Categories
Energia Ważny Wpis

200 lat energii

Tak oto wygląda struktura zużycia energii w USA w całej historii tego kraju:

Autorzy twierdzą, że nowe źródła energii zastępują stare. Na wykresie jednak nie widać nowych i perspektywicznych źródeł energii wchodzących właśnie do użycia… Widać za to inne rzeczy. Na przykład to, że krach Wielkiej Depresji spowodował spadek zużycia węgla o 30%. Cała machina wojenna była w stanie ledwie przywrócić konsumpcję węgla do poprzednich rozmiarów. Spadek zamówień zbrojeniowych spowodował spadek zużycia trwający aż do początku lat 50tych. Oczywiście pamiętamy, że teksańska ropa stawała się w tamtych czasach źródłem energii i w sumie zużycie energii rosło mimo kryzysu. Węgiel dobrze jednak obrazuje zmiany w produkcji przemysłu ciężkiego.

Widać też, jaką porażką jest energia z hydroelektrowni. Wygląda na to, że większość dostępnych do spiętrzeń rzek została zagospodarowana. I wszystko co uzyskaliśmy to raptem 3% zapotrzebowania. Gdyby na Ziemi było więcej metali ziem rzadkich (niezbędnych do produkcji magnesów w prądnicach i silnikach) można by zabudować Amerykę wiatrakami… po to tylko, by uzyskać kolejne kilka procent niezbędnej energii. Wydaje się, że źródła odnawialne to ślepa uliczka, nie mogąca nigdy stać się poważną alternatywą.

Energetyka jądrowa też nie wygląda najlepiej. Gdyby chcieć zastąpić połowę zużycia ropy elektrycznością z atomu, trzeba by podwoić liczbę reaktorów i odpowiednio zagęścić sieć przekazu i dystrybucji elektryczności. Mówiąc krótko – nierealne w horyzoncie kilku lat – a tyle mamy czasu by odczuć spadek możliwości produkcyjnych w zakresie ropy naftowej.

Zdecydowanie najciekawszy jest wykres pokazujący zużycie ropy. Mamy przed oczami grafikę dobitnie wykazującą, jak ogromną część energii pochodzi z ropy. Nie trzeba robić doktoratu z tego działu nauki, wystarczy przypomnieć sobie, że przeciętny samochód może mieć silnik o mocy 75 kW. Porównajmy to sobie z danymi o zużyciu energii w gospodarstwie domowym i zastanówmy się,  ile energii zużywamy na dojazdy a ile na pozostałe aspekty naszego życia. To zupełnie inne zakresy.

Wykres szokuje skalą spadku zużycia paliw płynnych. Pamiętacie fotki kolejek przed stacjami wywołanymi 1 i 2 kryzysem naftowym? Dziś widzimy podobną skalę spadków ale bez żadnych kolejek i wraz z rosnącymi cenami ropy. W całej historii Stanów, mimo wielu kryzysów, jeszcze nie widzieliśmy takiej skali załamania konsumpcji ropy. To ‘zupełnie inne zwierze’ niż poprzednio. Tak jak o gospodarce Chin wiemy najwięcej z danych o zużyciu elektryczności i węgla bo dane rządowe są spreparowane, tak z tego wykresu widać co się dzieje w Stanach, i to dokładnie z tego samego powodu – preparowania danych przez rząd.

Trzeba zrozumieć, że załamanie amerykańskiej konsumpcji maskuje Peak Oil. Jeżeli nawet globalnie produkcja spada, to nie widać tego, ponieważ największy konsument świata ma ‘chwilowe’ trudności z trawieniem. Dopiero fakt rosnących cen daje nam do myślenia – jak to możliwe, że przy spadku popytu ceny rosną? Niewytłumaczalne z punktu widzenia tradycyjnej ekonomii.

Jeszcze jeden rzut oka na wykres – proszę sobie wyobrazić, że Peak Oil rzeczywiście ograniczy w najbliższych latach dostępność ropopochodnych. Czym je zastąpimy? Węglem? Trzeba by podwoić wydobycie niemal z dnia na dzień. Gazem ziemnym? Złoża ledwie dyszą i to wyłącznie dzięki niezbyt ekologicznemu wydobywaniu z łupków. Biopaliwami? Świat i tak stoi na krawędzi głodu spowodowanego wysokimi cenami płodów rolnych – ich spalanie w pojazdach to śmierć głodowa dziesiątków milionów ludzi.

Przyszłość energetyki nie wygląda zbyt różowo. Na początek będzie zaprzeczanie faktom (jak dobrze znane nam zapewnienia z 2006/7 roku, że żadnej recesji nie będzie, oraz z 2008/9, że crisis is contained), potem eksplozja cen, potem racjonowanie, a potem … no cóż, paliwa płynne przez jakiś czas nie będą dostępne.

Share This Post

17 replies on “200 lat energii”

kryzys lat 80-tych to też apokaliptyczne wizje( mad max narodził się własnie w tym czasie) i nic się nie stało. Potem nastąpił kontrolowany upadek ZSSR i wszystko zakończyło się dobrze. Ci zapakowani złotem po uszy zostali z g*em w ręku. Lękam się że schemat będzie zbliżony. Zacznę się martwić gdy wszędzie będą powstawać blogi o tym jak jest super jak i w co inwestować i że lękać się nie należy bo gospodarka się ożywia a wszystko zaczyna się kręcić:)Pozdrawiam
NPF

Częściowo racja ale sporo w tym krakania. Popatrzmy na wykres, co się stało na początku lat 80-tych, że wystąpił gwałtowny spadek konsumpcji ropy. Nie było wtedy zadenego peak oil a jednak nastąpiło załamanie. Podobnie jest i teraz jeśli chodzi o spadek konsumpcji. Nie zmienia to faktu, że ilość dostępnych zasobów jest skończona i że gospodarować nimi należy jak cennym lekarstwem. Stosować i rozwijać technologie energooszczędne, budować domy takie aby były energooszczedne itd. Pole do popisu jest, lecz wciąż dostepność tanich surówców energetycznych nie przymusza do takich działań.

W kontekście ropy naftowej i gazu warto też zwrócić uwagę, że wiele materiałów z których wykonane są przedmioty codziennego użytku jest pochodnymi tychże kopalin. Tak więc mówiąc o kryzysie energetycznym całkiem prawdopodobne wydaje się powstanie dodatkowego czynnika obniżającego komfort, a będzie nim załamanie produkcji tworzyw i nawozów sztucznych.

Hydroenergetyka – przeciętna rzeka ma start na wysokości kilkuset m.n.p.m., teoretycznie można by zbudować na niej kilkanaście zapór kosztem możliwie najmniejszego terenu zalewowego (o co niestety nie jest łatwo z uwagi na ukształtowanie terenu). W naszych warunkach wystarczy przyjrzeć się Świnnej Porębie, którą budują tyle lat co ja mam na liczniku (czyli już dwa pełne pokolenia). Takie inwestycje blokują nawiedzeni ekolodzy “bo w zagajniku ptaszek ma gniazdko” (te same “argumenty” powodują zaniedbania umacniania brzegów).

Węglówki – najprostsza możliwa technika przerobienia energii chemicznej w elektryczną (i cieplną). Powinny być z nami tak długo jak długo będzie dostępny węgiel. Wszelkie regulacje certyfikatami czy prawami do emisji to mechanizm autokastracji gospodarek narodowych państw-frajerów względem USA czy Chin, które olewają Kioto czy Kopenhagę (oficjalnie są za ale mają to w dupie).

Atomówki – te będą z nami jeszcze dłużej niż węglówki – ich zamykanie pod presją pseudozielonych to kolejna kastracja frajerów. Znajdźcie zielonego, który nie ma samochodu, komórki, laptopa, nie nosi syntetycznych ciuchów, nie wpieprza chemicznego żarcia, nie używa leków.

OZE – problemem nie jest dostępność materiałów do budowy paneli czy wiatraków a nawet miejsc do ich postawienia – problemem jest względna nierównomierność generacji i konieczność buforowania energii – nawet do małej instalacji przydomowej potrzeba baterii akumulatorów o pojemności setek Ah, mniejsze nie ma sensu, szlag je trafi po kilkuset “Deep Cycle” czyli po roku czy dwóch. Ja sobie zbuduję bo to moja branża i moja pasja ale w Polsce generalnie niewiele jest dobrych miejsc na wiatraki, a panele słoneczne mają za małą ilość godzin pracy w roku (oczywiście sprzedawcy twierdzą coś wręcz innego) – takie baterie są super sprawą w strefie zwrotnikowo-równikowej, na upartego nawet jeszcze południowa Europa się łapie. Jeśli w ciągu stu kolejnych lat nie wymyślimy jakiejś super wydajnej metody stałej generacji energii, będą nam źródła jak wiatraki, panele (ale i ruchu fal czy pływów wód) wciąż potrzebne. Ja na nich lagi bym nie kładł.

Gaz – generacji ee z gazu nie popieram bo to marnotrwastwo – w naszej strefie klimatycznej więcej energii potrzeba na ogrzewanie i transport niż na świecenie i napędzanie AGD. Gaz łatwo dostarczyć do każdego punktu w kraju gdzie można go spalić uzyskując z niego prawie 100% ciepła. Lepiej niż wozić (transport) do każdego zakątka węgiel i spalać ze sprawnością o połowę niższą za to z kilkudziesięciokrotnie większą emisją syfów. Nikt nie będzie budował przy każdej chałupie odsiarczania i sekwestracji CO2 – to ma sens robić centralnie na wielką skalę w gigantycznych elektrociepłowniach (bezsensownie tracone ciepło na chłodniach kominowych powinno się tracić na magistralach prowadzonych kanałowo pod ulicami – niektórzy z was znają to zjawisko z miast, gdy zimą widać gdzie leżą rury bo śniegu nie ma – tam akurat jest to niezamierzone).

Magnesy to mają prądnice rowerowe, większe generatory są w większości samowzbudne, czyli nie mają magnesów, lecz elektromagnesy.
W tej sytuacji argument o ziemiach rzadkich upada.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Generator_synchroniczny

[do ew. moderacji]
Mimo dużej rozbieżności poglądów (dotyczących głównie Twojej jednoznacznej oceny religii) cenię sobię bardzo Twoje wpisy za wnikliwość i oryginalne przemyślenia. Nie jestem jednak w stanie zazwyczaj zweryfikować, czy Twoje racje są merytorycznie uzasadnione, gdy piszesz o sprawach, na których się po prostu nie znam (IMHO np. ekonomia to w dużej części pseudonauka – a na pewno nie nauka ścisła, więc tu chyba nie ma większego znaczenia edukacja ekonomiczna). W tym wypadku mogłem zweryfikować i nie wypadło to dobrze. Mam nadzieję, że w innej tematyce jesteś bardziej kompetentny :-).
Niestety, podobnie jest w prasie – kiedy dziennikarze piszą na tematy, o których wiem coś więcej, okazuje się, że na ogół piszą bardzo powierzchownie i często są to zwykłe głupoty. Pytanie, czy można ich ignorancję ekstrapolować na inne obszary, na których z kolei ja się nie znam. Obawiam się że niestety tak, dlatego sceptycznie podchodzę do obrazu świata pokazywanego przez media.

Pozdrawiam

Co do odnawialnych źródeł energii pełna zgoda. Jedyne które IMHO ewentualnie może mieć znaczący wpływ to energia solarna i to pod warunkiem dokonania kilu naprawdę dużych rewolucji technologicznych: poprawy wydajności ogniw słonecznych (na razie śmiesznie mała), przedłużenia ich żywotności, oraz przerobu na prąd, przechowywania i dystrybucji. Hm….

Ludzie często zapiminają o tym, że ropa jest niezbędna do produkcji plastiku. W energetyce można zastąpić ropę innymi źródłami energii (pomijam szczegóły:), przy produkcji plastiku zaczynają się chyba poważne schody. Ciekaw jestem czy ktoś z komentujących jest bardziej zorientowany w tym aspekcie związanym z Peak Oil- ja tylko anegdotycznie. Czy są znane jakieś efektywne substytuty dla plastiku, z którego zbudowane są telefony, komputery, zabawki? Ciekawe jak poradzi sobie nasza cywilizacja gdy znowu trzeba będzie nauczyć się wszystko strugać w drewnie lub suszyć na słońcu.

@Bell-the-boob
Zużycie kopalin na produkcję nawozów i plastików to niewielki ułamek całego zużycia ropy. Zatem nie obawiałbym się za bardzo tego, że za parę lat będziemy używać drewnianych szczoteczek do zębów. 70% zużycia ropy to transport. Tutaj widzę ogromne i co dziwne, niedostrzegane przez wielu, pole do oszczędności. Zatem, mimo wszystko, nie obawiam się upadku cywilizacji wskutek peak oil.

bysio: rozumiem, że mówisz o ogniwach fotowoltaicznych? Dostępne w sprzedaży mają już sprawność do 17% a to całkiem sporo. Nie każde rozwiązanie jest dobre do wszystkiego. Użycie ogniw w naszej szereokości ma sens w rozwiązaniach typu OFF GRID, np. ładowania sprzętu przenośnego, zasilania elektroniki sterującej, centralek rozprowadzających ciepło w domach itd. Przykład z ostatniej zimy, gdzie w małopolsce przez kilkanascie dni nie było prądu w sieci. Okazao się, że nowiutkie domy pomimo posiadania niezależnych pieców zamarzają, ponieważ całe sterowanie szło z sieci. Jedynie nieliczni “inwestorzy-hipoteczni” zainstalowali w swoich nowych domach niezależne systemy zasilania pieców… a cała reszta wydała co najmniej 1800PLN na agregat przepalając do 100PLN dziennie. Wot technika.

Energia odnawialna to jedyne rozwiązanie problemu. Tyle, że nie wiemy jak z niej skorzystać, stąd taka słaba jej (aktualnie) wydajność. No jeszcze ew. fuzja o ile uda się ją kiedyś opanować.

@Doxa
Twoje problemy rozwiązuje w krótkim czasie elastyczność cenowa popytu. Jak możemy obserwować ostatnio ceny produktów ropopochodnych ruszyły w górę. Teraz zauważam, że rekreacyjne podróżowanie samochodem zostało zaniechane przez tych sąsiadów którzy nie wyrabiają średniej krajowej. Konieczność opłacania OC na paliwożerne starocie które sobie kupili za kasę ze zmywaka zmusi ich kiedyś do sprzedaży/złomowania tychże.

Zużycie energii do ogrzewania domu jest jednym z ważniejszych kosztów w domowym budżecie. Popatrz tylko jak wielu ludzi krzyczało na certyfikaty energetyczne. Jakie to drogie itp. itd. Owszem kolega zrobił w pierwszym rzucie i zwróciła mu się ta inwestycja kilkunastokrotnie. Teraz taki certyfikat masz za 200 PLN- niewymiernie do czasu spędzonego nad nim dla wprawnego inżyniera. A przecież to ograniczenie asymetrii informacji dla przeciętnego kowalskiego. Mechanizm regulacyjny zniechęcający do zakupu domów nieocieplonych i zachęcający do ich termomodernizacji.

Nie znam dokładnych danych na temat zużycia paliw kopalnych na poszczególne cele. Jednak te najbardziej kosztowne luksusy ludzie po prostu ograniczą. Wepchną się do komunikacji miejskiej tudzież pociągów. Zmniejszą metraż i kubaturę mieszkania przypadającą na głowę. Wymienią żarówki na energooszczędne kupią starą plazmę zamiast LCD 50″.

Tania energia i żywność niesie z sobą moral hazard nie kontrolowanego wzrostu populacji poprzez przyrost naturalny i migrację. Podnoszenie cen na nie zmusza do samoograniczania się obywateli i wyznacza drogę w kierunku społeczeństwa informacyjnego (Japonia) i modelu rodziny 2+1.

Znając prawo zachowania energii nie mam wątpliwości że kiedyś zużyjemy wszystkie paliwa kopalne, tylko że w miarę jak będzie ich mniej i ceny będą rosły wzrośnie popyt na energooszczędne technologie i tym samym wzmocni się impuls na R&D w tym kierunku.

Jednym słowem popieram podatek od emisji CO2. Nie musimy podróżować hummerami do pracy oddalonej o 100 km 5 pasmową autostradą. Nie musimy mieć każdy ekranu 50″ w domu. Może starczy nam tego węgla na dłużej niż Chińczykom prężnie produkującym dobra o krótkim cyklu życiowym na inne rynki i wymieniającym to wszystko na bezwartościowy papier.

Pozdrawiam

Wg mnie obraz świata po Peak Oil będzie wyglądał następująco:

1) w celu rozwiązania problemu z surowcami będzie wymagany prawnie 100% recykling (który jest przeważnie o niebo bardziej energooszczędny niż produkcja takiego samego produktu od A do Z). Niech wtedy firmy optymalizują koszty recyklingu, bo są w tym najlepsze. Być może wprowadzi się zakaz kupna nowego towaru bez wydania starego (tego samego typu – np. nową komórkę mogę kupić tylko wtedy, gdy oddam starą). Taki zakaz mógłby nie dotyczyć przypadku, gdy wytworzony produkt rozłoży się sam w ciągu paru lat w sposób nieszkodliwy dla środowiska (np. procesory komputerowe oparte na białkach DNA),

2) Może pieniądze papierowe znikną na rzecz samej energii elektrycznej. Wtedy ja będę mógł kupić np. nowy telewizor albo auto tylko wtedy, gdy wytworzę na tyle dużo prądu w swoim domu, że wystarczy na wytworzenie zakupionych produktów. Zamiast portfeli mamy więc akumulatory 🙂

W takim systemie muszę odczekać np. 3 lata na nowy samochód, rok na nowy komputer, itd. To są oczywiście dane przykładowe. Dokładny czas zależałby od pogody i od poziomu technicznego tych systemów do bezpośredniego lub pośredniego pozyskiwania energii słonecznej.

“ogromną część energii pochodzi z ropy” – tylko w USA. Na świecie od paru lat większość pochodzi z węgla.

Poza tym na wykres warto by nałożyć jeszcze dane o populacji i realnym PKB…

@darek nic sie nie zaczyna krecic, bujam sie ostanio po roznych firmach w malopolsce (z branzy glownie mechanicznej, obrobki itp.) i nigdzie nie jest wesolo. To co zobaczylem w hucie w krakowie mnie wrecz przybilo: potezne hale z obrabiarkami o naprawde dozych mozliwosciach, goscie toczyyli 12 metrowe(nie pomylilem sie) walki o srednicy kilkuset mm z tolerancja do 2 setnych minimetra. Jak ktos ma pojecie w temacie to widzi juz skale. Te obrabiarki stoja w 90%, wielie piece stoja (a kiedys chodzily 4 na COS’ie).
Serce mi sie kraje jak widze czlowieka z prawie 40-sto letnim stazem, ktory ze lzami w oczach opowiada o tym ze 80% jego kolegow juz zostalo zwolnionych i do konca nie wiadomo czy ruszy ten 1 wielki piec. Tam sa ludzie, ktorzy maja potezne doswiadczenie prawdziwi specjalisci chodz czesto bez studiow jak oni odejda i nie przeszkola nowych pracownikow to koniec nawet jak przyjdzie taki profesor akaemicki na hale to zobaczyczy taka frezarke wysoka na 4m, albo maszyne do frezowania kol zebatych gleasonem, potem profesorek podrapie sie po glowie i pojdzie do domu. Jak to upadnie to w dekade tego nie odtworzymy – filar polskiej produkcji bezpowrotnie sie rozsypie.
Troche sie rozpisalem o hucie ale ten smutny widok byl dla mnie wstrzasajacym przezyciem, z innymi firmami to jest tak ze niby sie produkuje, czasami nawet na 3 zmiany ale ja sie zadaje pytanie o zatrudnienie w firmie, albo o zarobki to bardzo chetnie pokazuja dane, ale tylko dane do 2008 roku, ostanie 2 lata jakos omijaja. Tylko od pracownikow mozna uslyszec, ze mieli sie przeniesc juz rok temu na nowa hale, nawet ziemia kupiona, plany sa ale rozpoczecie budowy to znowu o rok odsuneli.

Tak ma wygladac to krecenie sie? Zadna gospodarka nie bedzie zdrowa bez produkcji, prawdziwa produkcja sa surowce, maszyny, energia. To one podnosza poziom zycia spoleczentwa. Uwierze ze cos sie zaczyna krecic jak zobacze wyrazny tred wzrostu produkcji stali, ktora jest podstawa do produkcji maszyn (rowzniez tych wytwarzajacych energie), budownictwa, ogolnie calej infrastruktury technicznej.

heh sie rozpisalme i w dodatku nie na temat, no ale nie moge przetrawic tej propagandy.

Jeśli chodzi o ropę jako paliwo do samochodów to wcale bym się nie martwił przyszłością. Oglądałem 2-3 lata temu program popularno naukowy o samochodach na inne rodzaje paliw i szczególnie obiecująco wyglądał samochód napędzany wodorem. Przerobiono normalny samochód na napęd wodorowy i nikt by nie poznał, że ten pojazd napędza wodór , a nie ropa. Pomysł był rodem z Norwegii. Planowano tam w ramach eksperymentu wybudować sieć stacji gdzie można by zatankować samochód wodorem. Pomijam fakt, iż takie paliwo byłoby dużo tańsze. Największy plus to taki, że wodór jest paliwem niewyczerpalnym.

leon: no właśnie nie opłaca się produkować stali, a firmy produkcyjne robiące w stali kupują ją od Tyssena, albo z jakiegoś Steel-center gdzieś za granicą. Problem jest w tym, że jednostki produkcyjne wytwarzające dla OEM w Polsce nie mają ŻADNEGO powiązania z wytwórcami RAW material w Polsce. Oczywiście generalizuję, ALE w wielu przypadkach tak jest. Dlatego takie rodzynki upadną, niestety bez rodzimego przemysłu OEM rodzimy przemysł RAW materials padnie.

July04: “(..)Czy są znane jakieś efektywne substytuty dla plastiku,(..)” – są prowadzone próby przetwórstwa piór ptasich, albo kompozytów z włókien roślinnych, albo wręcz lekko przetworzonej słomy lub innych traw w osnowach żywicznych. Coraz popularniejsza w budownictwie zaczyna być słomo-glina…na razie w gronie pasjonatów, jednak to tylko kwestia czasu i dopracowania technologii.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *