Wydaje się, że nie ma takiego produktu czy usługi, którego bankowcy nie potrafią spaprać.
Spójrzmy bliżej na osławione pożyczki hipoteczne podwyższonego ryzyka, znane jako subprime. Amerykańscy bankowcy otworzyli puszkę Pandory tworząc model biznesowy polegający na pobieraniu prowizji za pośrednictwo w załatwianiu takich pożyczek. Zanikł stary system polegający na udzieleniu pożyczki a potem trzymaniu jej w księgach przez kilkadziesiąt lat. Pokusa nadużycia była ogromna, banki jednoczyły się z klientem w dążeniu by wyrwać pieniądze od końcowego fundatora kredytu i przejmowały się tylko tym, by zapłacone były pierwsze raty – od tego uzależniona była wypłata prowizji. Z ich punktu widzenia kredytobiorca mógł zaprzestać spłacać pożyczkę już następnego dnia.
Tymczasem pożyczki subprime są tak naprawdę żyłą złota. Szczególnie w Polsce jest to niedostrzegane, co zupełnie mnie nie dziwi, jako że w Polsce w ogóle system bankowy jest niedojrzały i wiele dochodowych produktów jest ignorowanych (np. skrytki bankowe, doskonały przykład innej ignorowanej żyła złota). Jest przecież wielu ludzi, których stać na spłatę kredytu i którzy chcieliby nabyć nieruchomość, lecz odpadają w procesie przyznawania kredytu nie mogąc wykazać dochodu (szara strefa, freelancerzy, pracujący za granica i wiele innych przypadków). Podnosi się argument stałości dochodów, rodem z głębokiego PRLu, gdy przecież osoba pracująca na bezterminowej umowie o pracę nie ma żadnej pewności, czy jutro nie będzie wyrzucona na zbitą twarz wprost na bruk. W dzisiejszych czasach dochód freelancera jest nawet pewniejszy niż kogoś na umowie o pracę, ponieważ zwykle pochodzi z kilku różnych źródeł.
Rozwiązanie problemu i uniknięcie patologii znanej z USA jest dziecinnie proste. Kredyt subprime powinien być oprocentowany nieco wyżej niż klasyczna pożyczka hipoteczna celem pokrycia większego ryzyka i złupienia klienta, który nie może pójść do konkurencji. A ryzyka unika się w ten banalny sposób, że należy wymagać co najmniej 30% wpłaty własnej. W ten sposób bank jest w sytuacji win-win – jeżeli klient płaci bank zarabia, jeżeli nie płaci odbiera się nieruchomość i bank co najmniej wychodzi z interesu na czysto.
Na rynku istnieją regulatorzy i pewne wymogi formalne udzielenia kredytu. Nie w tym jednak sedno problemu – obserwacja mechanizmów pokazuje, że to raczej bankierzy trzęsą regulatorami niż odwrotnie (przykład1: ustawa o bankructwie konsumenckim, tak napisana przez lobby bankowe, że uniemożliwia bankructwa, przykład2: egzekucja bankowa i niesamowity zakres przywilejów jakimi w procesie windykacji cieszą się banki).
Bank zachowują się jak dzieci w piaskownicy – najpowszechniejszym zachowaniem jest małpowanie, czyli naśladowanie. Gdy jeden bank wprowadza opcje ‘wakacji’ czyli zawieszenia spłaty przez jeden miesiąc w roku – zaraz czynią to wszystkie inne. Gdy tymczasem można zrobić prawdziwą kasę – strach zaciska pośladki.
6 replies on “Subprime”
Jeśli ktoś ma 30% wkładu to już nie jest to subprime. Wg mnie to raczej prime – czyli super klient. Nie znam się na rynku hipotek w Polsce ale w UK to 5-10% to raczej standard, jak uzbierasz 20% masz lepsze warunki a przy 30% to pewnie byłaby koszulka z logiem banku 😉
Ci oryginalni odbiorcy subprime z USA to chyba nie mieli nawet grosza przy duszy i wkład wynosił 0. Jak już uzbierasz 30% to znaczy, że masz zupełnie inną mentalność, dobrą pracę, oszczędzasz. Bank zupełnie inaczej by patrzył.
Sokomaniak – right.
Do art 2 uwagi:
– kredyt hipoteczny to cos calkiem innego niz pozyczka hipoteczna, podlega innym regulacjom prawnym (Kredyt – prawo bankowe, pozyczka – KC)
– zdaje sie ze te skrytki to nie taki zloty interes. Roczna oplata za skrytke to 200-500 zl, a wydatki na jej zabezpieczenie znacznie wieksze.
Znów piszesz bzdety
1. Banki akceptują wiele źródeł dochodu m. in. umowy o dzieło , umowy zlecenie, itp.
2. Istnieją kredytu hipoteczne dla wybranych grup społecznych – np. lekarze , radcy prawni, itp – grupy te dostają kredyt o którym piszesz na wyższej marży ok 50% więcej niż standard – nie ma na to popytu – Polak jest nie głupi po co ma płacić więcej – woli ujawnić przez 6 miesięcy większy dochód i zapłacić tax – kredyt jest tańszy na zawsze.
3. Dochody osiągane poza granicami są akceptowane w bankach – kolejna bzdura .
Nasępnym razem jak coś naskrobiesz to przynajmniej złap za tel. i zweryfikuj info w 2-3 bankach.
Piotrek, niestety ale tym razem (hihi) doxa ma rację. Przerabiałem ostatnio temat uzyskania kredytu przy dochodach opodatkowanych ryczałtem. Mimo, że jestem klientem zdecydowanie nie-subprime (przyzwoite dochody, b. duży wkład własny, >50%) – większość banków totalnie się wypięła. Polskie banki to średniowiecze, naprawdę, pracują w nich pawiany.
Tu nie chodzi o zacofanie polskich banków ale pewne uwarunkowania wynikające z sytuacji międzynarodwej i międzynarodowych przepływów kapitałowych.
U nas kredyt zawsze będzie mniej dostępny, bardziej oprocentowany i na gorszych warunkach.
Wynika to
1 Z różnicy oprocentowania kredytów w USD CHF GBP do kredytów w PLN
2 Niemożliwości wypchnięcia złotego i wyeksportowania waluty na zewnątrz tak jak robią to powyższe kraje. Złoty nie jest walutą rezerwową i to jest główna przyczyna
Siłą rzeczy banki nie moga podjąą ryzyka hiperinflacji w środowisku gdzie cały pieniądz pozosrtaje u nas w środku
3 Dyrektyw UE i wymogów ograniczających deficyt, wprowadzających oszczędności.
Co najciękawsze państwa założyciele nie stosuja sie do wymogów deficytowych narzucając pozostałym zaciskanie pasa przy jednoczesnym dwa razy szybszym druku po to aby pokryc zobowiązania denominiwane w walutach obcych. My nie możemy brać tanich kredytó bo to nie my mozemy przejmowac rynku szybszym pieniądzem tylkio inni.
Biorąc pod uwage wszystkie czynniki ekonomiczne oceniam sytuacje Polski diametralnie gorzej niż tą w czasie XIX wiecznych zaborów.
@Piotrek
Doxa ma rację z odmowami kredytów dla osób pracujących za granicą. Jeszcze zagraniczni etatowcy mogą dostać kredyt hipoteczny, ale prowadzący działalność gosp. już nie. Tylko jeden “polski” bank odważył się udzielać kredytów hipotecznych dla zagranicznych przedsiębiorców, był to WBK, ale niedawno wycofali się z tego.
“Polskie” banki to żenada, nie korzystam z ich usług.