Categories
Ekonomia

Reforma zdrowia

Otrzymałem kilka próśb o wyjaśnienie kulisów przegłosowanej właśnie reformy zdrowotnej.

Otóż jak dokładnie jest nikt nie wie. Ustawa ma kilkaset stron pisanych językiem prawniczym i nikt właściwie nie wie co zawiera.

Tutaj jest kalkulator, który pokazuje jak ma wyglądać reforma. Co prawda są to stare wersje robocze, ale ma się pewien obraz sytuacji. Weźmy sytuację, w której 35 letni singiel zarabia 25000$ i nie ma ubezpieczenia z zakładu pracy. Rząd nałoży na niego obowiązek ubezpieczenia się pod groźbą więzienia/grzywny, składka wyniesie 3200$ rocznie, z czego 1800$ trzeba będzie wyłożyć z własnej kieszeni.

To jest właśnie sedno całej te reformy – zyskują wyłącznie firmy ubezpieczeniowe w postaci kilkudziesięciu milionów owiec do strzyżenia i budżetu federalnego do dojenia. Zyskują również obywatele zarabiający na poziomie 160% poziomu nędzy (czyli 17000$ rocznie) – w takiej sytuacji dopłata rządu będzie największa. Przy ruchu w dół traci się prawo do dopłat i ma się wyłącznie prawo do istniejącego już federalnego programu Madicaid. Przy ruchu dochodu w górę ilość pieniędzy wypływających z kieszeni rośnie.

Lobbistom udało się utrącić najważniejsze założenie reformy, by powstała rządowa ubezpieczalnia, konkurencyjna w stosunku do prywatnych. Udało się za to przeforsować rozwiązanie w którym ubezpieczalnie będą musiały ubezpieczać wszystkich chętnych, bez względu na historię chorób.

Największym przegranym wydaje się budżet czyli podatnicy. Kolejne setki miliardów popłyną w kierunku koryt oligarchów. Dodatkowo miliony średnio zarabiających obywateli, ledwo wiążących koniec z końcem, zostanie zmuszonych do kolejnej daniny. Taki kryptopodatek może dobić tą gospodarkę a tymczasem problem pozostanie nierozwiązany.

Share This Post

11 replies on “Reforma zdrowia”

W kreskówce South Park padło (nie raz) takie piękne określenie – “rżnij mnie w d*** i mów mi dz****”. Myślę, że jest to dobre podsumowanie zaistniałej sytuacji.

Tak, utracenie opcji publicznej ubezpieczalni rozklada cala reforme na lopatki.
Juz widze jak ceny wystrzela w gore wobec koniecznosci ubezpieczenia wszystkich – nawet tych z preexisting condition.

Z drugiej strony jest jeden ladny kawalek w tej ustawie a mianowicie nalozenie obowiazku prawnego na firmy ubezpieczeniowe zeby informowaly publike ile z pieniedzy pochodzacych ze skladek idzie na leczenie pacjentow a ile na premie dla zarzadu i koszty marketingu.

Sto piecdziesiat dolarow na premium miesiecznie z wlasnej kieszeni to niemalo, ale tez nie jakas kosmiczna kwota. ciekawa jestem, jaka bedzie dalsza czesc planu – premium to guzik.
Zalezy jakie beda doplaty do wizyt, do pobytu w szpitalu, do procedur no i NAJWAZNIEJSZE jakie bedzie roczne deductible (tj. suma do wysokosci ktorej ubezpieczenie nic nie zwraca a placi sie z wlasnej kieszeni).

Przy odpowiednio wysokim deductible zupelnie nie oplaca sie placic premium – np. jesli wynosi ono $3000 rocznie, to MIMO placenia co miesiac skladki I TAK TRZEBA DO TEJ SUMY ZAPLACIC GOTOWKA Z WLASNEJ KIESZENI.

Bardzo, ale to bardzo ciekawi mnie rozwiazanie owej kwestii….

Nawet oglądałem kiedyś debatę prawyborczą Demokratów i większość kandydatów, poza bodaj jednym, przedstawiła swój plan w taki sposób, aby napchać korporacjom jeszcze więcej do kabony. Plan Obamy też się to wpisywał, a z tego co czytałem, to pomyślałem, że wszystko będzie ostatecznie droższe w tym planie niż przy wprowadzeniu systemu single-payer z państwową ubezpieczalnią.
Nie myliłem się 🙂 Stworzono system, który wpisał się w obecne rozwiązania ubezpieczając dodatkowo 32 miliony ludzi w prywatnych ubezpieczalniach. Co nie jest jeszcze najgorsze (podobnie to funkcjonuje w Niemczech, a w Belgii system obsługują organizacje not-for-profit), tylko, że nie widzę obowiązku jakiejś ewaluacji tego, czy ubezpieczalnie będą się wywiązywać ze zobowiązań (jak to ma miejsce w Europie Zachodniej, gdzie także jest określony próg ile może zjeść ze składek administracja ubezpieczalni przez określenie wysokości wydatków w tym celu).

To trochę przypomina obowiązek poboru, ale nie do armii państwowej, tylko do Blackwater. Amerykanie wybrali chyba najgorszy model z możliwych i myślę, że szykuje się boom w ubezpieczeniach :]

Doxa nie martw się, my też w EU nie wiemy co to Traktat Lizboński , który też ma kilkaset stron pisanych językiem prawniczym i nikt właściwie nie wie co zawiera. I jakoś nam z tą świadomością przyjdzie tu dalej żyć.

@slav

Traktat Lisbonski nie nakłada na obywateli realnych kar pieniężnych o ile mi wiadomo, a Obamy reforma jak najbardziej.

Kara za brak ubezpieczenia w ramach nowej reformy ma wynosić $695, zaś pracodawca zatrudniający powyżej 50 pracowników, a nie dający ubezpieczenia beknie po $2000 od łebka. Obawiam się, że ta reforma wyjdzie nam bokiem, i to szybciej niż się spodziewamy. Już sobie wyobrażam kombinacje alpejskie pracodawców w stylu: “ty mi oddasz polowe kasy za składkę ubezpieczeniowa, bo inaczej wylecisz”, bądź “muszę obniżyć ci pensję o połowę bo nałożyli na mnie obowiązek opłacania twojego ubezp”. Będzie super, już to czuję.

Najbardziej mnie rozbawil fragment w ktorym Obama podnieca sie tym ze reforma pomoze zaoszczedzic 170 billions zielonych przez 10 lat… W tym samym okresie od Izrael pojdzie oficjlanie 100 billions, a nie oficjalnie pewnie 200… To tak dla porownania.

We wczorajszym FT jest dosc sporo o Obamacare, najbardziej intersujcy jest fragment o tym jak AMA zablokowala pierwsza reforme w latach 50-tych ubieglego roku. AMA to najwieksza organizacja mafijna w tym kraju. /-: REpublikanie pewnie bede probowali zablokowac reforme po wyborach w listopadzie, a Obama bedzie musial uzyc veto.

Kudos dla reformu.

“Bardzo, ale to bardzo ciekawi mnie rozwiazanie owej kwestii….”

Panie futrzak;
juz w tej chwili oblicza się że w konretnie podanym przypadku osobnik placący $4000 premium będzie musial dolożyć do tego tzw. out of pocket następne $6800 rocznie.
I jeśli nawet to premium będzie sobie mozna odliczyc od
gross zarobkow,przy okazji doliczając wysokość “państwowej pomocy” to niestety te następne 6800
mozna tylko odliczyć od domowego budżetu.
Wychodzi na to że większość radosnych obywateli USA będzie wolała zapłacić $695 kary niz wywalić $4000 tylko po to aby w przypadku choroby dolożyć do tego następne $6800.
Ceny lekarstw oczywiście nie są uwzględniane.

Bardzo podobnie wygląda sprawa ubezpieczeń zdrowotnych finansowanych przez firmy zatrudniające więcej niż 50 pracowników;
z prostego rachunku ekonomicznego mamy odpowiedź na pytanie “co jest tańsze – kara czy składka ubezpieczeniowa dla pracownika?”

Jakiś konstytucjonalista ponoć się przebił przez treść ustawy i twierdzi że “This is not about health care; it is about seizing power and limiting rights.” http://tiny.pl/hg5mj

Mam pytanie do kolegów zasiedziałych w USA. Właśnie jestem w trakcie transferowania środków z inwestycji, które przyniosły pewne dochody. Myślę, że zainwestowanie w akcje z sektora zdrowia w USA może mieć niezły zwrot w najbliższym czasie, gdy kasa zacznie płynąć z budżetu USA. Czy możecie polecić jakieś firmy mające globalny zasięg w USA, które z dużym prawdopodobieństwem zyskają na reformie zdrowia ?
Prosiłbym też o krótkie uzasadnienie. Mam nadzieję, że właściciel bloga zgodzi się na tego typu wpisy.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *