Jest taka anegdota, w której facet w Ustrzykach Dolnych chciał wybrać się do Tokio. Poszedł do biura turystycznego kupić bilet, a tam pracownica kazała mu kupić bilet kolejowy do Warszawy, potem w Warszawie do Moskwy, a w Moskwie bilet lotniczy do Tokio. Facet tak zrobił, dotarł do Tokio i po pewnym czasie chciał wrócić. W tym celu udał się do tamtejszego biura sprzedającego bilety i wyznał, że chce dojechać do Ustrzyk. Na to tamtejsza pracownica zapytała go – do Dolnych czy do Górnych?
Podobnie jest z dolarami. Wysyłka paczki banknotów z USA do Polski zajmuje 15 minut. Tak, tyle czasu musi upłynąć od momentu położenia banknotów w okienku do momentu gdy wskazana osoba może je odebrać w Polsce. Wszystko to dzięki uprzejmości US Money Express, która to połknęła nie tak dawno amerykański oddział Pekao i jest dużo tańsza niż Western Union.
Tymczasem wysłałem pare dolarów w drugą stronę tydzień temu za pośrednictwem BZ WBK. Totalna porażka. Ma się wrażenie, że pieniądze zapadły się w jakąś czarną dziurę lub stanowią część jakiegoś nowego bejlałtu. Kasy nie ma, nie wiadomo gdzie jest oraz kiedy może się pojawić u celu.
I tyle.
9 replies on “Ustrzyki Dolne”
mBank – opłata 25zł + koszt banku z USA (jeśli jest), pieniądze na koncie po 3 dniach
BZWBK ma świetne konto dolarowe z kartą Mastercard, koszt 10$ rocznie, wpłata gotówki na konto za darmo, brak opłat przy transakcjach bezgotówkowych, wypłata gotówki w bankomacie (w USA np.) prowizja 1,50$
Tydzień to jeszcze nie jest tak źle 🙂 Sprzedawałem kiedyś coś na allegro i wylicytował Czech. Przesłał mi skan potwierdzenia nadania (poczta lub coś w ten deseń). Kasa szła ponad dwa tygodnie.
W średniowieczu, jak się pieniądz wysyłało kurierem na koniu, było by szybciej.
Doświadczyłem większego dziadostwa !!!!!!!!!
W marcu ubiegłego roku otworzyłem korespondencyjnie rachunek inwestycyjny w ING Securities (podmiot ING Bank Śląski). Przelałem z USA sporą sumę USD, które wymieniono mi na PLN po dość korzystnym kursie (nieodbiegającym zbytnio od średnich dnia NBP). Wszystko było fajne – pomijając wysokie prowizje na rynku polskich akcji, wynoszące 0.39 % od transakcji – ale do czasu. Dnia 22 stycznia 2010 odebrałem list polecony za poświadczeniem na poczcie USPS. W liście tym datowanym na 12 grudnia, pan prezes ING Securities poinformował mnie, że zgodnie z globalną polityką ING dotyczącą prowadzenia rachunków inwest. dla rezydentów amerykańskich moje konto w Polsce zostanie zamknięte z dniem 31 grudnia 2009. Jeżeli do tego czasu nie sprzedam posiadanych tam papierów wartościowych, to zostaną one sprzedane po kursie dnia bez mojej zgody, a dostępne środki pieniężne automatycznie wymienione i przelane na podany adres w USA. Nieświadom niczego i spodziewając się korekty na rynkach – która nie nadeszła – zamknąłem wszystkie transakcje przed końcem ubiegłego roku. Od tego czasu nie logowałem się do rachunku będąc pewien, że wszystko jest OK. W międzyczasie ING nie pofatygował się poinformować mnie o całej sytuacji drogą elektroniczną. Wygodniej pewnie było, wysłać list polecony, który z Polski do USA ‘idzie’ jakieś 1,5 miesiąca.
Podsumowując całą historię nie wiem co jest gorsze, parszywa polityka ING Sec. (o żadnych obiekcjach przy otwieraniu rach. nie słyszałem i w umowie nie napisano), czy czas dostarczenia listu polec. z Polski.
Weźcie do ręki pierwszy lepszy prospekt emisyjny z WGPW, no ja wziąłem PGE. Przeczytajcie sami ile razy jest tam zapewniane, że cały prospekt i wogóle cała sprzedaż jest zgodna z regulacjami amerykańskimi dotyczącymi papierów wartościowych. Nie znalazłem zapisów, że jest też zgodna z prawem UE czu np Republiki Kongo. A ch…. mnie obchodzi zgodność z prawem USA, niech sobie GS kupi przez polskich czy europejskich wasali. Gdzie my żyjemy? Czy to jeszcze Polska czy już kolejny stan USA (kiedyś mówili o nas jako o 21 republice ZSRR). WTF??????
Przelewałeś przez BZ WBK??? pewno jest w Irlandi ;-). Ale poważnie to kiedyś kolega przelewał mi Western Union również przez BZ WBK kasę do kambodży. Wysłał mi sms nr, który musiałem podać żeby wypłacić kaskę. Wszystko działało jak wściekłe (tj kasę miałem po 5 min.). Ech panowie tam to są banki. 4 śliczne dziewczyny z obsługi (ale jakie!!!) dbały o moje dobre samopoczucie, kawa, herbata, kola, wszystko przez nich wypełnione, a pieniądze podane na serio srebrnej tacy – dostałem od nich nawet kupon na masaż stóp w pobliskim salonie.
Jeśli chodzi o czas, to rzeczywiście nikt nie pobije tych 15 minut.
Ale jeśli chodzi o kursy to czemu nie spróbować pośredników dewizowych…
http://www.rynek.pekao.com.pl/news/kat/agencyjne/id/1416478
Slady podobnej mentalnosci w Polsce sa w bardzo wielu dziedzinach, nie tylko bankowosci.
Czasami odnosze wrazenie, ze wynika to z podejscia samych Polakow: jak cos zle dziala, przeszkadza czy cos nie tak – Polak automatycznie zastanawia sie, jak to OBEJSC. Nikt nie mysli “a moze byc cos zrobic, zeby to zmienic”?
PYTANIE DO AUTORA:
Co sądzi na temat zagadnień poruszanych chociażby w tym , świetnie zmontowanym filmiku?
Historia świata w 10 minut – http://www.youtube.com/watch?v=7nV4uMuueuI&feature=player_embedded
@tFardy
zenujace bzdury utkane z polprawd