Z uśmiechem czytam doniesienia związane z przeciekami publikowanymi na WikiLeaks.
Zupełnie nie dziwią mnie przecieki dotyczące Polski, z których wynika, że USA z Rosją handlują Polską. To się już zdarzało (Jałta, Poczdam), teraz dzieje i powtórzy się w przyszłości. Cała przyjaźń ze strony USA wynika z tego, że można Polską rozegrać w odpowiednim czasie. Jeżeli USA będzie miało jakikolwiek ważny powód by Polskę sprzedać Rosjanom – zrobi to bez zmrużenia oka. Amerykańscy dyplomaci różnią się od polskich tym, że są profesjonalistami, a w dyplomacji liczy się realizm i skuteczne wykorzystanie posiadanych atutów.
Dla nierozumiejących tego podam przykład. Załóżmy, że przychodzi do mnie człowiek i mówi mi, że kupi ode mnie Księżyc za $1000 i bierze na siebie wszelkie kwestie legalności tej transakcji. Oczywiście natychmiast sprzedaje mu to ciało niebieskie i jeszcze próbuje dołożyć Marsa za drugie $1000. A co w sytuacji, w której Rosjanie przyjdą do nas i zaoferują nam obwód Kaliningradzki w zamian za poparcie dla zajęcia Alaski? Będziemy się długo zastanawiać? Bo jeżeli Amerykanie zapytają Rosjan czy mają coś przeciw zajęciu Iranu, a Rosjanie zażądają Polski, Ameryka długo nie będzie się zastanawiać …
Drugi niesamowicie zabawny aspekt całej tej afery to próby zastosowania paragrafu 58 przeciw szefowi portalu. Była już próba oskarżenia go o gwałt, zablokowane zostały konta bankowe a teraz australijski prokurator stwierdza Mogło dojść do naruszenia różnych paragrafów. Oczywiście, że mogło, nawet doszło z pewnością! Prawo jest dziś tak zawikłane, że nie sposób rano się ogolić, żeby w tym czasie nie naruszyć 2-3 paragrafów!
Kapitalne jest to, że ‘Australia rozważa też prośbę władz Stanów Zjednoczonych o unieważnienie paszportu szefa WikiLeaks’! Może jeszcze USA zmuszą Australię do odebrania mu obywatelstwa? Właściwie to czemu nie?
Reżim rządzący USA użyje wszelkich możliwych kroków wobec Szwecji i Australii – począwszy od fakowania przez telefon, przez wzywanie ambasadorów, po sankcje gospodarcze – by zlikwidować WikiLeaks.
Całą ta hecę udało się antycypować twórcom Simpsonów. Polecam obejrzenie odcinka 16 sezon 6.

Władza żywi się tajemnicą. Bez tajemnicy nie byłoby władzy. Gdyby ludzie wiedzieli jak ich w d. kopią i to podobno w ich imieniu, to szybciej by skrzyknęli się i zaczęli wieszać ludzi władzy;-)
Teraz Amerykanie wobec Iranu stosują inną strategię – mordują irańskich naukowców. Zastanawiam się kiedy inni wpadną na ten sam pomysł i zaczną mordować Amerykanów?
http://www.youtube.com/watch?v=Ufk92V-sc30&feature=player_embedded
Wyciek wyciekiem, jest czym zasłonić. Będą za chwilę głosować nad ustawą o żarciu, zawierającą między innymi punkty o podporządkowaniu własnego ogródka prawu, czyli (jak donoszą strony www) ograniczeniu własnych upraw na rzecz korporacyjnych. Jak wygląda ta sprawa w głosach opinii publicznej za oceanem?
Przeczytajcie tę wiadomość: http://osnews.pl/rzad-usa-blokuje-70-stron-calemu-swiatu/
i zastanówcie się przez chwilę. Dlaczego mogąc w tak prosty sposób zablokować dowolną stronę internetową rząd amerykański jeszcze nie zablokował Wikileaks? Odpowiedź jest prosta: są to kontrolowane przecieki i rządowi amerykańskiemu z jakichś powodów zależy żeby WL działało dalej. Być może przygotowywana jest większa sprawa, która “wycieknie” za pomocą Wikileaks, a obecne “przecieki” służą wyrobieniu wiarygodności temu portalowi.
Zresztą poczytajcie Spirito – gość kuma bazę. http://spiritolibero.blog.interia.pl/?id=1985141
@HK – “Teraz Amerykanie wobec Iranu stosują inną strategię…” O`ooo ooo to -To – TO !!
A Oni nie jedni co powinni wisieć (jak nie mozna skazać i powiesic zawsze mozna zutylizować – Nasi bracia Rosjanie stosuja to od zawsze). 🙂
I tak sobie myśle (od czasu do czasu ..), kiedy Polacy – Ci przez “P” zrozumieja. ze jak nie mozna zdrajcy powiesić, to jeszcze mamy multum rozwiązań alternatywnych.
@davidoski:
przeczytalam. Autor wykazal sie daleko idaca ignorancja. To co opisuje to zadna “blokada” a i daje sie ja obejsc chociaz oczywiscie jest to upierdliwe, co wynika z tego, jak zbudowana jest siec serwerow DNS.
Bez zadnych specjalnych zabiegow: wystarczy miec IP z obszaru nie podlegajacego jurysdykcji USA a potem wklepac sobie w przegladarke numer IP.
Done. Strona bedzie zablokowana tylko dla mlotkow ktorzy nie wiedza, ze jak sie wpisze numerek, to tez zadziala. I ze DNS to nie jest hokus-pokus ani w ogole caly internet a po prostu Domaine Name Service, ktorego zadaniem jest tlumaczenie ludzkich nazw domen na numerki i odwrotnie.
Takze, na podstawie malo kompetentnych artykulow na tematy zwiazane z bezpieczenstwem sieciowym nie konstruowalabym teorii spiskowych.
“i zastanówcie się przez chwilę. Dlaczego mogąc w tak prosty sposób zablokować dowolną stronę internetową rząd amerykański jeszcze nie zablokował Wikileaks?”
I zastanówcie się, kto płaci tym idiotom za wypisywanie takich bzdur, że rząd amerykański może blokować dowolną stronę. Kto jest zainteresowany w sianiu takiej dezinformacji i kolejnych fal kretynizmu w polskim internecie? Komu zależy na niszczeniu prawdy?
rządy nas szpiegują i wiedzą o nas o wiele za dużo i to jest ok. Ale jak my wiemy coś więcej jak oni wydają nasze podatki to już źle..
Już w USA mówią, że to terroryści i zaraz cały świat tak powie, bo USA ma zawsze racje, a my przecież “nie możemy” czy nie nie musimy wiedzieć co oni robią “w naszym imieniu”
co nie?
Odnośnie tajności, z dedykacją dla Hansa (ad “Gdyby ludzie wiedzieli jak ich w d. kopią”), proszę przeczytajcie:
http://www.washingtonsblog.com/2009/11/investor-psychology-fear-turns-people.html
Ludzie nie szukają, nie chcą, nie potrzebują prawdy. Ludzie chcą, żeby ich utwierdzać w tym, co już sobie tam w swoich małych główkach poukładali – ot cała tajemnica “opium dla ludu”, teorii spiskowych i psyops.
davidoski, zupełnie wyjątkowo się z Tobą zgodzę – to oczywiste, że Wikileaks to przecieki kontrolowane. Pełnią zdaje się funkcję wentyla, taki hamerykański Jarocin.