowaniu o parenaście tysięcy droższy, jeśli Niemcy zarabiają w “jewro” parokrotnie więcej niż Polacy?
O ironio, “skala”.
@Szelo
Cos tam sie powoli kluje: http://www.goldblog.pl/2011/10/rewers-glosowanie-dla-srebrnej-mennicy/
@Adlam
Nie widac opcji, zeby nie mialby byc wysokiej inflacji, moze byc tak ze bedzie poprzedzona deflacja, ale juz banki centralne zadbaja o to zeby deflacja nie trwala zbyt dlugo.
W Polsce żywa jest świadomość wojny i tego, że posiadanie złota przez żydów nie uchroniło ich przed zagładą a wręcz sprzyjało eksterminacji.
Złoto jest zabezpieczeniem jeśli jesteś w stanie sam bronić swojego mienia, lun system w którym żyjesz zapewnia taką ochronę.
Dzisiaj EBC obniżyło stopy procentowe. Czyli nawet Euro zaczyna się “szmacić”.
Odpowiedź jest prosta – kogo w PL stać na złoto? Ba! Kogo w PL stać na kupno porządnych ciuchów, butów, na dobry obiad w restauracji? Poza tym kupujemy auto, nawet na kredyt, bo wstyd nie mieć. Kupujemy domy na szczycie bańki bo dom to rzecz święta. Polskie “zastaw się a postaw się” nie sprzyja oszczędzaniu.
A nawet jak motłochowi coś zostanie to pędzi czym prędzej rzucić to na tacę.
Ech, żałuję, że księdzem nie zostałem. Owieczki bym strzygł aż miło i inwestował w złote kielichy mszalne 😉
Faktycznie wiekszosc mysli ze najwazniejsze jest SWOJE mieszkanie, nie wazne jakim kosztem. Ja w sumie tez tak myslalem (nauki rodzicow), dopuki w koncu nie sprzedalem swoich pierwszych 33m2, sprzedalem bo nadazyla sie okazja kupic wieksze w super miejscu przy doplacie ok 1tys PLN m2…osoba kupujaca moje 33m2 byla wniebowzieta ha ha, ja rowniez. W nowym mieszaniu nie mieszkam,traktuje je jako inwestycje (kupione jeszcze przed super bablem), utrzymuje sie samo, oraz zarabia mi co roku na bilety lotnicze jak mam sie wybrac z rodzinka na wakacje.
@Johnny
“Ech, żałuję, że księdzem nie zostałem.”
żałuj bo:
„Skoro eksperci twierdzą, że interakcja społeczna zapewnia satysfakcję z pracy, wydaje się sensowne, że duchowieństwo jest najszczęśliwszym ze wszystkich zawodów, według badań National Organization for Research na University of Chicago”
według danych dla amerykańskiego rynku pracy:
http://forsal.pl/artykuly/562275,zawody_dajace_najwieksza_i_najmniejsza_satysfakcje_z_pracy_zobacz_ranking.html
Kruszce warto mieć ale nie można wpakować w nie całego majątku. Po zawale systemu fiat spodziewać się należy kolejnej ich konfiskaty oraz penalizacji posiadania. Polacy juz to po wojnie przerabiali. Ekspozycja na kruszce na poziomie max 1/4 aktywów jest wystarczająca. Pozycja w obligacjach “rządowych” najlepiej zerowa – nie ma sensu ich kupować (rynek pierwotny) gdy tyle samo można póki co wyciągać na kontach oszczędnościowych czy krótkich (2-3 m-ce) lokatach. W cashu za dużo nie ma sensu trzymać – w moim przypadku to zawsze parę tysiaków w pogotowiu.
włożę kij w mrowisko
mówi się że ilość wyprodukowanego fiat money jest gigantyczna i ż nie ma pokrycia w niczym
jest gigantyczna
ale czy nie ma pokrycia?
a podliczcie ilość pieniądza i odejmijcie od tej ilości zobowiązania więc dług
wiecie co wam wyjdzie?
wartośc ujemna
oznacza to ze pieniądza jest mniej niż długu
więc mimo że papierowego czy też elektronicznego pieniądza jest tak dużo to w razie jakichkolwiek zawirowań na rynku dojdzie do deficytu pieniądza
co zresztą przećwiczyliśmy w 2008 roku
chcecie pamiętać co się działo w czasie hiperinflacji w niemczech, pamietajcie też co się działo w czasie skurczu w 2008 🙂
Ludzie – jako całość gospodarki światowej – nie mogą “pozbyć się” papieru. Papier tylko zmienia ręce, osoba/instytucja A wymienia go z osobą/instytucją B za jakiś inny papier, dobro namacalne, czy usługi. Jakkolwiek śmieciowy by on nie był, to i tak zawsze ma jakąś tam wartość większą od zera (nawet greckie 1-latki, płacące ponad 200%, mają!), a więc nikt się go nie “pozbędzie” w sensie zniszczenia, anihilacji.
Tak się tylko czepiam 😉 bo w ogóle to się zgadzam z tezami wpisu!
@Doxa
> Oczywiście krytycy mogą powiedzieć, że złoto też jest obecnie w
> fazie bańki.
Krytycy to moga powiedziec, ze czesc obrotow tej zagranicznej firmy jest wyrabiana przez polskich klientow, bo PL na rodzimym rynku nie dorobila sie jeszcze dealera z prawdziwego zdarzenia. I kazdy kto ma do kupienia wieksza ilosc ciagle dobrze zrobi jak kupi za granica, gdzie spready sa kolo 5-6 procent, a nie kilkunastu lub kilkudziesieciu i gdzie nie musi sie gimnastykowac z jakimis ksiezycowymi warunkami stawianymi przez dealerow, tylko wchodzi, kladzie kase na stol i wychodzi z bulionem.
@Doxa
odpowiedz na pytanie o roznice w podejsciu do pamieci o hiperinflacji po obu stronach Odry jest taka, ze ci ktorych ona bezposrednio dotknela, a takze ich spadkobiercow juz nie ma w tym przy-wiślanskim kraju. mozna podziekowac za to wlasnie Niemcom oraz “wyzwolicielom”. a w RFNie po cyrku z denazyfikacja jednak spora czesc przetrwala i swoje dzieci oraz wnukow zdazyla przestrzez i pouczyc coz to takiego to “funny money”.
@Zenek
po pierwsze – alez milo Ciebie znowu widziec! kiedy wrocisz na “stare smieci”?
po drugie – piszesz pieniadza jest mniej niz dlugu. masz racje http://paperempire.net/exters-pyramid/ ( Przemku przepusc prosze ten link) ale jednoczesnie zapominasz, ze bankierzy centralni/politycy maja sklonnosc do niemal nie konczacej sie KREACJI pieniadza ( dlaczego? chyab jasne)! i wlasnie skurcz 2008r dal tego przyklad. spojrz na dane o oficjalnych bazach monetarnych chociazby FEDu, ECB, innych co zobaczysz? wyjazd na “drukrakach”!
po trzecie – w tej chwili pieniadz papierowy to nic wiecej jak tylko symbol, abstrakcja, idea, ktora nia ma zadnej wartosci, a co najwyzej sluzy za srodek platniczy w wyniku ktorego przenoszone sa prawa do prawdziwych wartosci/aktywow.
wrescie po czwarte – hiperinflacja okresu miedzywojennego w niektorych krajach wiazala sie z brakiem w nich jakiejkowliek kotwicy, ktora uniemozliwialaby druk na potege przez co zafanie do waluty pryslo.
wydaje mi sie, ze spodziewasz sie zdarzenia na miera wielkiej depresji czyli nakrecajacej sie spirali deflacji. wydaje sie jednak, ze realizowany moze byc scenariusz wielkiej recesji z nieustanna kreacja srodka platniczego. czas pokaze.
@zenek
Zgadza się, powiem więcej – do tego już doszło, skurczyła się akcja kredytowa, a podmioty spłacające kredyty zaczeły bankrutować, aby powstrzymać te bankructwa i w konsekwencji upadek systemu inflacyjnego jaki mamy od 1971 roku (a nieoficjalnie od Bretton Woods), FED zaczął drukować pieniądze aby zapewnić podaż pieniądza na odpowiednim poziomie. Czyli aktualnie trwa walka ze scenariuszem deflacyjnym. Trudno powiedzieć kto wygra w tej batalii – deflacja czy umiarkowanie niska inflacja, jednak pójdźmy o krok dalej, gdy już nastąpi powrót do kredytów ekspansja będzie wybuchowa, i hiperinflacja pewna. Cały ten drukowany dziś do walki z deflacją pieniądz pójdzie na rynek będzie stanowił bazę płynnościową dla banków. Pamiętajmy że walczyć z deflacją jest dosyć łatwo drukując kasę i ją rozdawać, ale walczyć z hiperinflacją jest bardzo trudno.
@zenek, “a podliczcie ilość pieniądza i odejmijcie od tej ilości zobowiązania więc dług wiecie co wam wyjdzie? wartośc ujemna”
Mylisz się, wyjdzie dodatnia, choć bardzo mała. A teraz weź do ręki dowolną książkę o bankowości obejmującą zakresem system monetarny i banki centralne, przeczytaj, a jak zrozumiesz, to wróć i powiedz nam, dlaczego się mylisz 😉
Moje drogie owieczki, tak tu z zapałem dyskutujecie o finansach. Myślę, że nie daje to Wam szczęścia. Możecie je uzyskać od Chrystusa albo Przenajświętszej Panienki (Zawsze Dziewicy).
Zapraszam do Domu Bożego do spowiedzi, do Komunii Świętej.
Nie zapominajcie przy tym o tacy. Bóg zapłać.
Amen.
@gosc codzienny,
Po wojnie w Polsce konfiskowano nie tylko metale, ale rowniez dolary papierowe. To byl tylko jeden z elementow polityki eksterminacji ludnosci- o wiele wiekszym problemem byla wtedy “smierc w niewyjasnionych okolicznisciach”.
Ogłoszenia parafialne zawsze mile widziane 😉
@panika2008
czytanie książek o ekonomii jest passe 🙂
tam jest tylko teoria mająca jak się okazuje coraz mniej z praktyką
wyobraź sobie taką sytuację
jest firma, bierze 100mln pln kredytu
kupuje akcje za te 100mln
firma której akcje kupiono bankrutuje, odzyskano zostaje 1mln
ale firma się nie przejmuje i bierze kolejne 100mln kredytu
ma więc teraz 100mln aktywów i 200mln długu (plus odsetki) jak widzisz w takim przypadku dług jest większy niż ilość kasy
i to się stało z gospodarką światową między innymi w 2008
bankructwa spowodowały że znikła kasa a dług pozostał (w części)
tak więc to co sugerujesz to tylko teoria w której pieniadze nie wyparowują w czasie bankructw a one jednak znikają
długi też znikają, ale w mniejszej częsci niż pieniądze dlatego długów jest więcej niż pieniędzy
i dlatego jeśli nadejdzie krach, wpierw będzie skurcz i przecena wszystkiego a dopiero później gdy upadnie podstawa gospodarki, producenci, usługodawcy wtedy może się pojawić inflacja bo zniknie nadpodaż towarów i usług która inflację ogranicza
@leny
zapominasz że ten “wyjazd na drukarkach” to w istocie też dług 🙂
pojawia się kasa ale pojawia się też dług i to większy niż ta kasa bo oprocentowany, właśnie dlatego zaczynamy mieć problem zadłużenia i staje on się coraz istotniejszy niż problem inflacji
p.s. obawiam się że nie jestem tym zenkiem za którego mnie uważasz, bo nie wiem o jakie stare śmieci chodzi 🙂
@Hamal
obecnie prawdziwą inflację mogą spowodować tylko uwolnienie siły yuana, do gry właczy się nowy konsument zabierając nam chleb i mięso i likwidując obecną nadpodaż produkcji
lub braki w surowcach, (np. ropa naftowa) co również mogą spowodować przede wszystkim “konsumujący” chińczycy
hiperinflacja której się obawiacie nie pojawi się bez wcześniejszego skurczu niszczącego podaż płynącą z gospodarek
obecnie wykorzystanie mocy produkcyjnych nie jest pełne, każdy nowy popyt jest zaspokajany, inflacja jeśli się pojawia jest wynikiem tylko drożejących surowców bo przecież nie kosztów pracowniczych
więc dopiero gdy skurcze deflacyjny doprowadzi do bankructwa firmy zalewające towarem świat to wtedy kolejny dodruk spowoduje hiperinflację bo nie będzie co kupić za tą nową kasę
Spocisz się niepotrzebnie, dźwigając swoje złoto-kiedy Niemcy poprowadzą Cię do komory gazowej.
Kiedyś oglądałem taki film Money Masters na temat Greenback’ów, które zahamowały wzrost inflacji, ale były strasznie niekorzystne dla elity bankowej dla świecie.
Obecna wartość “flat money” wynika z polityki bankowej, nakazującej utrzymanie znikomych depozytów w stosunku do pożyczanych pieniędzy (10% to maksimum).
Niska wartość “flat money” wynika z rozwiązłych zasad depozytowych w bankach komercyjnych. Przyjęcie około 10% rezerw w stosunku do pożyczanych pieniędzy prowadzi do ogromnego wzrostu podaży pieniądza.
Kiedyś oglądałem w filmie moneymasters, że kiedyś Lincoln wprowadził Greenback’s, które emitował Treasury Department. Ograniczyły one inflacje i pozwoliły sfinansować wojnę. Poza tym ich wartość praktycznie nie zmieniała się w czasie. Były one jednak niekorzystne dla elit bankowych, dlatego zostały szybko usunięte.
Ja mam wrażenie, że najprostszą drogą wyjścia z zadłużenia państw jest właśnie wysoka inflacja. W ten sposób dług państw, choć będzie miał tyle samo zer, będzie relatywnie mniejszy i łatwiejszy do spłaty. W prowadzonych politykach monetarnych państw, widać właśnie taką tendencję. Kongresmeni USA nie byli jakoś przestraszeni swoim długiem chociaż jest rekordowy. Może jest nawet bardzo niski, tylko dolar się zeszmacił i podatki mają zbyt “liberalne”.
“jest firma, bierze 100mln pln kredytu
kupuje akcje za te 100mln
firma której akcje kupiono bankrutuje, odzyskano zostaje 1mln”
Bosh… I rozumiem, że te pieniądze za które firma kupiła akcje to poszły do pieca? Smutne…
Różnica w cenie mieszań po obu stronach granicy nie wynika z bańki spekulacyjnej. Dla Niemca mieszkanie w Görlitz to zesłanie: brak dobrze płatnej pracy, rozrywek, środowiska, bliskość granicy i różnych negatywnych zjawisk z tym związanych. Dla Polaka mieszkanie w Zgorzelcu to szansa: na biznes przede wszystkim, lepiej płatną pracę w euro itp. Porównajmy sobie ceny mieszkań na ścianie wschodniej; przykładowo weźmy ceny mieszkań w Terespolu i Brześciu…czy na Białorusi jest bańka mieszkaniowa?
@Maciek
ano smutne Maciek że tego nie rozumiesz 🙁
Załóż że dziś firma ma kapitalizację 100mln
Jutro firmą ogłasza bankructwo i załóżmy że otwiera się 99% niżej (to tylko założenie po to byś zrozumiał)
Gzie więc się podziało 99milionów?
Nigdzie, nikt ich nie zarobił, one po prostu wyparowały w powstałej na wykresie luce.
Jezus maria, jeszcze pewnie powiesz, że oglądałeś Money as debt i stamtąd czerpiesz swoją wiedzę?
W komentarzu 16 napisałeś, że pieniądza jest mniej niż długu. Potem wymyśliłeś jakąś historyjkę z akcjami, która miała niby udowodnić twoją tezę, szkoda tylko, że nic nie udowodniła i to Ty nie rozumiesz.
Jak jutro otworzę giełdę, znajdę frajera, który kupi ode mnie litr powietrza za złotówką z nadzieją, że ktoś go od niego odkupi za dwa złote, a potem powiem, że powietrze jest nic nie warte i mogę jedynie zapłacić za słoik to znaczy, że zniknęła gdzieś na świecie złotówka? Według mnie będzie ona w moim portfelu a według Ciebie jej w ogóle nie będzie (a może i nigdy nie było?).
Przemyśl kwestię, obejrzyj sobie nawet na stronie NBP filmik z rysorakami na dywanie wożącymi hajs od banku do banku i wtedy zrozumiesz, że na początku był tylko hajs. Potem był dodatkowo dług ale zawsze było go mniej niż hajsu.
@Maciek
dobra nie ma siły, porównaj m3 z długiem, tak będzie najprościej 🙂
O widzisz, to trzeba było tak od razu, że gdzieś są statystyki długu. Kto się podjął ich wyliczenia i gdzie można je zobaczyć?
no mi się nie chce szukać…
kiedyś wyłapałem sobie m3 i zaczałem sumować długi i się za głowę złapałem
m3 dochodzi do 850mld, a tylko zadłużenie indywidualne polaków w bankach dochodzi do 500mld
i teraz do tych długów można sobie doliczyć te budżetowe, przedsiębiorstw, samorządów i wiele innych
wychodzi mocno na minusie, kasy jest mniej niż zero 🙂
Nie masz po co szukać bo pewnie i tak nikt nie potrafi tego policzyć z dokładnością >+-20%.
Ale zrozum, że NIE MA TAKIEJ SYTUACJI, żeby kasy było mniej niż zero.
Rezerwa częściowa działa, tak, że jeśli jest ustawiona na 3%, to bank z każdej stówki może wyprodukować 97 żetonów, które oprócz tego, że są kredytem są AUTOMAGICZNIE pieniądzem, które posiada ktoś inny. Żeby kasy było mniej bank musiałby móc z posiadanej stówki pożyczyć 101 PLN. Żaden bank nie ma takiej możliwości. Po prostu nie ma i nie wiem skąd, Ty wziąłeś taki pomysł.
To co się dzieje z pieniędzmi później (wysunąłeś jakiś pomysł o spadających akcjach) nie ma żadnego absolutnie wpływu na ilość pieniądza, bo wartość akcji nie zalicza się do żadnego agregatu pieniężnego.
ale ta dokłądność +-20% jest wystarczająca, dodaj dług publiczny i już masz dużo wyżej niż m3
chyba zapominasz o odsetkach…
teoretycznie
masz 103mld kasy na rynku
dług 100mld
idą niepokoje, banki przestają pożyczać a stopy procentowe rosną do 20%
po roku mamy dług 120mld
załóżmy że banki udzieliły 5mld nowych kredytów
po roku więc
ilośc kasy = 103+5 = 108
ilość długu = 100+ 20%x100 + 5 = 125mld
oczywiście to tylko teoria a w praktyce jest troszkę inaczej, ale jak widać dług szybko może przegonić ilość kasy
bo policzmy co przy takich stopach będzie za 2 lata albo za 10 lat
to się stało w USA
stopy podniesiono nagle na 5% a przy takich ilościach udzielonego wcześniej kredytu spowodowało to wyssanie kasy z rynku przez odsetki, to spowodowało spadki cen i dalsze kurczenie się bazy monetarnej przy rosnącej (dzięki odsetkom) ilości długu
obniżenie stóp procentowych do zera + QE zasypało “dziurę”
Hm, to tak. Nie do końca mogę znaleźć dziurę w Twoim przykładzie, ale.
Pierwsze primo – banki nie zarabiają na udzielaniu kredytów, tylko na spreadzie między depozytami a kredytami. Czyli już mamy tak, że jeśli bank bierze za swoje kredyty 20% to musi komuś innemu dać 16% w oprocentowaniu lokat. Co daje nam nie 103+5, tylko 103+5+16 = 124. I nagle różnica maleje z 17 baniek do 1.
Drugie primo, przykład jest zbyt uproszczony, banki o powietrzu nie żyją, muszą zapłacić kasjerowi, elektrowni itp więc nie mogą zbierać kasy z rynku w nieskończoność.
Trzecie primo, ja jestem tylko prostym programistą, i na szybko znaleźć błędu w Twoim przykładzie nie mogę, ale jestem pewien że on gdzieś tam jest. 🙂 Musiałby się panika wypowiedzieć. Paniko, wzywamy! 🙂
A dodatkowo, tu masz fajnie wytłumaczone, że wszystkie kredyty można spłacić niezależnie do ilości pieniądza
http://panika2008.blogspot.com/2009/04/rezerwa-czesciowa-spacalnosc-kredytow.html
http://www.adamduda.pl/2009/04/24/pusty-pieniadz-jak-to-jest-zrobione/
Dodatkowo na udowodnienie mojego “bo gdzieś ten błąd jest” wykresik od AD
http://www.adamduda.pl/wp-content/uploads/2009/04/bank7.png
U jednego trochę więcej assets, u drugiego liabilities ale koniec końców jakbyś zsumował to wyjdzie więcej niż zero.