Categories
Ekonomia

Back to the future czyli stoliczku, nakryj się!

Nie znamy jak na razie metod podróży w czasie. Hawking podchodzi do tematu ontologicznie, dowodząc, że podróże w czasie nie są możliwe, ponieważ nie obserwujemy turystów z przyszłości.

Jest jednak inna, ciekawa metoda przemieszczania się w czasie, ale niestety dotyczy ona wyłącznie konsumpcji. Konsumpcje można przenieść z przyszłości do teraźniejszości, a gdy podróżnikiem jest podmiot państwowy to wehikuł służący do tego celu nazywa się obligacją. (Można odbyć też podróż konsumpcji z przeszłości, wykopując krugerranda spod jabłonki – wykopywanie banknotów PRL czy carskich nie działa w ten sposób, co najwyżej może nam dostarczyć towaru do sprzedaży na allegro.)

Państwo emitując obligacje finansuje bieżące potrzeby (konsumpcję) teraz, a nabywcy wierzą, że państwo zwróci pieniądze w przyszłości, czyli sfinansuje z podatków ich przyszłą konsumpcję i to większą niż ta, na którą byłoby ich stać obecnie. Odsetki obligacji mają nie tylko pokryć spadek wartości waluty w czasie, ale również pokryć ryzyko niewypłacalności oraz dać premię za niedogodność powstrzymania się od konsumpcji.

I już na tym etapie widać zasadnicze wady w samej koncepcji obligacji. Skąd państwo ma mieć pieniądze jutro, skoro dziś ich nie ma? Właściwie każde państwo zachodnie funkcjonuje wydając powiedzmy 103% zebranych podatków a i to nie hamuje roszczeń o więcej socjału. Zbilansowanie wydatków budżetu do 100% wpływów podatkowych prowadzi do wydarzeń znanych z Grecji. Funkcjonowanie państwa przy poziomie 97 % (3% idzie na spłatę zadłużenia) jest niewyobrażalne i przenosi nas z Aten do Kairu. Widziałem naocznie funkcjonowanie takiego systemu tylko raz, w połowie lat 80tych, gdy Nicolae Ceauşescu postanowił spłacić dług zagraniczny Rumunii. To nie był miły widok.

Kilka lat temu słyszałem oszustów ‘rządowych ekspertów’ dowodzących, że można się zadłużać w nieskończoność. Załóżmy, że jakiś kraj ma średni wzrost gospodarczy rzędu 3% rocznie i średni wzrost zadłużenia również rzędu 3%. Stosunek długu do PKB jest stały w takim przypadku i może niezmiennie wynosić 50%. Muzyka wydaje się grać i impreza trwa w najlepsze w nieskończoność. Rządzącym udało się stworzyć niekończące się źródło dobrobytu, jak w bajce o nakrywającym się stoliczku. Wszystko to oparte jest jednak na założeniu o niekończącym się wzroście gospodarczym opartym o niekończące się zasoby i niekończący się potrzeby konsumpcyjne. Jak jednak wiemy, zasoby się potrafią skończyć, co już wkrótce zobaczymy na stacjach CPN Orlen.

I tu dochodzimy do kolejnej ściany. Wszystko hula fajnie, jak dług rośnie wraz z dochodami. Problem pojawia się w sytuacjach jak dziś, gdy dochody budżetowe jadą w dół a wydatki w górę. Buffet ujął to najlepiej – wszystko funkcjonowało, gdy fala była wysoka. Dziś, w czasie odpływu, widać wyraźnie, kto pływał nago. Widzimy, że nago pływali wszyscy pływacy reprezentujący ‘zachód’, od Polski do Kalifornii.

A co jeżeli przyszłość właśnie nadeszła? Może dziś jest już ‘przyszłość’ w której zaczniemy spłacać długi zbierane przez ostatnie kilkadziesiąt lat? Ba, w przypadku USA do spłaty są przecież jeszcze długi z czasów wojny secesyjnej, leżące na dnie stosu obligacji USA, od pokoleń rolowane nowymi emisjami i przysypywane nowymi emisjami?

Najbardziej prawdopodobny scenariusz, to uciekanie polityków od rozwiązania egipskiego, tak długo jak tylko będzie to możliwe. Inwestorzy nadal jeszcze dają potrzebne pieniądze, z tym że nowością są rosnące kupony. Oznacza to, że inwestorzy wycofują się (na przykład w surowce). Nie będzie inwestorów – ich rolę przejmą drukarnie (to już są realia USA). I po pewnym czasie wszystkie kraje-dłużnicy staną się Zimbabwe. Potem, gdy trylion dolarów USA zmieści się na jednym banknocie, problem zadłużenia rozwiąże się sam – wystarczające będzie (tak jak teraz to zrobiło Zimbabwe) zbilansowanie budżetu nie obciążone więcej zobowiązaniami i wymiana pieniędzy. No i cały cykl zaczniemy od zera, ze świeżą obietnicą, że to się już więcej nie powtórzy.

Ludzie są z natury zbyt optymistyczni i zbyt ufają rządom, które z natury troszczą się o swoje żołądki a nie o żołądki wyborców. Poniżej film z 1955 roku pokazujący wyobrażenie przyszłości. Akurat w tamtych latach (dokładniej w 1956r) Hubbert stworzył swoją teorię szczytu wydobycia ropy naftowej. W filmiku mamy ukazane wynalazki będące dziś rzeczami powszechnymi, na przykład Skype. Ale o kryzysie naftowym, który dziś się właśnie rozpoczyna nie ma ani słowa. Podobnie autorzy zapomnieli wspomnieć o bankructwie i niewypłacalności USA. Jakoś na tym filmie nie widać też 40 000 000 Amerykanów na kartkach żywnościowych. A przyszłość będzie dużo, dużo ciemniejsza. Jeszcze raz powtarzam płatnikom ZUS i nabywcom obligacji – trenujcie łokcie przed bitwą o dostęp do świeżych śmieci pełnych obierków, z których można ugotować smaczną kartoflankę.

Share This Post

9 replies on “Back to the future czyli stoliczku, nakryj się!”

“Ba, w przypadku USA do spłaty są przecież jeszcze długi z czasów wojny secesyjnej, leżące na dnie stosu obligacji USA, od pokoleń rolowane nowymi emisjami i przysypywane nowymi emisjami?”

Można prosić o źródło?

Szanowny Kolega jest jak zawsze pelen optymizmu. Przypomina mi to ten stary kawal kiedy to pesymista i optymista zastanawiaja sie na tym co ich czeka. Optymista mowi:” Jak tak dalej pojdzie to wszyscy pojdziemy na zebry” . Na to pesymista: “Tak, tak, ale u kogo bedziemy zebrac?”. A faktycznie sprawy nie wygladaj tak zle. Ropa utrzymuje swoja cene (okolo 16 barylek za uncje zlota), Chinczycy nie moga przestac zaopatrywac USA towary i pieniadze na ich zakup bo sami wpadna w kryzys nadprodukcji, Nasi Umilowani Przywodcy wkrotce wyprzedadza zasoby materialne Polski i beda zmuszeni cos wymyslic aby uniknac klapy gospodarczej. Byc moze nawet zastosuja “Uniwersalna Proteze Powszechnego Zatrudnienia” Boboli. A system walutowy zostanie zreformowany stosujac “Uniwersalna Proteze Pelnej Wymienialnosci”, ktora kiedys proponowalem.

To straszne do czego doprowadzila lichwa. Nie bez powodu Bog jej zakazal i powinni to wiedziec wszyscy wyznawcy najwiekszych trzech religii monoteistycznych. A teraz za ten bajzel placa wszyscy…

Już nie mogę. On znowu o złocie. Nakupuj sobie ile wlezie i daj sobie spokój z ta udawana troską. Nikt przecież nie jest tak głupi jak sobie to wyobrażasz.

W jednej z opowieści S.Lema pewien gość wynalazł lekarstwo na inflację – banknot z odwróconą poziomo ósemką oznaczającą nieskończoność.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *