Categories
Ekonomia

Wykluczenie

Ukazał się właśnie obszerny raport pt Polski raport Social Watch 2010. UBÓSTWO I WYKLUCZENIE SPOŁECZNE W POLSCE. Raport krajowy Polskiej Koalicji Social Watch i Polskiego Komitetu European Anti-Powerty Network.

A tu jest wywiad z redaktorem naukowym raportu.

Zresztą na stronie Kampanii Przeciw Homofobii jest wiele innych ciekawych opracowań. Niestety, nie wygra się z zalewem nienawiści ze strony kleru. Raporty mniej oddziałują niż zbiorowa histeria i propaganda lejąca się z ambon.

Temat był wielokrotnie przeze mnie poruszany na tym blogu. Dla osób ze słabym aparatem logicznym powtórzę po raz kolejny moją tezę – jedynym sposobem walki z biedą jest uprzemysłowienie kraju. Tylko i wyłącznie gospodarka oparta solidnie na przemyśle jest w stanie podnieść jakość życia obywateli. Kto w to nie wierzy, niech popatrzy na Chiny. A kto wierzy, że rozwiązaniem jest socjalizm, czyli łupienie jednych podatkami, by dać nierobom, niech przypomni sobie czym skończył się eksperyment Związku Radzieckiego.

Warto się również zapoznać z wpisem na Wiki dotyczącym marginalizacji. Ubóstwo, termin którym operujemy w ekonomii, prowadzi do wykluczenia społecznego, a to już jest termin znany z socjologii. Polska jest takim podłym miejscem na Ziemi, ponieważ mnóstwo ludzi jest wyłączonych z normalnego życia społecznego – nie stać ich na pójście do restauracji, na zakup mieszkania (bez posiłkowaniem się kredytem na 99% wartości lokalu i na 40 lat spłacania), na aktywność twórczą. Egzystencja i potrzeby przesunięte są w dół piramidy Masłowa i koncentrują się na zaspokajaniu najpotrzebniejszych potrzeb – jedzenie a potem dach nad głową. Wieczorami całe dzielnice polskich miast są jak wymarłe – większość ludzi egzystuje w domach. Aktywność na ulicach nocami bardziej przypomina Karaczi niż Berlin.

Ale oczywiście zaraz odezwą się głosy, że Polska to najpiękniejsze miejsce na planecie, a Zachód jest zgniły i znane są tam miejsca jeszcze bardziej zdewastowane społecznie niż Nowa Huta. Oczywiście, jest w tym wiele racji, ale tu mówimy o pewnych obserwacjach ogólnych a nie jednostkowych przypadkach. Tak więc patrioci-idioci proszeni są do wyjścia.

I na koniec – proszę o kontakt czytelnika o pseudonimie Gość Codzienny. Mój mejl jest po lewej stronie.

Share This Post

72 replies on “Wykluczenie”

“Dla osób ze słabym aparatem logicznym powtórzę po raz kolejny moją tezę – jedynym sposobem walki z biedą jest uprzemysłowienie kraju.”

Heh.. To juz było próbowane. Tak samo mówił Stalin i Mao. Nawet 5ciolatki orgranizowali.
Ale gdzie tam daleko szukać. Wspomniana przez Ciebie Nowa Huta to dziecko polityki “uprzemysławiania kraju”

uprzemysłowienie? hmm…
uprzemysłowienie = biedni do pracy w fabrykach. Potem zastąpią ich maszyny. Bo do tego będą dążyć zarządy spółek, właściciele, udziałowcy. Każda para rąk bądzie podwójnym problemem. Uprzemysłowienie wytworzy patologie, o których często piszesz. Popatrz na skecze Monty Pythonów. IMO, nie tędy droga.

uprzemysłowienie – łatwo to powiedzieć – ale tu się nic nie opłaca robić, wysokie są podatki, koszty pracy kolosalne, siła robocza nie wykwalifikowana,bieda i drogo jak cholera, po prostu to jest złe miejsce do robienia uczciwych interesów.

Hehe, zapewniam Cię że nie wszyscy kupujący nieruchomości na 99% LTV są biedni czy wykluczeni, oj nie wszyscy 😉 A aktywność twórcza… hmmm… znam wielu niewykluczonych i bogatych, którzy zupełnie nic sobą nie reprezentują, nic nie tworzą i ogólnie nie przysparzają nikomu żadnej sensownej wartości dodanej. Także to chyba różnie bywa.

@bagel, to jak u nich tyle jest pracy to czemu Ci chińscy robole, którym tak jest tam cudownie, milionami gnieżdżą się w podziemiach miast, bo ich nie stać nawet na wynajem (nie mówiąc w ogóle o kupnie) najsyfniejszej kawalerki w najgorszej dzielnicy? gtz ma sporo racji, to jest fabryczne mięso armatnie a nie beneficjenci jakichś wspaniałych zmian gospodarczych.

Zaciekawiło mnie czym to “Gość Codzienny” zaintyrgował gospodarza. Cofnąłem i powoli przestudiowałem wpis “Gościa”. Tak, to jest to i tak i tego powinno się uczyć w szkole. Ciekawym ile lat i ile razów trzeba zaliczyć by dojść do tej nagiej rzeczywistości i do tego tak zgrabnnie umnieć to wyrazić. Właściwie można by uczyc dzieci tego na pamięć zamiast pacierza.

Uprzemyslowienie nie jest celem samym w sobie, jak to bylo w przypadku planow 5- i 6-letnich. Celem jest konsumpcja, przy uwzglednieniu piramidy Maslowa. Produkty do tej konsumpcji mozna albo wyprodukowac albo sprowadzic. W tym drugim przypadku nalezy producentowi dac cos w zamian: albo jakis produkt, albo papierek… Kupowanie obcej produkcji za papierki ma wiele negatywnych konsekwencji ktorych przeciez nie trzeba tu objasniac. A zatem chcemy sprowadzac produkty dla nas za to co sami wyprodukowalismy – i dlatego mozna w uproszczeniu powiedziec, ze “celem” jest uprzemyslowienie.

A’propos “biedni do pracy w fabrykach” – czy lepiej jest jak biedni siedza na kanapie, zlopia piwo i jedza czipsy kupione za zasilek?

Jesli “kazda para rak jest problemem” to wlasnie mamy patologie.

Macie jakąś XIX-wieczną fiksację na punkcie produkcji towarów. A usługi to pies? A twory czysto intelektualne? Polacy ostatnio wyrastają na europejską potęgę w tworzeniu gier komputerowych. Uważacie, że powinni się przerzucić na produkcję tandety w fabrykach za miskę ryżu, jak konkurencja w Chinach? No jakoś nie widzę tego.

Przeglądnąłem raport. Jeśli jedną z 9 podstawowych potrzeb człowieka jest dostęp do telewizora kolorowego, to ja dziękuje za taki raport. Dalej nie czytam.

@panika2008
“A usługi to pies?”

Kuba przed rewolucją była właśnie przykładem owych “usług”, bo był to jeden wielki burdel dla amerykańskich obywateli. Tak się jednak złożyło, że większość Kubańczyków miała tego dość;-)

Można jeszcze przerobić kraj na jedno wielkie kasyno, chociaż zdaje się, że GPW już pełni taką rolę;-) Można też oferować produkty programistyczne i systemy do automatyki, ale to wymaga z kolei wsparcia państwa w postaci zakupów rządowych (60% rynku IT to zamówienia rządowe;-), ulg inwestycyjnych itp.

Podsumowując, bez rewolucji w Polsce cienko to widzę

???
Wsppomniane przeze mnie produkty to nie musza byc ciagniki rolnicze, moga byc (tez) gry komputerowe.

@HansKlos: Kubanczykom nie podobalo sie uslugiwac – no to przez ostatnie 40 lat zyli sobie calkiem po wielkopansku, prawda?

@panika2008 Jako insider gamedevu powiem Ci tak. Do europejskich potęg nam daaaaleeeeeko. Akcje City niedługo spadną jak wyjdzie na jaw jak wygląda snajper 2. I kurde podchodź do komunikatów city równie sceptycznie jak do innych;p Dla mnie jest niezrozumiałe, że goście są w dupie z projektem zaplanowanym na 1 kwartał… zamykają inny projekt żeby nie zanotować straty w tymże kwartale… iii akcje im rosną bo ludzie wierzą w bajki… no ja pierdole;p
Gdzie ta twoja przenikliwość !

Japinia, Korea, czy Niemcy ok ale Chiny? Doxa daj spokoj zobacz ile ludzi w 2 gospodarce swiata zyje po prostu jak na warunki zachodnie w nedzy i biedzie, a przeciez Chiny to jedna wielka fabryka;-)

Ghanima, ano możliwe, możliwe, tyle że Ty, tak jak to jest popularne u niektórych blogerów, piszesz o przyszłej katastrofie. Natomiast jak na razie to ileśtam tytułów wypuścili nasi, tytułów na zupełnie światowym poziomie i na zupełnie światowym poziomie się sprzedających – i kapitał zagraniczny to docenił i zalał nas szerokim strumieniem. Jak będzie dalej – zobaczymy, ale ta branża, co bardzo nieczęste w Polsce, hehe, ma coś konkretnego do pokazania oprócz planów 😀

Panika2008

Ja byłem bardzo pozytywnie zaskoczony wiedźminem. I to nie tylko dlatego, że klimat w grze zrobili iście słowiański.
Mechanika, silnik (choć na licencji wtedy chyba jeszcze), fabuła..
Kurna. nie żałowałem kasy wydanej na ten produkt.

Kultura techniczna rośnie i to w dziedzinie, na którą 5 lat temu by nikt nie stawiał w Polsce

@panika
> czemu Ci chińscy robole, którym tak jest tam cudownie,
> milionami gnieżdżą się w podziemiach miast

Ponieważ podaż mieszkań ustalana jest w KC. Ziemi posiadać nie wolno.

Chiny to nie żadnen uprzemysłowiony, kapitalistyczny kraj. To nadal zamordystyczny etatyzm autorytarny z oazami wolności dla wybranych przez partię.

@Tn, “Ponieważ podaż mieszkań ustalana jest w KC” – przeca stoją całe puste miasta. No patrz, komuna nie potrafi ludziom dogodzić, kto by się spodziewał! ;D

“To nadal zamordystyczny etatyzm autorytarny z oazami wolności dla wybranych przez partię” – sam bym tego lepiej nie ujął. To ja już szczerze mówiąc wolę bolandę z bezrobociem 13% czy te gniłe, bankrutujące, wyzyskujące parszywe kapitalistyczne USA.

> Macie jakąś XIX-wieczną fiksację na punkcie produkcji towarów.

Jak wyobrażasz sobie zakup metali szlachetnych albo półprzewodników od Tajwańskich firm? Za usługi taksówkarskie na terenie Krakowa?

Samochody mamy kupować za wyjazdowe usługi fryzjerskie?

> A usługi to pies?

Jeden z segmentów rynku i raczej stojący na przemyśle, niż go podpierający albo zastępujący.

Od kiedy to 5 firm robiących gry to potęga. Nie niewspominający już o tym, że prawdziwe pieniądze zarabia firma wydająca gry, a tutaj rynej jest już ustawiony. Studio zależne wystawia chyba FVAT wydawcy i tyle. PCF jest zależne od Epic. Jeśli jest innaczej poprawcie mnie.

Techland jest niezależny, CD Project chyba też, nie wiem jak Reality Pump.

Wbrew pozorom 3 jaskółki wiosny nie czynią.

Podniecanie się tym, że jesteśmy potęgą przypomina mi propagandę z gam łupkowym.

Nie mówiąc już o tym, że jeden nie udany projekt możne zatopić firmę. A o ty przy takiej konkurencji jaka jest obecnie na rynku nie trudno.

Co do KPH to co jak co ale obiektywizm jest ostanią, rzeczą jaką można się spodziewać po tej organizacji.

@Sventevith dokładnie;)

ale:
Epic jest właścicielem pcfu
Zuxxes właścicielem reality.
Topware upada? ( należał do Zuxxesa)
City – parę dni przed nieudanym projektem 😀
Techland – dead island – zapowiada się dobrze
Nicolas – mają problemy.
CDP – kończą wiedzmina – zapowiada się dobrze.
Reszta to małe firmy ( nicolas też;p ) które aktualnie nie kończą żadnych projektów.

potęga na miarę naszych możliwości jak to mawiali;p

> przeca stoją całe puste miasta.

Na wprowadzenie się do miasta trzeba mieć odpowiednie hoku. “Rolniczy zamiejscowy” jest pozbawiony praw i siłą rzeczy skazany na pracę w podziemiu.

> bankrutujące, wyzyskujące parszywe kapitalistyczne USA.

USA?!? Czy ty palisz crack?

TN
“Jak wyobrażasz sobie zakup metali szlachetnych albo półprzewodników od Tajwańskich firm? Za usługi taksówkarskie na terenie Krakowa?

Samochody mamy kupować za wyjazdowe usługi fryzjerskie?”

Hehe to jest właśnie postrzeganie usług dla osoby z ulicy, której usługi sie kojarzą z tym z czym bezposrednio korzysta. Fryzjer (jak ma na niego) i usługi przewozowe autobusem.

Drogi TN.
Fabryki chodzą na oprogrmaowaniu i sterownikach które jest kupowane z zagranicy. Grube miliony idą na utrzymanie licencji użytkownika, upgrady. systemy ERP w firmach działają na licencji.. na sprzedazy usług firm które mają know how. Są to usługi odnawialne.

W banku od cholery kasy idzie na utrzymanie systemu.. jak mylsisz gdzie ta kasa idzie? do dostawcy oprogramowania, do jakiegoś Oracla czy Cisco czy gdziekolwiek. płacisz to w odsetkach i za każdym razem gdy używasz karty.

Nawet jak oglądasz TV, to w abonamencie gros idzie to dostawcy usług telekominkacyjnych, na przykład utrzymania stalit, gdzie firma ma swoich ludzi gdzieś w londynie. nawet o tym nie wiesz.

Całe Niemcy stoją na sprzedaży i licencjoowaniu technologii.
Fabryka Volkswagena może być w Polsce ale opłaty nie tylko za wymyślanie produktów, ale opłaty za licencje do oprogramowania procesu i bele manipulatora idą do Niemiec, czy do innych firm dostarczających parku maszynowego. Bo ktoś tam wymyslił oprogramowanie, bo ktoś wystawia faktury za support. Miliardy.

Google dzięsiątki miliardów zarabia na całym świecie dzięki dostarczaniu usług. Facebook również, choć o skalę niżej.

ale jasne.. Żyj z myśla że usługi to fryzjer.

Sventevith
“Od kiedy to 5 firm robiących gry to potęga.”

A kto powiedział że potęga?
było powiedziane że rosnie kultura techniczna w tym zakresie.

@Tn, “Jak wyobrażasz sobie zakup metali szlachetnych albo półprzewodników od Tajwańskich firm? Za usługi taksówkarskie na terenie Krakowa?” – na przykład chociażby za te gry, o których wspomniałem? Za muzykę, obrazy, filmy, usługi księgowe, outsourcing IT, usługi finansowe i tysiące innych rzeczy (większości których nawet nie znam i nie potrafię wymienić), które się robi dla zysku w rozwiniętych gospodarkach?

W ogóle co to jest za myślenie że wymiana usług na towary działa tylko na terenie jednego państwa? Żeby odkryć, że jest to wierutna bzdura wystarczy sobie wyobrazić, że cała kula ziemska to jedno państwo. Potem nagle wprowadza się podział na kilkaset terytoriów – i co, nagle wymiana usługi na towary w magiczny sposób przestaje mieć sens ekonomiczny?

Po wtóre, co to za myślenie, że celem rozwiniętej gospodarki ma być akumulacja złota i półprzewodników… jakimś atawizmem neolitycznym mi to zajeżdża. Jak tu ktoś napisał wcześniej, ostatecznym celem normalnej, wolnej gospodarki jest spełnianie potrzeb ludzi zgodnie z piramidą Masłowa. Jeśli w tej piramidzie Masłowa złoto leży na dalszym planie, niż gry komputerowe albo usługi księgowe – to po prostu znak czasów i niestety lanie krokodylich łez, że się gospodarki zachodnie deindustrializują jest tak samo bezsensowne jak kiedyś lanie łez nad losem operatorów parowych wrzecion…

> Fabryki chodzą na oprogrmaowaniu i sterownikach które
> jest kupowane z zagranicy.

Dziękuję za wyjaśnienie, ale nie musisz mi tego tłumaczyć. Ja akurat
w tym biznesie pracuję, bardzo sobie to chwaląc. 😀

To jest jest jednak drobny wycinek rynku do zapokojenia którego nie potrzeba 10 milionów ludzi. Software i licencje powiela się zerowym kosztem.

> Całe Niemcy stoją na sprzedaży i licencjoowaniu technologii.

Aaano właśnie. Wg mnie to już jest produkcja.

> Fabryka Volkswagena może być w Polsce

Możemy się spierać o perspektywę i akademickie nazwy.
Z mojej perspektywy produkcja niemiecka. Polska sprzedaje
tylko czas swoich robotników.

> Za muzykę, obrazy, filmy

To jest wg mnie produkcja a nie usługa.

> usługi księgowe,

Ok, to się da sprzedać zdalnie.

> outsourcing IT

Konkretny produkt. Wg mnie produkcja.

> usługi finansowe

J.w.

> Po wtóre, co to za myślenie, że celem rozwiniętej
> gospodarki ma być akumulacja złota i półprzewodników…

Kto tak napisał? Mając na myśli metale szlachetne miałem na myśli surowiec. Półprzewodników się nie gromadzi, tylko wykorzystuje w budowie urządzeń. Zazwyczaj.

Tn, dla Ciebie po prostu prawie wszystko to jest produkcja 😀 OK, według takiej definicji to się zgodzę – każda gospodarka potrzebuje do handlu zagranicznego dużej produkcji/”produkcji”.

> W ogóle co to jest za myślenie że wymiana usług na towary
> działa tylko na terenie jednego państwa?

Każdy towar można wymienić za towar z innego kraju po cenie paliwa lotniczego, frachtu albo połączenie telekomunikacyjnego. Mało którą usługę da się sprzedać za granicę. Jest sporo ciekawych zajęć usługowych – sam w nich robię – które się sprzedają, jak np. usługi konsultingowe (robię w systemach embedded), ale trzon nadal stawnowią konkretne produkty. Wiele z nich jest niematerialnych, co jest mylące.

Mam wrażenie, że zaczynamy się wykłócać o to, co jest produkcją a co usługą.

> Tn, dla Ciebie po prostu prawie wszystko to jest produkcja

Pojmuję to intuicyjnie. Jeżeli jest konkretny, wyodrębnialny produkt (kod, książka, samolot) to jest to produkcja. Jeżeli nie, to jest to usługa.

Granica jest rzeczywiście dosyć płynna, bo różnica między objaśnieniem komuś zagadnienia podatkowego a napisaniem raportu z jego objaśnieniem i sprzedaniem na sztuki jest… dosyć subtelna, choć efekt może być ten sam. Podobnież jest w przypadku przewozu towaru z miejsca na miejsce. Przewozu nie da się zapakować do pudełka, zmagazynować, więc intuicyjnie traktują to jak usługę.

Jasne, ludzie w Chinach i USA żyją w miodzie… Zero biedy, wszyscy mają gdzie mieszkać i wcale nie jeżdzą całymi dniami w autobusach zimą aby się ugrzać.
A w naszej Polsce tak źle…

No wiesz, co by o USA nie mówić, to poziom uznawany u nich za granicę ubóstwa jest dla przeciętnego Chińczyka nieosiągalnym marzeniem. Takie to właśnie owoce industrializacji zrywają przeciętni mieszkańcy tego komunistycznego raju.

@Adam Duda

Ok, popolemizuję odnosząc się nieco do szczegółów:

> Fabryki chodzą na oprogrmaowaniu i sterownikach które jest
> kupowane z zagranicy.

Wg mnie sterowniki są produktami. Podobnie z oprogramowaniem.

> Grube miliony idą na utrzymanie licencji użytkownika, upgrady.

Tak, te czynności to są usługi. Organizacja upgrade’u tak, żeby
pracownikom nie sparaliżować pracy nie jest produktem, który można
zapakować do pudełka albo wysłać mailem. To jest skomplikowany, całkowicie niereplikowalny proces interakcji między ludźmi (managerami). Po jego zakończeniu zostają tylko efekty, ale po krzątaninie organizacyjnej zostaje co najwyżej korespondencja i ścinki w niszczarkach. Wg mnie jest to usługa.

> systemy ERP w firmach działają na licencji..

I tu znowu traktuję to jako produkt…

> na sprzedazy usług firm które mają know how.

Z tym się zgodzę, ale granica między produktem a usługą może być płynna.

> Są to usługi odnawialne.

Moim zdaniem w powyższej liście zmieszano usługi z produktami.

> W banku od cholery kasy idzie na utrzymanie systemu..

Pełna zgoda – wg mnie to jest usługa.

> jak mylsisz gdzie ta kasa idzie? do dostawcy oprogramowania,
> jakiegoś Oracla czy Cisco czy gdziekolwiek.

Z mojej perspektywy pieniądze idą na produkty tych firm oraz na usługi z tymi produktami związane. Te firmy są więc usługowo-produkcyjne.

> na przykład utrzymania stalit

Pełna zgoda. Wysłanie satelity rakietą też było usługą. Ale projekt satelity, konkretna sztuka i rakieta to już domena produkcji.

Nawiasem mówiąc, nie znam drugiego sektora gospodarki, poza IT, gdzie granica między usługami i produktami jest tak płynna a fizyczno-prawno-organizacyjne możliwości świadczenia usług i sprzedaży towarów tak nieskrępowane. Tylko że klientami w tym sektorze nie są ludzie z krajów rolniczych, bo oni najpierw potrzebują traktorów. IHMO w przypadku omawianego na tym portalu scenariusza SHTF sektor hi-tech będzie to pierwszą ofiara kolapsu – wyrósł na gruncie uprzemysłowionej, rozwiniętej gospodarki.

Projekt to nie produkcja. Kolejna ważna klasa usług, o których nie pomyślałem – to właśnie projektowanie. Od wzornictwa przemysłowego (krzesła, hehehe), przez samoloty, po rakiety, satelity i wieżowce.

Przed chwilą przeczytałem, że w handlu międzynarodowym ogólnie na świecie między 1970 a 1995 odsetek usług był prawie niezmienny i wynosił ok. 21%. Jak dla mnie to mało – potwierdzałoby to tezy Tn, ale tylko w pewnym stopniu. Gospodarki rozwinięte, nowoczesne ZNACZNIE więcej importują/eksportują usług, niż te 21% i spodziewałbym się, że w przyszłości jednak ten odsetek będzie rósł (zgodnie z fragmenetm wypowiedzi Tn – “Tylko że klientami w tym sektorze nie są ludzie z krajów rolniczych, bo oni najpierw potrzebują traktorów”, jak już wreszcie obkupią się w te traktory i resztę złomu, to zaczną realizować wyższe potrzeby, od turystyki przez projekty architektoniczne zagranicznych, renomowanych biur projektowych, po obsługę software’u w coraz bardziej zrobotyzowanych fabrykach), chociaż jego stabliność przez 2 dekady daje do myślenia.

Cały czas powtarza się, że gospodarki rozwinięte funkcjonują na usługach. Dla mnie to specjalnie wymyślona bzdura, aby mieć wytłumaczenia na przenoszenie produkcji do tańszych krajów.

Prawdą jest, że w gospodarkach rozwiniętych sektor usług jest większy, niż w niedorozwiniętych ale na tym koniec. Rozwój kraju, nie musi oznaczać wywalenie całej produkcji do Chin. No chyba, że Niemcy nazwiemy gospodarką niedorozwiniętą.

@Panika2008
> odsetek usług był prawie niezmienny i wynosił ok. 21%.

A jak były one zdefiniowane?

> Gospodarki rozwinięte, nowoczesne ZNACZNIE
> więcej importują/eksportują usług

Czy są to może “usługi produkcyjne”? 😀

Jakiś chyba raport czegoś związanego z ONZ. Usługi były chyba zdefiniowane wąsko. No zamknąłem stronę i nie pamiętam co to było, grrrr.

Sventevith, zamień w swojej wypowiedzi “usługi” na “produkcję”, a “produkcję” na “rolnictwo” i cofnij się do XVIII w. Czujesz?

TN,

ale tu nie ma co polemizować.
Rozróznienie pomiedzy usługą a wyrobem jest zdefinowane zarówno w PKD, ustawach jak i statystyce.

BTW zarówno usługa jak i wyrób jest produktem. obok tego jest towar, który nie jest ani usługą, anie wyrobem..
Ale ja tu klasyfikacji nie bede uczył.

Dziwie się tylko jak można sobie wymyslać na blogu co jest usługą, a co nie, gdy jest to okreslone. że pojecia pomiedzy usługą a wyrobem są płynne..

Jasne,
Firma budowlana może świadczyć usługe wybudowania domu, lub sprzedać Ci wyrób w postaci domu.
Zrobi to samo, po trochę innej scieżce włascicleskiej popłyna materiały i działka, a masz dwie różne klasyfikacje.

Trochę smutno, czytając niektóre komentarze, się robi, jak ludzie nie rozumieją otaczającego świata, jak żyją stereotypami nie mającymi nic wspólnego z trzeźwą analizą rzeczywistości. Że w Chinach bieda mimo industrializacji? W tamtym kraju przez ostatnie 20 lat nastąpił taki skok cywilizacyjny jakości życia, jak nigdzie indziej. I ktoś pisze o biedzie??? Że na razie jest jeszcze dużo biednych? Tylko że tam biednych ubywa, a w Stanach przybywa. Trzeba patrzeć na dynamikę, tak robi inteligentny człowiek, który potrafi widzieć przyszłość, a nie podnieca się tylko chwilowym zrzutem z ekranu. Zachowujecie się jak głupie dziennikarły, co to jest artykuł, że “W Chinach informatycy pracują za miskę ryżu”. No i co się dowiaduję z tego właśnie artykułu, z takim tytułem, że w tych Chinach ta “miska ryżu” wynosi 700 dolarów. No to chwila, bo w moim mieście informatyk zarabia 1000 dolarów. Ależ mi różnica, tym bardziej, że tam za te 700 on kupi 3 razy więcej dóbr niż u nas za 1000.

PS.
Tak właśnie działa dziennikarstwo – ma swoje ogólnie obowiązujące w danym momencie fetysze, stereotypy, np. w latach 90 był to schemat Serb=morderca, i nikt poza niego nie wychodził. Dzisiaj to jest Chiny=kopiują + za miskę ryżu. Zanim dziennikarły zajarzą, że to już nie prawda, trochę minie, ale zaręczam, że jak już się zorientują, to po prostu jak po masełku przyjmą sobie kolejny stereotyp.

Rozmawiamy o 2 różnych rzeczach. Czemu Merkel nie pozbywa się produkcji do Chin. I czemu walczy z dumpingiem podatkowych.

milo nie p*dol głupot jak potłuczony, tylko mi wytłumacz, jak inaczej, jak nie bieda, nazwiesz zjawisko gdzie setki tysięcy, jak nie miliony ludzi mieszkają w podziemiach pod Pekinem (zaadoptowane na “kwatery” schrony p-atomowe) w klatkach wielkości kilka m2, bo ich na NIC innego nie stać (a za te klitki oddają lekką ręką od 1/4 do połowy swoich zarobków).

“Ależ mi różnica, tym bardziej, że tam za te 700 on kupi 3 razy więcej dóbr niż u nas za 1000.” – nie zauważyłem, żeby w Chinach porządane towary, którymi się handluje międzynarodowo (od złota przez elektronikę po samochody i aparaturę przemysłową) były 3 razy tańsze, niż w Polsce czy USA. Ba! Nie zauważyłem, żeby istotnie tańsze w Chinach były takie podstawowe towary, jak pszenica czy cukier.

A że u fryzjera zapłacisz 2x mniej, niż w PL… no cóż, fryzjer w Chinach jest też biedakiem. Biedak biedakowi nie da zarobić, to raczej oczywiste.

Innymi słowy, tak, żebyś zrozumiał: niskie ceny usług nie są objawem bogactwa społeczeństwa, tylko ubóstwa. Co zapewne zresztą np. Gospodarz potwierdzi.

Pełna zgoda. Wysłanie satelity rakietą też było usługą. Ale projekt satelity, konkretna sztuka i rakieta to już domena produkcji.

To do mnie bylo 🙂 Juz to kiedys mowilem. Najbardziej zaawansowana satelite telekomunikacyjna mozna wyspecyfikowac w 1 dzien (w 90%) (moj szef to potrafi). Stworzyc projekt spelniajacy specyfikacje (w 90%) tez mozna w 1 dzien (to potrafia ludzie w np Boeingu, Astrium, SSL, Orbital …). Znalezienie finansowania ($300-500mln) w 90% mozna w 1 dzien dogadac. To robia “duzo chlopcy”.

Dogrywanie szczegolow niech trwa 3 miesiace, pracy jako takiej jest niewiele, potem 2.5-3 lata budowy (praca dla “wykwalifikowanych inzynierow”) satelity , wystrzelenie i 15 lat operacji. Jedna taka satelita moze obslugiwac 1mln uzytkownikow internetu lub nieograniczona ilosc odbiorcow TV (np 100mln w Europie). montaz 1 anteny to 4h pracy dla montera.

Dla jednych satelita jest produktem, dla innych jest to element uslugi (internet / TV / voip).

Co jest wazne, to tworzenie miejsc pracy oraz (szans na takowe) w ktorych jest *duza dzwignia* – pracujesz raz i krotko, a efekt jest duzy i dlugotrwaly.

Rozwoj i potega kraju leza w tym, ze wiecej ludzi wykonuje czynnosci o wysokiej wartosci dodanej. Tak sie gromadzi bogactwo. Fryzjer moze tylko wtedy wiecej kasowac, gdy strzyze bogatszego czlowieka.

Tworzenie “mozliwosci bogacenia” sie (moze ktos ma lepsze okreslenie) wymaga patrzenia i oceniania spraw w dlugiej perspektywie – wolisz kupic narty czy wynajac za 25zl/dzien. Wolisz importowac samochody, czy je produkowac *nie placac za licencje*.

Polacy musza sie nauczyc cenic “swoje” – wielokrotnie slyszalem. a po co projektowac swoje samochody skoro mozemy kupowac cudze. Poki nie ma tej kultury, w ktorej sie ceni zdolnosci i mozliwosci techniczne, kraj bedzie sie cofal.

Potrzeba tez kapitalu (bogactwa) by byc w stanie tworzyc mozliwosci produkcyjne.

Zawsze koncowy zysk kasuje ten, kto jest wlascicielem kapitalu – zobaczcie chocby na strukture wlasnosciowa operatorow komorkowych. Mamy Plus, Era, Oragnge. A moze powinienem powiedziec Vodafone, T-Mobile i France Telecom. My gadamy przez komorki, ale nie budujemy na tym bogactwa. Mamy prace dla inzynierow, ktorym placimy minimalne stawki (czyt rynkowe), a i tak liczy sie ten, kto na koniec dnia odcina kupon w wysokosci 5% ROI – wlasciel firmy.

btw. mrozona pizza w supermarkecie to produkt, a pizza podana w restauracji to usluga. jak ktos trafnie ujal, w IT jest trudniej je rozgraniczyc.

Rozmawialem przed chwila z programista piszacym dla bankow i instytucji rzadowcyh w jednej z wiekszych polskich firm. Co dziwne nie podjol sie zdefiniowania tego co robi (wybor pomiedzy prouktem a usluga). Osobiscie jestem jednak zdania, ze oprogramowanie tworzone w duzej czesci przez inzynierow w oparciu o konkretne technologie informatyczne jest produktem (takze upgrade’y one tez wymagaja sporych nakladow pracy), nawet jesli nie posiada fizycznej wersji. Oprogramowanie traktuje jak narzedzie ulatwijace prace, dla mnie taki AutoCad jest jak mlotek dla budowlanca dlatego wlasnie sklanial bym sie do traktowania pisania oprogramowania jako produkcji, a nie uslugi – produkuje sie narzedzia ulatiwjace prace. Tak samo gry zapewniaja rozrywke analogicznie dla przykladowej hustawki na placu zabaw dla dzieci.

Zwracam jednak uwage ze chodzi mi o sam proces tworzenia programu (oraz jego wersji fizycznej w psotaci nosnika danych z produktem, jego opakowanie) nie wchodze tu w jego dystrybucje, wsparcie techniczne itp.

@Adam Duda
> Dziwie się tylko jak można sobie wymyslać na blogu co
> jest usługą, a co nie, gdy jest to okreslone.

Powód w sumie podałeś sam poniżej.

> Jasne,
> Firma budowlana może świadczyć usługe wybudowania domu,
> lub sprzedać Ci wyrób w postaci domu.

Właśnie dlatego! Rzeczywistość rzeczywista vs rzeczywistość
biurokratyczna. Sam wiem jak się nagina klasyfikację i w jakim
celu, podczas gdy prawda jest, była i będzie jedna.

Widzisz, mnie mało obchodzi co i jak sobie zdefiniuje GUS.
Nie jestem ani ekonomistą tytularnym, ani statystykiem, nie
piszę artykułów do prasy a w konsekwencji nie muszę się nikomu podlizywać światopoglądem. Jestem przedsiębiorcą myślącym kategoriami “jak jest” a nie “co mówi statystyka” i to przynosi mi konkretny zysk. Reforma definicji nie wygneruje popytu na cokolwiek, choć może poborcy podatkowemu “rozmnożyć” pieniądze w budżecie. Bezrobocie w takim USA było już redefiniowane na potrzeby propagandowe tyle razy, że powstało shadowstats.

Do analizy rzeczywistości, np. w celu oceny opłacalności wejścia w biznes, potrzebuję jasnych, przecyzyjnych i stałych terminów. Skoro ich nie ma to je tworzę nie oglądając się na to, kto, kiedy i ile razy zreformuje słownik. Że w statystyce jest to zdefiniowane to wiem, bo PKD sam wypełniałem kilka razy, śmiejąc się z tych głupot. Zmiany PKD na szczęście nie zdążyłem doświadczyć, ale starsi mówią, że było wesoło.

Dzisiaj jest tak a jutro mądrość etapu nakaże zmienić definicję, żeby przesunąć komuś w Excelu nieco pieniędzy z kieszeni podatnika do budżetu i będę miał z tego powodu zmieniać sobie sposób postrzegania rzeczywistości i odrzucić przedsiębiorcze doświadczenie? No-fscking-go.

Niech sobie to żyje w świecie równoległym. Czasem tam zaglądam, jak mi po drodze i nie mam ambicji reformować Tobie ani komukolwiek innemu narzędzi pracy.

@ Doxa

Uprzemysłowienie to XIX wieczny paradygmat, który stracił rację bytu. Pracowitość bez zrozumienia istoty rynku to paradygmat, który prowadzi do niewolnictwa…Produkcja kapitału + tworzenie popytu na niego to paradygmat, który stwarza możliwość powiększania masy pieniądza w obiegu bez zjawiska inflacji

@Chiny

Kupili patenty na technologię, której wzrost następował w latach 80-tych. Do tego wykorzystują surowce kupowane za DOLARY a nie juany. Stąd wysoki poziom rezerw dolarowych Chin. Z resztą szczerze wątpię aby Chinczycy bez popytu na swoje produkty potrafili wypracowac nadwyżkę dolarową i mieli podbudowę surowcową pod dalszą produkcję. Bo niby ską mieliby otrzymać dolce…

Amerykanie systematycznie ucinają dopływ dolara i konsumpcję. Jeszcze rok dwa i jak zabraknie żywności popłynie komunizm. Na miejsce komunistycznych władz są juz zmiennicy jak w Afryce Północnej. Obecna władza dostanie azyl i spokój. Chiny bedą musiały uwolnić kurs yuana i znowu produkować za darmo. Scenariusz Polska 1989-1995. Bedzie festiwal, jakiś chińczyk nobla dostanie da się ludziom nadzieje w zamian za pracę i fabryki dla wybranych krwat i biurko. Zmienią się tylko polityczne marionetki.

@Japonia

Całkowita surowcową zależność okupują pracą w korporacjach po 12 godz dziennie. Dodatkowo kupują własny dług. Dlatego kryzys trwający 20 lat nie przerodził się w inflacyjna odsłonę. Dodatkowo rezerwy dolarowe z szybko nie powracającej konsumpcji USA pewnie na wyczerpaniu. Ile jeszcze można, jak długo???
Druk już za progiem a tutaj tyle oszczędności w obligach!!!!! Beee Beee Bee !!! Zagroda trzeszczy w szwach
300 % PKB. Czy wydajność pracy przeskoczy dług i druk tak żeby można było bezinflacyjnie…Trzeba się zniewolić x 300 aby chlebek nie drożał

Niestety aby mozna było bezinflacyjnie to musi stać za tym popyt na własna walutę a za popytem siła militarna, zaplecze technologiczne, dobry marketing, agencje ratingowe i największe banki…

Trampki a nawet high – tech produkować można zawsze> Pytanie kto to będzie konsumował i komu będzie łatwiej. Skonsumuje ten kto zachowa wartość i siłę nabywcza własnej waluty ten kto ma łatwiej dostępny kredyt…

Cała zagadka i źrodła leża w systemie walutowym. A w mediach, na blogach studiach ekonomii dalej króluje XIX wieczny paradygmat produkcji i wartości dodanej tworzonej z produkcji. Ani slowa o tym, że wartość dodana można czerpać z produkcji kapitału lub druku pieniądza…z przerzucania inflacji na innych…

@Panika 47-48

Dwa moim zdaniem trafne posty

@Milo

W Chinach może być taniej o tyle ile tańsza jest praca potrzebna do wytworzenia produktów lub półproduktów. Przypominam surowce wszystkie począwszy od żywności, bawełnę, metale, ropa itd denominowane są w dolarach… Dla każdego cena surowca jest taka sama.

Natomiast przypomnij mi jaki jest kurs yuana do dolara????

@ Sventevith

“Czemu Merkel nie pozbywa się produkcji do Chin. I czemu walczy z dumpingiem podatkowych.”

No właśnie czemu???

Bo Niemcy tkwią tak jak inni w dolarowo-debetowej układance i muszą jakoś wybrnąć z tego układu obronną ręką…
Po to Euro, walka z dumpingiem podatkowym etc…
Oni robią to samo co USA tylko na lokalną europejska skalę. Nie mając głównej waluty rezerwowej muszą podpierać sie produkcją

A Mercedesy, Skody, WV na wyposażeniu komisariatów we wszystkich państwach strefy… Za bondy denominowane w Euro…A jachty stocznie, limity na cukier

@Adam Duda
> BTW zarówno usługa jak i wyrób jest produktem. obok tego jest
> towar, który nie jest ani usługą, anie wyrobem.

Wg SJP “wyrób” – przedmiot stanowiący końcowy produkt pracy rzemieślnika lub wynik procesu produkcyjnego zakładu. Jeżeli towar nie jest wyrobem, to czym? Kategorią nadrzędną?

“Usługa” również rozumiem wg definicji w SJP. Czy w podręcznikach do ekonomii funkcjonują jakieś inne znaczenia?

Pytam bez cienia złośliwości – ja po prostu polskich książek o ekonomii nie miałem nigdy w rękach. Tak jakoś wyszło.

Jam programista. Możesz mi narysować diagram dziedziczenia klas? 🙂

> że pojecia pomiedzy usługą a wyrobem są płynne..

Patrz komentarz leona (50) o programiście. Czasami sprzedaję program, czasami wartość leży w tym co się robi obok (np. pomagam
zrozumieć dlaczego jakieś rozwiązanie jest złe i kieruję w stronę optymalnego).

Programiści do kompilatorów a księża na księżyc! I niech już nie próbują wyjaśniać mi świata, ani jedni, ani drudzy!

No a to nie jest tak, że jednak dobrobyt u szkopów bierze się z eksportu i produkcji ? Skoro kraj 3 razy mniejszy od USA ma większy eksport. To chyba jednak się opłaca.

Przecież nikt z nas nie ma chyba na myśli produkcji koszulek.
Ale produkcję Hi-Tech.

Tylko co ma zrobić Polska. Nie mamy Know How jedynie czym jesteśmy to tanią siłą roboczą, a a tutaj już nas Niemiaszki ustawią abyśmy zbyt konkurencyjni nie byli, szczególnie jak Merkel ma oddanego szczeniaka co się wabi Kieł.

To właśnie w TV piorą nam umysły jakoby to polscy programiści byli najlepsi zdobywając na zawodach nagrody. Tylko jak to się przekłada na gospodarkę ??

Nie przekłada się !!! Nie tworzymy tu softu (OS, bazy danych CRM, czy inny soft enterprise) który jest sprzedawany do korporacji za miliony $$$ na licencjach do innych krajów. Jedyne co jest to wdrożenia (usługi) część przez polaków, a duże przez hindusów za głodowe stawki.

Tutaj rynek już dawno został ustawiony i bariera wejścia jest nie do przeskoczenia nie tylko, dla firm Polskich ale i zachodnich. Tort softu enterprise został podzielony. I jedynie jaki soft produkujemy w Polsce to na nasz lokalny rynek najczęściej związany z przepisami obowiązującymi w Polsce jak proste aplikacje do księgowości za 70 PLN. Bo jednak do dużych firm to wdraża się SAP, Oracle czy inny duży zachodni soft klasy ERP.

A tacy programiści olimpijczycy i owszem znajdują dobrze płatną pracę ale nie w Polsce. Ponieważ w Polsce nie ma R&D dużych firm zachodnich, tylko tani outsource, często w strefach ekonomicznych gdzie nie płacą podatków, a jak mają zacząć to przenoszą się do innego kraju. I nie zachęcą takie zniżki podatkowe jak w Irlandii bo nawet tam Googls nie zapłacił tych 12% tylko wolał za pomocą praw licencyjnych przenieść zyski do offshore i tam zapłacić 2 %.

Ale oczywiście papka medialna dla ludzi jest Google/Microsoft/IBM jest w Polsce jesteśmy potęga IT.

Jak zwykle dla zakompleksionych potomków chłopów to działa, bo ostatni Polacy którzy mieli w tym kraju poczucie swojej wartości zostali wymordowani przez nazistów i komuchów.

Zachodnie firmy robią tylko u nas wdrożenia polskimi programistami bo jest taniej lub ściągając tu hindusów. Często w sektorze public. A zysk który tutaj wygenerują i tak w dużej mierze transferują do spółek matek lub na offshore.

Te duże firmy wspaniałe nasze bluechipy (Sygnity/Infovide/Prokom/Accesco) to się dorobiły takiego majątku na sektorze public z naszych podatków na przekrętach tak o to wygląda nasz polski sektor IT.

Zresztą w innych sektorach też to tak wygląda i przyjmijcie to do wiadomości. Co z tego, że są u nas fabryki samochodów czy jak się wycofają będziemy w stanie wyprodukować sami samochód wątpię. Zabiorą linie produkcyjnie i tyle. JESTEŚMY TANIĄ siłą roboczą i TYLE. Do tego na każdym froncie są od nas tańsi do tego przynajmniej uczą się produkować coś sami my nie.

I chyba autorowi tematu o taką produkcję chodziło konkurencyjną pod względem nie tyle ceny co jakości i innowacyjność. Mniejsza o definicję co jest produktem, a co usługą ważne aby można to było opchnąć to gdzieś z dobrą marżą. Dobrobyt bierze się z pracy nie ważne jak tą pracę nazwiemy.

“Do tego na każdym froncie są od nas tańsi do tego przynajmniej uczą się produkować coś sami my nie.”

Pisząc to miałem na myśli Chińczyków.

@ panika2008

To chyba wynika z tych jego systemu tzw. “Hukou” ktory sprawia ze ze jest sie obcym we wlasnym kraju. Lepiej byc szczurem w Sznaghaju niz biedakiem na wsi na prowincji. W dodatku czytalem ze Chinczycy dokladnie przestudiowali Bismarcka i industrializcje Niemiec za jego czasow i poprostu powielaja to. Sam wiesz ze na obecne czasy wystaczry kasa i “ulepszenie” pomyslow innych…

Panie “Doxa”…
Przekleństwem obecnej Polski nie są “idioci-patrioci” ( bo ci co najwyżej z pobudek wyższych poświęcają swoje życie dla dobra Polski wg ich rozumienia ) – ale czerwono – różowi książęta ( księżniczki ) – dzieci dawnych UBeków, SBeków, PZPRowców i innych czerwonych świń ( ewentualnie “różowych” – czyli współpracownicy, donosiciele ). Póki tego nie skumasz – nic nie wiesz o obecnej Polsce.

Z poważaniem hehe

tn
“Wg SJP „wyrób” – przedmiot stanowiący końcowy produkt pracy rzemieślnika lub wynik procesu produkcyjnego zakładu. Jeżeli towar nie jest wyrobem, to czym? Kategorią nadrzędną?”

przeczytaj jeszcze raz tą definicje. bo jest poprawana.
wyrób to wynik procesu produkcyjnego zakładu.

Towar to aktywo nabyte celem odsprzedaży. Na przykład markety mają na półkach towary a nie wyroby. Market nie produkuje tych wyrobów także dla marketów są one towarem.

Fabryka może też obracać towarami jednak jeżeli ów towar jest nabyty na rynku celem odsprzedaży, a nie wyprodukowany przez ten sam zakład. gdyby był wyprodukowany to byłby wyrobem.

Co do definicji, to trochę naprawdę przybastuj. Nie ma tak prosto że coś jest albo czarne albo białe.
Tobie może się wydawać w ten sposób, komuś innemu w inny.
Na ogół bogactwa Twoje jak i moje postrzeganie klasyfikacji nie wpływa.

@Niemcy
Alez oczywiscie ze Niemcy likwiduja swoja produkcje przemyslowa. Czymze innym jest Ökosteuer a takze likwidacja energetyki (zamykanie elektrowni atomowych, niezgoda na budowanie weglowych) oraz klasy sredniej (straszliwa progresja podatkowa, coraz wieksze utrudnienia biurokratyczne dla malych firm).

Niemcy właśnie, przedłużyli działanie reaktorów na kolejne lata.

Francja i Niemcy są takimi poplecznikami “zielonej” energii bo się im to opłaca. Francja ma technologię nuklearną którą może sprzedawać, a Niemcy są dużym producentem wiatraków.

@Sventevith:
ktorzy Niemcy przedluzyli? Chyba nie ci wsrod ktorych mieszkam.

Rzad chcial przedluzyc, Bundesrat mu nie pozwolil, rzad powiedzial “to ja nie potrzebuje zgody Bundesratu”, wtedy Sad Najwyzszy powiedzial “owszem potrzebujesz”. Przepychanka trwa, ceny pradu rosna, a za kazdym razem kiedy w jakiejs elektrowni atomowej przepali sie zarowka w kiblu, cala prasa lokalna i federalna wrzeszczy “AWARIA W ELEKTROWNI ATOMOWEJ”.

Obojetnie jak sie ta przepychanka skonczy, nowy rzad bedzie mial albo czerwonych, albo zielonych w koalicji, albo czerwono-zielona koalicje, ktora to “przedluzenie” skasuje i wtedy beda wylaczenia elektrowni. Ci idioci naprawde wierza ze prad mozna generowac z wiatru lub ze slonca, i wierza tez ze energetyka jadrowa zabija masowo.

@Hermes

Niestety aby mozna było bezinflacyjnie to musi stać za tym popyt na własna walutę a za popytem siła militarna, zaplecze technologiczne, dobry marketing, agencje ratingowe i największe banki…

No to jakbym czytał o Chinach za jakieś 20 lat…

Cała zagadka i źrodła leża w systemie walutowym. A w mediach, na blogach studiach ekonomii dalej króluje XIX wieczny paradygmat produkcji i wartości dodanej tworzonej z produkcji. Ani slowa o tym, że wartość dodana można czerpać z produkcji kapitału lub druku pieniądza…z przerzucania inflacji na innych…

Donald Rumsfeld też uznał czołgi, cytuję, za “przestarzały, XX wieczny koncept”. Ileż to już mieliśmy w historii świata takich śmiałych wypowiedzi? Papier jest cierpliwy. Lecz te koncepty, tak spychane do lamusa, często jak na złość trzymają się mocno. Czyżby złoto też jest przestarzałe?

Ale ja nie o tym. Słusznie piszesz. Duży może więcej. Niemniej to, że USA mogły osiągnąć ten imperialny niemal poziom wpływu, który opisujesz, wynikło… no właśnie, z czego? Otóż to. Z tej pogardzanej przez Ciebie, XIX wiecznej idei industrializacji, uprzemysłowienia. Bo kolejność była taka, że Stany najpierw stały się silne gospodarczo, a dopiero potem i dokładnie dzięki temu, niczemu innemu, nastąpiła ich supremacja finansowa i polityczna.

Jednej rzeczy wg mnie nie rozumiesz. Stany dzisiaj jadą na ostatkach swojej estymy. W istocie rzeczy jest to już upadłe imperium, lecz nikt tego jeszcze nie dostrzega. To jeszcze nie dotarło to do umysłów ludzi, w tym do Twojego. Zupełnie tak samo, jak w 2005, 2006, 2007 roku, w szycie bańki spekulacyjnej na nieruchomości w USA, kiedy 1 procent rozsądnych ludzi rozumiał, że to czyste szaleństwo, że ceny nie mają ŻADNEGO oparcia w rzeczywistości, ale jednak 99 procent lemingów wciąż żyło w swoim matriksie, a przez to wciąż utrzymywało w życiu fikcję. Ale każda bańka pęka, prędzej czy później, bo jest czymś, co fizycy określają jako “równowagę niestabilną”. Czyli fikcją. A fikcja zawsze w końcu upada. Pytanie brzmi więc nie czy, lecz kiedy.

Browning

Ok dobrze wiedzieć. Skoro tam mieszkasz masz lepsze informacje.

Jednak moim zdaniem ostatecznie przeproszą się z atomem bo jest zielony jeśli chodzi o Co2.

Niemcy kierują się w polityce interesem swojego państwa (nikt mi nie wmówi, że są płatnikami aby bawić się w świętego mikołaja), w przeciwieństwie do polskich polityków.

Do mojego własnego poprzedniego wpisu (nr 67): akapit drugi (“Niestety…”) i czwarty (“Cała zagadka…”) to cytaty z użytkownika Hermes, do których się odnosiłem (mechamizm strony wciął mi tagi oznaczające cytat).

dobrze, że nie wlaczlyem rssa do komentow…

@Doxa
ok, może i ich przemysł jest ok. Tylko czy my widzimy patologie ktore tam sie tworza?
Nie wiem co ktory czlowiek na ziemi ma małe żółte chińskie łapki, ale ich tereny, czy też wyspy japońskie są pojemne do pewnego momentu. Nie dziwie się, że im ciasno. I że podnoszą wartość swoich gruntów pnąc coraz to wyższe bloki. Na razie nie narzekamy w eu, pl, na widok skośnookich kobietek. Ciekaw jestem, czy będziemy narzekać, jak przyjdą od wschodu szeroką flanką skierowaną na Europę. To już historia widziała. Kamikadze też. Ide spać 😉

Jezeli chodzi o informatyke, to mamy dwie rzeczy — mozliwosci i ich realizacje. My mamy mozliwosci wrecz wspaniale. I mielismy je już i 10 lat temu i tylko osoby nie znajace polskiej informatyki moga pisac, ze “kto by przypuszczal 5 lat temu…” (I to w Poznaniu, gdzie PUT rok w rok zdobywal od wielu lat prestizowe swiatowe konkursy!). Co roku z mojej uczelni wychodza osoby, ktore z pocalowaniem reki znajduja prace w Google, MS, itd. Tyle tylko.. ze co z tego. Realizacja jest zerowa.

Po prostu ile razy rozmawiam z kolegami czy bylymi studentami, ktorzy probowali robic wlasna dzialalnosc, to mam uczucie dyskusji z idealistkami-woluntariuszkami, ktore chcialy propagaowac wyzsza kulture miedzy zulami i rozcieraja tylki po pierwszej zakrapianej imprezie w zasmierdlej melinie. Szczytem marzeń wiekszosci jest emigracja.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *