Categories
Survival

Potop

Adam Duda zmienił jakiś czas temu nazwę swojego bloga na Prologos. Ja powinienem zmienić nazwę na WAKE TO FUCK UP. Albo OPEN YOUR FUCKING EYES. Po prostu wstrząsa mnie jak widzę zalew głupoty i obłudę z okazji tragedii typu Smoleńsk czy powódź 2010.

Czy zmienić nazwę bloga?

View Results

Loading ... Loading ...

Oto wraz z opadaniem poziomu rzek w Polsce nasuwa się kilka przemyśleń:

1. Podobnie jak w przypadku powodzi w 1997 roku wyborcy mogą odwrócić się w swoich preferencjach wyborczych od grupy trzymającej władze. Występuje zjawisko znane przez prezenterów pogody – tłuszcza uważa, że politycy są winni opadom deszczu, tak jak pogodynki w dzienniku są odpowiedzialne za paskudną pogodę.

Prawda jest taka, że wszystkie partie polityczne olewają zabezpieczenie przeciwpowodziowe. Ważniejsze jest nabicie kieszeni kasą oraz ustawienie rodziny i znajomych. Przypomnijcie sobie wywiady ze znajomymi ofiar spod Smoleńska, jak często w wypowiedziach przewijał się ten sam motyw – do śp. Iksa można było zadzwonić o każdej porze i nigdy nie odmówił prośbie o pomoc. A pozostała, niezagospodarowana kasa państwowa jest przede wszystkim na ‘wydatki społeczne’ czyli fundowanie nierobom wcześniejszych emerytur oraz dotowanie innych nierobów w nierentownych firmach.
Co ciekawe, jakoś nie widać tłumów palących kościoły, a to przecież wola boga że Polska znalazła się pod wodą. Ja bym się wkurzył na takiego boga, który tak często wystawia nas na próbę, i chętnie przyłączyłbym się do jakiejś grupy z pochodniami i widłami, kierującej się w stronę najbliższej parafii.

Kto wie, może Zapasowy Klon wygra wybory tylko dlatego, że padał deszcz? Czyżby bóg postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, zmienić układ baryczny nad Europą, utopić kilkanaście osób i spowodować miliardowe straty tylko dlatego, żeby mały mógł rządzić krajem, którego królem jest Chrystus? Jak strasznie musiał narazić się Komorowski, że bóg musi podejmować tak drastyczne kroki !

2. Ludzie sami są sobie winni. Oglądałem jak woda zalewa nowo wybudowane osiedle we Wrocławiu. Jakim to idiotą trzeba być, żeby wybudować osiedle tam, gdzie wiadomo że wylewa woda ! Nie chciałbym się posuwać za daleko, palenie kościołów wystarczy, ale można by znaleźć urzędnika wydającego pozwolenie na budowę w tamtym miejscu i pociągnąć go do odpowiedzialności. To samo można by zrobić z zarządem spółki, która wybudowała te budynki. Po raz kolejny okazuje się, że procedury, zezwolenia i licencje zupełnie przed niczym nie chronią, pasie się tylko banda urzędników, ten rak toczący współczesny świat.

3. Mało kto miał majątek ubezpieczony od powodzi. To zdumiewa szczególnie, gdy ci ludzie wiedzą, że się mieszkają na terenie powodziowym. Nie przekonuje mnie argument, że nie mają pieniędzy na taki wydatek. Wiem jak się w Polsce żyje – na komunie kasa jest, na wódkę jest, na nowy samochód też, tylko na ubezpieczenie szkoda ją ‘zmarnować’. Oczywiście nikt z mediów nie postawi tego pytania powodzianom – jak to jest możliwe, że zalewa was regularnie co rok, budujecie kolejne budynki i jeszcze nie macie ubezpieczenia? I skąd u was taki czerwony nos od wódki?

Przecież państwo musi pomóc – czyli obrabować z podatków miliony innych ludzi, odpowiedzialnych na tyle żeby nie mieszkać w dolinie rzeki i wypłacić ją ludziom nieodpowiedzialnym. Po raz setny widzimy moralny hazard w formie czystej chemicznie. Ważne jest żeby było widać polityka, jak deklaruje rozdawanie zrabowanej kasy nieodpowiedzialnym ludziom. To z pewnością bardzo podniesie notowania wyborcze – oto polityk martwi się o wyborców.

4. Obrona Cywilna leży i kwiczy. Kasy oczywiście brak, cała kasa jest wydawana na ‘ważniejsze potrzeby’ typu okupowanie Afganistanu, żeby oligarchia z USA miała zabezpieczony spokój na Bliskim Wschodzie. Urzędnicy zajmujący się OC to banda nierobów, siedząca przy biurku od 8 do 16. Nic więcej o nich nie sposób powiedzieć oprócz tego, że w ciągu tych 8 godzin pracowicie zamieniają kawę w siki. Naturalnie FEMA nie jest o dużo lepsza, tylko o tyle że są w stanie wyprodukować filmiki o tym, że należy zawsze być przygotowanym.

Share This Post

22 replies on “Potop”

Przemku

Poniewaz wiem, ze jestes zwolennikiem sarkazmu a twoj blog ma “zaciecie antyklerykalne”, proponuje nieco bardziej elagancka lecz przewrotna nazwe – The Great Awakening.

Samorządy też mogą ubezpieczać majątek od klęsk ale tego nie robią bo to kosztuje “a nic z tego nie mają”. Przedsiębiorcy też mogą i też tego nie robią bo to zmniejsza zyski (w mojej “giełdowej” spółce dopiero od paru lat jest ubezpieczony majątek produkcyjny). Wybudowałem dom od zera, podniosłem teren i sam budynek tak że jest prawie jednym z najwyżej położonych w okolicy, a ta jest płaska jak stół. Spora rzeka (dopływ Wisły) jakieś 3 km w linii prostej, Wisła nieco dalej jakieś 20 km tak więc poza zasięgiem, ale są też lokalne “strumyczki” co teraz także szły po koronie wałów. Wylały się i wokół miałem nawet do metra wody ale do mnie nie podeszło, tylko z piwnicy (pustej) muszę cały czas pompować żeby nie zawilgało i nie capiło. Dom ubezpieczony od początku na 250 tys co kosztuje mnie rocznie 250 zł (PZU). Jak kogoś stać na dom, stać go i na polisę. Może faktycznie należy wprowadzić obowiązkowe OC jak dla samochodów czy rolników. Samorządy czy Państwo ma odbudować infrastrukturę – drogi, mosty, szkoły ale nie prywatne hacjendy. Dla powodzian gmina ma zapewnić zastępcze lokum i środki do przeżycia pierwszych dni i tyle. Miał rację Leszek Miller gdy powiedział o ludzkiej głupocie nieubezpieczania się a w razie draki wyciągania forsy “po państwowe”. Wtedy go zakrzyczano i SLD dostało baty na wyborach. “Nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą i po szkodzie głupi”.

@gosc codzienny:

mieszkam w Kalifornii na terenie sejsmicznym co prawda nie ma wymogu ubezpieczenia od trzesienia ziemii, ale niech sobie ktos sprobuje wziac pozyczke pod hipoteke na dom w San Francisco i nie placic ubezpieczenia, hyhyhyh.
Nie jest to mozliwe – banki nie sa az tak glupie.

Dla mnie zupelnie normalna sprawa w PL.Za miesiac beda mieli susze i tez nie beda przygotowani.

@Autor:

Straszne “pomieszanie z poplątaniem” w tym wpisie.

1. To, że jakiś teren jest położony niżej niż koryto rzeki w niczym nie powinno ograniczać prawa do zabudowy, oprócz terenów stricte oznaczonych jako zalewowe. Po to są wały (i mają być sprawne), żeby można było tam mieszkać. W przeciwnym razie mógłbyś zażądać ewakuacji Krakowa, Warszawy i paru innych miast, w których “głupie ludzie” się pobudowały i teraz się martwią.

2. Ubezpieczyciele w Polsce też nie są głupi i nie ubezpieczą domu leżącego obok rzeki, która owszem ma wały ochronne, ale co z tego jak znają wartość tej ochrony. Powinni płacić odszkodowania jak woda przeleje się górą wału, ale jak wał został przerwany lub specjalnie wysadzony, to przecież nie będzie płacił (to troche tak jakby płacił za podpalenie:)

3. Nie wiem skąd ateiści czerpią swoje przekonanie, że Bóg (którego nie ma:) kieruje działaniem każdej istoty i jest sprawcą każdego wydarzenia. Nie spotkałem religijnego człowieka, który by tak twierdził. Po to dostaliśmy wolną wolę i w przyrodzie obowiązują “jakieś” prawa, żeby całość kręciła się bez zawracania głowy Bogu.

najbardziej zaciekawił mnie punkt 4. Przypomniałeś mi że faktycznie istnieje coś takiego jak Obrona Cywilna, ale ona chyba faktycznie tylko istnieje, żeby ktoś kasował pensję. Martwy twór powinien zostać zlikwidowany. na stronie obrony cywilnej kraju ostatni news jest z 20 października zeszłego roku- dotyczy jakiejś publikacji, a najświeższa informacja dotyczy szkolenia dla aspirantów OC które w marcu odbyło się w Krakowie.

@HeS

co do 3. skoro jest taki wszechmogący i wie oraz może wszystko to wie co się dzieje i ma to głęboko w dupie? Ten wasz bóg musi być naprawdę złą istotą. Jest albo masakrycznie leniwy albo poprostu lubi patrzeć na cierpienie.

Dzięki. Za szymel jak wyglądać powinno praktyczne i obrazkowe szkolenie powszechne z zakresu przygotowania mieszkańców do klęsk żywiołowych. Czy przyjdzie komu w tej naszej najjasniejszej aby nie nabijając kasy jakiejs agencji sporządzić taki filmik i sfinansować jego dystrybucję w załaczeniu choćby do gazety codziennej lub choćby rozpropagować link do strony gdzie się wyświetli i umożliwi wydrukowanie arkusza z tym co w domu powinno być na wszelki słuczaj?

@zzzzz
Wątpię by ludzie budujący się na terenach zalewowych wybrali swoje miejsce do życia po długich medytacjach i na skutek religijnego oświecenia. Raczej przypuszczam że zrobili to wbrew własnym przeczuciom.
Bóg stanowi prawo. Jeśli je ignorujesz podlegasz działaniu tego prawa i ponosisz konsekwencje swojej ignorancji.

@zzzzz:”co do 3. skoro jest taki wszechmogący i wie oraz może wszystko to wie co się dzieje i ma to głęboko w dupie? ”

Ależ OCZYWIŚCIE! (o ile ma dupę:). A co ty myślałeś? Że stoi nad każdym z nas (wierzącymi) i pilnuje żebyśmy nie popełnili błędu albo żeby nam się nic nie stało. To znaczy, że traktowałby nas jak kukiełki, a nie istoty, które odpowiadają samodzielnie za własne czyny.

@Hes

O czym ty mówisz to, że teren położony jest poniżej koryta to jedno ale to, że jest poniżej koryta przy korycie czyli defacto jest to teren zalewowy i buduje się tam jakąkolwiek infrastrukturę świadczy o głupocie ludzkiej i chęci szybkiego zysku. Jeśli sobie dobrze przypominam to te kwestie już były rozstrzygane po 97 roku. A z wałem jak z poduszką powietrzną w samochodzie jest ale po to żeby szanse zwiększyć lub w tym przypadku pozwolić na ewakuację a nie żeby zabezpieczyć na 100%.

A jeśli ktoś mieszka już w takim miejscu to powinien być ubezpieczony. Ja osobiście mam ubezpieczenie co prawda powódź mi nie grozi ale od włamania, zalania. pożaru itd. A składka ubezpieczenia maleje wraz z wprowadzonymi ulepszeniami – nowe okna i rolety + drzwi antywłamaniowe i z 400 zł zrobiło się 200, nowa instalacja wod-kan i składka niższa znowu o połowę itd i na końcu płace za ubezpieczenie 100 zł rocznie – można? można!

Tak jak pisze gość codzienny rozsądne planowanie na początku budowy ma swoje znaczenie w trakcie użytkowania i nie potrafię pojąc polskiej roszczeniowej postawy tzn dom postawiłem w miejscu w którym od wieków woda wylewa ale g*wno mnie to obchodzi, państwo ma zapłacić za to bo ja się Kowalski nazywam i biedny jestem; c’mon PRL się skończył, kolektyw padł nie ubezpieczyłeś się to trudno.

@M.:”O czym ty mówisz to, że teren położony jest poniżej koryta to jedno ale to, że jest poniżej koryta przy korycie czyli defacto jest to teren zalewowy”

Coś Ci się pokićkało. W takim razie w Holandii 90% terenu, to są tereny zalewowe. Teren zalewowy, to teren nie chroniony wałami lub SPECJALNIE przygotowany na przyjęcie wody gdy ta przeleje się przez wały. Czy nazwiesz terenem zalewowym teren który został zalany, a wały stoją (przesiakanie wału)? Czy to samo dotyczy sytuacji gdy woda wał przerwała i zalało prawie całą gminę? To co? Ta cała gmina jest terenem zalewowym czy po prostu wały są “do dupy” zrobione? Odróżniaj tereny zalewowe, które nie są chronione od terenów, które zalało, bo infrastruktura jest w rozsypce.

@HeS

Fajnie ale szkoda, że nie bierzesz pod uwagę jednej podstawowe rzeczy: fala się zbiera z biegiem czasu tzn. jeśli w miejscu A postawisz wał jakikolwiek to musisz przeznaczyć za tym wałem miejsce na rozlanie się wody nie ma innego wyjścia. Rozwiązaniem są zbiorniki retencyjne, ich nie ma w nadmiarze ale w warunkach normalnych są policzone z znaczną rezerwą dla polskiego systemu rzecznego.

I w odpowiedzi na twoje pytanie budując wał w miejscu A miejsce B staje się z natury terenem zalewowym.

Wystarczy spojrzeć na kilka miejsc w Polsce, które są właśnie w taki sposób stworzone tzn zbudowano wał, zaporę czy inna przegrodę a tereny w bezposrednim sąsiedztwie przeznaczono pod tereny zalewowe lub trwale zalane, w niektórych miejscach nawet ludzi wysiedlono na stałe – miejscowość Solina np.

I to, że ktoś buduje sobie domek nad rzeczką dla ładnego widoku gdzie wiedząc o tym, że woda w tym miejscu wylewa niestety w moich oczach jest na przegranej pozycji. Co nie zmienia faktu, że osoba, która pozwala na budowę i ja odbiera powinna ponieść konsekwencję swoich moim zdaniem błędnych decyzji (niestety nie wiem jak dokładnie ma się to do kwestii prawnych przy odbiorze jakichkolwiek inwestycji na takich terenach).

A regulacja rzeki jakiejkolwiek na całej długości jest niemożliwa. Wystarczy pozwiedzać trochę okolice rzek w Polsce, żeby się przekonać, że pomimo planów zagospodarowania wokół rzek powstają nowe domy pola uprawne itp; a później ludzie płaczą.

Zresztą trochę się zagalopowałeś na początku bo jeśli teren jest położony poniżej koryta rzeki to sprawa na początku wygląda nieciekawie z punktu widzenia konstrukcji jakiegokolwiek budynku (można go postawić na palach ale tańsze jest podsypanie terenu).

ad1. “Politycy są winni opadów deszczu” – wszystko nawet deszcz (duży) jest dobre jeśli powoduje otrzeźwienie. Fakt jest taki że od 20 lat zmieniło się najwięcej na lepsze dzięki prywatnej przedsiębiorczości ( i nie mówię o typie Krauze) – a najwolniej i cały czas “w dupu” jest poza (nielicznymi wyjątkami) to za co odpowiada państwo i jego agendy (np. wojewodowie): koleje,drogi,szkoły, szpitale itd. Nie jest to przypadkowe – przez większośc jeśli nie cały czas po 89r przy władzy były środowiska mniej lub bardziej “okrągłostołowe”. One były dobre może w 91r, 99r czy nawet jeszcze 2004r. Jednak najwyższy czas ;)aby wreszcie odeszły w przeszłość …
“Wola Boża” ma zupełnie inny sens niż mu tu przypisujesz 🙂

ad2. Niekoniecznie – jestem nawet gotów założyć że lepiej budować mieszkania socialne na terenie zalewowym niż nie budować ich w ogóle. Nie znam dokładnie sytuacji we Wrocławiu ( raczej śmierdzi korupcją 😉 ale generalnie przykład Żuław czy Holandii pokazuje że nie wszystko co jest nisko nie nadaje się do zabudowy – trzeba tylko robić to sensownie ( biorąc pod uwagę uwarunkowania)
ad3. Brak nawyku ubezpieczania jest rzeczywiście problemem – choć OC nie jest chyba dobrym rozwiązaniem ( w USA jest ?!!!). Po prostu państwo pomagając powodzianom nie może refundować strat ale co najwyżej umożliwić powrót do życia. Tyle że to ryzykowne politycznie – łatwiej jest wydać z całej budżetowej dziury ględząc o wyższej konieczności – zwłaszcza przed wyborami. Niestety cała prawie opozycja do tego namawia.
ad4 Obrona cywilna – a jest coś takiego. Co gorsze również armia leży i kwiczy ( co nie dziwi skoro ma więcej oficerów niż szeregowych) – patrz pkt 1

Podczas lektury gazet polskich zaciekawił mnie ustęp mówiący “żołnierze układają worki z piaskiem, tłum gapiów się przygląda.”
Społeczeństwo, którego “core” stanowi “tłum gapiów”. We wszystkich dziedzinach.
Łącznie z pomocą człowiekowi na ulicy.

@M.:”jeśli w miejscu A postawisz wał jakikolwiek to musisz przeznaczyć za tym wałem miejsce na rozlanie się wody nie ma innego wyjścia.”

Taak? To gdzie w Krakowie pod Wawelem jest takie miejsce? Bo wały na Wiśle tam są (sam widziałem:). W Warszawie, Poznaniu, … jest pewnie podobnie. Są wały, a za wałami ulice i kamienice.

“Czy zmienić nazwę bloga?
Na WAKE THE FUCK UP
Na OPEN YOUR FUCKING EYES
Fuck you”

Miło, że ludziom którzy nie chcą zmiany nazwy, dajesz opcję “Fuck you”. Ten drugi film, “jak przygotować się na wyjątkową sytuacje” jest bardzo nieżyciowy, bo przygotowuje na sytuacje, że cywilizacja przestanie działać przez tydzień. W rzeczywistości problemy typowe, typu trzęsienie ziemi, pożary, powodzie, występują na ograniczonym obszarze i co jest potrzebne do ewakuacji, gotówka/karta, ważne lekarstwa, najważniejsze dokumenty, inne drobne rzeczy których nie chcemy stracić. Po co takim powodzianom pudło z jedzeniem…

1. odsuniecie wałów dalej od obecnych + podwyższenie, lub
2. dobudowanie dodatkowych, wyższych wałów,

Jeśli zbudujesz zbiornik retencyjny, to rolnicy stracą łąki, jesli dobudujesz wały, bądz przniesiesz je dalej, łąki zostaną zachowane.

3. wyznaczenie miejsc pod stale zalewanie
4. stopniowe usuwanie duzych zaporowek, i robienie małych
5. pozwolenie na budowe budynkow w strefie zalewowej, + oswiadczenie wlasciciela “zostalem poinformowany, o mozliwości wielokrotnego zalewania budynkow woda rzeczna, nawet kilka razy w roku. W przypadku zaistnienia takiego faktu, nie bede roscil pretensji o odszkodowanie. Ubezpiecze sie jesli bede chcial.” lub w podobnej formie.
i rzad bedzie miec problem mniej;-)

Jeszcze w temacie polis majątkowych. W PZU obezpieczałem już mieszkanie (10 lat) potem dom (też 10 lat). OWU (ogólne warunki ubezpieczeń) ani sama polisa i jej “formularz” nie przewidują odmienności składki w zależności od lokalizacji budynku. Tyle samo zapłaci się za dom na wzgórzu jak i na płaskim terenie w pobliżu wiślanych wałów. Za cenę kilku butelek wódki można mieć spokojny sen. Pewnie że jak woda ci zniszczy ukochany dom płakać się chce ale wiesz że nie jesteś totalnie w dupie. Ubezpieczyciel ma 30 dni na wypłatę (od zgłoszenia szkody). Przy szkodzie całkowitej (np dom się zwalił – jest definicja o naruszeniu konstrukcji budynku) dostajesz 100% wartości ubezpieczenia. Bierze i kupujesz od ręki mieszkanie czy inny dom. Cest la vie. Życie musi się toczyć dalej. Widząc wodę wokół siebie też rzeczy cenniejsze wyniosłem na górę, sąsiedzi porozkręcali nawet meble i wynieśli (moje są leciwe i czort z nimi, kupiłbym nowe), dylemat miałem z samochodami bo AC nie mam a i gdzie w razie czego zwiewać z nimi też nie bardzo. Tym niemniej mam przygotowane solidne belki i cegłówki oraz podnośnik, te powiedzmy pół metra swobodnie mógłbym dźwignąć w górę bez obaw i wysiłku w krótkim czasie. No niestety trzeba byc przygotowanym na takie niespodzianki. Jakby puściła któraś z zapór które mam w górę rzeki to i tak nie byłoby ani gdzie ani kiedy spierdalać. Chyba kupię jeszcze ponton i kapoki:)

@HeS
Co prawda w kwestii Warszawy trochę ciężko mi się wypowiedzieć ale jak weźmiesz Kraków – zerknij sobie na zdjęcia satelitarne Krakowa przy ulicy Tynieciej za mostem Zwierzynieckim – tereny są otwarte i niezabudowane. Podobna sytuacja była przed samym centrum tzn od mostu Wandy do Nowohuckiej – to są tereny zalewowe i nic na to nie poradzisz zabezpieczenia są tam gorszej jakości i klasy niż te w centrum a domy które tam stoją zostały wybudowane nie tak dawno – jest tam drukarnia Legra założona w … 1997 a budynek jest pewnie postawiony w czasach PRL.
Wrocław w środku miasta masz postawione wały za to przed centrum i zaraz bezpośrednio za są tereny przeznaczone pod zalanie – na potwierdzenie mapa niemiecka plus najlepiej porównać to znowu ze zdjęciami z satelitą.

http://img245.imageshack.us/img245/2663/wrocawmapa.jpg

bylo cos takiego z PRLa jak sluzba wałowa i Mazowiecki z Balcerkiem to zlikwidowali w pierona… no to teraz mamy

@M.:”wały w miastach”

Ależ z tym się zgadzam. Polemizowałem z Twoim wpisem, że KAŻDY teren za wałem jest zalewowy. Zalewowe miejsca, to takie, które intencjonalnie nie są chronione (lub gorzej, np. specjalnie zbudowany niższy wał) by w razie nadmiaru wód odprowadzić je do tych miejsc. Zgodnie z tym, jeśli mamy 500 km wałów, to nie oznacza, że wszystkie tereny wzdłuż tych 500 km są zalewowe i krytyka WSZYSTKICH osób, które wybudowały się za wałem w odległości 100 metrów jest często bezzasadna, ponieważ być może to miejsce (tuż za wałem) nie jest wcale zalewowe.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *