Agora jest spółką znaną wśród blogerów spamem, jaki rozsyłała do wielu z nas zachęcając do pisania materiałów do serwisu wyborcza.pl – za darmo.
Agora jest właścicielem AdTaily, która zajmuje się reklamą na blogach. Z ich strony głównej dowiadujemy się: Zobacz, jak wykorzystują AdTaily media społeczne. Poczytaj o unikalnej funkcji podziału zysku między twórcę treści a platformę.
Unikalna funkcja podziału zysku polega na tym, że po opłaceniu blogerów i kosztów administracyjnych nie pozostaje już miejsca na nic poza napychaniem kieszeni Agory. Nie ma podziału z pracownikami, o czym dowiadujemy się z ofert pracy. 3 z 4 stanowisk to ‘bezpłatne praktyki’ czyli 3 miesięczne jelenienie młodzieży zdesperowanej brakiem pracy.
Oto polski byznes – pięścią w ryj, łaps za kasę i w nogi. A kultura korporacyjna Agory (wyłudzanie pracy blogerów) płynie w dół na spółki zależne, a tym przypadku Adtaily (wyłudzanie darmowej pracy). Ciekawe, czy jest jakaś spółka-córka Agory, w której nie śmierdzi złodziejstwem.
Ze wstydem przyznaję, że parę razy zleciłem reklamę Adtaily. Biorąc pod uwagę ich oferty ‘pracy’ to się już nie powtórzy. Dlaczego wytłumaczy wam Kazik, minuta 0:50 – 1:05
ChWDA !
76 replies on “Adtaily”
Ty uważaj żeby Cię ktoś za antysemityzm i ksenofobię nie pozwał, np. jakieś stowarzyszenie otwarta rzeczpospolita czy inne pedalskie kółko wzajemnej adoracji.
No cóż, sprzedaż Gazety im spada z miesiąca na miesiąc, więc robią co mogą żeby jakąś kasę wyrwać.
Zresztą, robią w rogi od tylu już lat swoich czytelników, dlaczego więc pracowników / wolontariuszy / i klientów mieliby nie robić?
Bez przesady … to tak, jakby ktoś mi powiedział – jedz to, bo to jest albo czekolada, albo kupa – no to ja szamam to coś, okazuje się, że to kupa.
Więcej nie jem i odradzam innym jak mam taką ochotę.
Jimmy_CSF, właśnie porównałeś Agorę do gówna. Przypuszczalnie nim zapieje jutro kur, wylądują u Ciebie czarne, nieoznakowane helikoptery z Anti-Defamation League.
Hej,
dzięki za wspomnienie o nas. Spiesze wyjaśnić, że podział zysków polega na tym, że bloger np. na platformie Blox.pl, która korzysta z AdTaily otrzymuje większą część ze sprzedaży reklam na tej platformie. Takiego podziału nie mają inne platformy utrzymujące blogi, które wszystkie zyski trzymają dla siebie.
Jeśli chodzi o praktyki to są one wakacyjne i mają na celu dzielenie się naszą wiedzą z innymi, którzy będą później szukać pracy i przyda im się takie doświadczenie. Kandydaci sami się zgłaszali, więc postanowiliśmy uruchomić taki program. Zapewniam Cię, że wszystkie osoby, które u nas były są zadowolone i otrzymały znacznie więcej, niż pieniądze – mogę dać Ci do nich kontakt : )
1. Każdy bloger może wrzucić ogłoszenia Googla i osiągać zyski. Adtaily w żaden sposób nie jest unikalny. A inne platformy wcale nie są zachłanne – po prostu autor implementuje Google i schluss.
2. Jakoś nie czuje się specjalnie przekonany. To, że wykorzystuje się desperatów, którzy za wszelką cenę chcą się zaczepić gdziekolwiek wcale nie jest chwalebne. To tak jakby powiedzieć – kupiłem nerkę od kolesia, bo przyszedł, prosił i chciał bardzo tanio. Proste – albo się płaci za wykonaną pracę, albo się nie korzysta z czyiś usług.
Cała sprawa jest tym bardziej żenująca, że minimalne koszty zatrudnienia pracownika są śmieszne. Niech będzie to 1600 zł – nie stać Was na taki wysiłek finansowy?
Doxa,
Chcącemu nie dzieje się krzywda, także nie wiem co Cie obchodzą jakieś sprawy pomiędzy adtaily z studentami. Wchodzisz pomiędzy wódke a zakąskę. Chcesz płacić osobie która nic nie umie 5000 to płać. Pozwól innym nabierać doświadczenia za free.
I nie rozumiem w czym adtaily jest takie gorsze od google. Co to google synonim świętości i wysokich zarobków?
W tej chwili między wódką i zakąską wszedłeś Ty. Chyba powracamy do naszej nieśmiertelnej dyskusji o płacy minimalnej ;/
Otóż Google jest o tyle lepsze, że płaci ludziom.
Widzisz, wykazujesz korwinizm, z którym nie do końca mogę się zgodzić, odkąd skończyłem 15 lat. Pamiętaj, że wolność i swoboda gospodarcza może obowiązywać tylko wtedy, gdy obie strony są równoprawne i jedna nie krzywdzi drugiej. Tu tak nie jest – korzystając z paskudnej sytuacji na tym rynku pracy Adtaily krzywdzi ludzi. Ktoś tyra trzy miesiące nabywając bardzo wątpliwe umiejętności i łudząc się, że to poprawi jego szanse na rynku pracy.
Jeżeli nadal nie potrafisz tego zrozumieć, to przywołam argument w postaci Fair Trade. Wiesz jak wygląda handel ziarnem kakao? Otóż na rynku jest kilku odbiorców, którzy między sobą uzgadniają ile zapłacą rolnikom. Zwykle płacą tylko tyle, żeby tamci nie zdechli przed następnymi żniwami, a sami robią przy tym ogromną kasę. I wszystko wydaje się cacy, jest niby wolny rynek, nikt do niczego nikogo nie zmusza. Plantatorzy mogą ziarna nie sprzedawać tylko zatopić je w oceanie.
Odsyłam również do klasyka literatury amerykańskiej – Marka Twaina. Tomek Saver nakłonił kiedyś kolegów, by pomalowali za niego płot ciotki, roztaczając przed nimi wizję jakim to rzekomo jest zaszczytem. Adtaily robi tak samo, mami bezrobotnych możliwością wpisania sobie do CV stażu w ‘poważnej’ firmie. Otóż poważna firma charakteryzuje się tym, że 1go robi przelew wynagrodzenia z tytułu umowy o prace/dzieło za miesiąc poprzedni.
Adam, Doxa może mieć rację jeśli chodzi o pracę za darmo, ale z zupełnie innych powodów niż myśli 🙂 Praca za free jest zwykłym dumpingiem. W handlu międzynarodowym jest to niedozwolona praktyka, stąd pytanie dlaczego zatem mielibyśmy dopuszczać ją na rynku pracy ?
Wyjątkowo z kolegą doxą, a szczególnie z ostatnimi 2. zdaniami komentarza #8, się wysoce zgadzam.
Mało tu widzę ekonimisty w ekonimoście panie Dudo. Odnoszę wrażenie, że dłuuugo pan siedzi na Ciepłej posadce nie mając pojęcie co się dzieje z ludźmi w sytuacji jaka panuje na rynku pracy. I jak najbardziej życzę tego panu, bo co mi do tego.
Jednak w dobie napływającej ilości sfrustrowanych ludzi nie ciężko AdTaliy o wdzięczność za wpis w CV i dobroczynność w sprzedawaniu wiedzy przez ichniejszych specjalistów. fakt, faktem to tacy sami złodzieje jak cała reszta, wiedz panie Słomski zostaw pan ich w spokoju. Każdy orze jak może. Fakt Faktem rozumiem, że nie lubi pan być okradany z wiedzy i niesamowitej umiejętności pisarskiej. Musze przyznać, że wnosi mi pan dużo radości podczas czytania pana Bloga.
Wracajac do pracy za darmo. Jak to mawiał mój dziadek
‘Dziecko za darmo to Ty możesz w pysk dostać’, panie Dudo.
To ani nie pierwsza, ani nie ostatnia firma, ktora wykorzystuje stażystów, więc nie widzę szczególnego powodu do obsmarowywania. Dawniej gdy szło się na praktyki, żeby nauczyć się zawodu również na początku zarabiało się grosze lub nic, a mistrzowie swojego fachu często i gęsto za przyjęcie pod swoje skrzydła brali grubą kasę. Nie żebym Agorę uważał za mistrzów czegokolwiek (moze z wyjatkiem “obiektywnego” dziennikarstwa), chcialem tylko pokazac, ze brak zarobkow za pracę bez umiejetnosci był, jest i będzie.
Prawie nigdy nie ma tak, że obie strony są sobie równe – nawet z wynalazkami typu kodeks pracy i związki zawodowe prawie zawsze pracodawca jest górą, a pracownik może głosować nogami jeśli mu nie odpowiada. Skoro sami się na to zgodzili i nikt im broni do głowy nie przyłożył to o co cały raban?
Chcącemu nie dzieje się krzywda to nie żaden korwinizm, tylko prawo rzymskie – bardzo cywilizowane zresztą, bo traktujące ludzi jako świadome, wolne i odpowiedzialne za swoje decyzje jednostki, a nie bydło, ktoremu nie wolno podejmować za siebie decyzji.
@Crassus
“tylko prawo rzymskie”
No od czasów rzymskim poczyniliśmy pewne postępy w dziedzinie praw obywatelskich i praw człowieka. Zrezygnowaliśmy chociażby ze, stanowiącego podstawę rzymskiej gospodarski, niewolnictwa. Korwinista to właśnie łoś, który tego nie zauważa.
Doxa,
Sam pracowałem za darmo no niejednym stażu, także mam jak najbardziej prawo się wypowiadać w tym temacie.
Oczywiście, że ekonomicznie jest tutaj wszystko uzasadnione. Zauważ że nikt nie przyjmuje na bezpłatny staż za machanie łopatą, do biedronki czy do telemarketingu. Bezpłatne staże tyczą się tylko stanowisk w których trzeba główkować.
I z mojego doświadczenia wiem, że przysparzałem bardziej kłopotów swoją upierdliwością i ciekawskością niż korzyści firmom w których byłem. Ja byłem zadowolony bo sie trochę otrzaskałem wokół ludzi i nabyłem rozeznania co i jak wygląda w praktyce czego oczekiwać itd. Firma może coś skorzystała może nie.
Piszę że może nie, bo dziś sam mogę brać praktykantów za free ale tego nie robię. Szkoda mi po prostu czasu na naukę rzeczy które sam mogę zrobić szybciej i lepiej i pewniej. Bo jest oczywistym, że po praktykancie musisz wszystko posprawdzać. Takie posprawdzanie zajmuje w wielu przypadkach o ile nie w każdym więcej czasu niż gdybyś sam wykonał tą prace.
Przypowiastka o tomku sawyerze jakoś na mnie nie działa, bo nikt nigdy mi nie obiecywał niczego po bezpłatnym stażu. pozatym nie pasuje do schematu. pomalować płot każdy umie. po cholere miałbym iść na bezpłatny staż do tomka sawyera?
Zielona
jesteś urocza z tymi paternalistycznymi komentami.
@Crassus
“Prawie nigdy nie ma tak, że obie strony są sobie równe – nawet z wynalazkami typu kodeks pracy i związki zawodowe prawie zawsze pracodawca jest górą”
Potrafisz rozszyfrować, obecny ostatnio gęsto w mediach, skrót JSW? To właśnie przykład firmy, w której pomimo siły związków zawodowych, pracodawca/właściciel nie musi rozdawać darmowych akcji ani negocjować wprowadzenie podmiotu na giełdę. Porównaj na przykład sytuację pracowników w jakimś Tesco – brak różnic.
Wbrew pozorom korwinizm to nie jest jakiś zbiór poglądów społeczno-gospodarczych, to jest zwyczajnie nieumiejętność parsowania rzeczywistości.
>>Praca za free jest zwykłym dumpingiem.
To jest bardzo ważny aspekt całej sprawy o którym się zapomina. Psuje się w ten sposób rynek pracy. Konsekwencje są dalekosiężne, dotykają także pracowników rzeczonej firmy (choc nie właścicieli i beneficjentów). Ale żeby to ogarnąć trzeba trochę wyobraźni, którą osłabia chciwość.
@Adam
Wróćmy w takim razie do koncepcji wolnego wyboru. Dla mnie darmowe staże to złodziejstwo, ale jeżeli dałeś się dobrowolnie okradać to ok. Możesz także dobrowolnie oddawać się żonie celem chłosty – nic mi do tego, każdy ma wolny wybór. (Choć stażyści nie za bardzo mają wolny wybór, już Ci tłumaczyłem, że są zdesperowani, ale tego nie rozumiesz)
Ja po prostu nie jestem paserem i nie będę korzystał w usług firm wyłudzających usługi od młodzieży, ponieważ nie zgadza się to z moimi poglądami etycznymi. I tyle, chyba wyczerpaliśmy temat.
“To ani nie pierwsza, ani nie ostatnia firma, ktora wykorzystuje…”
Doxa, masz rację. Natomiast argumentowanie, że inni też okradają to richtig przypomina mi politykę Platformy Obywatelskiej. Co by nie zawalili, czego by nie spieprzyli zawsze mają wytłumaczenie, że oni, ci co osmielają się na krytykę, też zrobili to czy tamto. Jak taki argument ma przemawiać i usprawiedliwiac to ja pierdolę taka platformę i im podobnych. W tym oczywiście i Agorę.
@Przemysław Słomski pisze:
Dla mnie darmowe staże to złodziejstwo (…).
Jeżeli praktykant powoduje w fimie stratę (a tak się dzieje w mojej branży, czyli IT) – to co firma ma zrobić?
Robiłem 2 staże: jeden darmowy i za jeden musiałem w sumie zapłacić (1k euro)! Specjalizacja jaką zrobiłem na tym “płatnym” stażu pozwala mi dzisiaj zarabiać naprawdę nieźle, bo często jestem po prostu jedynym kandydatem na rekrutacji.
Ja po prostu *kupiłem* know-how, niezbędny mi do pracy, bo nie mogłem go kupić na polskich uczelniach.
Disklajmer: nie wiem jak wygląda staż w AdTaily i nie interesuje mnie to; być może jest stratą czasu a może nie. Stażystom proponuję domagać się dokładnego planu stażu od pracodawcy.
Aha, sprawa druga, o której Doxa może nie wiesz. Staże są teraz na uczelniach OBOWIĄZKOWE. To znaczy że rynek MUSI wchłonąć dużą liczbę potencjalnie bezużytecznych ludzi (na 2-3 roku), bo inaczej oni nie skończą studiów.
To AdTaily Agory, to w sumie zabawna sprawa. Czy to nie Agora z PwC organizują największy program _PŁATNYCH_ staży w Polsce? Jakieś “Grasz o staż”, czy coś?
@Doxa
“Jeżeli nadal nie potrafisz tego zrozumieć, to przywołam argument w postaci Fair Trade. Wiesz jak wygląda handel ziarnem kakao? Otóż na rynku jest kilku odbiorców, którzy między sobą uzgadniają ile zapłacą rolnikom. Zwykle płacą tylko tyle, żeby tamci nie zdechli przed następnymi żniwami, a sami robią przy tym ogromną kasę. I wszystko wydaje się cacy, jest niby wolny rynek, nikt do niczego nikogo nie zmusza. Plantatorzy mogą ziarna nie sprzedawać tylko zatopić je w oceanie.”
I to jest bardzo dobry przykład rynku, na który, skoro uważasz, że jest taki fajny dla pośredników, powinieneś wchodzić. Jeżeli runek ten jest wolny (nie jest zwichrowany przez jakieś dziwne prawne regulacje zrobione pod aktualnych na nim graczy) i znasz się na nim, to zamiast biadolić powinieneś organizować inwestorów i kręcić na nim biznes. Tak działa wolny rynek, jeżeli gdzieś można zarobić więcej niż na innych rynkach, wchodzą na niego nowi gracze.
Jeżeli chodzi o bezpłatne staże na których trzeba główkować to nikt nie bierze sobie o kolegi z spod sklepu monopolowego tylko osobę która ma odpowiednie studia w tym zakresie, wykazuje potencjał i przedstawi pomysł na swoją pracę. Czyli można zakładać , jest to osoba na poziomie i mająca spory potencjał. Skoro go posiada, to już jest przyczyna dla której firma chcąca wyciągnąć z niej coś dla siebie powinna za usługę płacić. Od ilości nabranego doświadczenia oraz wyników pracy, można rozmawiać o podwyżce.
Oczywiście jak najbardziej przyzwyczajenie społeczeństwa do wyzysku powoduje, ze niektórzy przechodzą do stanu normalnego rzeczy. Jakież to proste i mało rewolucyjne.
ps. Dziękuje Panie Adamie za docenienie 🙂
A ja myślę, że to jest typowy dla Polaków brak szacunku do czyjejś pracy. Pisałem o tym parę wpisów dalej. Adam to zauwazył, że prostacy kumają, że machanie łopatą wymaga wysiłku i niestety trzeba za to zapłacić. Dla tych prostaków siedzenie przy biurku to ‘nicnierobienie’, więc po co za to płacić.
Każdy człowiek MUSI mieć płacone za pracę wykonywaną dla firmy. Mniej czy więcej, ale to że jest opłacany różni go od niewolnika.
doxa
“I tyle, chyba wyczerpaliśmy temat.”
Niby dlaczego? bo tupnąłeś nogą i powiedziałeś że jest tak jak Ty mówisz?
“już Ci tłumaczyłem, że są zdesperowani, ale tego nie rozumiesz”
To ciekawe. Byłem na 3 bezpłatnych stażach i nigdy jakoś nie czułem się zdesperowany. przeciwnie. produktywnie dla siebie spędziłem czas.
Do własnie Twoje podejście rodzi zdesperowanych ludzi. przeżyłem to na swojej skórze i znam wielu ludzi którzy byli na stażach i tych którzy nie byli.
Dal Ciebie student pomiędzy sesjami albo w wakacje najlepiej jakby przeputał cały czas siedząc na facebooku i oglądając porno. Inni ten czas wykorzystują własnie na bezpłatnych stażach. Podglądają inne zawody, patrzą co tak w zasadzie by chcieli robić w przyszłości, konfrontują swoje wyobrażenia o danej pracy z rzeczywistością.
Kończą studia i mają wyrobione fajne kontakty, wiedzą co chcą robić bo już widzieli co nieco i mają o wiele większą szanse na satysfakcjonującą pracę.
Inni natomiast w wakacje to najlepiej by imprezowali, jak do pracy to za minimum 2-3k. Posmęcą trochę na forach o godnych zarobkach i typ podobnych pierdołach, przeputają czas na facebuku czy naszej klasie i kończą studia i nawet nie wiedzą co dokładnie by chcieli robić, bo nie było dla nich godne, żeby spróbować zobaczyć trochę praktyki przed tym jak wejdą na serio na rynek pracy. Poczują się zawiedzeniu i przygnębieni, wpadną na blog doxy i tutaj znajdą balsam na swoje sumienie. wszyscy sie wzajemnie poklepią po plecach, że to wina systemu, małej pracy minimalnej. Że to wina przedsiębiorców. Doxa powie potem że godne zarobki to są na zachodzie a nie w skundlonej polszy i oni posłuchają. Wyjadą i potem kończą na zbieraniu jabłek we Francji czy podmywaniu krów u bauera. I to nazywam desperacją, jednak wywodzi się ona własnie z głupoty.
“Ja po prostu nie jestem paserem i nie będę korzystał w usług firm wyłudzających usługi od młodzieży,ponieważ nie zgadza się to z moimi poglądami etycznymi.”
to również ciekawe. Spytałeś się tej młodzieży czy Adtaily rzeczywiście ich wykorzystał? Czy Adtaily mówiło jedno a w rzeczywistości było inaczej? czy obiecywali gruszki na wierzbie? Uprzejmy Pan służy kontaktami także możesz się zapytać czy obie strony są zadowolone z tych staży.
Ale nie. Ty od razu piszesz o wyłudzeniu co jest oczywiście zwykłym pomówieniem. Ale taka jest i też ta Twoja etyka. wybiórcza.
Aktualnie studiuję i w 100% zgadzam się z tym wpisem.
Nie mam zamiaru udawać się na żadne darmowe staże itp. bo jestem w stanie wykorzystać ten czas samodzielnie, znacznie lepiej.
Zamiast marnować go, robiąc dla kogoś coś za darmo (dla wpisu w CV dzięki, któremu każdy zobaczy, że to kolejny frajer co przetyrał XXX godzin za free więc jak mu zaproponujemy 1000zł to będzie całował po nogach) wolę dokształcić się na własną rękę, zrobić jakiś kurs albo po prostu zarabiać pieniądze przez internet, np. rozwijając źródła pasywnego dochodu.
Z jednej strony zabawne a z drugiej groteskowe jest jak ludzie z mojego pokolenia nastawiają się na zarabianie płacy minimalnej. Kiedy płaca min. była tematem wykładu na ekonomii, jeden ze studentów stwierdził podczas dyskusji, że to jasne iż w pierwszej pracy więcej nie dostaniemy. Dla niego było to coś pewnego co on już zaakceptował i czego się spodziewa.
Dzisiaj mamy hiperinflację dyplomów i gdyby nie presja społeczna na to, że ,,każdy musi mieć wykształcenie a już na pewno Ty” to nie bawił bym się w żadne studia bo dzisiaj ,,fizyczni” dostają x2, x3 więcej niż tzw. inteligent z licencjatem.
„I tyle, chyba wyczerpaliśmy temat.”
‘Niby dlaczego? bo tupnąłeś nogą i powiedziałeś że jest tak jak Ty mówisz?’
Nie, ale dlatego, że ta dyskusja prowadzi donikąd. Masz swoje poglądy, ja swoje i nie widzę tu żadnej możliwości porozumienia. Ja nie zacznę wyznawać Twoich poglądów, a Ty moich.
‘Inni natomiast w wakacje to najlepiej by imprezowali, jak do pracy to za minimum 2-3k.’
Dla mnie student powinien jak najbardziej iść do wakacyjnej pracy, ale NIE ZA DARMO! I tu nie ma co więcej dywagować – ja uważam, że to wyzysk człowieka, a Ty że świetny pomysł na wakacje.
‘Doxa powie potem że godne zarobki to są na zachodzie a nie w skundlonej polszy i oni posłuchają. Wyjadą i potem kończą na zbieraniu jabłek we Francji czy podmywaniu krów u bauera.’
To już jest istna demagogia! Dlaczego uważasz, że wyjechanie z Polski musi skończyć się na prymitywnej pracy? Nikt nie robi kariery, nie uczy się, nie dorabia?! I z drugiej strony, jak możesz sugerować, że zostanie w Polsce jest taką fajną opcją? Są miliony ludzi, którzy tu siedzą, pokończyli fajne studia, chcą do czegoś w życiu dojść i wszystkie oferty jakie widzą to takie gówno jak bezpłatne staże?! Powinni dawno spierdolić z Polski, bo inaczej sobie życie spierdolą.
Jak czytam te Twoje komentarze, to naprawdę łapie się za głowę. Naprawdę wyznajesz takie naiwne poglądy, jakbyś miał połowę tych lat co masz. Wydaje Ci się, że chcieć to móc. Nie stać kogoś na chleb, niech kupuje bułki, prawda? Nie ma kasy na starość, jakie to dziwne, przecież całe życie pracował, zdumiewające. Przenosisz swoje własne życiowe doświadczenie na cały świat – Tobie się udało, więc może udać się każdemu. A tym co się nie udało, to ich wina, bo nie chcieli za darmo pracować.
Z kolei pisanie, że mój blog jest jakimś siedliskiem frustratów jest zwyczajnie obraźliwe. Zajrzyj w statystyki – nie każdy ma pracę jak Adam Duda i nie każdy zarabia taką kasę jak Adam Duda. Większość ludzi ma przerąbane na tym rynku pracy jaki jest w Polsce.
Uwierz mi, że widziałem już dziesiątki takich ludzi jak Ty, który nabierali pokory dopiero, gdy nalała się im woda do własnego tyłka. Najpierw wydawało im się, że są niezastąpieni. Potem jak już ich wywalono, myśleli, że w tydzień znajdą pracę. Pokora pojawiała się dopiero po pół roku szukania pracy. Nie wierzysz – zrób test i poaplikuj sobie trochę o pracę.
Powiem Ci coś jeszcze. Ludzie wywaleni na zbity pysk z korpo ciężko radzą sobie na rynku pracy, takim prawdziwym, gdzie prowadzi się biznes i nikt nie pracuje na Ciebie, tylko sam musisz zarobić na siebie. Okazuje się, że życie to nie bajka, że kasa na koncie nie pojawia się magicznie każdego pierwszego, że trzeba robić tysiące różnych rzeczy a nie każdego dnia wypisywać te same kwity. Okazuje się, że od wypisywania kwitów w excelu nie pojawia się kasa na koncie, tylko trzeba coś wytworzyć. Okazuje się, że konkurencja jest ogromna, a ludzie nie mają na nic kasy. I w efekcie krawat przydaje się znowu, ale wtedy gdy ląduje się na chodniku wciskając przechodniom perfumy.
Być może moja etyka jest wybiórcza, ale jest moja własna i mam do tego zakichane prawo. Ty masz swoją etykę i fajnie. Zrozum, że każdy może mieć swoją.
@adegie
post 13
Trochę śmieszne, że zasadę “chcącemu nie dzieje się krzywda”, ktora właściwie jest esencją wolności jednostki, stawiasz obok niewolnictwa , ktore jest jego zupełnym przeciwienstwem. Ten argument jest tak niespojny, ze kto zna chociaz podstawy logiki nie bedzie potrzebował dalszych wyjaśnień.
Od czasów rzymskich poczynilismy wielkie postepy, ale jeszcze wiecej rzeczy nam po nich zostało. Np. znaczna czesc prawa, drogi, senat itp. Idąc twoim tokiem rozumowania można powiedzieć, że wszystko co od nich pochodzi, tych barbarzyncow wyzyskujacych niewolnikow, jest złe. Kazda dziedzine rozpatruj oddzielnie z łaski swojej, bo inaczej za chwile zauważysz, że Rzymianie pili, jedli i oddychali i trzeba bedzie tego zakazac, bo przeciez wyzyskiwali niewolnikow, wiec nie chcemy miec z nimi nic wspolnego. A jak jeszcze zdasz sobie sprawę, że to przez Rzym wiekszosc Europy stała się chrzescijanska, to jesli jestes chrzescijanka za chwile bedziesz musiała wyrzec się swojej wiary w imię tej idiotycznej argumentacji.
Dobra, dość nabijania się.
Co do wpisu:
Istnieją również płatne staże, wiec niekoniecznie trzeba robic za niewolnika – mozna robic za pseudoniewolnika. LUB MOZNA W OGOLE NIE ISC NA STAŻ I NIE BYC NIEWOLNIKIEM! HURRA! Staż to nie praca, raczej zdobywanie doświadczenia/okres próbny – często ludzie po stażu łapią się na stałą posadę. Postaw sprawę w drugą stronę – czy gdyby przyszedł do Ciebie elektryk/hydraulik/malarz/murarz/złota rączka od naprawiania po czym nic nie zrobił lub pogorszył problem, ktory miał rozwiązać, to czy uważasz, że masz obowiązek mu płacić? W końcu ZAPRACOWAŁ u Ciebie na zapłatę, poświęcił dla siebie swój czas. No raczej chyba jednak nie – bo nie za czas się ludzi rozlicza w normalnej gospodarce, tylko za efekty. Wiec czemu człowiek bez umiejetnosci na stażu MUSI zostać opłacony? Chyba tylko na zachętę…
Wiec gdy napisalem ze tak bylo, jest i bedzie, to nie chodziło mi o argumentację, że jest OK BO WSZYSCY TAK ROBIĄ, tylko że jest to OK, bo jest to słuszne i sprawiedliwe. A idąc tokiem rozumowania z wpisu uczniom szkoły powinny płacić za naukę, a uczelnie studentom, bo przecież poświęcają swój czas i wysiłek intelektualny i nikt tego kurde nie docenia. Tak jak pisałem, patrzcie na staż jako zdobywanie doświadczenia, naukę, czasem okres próbny z możliwością załapania się do pracy, a nie prawdziwą pracę.
Jescze @ adegie post 15
W swoim poprzednim komentarzu nie napisałem, że przewaga pracodawcy jest dobra, ani że jest zła, stwierdziłem tylko fakt, że ją posiada – temu chyba nie zaprzezysz?. Nie będę się wdawał w poboczne dyskusje, bo nie o tym jest wpis. A pracowników firmy tesco też nikt nie zmusza do pracy w tym miejscu, ale skoro jednak tam przychodzą to chyba jednak warunki im odpowiadają. Czasem robie tam zakupy i ceny mają dość konkurencyjne, zgadnij czemu?
Doxa
“To już jest istna demagogia! Dlaczego uważasz, że wyjechanie z Polski musi skończyć się na prymitywnej pracy? Nikt nie robi kariery, nie uczy się, nie dorabia?! ”
Ale co jest demagogią? Patrz na większość emigrantów, a nie pojedyncze jednostki. Większość ma dyplomy i siedzi na emigracji na zmywaku, roli albo podmywając babcie w domach starców.
Oczywiście że niektórzy robią kariery. guess what. Sam znam kupe ludzi poustawianych w Londynie czy Monachium, co ich teraz oglądam jak sobie jeżdżą po tajlandiach, meksykach i innych nowych zelandiach. I zganij co. załapali się tam bedąc na płatnych stażach, ale to oni musieli płacić, a nie im. No ale pewnie teraz sobie na tych karaibach na pewno myślą jaki to wtedy był wyzysk.
A na rynek pracy, to mam ogląd i to pewnie szerszy jak Ty. Nie mowie ze swojej perspektywy bo to oczywiście nie ma sensu.
Ale masz racje. masz swoją wizję świata i pod tą wizje formułujesz argumenty. Ja już tego nie zmienię, a i też nie chce mi się za bardzo 😀
PS. dzięki za przywołanie mi pokory!!! Lecz znasz mnie trochę bardziej niż z blogowych flame’ów i powinieneś wiedzieć że mam jej więcej niż nie jeden frustrat kupujący plazme na raty.
Ja nie jestem od uczenia ludzi pokory. Pokory uczy milczący telefon i sugestie ze strony ‘specjalistów’ HR, że CV owszem fajne, ale kandydat jest ‘overqualified’ lub ‘underqualified’, ale nigdy ‘just about right’.
Ja mam inne doświadczenia z emigracji. Byli pijacy śpiący na ulicach Jackowa, ale większość z ludzi jakich poznałem odniosła sukces i miała się znacznie lepiej niż gdyby nadal wegetowała w Polsce. Być może zaczynało się od zmywaka, ale raczej nie od bezpłatnego stażu. Po prostu jak się emigruje to nie stać człowieka na niezarabianie, czy – jak sugerujesz – na płacenie komuś za zaszczyt pracowania. Co więcej, nigdy nie zetknąłem się z ofertą bezpłatnego stażu. Owszem, są różne oferty ze strony szkół lub nonprofit organization (NPO), ale to jest przyjęte, żeby poważna firma wychodziła z taką ofertą. Niby jak pracownik w USA miałby przeżyć, gdy zwykle pochodzi z innego miasta a kredyt na studia trzeba spłacać już 6 miesięcy od zakończenia studiów. Zwykły Amerykanin nie jest w stanie finansowo pozwolić sobie na staż ‘the Polish way’.
Największym nieporozumieniem jest podnoszenie argumentu, jakoby praca stażysty była bezwartościowa. Jeżeli piasek pozostały po zimie na polskich ulicach jest bezwartościowy, to nie napycham sobie nim kieszeni. Jeżeli stażysta jest bezproduktywny to go nie zatrudniam. A jeżeli jest produktywny i przydaje się, to mu płacę. Proste.
U mnie w firmie stażysta przechodzi ścieżkę szkoleń trwającą 2 tygodnie, w tym czasie kilka bardziej doświadczonych osób przekazuje mu swoją wiedzę. Stażysta godzi się na brak wynagrodzenia ale w zamian dostaje możliwość zdobycia wiedzy i możliwości jej wykorzystania w praktyce, najlepsze osoby pracę. Według mnie taki układ jest OK, dla firmy to inwestycja w młodych, dla młodych to inwestycja w siebie. Oczywiście stażysta może wybrać płatny staż gdzie dostanie kilka złotych ale będzie oddelegowany do najgorszych zadań których nie chcą wykonywać bardziej doświadczone osoby. Wszystko zależy od tego jaka jest kultura organizacyjna firmy, twierdzenie że każdy bezpłatny staż to coś złego to zbyt daleko idące uproszczenie sytuacji.
Wpis słuszny od początku do końca. Nie mają racji ci, którzy jak Adam Duda, twierdzą, że oferowanie zawodowego wolontariatu jest porównywalne do standardów zachodnich i jest OK. Po pierwsze – jakość stażu/praktyk w polskich firmach ma się tak jak praca w polskiej firmie ma się do pracy w firmie zachodniej. Tam jest to element selekcji pracowników, praktykant ma widoki na propozycję pracy terminując nawet za darmo jest nagradzany byciem częścią zespołu renomowanej firmy. Jak się ma to do patologicznego rynku pracy w Pl, gdzie na 100 absolwentów mamy 20 ofert praktyk, 5 ofert pracy dla zaocznego (oczywiście koniecznie do 26 roku życia) i 1 ofertę pracy na etat? Druga sprawa – bałamutne jest twierdzenie, że student nie ponosi kosztów. Kosztem jest brak dochodów w czasie wakacji, gdyby w tym czasie zatrudnił się w głupim Mcdonaldzie zarobiłby minimum 5k złotych, co jest dla dzieciaka niemal zawrotną kwotą i gwarantuje egzystencję na studiach przez najbliższy rok.
Dodam jeszcze, że w przypadku Adtaily mamy do czynienia z podwójnym świństwem, bo mamy na starcie wymuszenie posadzenia tyłka Murzyna na bite 3 miechy przed kompem, co z marszu wyklucza zarobienie jakichkolwiek pieniędzy w czasie wakacji, o jakimkolwiek odpoczynku nie wspominając. Rzetelne firmy, co wiem z własnego doświadczenia, pozwalają dostosować czas trwania praktyk do potrzeb kandydata.
Doxa…
Masz rację. Praca jest pracą – “bezpłatny staż” jest niewolnistwem – chyba że na stażu filantropijny przedsiębiorca uczy za “free” studenciaka pracy, z której później nie korzysta… A tak oczywiście nie jest, DUDA. To,że byłeś podatnym jeleniem – nie oznacza, iż “podatność na jelniowatość” jest stanem naturalnym – wskazuje jedynie, jak kiepski jest rynek pracy w PL. Nic więcej.
Ps Moim zdaniem obecnie dążymy do “globalnej jeleniowatości” w krajach tzw. rozwiniętych. Pytanie – kiedy wariant: grecki, libijski, egipski etc. ZACZĘŁO SIĘ – dyktat kapitału dobiega końca ( moim zdaniem ).
Pzdr – tiaa…
Dorzucę całe trzy grosze. Jak czytam o tym, że “chcącemu nie dzieje się krzywda” to mi ciśnienie skacze w jak cyniczny sposób jest interpretowane prawo rzymskie. Pozwolę sobie tylko na przykład powodzi z 1997 roku, gdzie znalazły się cwaniaki ( o przepraszam – wolni drobni przedsiębiorcy) z ofertą wody do picia po cenach 20x wyższych na terenach zalewowych niż w sklepach. Wszystko ok ? Przecież jak ktoś nie chce nie musi jej kupować, co? Macie przecież swoją “zasadę” . I jak przypomnę sobie doniesienia z tsunami w Japonii, gdzie ponoć pierwsze transporty bezpłatnych podstawowych artykułów zorganizowały japońskie struktury mafijne (frajerzy, co?) to stwierdzam , że to my jesteśmy cywilizacyjnym zadupkiem. Praca to nie fanaberia, jest tak samo konieczna do egzystencji jak woda. Tylko, że u nas Agora zachowuje się jak Ci sprzedawcy wody. Pies z nimi, szkoda jedynie że tyle komentujących ludzi etykę uznaje za śmieszny atrybut i relikt w dzisiejszym czasie. I pewnie dlatego to Japonia po tsunami za chwilę się podniesie do poprzedniego poziomy a my bedziemy w tym samym g. co teraz. Pozdrawiam serdecznie i szacun dla Doxy za podniesienie tematu.
Dzięki wszystkim za angażującą dyskusję!
@Przemysław Słomski: Oczywiście każdy może wrzucić Google Adsense na swojego bloga o ile dana platforma blogowa na to pozwala. Nie wszystkie tak robią, np. WordPress.com. Poza tym Google bierze ponad 30% ze sprzedaży reklam.
Jeśli chodzi o praktyki to w 2 przypadkach na 3 osoby, które były w AdTaily na praktykach zostały pracować na komercyjnych warunkach. Myśl o tym jak o procesie rekrutacyjnym. Możesz aplikować do nas na komercyjnych warunkach i zarabiać od razu X tysięcy, ale musisz wykazać się doświadczeniem i doskonałą znajomość nowych technologii, przechodząc bardzo wymagający proces rekrutacyjny.
Lub możesz nie mieć w ogóle doświadczenia i znać jedynie podstawy, ale jeżeli widzimy, że masz potencjał to masz 3 miesiące aby udowodnić, że warto w Ciebie inwestować. Tak szybko jak to zrobisz otrzymujesz komercyjną oferte, czasem jest to szybciej, niż po 3 miesiącach. Ale to jest tak jak pisał @Tn, tzn. praktykanci w czasie tych 3 miesięcy głównie przynoszą straty, bo angażują starszych specjalistów, ale w długim terminie warto w nich inwestować. Czy moglibyśmy płacić za te praktyki? Pewnie tak, ale wielu osobom na tym po prostu nie zależy. Są na studniach lub zaraz po i chcą nabrać doświadczenia, a wynagrodzenie stawiają na drugim miejscu.
@djibril: Jesteśmy bardzo elastyczni jeśli chodzi o wymiar praktyk, jednak uważamy ze 3 miesiące to optymalny okres. Mniej, niż 3 miesiące nie ma sensu, bo praktykant nie przejdzie przez wszystkie procesy w tego typu firmach IT. Dłużej, niż 3 miesiące jest nie fair i jeśli ktoś zostaje to już na komercyjnych warunkach.
@Michal C: AdTaily jest w tej samej Grupie Kapitałowej, ale to niezależnie zarządzana spółka. W programie “Grasz o staż” biorą udział większe firmy.
Masz 100% racji. Aż oczy szczypią jak słyszę ‘nie podoba ci się w banku A, przenieś się do banku B’, a przecież wszystkie banki w zasadzie są takie same. Podobnie z przenoszeniem się od jednego operatora GMS do innego – żadnych zasadniczych różnic nie ma. Ba, czasem słyszę ‘nie podoba ci się, to otwórz sobie swój bank’. To są czyste drwiny z logiki, zwykły człowiek ma taką samą możliwość otworzenia banku jak na lot na Księżyc.
Regulatorzy są po to, by ścigać tych, którzy mają zbyt dominującą pozycję względem konsumentów. Dobrym krokiem jest ściganie klauzul zabronionych oraz zwalczanie karteli stosujących zmowy cenowe. I właśnie rolą ustawodawcy jest ściganie przedsiębiorców w rodzaju Adtaily, którzy żerują na desperatach.
Fundamentem spokoju społecznego jest silna klasa średnia, którą tworzą godnie wynagradzani pracownicy oraz drobni przedsiębiorcy, którzy mają bardziej partnerskie relacje ze swoimi klientami. Właściciel takiej firmy nie ma ani interesu, ani możliwości zmuszenia swojego klienta do podpisania umowy wypełnionej kruczkami prawnymi.
Dodam tylko, że oferta darmowych praktyk Adtaily nie służy budowaniu klasy średniej.
@Jakub Krzych
Twoje podejście do zatrudniania pracowników jest porażające. Powiem Ci, jak to powinno wyglądać i jak to wygląda w poważnych firmach.
Po przejściu procesu rekrutacji zatrudnia się pracownika na czas próbny. Może to być miesiąc lub trzy. W tym czasie można obserwować, czy nie kradnie ołówków i czy jest w stanie wywiązywać się z obowiązków określonych w umowie.
Za pracę w okresie próbnym w normalnej korpo w normalnym kraju się płaci. Płaci się również pracownikowi, który nie pracuje a którego się szkoli. Po prostu płaci się mu mniej niż pracownikowi z 10 letnim stażem.
Ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej polega również na tym, że ponosi się ryzyko zatrudnienia złego pracownika. Ryzykuje się utratą czasu, wypłaceniem mu pensji i innymi stratami dla firmy. Dlatego zatrudnia się fachowców w dziale HR, by zminimalizować to ryzyko.
Jeżeli chcesz, to mogę Ci przekazać jeszcze wiele cennych informacji, jak działają profesjonalne firmy o wysokich standardach. W tym celu zapraszam na trzymiesięczny bezpłatny staż do mojego biura.
Wygląda na to, że w Polsce narodziła się nowa świecka tradycja, jest to ‘Polska szkoła zarządzania zasobami ludzkimi’. Powiedz mi, pracowałeś w Norwegii w 3 firmach. Czy tam też tak jest? Poleciałeś tam by odbyć bezpłatny staż?
Doxa – koment 37…
Nie dobijaj “zdychającego walenia Agory”…
Ps Na pohybel polskim “przedsiębiorcom”, którzy oferują staż… Bezpłatny…
A do k…y nędzy jakich kwalifikacji wymaga sprzedaż McDonaldów :
_ I komu w USA przyszło na myśl, że może to być “BEZPŁATNY STAŻ” ???
Pora na dostęp do broni – inaczej się wtedy gada z “pracodawcą”.
@Adam Duda
“Sam znam kupe ludzi poustawianych w Londynie czy Monachium, co ich teraz oglądam jak sobie jeżdżą po tajlandiach, meksykach i innych nowych zelandiach. I zganij co. załapali się tam bedąc na płatnych stażach, ale to oni musieli płacić, a nie im. ”
W banku Lloyds TSB nie płaciłem nic za szkolenie w ramach “University of Lloyds” i za okres próbny płacono mi tyle, ile było w ogłoszeniu o pracę w gazecie. Przy okazji, w Polsce w ogłoszeniach nie podaje się wysokości proponowanej pensji, to kandydaci sami licytują niskość swoich “oczekiwań finansowych” i wybiera się najtańszego.
Tak więc sądzę, że Twoi “poustawiani” znajomi przepłacili, płacąc za staże.
Wszystko się sprowadza do tego, że przedsiębiorca, zamiast troszczyć się o posiadanie w firmie jak najlepszych pracowników, non-stop kombinuje jak wyrwać ZUSowi kilka stów miesięcznie, niczym badylarz z przejścia podziemnego. Chciałoby się powiedzieć: smutne ale prawdziwe, ale to nie jest smutne. To jest po prostu żałosne.
@Doxa
Brawo ! Bardzo dobry wpis. Co do “kultury” pracy w Polsce – od 2004 pracuję w Niemczech jako lekarz. Moją rozmowę kwalifikacyjną odbyłem po angielsku, bo nie znałem niemieckiego. Przekonałem mojego pracodawcę, że warto dać mi szansę, a wymaganiem podczas okresu próbnego było to, żebym nauczył się języka niemieckiego na poziomie umożliwiającym kontakt z innymi pracownikami i pacjentami. Za okres próbny oczywiście dostałem wynagrodzenie – mimo, że napewno nie byłem w tym czasie wartościowym pracownikiem. Pracodawca podjął ryzyko. I tu jest ta różnica.
@Jakub Krzych
Choć praktyka w Pańskiej firmie nadal jest naganna, to słowo uznania za wystąpienie z otwartą przyłbicą się należy.
http://pb.pl/a/2011/05/01/Niemcy_zaostrza_walke_z_praca_na_czarno_i_dumpingiem_pl
Doxa
”
Jeżeli chcesz, to mogę Ci przekazać jeszcze wiele cennych informacji, jak działają profesjonalne firmy o wysokich standardach. W tym celu zapraszam na trzymiesięczny bezpłatny staż do mojego biura.
”
Widze, że ciągle się upierasz nie rozumieć o czym do Ciebie ludzie mówią.
Jeżeli ktoś oferuje bezpłatny staż to za coś. na 3 miesiące za opowiadanie o warunkach pracy gdzie indziej nikt Ci się nie zgodzi. Zrób sobie eksperyment i ogłoś to światu, to ciekawe ile znajdziesz ludzi. IMO okrągłe zero. I to jest ta różnica
Natomiast za oglądanie jak jest zorganizowany sklep internetowy z monetami to pewnie i bym się dał namówić (jako student) na tygodniowy bezpłatny staż. Ale pewnie Tobie by było nie na rękę prowadzić mnie za rękę przez tydzień, także nici z takiego dealu.
Marcin Kubicki
“Choć praktyka w Pańskiej firmie nadal jest naganna”
Widzę, że moralizatorów cała masa. Na szczęście praktyka ta jeszcze nie przymusza Pana Marcina na bezpłatnego stażu z Adtaily 🙂
O co w ogole chodzi z tym linkiem? Niemcy potrafia kombinowac tak samo jak Polacy, jak nie lepiej. Tak na marginesie, po co w ogole w Polsce tworzyc cos rodzimego jezeli ludziska mozna wyslac za Odre do pracy i kase. Trace tylko ci co zasuwaja w Polsce bo konsumcja nadal bedzie rosla…
@ djibril
Ale tutaj, za Wielka Woda jest tak samo. Jak rynek zwalnia to wszystkich sie wywawala na bruk bo po co trzymac pracownika albo zredukowac mu etat. Z tego co sie orientuje to w Niemczech jest to nie do pomyslenia. Dlatego “IV Rzesza” (-; bedzie istniec przez nastepne 1000 lat, a taka Polska czy USA wyparuja z map tego Swiata.
Taaaak. Rzeczywiście pracuje dla sklepu internetowego, który w skali krajów niemieckojęzycznych sprzedaje za 1 500 mln EUR rocznie. Fikuligen geszeft dla Ciebie, prawda?
Wydaje się, że Ty nie chcesz zrozumieć. Realia polskiego rynku pracy odbiegają od realiów znanych z krajów cywilizowanych. Po prostu w Polsce ludzie zgadzają się na rzeczy, które w innych okolicznościach wywołałyby śmiech ze strony potencjalnego pracownika.
Co gorsza, firmy w rodzaju Adtaily uważają się za profesjonalistów. To jest przerażające w tym wszystkim, że oni naprawdę w to wierzą. Piszą jakieś bzdury o niezwykle wymagającym procesie rekrutacji. Co z tego, że proces rekrutacji jest ‘wymagający’ skoro firma jest niepoważna, nie szanuje ludzi i ich wykorzystuje.
‘Widzę, że moralizatorów cała masa. Na szczęście praktyka ta jeszcze nie przymusza Pana Marcina na bezpłatnego stażu z Adtaily’
Gadasz bzdury. Coś jak ‘szykanują cie bo jesteś czarny, nie pracuj w tej firmie’ albo ‘szef każe ci się z nim bzykać to się zwolnij’. Naprawdę nie rozumiem tych pseudoliberalnych naiwności.
@Przemek: naprawdę gratuluję owocnej dyskusji na Twoim blogu!
Jeszcze raz podkreślę, że do pracy na komercyjnych warunkach przyjmujemy tych, którzy przeszli rekrutację. A warunkiem jej przejścia jest posiadanie niezbędnego doświadczenia.
Wiele osób, które starają się o pracę nie może jej znaleźć, bo nie mają właśnie doświadczenia. A nigdy go nie zdobędą jeśli nie zaczną pracować, stąd jest to błędne koło. Dlatego stworzyliśmy program praktyk, który umożliwia zdobycie doświadczenia.
Rozumiemy Twoją walkę o to, aby pracodawcy nie wykorzystywali stażystów i w pełni ją popieramy. Zwróć jednak uwagę, ze praktyki w AdTaily są tylko raz w roku, 3 miesiące w czasie wakacji. I praktykanci którzy przychodzą nie służą do podawania kawy, lecz dostają prawdziwy projekt, mają przydzielonego mentora i przechodzą profesjonalne szkolenia. Mogą w dowolnym momencie zrezygnować. Uważamy, że to jest bardzo fair, iż przekazujemy im nasze doświadczenia, a w zamian otrzymujemy pomoc.
Jeśli chodzi o Norwegię to nie możesz tego porównywać, bo tam w branży IT nie ma takiej podaży i trudno jest znaleźć kogokolwiek do pracy. Więc dużo firm, np. w Oslo bierze do pracy bez żadnego doświadczenia i normalnie płaci, wysyłając na szkolenia licząc, że uda się im z prawnika zrobić programistę. Stąd też norweskie firmy sprowadzają speców z innych krajów, np. z Polski.
W Polsce, a w szczególności w Krakowie jest na rynku bardzo wielu dobrych specjalistów IT i popyt nie jest, aż tak duży. Jeżeli któregoś dnia będzie niska podaż w Polsce to na pewno firmy takie jak nasza zmienią strategię współpracy z praktykantami.
Co do Twojej oferty bezpłatnych praktyk dla mnie, to jestem na serio zainteresowany – zawsze się czegoś chętnie dowiem o HR. Wyślij mi proszę detale na adres jakub w domenie adtaily.com. Mam nadzieje, że nie będę musiał robić kawy : ) tylko przekażesz mi fachową wiedzę w zorganizowany sposób.
Zamin trafiłam na staż do AdTaily (i zostałam na dłużej), byłam też na dwóch stażach w Brukseli, w tym na jednym w renomowanej firmie komunikacyjnej Ogilvy. Obydwa te staże były darmowe i muszę z przykrością przyznać, że właśnie w Ogilvy nauczyłam się najmniej. Teraz mogę się jedynie pochwalić umiejętnością bindowania dokumentów. Ale taki staż nieźle wygląda w CV.
Drugi staż robiłam w malutkiej firmie importującej z USA akcesoria dla matek i tatusiów. Tam przynajmniej robiłam coś konkretnego i może nawet na coś się przydałam, ale ludzie byli nudni. W żadnej z tych firm nie dostałam oferty pracy.
Potem przyjechałam na wakacje do Polski, szukać pracy wakacyjnej albo stażu. Wysłałam swoje CV do wszystkich agencji reklamowych jakie udało mi się w Krakowie znaleźć i do kilku innych firm, w tym AdTaily. Tylko AdTaily oddzwoniło i po rozmowie kwalifikacyjnej Kuba obiecał, że dadzą mi znać niezależnie od tego czy się dostałam na praktyki czy nie. I napisał, pytając kiedy mogę zacząć i czy 3 miesiące mi pasują. Pasowało.
W AdTaily pasuje niesamowicie sympatyczna atmosfera i praktykantów od razu traktuje się jak dobrych znajomych czy nawet członków AdTailowej rodziny. I na prawdę coś się robi, a nie tylko parzy kawę czy drukuje i binduje dokumenty.
Mimo że mało kto w AdTaily zna się na marketingu, to Kuba zawsze potrafił wskazać mi właściwy kierunek czy książkę, którą powinnam przeczytać, żeby sama się dokształcić w tym, co miałam robić w firmie. I dokształciłam się. A potem zostałam w AdTailly. Bo chociaż zawsze marzyłam o pracy w agencji reklamowej, to tutaj jest mi po prostu dobrze i nie zamieniłabym tej pracy na żadną inną. Przynajmniej na razie ;).
@Adam Duda
“Widzę, że moralizatorów cała masa. Na szczęście praktyka ta jeszcze nie przymusza Pana Marcina na bezpłatnego stażu z Adtaily ”
Ależ Panie Adamie oczywiście, że nie. Problem leży – jak mi się wydaje – gdzie indziej. W Polsce na skutek wysokich kosztów pracy i dużych problemów ze zwolnieniem nieefektywnego pracownika, pracodawca 2 x się zastanowi zanim zatrudni kogoś bez kwalifikacji “na przyuczenie”. Ponosi po prostu bardzo duże ryzyko w sytuacji jeżeli pracownik się nie sprawdzi. Reakcją na to jest rozrost bezpłatnych staży jako formy rekrutacji, ale również naganna praktyka zmuszania pracowników do zakładanie własnej działalności gospodarczej i podpisywania z nimi kontraktów. Zmniejszenie kosztów z tym związane oraz ułatwienie rozwiązania stosunku pracy z danym pracownikiem jest dla firmy takie rozwiązania praktykującej oczywiście korzystne. Ale czy moralne ?
Pamiętam pewnego spawacza, który przyszedł do mnie jako do lekarza POZ w dawnych czasach w Polsce (2002) z ciężką grypą. Na moją próbę wystawienia mu zwolnienia na 7 dni i położenia chłopa z 39 stopniową gorączką do łóżka, zareagował obronnie – chciał leki przeciwgorączkowe i iść do pracy dalej spawać na powietrzu w temperaturze +/- 0 stopni (listopad). Tłumaczę mu, że to samobójstwo, jak dostanie powikłań to dzieci mogą zostać sierotami. Okazało się, że ojciec 2 dzieci z niepracującą żoną w domu, ma umowę o pracę tak skonstruowaną, że dostaje pensję minimalną + premię. Premia jest 2 x większa niż pensja i przepada jak pracownik jest na zwolnieniu lekarskim. Czy to jest moralne ?
Oczywiście, że mogę porównywać Norwegię i Polskę. W obu tych krajach należy płacić za mieszkanie, w którym się mieszka i za chleb, który się zabiera z piekarni. Nie widzę żadnych powodów, dla których Twoja 3 miesięczna praca w Norwegii miałaby być płatna, a czyjaś 3 miesięczna praca u Ciebie bezpłatna. To typowe myślenie ‘Kaliego’, który myślał ‘jak mnie okradają to źle, jak ja okradam to dobrze’.
Nadal uważam Wasze zachowanie za moralnie naganne. To, że przekazujecie wiedzę nie zwalnia Was z moralnego obowiązku płacenia pensji. Przepływ wiedzy i tak następuje w przypadku każdego nowozatrudnionego pracownika, po prostu inżynier potrzebuje mniej niż świerzak po studiach. Po prostu – jak sam przyznałeś – wykorzystujecie desperację Polaków.
Jedyne uzasadnienie pracy za darmo, jakie widzę, polega na pracy dla start-upu, ale wtedy trzeba ludziom płacić akcjami. Chyba nie jesteście skłonni na takie rozwiązanie. Kasę maja zarabiać tłuste koty z Agory, oligarchowie wywodzący się z Okrągłego stołu. Reszta ma tyrać, najchętniej za free.
@Przemek: rozczaruje Cię, mamy również employee equity. Jak już pisałem wcześniej jesteśmy częścią Grupy, ale nadal funkcjonujemy jako start-up z niezależnym Zarządem.
Choć o tyle dobrze ;/
Doxa
”
Taaaak. Rzeczywiście pracuje dla sklepu internetowego, który w skali krajów niemieckojęzycznych sprzedaje za 1 500 mln EUR rocznie. Fikuligen geszeft dla Ciebie, prawda?”
Patrzyłbym czego mogę się nauczyć a nie jak wielka jest firma. rany, ale Ty wszystko przekręcasz.
Anna
Obawiam się że brałaś udział w niemoralnym procederze, a sam fakt że się tutaj odezwałaś za chwilę będzie świadczyć o manipulatorskich cechach Agory. A jeszcze za chwile ktoś krzyknie, że jestes tak zdesperowana, że nawet Ci karzą kłamać na blogach.
Normalnie Cyrk 🙂
Panie Marcinie powiem tak.
Jaki rynek pracy, takie relacje. Podaż z popytem się dogadują w różny sposób i nic nam do tego.
W Niemczech przy zerowym realnym bezrobociu i wysokiej kulturze technicznej nie ma pewnie miejsca na darmowe staże.
W Polsce jest miejsce i ci co je biorę pewnie statystycznie o wiele szybciej się odnajdują w świecie i na rynku pracy. Siedzenie z założonymi rękoma i filozofowanie o moralności dobrowolnych umów na pewno nie popycha nas na przód, a juz tym bardziej nie zmniejsza bezrobocia, które to jest właściwym środkiem do zaradzenia praktyk jakie pan opisuje.
Natomiast wkładanie rynkowi kłód pod nogi typu płaca minimalna, gwarantowana świadczenia, ustawowy obowiązek płacy w pieniądzu etc obawiam się że popychają nas właśnie w drugą stronę.
Nie przekrecam, tylko Ty zarzuciles mi, ze u mnie sie nie mozna niczego nauczyc. A co mozna sie u Ciebie nauczyc, wyciskania soku z buraka? Biznes w ktorym pracujesz jest na maxa prosty, jak budowa cepa, i rozni sie od handlarza z lozkiem polowym tylko skala i obracaniem gruba kasa. Kupujecie produkt, stosujecie na nim 19 wieczna technologie i sprzedajecie w zasadzie 1 produkt. Co to za filozofia?
Wybacz uszczypliwosc, ale naprawde nie mam juz sily do Twoich wypowiedzi. Wszystkie te naiwne wypowiedzi typu ‘jak widzisz w tym interes to rob to a nie krytukuj’, ‘uwazasz ze mozna to zrobic lepiej to zrob to’ sa na maxa drazniace. To tak jak ze zmowa producentow cementu, goscie przez wiele lat golili konsumentow w Polsce, za co sam rowniez placiles. Ale przeciez Ty bys powiedzial ‘nic w tym zlego, po to sa firmy, zeby zarabiac’ albo ‘jak ci sie nie podoba to zaloz cementownie’. Po prostu nie lapiesz takich kwestii jak na przyklad spawidlawosc w askekcie spolecznym.
Powtarzam – wiekszosc Twoich ‘madrosci’ wynika z korwinizmu, ktory robi rozne naiwne zalozenia apriori. Ze jest wolna konkurencja, ze ludzie maja wolna wole, ze maja wybor, albo ze sa rozsadni. A tak niestety nie jest. 90 % ludzie, ktorym pozwolisz nie odkladac na emeryture, wydadza 100% dochodow i beda dziadami na starosc – absolwenci, ktorych nie bedziesz chronic przez nieuczciwymi firmami beda wykorzystywani.
Uwazam, ze wszelka proba dyskutowania z Toba tego tematu nie ma sensu. Typowa sciana. Wierzysz na prawde, ze ci nieszczesni stazysci maja wolny wybor i chocbym sie skrecil, to nie wytlumacze Ci niestosownosci calego tego procederu. Po prostu niektorzy maja ‘zmysl moralny’ a Ty go nie masz.
Doxa
Wymachujesz rękoma.. to naprawdę do niczego nie prowadzi.
Nie potrafisz zrozumieć, ze w bezpłatnym stażu obie strony zyskują.. trudno. Przecież nie zamierzam Cie przekonywać, uważaj sobie co chcesz.
“Po prostu niektorzy maja ‘zmysl moralny’ a Ty go nie masz.”
Niech i tak będzie. Nie chce mieć Twojego “zmysłu moralnego”, bo dla mnie on jest po prostu nie moralny.
Nie wymachuje. Po prostu jestem szczerze zdumiony jak człowiek o tak wysokiej inteligencji nie potrafi rozróżnić dobra od zła.
doxa
Naprawdę trudno mi znaleźć zło w dobrowolnej umowie dwóch ludzi.
Ale to jest umowa naruszajaca zasady wspolzycia spolecznego! Nie mozesz sie zgodzic na pewne rzeczy, nawet dobrowolnie! Na przyklad nie mozesz zgodzic sie pismie, zeby ktos Cie zabil, nie mozessz sie zgodzic pisemnie na zostanie czyim niewolnikiem, nie mozesz (nawet dobrowolnie) zawrzec umowy kupna sprzedazy nerki! Jej, naprawde to takie trudne do zrozumienia?
Nie wiem jaki jest stan prawny w Polsce na ta chwile, ale dawniej Kodeks Pracy (wiem, ktorego nienawidzisz za powodowanie bezrobocia) wyraznie to regulowal – jest praca, jest wyplata.
> Nie mozesz sie zgodzic na pewne rzeczy, nawet dobrowolnie!
Nie mogę, bo co? Bo… bo mi zabronisz?
> Jej, naprawde to takie trudne do zrozumienia?
Naprawdę trudne do zrozumienia jest Twoje przekonanie, że możesz mi, albo komukolwiek innemu, zabronić dobrowolnej zgody na coś. Tzn. tego oczywiście nie możesz zrobić (na szczęście), ale sam fakt uzurpacji takiego prawa jest cokolwiek osobliwy.
> Nie wiem jaki jest stan prawny w Polsce na ta chwile (…).
…jest taki, że za pracę trzeba wypłacić wynagrodzenie minimalne. Nic się nie zmieniło. Natomiast uelastyczniono umowy o praktyki właśnie dlatego, że praktyk *nie było*. A teraz *są*.
“Nie ma” vs. “jest”. Cachai?
> Ale to jest umowa naruszajaca zasady wspolzycia spolecznego!
To jest umowa wymiany barterowej.
‘Nie mogę, bo co? Bo… bo mi zabronisz?’
Ja nie. Ale istnieje system prawny, ktory sciga za rozne mniejsze czy wieksze glupstwa. Jak dla mnie jezeli zrobisz sobie smalec z psa i uleczysz sobie w ten sposob pluca – super. Ale prokurator moze miec inne zdanie i moze dobrac Ci sie do tylka.
Ja nikomu niczego nie zabraniam. Powiedzialem wyraznie – dla mnie to jest niemoralne i mojej kasy Adtaily nie zobaczy. Na staz do nich nie pojde. Uwazam jednak, ze mlodziez wykorzystywana przez cwaniakow powinna byc jakos chroniona. Na przyklad przez ujawnianie praktyk takich firm jak Adtaily.
Osobliwe jest tez to, ze nie kumasz istnienia szeregu praktyk zabronionych oraz uzasadnienia takowych. Chocby dlatego, ze ‘zgoda’ moze byc pozorna i wynikajaca z niewiedzy lub paskudnej sytuacji zgadzajacego sie. Ale argumentowalem juz o tym – nie zakumales to i nie zakumasz.
Poza tym egzekwuje swoje prawo do wolnosci wypowiedzi. Setki razy juz tlumaczylem – nie czytaj jak sie nie podoba.
Cachai?
Doxa
‘Uwazam jednak, ze mlodziez wykorzystywana przez cwaniakow powinna byc jakos chroniona. Na przyklad przez ujawnianie praktyk takich firm jak Adtaily.’
Ale jakich praktyk?
Już tu Ci jedna kobitka mówiła, że była na bezpłatnym stażu w belgii gdzie tylko bindowała i to mogłoby być niemoralne bo pewnie przy przyjęciu była zupełnie inna rozmowa co do charakteru jej stażu.
I to jest niemoralne, ale i też czysta sytuacja bo to zwyczajne oszustwo – nie wywiązanie się z umowy
Coś Ty się uwziął z tą wypłata w biletach NBP czy fedu.
Stażysta za prace otrzymuje wiedzę, uczą się, realizują plan praktyk etc. to bardzo przydatna wiedza.
Gdyby firma za staż kupiła kurs angielskiego to pewnie nie miałbyś nic przeciwko temu, a to przecież to samo. A teraz wyobraź sobie że jedna pracownica z firmy zostaje oddelegowana na miesiąc żeby uczyć stażystę angielskiego 1*1, a przez następny miesiąc stażysta wykonuje proste prace w firmie. Oczywiście ty byś od razu pomawiał tą firmę o niemoralne i przerażające praktyki, a takie systemy praktyk są w wielu firmach zorganizowane (1 miech pracy, 1 miech nauki u księgowych – na przykład) i z reguły oby dwie strony są zadowolone. Firma bo bada sobie rynek pracy ewentualnie wyłowi perełkę z rynku. Stażysta bo się czegoś nauczył, poznał ludzi, zobaczył jak w praktyce wygląda zawód w który chce iść lub; po praktyce wybrać inny.
a mówi Ci to praktyk, który był na kilku bezpłatnych stażach i za niejedne by nawet zapłacił.
“Stażysta za prace otrzymuje wiedzę”
to dobrze że stażysta ma rodzinę co mu pomoże się utrzymać bo inaczej umarłby z głodu i zabrał tą wiedze do grobu zanim zdążyłby z niej skorzystać
Adam,
Wszelka dyskusja z Tobą na ten temat jest bezcelowa. Powiedzialem Ci juz wszystkie argumenty, jezeli ich nie rozumiesz lub nie chcesz zrozumiec, to ja sie w kolko nie bede powtarzal.
Zenek – koment 65 – moim zdaniem trafiłeś w samo sedno problemu.
WIęcej nic nie trzeba pisać.
Pzrd – tiaa…
Zenek,
jak masz rodzinę na utrzymaniu to idziesz do roboty, a nie na studia i staże.
@Zenek, @ Adam: Rzeczywiście, przyznaję, że miałam to szczęście, że rodzice utrzymywali mnie przez całe studia i jeszcze trochę i rozumiem, że kogoś może po prostu nie stać na to, żeby robić bezpłatny staż, bo studia robił zaocznie, pracując jako kelner/ka w ciągu tygodnia. Mam takich znajomych.
Ale za te zaoczne studia płacą i nie narzekają, a na praktykach uczą się bezpłatnie i to – jak sama nazwa wskazuje – praktycznego wykorzystania swojej wiedzy. Na studich tego nie uczą, zwłaszcza na studiach humanistycznych w Polsce.
Poza tym nikt im nie zabrania ustalenia z pracodawcą, że na praktyki będą pracować 3 razy w tygodniu, a w pozostałe 2 dni i wieczorami mogą sobie dorabiać. Sama pracuję 5 dni w tygodniu, wieczorowo robię kurs grafiki komputerowej, a weekendowo studia podyplomowe w Warszawie, więc wiem, że połączenie pracy z nauką jest możliwe. Bo praktyki to przecież nic innego jak nauka.
Niedługo p. Adam z p. Anną dojdą do wniosków, iż jeżeli rodzice będą w stanie przez całe swoje życie utrzymać swoją pociechę, to syn czy córka ów rodziców może właściwie pracować jako stażysta/stażystka przez np. dziesiątki lat. Najlepszym miejscem do odbywania tego wieloletniego stażu oczywiście by była w Agora.
A kks dojdzie do wniosku, że powinno go to interesować.
@Kks: A czy ja gdzekolwiek napisałam, że chciałabym, żeby rodzice utzrymywali mnie przez całe życie, albo że lubię pracować za darmo?
Dzięki doświadczeniu zdobytemu podczas praktyk teraz mam normalną pracę w AdTaily. Mam koleżanki, które od kilku lat pracują jako kelnerki. Owszem, dostają te parę złotych za godzinę plus napiwki, ale jest to męcząca praca, a i zarobki nieprzewidywalne (jeżeli napiwki liczą się do pensji i dlatego stawka jest niższa) i podejrzewam, że w takiej pracy zarabiają mniej w ciągu 12 miesięcy niż ja w 9. I jak już pisałam w AdTaily baaardzo przyjemnie się pracuje. Więc te 3 darmowe miesiące pracy w pewnym sensie (a nawet nie w pewnym sensie tylko na pewno) mi się opłaciły ;).
adamie dudo
jak ty czlowieku mozesz takie rzeczy mowic? ty serca nie masz na pewno
ty jestes czlowiekiem czy maszyna? jak mozna nie rozumiec ze ktos chce sie rozwijac uczyc ale nie moze bo nie ma kasy na utrzymanie podczas bezplatnych stazy
i jaka rade daje mu adam duda? idz do pracy!! a nie na studia i staze czyli idz zapieprzaj na zmywaku albo gdzie indziej tylko dlatego ze sie urodziles w rodzinie ktora nie ma kasy zeby cie utrzymac na darmowym stazu
ale tacy ludzie tak wlasnie maja: dla nich sprawiedliwosc to obce pojecie i wyznaja zasade typu: mi jest dobrze a co mnie ty czy inni obchodza? oraz mentalnosc kalego
to przerazajace!
Kks woli sam się rozwijać – inwestować w siebie, a nie pracować za friko i bez piśnięcia ku chwale np. jakiejś korporacji.
Jak to już ktoś wyżej napisał – odnośnie “chwalenia się” w swoim CV takim stażem – jaki to jest znowu powód do dumy, że “Y” dał się dymać przez “x” miesięcy…
Oczywiście może to też przynieść wymierne korzyści, tyle że już niekoniecznie osobie odbywającej takie staże, tylko pracodawcom, którzy szukają jeleni, którymi będzie można później manipulować praktycznie do woli.
Pracodawca zatrudniając nowego pracownika oczywiście ponosi pewne ryzyko związane z tym, że może on się nie sprawdzić, ale powinien to już wliczyć w koszty swojej działalności. W celu zminimalizowania nietrafnych decyzji może też stale udoskonalać system rekrutacji.
Jeżeli grasz na giełdzie, to masz możliwość cofnięcia transakcji sprzed np. “x” miesięcy? No właśnie.
Swoją drogą – pamiętacie może lamenty przedsiębiorców związanie z zabawą opcjami walutowymi? Niektórzy z nich chyba zapomnieli o tym, iż stają się wtedy w sumie tylko mniej lub bardziej aktywnymi pionkami na szachownicy losu.
Jeszcze jedna sprawa.
Jaki interes pracodawca miałby w tym, aby przekazywać niesprawdzonemu pracownikowi, który równie dobrze może za kilka czy kilkadziesiąt dni już u niego nie pracować (np. przenieść się do konkurencji), istotne informacje. Na takie rzeczy to może przecież dopiero liczyć zaufany pracownik.
Tak więc pracodawca może mówić stażyście, iż uczy go niezwykle istotnych rzeczy (aby go np. lepiej zmotywować), lecz tak na prawdę, to przekazywał mu będzie bzdety.
zwykły człowiek
Oczywiście. Każdemu według potrzeb. Chce się rozwijać.. proszę bardzo.
To juz naprawde przerabialiśmy, ale widac duch w narodzie nie ginie.