Stara biznesowa mądrość mówi CCC, czyli Cena Czyni Cuda. Na wyspekulowanych rynkach nieruchomości za granicą spadek ilości transakcji widać od paru lat. Chętnych na mieszkania brakuje, ale może należy raczej powiedzieć – chętnych na mieszkania w tych cenach brakuje. Wobec tego można obniżyć cenę wywoławczą do 25% pierwotnej wartości, co czasem skutkuje szturmem na sprzedającego:
Zainteresowanie przeszło najśmielsze oczekiwania – wiele chętnych na udział w zorganizowanej w hotelu Shelbourne licytacji nawet nie zmieściło się w budynku, w którym odbywała się impreza. Policja na kilkanaście minut zawiesiła imprezę, aby wprowadzić procedury porządkowe. Jedno z mieszkań, znajdujące się w mieście Portlaoise w środkowej Irlandii, zostało sprzedane uczestnikowi, który z powodu przeładowania hotelu licytował z chodnika przy znajdującym się po drugiej stronie ulicy parku.
Dokładnie tak samo będzie się dziać w Polsce w najbliższych latach. Już dziś widać desperację wyzierającą z wielkich banerów ‘sprzedam dom/mieszkanie/działkę’. Wkrótce zbankrutuje Grecja oraz kolejne państwa i stopy procentowe wystrzelą w górę. Kredyt zdrożeje i zdolność kredytową stracą nie tylko potencjalni nabywcy, ale również obecni niewolnicy szwajcarskiego franka. Popyt spadnie w okolice zera, podaż wystrzeli w stronę stratosfery. Można się domyśleć co się stanie z cenami.
A potem telewizja pokaże płaczących, zrujnowanych ludzi, wyprowadzanych z domów przez komorników. Pani Jaworowicz zaprosi parę ‘poszkodowanych’ osób do studia i uroni łzę. No i naturalnie będą też aukcje bankowe oraz komornicze, gdzie ceny mieszkań będą zaczynać się już od 30 – 50 tysięcy. I to niestety nie przykry sen, lecz nieubłaganie zbliżająca się rzeczywistość.
25 replies on “CCC”
Mogę się z Tobą założyć o skrzynkę najlepszego piwa, że za naszego życia nigdy już nie zobaczymy jakiegokolwiek mieszkania w Warszawie za 50 tys PLN (oczywiście przy założeniu braku dewaluacji i sprzedaży mieszkania z wyczyszczoną hipoteką; kupić obciążone, nawet za 0 zł, to potrafię już dziś).
Fajnie sobie pomarzyć, nie? Już 6 lat czytam o tych wielkich spadkach, które zaraz się zaczną i jakoś nie mogę się doczekać, czego żałuję, bo chętnie bym coś kupił większego. Swoją drogą, to przypadkiem nie tutaj ktoś niedawno rozwodził się w komentarzach jak to zaraz będzie kupować za jednego Krugera całe budynki, a nawet dzielnice? 😀
Zdradzę mały sekret, a właściwie to dwa. Po pierwsze, żadnych masowych licytacji nie będzie. U łatwiej sobie chyba wyczarować zamek niż się pozbyć lokatora z własnego mieszkania więc nikt przy zdrowych zmysłach nie kupi zajmowanego mieszkania, tak jak nie kupuje teraz, więc licytacji praktycznie nie ma i nie będzie, bo dla kogo? Po drugie, banki będą bronić funkcjonującego układu i kredyciarzy (tak, to nie pomyłka, banki będą bronić kredyciarzy) jak lwy. W interesie banku nigdy nie leży licytacja mieszkania za 1/10 kwoty kredytu, przecież tym sposobem traci całe zabezpieczenie hipoteczne i zostaje z niczym.
Jai związek ma prognozowany wzrost stóp procentowych z bankructwami innych państw w stosunku do polskiego kredytobiorcy ?
oj, kolego Slomski, abyscie wykrakali.
Wlasnie sprzedalem mieszkanie w warszawie. Mam nadzieje odkupic za pare lat za pare skromnych uncji…
pzdr.
oby ta rzeczywistosc przyszla jak napredzej
czekam na nia bo chce kupic sobie mieszkanie za 50 tys.
po obecnych cenach nie kupie do konca zycia
To samo ? 😉
Na Kujawach domki wczasowe nad jeziorami wielko-mieszczan mozna wybierac do wyboru do koloru 😉
W Polsce na pewno to się nie stanie, bo wszyscy mówią, że to niemożliwe 😉 A pobożne życzenia mają niebywałą moc sprawczą. Tak samo mówili o rynku nieruchomości w USA. Bańka miała tylko puchnąć. Powiedzcie teraz to jeleniom, którzy dziś sprzedają na Florydzie apartament za śmieszne 15K, podczas gdy 3 lata temu kupili go za 150K.
Osobiście uważam za co najmniej dziwne, że kawalerka w Krakowie kosztuje więcej, niż dom z basenem na przedmieściach Tampy.
Ciek,
Skąd pomysł, że w naszym prawie lokal to jedyne zabezpieczenie kredytu hipotecznego? To nie Ameryka… Co niektórzy mogliby sobie pomarzyć 😉
Banki będą bronić możliwości zrobienia z człowieka niewolnika – jak sprzeda mieszkanie będzie gorzej niż niewolnikiem. Tyle.
Hubert – Polska jako malo wiarygodny kraj o niskim ratingu zeby sprzedac obligacje musi oferowac wyzszy procent od takich Stanow, UK, czy Japonii bo inaczej nikt by ich nie kupił. Jesli w tych krajach podskocza stopy procentowe to i u nas beda musieli podniesc oprocentowanie, bo inaczej nie znajdzie sie dosc k(gł)upcow na obligacje. Cyfry z dupy – jesli teraz w Stanach 3 a u nas 5-6, to jesli w Stanach 5-6 to u nas 8-10, bo jestesmy mniej wiarygodni i beda chcieli premie za ryzyko, a niestety nie wierze, zeby nasz rzad nagle przestał się zadłużać (zreszta nawet jesli przestana sie zadluzac, to beda musieli nadal rollowac stare obligacje bo 800mld nie splaci sie w rok, ani pewnie w 10 znajac nasz kraj).
A teraz jesli obligacje beda dawały 8-10% to jak myslisz, czy banki beda wolały pożyczać innym na 6-7% jak robia to teraz? Oczywiscie, ze nie, bo beda wolaly w takiej sytuacji kupic obligacje, ktore daja wyzszy % i sa teoretycznie bezpieczniejsze. Wiec w ten sposob, jesli bedziesz chcial wziac kredyt to bank musi dostac premie za ryzyko w stosunku do obligacji (np. beda chcieli 12%), wiec dochodzimy do nastepujacych wydarzen – USA % obligacji w gore->my rowniez wyzszy % za obligi –> drozszy kredyt w kraju, wyzsze raty za kredyty hipoteczne –> mniejsza zdolnosc kredytowa–>nizszy popyt–> nizsze ceny nieruchomosci
I krotkie zadanie matematyczne dla tych, ktorzy nie są swiadomi prostych procentow:
Jesli czlowiek wzial kredyt 300 tys. na 30 lat, przy stopach procentowych 6% rata wynosi polowe jego pensji, to o ile pkt % musza wzrosnac stopy procentowe, zeby rata wynosiła całą jego pensję? (tak naprawdę, to jesli bedzie wynosic 3/4 to taki czlowiek jest juz ugotowany, bo za 500-800zł ledwie oplaci rachunki, a zjesc tez cos trzeba). Aha, 5 lat spłacania ma już za sobą ;D
Albo w drugim wariancie:
Jesli czlowiek wzial 300tys kredytu na 30 lat we frankach szwajcarskich po kursie 2,30 na 2% to o ile pkt % musza wzrosnac stopy w Szwajcarii, zeby rata zamiast polowy pensji zjadała całą pesnję? Uwzglednij wzrost kursu franka do 3,10 po 5 latach spłacania 😉
I jeszcze zeby podziałać na wyobraźnię: sprawdzcie o ile wzrosło oprocentowanie obligacji krajow oficjalnie rozpoznanych jako ryzykowne (Gercja, Portugalia, Irlandia) – gdyby nie europejski bailout byliby ugotowani. Mysliscie ze Polska jest w lepszej sytuacji? Jesli doliczyc zobowiazania emerytalne naszego panstwa jestesmy w takiej samej lub nawet gorszej sytuacji niz te kraje, a juz niedługo (najblizsze kilka lat) powojenny wyz demograficzny zacznie przechodzic na emerytury (znaczna czesc juz zalapala sie na pomostowki czy inne wczesniejsze emerytury np. policjanci, gornicy, nauczyciele itd) i to wszystko wyjdzie na jaw. Juz teraz deficyt ZUS jest ZNACZNĄ częscią budżetu, a z roku na rok bedzie tylko gorzej.
I jeszcze male cwiczenie dla wyobrazni: jesli nasz rząd zbankrutuje i jak zwykle skonczy sie drukowaniem i dewaluacją złotego, jak zakredytowani w obcych walutach spłacą swoje długi? W okresie takiego zawirowania jestem pewien, ze złoty szybciej osłabi sie w stosunku do koszyka walut niz wzrosna u nas zarobki, bo pieniadz spłynie do szaraków na samym koncu, a wzrost cen i wzrost raty odczuje natychmiastowo. Ci ludzie beda przez kilka miesiecy w niezłych opałach i pewnie u wiekszosci skonczy się to licytacją…
Doskonały komentarz – gratuluję. Opisałeś dokładnie wszystkie stojące przed Polską i Polakami zagrożenia. Właśnie się zabierałem do podobnego wpisu pokazującego symulację ‘stress test’ ale dla kredytobiorcy a nie kredytodawcy. Może masz ochotę na jakiś wpis gościnny? Zapraszam.
HT Hokky ;- )
BTWN, kawalerka w Kielcach obecenie kosztuje ok 100-150k, minimum. Kupienie takiej za 80k obecnie ma duzy sens, IMO. Niestety nie pamietam czasów gdy kosztowały 40k. Aż sam jestem ciekaw, jak będzie wyglądać rynek, i zachowania wiary, gdy ceny spadną do takiego poziomu.
Kraje z południa ze swoją mentalnością czy z pomocą czy bez i tak zbankrutują.
Pytanie co się stanie z ratami kredytu jak my zbankrutujemy. Nie chce mi się też wierzyć, że politycy zaraz nie wyskoczą z jaką ustawa ratująca biednych ludzi nie mogących spłacić kredytu na to pieniądze znajdą się zawsze.
Mam nadzieje, że mogący spłacić się temu sprzeciwią i dadzą wyraz dzięki czemu rządzący zobaczą, że lepiej wspierać tych tych mogących których pewnie będzie więcej niż mniejszość nieudaczników.
@Krecik
Hipoteka to jedyne sensowne zabezpieczenie tak długo jak długo lokal jest coś wart. Poza tym co bankowi zostaje? Poddanie się egzekucji? Cesja ubezpieczenia na życie lub inne ubezpieczenia? Poręczenie innego bankruta? Myślisz, że to wszystko jest cokolwiek warte? Dla banku najgorszym scenariuszem jest, że zadłużony na setki tysięcy złotych na najbliższe kilkadziesiąt lat dłużnik przynosi klucze od domu bankierowi i mówi, żeby ten sobie domek wsadził w d…, a tymczasem dłużnik wyjeżdża w jakieś normalne miejsce i szukaj wiatru w polu bankierze. Słyszałeś kiedy, żeby jakiś polski komornik ściągnął cokolwiek od np. mieszkańca Argentyny? Gwoli ścisłości, w naszym prawie w wyniku egzekucji nabywa się zlicytowaną rzecz bez obciążeń – hipoteka znika. Nie ma z czego licytować – nie ma bata, nie ma bata – nie ma niewolnika. Proste, nie? Niewypłacalny dłużnik to w większej mierze problem wierzyciela niż samego dłużnika, to wierzyciel umoczył kasę, a dłużnik sobie na jego koszt jakiś czas żył. Gdy majątek zostaje zlicytowany za 1/10 wielkości długu, logicznie rozumujący dłużnik udaje się na emigrację gdzie wierzyciel może mu skoczyć, a bank jest 9/10 w plecy. Optymistyczny scenariusz zakłada, że bank wyrwie jeszcze coś od ubezpieczyciela w zależności od tego jak był zabezpieczony ale ile tak na serio potrzeba żeby ubezpieczyciele pokazali puste kieszenie w scenariuszu zarysowanym przez Doxę? Poza tym nie każdy kredyt jest ubezpieczony od wystąpienia plam na słońcu czy tam jeszcze czegoś.
To co piszę to nie są jakieś fantazje tylko scenariusz już przerabiany w USA, przykładowo: http://www.bloomberg.com/apps/news?pid=newsarchive&sid=aAenLxs5eXcE&refer=home
To co, nie gotowy na zakład? Hehehe.
w takim razie wielu z na zadaje sobie pytanie
trzymać kase w pln na lokacie w banku ?
w domu?
kupić usd ?
euro ?
czy złoto ?
Doxa – wyciągasz z artykułu wygodne dla twojej teorii chaosu fakty.
1. Wyciągasz, że cena wywoławcza wynosiła 25% – świetnie – czy możesz podać informacje jakie były ostateczne ceny transakcyjne? – bo to jest własciwa informacja a nie cena wywoławcza (oczywiście zakładam, że na poparcie twojej teorii mogło nie byc chętnych nawet za 25% wartości) – dawaj dane 🙂
2. Za artykułem “W stosunku do okresu najwyższego boomu w 2007 r., średnia cena nieruchomości w Irlandii spadła o 43 proc., do 210 tys. euro.” – 210 tys. EUR to nadal sporo w porównaniu do naszych rodzimych cen – twój scenariusz na mieszkania za 30-50 tys to zaklinanie rzeczywistości (albo celowe przeginanie dla zwrócenia uwagi na problem).
Nie ulega watpliwości, że stopy proc. wzrosną na świecie i w Polsce i to ograniczy dostepność kredytu, podobnie jak dodatkowe regulacje KNFu. Jak pisał Crassus scenariusz dla zakredytowanych w walucie na zmiennej stopie nie jest ciekawy, ale:
– bankom nie zalezy na przejmowaniu nieruchomości bo to dla nich problem – będa tak długo kombinować (np. wydłużając okresy spłaty, albo godzić się na spłate tylko odsetek bez kapitału) aby kredytobiorca tylko spłacał – tak długo jak będzie praca dla zakredytowanych i wystarczy im na odsetki przy wydłuzonym okresie spłaty tak długo bank nie będzie przejmował nieruchomości, z uwagi równiez na aspekt prawny eksmisji. Do tego Polacy mają to do siebie że w razie potrzeby pomoże rodzina, np. rodzice emeryci dokładający dzieciom do raty kredytowej.
Realny spadek cen nieruchomości jest nieunikniony, nominalny raczej jedynie w krótkiej perspektywie. Jak zobaczymy inflację na 2 cyfrowych poziomach (a na 80% zobaczymy) to to zahamuje nominalny spadek cen. Do tego ludzie kupili mieszkanie żeby w nim mieszkać i problem dla nich jest jedynie taki, że nie będa mogli się przeprowadzić do innego. Taki ich los…
Jesteśmy pierwszym krajem spoza strefy Euro, który dotknie kryzys. Przy spadku PLN wzrośnie popyt na nieruchomości w Polsce.
Nie ma opcji żeby ceny mieszkań spadły o 1/4.
Ceny pozostaną na pdobnym poziomie, a siła PLN spadnie o 1/4.
Historia Crassusa jest wielce prawdopodobna, ale nie jedyna. Jeśli problemy zadłużeniowe uderzą równocześnie na całym świecie, to zostaną rozwiązane w jakiś dziś wydawałoby się nieprawdopodobny sposób. Reset wszystkich zobowiązań czy coś w tym stylu. Bałagan jaki się z tym będzie wiązał jest w tej chwili nie do oszacowania. Równie dobrze może się okazać że wygrani będą Ci co wzieli największe mieszkania i mają największe kredyty.
Trudno przewidywac jak to się potoczy, bo decydował będzie “efekt motyla”.
Historia Crassusa dotyczy świata w którym mamy trwający krzys zadłużenia… TRWAJĄCY…cały problem w tym że on może potrwac bardzo krótko (kilka miesięcy) i zakończyć się upadłością wszystkiego dookoła
“Jesli czlowiek wzial kredyt 300 tys. na 30 lat, przy stopach procentowych 6% rata wynosi polowe jego pensji, to o ile pkt % musza wzrosnac stopy procentowe, zeby rata wynosiła całą jego pensję?”; zakładając, że spłacał 5 lat na 6% w ratach równych (1798,65 zł), kapitał pozostały do spłaty wynosi 279292,21 zł; żeby rata wzrosła dwukrotnie (do 3597,30 zł) w takim scenariuszu oprocentowanie musi wzrosnąć do ok. 15,1%; zakładając, że jest to normalny kredyt – taki jak wszyscy biorą – czyli powiedzmy WIBOR-3M + 2pp marży i marża jest stała – bo normalnie jest – oznacza to, że WIBOR musiałby wzrosnąć z 4% do 13,1%. Nie jest to niemożliwe, ale to dość ekstremalny scenariusz, z dużym prawdopodobieństwem oznaczający wstęp do hiperinflacji. Co prawda ostatnio takie poziomy stóp były notowane w 2001-2002, ale wtedy byliśmy w przeciwnej fazie cyklu (spadek inflacji, realne stopy mocno dodatnie). W aktualnej sytuacji na 99% nikt na górze nie odważy się na wyprzedzające inflację drastyczne podniesienie stóp, więc nie spędza mi to snu z powiek (inna sprawa, że ja osobiście w kredycie spłacał będę nie więcej, niż 16% dochodów, także 32% też jakoś przeżyję bez bankructwa).
Również nie sądzę aby banki były skore odbierać nieruchomości i sprzedawać je za bezcen. Co więcej 🙂 myślę, że będą broniły się ręcami i nogami aby tylko tej nieruchomości nie brać. Pamiętajcie, że od niespłacanych kredytów banki muszą odprowadzić rezerwę na nieoprocentowane konto w NBP: raz, że to realne środki, dwa że nieoprocentowane konto.
A więc jeśli sytuacja zacznie robić się ciężka, stopy pójdą w górę, a banki będą bez kasy, to prędzej zobaczymy wcześniej wymienione spłacanie tylko odsetek albo jakieś inne ekwilibracje.
No i jeszcze jedna rzecz: nasza ukochana władza zawsze jest na samej górze: już widzę populistów krzyczących że jeśli zostaną wybrani to znacjonalizują banki i zresetują kredyty. I wiecie co? Myślę, że jest to realne, w sytuacji kompletnego chaosu i kolapsu polskiej gospodarki.
Azzie – jesli by do tego doszło, to tym bardziej warto zainwestować w złoto, bo złotówka wtedy zostanie zgnojona szybciej niz zdążysz sobie przypomnieć, gdzie jest najliższy kantor w twoim miescie.
Panika – no wlasnie, ludzie, ktorzy wzieli w złotówkach są w lepszej sytuacji, bo w przypadku franka wystarczy, zeby oprocentowanie wzrosło do niecałych 5% i już rata się podwaja (wliczając umocnienie sie franka), a wciaz zostaje ryzyko zwiazane z mozliwoscia dalszego umocniania sie franka lub oslabienia sie zlotego wzgledem koszyka walut (jak na moje oko i jedno i drugie prawdopodobne, wiec zakredytowani w CHF moga podwojnie dostac w dupe). Przez te 5 lat wiekszosc ze splacanych rat szło na odsetki (jesli mialo sie stałą ratę) i ludzie spłacili mniej niz 10% kredytu, a w tym czasie nieruchomosci straciły na wartosci 20-30% od szczytu. Nie moga juz przewalutowac kredytu, bo wychodzi, ze nieruchomosc za ktora dali 300k teraz warta jest moze 220-240k a kredytu mają 400…
Szybki rzut oka na Krakow i widac, ze od deweloperow mozna bedzie kupic mieszkania po ok 5k/m2 (inwestycje maja byc oddane pod klucz pod koniec 2011), a w szczycie kosztowaly po 8 i wiecej… Wspolczuje zakredytowanym wtedy ludziom, ale maja to na wlasne zyczenie. Ja jeszcze troche potrzymam złoto, bo wydaje mi sie, ze najgorsze jeszcze przed nami i bedzie dało się kupić taniej.
Ad “krassus”…
Ja nie kupię m2 w cenie wyższej niż średnia krajowa. Wolę raczej zwiedzać świat i wieść żywot podróżnika.
Pzdr – exemplum
Mam pytanie, skąd u was jako pewnik założenia, że typowy kredyt to: WIBOR3M + 2 pp i rata anunitowa? Ja chętnie zobaczyłbym jakieś dane na ten temat. W moim przypadku (umowa kredytu w 2006 r) było to WIBOR3M + 0.6 p.p. i stała rata kapitałowa. Strasznie mnie ciekawi jak maja inni, ciekawe czy gdzieś są w ogóle dostępne takie dane przekrojowe …
Tak trochę widzę że wszyscy płaczemy nad zakredytowanymi we Franku, ale chyba nie znamy skali zjawiska, czytaj nie wiemy ilu ludzi wzięło tak naprawdę na kretyńskich warunkach kredyt hipoteczny.
@Crassus @Ciek @Panika
W zasadzie wszyscy macie racje. Problem z tym, ze kazdy z postów operuje statycznym modelem rzeczywistosci. Jakby zebrał te trzy posty i rozpatrzył je w kontekscie dynamicznie zmian i środowisku nieograniczonej podazy pieniądza to wyszedłby z tego dobry artykuł:)
1 Bankom nie zalezy na masowych licytacjach i unikna tego za wszelka cenę. U nas nie moga wyłozyc sie bilanse bo my nie mamy walouty rezerwowej i nieogranicznoej mozliwosci kreacji długu tak jak USA. USA to jedyny kraj gdzie mozliwa jest deflacyjna destrukcja zobowiązań i spadek cen o 60%
2 mechanizm stopy procentowej w tak dynamicznym srodowisku i nadchodzących latach nie musi działać. Możemy stopy podnosic i to nie wpłynie na aprecjacje złotego. Przynajmniej nie szybko.
3 Panika ma rację. Kredyt hipoteczny nie pochłonie 100% pensji ani nawet 50 %. Z uwagi na dynamiczna podaz pieniądza stanowił będzie z roku na rok coraz mniejszy odsetek pensji Wzrosnie natomiast ekspozycja zywnosciowego koszyka w wydatkach gospodarstw domowych. Jak naród będzie popijał chleb woda prze kilka lat (patrrz 1989-1994) to przetrwa
No chyba, że kredytonbiorca zebezpieczył sie złotem, srebrem lub waluta obcą to spłaci od ręki
Wszyscy beda happy
1 Bank, który ma niewolnika na 20 lat, a któremu po okrsie wielkiej inflacji spadła rata do 1/5 pensji
2 Ten kto zabezpieczył sie wczesniej aktywami trwałymi i ddewizami bo nieruchomośc będzie miał kupiona w promocji po 10 centów za dolara
3 Po tyłku dostanie ten kto oszczędza i z oszczędności będzie chciał cokolwiek nabyc. Zostanie mu na bułkę
z dźemem. I emeryt obecny i przyszły. Niestety taka jest cena za branie zobowiązan na pieniadze, których sie nie posiada. Albo nieruchomośc natychmiast, chleb i woda albo emerytura i przyszłośc swoich dzieci…To jakbyś chciał ukraść sobie przyszłość na poczet tego, żeby miec TU i TERAZ.