Categories
Ekonomia

Papier, wujek samo zło

Wprowadzanie utopii w życie nigdy dobrze się nie kończy. Zasada ta obowiązuje od czasów Platona i jego ‘Państwa’ aż do czasów nam w miarę współczesnych – koleżków Stalina, Hitlera, czy jakże mało znanego i docenianego w Polsce Pol Pota. 2500 lat potwierdzających tą tezę, brak przypadków jej falsyfikacji.

Wystarczy poczytać choćby Tajniki bankowości Rothbarda by przekonać się jak bardzo austriacy bujają w obłokach. Wróćmy do waluty złotej, przywróćmy wymóg 100% rezerw bankowych i czeka nas 1000 lat szczęścia i prosperity. Prosta recepta, prawdopodobnie tak samo fałszywa jak postulat wydrukowania każdemu banknotu po bilionie dolarów USA.

Tymczasem fakty są niewygodne. Wymóg posiadania 100% rezerwy nic nie załatwia. Po pierwsze ludzie są ludźmi i będą naginać zasady tak, by udzielać jak najwięcej kredytu na podstawie tych samych rezerw, czyli by jak najwięcej zarobić i wcześniej czy później zasada ta zostanie złamana. A po drugie 100% rezerwy i tak nic nie pomogą w razie runu na bank. Taki bank jest nawet mniej stabilny niż współczesny bank wypełniony wydrukowanym papierem, bo papier można wydrukować i dowieść z banku centralnego, a złota wydrukować się nie da. Ogromna fala bankructw banków w USA w czasie Wielkiego Kryzysu właśnie tego dowiodła, że w systemie pieniądza złotego i przy całkiem niezłym poziomie rezerw banki padają – wystarczy plotka.

Paradoksalnie system papierowy jest stabilniejszy niż złoty – tak wielkie nadużywanie systemu jakiego obecnie doświadczamy już dawno zakończyłoby się wywróceniem parytetu złota. Tymczasem system papierowy może i puszcza parę na złączach, ale trwa. I niewykluczone, że nawet potrwa jeszcze wiele lat, nawet ze złotem po kilkadziesiąt tysięcy dolarów i inflacją w USA po kilkadziesiąt procent rocznie.

Samo utrzymanie parytetu złota też niekoniecznie prowadzi do zbiorowej nirwany, a w szczególności nie chroni przez kryzysami. Teoria mówiąca, że dostatek taniej waluty papierowej prowadzi do złej alokacji i cyklu boom-bust jest błędna. W złotym reżimie cykle boom-bust też się zdarzały, choćby osławiona Wielka Depresja, a także wiele wcześniejszych kryzysów, dziś już zupełnie zapomnianych, jak Panika roku 1819, Panika roku 1873 czy Panika roku 1907. (Kolega Panikarz miałby wtedy o czym pisać … panika1907.blogspot.com …)

Co więcej, złoto prowadzi do niemiłej sytuacji gdy w czasie kryzysu następuje bolesna deflacja, zanik płynności na rynku (czyli gromadzenie gotówki) i spadek popytu. Podjęcie reakcji przez banki centralne, choć krytykowane jako zasypywanie problemu gotówką, jest jednak jakąś opcją. W reżimie złota z problemem nie da się nic zrobić, ponieważ jak niektórzy pamiętają, złota nie da się wydrukować. Właśnie ta bezsilność przyczyniła się do powstania keynesizmu.

Owszem, waluty papierowe charakteryzują się nieustanną inflacją i następującymi co jakiś czas epizodami hiperinflacji czy upadku systemu walutowego. Z drugiej strony reżim złota na dłuższą metę ulega ‘erozji’ w postaci oficjalnego fałszowania monet, odchodzenia od parytetu i innych oszustw rządowych.Historia pokazuje, że naturalną koleją rzeczy jest najpierw wprowadzenie systemu pieniądza złotego a potem jego systematyczne psucie. To ponownie jest immanentna cecha systemu ekonomicznego stworzonego przez ludzi, że rządy kradły, kradną i kraść będą.

Wszelkie próby ‘uwolnienia’ pieniądza tak, by każdy mógł produkować monety z kruszcu też jest mrzonką. Żaden rząd nie chce wypuścić z reki tak potężnego źródła władzy i dochodu. I tu znowu historia pokazuje, że jeżeli były nawet takie epizody, to trwały krótko i kończyły się położeniem rządowej łapy na interesie.

Rządzić mogą albo masy (które żądają socjalizmu możliwego tylko przez dodruk waluty i podatek inflacyjny), albo tyrani (którzy nie lubią, gdy rządzeni mają wolność posiadania prawdziwego pieniądza, a złoto przeznaczają na wojny) lub oligarchia (która potrzebuje systemu pieniężnego nieograniczonego ilościowo, by mieć więcej i więcej). Wychodzi na to, że złota wszyscy nienawidzą, może oprócz systemu z wolnymi obywatelami i demokracją bezpośrednia – ale to też utopia i taki system błyskawicznie rakowacieje w jeden z trzech wcześniej wymienionych.

Socjalizm miał być również systemem, w którym nie miało dochodzić do cyklicznych kryzysów, a jednak do nich dochodziło, mimo hektolitrów potu wylanego przez planistów. Być może zatem zjawisko okresowego kryzysu jest czymś normalnym, z czym nie ma sensu walczyć?

Jeżeli mam być już czyimś zwolennikiem, to raczej nie Szkoły austriackiej, lecz Szkoły niemieckiej, czyli Realpolitik. Wszelkiego rodzaju zmiany długotrwałych trendów, załamania, krachy i depresje są znakomitą okazją do zrobienia doskonałego biznesu, wytrącenia i przejęcia majątku z silnych rąk oligarchów. Tak właśnie należy patrzeć na mijający cykl – gdy się dało, trzeba było brać kredyt i handlować nieruchomościami. Obecnie należy ładować się w surowce i przyczaić się w oczekiwaniu na krach na rynku nieruchomości, by się tam przemieścić w odpowiednim czasie.

Każda sytuacja potrafi mieć swoją pozytywną stronę. Kluczem jest posiadanie świadomości tego co się dzieje i umiejętność zaadaptowania się do sytuacji. Prawdopodobnie nawet Peak Oil będzie miał jakieś pozytywne strony, wytworzy nowe miejsca pracy i nowe okoliczności, np:

– boom na programy do telekonferencji i wirtualnych biur

– rozwój carpoolingu i służących temu platform internetowych

– powstanie firm przerabiających pojazdy na zasilanie CNG i elektryczne

– renesans komunikacji kolejowej i pasażerskich połączeń atlantyckich

Tak więc nie można poddawać się depresji i skakać z okien. Należy być świadomym i przygotowanym do tego, o czym większość nie ma jeszcze bladego pojęcia.

Share This Post

46 replies on “Papier, wujek samo zło”

> Wróćmy do waluty złotej, przywróćmy wymóg 100% rezerw bankowych

Niet. Cytując podsumowanie:

What Has Government Done to Our Money? – Murray N. Rothbard

What have we learned about money in a free society? We have learned that all money has originated, and must originate, in a useful commodity chosen by the free market as a medium of exchange. The unit of money is simply a unit of weight of the monetary commodity– ____usually____ a metal, such as gold or silver. Under freedom, the commodities chosen as money, their shape and form, are ___left_to_the_voluntary_decisions_of_free_individuals___.

Tak więc, jeżeli o Rothbarda chodzi, nie buja a wręcz wykazuje się intelektualną pokorą. Zajmujący się tematem Jesus Huerta de Soto wypowiada się w swoich pracach w tym samym tonie.

Fail.

Da.

Nie zrozumiales wpisu. Moj jest o realiach. Co z tego, ze spoleczenstwo wybiera zloto, jak przychodzi Tusk czy inny Kaczynski i mowi, ze prawnym srodkiem platniczym jest zlotowka. I koniec.

Dokladnie takich komentarzy sie spodziewalem ;/

> Nie zrozumiales wpisu.

Zrozumiałem. Czepiam się wkładania w czyjeś usta tez, których nie głosi. Nie jest sztuką znokautować kukłę którą się samemu zmontuje.

> Co z tego, ze spoleczenstwo wybiera zloto, jak przychodzi
> Tusk czy inny Kaczynski i mowi, ze prawnym srodkiem
> platniczym jest zlotowka.

Choćby to, że jak walutę zeszmacą do jej całkowitej nieużywalności, społeczeństwo będzie się potrafiło zorganizować (argentyńczycy) miast padać z głodu (zimbabweńczycy).

Nie jestem pewien, czy to nie dzięki “bujaniu w obłokach” austriaków masz dzisiaj swój kram ze złotymi monetami.

Rok temu byłem na wykładzie Jesusa Huerty de Soto zorganizowanym przez Instytut Misesa.

Profesura z sali (wyjątkowe chamy nawiasem mówiąc) zarzuciła mu, że buja w obłokach i prowadzi teoretyczne dywagacje (hahaha). De Soto poniósł swoją książkę (Pieniądz, kredyt bankowy i cykle koniunkturalne) odpowiedział (mniej więcej, cytuję z pamięci):

“to jest tylko latarnia, ale jeżeli zgubicie się w sztormie, będzie dla was bezcenna”.

Pozdrawiam,
Tn

Doxa !

Oprocz Twojego bloga czytam Cynika9, Zezorra, Dude, Agepo i paru innych.
Do tej pory zawsze miałem Cie (domyslnie) za propagatora zlotego standardu… Ten wpis wywolal u mnie na razie najwieksze wrazenie i pewnie go zapamietam. jeszcze nie wiem jakie wrazenie, ale daje do myslenia wszystkim tym, ktorzy zachlysneli sie kontrarianska moda na bycie gold-silver-bugiem.

pozdrawiam

> Jeżeli mam być już czyimś zwolennikiem, to raczej nie
> Szkoły austriackiej, lecz Szkoły niemieckiej, czyli Realpolitik.

Realpolitik to nie szkoła ekonomii tylko doktryna polityczna. Jedno drugiego nie wyklucza.

Przyczyny nie stosowania się rządów do praw ekonomii były również poddane przez austriaków dogłębnej analizie i tu również nie mogę się zgodzić, że bujają w obłokach.

Pozdrawiam,
Tn

“A po drugie 100% rezerwy i tak nic nie pomogą w razie runu na bank.”

Choćbym nie wiem jak bardzo wyginał swój umysł nie potrafię sobie wyobrazić jak mając 100% rezerw można zbankrutować w razie runu na bank. Chyba, że masz na myśli konieczność zamknięcia biznesu gdy wybiorą ostatni depozyt – ale to nie bankructwo, nikt depozytu nie straci. Banki w standardzie złota padały właśnie dlatego, że nie było 100% rezerw i wystarczylo, że co piąty klient zgłosił się po swoje pieniądze.

To prawda, że system papierowego pieniądza można dłużej podtrzymywać przy życiu. Wątpię, żeby miało to pozytywne skutki – jeśli coś ma zbankrutować to lepiej chyba, żeby stało się to od razu niż zasypywać wszystko kolejną falą pieniędzy, żeby ostateczne bankructwo miało dziesiątki razy większe reperkusje. Bankructwo nie jest niczym tragicznym w przeciwieństwie do tego co wmawiają w telewizorni – jesteś niedostosowany i nie dajesz sobie rady to wypadasz z gry. Taki schemat działa w przyrodzie od zawsze i jakoś nie słyszę wylewania łez nad biednymi dinozaurami czy innymi mamutami. W obecnej sytuacji system zamiast zbankrutować w momencie zamknięcia złotego okienka przez Nixona działał dalej i teraz z 80mln Amerykanów zamiast przejść na emeryturę będzie klepać biedę, a tak 40 lat temu mieliby szansę na zbudowanie realnych oszczędności i odpowiednie zabezpieczenie przyszłości.

A co do 100% rezerw i “twardej” waluty – nigdy czegoś takiego nie będzie, można wybić to sobie z głowy. Nie przeszkadza mi psucie waluty – wystarczy oszczędności inwestować w realne dobra, najlepiej przynoszące jakiś zwrot żeby uchronić się przed erozją wartości papieru. Płacenie złotem przy transakcjach na odległość byłoby niewygodne i własnie po to powstały banki, żeby można było zrobić to odpowiednim kwitkiem, a dzięki internetowi jednym kliknięciem. Nie ma sensu cofać się w rozwoju o dziesiątki wieków. Obecny system jest dużo sprawniejszy jeśli chodzi o szybkość zawierania transakcji, trzeba tylko być świadomym skali psucia waluty i nie dać się za bardzo skubać inflacji.

Zainteresujcie się tematem bo jest ciekawy. Wyciek w elektrowni jądrowej w USA. Właśnie utworzyli strefę ewakuacji. Media mają to w d…

“Today the NRC just posted a 10 mile EVAC ZONE around Ft. Calhoun Nuclear Power Plant.”

Hah, super wpis Panie Przemysławie. Ma Pan absolutną rację co do stabilności systemu pieniądza złotego – banksterzy zaprogramowali kilka runów na banki i system szybciutko się wywrócił.

Przepisy na biznes do podpatrzenia. Pozdrawiam,

P.S. WTF is carpooling?

Wydaje mi się, że główną przyczyną krachów jest jednak monopol państwa na walutę.

” Obecnie należy ładować się w surowce i przyczaić się w oczekiwaniu na krach na rynku nieruchomości, by się tam przemieścić w odpowiednim czasie.”

w jakie surowce teraz wejść najlepiej: w platynę? Czy standardowo Au lub Ag?

Pozdrawiam i dziękuję za kapitalny wpis 🙂

@Doxa
“Być może zatem zjawisko okresowego kryzysu jest czymś normalnym, z czym nie ma sensu walczyć?”

Zjawisko okresowości w ekonomii wynika wprost z mechanizmów przyrodniczych w tym z okresowości przyrostów populacji ludzkiej. Gdy populacja rośnie i wchodzi w wiek produkcyjny, to dla obrotu gospodarczego potrzeba więcej pieniędzy, zwiększenia produkcji itp. Z kolei, gdy populacja się starzeje i kurczy (jak to ma miejsce obecnie) to kurczy się i gospodarka, produkcja, usługi, a w związku tym kurczy się i baza monetarna. To się da łatwo modelować, o ile o ilości pieniądza w gospodarce decydują fizyczne aspekty tej gospodarki, np wydobycie i przerób metali w odniesieniu na osobę.

“złoto prowadzi do niemiłej sytuacji gdy w czasie kryzysu następuje bolesna deflacja, zanik płynności na rynku (czyli gromadzenie gotówki) i spadek popytu”

Teza ta jest niczym nie uzasadniona i nie występuje przy 100% rezerwie obowiązkowej oraz przy rozdzieleniu funkcji depozytowych i oszczędnościowo-kredytowych banków. Obecnym problemem, ale również problemem, który wywołał Wielki Kryzys jest to, że banki mogą generować pieniądz z “powietrza”, tym samym zwiększając bazę monetarną (pompowanie bańki) a potem chcąc uniknąć bankructwa lub z przyczyn politycznych zmniejszając bazę monetarną (generowanie kryzysu). W Polsce pieniądz kredytowy około 30x przewyższa pieniądz drukowany. Pieniądz oparty na surowcach (kruszcach i metalach kolorowych) nie znika nagle z rynku jak pieniądz kredytowy, generowany przez banki. Przy tym istnieje jeden warunek – to fizyczny pieniądz, w postaci bitych z metali monet, krąży na rynku, a nie jego papierowa lub elektroniczna postać. Każda operacja papierowa (weksel, nota bankowa) lub elektroniczna (przelew, transfer) musi jak najszybciej być potwierdzona fizycznym przeniesieniem pieniądza. Obecnie ok 2-5% masy pieniężnej odzwierciedla rzeczywisty ruch towarowy, reszta to operowanie na niematerialnych elementach (np forex, gdzie za wygenerowany przez banki pieniądz kredytowy kupuje się inny wygenerowany przez banki pieniądz kredytowy;-) Stąd mój postulat, aby każdy ruch na rynku musiał być potwierdzony ruchem materialnym. Sprzedajesz akcje, to masz otrzymać fizyczne UNIKALNE papierowe akcje, kupujesz obligacje, to otrzymujesz UNIKALNY fizyczny jej odpowiednik, sprzedajesz walutę, to fizycznie otrzymujesz inna walutę, również bitą w metalu;-)

Współczesnym problemem jest wygenerowanie sztucznej gospodarki opartej na kredytowym, wygenerowanym z niczego pieniądzu, za który się obraca “produktami finansowymi” – pochodnymi, zakładami, derywatywami itp, mającymi znikome przełożenie na realną własność, czego dobrym przykładem jest rynek “czegoś wygenerowanego na bazie długów hipotecznych” w USA i realny problem do kogo fizycznie należy własność i kto może egzekwować dług;-)

Sa dwa koncepcje (rodzaje) bankow:
– depozytowy – ktory przechowuje pieniadz za drobna oplate
– kredytowe – ktore biora depozyty od jednych i udzielaja kredytow drugim

W obu przypadkach dochodzi do bankructw. Banki depozytowe po prostu zaczynaja dryfowac w strone kredytowych, ‘bo po co maja pieniadze lezec i nie zarabiac’ a potem z czasem jak juz sa kredytowymi, to podlegaja ryzyku runu na bank. Nawet jezeli zbiora milion i pozycza pol miliona, to gdy dojdzie do runu pol miliona nie wystarczy na zaspokojenie tlumu.

Doxa. Bank ze stu procentową rezerwą nie może zbankrutować poprzez run. no przecież się to kłóci z samą definicją 100 % rezerwy.
a to że mówisz, że banki dryfują i pożyczają złoto które mają w posiadaniu, to jest to przeciez nic innego jak stosowanie rezerwy częściowej.
Obecnie banki stosują również rezerwę 100 procentową i nie słyszałem, żeby była ona była łamana
Stosowana jest ona do skrytek depozytowych za które się płaci. Gwarantuje Ci, że gdyby zaglądając do skytki zobaczł kartkę, że depozyt w postaci złotoa został chwilowo wypozyczony, to przeniósł bym sie do innego podmiotu oferującego depozyt 100 %

Ja pierdole, weźcie do ręki cokolwiek innego niż święte objawione pisma Rothbarda i de Soto i poczytajcie, to zrozumiecie, how the fuck is it possible że bank ze 100% rezerwą przeżywa run i upada na skutek chronicznego braku płynności.

Od komuchofaszyzmu gorsze są tylko klapki na oczach i tłuczenie wyuczonych formułem od demagogów.

1. W “tajnikach bankowości” standard złota i 100% rezerwa są postulowane ale nie opisane jako warunek konieczny do uzyskania stabilniejszego systemu monetarnego. (z pamięci: rodz. VII)
2. “Owszem, waluty papierowe charakteryzują się nieustanną inflacją i następującymi co jakiś czas epizodami hiperinflacji czy upadku systemu walutowego. Z drugiej strony reżim złota na dłuższą metę ulega ‘erozji’ w postaci oficjalnego fałszowania monet, odchodzenia od parytetu i innych oszustw rządowych” – argumentacja: “standard AU prowadzi do inflacji podczas gdy fiat JEST inflacją” nie wygląda przekonująco.
3. Zgoda co do tego, że aktywność rządu na tym (jak i na każdym innym) jest szkodliwa dla ogółu. I zgadzam się z poglądem, że fiat stwarza większe możliwości jednostkom z większym zasobem wiedzy.
Nośny wpis- może nawet prowokacyjny?

@panika2008
“Ja pierdole […] bank ze 100% rezerwą przeżywa run i upada na skutek chronicznego braku płynności.”

Panika, napij się bimbru, a myślenie Ci wróci;-) Pieniądz kruszcowy i 100% rezerwy, to powrót do NORMALNOŚCI. Jeśli banki mają rozdzielone funkcje depozytowe i kredytowe, to przy 100% rezerwie, porządnie kontrolowanej przez państwo, żaden bank nie upadnie z powodu runu na bank – depozytowy, bo ZAWSZE jest 100% depozytów, a kredytowy, bo NIE BĘDZIE MOŻNA zerwać umowy z bankiem przed terminem;-). Banki depozytowe będą upadały z powodu ZŁODZIEJSTWA, a banki kredytowe z powodu udzielania ZŁYCH kredytów, na których pokrycie ZABRAKNIE kapitałów własnych banku. Dlatego też lokata bankowa i depozyty nie będą miały takiej zyskowności i popularności jak dzisiaj (twarde warunki umowy i niskie oprocentowanie, a pieniądze można trzymać w skarpecie), ani NIE BĘDZIE możliwe generowanie baniek kredytem (bo pożyczamy z lokat bankowych). W takiej sytuacji należy spodziewać się STABILNOŚCI cenowej jak w carskiej Rosji, gdzie w XIX wieku na terenach zaboru publikowano przepisy kulinarne z podaniem ilości składników w postaci “dodaj maku za 1 kopiejkę, a cukru za 3 kopiejki”-).

Pieniądz oparty na kruszcach i na 100% rezerwie NIGDY nie wyprze pieniądza kredytowego, jakim jest WEKSEL (a obecnie raczej pieniądz elektroniczny), tyle, że w odróżnieniu od obecnej sytuacji nikt nie będzie MUSIAŁ go akceptować;-) Spowoduje to, że bank znormalnieje bo STRACI swoje PRZYWILEJE i stanie się jednym ze zwykłych przedsiębiorstw, tyle, że bardziej kontrolowanym, tak jak to dzieje się obecnie, choćby z firmami ubezpieczeniowymi.

@panika2008

Może jakieś konkrety zamiast bluzgów? Z chęcią bym się dowiedział jak bank ze 100% rezerwą, nie oszukujący na tym, nie może wypłacić depozytów?

Ad Panika

A niech sobie bank (jak rozumiem depozytowy, ze 100% rezerwa 😉 pada, mnie bardziej interesuje, ze padajac _nie zabiera_ ze soba w niebyt moich pieniedzy. Czy w tym punkcie sie tez nie zgadzamy?

I bardzo prosze o liste lektur niezbednych do oswiecenia ciemnego tlumu naiwniakow czytujacych Rothbarda 😉

Złoto zaczęło nurkować bo skończyło się QE2 i to chyba już koniec, szczyt już za nami.

@HK, normalność to kwestia definicji. Ale tak jak pisze doxa, 100% rezerwa i złoto niczego nie gwarantują. No, może tylko tyle, że inna szeroka grupa społeczna niż dziś będzie ponosić koszty upadku banku/banków. Uwagi o wekslach trafne – podpisuję się 🙂

@adam00, widzisz, jak byś czytał coś więcej, niż święte objawione pisma, to byś wiedział. Na przykład jakiś wstęp do wprowadzenia do wprowadzenia do bankowości. A jak to możliwe? Ano tak: bank z kapitałem własnym 1M pożycza (depozyty terminowe) od klientów na miesiąc 9M, po czym udziela kredytu innym klientom na dwa miesiące, licząc – powiedzmy, że normalna praktyka zarządzania płynnością – że do zapadalności depozytów znajdzie inne na tą samą kwotę, żeby zrolować. Znajduje, ale tylko na 7M. Niestety, wszyscy pierwotni deponenci zgłaszają się po depozyty (nikt nie zgadza się na rolowanie) i bank ma minus milion płynności. Nara.

@Przemax, no pięknie, ja też bym chciał żeby nigdy firmy nie plajtowały, inwestycje zawsze przynosiły min. 10% realnie rdr bez ryzyka itd itp. Ale to se ne da w świecie dorosłych ludzi, więc nara.

@panika2008

Mowa o 100% rezerwie zazwyczaj dotyczy depozytów, a nie lokat, to zupełnie różne rzeczy. Pożyczając bankowi, czyli zakładając lokatę w celu kredytowania innych podmiotów, ponosimy ryzyko, że nigdy już ich nie zobaczymy, dokładnie tak jakbyśmy je pożyczali koledze. Oprocentowanie pożyczanych pieniędzy to po prostu opłata za ryzyko, które ponosi “użyczający” kapitału.

Śmiało zakładasz, że wiesz co czytam 🙂 a moje pytanie wynikało z tego, że chcę wiedzieć więcej, a nie przekomarzać się 🙂

Ad Panika

Skoro nie widzisz roznicy miedzy bankiem czysto depozytowym, o ktorym pisze Rothbard, a wspolczesnym bankiem depozytowo-kredytowym, to dajmy spokoj dyskusji. Nara 😉

Co ciekawe, istnieje w rezimie waluty papierowej, mozliwosc istnienia banku czysto depozytowego … Taki bank inwestowalby 100% w krotkookresowe obligacje rzadowe. Ale co ciekawe, i taki bank moze pasc, i to nie ze wzgledu na przekrety zarzadu. Po prostu zdarzaja sie sytuacje w ktorych dochodzi do niewyplacalnosci rzadow. W najblizszych latach bedziemy to mogli zaobserwowac….

wpis ciekawy do dyskusji. Moje wnioski z niego i komentarzy sa takie — za duzo emocji i za malo precyzyjnych wypowiedzi po kazdej ze stron. Ciezko jest cos precyzyjnie napisac w kilku zdaniach wiec i wpis i komentarze tematu nie ogarniaja. Jak nie ogarniaja to wpis zbyt ogolny. Ale jako wprowadzenie do serii dokladniejszych wpisow, to jak najbardziej. Pozdro chopaki

@panika2008
“Ano tak: bank z kapitałem własnym 1M pożycza (depozyty terminowe) od klientów na miesiąc 9M, po czym udziela kredytu innym klientom na dwa miesiące, licząc – powiedzmy, że normalna praktyka zarządzania płynnością – że do zapadalności depozytów znajdzie inne na tą samą kwotę, żeby zrolować. Znajduje, ale tylko na 7M. Niestety, wszyscy pierwotni deponenci zgłaszają się po depozyty (nikt nie zgadza się na rolowanie) i bank ma minus milion płynności”

To nie jest pełna prawda, ponieważ banki mogą pożyczać pieniądze pomiędzy sobą, a na dodatek mogą, w uzasadnionych, acz ograniczonych przypadkach pożyczyć kasę z banku centralnego.

Doskonałym przykładem rolowania kredytów w podany powyżej sposób są kredyty we frankach. Bank w Polsce pożycza od banków w Szwajcarii pieniądze na miesiąc, a w Polsce pożycza ludziom na 30 lat. Gdy bank, np PKO BP, operuje w walucie obcej nie ma prawa do jej kreowania, stąd pożycza wyłącznie z lokat i z tego, co pożyczy w innych bankach;-)

Ależ standardu złota nikt nie musi wprowadzać. On wprowadzi się sam. Standard złota jest stanem naturalnym, istnieje sam z siebie; to papierowy pieniądz jest niestabilną konstrukcją, która wymaga wysiłków, żeby ją utrzymać.

Kiedy dolar upadnie, w jakiej walucie będą się rozliczać Chiny, Rosja, Brazylia, Indie? Z powodu braku zaufania do papieru żadne państwo nie zgodzi się rozliczać w walucie innego państwa i pozostanie barter, czyli standard towarowy.

Poszczególne rządy mogą chcieć wprowadzić papier, ale to się po prostu nie uda. Ludzie nie oddadzą złota za papier po dobroci.

A deflacja to naturalna reakcja gospodarki na złą alokację zasobów. Tak samo upadek banku czy innej instytucji to normalna konsekwencja złego zarządzania. I nie należy tych mechanizmów psuć.

@HansKlos, mi tego nie musisz mówić, wytłumacz to nawiedzonym którzy bankowość opanowali korzystając wyłącznie z pism objawionych.

@haael, “Poszczególne rządy mogą chcieć wprowadzić papier, ale to się po prostu nie uda” – nie uda się, bo…? Skoro raz (a tak naprawdę setki razy) się udało, to czemu ten kolejny raz miałoby się nie udać? This time it’s different? Czeka nas tym razem happy end? Nie sąąąąąądzę 😀

> „Poszczególne rządy mogą chcieć wprowadzić papier, ale to się po prostu nie uda” – nie uda się, bo…?

Bo się nie dogadają. Obecny standard waluty papierowej został wprowadzony dzięki umowom międzynarodowym, względnie stabilnej sytuacji politycznej no i w sytuacji znaczącej dominacji jednego mocarstwa. Poza tym jego wprowadzanie trwało bez mała pół wieku. To naprawdę trudne zadanie.

Wyobrażasz sobie UNIĘ WALUTOWĄ pomiędzy Chinami, Rosją a Indiami? Naprawdę twierdzisz, że mocarstwa, które mają w siebie wycelowane rakiety usiądą do stołu i dogadają się, że oto płacimy między sobą papierkami?

Fiat money w rozliczeniach międzynarodowych się nie utrzyma. Nie ma mocy politycznej, żeby to wprowadzić. Pozostanie radosny anarchokapitalizm, czyli standard złota.

Oczywiście lokalnie, w pojedynczych państewkach będą papierowe waluty z hiperinflacją, bo o zaufanie własnych obywateli państwa nie muszą dbać tak jak o zaufanie zagranicznych kontrahentów. Ale globalnego fiat money nie będzie.

> Skoro raz (a tak naprawdę setki razy) się udało, to czemu ten kolejny raz miałoby się nie udać?

Kiedyś się uda, ale nie w tym półwieczu.

@haael
Uda się uda, szybciej niż myślisz. Popatrz nawet na taką Polskę – resetowanie systemu w poprzednim wieku raz za razem, Doxa miał nawet fajny wpis o tym, że w niektórych rejonach Polski można było stracić całą siłę nabywczą pieniądza 9x w ciągu ok 100 lat. I co? I nic, dalej płaci się papierem.

Na dobrą sprawę kto każe w handlu zagranicznym przyjmować papier? Przecież jeśli eksporterom nie pasuje wywożenie makulatury zawsze mogą wydać pieniądze na jakieś inne towary z danego kraju, wymiana czysto towar za towar między prywatnymi firmami jest problematyczna, po to wymyślono pieniądze żeby usprawnić handel.

“Naprawdę twierdzisz, że mocarstwa, które mają w siebie wycelowane rakiety usiądą do stołu i dogadają się, że oto płacimy między sobą papierkami?” – przypomnij mi bo zapomniałem, czy w 1971, gdy rozmontowano definitywnie standard złota i wprowadzono ogólnoświatowy fiat, rakiet balistycznych wycelowanych w siebie było mniej, czy więcej, niż dziś?

“Nie ma mocy politycznej, żeby to wprowadzić.” – czyżby? http://4.bp.blogspot.com/-ZNdELEgNNKA/TY9mAZQNaiI/AAAAAAAAAJ4/c99K6PDFsYI/s1600/ve-military-spending2.jpg , a jak chcesz jeszcze wyraźniej uchwycić skalę, to: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/timeline/96eaf793a74453b1aafe7ddf6964a1ab.png

“Tak jak Juliusz Cezar, król Anglii Henryk I zdołał odebrać złotnikom władzę pieniądza ok. 1100. r. po n. Ch. Henryk mógł użyć wszystkiego jako pieniędzy – muszelek, piór itd. Jednak wyna­lazł on jeden z najbardziej niezwykłych systemów pieniężnych w historii, nazwany „systemem kar­bowanego kija”. Przetrwał on 726 lat do roku 1826. System ten wprowadzono w celu uniknięcia mo­netarnej
manipulacji złotników.
Karbowane kije były pieniędzmi wytworzo­nymi z wypolerowanych gałęzi drzewa. Nacięcia umieszczone wzdłuż jednej krawędzi kija wska­zywały wartość. Na­stępnie rozdwajano go na całej długości przez nacięcia, tak żeby obie części w dalszym ciągu miały zaznaczone karby. Jedną po­łowę zatrzymywał król, żeby za­pobiec fałszerstwu. Drugą część posyłał w obieg jako pieniądze w celu rozwoju ekonomii. Jest ironią to, że po utworzeniu w 1694 r. Banku Anglii, Bank ten zaatakował system karbowanego kija, ponieważ były to pie­niądze znajdujące się poza
zasięgiem władzy han­dla­rzy pieniędzmi, co właśnie było intencją króla Henryka.
Dlaczego ludzie zaakceptowali drewniane kije jako pieniądze? To ważne pytanie. Poprzez całą swoją historię ludzie handlowali wszystkim, co uważali za wartościowe i używali tego jako pie­niądze. Widzicie więc, że sekret tkwi w tym, że pieniądzem jest tylko to, czego ludzie zgo­dzą się używać jako pieniądza. Czym są dzisiejsze papie­rowe pieniądze? Są tylko kawałkiem papie­ru. I tu jest
trick. Król Henryk I zarządził, że kar­bowane kije muszą być używane do płacenia królew­skich podatków. To wbudowany popyt na karbo­wane kije natychmiast spowodował ich akceptację jako pieniędzy i wprowadził je w obieg. I spełniały swoją rolę bardzo dobrze. Istotnie, żadna inna forma pieniędzy nie funkcjonowała tak do­brze i tak długo jak karbowane kije.
Wyobraźcie sobie: Imperium Brytyjskie zbu­dowano w czasie systemu karbowanego kija. Oka­zał on się sukcesem, mimo że handlarze pie­niędzmi ustawicznie atakowali go, oferując jako konkurencję system meta­lowej monety. Innymi słowy,
mo­nety metalowe nigdy nie wyszły całko­wicie z obiegu, lecz karbowane kije trwały, ponie­waż dobrze służyły pła­ceniu podatków.”

Fiat może działać doskonale ale nie w demokracji bo w tej władza sie zmienia co kilka lat a każdy che sie nachapać

@Crassus
> Uda się uda, szybciej niż myślisz. Popatrz nawet na taką Polskę – resetowanie systemu w poprzednim wieku raz za razem

Polska to co innego niż świat. W pojedynczych państewkach jak najbardziej może być papier, ale po upadku dolara nowej waluty światowej długo nie będzie.

@panika2008
> przypomnij mi bo zapomniałem, czy w 1971, gdy rozmontowano definitywnie standard złota i wprowadzono ogólnoświatowy fiat, rakiet balistycznych wycelowanych w siebie było mniej, czy więcej, niż dziś?

Rok 1971 to była kropka nad “i”, która nie wymagała już porozumienia. Ale żeby doprowadzić do takiej sytuacji (prezydent jednego mocarstwa może jednym dekretem pozbawić pokrycia wszystkie waluty na świecie) potrzebne było wiele traktatów, woli politycznej i czasu.

Fiat money w rozliczeniach międzynarodowych to anomalia. Zdarzyła się tylko raz w historii i trwa ledwie 40 lat. Jak dolar się posypie, to oczywiście będą próby narzucenia kolejnego papieru, ale przez długi czas w handlu międzynarodowym będziemy płacić złotem.

Złoto się dowozi, nie “dowodzi”. Więcej błędów nie pamiętam…

Koledzy wyżej mają rację. Bank bez 100% rezerwy to już bank bez takiej rezerwy. Istotą runu na bank jest wmówienie, że bak całej rezerwy nie trzyma – to jest przyczyna runu. Jeśli okazuje się prawdą – bank pada. Inaczej nie pada. Może być faktycznie problem jego dalszego utrzymania – ale jeśli ludzie dokonali runu i zobaczyli, że każdy dostał wypłacone, to udowodnili tym samy, że ich obawy były bezpodstawne. Ci, którzy zrobili to ze strachu – mogą zadowoleni zwrócić pieniądze. Bank może działać dalej. Zresztą czy 100% wyjmie z niego oszczędności? Prezes, jego pracownicy, którzy wiedzą jak sprawy stoją i bankowi nic nie grozi – pewnie nie. Część śpiochów też nie. Część, co wyjęła ze strachu – wróci. I działamy dalej.
A że systemy się degenerują? Zgadza się. Cecha ludzkości. Nie da się na tym świecie wprowadzić konstansu. Ale trzeba poprawiać, co się da.
Były kryzysy w XIX wieku i wcześniej, ale jaki był ich mechanizm, a jaki obecnego?
Jakoś też myślałem, że Pan Przemysław jest zwolennikiem standardu złota. Ok, rozumiem, sprzedaje monety i sztabki, bo to surowiec. Ale czemu właśnie ten? Równie dobrze mógłby prowadzić sklep z miedzią na kable, a mimo to wybrał złoto i namawia, by zamieniać papier na nie, a nie na miedź na kable 🙂
Inna rzecz, że w systemie złota nie byłoby po co prowadzić kramów ze złotem. Bo co, zamienię złotą uncjówkę na inną złotą uncjówkę? Co by to dało? System papierowy pomaga więc handlarzom bulionówek, może dlatego dostrzegają jego zalety 😉

@Doxa

“Są dwa koncepcje (rodzaje) banków:”

Są dwie koncepcje (rodzaje) banków:

– odgórnie regulowane przez ustawy i umowy międzypaństwowe (to, co mamy dzisiaj, ale także postulowana przez “Austriaków” rezerwa 100%);
– banki wolne.

Pierwsza koncepcja mnie nie interesuje. Wybieram drugą – system bankowy powinien działać w sposób CAŁKOWICIE WOLNY, bez żadnych ograniczeń, całkowita jawność i świadomość ponoszonego ryzyka.

Taki przykład: istnieje sobie bank ABC, który udziela kredytów poprzez zapisy księgowe. Bank ma 100 zł kapitałów własnych (rezerwa). Przychodzi pan A, który potrzebuje kredytu na 5 tys. zł. Bank udziela mu kredytu na żądaną kwotę. W międzyczasie przyjmuje także depozyt na 200 zł od pana B, oferując mu roczne oprocentowania w wysokości 10%. W tym momencie pan A prosi o wpłatę 5 tys. zł do kontrahenta w Chinach. Bank A ogłasza upadłość, ponieważ nie posiada tylu funduszy zewnętrznych (jedynie 100 zł kapitałów oraz 200 zł od pana B).

W postępowaniu upadłościowym pan B otrzymuje 200/5200 (jego udział w zobowiązaniach banku) * 300 zł (dostępna gotówka). Chińczyk otrzymuje 5000/5200 * 300 zł. Następnie pod zarządem syndyka pan A zwraca stopniowo swój kredyt, tak jak przewidywała umowa. W miarę jak go spłaca, pan B oraz Chińczyk otrzymują pieniądze. Jednym słowem system dzisiejszy, ale odarty z jakichkolwiek ograniczeń. Jeżeli bank chce, to pożycza nawet 100 mln razy więcej niż kapitały własne. Oczywiście informacja na ten temat jest jawna.

I teraz powiedzmy, że nieopodal bankrutującego banku ABC ktoś otwiera bank XYZ. Bank ten ma na starcie 100 zł kapitałów własnych. Przychodzi pan A, który potrzebuje kredytu na 5 tys. zł. Bank udziela mu tylko 100 zł, bo to jedyne fundusze, jakimi dysponuje, i obawia się ryzyka wynikającego z pożyczenia większej sumy. W międzyczasie do banku XYZ przychodzi pan B i zakłada depozyt na 200 zł. Bank zgadza się, ale oferuje dwie możliwości: albo 200 zł zostanie umieszczone w funduszu inwestycyjnym (klient może nawet stracić na depozycie), albo w skarbcu i pan B będzie płacił za przechowanie tych pieniędzy, czyli de facto za utrzymywanie skarbca. Jeżeli pan B zdecyduje się przelać pieniądze do innego banku, to oczywiście pociągnie to za sobą relokacje fizyczną, ergo – klient będzie musiał pokryć koszty transportu. W efekcie każdy, kto będzie szukał bezpieczeństwa depozytów, skieruje się do banku XYZ, będąc jednocześnie świadomym kosztów, z kolei każdy, kto będzie chciał zysków, przeniesie się do banku ABC, gdzie przy najmniejszy tąpnięciu, spadku zaufania, cokolwiek – możliwa będzie upadłość i odzyskanie tylko części wkładów własnych.

Oczywiście w takim systemie nie ma mowy o żadnej interwencji państwa w celu ratowania depozytów banków ABC lub XYZ. Nie będzie także obowiązkowego Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, chyba że dobrowolny. Jeżeli dwa banki zechcą, to niech sobie założą Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych. Wolny rynek doprowadzi do różnorodności odzwierciedlającej wolną wolę społeczeństwa. Większość klientów w banku XYZ – dużo asekurantów, większość klientów w banku ABC – dużo ryzykantów.

Czcza dywagacja …

Przychodza politycy wybrani za kase oligarchow i ustawiaja tak prawo, zeby bylo dobrze oligarchom.

Nawet jak dojdzie do protestow spolecznych, to idzie to w zupelnie przeciwna strone niz powinno isc. Widziales kiedys palenie opon by zminiejszono socjal i regulacje ?

A nasz elekroniczny tusz dobrze wylewac, elektroniczny papier jest cierpliwy. Tu nic sie nie zmieni, system walut papierowych padnie i zostanie natychmiast zastapiony nowym, takim samym, z nowa porcja obietnic.

@Doxa

“Przychodza politycy wybrani za kase oligarchow i ustawiaja tak prawo, zeby bylo dobrze oligarchom. ”

A zatem trzeba powiesić polityków.
Rzucić broń na rynek i zajebać – im szybciej, tym lepiej.
Generalnie postuluję strzelanie do każdego polityka, który weźmie łapówkę od oligarchy albo chociaż napomknie przelotnie – tak jak minister skarbu Chase po wojnie secesyjnej – że, tutaj cytat: “sytuacja, w której każdy stan może wydawać własną walutę, jest po prostu nie do zniesienia”.

Strzelać, żeby zabić – umrzyki nie przyjmują łapówek.

Na wojnie secesyjnej obok przemysłowców nadzwyczaj dobrze na wojnie wyszli bankierzy i finansjera. Politycy przez cały czas wojny czuwali nad drugim postulatem przemysłu i finansjery, mianowicie nad wprowadzeniem ogólnonarodowego, centralnego systemu bankowego. Gdy w 1861 roku republikanie objęli władzę, finanse kraju opanowane były przez lokalne banki i kursowało przeszło 7000 różnego rodzaju walut oraz biletów emisyjnych. Sekretarz Chase uznał ten stan rzeczy za nieznośny z każdego punktu widzenia – o czym już wspomniałem. Sam od dawna był wrogiem gospodarczej polityki uniezależniania się lokalnych banków od Waszyngtonu. Wkrótce po objęciu kierownictwa Departamentu Skarbu Chase zabrał się do walki z – jak sam to określał – „chaosem finansowym”. Nie minął rok, a już wystąpił przed Kongresem z propozycją ustanowienia nowego systemu banknotów. W 1863 roku dopiął swego celu i Kongres uchwalił ustawę o Banku Narodowym. Jasno i wyraźnie ustawa ta zezwalała na zakładanie banków lokalnych tylko na podstawie zezwolenia rządu federalnego, dając im prawo emisji banknotów z dopuszczalnym 90% pokryciem w papierach wartościowych Skarbu Stanów Zjednoczonych według ich nominalnej wartości. Innymi słowy, lokalny bank mógł nabyć obligacje federalnego rządu, otrzymywać z tego tytułu odsetki i dalej, na podstawie posiadania tych papierów, emitować pieniądze, pożyczając je klientom po bieżącej stopie dyskontowej.

W ten sposób zwolennicy tzw. „zdrowego pieniądza” wbili klin w system lokalnych środków obiegowych i zjednali sobie poparcie potężnych banków, które w nowym systemie widziały dobry dla siebie interes. Ich następnym, wieńczącym dzieło krokiem, było przeprowadzenie przez Kongres w 1865 roku ustawy, która nakładała podatek w wysokości 10% od wszystkich wypuszczanych przez banki stanowe banknotów, a tym samym wymiotła je za jednym zamachem. Ślad po nich nie pozostał. W ten sposób te daleko idące projekty, których w czasie pokoju nie mogli przeforsować ani Clay, ani Webster, przeprowadzili w czasie wojny przywódcy republikańscy dzięki odpowiednim układom i znaturalizowaniu plantatorskiej arystokracji z Południa.

Jak mówię – strzelać, żeby zabić – to jedyna sprawdzona metoda, PRAWO NATURALNE, AKSJOMAT.

Czy to wszystko nie sprowadza się do preferencji czasowych jeśli chodzi o gratyfikację? Au jest praktycznie niezniszczalne jako pieniądz, który nie może stracić do cna wartości ale podaży nie da się odgórnie “regulować”. Fiat (i dalsze elektroniczne formy) można tyle wpuścić do obiegu ile politycznej fantazji starczy… (i nerwów wierzycieli) Innym słowy jest idealne narzędzie do robienia ludziom “dobrze” w teraźniejszości ale kosztem przyszłych bólów głowy (i nie tylko). Zupełnie jak z piciem alkoholu po którym przychodzi kac, po latach może się pojawić marskość wątroby, a mimo tego ludzie piją go dalej!

Moze jednak pokładanie nadziei w złocie to pułapka i ślepa uliczka? Rozwój nauki i techniki jest tak szybki, że nie wiemy, co będzie jutro. Dziś NIKT nie zagwarantuje, że wkrótce nie pojawi się technologia wydobycia złota z miejsc dzisiaj nieopłacalnych (jak choćby próby modyfikacji genetycznej bakterii, by wyłapywały bardzo rozproszone, wręcz śladowe ilości złota)
Co będzie, gdy na rynku opierającym się na pieniądzu mającym pokrycie w złocie nagle pojawią się setki i tysiące ton kruszcu?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *