Categories
Ekonomia

Bankrut

Kolega z bloga obok popełnił ciekawy wpis do fragmentu którego chciałbym się odnieść: w polskim systemie prawnym przybywa dość systematycznie niewypłacalnych bankrutów- prowadzących interesy, ale znajdujących się poza systemem prawnym.

Co zrobić ze złodziejem rowerów? Można zastosować cały szereg kar, począwszy od grzywny, przez wyrok z zawieszeniem wykonania kary aż po obcięcie ręki i egzekucję. Egzekucja wydaje się ciekawą opcją, ponieważ złodziej już nigdy nie ukradnie roweru. Czy jednak warto stosować najwyższy wymiar kary w przypadku błahych przestępstw? Aparat sprawiedliwości powinien działać resocjalizująco, choć w obecnych realiach brzmi to śmiesznie. Coś w tym jednak jest, graficiarz po miesiącu mycia ścian nabierze nieco odrazy do swojego hobby. Jest szereg prac w społeczeństwie, które osadzeni mogliby wykonywać na rzecz społeczeństwa.

Co zrobić z człowiekiem, który nie spłacił kredytu? Złamał umowę, popełnił zło, powinien za to odpowiedzieć, tylko jak? W obecnej sytuacji prawnej w RP jedno wykroczenie tego typu oznacza śmierć cywilną i wykluczenie z obecnego systemu bankowego. Dane przechowywane są w rejestrach typu BIK do końca życia. Windykacja nie ulega przedawnieniu, na chwilę przed wygaśnięciem roszczenia wznawia się postępowanie by bieg przedawnienia liczyć od nowa. Odsetki rosną a właściciel zobowiązania czeka cierpliwe – być może uda się przyłapać dłużnika w pewnym momencie jego życia.

Warto teraz zestawić sytuację, gdy ktoś jest skazany w procesie karnym – po pewnym czasie skazanie ulega zatarciu i w świetle prawa jest on osobą niekaraną. Takiego luksusu nie może dostąpić dłużnik banku – jest poza nawiasem życia gospodarczego do końca życia. Widać nieadekwatność wymiaru wymierzonej kary, różnicę w dotkliwości kary dla pijanego kierowcy (zawias, grzywna i szybkie zatarcie)  oraz dla dłużnika (wykluczenie z obrotu gospodarczego).

Firmy posiadające w swoim portfolio dług zwykle nie są zbyt chętne do negocjowania jego wysokości. Jeżeli ktoś chce negocjować, znaczy, że jest przy kasie. A jak jest przy kasie, to po co negocjować, lepiej starać się uzyskać jak najwięcej. Dochodzi też do niezwykle groźnego (bo niesprawiedliwego) dziedziczenia długu – osoba nie zdająca sobie sprawy, że nie zrzekając się masy spadkowej po dłużniku przyjmuje ją z długiem. Są ludzie, którzy odziedziczyli po ojcu kalesony i milion złotych długu. Brakuje zapisu, że przyjęte wierzytelności nie mogą być większe od masy spadkowej. Windykacja tylko czeka na brak wiedzy spadkobiercy i zajmuje nieruchomość oraz wypłatę spadkobiercy. A konsumenckie prawo upadłościowe jest tak napisane, by bankructwo konsumenckie było niemożliwe.

W Stanach praktyka jest zupełnie inna. Raz w życiu można zbankrutować, czyli ogłosić niewypłacalność. Co ciekawe banki cenią takich klientów – nie można już zbankrutować kolejny raz. Informacja o bankructwie przechowywana jest w bazach danych dziesięć lat. Można też zwyczajnie przestać spłacać swoje zobowiązania i po siedmiu latach znikają one z rejestru biur informacji kredytowej. Nie przedawniają się natomiast długi podatkowe i kredyty gwarantowane przez rząd, na przykład na edukację.

Wydaje się, że siedem lat wykluczenia z możliwości korzystania z kredytów jest znacznie bardziej sprawiedliwe niż dożywotnie wykreślenie z systemu. Ludzie, którzy przestali spłacać swoje zobowiązania to niekoniecznie patologiczni socjopaci. Czasem w życiu zdarzają się sytuacje, na które kredytobiorca nie ma wpływu – choroby, długotrwałe bezrobocie, wypadki, rozwody. Wydaje się, że nawet z punktu widzenia banków może się opłacać po jakimś czasie dać klientowi drugą szansę.

Czy dług powinien się przedawniać i znikać z baz danych?

View Results

Loading ... Loading ...
Share This Post

18 replies on “Bankrut”

Dokładnie tak jest dług = wykluczenie i trwałe przejście do szarej strefy.
Sędzia jest w stanie anulować/zmniejszyć dług 😉

W Singapurze z graficiarzami sobie poradzili. 100 % resocjalizacji. O wiele lepsze niż mycie ścian i tańsze.

przepraszam ze nei na temat ale musze zaprostestowac przeciwko ignorancji niektorych ludzi…
to jest wandalizm i chamstwo: http://www.pogon.v.pl/photos2/Obraz_400.jpg

tutaj mamy graffiti:
http://pics.kuvaton.com/kuvei/wall_art3.jpg
http://img707.imageshack.us/img707/7894/slgallerybig6f33ff4240.jpg
http://farm2.static.flickr.com/1257/1185096249_166ea511af.jpg
http://i848.photobucket.com/albums/ab49/Rambles147/3093157274_55a398c60a_b.jpg

Nie wrzucajcie wszystkich do jednego worka bo dla prawdziwych graficiarzy to obraza. Ja reprezentuje ta czesc spoleczenstwa, ktora woli patrzec na kolorowe obrazy niz odrapane sciany (nigdy nic nie malowalem zeby nie bylo). Wladze miast powinny sie dogadac z ludzmi robiace takie rzeczy, odpowiednio wplecione w miejski krajobraz i malowane pod kontrola graffiti moze upiekszyc szare sciany. Wiadomo wandali trzeba tepic, najpierw pala a potem zagonic do sprzatania, jednak utalentowanym ludzia ktorzy calymi dniami siedza nad jedna praca nalezy imo dac szanse na zrobienie czegos dobrego. wandalizm != graffiti

Każde rozwiązanie, które co kilka, kilkanaście lat resetuje zobowiązania kredytowe ludzi jest jak najbardziej potrzebne. W końcu pościzgnięcie się na kredycie to nie zabicie człowieka, a i to się przedawnia. Wniosek z tego prosty – mamy w Polsce bankokrację

Ja głosowałem na NIE – jesli uwazacie, ze tak, to bardzo chetnie pozycze od kazdej z 98 osob glosujacych na tak dowolna kwotę na dowolny procent na wieczne NIE oddanie. Z przyjemnoscia poczytam potem wasze komentarze a moze nawet artykuł w jakiejs gazecie o cwaniaku co nabral kredytow, przepisal wszystko na rodzien i reszte rozpieprzył a potem bandzie wierzycieli pokazał środkowy palec. Rozpieprzyc forse kazdy potrafi, a juz odpowiedzialnosci za wlasne decyzje brak.

Jest w tym duzo hipokryzji – na tym blogu Doxa i wielu innych komentatorów nie raz wytykaliscie IIIRP ze nie chce splacac swoich zobowiazan – starych obligacji (tutaj was popieram, czyste złodziejstwo państwa), a w przypadku konsumentow dopuszczacie taka mozliwosc? A czym to sie niby rozni? Moralnie wychodzi na to samo.

Bylbym w stanie przelknac cos w stylu zawieszenia naliczania odsetek i rozbicia kwoty na raty nie przekraczajace 1/3 zarobkow, zeby czlowiek mogl dalej funkcjonowac w spoleczenstwie i miał jakąś motywację, żeby w ogole probowac zarabiac (bo ze swiadomoscia, ze z zarobionych pieniedzy komornik zostawi ci 800zł na przezycie kazdy bedzie wolal pracowac na czarno lub nie pracowac w ogole, albo zdecyduje sie na emigrację zeby zaczac od nowa). Całkowite anulowanie roszczen wobec dłużnika i jeszcze wyczyszczenie wszelkich zapisów o tym po 10 latach wydaje mi sie zachętą dla calej rzeszy polaczków do kantowania banków/kontrahentów/własnych praconików i w ogole wszystkiego co sie rusza.

Kiedys przez przypadek zapytalem znajomego prawnika czy dziedziczac po kims bierze się również na siebie potencjalne dlugi. Spojrzal na mnie z litoscia, gdy dowiedzial się że nie wiem… Jasne, ku.., kazdy od dziecka to wie. Jak cie aresztuja, to na miejscu slyszysz formulke jakie masz prawa i co ci grozi. Przy spadku mozesz zrobic wtope zycia. Tym bardziej że nawet jak znasz czlowieka, to mozesz się zaskoczyc.
Doxa poruszyl wazna dysproporcje w konsekwencjach. Smierc cywilna za dlugi moze być bardziej dotkliwa niż wyrok za spowowanie smiertelnego wypadku drogowego.

Wyobrazmy sobie taka sytuacje – czlowiek skazany na bezpowrotna smierc cywilna w ostatecznosci moze pokusic się o zabojstwo lub kradziez by zdobyc pieniadze. Co mu grozi? Statystyki wskazuja że srednio mniej niż 8-10 lat (przedterminowo), o ile zostanie zlapany.
Potem zaczyna od zera, nie liczac zatarcia się kary po jakims czasie. I ma pieniadze, ktore przemyslnie ukryl.
Vide film ‘Dlug’. Czlowiek w obliczu zagrozenia bytu rodziny spokojnie pokusi się o czyn gorszy od niewyplacalnosci. Szczegolnie gdy wpadnie w spirale dlugu i zadluzy się też u bandytow.

@Allen
“Potem zaczyna od zera”
Rodzina może dochodzić renty i zwrot utraconych zarobków, jak też odszkodowanie za utratę bliskiej osoby.
Jeśli się mylę, proszę prawników o poprawienie.

Panika 2008

“36 osób to znani obrońcy banków i kasty bogaczy, opłacani przez JP Morgan

(zgadnijcie jaką dałem odpowiedź)

pewnie taką jaką ja 😀

@cedric
“może dochodzić renty i zwrot utraconych zarobków”

Dochodzić może, ale czy otrzyma, to inna sprawa;-)

@Crassus
“Bylbym w stanie przelknac cos w stylu zawieszenia naliczania odsetek i rozbicia kwoty na raty nie przekraczajace 1/3 zarobkow, zeby czlowiek mogl dalej funkcjonowac w spoleczenstwie i miał jakąś motywację, żeby w ogole probowac zarabiac”

Myslisz, jak nasze państwo tj bankokracja. Obecnie potrącenia dłużne nie mogą przekroczyć 50%-) i kwota minimum socjalnego jest wolna od potraceń. Tak można funkcjonować nawet i 100 lat.

@Allen
“Przy spadku mozesz zrobic wtope zycia”

Dowcip polega na tym, że masz tylko 6 miesięcy, aby zrzec się spadku. Mieszkasz dajmy na to za granicą i dowiadujesz się, że zmarła ci ciotka. Nie byłeś na pogrzebie bo coś tam wypadło i po roku dowiadujesz się, że odziedziczyłeś po ciotce pół miliona;-)) długu. Zrzec się już go nie możesz i masz przej..ane do końca życia w Polsce. Tak działa ten cud mechanizm.

@HansKlos
Zauważ, że nie tylko banki pożyczają ludziom pieniądze. Postaw się w sytuacji kontrahenta, ktory nie otrzymał zapłaty od bankruta, ktory wzial towar z terminem płatności miesiac pozniej. Postaw sie w sytuacji pracownika, ktory pracował przez 2 miesiace nie otrzymując zapłaty. Dług to dług, powinno się go spłacić. Nawet niespłacone długi wobec banków są wliczone w marżę i po prostu ci uczciwi płacą wyższe odsetki od kredytu niż płaciliby, gdyby oszuści/bankruci spłacali swoje zobowiązania zgodnie z umową.

@Crassus, panika2008

Ogarnij się chłopie niemożliwe jest spłacenie długu w systemie gdzie odsetki ustawowe osiągają wysokość średniej krajowej od kapitału wartego marne 30 uncji złota.

Spłacać pożyczony kapitał do końca żywota ok ale nie odsetki które są jawna lichwą.

Bankructwo osobiste jest nieodzowne w systemie pieniądza papierowego gdzie stopy % ustala rynek tylko kompletny gamoń tego nie pojmie.

Hmm… Co do zasady – długi należy spłacać. Problem w tym, iż obecny system ściąga przymusowo kasę od dłużników banków – a której to kasy nigdy nie było ( kreacja pieniądza ). I właśnie z tego powodu uważam, iż banki nie zasługują na rzetelność dłużnika ( pamiętacie… “jak Kuba Bogu…” ). Skoro bankowe kredyty nie mają ( a nie mają ) pokrycia w depozytach – to swoista gra na procent. Banki – skoro mają ( w założeniu – jak to wygląda w praktyce to inna sprawa ) specjalistów od badania zdolności kredytowej – jak “przyzna kredyt” – to winien się liczyć z “upadłością partnera biznesowego” ( liczysz na zysk – policz potencjalne straty ). Pzdr = tiaa…

@2jarek, “w systemie pieniądza papierowego gdzie stopy % ustala rynek” – no to chyba przyjdzie nam jeszcze sporo poczekać na taki system. Jak dotychczas nigdy nie zaistniał.

Popieram @Crassus.
Jak się pożycza trzeba myśleć. Ludzie nie biorą pieniądze znikąd tylko na nie zarabiają. A często zdarza się, że ludzie z premedytacją nie płacą pracownikom, kontrahentom, czy bankom kredytów.

Poza tym Polska stara się to jakoś unormować, chociażby niedopracowana sprawa dot. ogłoszenia bankructwa przez obywatela.

Dług nigdy nie może się przedawnić, bo to rodziłoby kolejne patologie.
Jak byście zareagowali gdyby odbiorca waszej firmy nie zapłaci za towar?
Przecież jak wam ktoś nie zapłaci to i wy nie zapłacicie swoim dostawcom itp.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *