Categories
Ekonomia

Walka

Czasem zastanawiam się, co dziś robi Stefan Kozłowski. Czy odniósł sukces w walce ze spekulacją? Czy ostatecznie rozgromił podziemie na Żoliborzu? Ile pobiera dziś emerytury związanej z długimi latami swojej ciężkiej i ryzykownej pracy polegającej na służbie Ojczyźnie Ludowej?

Pomoc pana Kozłowskiego może być nieodzowna panu Schultzowi, który obecnie walczy ze spekulacją kawą z ramienia firmy Sturbucks. Pan Kozłowski jest jeszcze w sile wieku, ma dopiero 53 lata, mógłby wsiąść w samolot i służyć swoim doświadczeniem w USA. A problem jest poważny:

– Na rynku towarów obserwujemy teraz bardzo dziwny i trudny do wyjaśnienia fenomen. Bez żadnych zmian w zapotrzebowaniu i podaży ceny płodów rolnych osiągają rekordowe poziomy, a kawa jest najdroższa od 34 lat.

Zrozumieć tego nie może Howard Schultz, prezes multimiliardowego biznesu, może dlatego, że nie mieszkał w PRL, gdzie obserwowano podobne zjawisko. Zdumiewające, dwa zupełnie inne systemy, a zjawisko niekontrolowanego wzrostu cen takie samo. Przecież wzrost cen peerelowskiej szynki nie był związany z funduszami hedge, bo takowe wtedy nie istniały. Czyżby to miało jakieś powiązanie z drukiem pieniądza? Nie, to chyba niemożliwe, żeby drukowanie dolarów miało przełożenie na wzrost cen kawy, tak jak kawa drożała w PRL wraz z drukiem złotówki. Obawiam się, że tylko pan Kozłowski może rzucić jakieś światło na te wydarzenia.

Jak dodaje, potrzebna jest większa jawność na rynku, bo – jak przyznaje – w USA nie ma możliwości, by dowiedzieć się, kto kupuje duże ilości kawy i manipuluje jej ceną.

Tak, i tu z powrotem wracamy do pana Kozłowiskiego. On by się tym już mógł zająć. Wszystko by zaraz wyśledził i wkroczył do pomieszczeń, o których nabierze podejrzenia, że zbierają się tam spekulanci i prostytutki.

Mimo postępującej drożyzny Starbucks notuje świetne wyniki finansowe – w kwietniu podał dane za drugi kwartał obecnego roku fiskalnego. Wynika z nich, że sprzedaż wzrosła o 10 proc., do poziomu 2,8 mld dol.

Czyli gdyby nie podwyżki cen kawy, to miliard dolarów więcej zostałby w kieszeni Starfucka, a o miliard dolarów mniej trafiłby do spekulantów i producentów kawy. Straszne. Na szczęście pan Kozłowski wykazał już swoją pełną dyspozycyjność za parę srebrników. Tylko pozwolić mu działać i kolejny kryzys zostanie zażegnany.

Share This Post

8 replies on “Walka”

“Nasi funkcjonariusze działają po 30 godzin nad tą sprawą”

Jasna cholera, prawie 400% normy!!! Obawiam się jednak, że przy obecnym tempie dodruku $ i 1000% nie wystarczy…

@Doxa

Rzeczywiście zjawisko wzrostu cen podobne jednak jego podstawy mimo tego, że związane z drukiem pieniądza diametralnie różne.

1 Różnica jest w pierwszeństwie dostepu do owego drukowanego pieniądza
W PRL-u nie było zjawiska a pieniądz trafiał równomiernie do wszystkich dystrybuowany przez panstwowe przedsiębiorstwa. Odbijało sie to na efektywności pracy. Dlatego ZSRR przegrał walke z zachodem. Nie było kredytu nie było efektywności.

2 W zachodnim kapitalizmie pieniadz w postaci kredytowej umowy kreowac może każdy niemal w dowolnym momencie (poza kryzysami). Niestety zdecydowana większość kierowana instynktem stadnym nie ma pojęcia JAK KREATYWNIE WYKORZYSTAĆ ZASOBY KAPITAŁOWE I PRZEDE WSZYSTKIM KIEDY ICH UŻYĆ. Dlatego nieefektywność alokacji zasobów okupić musi ciężką pracą kreując wzrost efektywności pracy. Koniec jest taki jak zwykle. ZDECYDOWANA WIĘKSZOŚĆ OTRZYMUJE PIENIĄDZ NA KOŃCU KOLEJKI CO PRZEKŁADA SIĘ NA DEFICYT PIENIĄDZA A NIE JEGO NADMIAR W REALNEJ GOSPODARCE. To jest jak z pogonią za króliczkiem którego doścignąć nie mozna

3 USA to nie Polska PRL ani europa. Tam baza monetarna i agregaty rosną wolniej i dlatego deflacyjna destrukcja jest rozwiązaniem kryzysu

4 Konstrukcja waluty rezerwowej emisja kapitału i jego dystrybucja w postaci międzynarodowego handlu długiem. TO JEST PODOBNY MECHANIZM JAK TEN OPISANY W PKT 1 TYLKO W SKALI MAKRO. PIERWSZEŃSTWO W DOSTĘPIE DO $ MA EMITENT WALUTY. Ostatnie osłabianie się dolara to nie efekt jego druku (przynajmniej nie w takiej postaci jak w PRL) ale dolaryzowania długiem strefy EURO. NIC Z TEGO DRUKU NIE WYPŁYWA NA ZEWNĄTRZ ALE OBLICZONE JEST NA ŚCIĄGNIĘCIE ZOBOWIĄZAŃ DO ŚRODKA. POWIĘKSZASZ MASĘ PIENIĄDZA A OSŁABIASZ PERYFERIA. MASZ PRODUKCJE POZA GRANICAMI I TANSZY PRODUKT MIMO POWIEKSZAJĄCEJ SIĘ MASY PIENIĄDZA MOŻESZ KUPIC WIĘCEJ.

Twoje celne spostrzezenia odnosnie sytuacji konsumenta warunków i dostepności kredytu np w Polsce to element większej kontrolowanej układanki. Tak ma po prostu byc i nic nie wskazuje na to aby miało się to w tej chwili zmienić. jesteśmy niestety na szarym końcu kolejki w dostępie do walut rezerwowych.

“W zachodnim kapitalizmie pieniadz w postaci kredytowej umowy kreowac może każdy niemal w dowolnym momencie (poza kryzysami).:”

Hermes o czym ty mowisz? Jak szary obywatel moze kreowac pieniadz. kreacja pieniadza to tylko moga banki

@bartek
Każdy może kreować pieniądz, w sensie finansowania się zobowiązaniami, (zamiast) kredytem bankowym, tudzież posiadając należności zamiast gotówki. Zapewne o to chodziło Hermesowi (nie jest to typowa kreacja pieniądza przez banki, ale co do skutków bardzo podobna). Jest taki stary dowcip już z długą brodą:

Wyobraź sobie, że bogaty niemiecki turysta zatrzymuje się raz w miejscowym hotelu, kładzie banknot € 200 na ladzie i prosi o
klucze aby wybrać jeden z paru pokoi na górze.

Właściciel daje mu klucze i gdy tylko Niemiec znika leci z banknotem do rzeźnika obok uregulować swój dług. Rzeźnik leci z banknotem do hodowcy świń uregulować z kolei swój dług. Hodowca łapie banknot i biegnie uregulować dług do dostawcy paszy. Dostawca paszy wali z banknotem do pubu uregulować swój rachunek za piwo. Właściciel pubu daje banknot od razu siedzącej przy barze prostytutce, która w ciężkich czasach również musiała świadczyć mu usługi na kredyt. W końcu prostytutka biegnie z banknotem do hotelu regulując swój dług na wynajem pokoju. Właściciel hotelu kładzie banknot € 200 z powrotem
na ladę. Niemiec w tym momencie schodzi z góry, kręci nosem na pokoje które mu się nie podobają, bierze swój banknot i znika w siną dal.

Tak oto dzięki jednemu uprzejmemu turyście który nic nie wydał , całe miasto w którym nikt nic nie wyprodukował ani nie zarobił pozbyło się cudownie długu i patrzy teraz z optymizmem w przyszłość.

A cena srebra tanczy nadal… Wahania sa zastanawiajace, przypominaja walke zeglarza z oceanem. Tylko nie wiem po ktorej jestem stronie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *