Categories
Polityka

Hawana Europy

Prażan zawsze obserwuje z dużym zainteresowaniem i z dużą sympatią. To w sumie najbardziej zbliżony naród do Polaków – Warszawiacy mogliby być tacy jak Prażanie, gdyby nie odmienne przestawienie zwrotnicy historii. I nie mam tu na myśli wydarzeń ostatnich dekad; nasze drogi rozeszły się już dawno temu. Już Jan Hus 600 lat temu zauważył, że katolicyzm jest niefajny, a do takiej refleksji nie nadal nie potrafi dojść większość Polaków. A przecież Czesi są tak bardzo podobni do Polaków:

Czesi zdają się bardziej skłonni do wprowadzania skutecznych reform. Prawdopodobnie mniej liczy się prywata i populizm, więcej pragmatyzm. Jakiś czas temu zauważono, że system zdrowotny blokują emerytki, które nie mają komu ponarzekać. Wprowadzono symboliczną opłatę 5 złotych za wizytę lekarską i system wyraźnie odżył. Właśnie miałem możliwość przetestowania jego działania – koszt wizyt ambulatoryjnej (przy braku EKUZ) wyniósł 30 złotych – profesjonalność badań przekraczała standardy znane mi z Polski i spokojnie dorównywała amerykańskim.

Co ciekawe, amerykańska propaganda wyraźnie krzywi się nad złą, socjalistyczną opieką medyczną w Czechach:

While medical facilities may seem worn and outdated to the average American, the staff does maintain a standard of cleanliness (for example, many require that you wear disposable shoe coverings in the hospitals.)

Rzeczywiście, może i korytarze szpitalne są wytarte, ale wizyta i leki kosztują 1/100 tego co w USA. W Stanach człowiek, który nie ma pieniędzy nie ma i ubezpieczenia, więc po prostu umrze. Ale na pewno umieranie będzie miłym doświadczeniem, będzie można popatrzeć przez szybkę na czysty oddział i umrzeć ze świadomością, że za zamkniętymi drzwiami jest najnowocześniejszy sprzęt na świecie i lekarze mają ubezpieczenia OC na bajońskie sumy, w razie gdyby popełnili jakiś fatalny błąd.

Nie wiem, co o opiece medycznej myśli polski rząd/MSZ. Strona ambasady polskiej w Pradze nie poniża się do informowania o tym gdzie i za ile można znaleźć pomoc. Oni są do godnego reprezentowania Polaków na obczyźnie, do konsumowania kawioru i szampana na rautach, w imieniu podatnika i za jego kasę.

Praga wydaje się Hawaną Europy, jest drugim w Europie (po Paryżu) miejscem wybieranym przez Amerykanów do osiedlenia. Oficjalne statystyki mówią o 15 000 emigrantów, ale powszechnie spotykani Amerykanie świadczą swoją obecnością, że musi być ich w tym mieście co najmniej 50 000. Są nawet amerykańcy żebracy, przygrywający na gitarze w nadziei na parę halerzy.

Jest też widoczna znacznie większa różnorodność etniczna. Ras innych niż biała widzi się tyle, ile w dużych niemieckich miastach. Prawie wszystkie sklepiki spożywcze i warzywne prowadzone są przez Azjatów, rzecz w Polsce zupełnie niespotykana.

Znacznie luźniej dociśnięta jest śruba fiskalna niż w Polsce. Ani razu nie widziałem kasy fiskalnej, płaci się na podstawie świstku papieru.

Share This Post

9 replies on “Hawana Europy”

Oj, Doxa, Doxa…
A cp wspólnego na wiara z raeformami po 1989 r. ? NIC. Kwestia zinfiltrowania środowisk “wolnościowych” przez służby specjalne.
Noe od dziś powtarzam, iż Czechy i NRD to wzór a propo dekomunizacji – problem w tym, że “Polsza” w istocie najbliżej “misia” – co więcej – stanowiła poligon doświadczalny “pierestrojki”. Efekty widać gołym okiem.
Ps Jakby “miś” się zawziął – z Czechosłowacji czy NRD pozostałaby miazga – pytanie inne zadaję… Co blokuje Polskę i Polaków przed dekomunizacją ? Wiara w JHS ??? Hehehehehehhehehe… Doxa… Ty wróć do “Polszy”, ty pożyj lat parę w tym kraju – zakumasz o co chodzi…
Póki ca walisz Husem – jak tu Pietia Morozow bardzije trafny.

Pzdr = tiaa…

Mnie się także podoba „pogoda” w Czechach… 🙂 🙂

Nb. czescy deputowani i urzędnicy w Brukseli oficjalnie wypowiadają się, że Polska – IIIRP to „kula u nogi europy środkowo-wschodniej w unijnej wspólnocie”. Nie dba (Pl) o swoje interesa i przy okazji przeszkadza o skrupulatne zadbanie o własne sprawy pozostałym, znacznie mniejszym krajom „nowej” Unii – dawnym KDL`om.
I – moim zdaniem – mają rację.
Np. kwoty (limity) produkcji cukru przerżnęliśmy, bo Polscy „negocjatorzy” „pracują do 16:00”, a Niemcy tak ustalali harmonogramy (znając próżność, butę i lenistwo polskich polityków i expertów) negocjacji, aby o cukrowych kontyngentach było w godzinach wieczornych. Polactffo na placówkach poza III RP tylko kawior żreć i żłopać wódę na koszt Obywatela potrafi.

A mi Czechy i Słowacja kojarzą się z czarnuchami i cyganami, którzy żyją tam z powodu lepszego niż u nas socjalu. Mam kumpla, który wyjechał do Czech, mówił, że czeska Praga jest wizytówką dla turystów, ale odleglejsze miasta, to masa cyganów, nic nie robiących przez całe dnie, bo po co… Mi się Praga bardzo podoba, ale jakoś nie chciałbym mieć w Warszawie w centrum miasta wieczorami stada czarnuchów, idących za Tobą ze słowami “pussy pussy, brown sugar, what do you need”…

Czesi są bardzo pragmatyczni.
Oprócz odcięcia od koscioła (obok Szwecji największy procent ateistów w Europie) podoba mi się także legalizacja narkotyków (nie, nic nie biore, ani nawet nie pale ‘jointow’), legalizacja hazardu czy pokera (u nas właśnie chcą zalegalizować w stylu ‘polskim’ więc monopol dla Totolotka, do tego zakaz pokera, kasyna online zostawiając monopol dla naziemnych kasyn), legalizacja prostytucji (nie, nie korzystam z usług tych ‘pań’) i jeszcze wiele innych.
Podejście w stylu ‘chcącemu nie dzieje się krzywda’.
Ostatnio czytałem, że nie chcą wprowadzać Euro i najchętniej opuściliby UE – http://wyborcza.biz/Waluty/1,111132,9518307,Czesi_nie_tylko_nie_chca_przyjac_euro__ale_nawet_wystapiliby.html

Mnie podczas wyjazdu do Czech zaskoczyła życzliwość policji drogowej. Po wjechaniu w Pradze w zakazaną dla ruchu strefę (fatalne oznaczenia) policjanci pomogli mi wyjechać, nie wypisując mandatu, ani nawet nie sprawdzając dokumentów. Podobną sytuację miałem w Berlinie, gdzie jak ślepy wjechałem pod prąd, fatalnie blokując ruch. Również policja pomogła.
Jak się kończy taka “pomoc” policji w Polsce, każdy z nas wie.

Moze i Amerykanie placa obledna kase za leczenie, ale przynajmniej wiedza czego się moga spodziewac. I że jak zachoruja na jednostke chorobowa nieobjeta ubezpieczeniem, to czeka ich zwyczajnie smierc albo ruina finansowa (pozbycie się oszczednosci zycia, domu, zapozyczenie).
Ja bylem pod wrazeniem amerykanskiej opieki zdrowotnej – jak się ma pelne ubezpieczenie. Piekne sale dla pacjentow, standard jak w sredniej klasy hotelu, kablowka, niezle zarcie, najlepszy sprzet medyczny.
I stac moze na to najbogatszych, reszta liczy na szczescie.

Nasz system bylby duzo bardziej efektywny, gdyby gwarantowal pewien minimalny poziom uslug medycznych i nieco roznicowal skladke. Np. placisz wieksza skladke zdrowotna, to przy koniecznosci wizytu u ortopedy czekasz max w tydz. A nie jak teraz 3 miesiace…
Kasjerka i dobry specjalista zarabiaja jak 1:8 i ten lepiej zarabiajacy placi odpowiednio wiecej, a nie ma z tego tytulu zadnej korzysci. W konsekwencji dla utrzymania ‘powszechnego’ dostepu do sluzby zdrowia ten lepiej zarabiajacy nie bedzie zawracal sobie glowe czekaniem w kolejce, tylko skorzysta z prywatnej sluzby zdrowia.
Gorzej, jak zdarzy mu się koniecznosc przeszczepu (przyklad z mojej pracy) czy leczenia onkologicznego… Tutaj prywatnie raczej nie da rady bez kolosalnych pieniedzy. I co? Pod haslem ‘rownosci’ spolecznej umierasz jak leci. Bo kazdy czeka rowno, 15 miesiecy…
To moze jednak placmy rowne skladki i rowne podatki? Wtedy nie bedzie zalu.

czechy byłyby najwspanialszym krajem świata…gdyby tylko mieli morze…

Mentalność ma olbrzymie znaczenie. Ludzie skuci dogmatami nie będą (w większości) w stanie postępować racjonalnie czy elastycznie. Zmiany bowiem mogą (nie ważne, że na lepsze) zaburzyć status quo tym samym indukując strach i dalej idąc agresję plus zaciekły sprzeciw.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *