Categories
Klerykalizm

Komiks

Z serii ‘kopanie leżącego’ :

Share This Post

62 replies on “Komiks”

Pisząc to jesteś “buntownik bez powodu”. Naprawdę uważasz, że ci wszyscy ludzie w kościele, to idioci? Idą tam tylko z powodu tradycji? Wierzą w ślepo?

Mysle, ze to w wiekszosci kwestia dlugotrwalego prania mozgow. Dlaczego sa katolikami a nie hinduistami? Bo katolicyzm to prawda a hinduizm nie? Bo podjeli taka decyzje na podstawie analizy faktow? Nie. Urodzili sie w katolickich rodzinach i od przedszkola prano im umysly na religiach.

Tak prano im umysły na religiach, ale religia/modlitwa daje im “sens życia”. Są szczęśliwi, że się modlą i co w tym złego? Zresztą katolicyzm jest pozytywną ideologią (patrz dekalog), więc nie rozumiem czemu się czepiasz?

Idąc tym tokiem rozumowania: kto urodził się w rodzinie ateistów zostaje ateistą bo był od małego poddany długotrwałemu praniu mózgu. Niestety takie podejście oznacza, że kwestionuje się racje drugiej strony na zasadzie: “bo moja racja jest najmojsza”. Jesteś takim ate-talibem, wojującym fundamentalnym ateistą. Strach się bać 🙂

“Tak prano im umysły na religiach, ale religia/modlitwa daje im „sens życia”. Są szczęśliwi, że się modlą i co w tym złego? Zresztą katolicyzm jest pozytywną ideologią (patrz dekalog), więc nie rozumiem czemu się czepiasz?”

O ile religia byłaby prywatną sprawą każdego to faktycznie może być pozytywna. Jest niebezpieczna (latolicka oczywiście nie tak jak w średniowieczu, ale islam trochę tak) i będzie do momentu aż wyznawcy nie przestaną rościć sobie przywileju do znania jedynej obiektywnej prawdy o świecie.

@mn

Od kiedy brak prania mózgu jest praniem mózgu ? Myślę, że ateistyczni rodzice nie będą robić w kwestii religii nic. W szczególności: nie zakażą modlitwy, nie zabronią uczęszczania do kościoła i na religie itd.

Fundamentalistycznymi ateistami są z reguły ludzie wychowani w religijnych rodzinach, dla których jest to sposób odreagowania. Według mnie wiekszość ateistów jest tak samo ograniczona jak katolicy.

Ateistą nie jest się przez pranie mózgu, tylko dzięki krytycznemu myśleniu. Nie ma dowodów na prawdziwość/istnienie boga jakiejkolwiek religii na świecie.

Jestem katolikiem i jakieś 90% znanych mi katolików nigdy nie brało dosłownie “opowieści” biblijnych. Mało tego, większość znanych mi katolików nie neguje innych religii na zasadzie “najmojszej” racji. Czemu niekatolicy biorą je dosłownie? Pojęcia nie mam.

Doxa sam też nie jestem “katolem”, ale po kilku dyskusjach na tematy religijne z różnymi ludźmi doszedłem do wnioski, że z wierzącymi ludźmi o religii się nie rozmawia, nie przekonuje się do porzucenia wiary ani nie próbuje się argumentami przekonać ich do swoich racji. To jest walka z wiatrakami.

Jeśli ktoś posiada zdolność rozumowania i przeczytał choć kilkadziesiąt stron z biblii (zresztą inne “święte” księgi innych religii wcale nie są lepsze) to sam dojdzie do wniosku, że to wszystko bujda i jedna wielka hucpa, na której kościół jedzie od prawie 2 tysięcy lat.

A jeśli liznęło się do tego odrobinę historii bądź pojeździło się po świecie tu i tam to dysonans poznawczy jest dla rozumnego człowieka nie do zniesienia. Może albo całkowicie odwrócić się od wiary, albo kultywować to wszystko w imię tradycji i świętego spokoju (żeby “ludzie nie gadali”). Natomiast jeśli mamy do czynienia z człowiekiem mniej rozumnym, to pojawia się nieśmiertelny argument “nie bo nie” i zamknięcie się na wszystko, co jest niezgodne z tym, w co wierzy oraz co wpoili mu rodzice i machina kościelna za młodu.

Mimo wszystko patrząc historycznie są też i plusy religii – spaja społeczeństwo, narzuca pewne pozytywne normy (nie zabijaj, nie kradnij, miłuj bliźniego etc). Jednak średniowiecze już dawno za nami, a zacofanie kościoła jak było tak jest, dawniej był to Galileusz i jego herezje, teraz antykoncepcja, papież wciąż jest nieomylny, a seksualność człowieka to samo zło i tym podobne bzdury.

Dziwię Ci się, że masz ochotę poświęcać swój ograniczony czas i energię na takie rzeczy, widocznie musi sprawiać Ci to jakąś przyjemność, bo naprawdę poza antagonizowaniem do siebie ludzi religijnych nie przyniesie to żadnych efektów. Wierzący dalej będą wiedzieć swoje, niewierzący tylko przytakną – czy to coś zmieni?

No coż. Uważam ze wszyscy ateiści to idioci. I tez bez jakiejs nienawiści. Po prostu stwierdzam fakt. Ludzie chodzy co najwyzej mozna im wspolczuc. A dodatkowa nienawiśc skierowana w strone kościoła to przejaw chyba strachu.

@Michał

religia wywodzi się generalnie z niezrozumienia bardzo wczesnej starożytnej nauki i personifikacji obiektów astronomicznych takich jak słońce
jacyś starożytni geniusze poznali sporo astronomi a ich mało rozgarnięci współplemieńcy zrobili z tego historie która są w tanie pojąc (czystej nauki pojąc w stanie nie byli)
i tak narodziła się religia

tutaj masz “dosłownie” o co chodzi w przypowieściach biblijnych, zacznij oglądać od 4:00 a następnie obejrzyj dwie kolejne częsci
http://www.youtube.com/watch?v=xYD5RGKs_fE

Wielu ludzi potrzebuje wiary.
Nawet badacze kosmosu i fizycy kwantowi odczuwają taką potrzebę.
Większość wierzących realizuje tę potrzebę przez ‘przyłączenie się’ do już gotowej istniejącej religii.
Uważam to za normalne, nie widzę powodu, by nabijać się z wierzących. Sam też do nich należę.
A że ‘duchowi przywódcy’ albo kościoły nie zawsze są w porządku wobec swoich wiernych … to już inna bajka.

Powiedzmy sobie szczerze. Po co ludzie wieszali obrazy symbolizujące Boga, Maryję czy Jezusa? Po co wszędzie stawiano kapliczki i krzyże? A no po to, aby taki zwykły przeciętny parobek nie kradł i nie gwałcił, żeby pamiętał cały czas, że Bóg na niego z obrazu patrzy albo syn jego z krzyża. Szczególnie ludzie starsi mają to do siebie, że modlą się do drewnianej figurki, a nie do Boga.

Religia zawsze była wykorzystywana do manipulacji mas. Ludzie wierzą w różne rzeczy. Niektórzy w Boga, inni w szatana, inni w to że Ameryka wychodzi z kryzysu. Jeśli ktoś czuje się pewnie podążając za tłumem to jego sprawa. Jak mawiał żyd Halpern z “Ziemi Obiecanej”: niektórym nie potrzebne są ani pieniądze ani dobre czasy, im wystarczy niebo.

@Crassus

Wiara jest dlatego wiara, ze nie ma na nia dowodow rozumowych. Nie ma tez dowodow na to, ze Boga nie ma. Gdyby byly dowody przechylajace na ktorakolwiek strone, to wiara stalaby sie wiedza. Jesli chodzi o zdolnosc rozumowania, to paradoksalnie z mojego wlasnego doswiadczenia wynika, ze im kto ma wiekszy intelekt i zdolnosc logicznego myslenia, tym glebsza jest jego wiara. Znam sporo naukowcow i to z gatunku scislych tzn. fizykow, chemikow i matematykow i ci z nich, ktorych wiedze i umysl oceniam najwyzej to w wiekszosci osoby gleboko wierzace.

Poza tym nie chce cie martwic, ale wiara w rozum i nauke to tez tylko wiara. Wcale nie lepsza ani bardziej prawdziwa niz wiara w Boga. Przeczytaj sobie wpis u Einego (jeden z wybitniejszych polskich fizykow-teoretykow) o tym jak Lisa Randall wyobraza sobie rzeczywistosc. Jest tam miedzy innymi krotki komentarz odnosnie teorii strun, Eine stwierdza, ze nie lubi tego podejscia, bo uwaza je za slepy zaulek. Niby wiec fizyka to nauka eksperymentalna, ale doszla do takiego etapu, kiedy argumenty sa tak cieniutkie, ze o tym co sie uwaza za rzeczywistosc decyduje wiara i intuicyjne przekonanie. A sama teoria Randall brzmi jak rojenia wariata i zdaje sie miec niewielki zwiazek z rzeczywistoscia.

@Crassus

I jeszcze warto zajrzec do wpisu i przeczytac co powiedzial “hadronowiec”.

@Crassus – używasz zamiennie pojęć wiara i religia, a to nie to samo

Od razu do wszystkich – nie jestem katolikiem, obecnie nie naleze zreszta do żadnego zwiazku wyznaniowego (religia). Jednak właśnie jako człowiek myślący nie moge zaprzeczyć, że jest “coś” lub “ktoś” o “levelu” boga (lub Wielkiego Architekta, he he).
No i w kwesti argumentów – jeżeli nie ma argumentów za istnieniem “Boga”, to proszę pokazać te przeciw – ale nie mieszać do tego tych wszystkich głupot które tworzą ludzie. Jak ktoś zaraz wyjedzie, że Boga nie ma bo ludzie są źli a przecież wtedy by zareagował (niby czemu? sam tak powiedział że zareaguje? jeżeli nie powiedział, to dlaczego dokonujesz dyskutancie pewnej projekcji i wciskasz “Bogu” swoje o nim wyobrażenia?) to sam się ośmieszy IMO ze względu na to, co napisałem w nawiasie.
Tak więc zgodnie z zasadami wnioskowania i dyskusji – oceniamy “Boga” wg tego, co sam o sobie powiedział, nie na zasadzie plotek które powtarzają ludzie od tysięcy lat. Równie dobrze można twedy dyskutowac o wyższości boga katolików nad Thorem Wikingów.

Natomiast pełna zgoda co do naciągania na religie naiwnych. I niestety trzeba powtórzyć za klasykiem “religia to opium dla mas” (Doxa – czyżbyśmy byli komunistami?)

@mareksz
Proszę o przytoczenie twoich empirycznych dowodów, że wszyscy ateiści to idioci. Jak dla mnie masz szansę na Nobla!

Mamy demokrację, w samej Polsce działa legalnie (zarejestrowanych) ponad setka wyznań, na świecie pewnie wiele tysięcy. Można też założyć i zarejestrować własne. Oczywiście każde z nich uważa się za jedyne słuszne a resztę za heretyków. Dla każdego myślącego już to samo w sobie stanowi empiryczny dowód na masowe zidiocenie. Cieszmy się, ż żyjemy w czasach gdy można nie być członkiem dominującej na danym terenie “organizacji religijnej” i jednocześnie żyć w miarę spokojnie bez obaw o ukamieniowanie/ukrzyżowanie/wyrwanie serca/spalenie na stosie (niepotrzebne skreślić) jako odmieniec/heretyk. Amen.

“O ile religia byłaby prywatną sprawą każdego to faktycznie może być pozytywna. Jest niebezpieczna (latolicka oczywiście nie tak jak w średniowieczu, ale islam trochę tak) i będzie do momentu aż wyznawcy nie przestaną rościć sobie przywileju do znania jedynej obiektywnej prawdy o świecie.”

Każdy fanatyzm i ślepa wiara jest niebezpieczny, ale wydaje mi się, że nie potrafisz rozróżnić wiary od fanatyzmu.
Religia katolicka jest częścią kultury europejskiej i jako taką należy ją akceptować, chyba, że wolimy “społeczeństwa multikulturowe” jakie stworzyły się we Francji czy Anglii.

Rozumiem, że wy jako ateiści znacie “świat katolików” z własnego doświadczenia, a nie z gazet (lewackich)?

BTW. Rozmawiamy o wierze czy kościele?

@Taki Jeden Łoś

rozumiem że w Świętego Mikołaja też możemy wierzyć
nie ma dowodów że istnieje jak że i nie istnieje

tylko dziwnie w Świętego Mikołaja nie werzymy…

Mój guru w sprawach religijnych Antony de Mello pisał (cytat z pamięci):
„Zawsze jak przychodzi porozmawiać ksiądz to rozmawiamy o prostytutkach, a jak przychodzi prostytutka to rozmawiamy o Bogu”.

Uważam, że teorię o istnieniu Boga można sfalsyfikować. Dokonać można tego bardzo prosto, wystarczy udowodnić, że człowiek powstał przez przypadek z materii nie organicznej. A to można udowodnić poprzez udowodnienie przyrostu informacji genetycznej w czasie. Przekonującego dowodu jak do tej pory nie widziałem a cała „Teoria Ewolucji” to z mojej perspektywy jedna wielka hucpa taka sama jak „Efekt Cieplarniany”.

Reasumując:
@Doxa
Podaj jakiś fajny dowód na przyrost informacji genetycznej a zmienisz mój światopogląd.

Alez wierzymy! Tylko ze w pewnym momencie zycia zdajemy sobie sprawe, ze to bujdy na resorach. A w przypadku bajek o bozi ofensywa trwa – ludzie sa podtrzymywani w wierzeniu w te bzdety przy pomocy wspomnianych ‘lekcji’ religii i obrzedow.

Lol @ “katolicyzm jest pozytywna ideologia”. Straszenie dzieci pieklem za opuszczenie kosciola w niedziele to umiarkowany przejaw pozytywnosci katolicyzmu.

Mnie najbardziej dziwi jak wierzacy moga jednoczesnie akceptowac teorie ewolucji Darwina i stworzenie czlowieka przez Boga – to sa sprzeczne sprawy.
Dowody na ewolucje mamy m.in dzieki skamienialoscia wiec juz w tym momencie caly koncept wiary traci sens (no, poza jakims innym wyzszym bytem, ale nie zadnym z wymyslonych przez czlowieka religii).
Konczac to nie Bog stworzyl czlowieka, a czlowiek Boga – w jakim celu tez wiadomo, aby kontrolowac spoleczenstwo.
Tyle.

@yam
Ludzie którzy wierzą i w boga i w teorię ewolucji to idioci którzy uwierzą we wszystko co jest poparte odpowiednim autorytetem, te teorie się WYKLUCZJĄ!

Jakie konkretnie skamieniałości dowodzą prawdziwości TE? Lubię Discovery i jak tam dowodzą TE to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać 🙂 Normalnie bajki jak o świętym mikołaju.

Nie można utożsamiać wiary z wiarą w Boga. Wszyscy w coś wierzymy – nie ma ludzi niewierzących.
Równanie wiary z religijnościa jest typowym mąceniem istoty sprawy, tak jak zbitki słowne “Polak-katolik” czy “religia miłości”.

akurat ewolucja nie przeczy istnieniu Boga, sugeruje tylko że Bóg pstryknął, nastąpił wielki wybuch i losy wszechświata potoczyły się swoim torem wynikającym z praw fizyki – w tym i powstanie materii organicznej i człowieka

jeśli ktoś wierzy w to że po stworzeniu wszechświata Bóg musiał ponownie interwenować (pstrykać) tworząc człowieka sugeruje ze jest on niedojdą – nie potrafił stworzyć płodnego wszechświata który sam człowieka stworzy, nie umiał tak zaplanowac praw fizyki by do tego doszło
musiał “oszukiwać” nagianć prawa fizyki i uciekac się do cudów by po stworzeniu wszechswiata sam interweniowac by tworzyć człowieka – cienias

@yam

do ewolucji potrzebujesz
1. zmienności genetycznej – spójrz na swoich rodziców a zauważysz że jakimiś genami się jednak różnisz od każdego z nich więc ta zmiennośc istenieje
2. doboru naturalnego – najpowszechniejsze zjawisko we wszechświecie, decyduje dosłownie o wszystkim, prostym przykładem doboru jest wzięcie garści piasku i wsypania do sitka z niewielkim oczkiem, to co przejdzie przez sitko dało radę przejśc selekcję, to co nie przeszło, rady nie dało
i tak działa dobór, a sitkiem sa choroby, klimat, drapnieżniki itp itd.
3. czasu a tego na ziemi upłyneło już kilka miliardów lat

1+2+3=TE

nie jest znany tylko sposób w jaki powstała pierwsza zdolna do samoreplikacji cząsteczka (prekursor DNA) tak by dobór naturalny mógł zacząć działać

Pomimo tego, że podobno (jak twierdzi Kościół Katolicki) w naszym kraju jest ok. 90% – 95% wierzących katolików, to tak naprawdę wierzących w te wszystkie “bajki” jest stosunkowo mało – dotyczy to pewnie tylko ludzi zupełnie niewykształconych, starszych czy też ograniczonych umysłowo.

Większość ludzi określa się mianem wierzących i praktykuje obrzędy z czystego oportunizmu, z chęci “przynależności do stada” i z niechęci do wyróżniania się – do bycia “innymi”. Dotyczy to zwłaszcza ludności żyjących na terenach wiejskich – tam presja społeczna jest największa: w każde święto trzeba pokazać się w świątyni obowiązkowo w odświętnym ubraniu i samochodzie (często posiadanym głównie w tym celu) a już niepodobieństwem jest urządzenie takich wydarzeń jak ślub czy pogrzeb w sposób inny niż kościelny.

Niestety ale pomimo XXI w. i “wejścia do Europy” w wielu miejscach i ludziach mentalność jest jeszcze Średniowieczna (choć trzeba przyznać, że właśnie w europejskiej wersji).

A ja im więcej czytam, im wiecej dowiaduję się o róznych aspektach życia, tym bardziej trwam przy katolicyzmie.
Zacofane staruszki i cwani przywódcy to mit – taka wiara dla wolnomyślicieli…

A ja bym bardzo chciala zostac ksiedzem. To jeden z najlepiej radzacych sobie zawodow. Kwalifikacje duchowe posiadam, ale niestety, jestem kobieta. Zakonnica zostac kompletnie sie nie oplaca, bracia w sultannach zadbali o wylacznosc przy zlobie. Dla tych, co nie wiedza: zakon to swietne miejsce do uprawiania sadomasochistycznego lesbijskiego seksu (jakos sobie dziewczyny musza radzic z potrzebami ciala), ale kasy tam ni ma. Seks w klasztorach to zreszta temat na osobny post 😉 Mialam przyjemnosc poznac byla zakonnice, a opowiesci o masturbowaniu sie krucyfixem byly jednymi z lagodniejszych.

Religia – jako zbiór zinstytucjonalizowanych rytuałów – jest oczywiście niebezpieczna, bo to twór państwowy. Historia powstania kościoła i później jego trwania jest nierozerwalnie związana z państwowością i nie da się oddzielić jedno od drugiego. Państwo w chwilach rozpaczy zawsze odwołuje się do autorytetu kapłanów. Roger Williams wnikliwe zauważył, że państwowe ustanowienie zorganizowanej religii było przeważnie podyktowane potrzebą, tj. było wynalazkiem w zakresie prawa publicznego, służącym utrzymywaniu państwa cywilnego. Porozumienie opierało się na prostym quid pro quo: w zamian za cesarskie (królewskie/państwowe) uznanie i patronat oraz zapisy gwarantujące utrzymanie wysokiego oficjalnego dostojeństwa, kościół zobowiązywał się do zaprzestania krytyki państwa, a w szczególności zaś zobowiązywał się zaniechać wygłaszania niekorzystnych komentarzy na temat administrowania środkami politycznymi przez państwo. Ta umowa – w tej bądź innej formie – przewija się przez całą historię. Są to warunki niezmienne – przy czym nigdy niewyrażane otwartym tekstem, gdyż rzadko zachodzi konieczność wprowadzania zastrzeżeń o niekąsaniu ręki, która karmi – każdego porozumienia, jakie zawarto od czasów Konstantyna między zinstytucjonalizowaną religią i państwem, tj. władzą świecką. Takie były warunki porozumienia zawartego w Niemczech i Francji w czasach Reformacji, taką umowę spisali również przedstawiciele królewskiej korporacji w Massachusetts etc.

Dokładnie tak. Z tego względu kościół i papież zwalczali ruchy niepodległościowe w Polsce. Watykan popierał zarówno zaborców jak i reżim Hitlera. O tym katolicy w Polsce oraz Watykan cholernie nie chcą pamiętać.

@boczek

” Straszenie dzieci pieklem za opuszczenie kosciola w niedziele to umiarkowany przejaw pozytywnosci katolicyzmu.”

Tak i jeszcze te okropne “nie zabijaj”, “nie kradnij”, “nie kłam”, “nie cudzołóż”…

Taaaa, szczegolnie chetnie zalecane sa te zasady wiernym. W plebaniach dzieja sie rzeczy, o ktorych nie masz i nie powinienes miec pojecia. Szczegolnie zywo kultywowana jest skromnosc, nie uleganie popędom seksualnym, wstrzemieżliwość w jedzeniu i piciu, unikanie dobr doczesnych… O, i prawdomownosc !

@Doxa

“Watykan popierał zarówno zaborców jak i reżim Hitlera. O tym katolicy w Polsce oraz Watykan cholernie nie chcą pamiętać.”

Zarzucanie KK, jakoby miał się splamić kolaboracją z narodowym socjalizmem, to jedno z największych kłamstw czerwonej propagandy za czasów PRL-u.

Kościół wobec hitleryzmu: http://www.analizy.biz/marek1962/kwh.pdf

Nie wiem, pewnie były jakieś przypadki, tak samo jak były przypadki pomagania Żydom przez SS-manów.

http://www.frizona.pl/threads/8232-%C5%BBydowscy-kaci-przemilczana-historia-niemieckich-oboz%C3%B3w-koncentracyjnych

Co nie zmienia faktu, że w czasie działań wojennych kościół niósł pomoc rzeczową wyzwalanym z obozów. W 1940 roku Albert Einstein, przypominając w “Time” jak szybko udało się nazistom zmusić do milczenia uniwersytety i wielkich wydawców gazet, napisał:

“Jedynie Kościół zagrodził drogę hitlerowskim kampaniom zdławienia prawdy. Nigdy przedtem nie interesowałem się Kościołem, lecz dziś budzi on we mnie zachwyt i uczucie przyjaźni. Jedynie Kościół bowiem miał odwagę i upór, by bronić prawdy i wolności moralnej. Musze wyznać, że to,
czym kiedyś pogardzałem, dziś wychwalam bezwarunkowo”.

P. Lapide w książce “The Last Tree Popes and The Jews” ocenia, że KK uratował 800 tyś Żydów, więcej niż ktokolwiek inni. Sam Franco w czasie II wojny światowej uratował więcej Żydów niż alianci. W myśl ustawy uchwalonej w 1924 roku przez dyktatora Primo de Riverę i króla Alfonsa XIII, każdy sefardyjski Żyd, którego przodkowie musieli w 1492 r. opuścić Hiszpanię, mógł się ubiegać o przyznanie obywatelstwa. Hiszpańskie konsulaty i poselstwa w Europie Południowej, Środkowej i Zachodniej wystawiały za rządów Franco od czterdziestu do sześćdziesięciu tysięcy paszportów. Hitlerowi nie wydano też ani jednego aszkenazyjskiego Żyda, tysiące uciekły przez Francję, Portugalię i Hiszpanię do Ameryki. W ostatnich latach wojny Franco udało się wydostać sefardyjskich Żydów z obozów koncentracyjnych. Mężczyźni, kobiety i dzieci przybyli specjalnymi pociągami, a gdy się okazało, że naziści odebrali im wszystkie wartościowe rzeczy, Franco zażądał ich zwrotu, grożąc w razie odmowy wprowadzeniem sankcji gospodarczych wobec III Rzeszy. Hitler ustąpił.

Bzdury, kupujesz watykańska propagande.

Tu masz wpis, który odnosi się do tych rewelacji o masowej pomocy Żydom – http://andsol.blox.pl/2009/12/Oredzie.html i wcześniejszy tu http://andsol.blox.pl/2009/10/Cenne-katolickie-glowy.html

Prawda jest taka, że Żydzi z Niemiec i Austrii mieli czas uciekać i jeżeli mieli kasę i rozsądek to zrobili to. Polscy Żydzi czasu nie mieli. I nikt tym Żydom nie pomagał, w szczególności kościół.

Podlinkowane przez ciebie teksty wspominają o Brazylii – w dodatku autor zaznacza, że, cytuję: “krętactwa strony brazylijskiej sprawiły, że przyjechało mniej niż tysiąc osób” (z planowanych 3 tys). Poza tym KK w Niemczech do 41 roku został praktycznie całkowicie zneutralizowany przez nazistów. Zaczęło się w 34 od zastępowania świąt katolickich świecko-partyjnymi – z wyjątkiem Wielkanocy i Bożego Narodzenia (Hitler objawiał się rozruchów). W 35 zaczęły się aresztowania – Gestapo uwięziło 700 kapłanów za obrażanie instynktu moralnego niemieckiej rasy, a religię jako przedmiot zastąpiono tzw. “szkoleniem wyznaniowym”. W 41 natomiast zamknięta całą prasę katolicką w Niemczech i generalnie było już pozamiatane.

W każdym razie trochę dziwnego się czuję, broniąc KK, bo ja z KK od lat nie mam nic wspólnego. ale to jest widać jakaś zakorzeniona we mnie potrzeba – tak samo jak przypominanie niektórym lemingom, że Inkwizycja przez 600 lat swego istnienia skazała na śmierć 14 tys osób, a nie dwa miliony jak chcieliby niektórzy.

Fakty sa takie, ze nikt nie kiwnal palcem w obronie Żydow czy Polakow. Jezeli zainteresowani nie potrafili sie obronic, nie mieli co szukac w Watykanie. Oczywiscie ksieza polscy pomagali Polakom czy chocby żydowskim dzieciom, ale systemowych ruchow ze strony kosciola nie bylo.

I w celu ustalenia owych faktów podlinkowałem PDFa. Autor prosi, że jeśli ktokolwiek znajdzie w nim jakieś nieścisłości czy przekłamania, ma do niego mailować i podać źródło:

http://www.analizy.biz/marek1962/kwh.pdf

Czy ktokolwiek jest w stanie to zrobić?

W 1938 roku Watykan włączył się do akcji ratowania Żydów niemieckich – do wybuchu wojny Stowarzyszenie Św. Rafaela i niemiecki Caritas zdołały zorganizować wyjazd ponad 200 tys Żydów i konwertytów za granicę (cytuję za podlinkowanym PDF-em). Próby zorganizowania wyjazdów napotykały sprzeciw ze strony rządów Anglii i Irlandii – stąd przyjęty zostaje kierunek na Brazylię i Argentynę. Stany Zjednoczone przyjęły zaledwie 21 tys. osób.

Jest jeszcze inna kwestia, o której wspomina autor tekstu. Otóż w lipcu 1942 został opublikowany – z inspiracji papieża – list biskupów holenderskich z potępieniem “niemiłosiernego i niesprawiedliwego traktowania Żydów”. Niestety, skutki były odwrotne od zamierzonych – hitlerowcy natychmiast rozpoczęli masowe aresztowania i wywozili Żydów do Oświęcimia. W konsekwencji papież zniszczył przygotowany już list z potępieniem nazistowskich zbrodni, uzasadniając rzecz następująco: „Skoro list biskupów holenderskich kosztował życie 40 tys. osób, mój protest jako papieża mógłby pochłonąć 200 tys. ofiar. Nie mogę sobie pozwolić na takie ryzyko. Lepiej publicznie zachować milczenie (…)”. Także w mowie do kardynałów wyjawił powód tego, że jego działania na rzecz Żydów będą miały odtąd wyłącznie “cichy” charakter – leży to „w interesie samych ofiar, aby nie uczynić, przeciwnie do intencji, cięższej i bardziej nie do zniesienia ich sytuacji”. Bp Jean Bernard z Luksemburga, więzień Dachau (1941-1942), zawiadamia Watykan, że “kiedy tylko pojawiają się protesty, natychmiast pogarsza się traktowanie więźniów”.

I tak dalej.

Jeśli ktoś jest w stanie zadać kłam tym informacjom, niech pisze do autora albo najlepiej sporządzi jakiś tekst-komentarz.

A że NIKT nie kiwnął palcem w obronie Polaków, to wiadomo nie od dziś. Alianci (zwłaszcza Anglicy) to wyjątkowo rasowe skurwysyny. Tuz po wojnie w austriackiej miejscowości Bleiburg Brytyjczycy przekazali komunistycznym oprawcom Tity do 300 tys. chorwackich, bośniackich, słoweńskich i węgierskich jeńców (a także grupę serbskich czetników). W marszach śmierci i masakrach, które były wynikiem zbrodniczej decyzji naszego “sojusznika”, zginęli prawie wszyscy jeńcy. Nas z kolei (tzn. cala Europe Wschodnia) oddano bez żalu siepaczom Stalina.

Oczywiscie, ze tak. SSmanom ukrainskim pacyfikujacym warszawe pozwolono wyjechac do UK, gdy tymczasem pozwolono przejac wladze komunistom w Polsce. Po raz kolejny Polska zostala wydymana. Generalnie nie ma sprawiedliwosci na tym swiecie.

“Generalnie nie ma sprawiedliwości na tym świecie.””

I tu się mylisz.

Jest sprawiedliwość społeczna 🙂

“Prostestowac nie mozna bylo, bo byly retorsje. Wszystko jest jasne.”

Raczej mało heroiczne.

“Jest tez ‘prawo i sprawiedliwość”

Nigdy nie lubiłem nazwy tej partii 🙂 Dla prawa to ja generalnie nie mam szacunku. Prawo nigdy w najmniejszym nawet stopniu nie wpływało na to, że ludzie stawali się bardziej sprawiedliwi. Ostatnio na przykład obiegła blogosferę informacja, jakoby miały się obniżyć standardy przyjmowania nowych rekrutów w szeregi policji, co zbulwersowało wielu blogerów. Mówili, że rząd Tuska szykuje nowe ZOMO i inne takie bajki.

Tymczasem dla mnie to była pierwsza dobra informacja od lat, jaką przeczytałem w kontekście decyzji władz III RP. Większość kodeksu wykroczeń to przecież zamordyzm do potęgi typu prowadzenie pojazdu bez dokumentów, niezgłoszenie czegoś urzędowi, puszczanie luzem psa w lesie itp. Ci skazani za wykroczenia to normalni ludzie, statystycznie normalniejsi o tych, którzy nie mieli żadnych zatargów z prawem – bo tylko kompletny, bezmózgi pokemon przestrzega prawa III RP. Tak więc być może ci nowi nie będą takimi służbistami i nie będą ślepo wykonywać idiotycznych poleceń swoich przełożonych, dla których liczą się tylko i wyłącznie statystyki. Ta czołobitność wobec prawa, które wymyśliła se jakaś mafia przy wódce w Magdalence, i przekonanie, że jak ktoś został skazany, to jest typem spod ciemnej gwiazdy, to dokładnie takie myślenie, jakiego oczekuje władza (w tym ta firmująca się nazwą “Prawo i Sprawiedliwość”). Żeby ludzie trzymali się za mordy i jak sąsiad coś przeskrobie, to zaraz donos do prokuratury. Ładnie nas przecwelili.

kawador, w Twoim komentarzu 42 miga KK, Primo de Rivera oraz Franco – czy mogę zachęcić Cię do przeczytania mego wpisu: http://andsol.blox.pl/2007/08/GenFranco-slodszy-od-malin.html ? Zobaczysz, że powrót Żydów do Hiszpanii musiał nastapić przed końcem 1931 roku, więc nie mogło to mieć związku z gen. Franco. Podaję też źródła i szacowania efektów jego działań, odkryjesz tam liczby zupełnie innego rzędu niż te, które podajesz. Działania KK nie było tam ani śladu.

W kwestii podlinkowanego pdf-a proponujesz w komentarzu 46: “Jeśli ktoś jest w stanie zadać kłam tym informacjom, niech pisze do autora albo najlepiej sporządzi jakiś tekst-komentarz.” Z łatwością to uczynię.

—[Tekst-komentarz, początek]—

Jeśli jakiś autor pisze, że wiedzę dały mu “Opracowania prof. Jerzego Roberta Nowaka” oraz “Opracowania ks.Waldemara Chrostowskiego”, spytam tylko czy nie zauważył, że ich teksty bez odróżniania się od reszty mogłyby być drukowane w Völkischer Beobachter.

—[Tekst-komentarz, koniec]—

Co do różnych liczb odkrywanych przez apologetę papieży oraz UFO-loga Michaela Hesemanna, pisałem o nich półtora roku temu
http://andsol.blox.pl/2010/01/Liczbowe-gry-w-Wariatkowie.html ,
niestety one są niezatapialne, jak balony wciąż wypływają na powierzchnię.

Proszę Cię, zauważ, że ŻADNA z moich zawartych tam uwag nie dotyczy wiary i religii. Dochodzę co najwyżej (jak tutaj: http://andsol.blox.pl/2009/12/Scisla-neutralnosc.html ) do interpretacji papieskich publicznych oświadczeń w sprawach bynajmniej nie doktrynalnych; a jeśli moja interpretacja interpretacja nie odpowiada Ci, zachęcam Cię do podania Twojej, która by obroniła Piusa XII od podejrzenia o pozycję sprzyjającą Hitlerowi. Ale, proszę, mówmy o oryginalnych dokumentach, najchętniej takich jak ten, który cytuję, nie o kisielku umysłowym osób wyspecjalizowanych w żydożerstwie.

Ja nic nie będę podawał, bo mam to szczerze mówiąc gdzieś. Po prostu wypłynął temat, to rzuciłem paroma linkami. Fajnie by było, gdyby ktoś napisał jakiś kontr-komentarz do tego tekstu i opublikował. Ja tego robić nie będę, bo jak mowie, mam to w pompie 😉

@andsol

Czytam podlinkowane strony, bardzo ciekawe. Przy czym ja – wspominając o Franco – nie napisałem o 350 tys uratowanych Żydów. 60-70 tys, czyli dokładnie tyle, o ilu wspominają francuska i rosyjska wiki oraz Erik von Kuehnelt-Leddihn w publikacji “L’Espagne et les Juifs” (opublikowane w piśmie “Etudes”, Paryż, kwiecień 1956, niestety, nie mogę zlokalizować angielskiego przekładu, a wiem, że kiedyś był dostępny). 350 tys to ktoś chyba z kosmosu wyciągnął, nie znam żadnego szanowanego historyka, który przypisałby tak wielka liczbę Franco.

Zacny kawadorze, czytelnik Twoich komentarzy 42, 44, 46 nie odróżni ich od tekstów ukazujących się na Frondzie, więc Twoje oświadczenia, że nie masz nic wspólnego z KK i że masz to “szczerze mówiąc gdzieś”, stoją w oczywistej sprzeczności z zawartością tego co piszesz i cytujesz.

Mówisz, że “fajnie by było” nie dostrzegając mego tekstu-komentarza, którego domagałeś się. Jeśli go nie zrozumiałeś, powtórzę innymi słowami: Marek Piotrowski opiera się na tekstach Jerzego Roberta Nowaka oraz Waldemara Chrostowskiego i nie zauważa, że teksty te wiernie powtarzają nauki o charakterze i działaniach Żydów, zawarte w pisaninie ks. Justyna Pranajtisa i gauleitera Juliusa Streichera. Być może “Marek Piotrowski” to nazwa programu komputerowego do kompilowania głupot antysemickich. Jeśli jednak Marek Piotrowski jest człowiekiem, należy bardzo mu współczuć, tak jak i osobom wdającym się w lekturę jego tekstów.

Przy okazji, skoro w komentarzu 44 wdajesz się także w “przypominanie niektórym lemingom” czym nie była Inkwizycja (jeszcze jeden ze stałych wątków Frondy) poproszę Cię o przeczytanie jeszcze jednego mojego tekstu (sprzed prawie dwóch lat): http://andsol.blox.pl/2009/10/Dziedzictwo-inkwizycja.html – to jest krótka zachęta do czytania dzieła z 2007 roku Toby Greena “Inquisition The Reign of Fear”. Po lekturze książki może zrozumiesz, że rzecz nie w obalaniu nie wiadomo skąd branych liczb, ale w zrozumieniu jak Inkwizycja wpłynęła na losy paru społeczeństw zachodniego świata. Wtedy będziesz miał co przypominać lemingom i innym stworom o Inkwizycji.

Podaję odesłanie do telemacha, by zainteresowani mogli sami zadecydować czy Twoje słownictwo wskazuje na Twoje związki z polską skrajną prawicą.

“(według KK) seksualność człowieka to samo zło” – raczej “według staruszek-dewotek i korzystających z racjonalista.pl KK twierdzi że seksualność człowieka to samo zło”. To nie to samo (ograniczę się tu do “Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną”).

Pozostaje mi tylko wyrazic ubolewanie. Moj blog, ekonomicznie konserwatywny, przyciaga prawaków jak kupa muchy. W konsekwencji kazda krytyka czarnodupcow w koloratkach wywoluje nieprzyjemne flejmy. I tak poszlo dosc lagodnie, bez wyzywania od ‘lewakow’.

16. Jaruzel.GPW pisze:

Kiedyś doszedłem do wniosku, że ludzie wieszają (przynajmniej w PL) obraz i inne podobizny osób w które wierzą. i tak np. moja najlepsza i zajebista babcia wierzy w jezusa, bozię i papieża JPII.

U innych ludzi w domach widziałem w wiekszości przypadków też rzymskokatolicko religijne obrazki itp.

Nie pamiętam, albo było tego mało, czasem ktoś wierzy w Polskę, mają godło. W Polskę na pewno wierzą urzędy i szkoły 😉

Bardzo często widuję u ludzi w domach zdjęcia rodzin, i bliskich.

W domach na wsiach bardzo czesto widuję zdjęcia czarnobiałe ze ślubu młodych, obecnie dziadków. Co ciekawe, współcześni młodzi, ci z wiosek, też ustawiają bardzo często zdjęcia ze ślubu.

Kiedyś w domach wisiały portrety mężów stanu, np. Hitlera, Stalina, Lenina. Babcia mi o tym mówiła. Ciekawe, czy w nich wierzyli…

U innych, nowoczesnych ludzi, na ścianie najczęściej wisi plasmowy telewizor 54cale.

U mnie w pokoju nic nie wisi.

@andsol

“Przy okazji, skoro w komentarzu 44 wdajesz się także w „przypominanie niektórym lemingom” czym nie była Inkwizycja (jeszcze jeden ze stałych wątków Frondy) poproszę Cię o przeczytanie jeszcze jednego mojego tekstu (…) Po lekturze książki może zrozumiesz, że rzecz nie w obalaniu nie wiadomo skąd branych liczb”

Liczby wiadomo skąd są brane. “Dzieje inkwizycji hiszpańskiej” Leszka Białego czy książka Henry’ego Kamena “Inkwizycja hiszpańska.” – to nie są publikacje Frondy (zaznaczam na wszelki wypadek). Można je dostać w każdej większej bibliotece. Białego czytałem “na bezdechu” do samego rana tak wciąga, a Kamen to autorytet światowy który czterdzieści lat badał hiszpańskie i rzymskie archiwa. Obie książki unikają uproszczę i są bardzo wyważone w osądach wiec można im ufać. W obydwu pada liczba 14 tys.

“Twoje słownictwo wskazuje na Twoje związki z polską skrajną prawicą.”

Fundamentalistyczną?

@Doxa

“I tak poszlo dosc lagodnie, bez wyzywania od ‘lewakow’.”

Ja już zostałem obrzucony podejrzeniem o związki ze “skrajną prawicą”. Dobrze, że nie fundamentalistyczną! W każdym razie zostawiam sobie w zapasie “lewaka”, bo nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda.

@kawador. źle cytujesz. Nie stwierdzam czegoś o tym do jakiego ugrupowania należysz, piszę: Podaję odesłanie do telemacha, by zainteresowani mogli sami zadecydować czy Twoje słownictwo wskazuje na Twoje związki z polską skrajną prawicą.

Czyli nie masz dużej ochoty zrozumienia tego, co mówię. Jeszcze gorzej jest z bronieniem KK, że Inwkizycja wymordowała tylko 14 tys. osób. I mniejsza o to, że Cię nie interesuje ile więziła, torturowała, okradała (bowiem było to przedsiębiorstwo nastawione na wyciąganie pieniędzy z ochrzczonych Żydów), gorsze, że nie zwracasz na to, co najistotniesze, więc i to powtórzę: rzecz nie w obalaniu nie wiadomo skąd branych liczb, ale w zrozumieniu jak Inkwizycja wpłynęła na losy paru społeczeństw zachodniego świata.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *