Categories
Ekonomia Energia

Z matematyką na bakier

Cały świat może się kręcić tylko dlatego, że ludzie nie kumają co się wokół nich dzieje. Gdyby kumali dawno by powiesili polityków i wzięli sprawy w swoje ręce. Dzięki ludzkiej naiwności i zdolności do matematyki odziedziczonej po jaskiniowcach przechodzą takie kwiatki jak ostatnie doniesienie pt. Prawdziwa ropa niepotrzebna! Będziemy jeździć na sztucznym paliwie! (dziękuje za link w komentarzach).

Dowiadujemy się, że Pionierzy technologii z firmy Bio Fuel Systems widzą w niej ogromny potencjał. Jak zapewniają, dwa zakłady produkcyjne o powierzchni 50 km mogłyby zaspokoić paliwowe zapotrzebowanie sporego kraju, np. Francji.

Fakty są nieco inne … Taka Francja zużywa 1,950,000 bbl/dzień czyli jakieś 113 168 250 000 litrów rocznie.

Ze Słońca otrzymujemy jakieś 4,8 kWh/dziennie, co przy wartości opałowej benzyny na poziomie 38 MJ/l daje jakieś 0,5 l dziennie – 182 l benzyny rocznie / m kwadratowy. Gdybyśmy potrafili zamieniać 100% światła słonecznego na ropę to otrzymalibyśmy mniej więcej 170 000 000 litrów tego surowca rocznie z każdego kilometra kwadratowego.

Proste działanie dzielenia i już wiemy, że fabryka musiałaby zajmować 665 km kwadratowych, a nie 2 * 50 km kw jak wspomniano w artykule. I oczywiście nie ma żadnych szans na przeróbkę 100% światła na ropę. Bardziej prawdopodobne jest 10%, wobec czego areał rośnie do 6 650 km kwadratowych.

Francja zajmuje 674 843 km kwadratowych, wobec czego 1% powierzchni należałoby zamienić na baseny z algami, do tego zakłady przetwórcze, stacje uzdatniania wody, drogi dojazdowe, itp itd. Nakłady finansowe na taką inwestycje są nie do wyobrażenia i są zupełnie nierealne w świetle zadłużenia Francji.

Ich metoda polega na symulacji warunków panujących przed milionami lat, kiedy to z mikroskopijnych organizmów roślinnych powstawała ropa.

Tak, tylko ropa powstawała dziesiątki milionów lat i do dyspozycji była cała powierzchnia lądów. Nie było na nich miast i ludzi, nie było też aktywistów Greenpeace, którym na pewno nie spodoba się wizja 1% Francji pokrytej basenami z algami.

I znowu okazało się, że przed Peak Oil nie ma łatwej ucieczki. Być może nie ma żadnej ucieczki.

Share This Post

38 replies on “Z matematyką na bakier”

Dobrze to wykminiłeś, hehe. Ale wcale się nie zdziwię jak ci cudotwórcy będą mieli wspaniałe IPO 😀 Mądry francuz po szkodzie. Pare zer w tą czy tą stronę, oj tam oj tam ;D

ZTCP, realistyczne szacunki produkcji oleju z alg w najbardziej zoptymalizowanych (=mega drogich) systemach mają górną granicę gdzieś na poziomie 20000 gal/acre = 187 000 l/ha = 18 700 000 l/km2. Troszkę ponad wspomniane przez Ciebie 10% maksymalnej wartości teoretycznej (a to chyba dlatego, że liczone dla lepiej nasłonecznionych regionów, gdzieś chyba na płd USA).

Sam juz sobie odpowiadasz w komantach? 😉

No realia sa takie, ze algi to zaden ratunek przed Peak Oil. Liczby wydaja sie ogromne – 18 mln litrow / km^2, ale fakty sa takie, ze swiat uzywa GIGANTYCZNYCH ilosci ropy, przy ktorych 18 mln litrow to kropelka w cysternie.

Na dłuższą metę tylko i wyłącznie fuzja. Na bardzo bardzo długą metę – czyściutka energia słoneczna – sfera Dysona… ale to raczej najwcześniej za parę tys lat 😉

Zadnej ucieczki? Wystarczy odrobina wody morskiej zebranej u wybrzezy Japonii i masz oswietlenie na kilkadziesiat lat 😉

A swoja droga, to masz w swoim surwiwalowym ekwipunku liczniki scyntylacyjne?

BTW, jak by to kogoś interesowało (mnie kiedyś to MEGA interesowało) – naturalny, niejako wymuszony przez kosmos, rozwój energetyczny cywilizacji daje nam na Ziemi dość dobrą sposobność do wykrywania obcych, właśnie przez obserwację anomalii emisji gwiazd wywołanych przez zbudowanie sfer Dysona (i osiągnięcia przez te cywilizację II poziomu w skali Kardaszewa); tutaj trochę o tym piszą: http://en.wikipedia.org/wiki/Dyson_sphere#Search_for_extra-terrestrial_intelligence

Jak dotychczas najwyraźniej takich anomalii w kosmosie nie znaleziono, co bardzo pesymistycznie rzutuje na możliwość istnienia poza naszą planetą wysoko rozwiniętych cywilizacji…

Sorry za słowotok, ale te wszystkie tematy są ze sobą powiązane i nadzwyczaj interesujące… no nie sposób się oprzeć 😉

Mamy jeszcze skały bitumiczne i gaz łupkowy. Jest tego dużo więcej niż konwencjonalnych złóż ropy i gazu więc czasu na udoskonalanie alternatywnych metod pozyskiwania energii będzie jeszcze wiele.

Poza tym jakoś nie widzę katastrofy w stopniowym i powolnym spadku podaży ropy amortyzowanym przez rozwój energetyki jądrowej i rozwijaniu alternatyw takich jak zapostowane algi. Przecież ropa nie skończy się tak ot z miejsca. Ludzie będą musieli stopniowo zmieniać styl życia i tyle.

Przed Peak Oil nie ma ucieczki, z tej prostej przyczyny, że ropa musi się kiedyś skończyć, jako że się ją wyłącznie zużywa a się jej nieprodukuje. Czyli ropa i inne paliwa kopalne się muszą skończyć. I kropka.

Natomiast można dyskutować, nad tym skąd brać energię. Jak wiadomo postęp cywilizacji == coraz więcej łatwej do konsumpcji energii (od żywności począwszy). Wiec trzeba coś wymyślić a nie czekać na nieuniknione.

Jedynym niewyczerpanym źródłem energii jest energia pochodząca od słońca, której możemy wykorzystać pewien odsetek zgodnie z II zasadą termodynamiki (ogólnie pobrać jako planeta jakąś część promieniowania, i przez jej wykorzystanie rozproszyć w postaci zdegradowanej) czyli fizyka i rosnąca entropia. Górny limit – to oczywiście science fiction i tzw. sfera dysona.

Wracając na ziemię – trzeba oczywiście znaleźć alternatywę dla ropy. Wg. mnie poszukiwania powinny skupić się na optymalizacji (która oczywiście jest niemożliwa z powodu którym zaraz napiszę). Optymalizacja powinna polegać na tym, żebyśmy zaczęli być samowystarczalni energetycznie. Lepiej ten proces zaplanować i zrobić na nim kasę (rząd nie da) niż doprowadzić do scenariusza post peek-oil, który chyba nikogo nie kręci.

A więc pierwszy punkt to przyzwyczaić się, że energia nie będzie łatwa do uzyskania == będzie droga. Punkt drugi uświadomić sobie – jak piszesz, że każdy metr kwadratowy to pół litra benzyny. Punkt trzeci zastanowić się jak wykorzystać powierzchnię jaką mamy do produkcji energii. W zasadzie dla potrzeb prywatnych sprowadza się wszystko do fotowoltaniki i wiatraków plus pompy ciepła. W przyszłości jeszcze pojazdy elektryczne i/lub na sprężone powietrze. Natomiast zakup energii to tylko jako backup na wypadek gdyby chwilowo nieświeciło słońce/nie wiało.

Żeby było jasne to brzmi trochę jak mrzonki, ale tylko właściwe gospodarowanie energią, a raczej ułamkiem energii użytecznej jaki daje się uzyskać z Słońca będzie determinować dalszy wzrost gospodarek/nasz komfort życia. Dlatego jedynie samowystarczalność osiągnięta przez optymalizację — (czyli umiejętne oszczędzanie np. oświetlenie LED, magazynowanie – wiatrak ładujący w nocy akumulatory/sprężający powietrze i efektywność – np. pompy ciepła) — przesunie ostro moment kiedy krańcowa cena pracy zrówna się/przekroczy krańcową cenę użytecznej energii.

A co z przemysłem? No cóż huty trzeba będzie stawiać przy zaporach wodnych.

Podsumowując jedynym środkiem ucieczki przed PeakOil jest samowystarczalność energetyczna, która może się dokonać wyłącznie dzięki zmianie technologicznej.

Jaki w tym wszystkim jest problem? Podatkowy. Rządy wydadzą gigantyczne pieniądze na algi 🙂 dlaczego? Bo obłożą stacje paliw akcyzą. A energii z przydomowego wiatraka czy panelu cieżko opodatkować? bo od czego od wielkości działki?

Fantastyczne sa komentarze czytelnikow pod tym artykulem na wp. Nikomu nie chcialo sie sprawdzic liczb, za to 15 tys osob wspomnialo “wynalazek” prof. Nazimka.

Ludzie na prawde pochodza od malp, niektorzy raczej bezposrednio.

Świetny wpis! W dziale Nauka rzepa dołożyła jeszcze większe brednie – poza algami mamy jeszcze dołożonego w gratisie sztucznego liścia który to ..” Sztuczny liść jest wielkości karty do gry i jeszcze od niej cieńszy. Zawiera elektronikę i katalizatory przyspieszające reakcje chemiczne.
Wystarczy umieścić go w pojemniku z wodą w pełnym słońcu, a dostarczy dość energii, aby zasilać jeden dom przez cały dzień. Aparat rozdziela wodę na tlen i wodór, które są następnie zużywane w ogniwach paliwowych ”
http://www.rp.pl/artykul/2,637505.html

Wiesz, to tak jakby szukac metanu w widmach odkrywanych planet, bo byc moze obca cywilizacja jezdzi tam na koniu.

Nie mamy bladego pojecia jak generowac czysta energie. To moze byc banalnie proste, gdy ma sie fizyke rozwijana nie przez kilkaset lat jak u nas tylko przez dziesiec tysiecy lat.

A strefa Dysona stwarza powazne problemy ze stabilizacja w przestrzeni. Jak wyzej – pewnie sa prostsze sposoby na prad na zamieszkalych przez dana cywilizacje planetach.

@Browning
“za to 15 tys osob wspomnialo „wynalazek” prof. Nazimka”

No bo wiadomo, że energetycznie ten jego wynalazek, jest do d. ale jak do tego dołożyć dotacje do “zielonej” energii i kary za emisje CO2, to zaczyna to być ekonomicznie uzasadnione;-) Tyle, że jest to przykład tego, że cała nasza “ekonomia” to na głowie stoi i z rozsądkiem dość dawno straciła kontakt;-)

Prosty inżynierski rachunek – główny wróg wizjonerów i polityków. Pozwala błyskawicznie osadzić na ziemi tych co już orbitują napędzani własnym gadaniem.
Mam taką nadzieję że mimo Fukushimy, a nawet dzięki Fukushimie, ludzie zaczną na poważnie rozwijać energetykę jądrową. Jeśli się okaże że mimo skażenia ludzkość nie ucierpi (a nawet jeśli trochę wyginie, to nic) to zacznie się wielki ruch w tej branży. Indie w tej chwili inwestują w reaktory oparte na torze i pewnie gdy się okaże że alternatyw brak to zbiorą zasłużone owoce tej odważnej decyzji.

@nightwatch
Prosty rachunek inżynierski wskazuje, że najdłużej == jedynie dostępnym źródłem energii w bardzo długim okresie jest promieniowanie słoneczne.

Energetyka jądrowa, to jest energetyka oparta o paliwo kopalne, które wcześniej czy później /lata, dekady, wieki/ się wyczerpie. Słońca zostanie nam na jakieś 2-3 miliardy lat do przodu 😉 Energetyka jądrowa wcale nie jest taka super – przecież sprowadza się do podgrzania wody i użycia turbiny parowej 😉 Miliardowe nakłady i tyle zachodu, żeby podgrzać garnek z wodą 😉 Zresztą już widzę co się stanie we Francji z ichnimi elektrowniami atomowymi, jak dojdzie tam do zmiany pokoleniowej z białych na śniadych 😉

Całą energia podchodzi z gwiazd. Większość tej do wykorzystania ze słońca: bezpośrednio – tu raczkujemy, przez akumulacje w węglu i ropie – rabunkowo wykorzystujemy oraz i przez np. wiatry. Energia jądrowa, czyli cieżkie pierwiastki to pochodzi z gwiazd starszych niż słońce. Obecnie na ziemi może być tylko eksploatowana, ale koszty (w tym energetyczne) pozyskiwania energii z atomu będą rosły.

panika:
niestety sfera Dysona to bzdura
ładnie wygląda ale zapomniano o tym ile energii kosztowałoby jej wykonanie
krótko mówiąc aby wybudowac sferę Dysona wpierw trzeba dysponowac sferę Dysona 🙂

natomiast biologiczne wytwórnie paliwa to przyszłość
algi to początek
z czasem da się wytworzyć mikroba z takim DNA ktory będzie wydalał etylinę 95 a inny mikrob etylinę 98 🙂

Widzę, że wielu komentatorów liczy bardzo na czyste i wydajne źródło energii, jakim ma być reaktor fuzyjny. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana – paliwem dla reaktorów, nad którymi obecnie się pracuje, będzie deuter. Jest go mnóstwo w wodzie morskiej, ale reakcja z jego użyciem generuje odpady promieniotwórcze! Czystym paliwem, nie dającym na wyjściu radioizotopów, jest hel-3. Szkopuł w tym, że na Ziemi praktycznie nie występuje. Najbliższe jego źródła, to księżycowy regolit, atmosfery gazowych olbrzymów i Słońca.

O jejciu, a cóż to będzie nam “paliwem przyszłości”?
Tyle opinii ilu wypowiadających się i podobnie to warte – dlaczego nie przyjąć do umysłu świadomości że dobrze już było i teraz pomału będzie coraz zimniej i ciemniej. Może za jakieś setki czy tysiące lat cywilizacja znów rozkwitnie ale teraz chyli się ku końcowi – nie widać tego?
Coś jak w Obi-Oba Szulkina – każdy wierzy w jakąś arkę a niektórzy to podobno nawet ją widzieli. Pozdrawiam optymistów.

istnieje możliwość podniesienia wydajności ogniw słonecznych w nie tak dalekiej przyszłości “niemal do 100%” za pomocą metamateriałów które – oprócz innych zaskakujących zastosowań – mogą służyć jako pochłaniacze promieniowania elektromagnetycznego. takie rozwiązanie pozwalałoby ponadto na pochłanianie nie tylko światła słonecznego, ale w ogóle jakiegokolwiek promieniowania EM, także podczerwonego (praca w nocy?).

oprócz “zimnej fuzji” warto rozważyć jeszcze “fuzję zwykłą”. o ile tokamaki typu ITER są absurdalnie kosztowne, pewną nadzieje pokłada się z w fuzorach typu Polywell w których syntezie deuteru nie towarzyszy tak wysoka promieniotwórczość a produktem jest nieradioaktywny Hel-4.

z wyliczeń tutaj wynika, że zastąpienie połowy produkcji energii czerpanej z paliw kopalnych kosztowałoby $21.6 biliona lollarów (przy założeniu wydajności fuzora na poziomie 60%). z moich obliczeń na kolanie wychodzi że wymienione w poście zapotrzebowanie Francji na energię z ropy wymaga wybudowania 2272 takich fuzorów co daje $454 mld, czyli 1,5 razy tyle co TARP.

jak chodzi o obce cywilizacje, to bardziej by się im opłacało stworzyć nano-czarną-dziurę albo złapać pierwotną czarną dziurę i zaciągnąć ją w pobliże swojej planety. wystarczy ścisnąć Karkonosze w kulkę o średnicy protonu i wybudować wokół niej np. wspomnianą sferę Dysona. energia promieniowania Hawkinga będzie przekraczać wielokrotnie to co można by uzyskać z małej gwiazdy. nie wiadomo jednak czy tamtejsi podatnicy są w stanie sfinansować taki projekt bez pomocy Bena Bernanke…

@zenek, a biopaliwa to przepraszam same się dostarczają z pola do zbiornika, bez żadnych kosztów? Bo coś mi się wydaje, że ci super producenci biopaliw to by “troszkę” cienko przędli bez rządowych dopłat.

@tot, oczywiście że reaktory na deuter-tryt są brudne. No ale przynajmniej peak deuterium nie grozi nam przez parę (parędziesiąt?) tysięcy lat. Starczy czasu na zbudowanie sfery Dysona 😉

@WZH, przypominam Ci o wielkim kryzysie łajnowym z roku 1894: http://www.thefreemanonline.org/columns/our-economic-past-the-great-horse-manure-crisis-of-1894/ Wtedy sytuacja też wydawała się tragiczna i nierozwiązywalna 😉

@mantrid, nie ma takiej możliwości żeby fuzji nie towarzyszyła wysoka radioaktywność, Polywell, ITER czy inny NIF.

http://en.wikipedia.org/wiki/Nuclear_fusion#Criteria_and_candidates_for_terrestrial_reactions

Wszystkie realnie możliwe do zaistnienia reakcje (tak naprawdę tylko D+T, ale możemy udawać że też D+D i D+He-3) produkują w dużych ilościach neutrony >1MeV. Nawet w bardzo hipotetycznej reakcji p+B-11, teoretycznie aneutronowej, reakcje poboczne powodują że neutronów jest też niemało (http://en.wikipedia.org/wiki/Aneutronic_fusion#Residual_radiation_from_a_p.E2.80.9311B_reactor), a na dokładkę jest spora ilość promieniowania gamma, a więc też aktywacja płaszcza reaktora itd – mniam!

Manipulacja czarnymi dziurami to sci-fi, a budowanie sfery Dysona to zupełnie realistyczny, chociaż długotrwały i kosztowny projekt. Coś jak kiedyś piramidy. No może troszkę trudniejszy 😉

No dobra, mnóstwo pomysłów na rozwiązanie paliwowego kryzysu, ale co zostaje gdy skreślić te nierealne jeszcze przez wiele lat? Z fuzji to jak dotąd mamy tylko bomby wodorowe, energii słonecznej nie umiemy pozyskiwać na istotną skalę, wiatraki działają głównie dzięki dopłatom. Z bio-technologiami jest taki problem że musiały by one wytwarzać odpowiednio dużo energii na bieżąco a nasza planeta jest chyba na to za mało wydajna. Paliwa kopalne powstawały milionami lat a zostały niemal zużyte w ciągu ledwie stu lat więc natura musiała by się nieźle natrudzić żeby sprostać takiej konsumpcji.
Z działających technologii mamy spalanie tego co jeszcze da się wydobyć z ziemi no i energetykę atomową ‘tradycyjną’. Jeśli rzeczywiście ropa ma się skończyć w ciągu kilkunastu lat to nie ma możliwości żeby w tym czasie opracować i wdrożyć coś czego dziś jeszcze nie ma.

@panika
oczywiście że teraz paliwa to bzdura, ale jak już opanujemy inżynierię genetyczną na poważnie da się pewnie zaprojektować nawet zwierzaka co będzie pasł się trawą i sikła benzyną czy czymś w tym stylu 🙂

a sfera Dysona…
pięknie
zbuduj jej kawałek choćby z naszej planety (nie musisz lecieć w kosmos) wiesz ile energi by to wymagało???
nie ma takiej ilości energii na ziemi w żadnym z jej nośników
dlatego już mówiłem
aby budowac sferę Dysona wpierw musisz mieć dostepną ilość energii która tylko sfera Dysona mogłaby dostarczyć – taki mały paradoks
w dodatku to coś nie moe istnieć również dlatego że jest kompletnie niestabilne grawitacyjnie, no i jeszcze sprawy z wytrzymałością
dużo problemów
dużo wieksze szanse ma pierścień, zamiast sfery, ale też tyle problemów że to zawsze pozostanie SF

przyszłością jest oszcędzanie energii i stworzenie MATRIX-a
a w nim zbudujesz sobie 1000 sfer Dysona albo będziesz cesarzem rzymskim lub może światową gwiazdą porno która w przerwach między filmami za swoje niebywałe osiągnięcia naukowe również co roku zdobywa Nobla

O ile to pewnie jakaś bzdurka, to peakoil może być właśnie ucieczką od oil. Rzecz jasna, może się to odbyć w bolesny sposób, ale człowiek nie raz szedł po rozum do głowy, gdy kończyły się proste rozwiązania. Rozwój kopalni od XVI wieku wziął się właśnie stąd, że takie prostsze, podręczne złoża eksploatowane w średniowieczu zaczęły się wyczerpywać.
Pytanie, ile jest konkretnych rozwiązań lub potencjalnych, nie rozwijanych rozwiązań z powodu dominacji ropy? Ale kiedy z ropą zacznie być gorzej, bardziej opłaci się po nie sięgnąć. Co nie znaczy, że nie będzie bolało.
Może być też wariant drugi, czyli zostajemy przy tym samym, ale – jak z kopalniami – zacznie się jeszcze intensywniej wydobywać.
Może się skończyć świat, który znamy, co nie znaczy że świata nie będzie…

Wazna jest nie tylko ilosc dostepnej energi i surowcow ale takze JAK wydajnie sie je wykorzystuje.

“Pod względem energochłonności Polska bije na głowę wszystkie kraje członkowskie. By uzyskać 1000 euro PKB potrzebujemy 585 kg paliwa umownego (dane za 2005 r.), podczas gdy Niemcom wystarcza 157, Francji – 185, a Wielkiej Brytanii – 203. średnia dla piętnastki krajów “starej” Unii wynosi 185 kgoe (kg ekwiwalentu ropy) za 100 euro PKB, a dla wszystkich 27 członków – 208. I właśnie Polska ma tu największy wkład. Jeszcze większą wymowę mają dane ukazujące ekologiczny koszt rozwoju, czyli emisję CO2 przypadającą na jednostkę dochodu narodowego. By uzyskać 1000 USD PKB (dane z rządowej agencji amerykańskiej EIA za 2004 r.) musimy wyemitować 1,5 tony dwutlenku węgla. Amerykanie, uważani za czołowych trucicieli środowiska (choć w zakresie globalnej emisji GHG już przeganiają ich Chińczycy), emitują 3 razy mniej CO2. Podobnie Niemcy – 460 kg na 1000 USD PKB. Francuzom wystarcza mniej niż 300 kg, a przodującym Japończykom jedynie 260 kg.”

Jak widac w gruncie rzeczy NAJWAZNIEJSZE jest JAK sie dostepnymi surowcami gospodaruje a NIE ile sie ich ma.Bazujac na tej samej ilosci energii mozna miec niewydajne energetycznie spoleczenstwo dziadow albo wydajne energetycznie spoleczenstwo typu zachodniego.
Zreszta latwo zauwazyc iz jesli ilosc dostepnej nam energii spada o powiedzmy 3% rocznie(co zreszta NIE jest prawda-mamy obecnie raczej brak wzrostu ale NIE spadek))to wystarczy wzrost wydajnosci energetycznej spoleczenstwa jako calosci o owe 3% rocznie(co zdaje sie JEST prawda) aby spokojnie utrzymac OBECNY,wygodny poziom zycia i zamoznosci.A oczywscie na dluzsza mete nowe technologie-chocby i sfera Dysona albo kolonizacja kosmosu.Pozyjemy,zobaczymy ale jestem UMIARKOWANYM optymista.

Sfera Dysona, sfera dysona – ile trzeba powtarzac: to jest niestabilne grawitacyjnie!

Zachecam do przeczytania “Ringworld” a nastepnie “Ringworld Engineers” Larry’ego Nivena.

Dając się ponieść fantazji o sferze dysona zapominacie, że jej wizja jako solidnego obiektu wokół słońca zawsze była tylko wymysłem pismaków s-f. W wersji naukowej, zwanej też zdroworozsądkową, był to zbiór małych obiektów orbitujących wokół gwiazdy, czyli jest to jak najbardziej do zrobienia. Nie dalej jak wczoraj słyszałem w radiu, że polscy naukowcy wynaleźli sposób na masową produkcję grafenu, który wydaje się być idealnym materiałem na żagle słoneczne i orbitalną windę. Swoją drogą, Doxa, czy ty czasem nie pisałeś jakoś niedawno, że szczytowym osiągnięciem polskiej myśli technicznej jest przeróbka chińskiego roweru w celu dostosowania go do transportu złomu do skupu?

Zgadzam się, że wiatraki, biogazownie, elektrownie słoneczne itp. itd. w chwili obecnej są nierentowne tylko mój wniosek jest nieco odmienny; dla mnie oznacza to, że peak oil albo jest kompletną bzdurą albo siecowi panikarze i miłośnicy teorii spiskowych robią z igły widły.

@piotr34
te dane z porównaniem do PKB to sofizmat
jeśli lekarz w USA weźmie za usługe 3 razy więcej niż lekarz za tą samą usługe w Polsce i obaj zużyja tyle samo energii w trakcie wykonywania usługi to się okaże właśnie że w Polsce jest 3 razy “bardziej energochłonnie”
jeśli w Niemczech ktoś wyprodukuje żelazko i sprzeda za 100 euro, a w Polsce wyprodukuje dokładnie to samo żelazko tylko sprzeda za 33,3euro (bo firma mało znana) to znów się okaże że Polacy są 3 razy bardziej energochłonni
a przecież energochłonność ta sama!
a porównując gospodarstwa domowe to Polacy sa na pewno mniej energochłonni…

Piotr34, postanowiłem sprawdzić to co piszesz i zajrzałem na stronę http://earthtrends.wri.org/text/energy-resources/variable-668.html która zawiera informacje o zużyciu energii per jednostka GDP. I zupełnie się te dane nie zgadzają z tym co piszesz o Polsce:

2005 2000 1990
World 171.7 204.3 279.6
Europe 130.5 155.4 219.6
China CHN 195.1 222.4 573.4
France FRA 149.3 169.0 222.7
Poland POL 175.4 220.4 437.6
United Kingdom 117.2 147.4 209.2
United States 188.6 235.8 334.6

jednostki są inne – tony paliwa umownego na milion $ GDP, ale widać że Polska nie odbiega tu jakoś znacznie od innych państw. To co piszesz mogło by mieć miejsce ale 20 lat temu.

A co sądzicie o wykorzystaniu energii cieplnej jądra ziemi, jest tego raczej sporo, trzeba się “tylko” odpowiednio głęboko dokopać? A to chyba mniejsze sc-fi niż jakieś sfery Dysona, czarne dziury itp.

@HR, IMHO przyszłościowe. Na razie b. drogie, ale spodziewałbym się w najbl. dekadach wielokrotnego spadku kosztu odwiertów (technologie są prawie gotowe – zminiaturyzowane TBMy).

@zenek

Zdaje sobie sprawe iz PKB nie jest idealnym miernikiem czegokolwiek ale akurat ceny to sa w Polsce bardzo podobne do zachodnich.

@nightwatch

To nie ja tak pisze tylko to sa dane ze strony energoeko

http://tiny.pl/hdn8t

Bardzo ciekawa swoja droga ta rozbieznosc danych.

jesli chodzi o Polske to na ogniwa fotowoltaiczne nie mamy szans (zreszta calkowity potencjal tego zrodla energii na calej powierzchni naszej planety to 18TW, a na dane z 2005 roku nasza cywilizacja zuzywala 15TW, obecnie sprawnosc paneli slonecznych to max 30%, reszty nie komentuje), elektrownie wiatrowe sa slabo oplacalene, a w kraju oplaca sie je budowac jedynie na pomorzu i na baltyku).

Zgadzam sie z HR: obecnie mamy dostepne tak naprawde 4 zrodla energii: ta pochodzaca od slonca (1.promieniowanie->swiatlo, wiatr, rzeki, prady morskie, paliwa kopalne pochodznia organicznego, 2. energia jadrowa, 3. energia geotermalna, 4. grawitacja ->plywy morskie). Dla naszego kraju jedynymi sensownymi wydaja sie byc paliwa kopalne i wlasnie energia geotermalna – tu nasz kraj ma najwiekszy potencjal ze wszytkich zrodel “odnawialnych”, co prawda jadro ziemi stygnie ale zanikniecia tej energii nasza cywilizacja chyba nie doczeka, moze wiec warto by bylo opracowywac technologie, ktore pozwolily by z tej energii koorzystac…

leon, Twoje dane n/t ilości energii słonecznej na powierzchni Ziemi są jakieś dziwnie małe. Tutaj http://en.wikipedia.org/wiki/Earth%27s_energy_budget (wiem wiem, łżepedia, ale inne źródła podają podobne wartości) piszą, że na powierzchnię dociera średnio 680W/m2, czyli 340 biorąc pod uwagę noc i dzień; Ziemia ma 1.28e14 m2, po wymnożeniu mamy 4.32e16 W do dyspozycji; biorąc pod uwagę tylko lądy (29%; to raczej pesymistyczne założenie, przecież nic nie stoi na przeszkodzie żeby budować pływające elektrownie słoneczne, nawet lepiej bo nie zabiera to gruntów budowlanych i uprawnych) mamy 1.262e16 W, biorąc pod uwagę aktualnie osiągane sprawności, powiedzmy – znowu raczej pesymistycznie – 5% to jest 6.31e14, czyli 631 TW. Oczywiście inna sprawa jest taka, że znacznej powierzchni planety nie można zabudować kolektorami, bo miałoby to zbyt drastyczne efekty ekologiczne, ale nawet w powyższym rachunku zakładając zabudowanie 5% powierzchni lądów dostajemy do dyspozycji 31.5 TW, czyli jakieś dwa razy więcej niż jak na razie potrzeba.

Oczywiście z praktycznego punktu widzenia jest to na dzień dzisiejszy równie absurdalne, jak zabudowanie Ziemi basenami z algami, ale w przyszłości opłacalność ogniw PV najprawdopodobniej – w przeciwieństwie do biopaliw – znacznie wzrośnie, bo jest b. duże pole do poprawienia wydajności i – szczególnie – zmniejszenia kosztów.

Wracajac do tematu ofiar jakie ‘pochlaniaja’ elektrownie atomowe, to znalazlen szacunki na wiki o 5000 ofiar smiertelnych, z ktorych Czarnobyl wygenerowal zdecydowana wiekszosc.
Nie wiem ile osob ucierpialo w inny sposob, ale w samych wypadkach drogowych tylko w polsce ginie ponad 5000 osob rocznie, a ponad 50000 jest rannych. Na swiecie liczba ofiar wypadkow samochodowych w 2010 wyniosla ok 2000000. Plus wiele milionow rannych I inwalidow. Zatem ofiary jadrowe (a I szkody srodowiskowe) w stosunku do innych sfer zycia stanowia nikly procent.
Dlaczego nikt nie zabroni jezdzic samochodami?
Byc moze juz niedlugo bedziemy musieli zaakceptowac ryzyko szerokiego wykorzystania energii atomowej, tak jak ryzyko, tego ze jezdzac samochodem mozesz byc jedna z 2 mln ofiar rocznie na swiecie.
Z drugiej strony jak gdzies na swiecie zginie w jednym miejscu i czasie wiecej niz 100 osob, to gazety trabia miesiacami, zadajac wyeliminowania powodu. Jak codziennie w kazdym miescie na swiecie umiera w wypadku, na raka lub zawal serca kilka/kilkanascie osob, stanowiac w skali roku I swiata dziesiatki milionow, to gazety podaja to w postaci corocznej statystyki.

Wybaczcie brak zrodel, ale pisanie z blackberry utrudnia sprawne wrzucanie linkow. Przegladarka ma tylko jedno okno i nie da sie tego ogarnac. A nic innego poliyka korporacyjna nie pozwala zainstalowac.

Panika: dane moga byc rozne to fakt, ja przyjalem szacunki energii ktora mozna by wykorzystac, wiadomo ze dla roslinek tez cos zostac musi,. jezeli chodzi o morza i oceany sa tam juz budowane specjalne typy elektrowni wodnych korzystajacch z energii fal, bardzo tez oplaca sie tam budowac elektrownie wiatorwe, sloneczne to troche pomylka;]
Dodatkowo biorac pod uwage koszty wytworzenia takich elektrowni: slonce swieci tylko w dzien, intensywnie w lecie co za tym idzie wymagane sa akumulatory, mamy deficyt pierwiastkow potrzebnych do budowy takowych, a biorac pod uwage nadchodzaca ere samochodow elektrycznych cena tych surowcow pojdzie w gore jeszcze bardziej. Wiadomo mozna budowac zbiorniki wodne na gorach, pompowac do nich wode w dzien i w nocy wyposzczac przez turbiny co jest juz powszechnie praktykowana metoda ale to rozwiazanei pociaga za soba kolejne straty energii i surowcow.
Mozna by tu bylo ksiazke napisac, zreszta juz nie jedna napisano ale w praktyce jak wyciagniemy ze swiatla 1-2 TW to bedzie max imo, nie jest to zadna alternatywa, dobrze sie nadaje na przenosne zasilania, baterie stacji kosmicznych, jako baterie do urzadzen elektroniczncyh np. kalkulatorow – fabryki zadnej przy elektrowni slonecznej nie postawisz;] bardziej juz bym upatrywal tego odroczenia egzekucji we wspomnianych przez kolege alusa klatratach, ktore wydaja sie byc bardzo interesujace.

Interesuje mnie jeszcze jedno: jak by wplynelo na klimat ziemski przerobienie 30% energi slonecznej na energie elektryczna to by byla juz powazna zmiana mogaca zachwiac klimatem.
Temat rzeka:] pozdrawiam

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *