Gospodarka szwajcarska znana jest z produkcji zegarków, włoska z produkcji butów, a polska z bezrobocia. Od 20 lat Polska znajduje się wysoko w rankingu krajów o najwyższym bezrobociu. Wyżej są tylko dzikie kraje afrykańskie lub południowoamerykańskie.
Można by zebrać dane statystyczne z różnych krajów i przedstawić je na wykresie, z tym że jest to bezcelowe. Każde państwo stosuje własne metodologie i własne autorskie rozwiązania w jaki sposób zafałszować wysokie wskaźniki. Po prostu trzeba się umówić – jak na w miarę cywilizowany kraj bezrobocie w Polsce jest trwale wysokie.
Poziom bezrobocia obniżył się chwilowo w latach 2004/6, co związane było z boomem budowlanym i masową emigracją. Przez pozostałe lata poziom bezrobocia oscylował w zakresach znanych w Stanach z czasów Wielkiej Depresji. Właściwie można powiedzieć, że z punktu widzenia dochodów ludności i trudności ze znalezieniem pracy Polska permanentnie znajduje się w stanie ekonomicznej depresji. Okresy wzrostu gospodarczego również przypominają Wielką Depresję, tam też zdarzały się lepsze lata, które ówczesna prasa nazywała ‘momentem powrotu koniunktury’ i ‘nadchodzącym ożywieniem gospodarczym’.
Ciekawa jest analiza tego stanu rzeczy ponieważ trudno wskazać jeden jedyny czynnik powodujący taką sytuację. Wynagrodzenia wraz z podatkami są nadal niższe niż na Zachodzie, a regulacje są nieco mniejsze, wobec czego powinniśmy być świadkami ogromnego przepływu miejsc w pracy z Niemiec i Francji do Polski. Trudno powiedzieć, żeby takie zjawisko miało miejsce na szersza skalę.
Wydaje się, że jednym z powodów może być niska siła nabywcza społeczeństwa. Większość rodaków żyje w nędzy i kupuje tylko te produkty, które warunkują przeżycie. Takie okoliczności nie pozwalają na rozwój kolejnych działów gospodarki, wprowadzanie nowych usług.
Liczę, że w komentarzach czytelnicy będą potrafili lepiej określić przyczyny opisanej patologii.
65 replies on “Bezrobocie”
Istotną przyczyną takiego stanu rzeczy jest mentalność. Wielu po prostu nie “zhańbi” się pracą, kiedy może żyć z jałmużn, wyłudzanych rent, MOPSów, drobnej kradzieży, kłusownictwa, etc. Jest to bardzo widoczne na peryferiach jak na Mazurach. Jeśli już delikwent przyszedł do pracy to po pierwszej wypłacie idzie w “cug” i tyle go było widać… (znane mi osobiście przypadki)
Już o “rolnikach” nie wspomnę, którzy nawet (poza jabolami naturalne) łażą do miejscowego sklepiku nawet po jajka. Gospodarstwo leży w syfie, krowy i konie okrutnie okaleczone przez gzy, a “gospodarz” żre się ze swoim rodzeństwem o prawa do resztek ziemi, by mieć co spylić i staczać się w barłogu dalej…
Co bardziej zaradni emigrują do dużych miast, gdzie koszty utrzymania są wysokie. Duży procent dochodu muszą więc przeznaczać na utrzymanie, więc zostaje mało środków (i czasu) na doskonalenie się. Jak dojdzie do tego kredyt hipoteczny (z rodziną) to dla większości już klamka zapadła. Zostają “zamrożeni” w sytuacji, gdzie muszą utrzymać to co mają. Koniec z elastycznością i podejmowaniem ryzyka znalezienia lepszego miejsca do prosperowania.
Takie mam wnioski z obserwacji własnymi oczyma.
Uwazam, ze gdyby dzisiejsi “bezrobotni” byli naprawde bezrobotni, to codziennie bylibysmy swiadkami napadow na smietniki. Logicznie biorac, praktycznie nie ma szans na przezycie miesiaca z zasilku dla bezrobotnych, przynajmniej na dluzsza mete. Oznacza to, ze wiekszosc bezrobotnych (nie generalizuję ze wszyscy) doskonale sobie jednak radzi (Polak potrafi), i jedynym wytlumaczeniem wydaje sie byc szara strefa. Dzisiaj po prostu nie oplaca sie zatrudniac pracownika do prac “niewykwalifikowanych”, bo jezeli nawet trzeba mu zaplacic przyslowiowe “grosze” to drugie tyle trzeba oddac panstwu. Powyzsze chore praktyczne rozwiazania nie sa stosowane dla zysku pracownikow-bezrobotnych, to nie jest ich wybor, ze wzgledu na niska swiadomosc ekonomiczna im jest obojetne czy dostana 400 zasilku plus 400 pod stolem czy 800 pensji. W obu przypadkach sa ubezpieczeni a emerytura sie nie przejmuja. Szara strefa istnieje dla “braku straty” pracodawcow z tytulu zusow, srusow i innych obciazen. Stad tak wysokie statystyki bezrobocia.
No i widzisz, doxa, znowu się mijasz z prawdą, pisząc “Wyżej są [jeśli chodzi o bezrobocie] tylko dzikie kraje afrykańskie lub południowoamerykańskie.” Przyjmując wspólną metodologię liczenia bezrobocia w UE, wyższe bezrobocie, niż u nas, jest w: Francji (zdziwko?), Grecji, Irlandii, Portugalii, Hiszpanii, Szwecji (zdziwko?), Estonii, na Węgrzech, Łotwie, Litwie, Słowacji, oraz np. USA. To są wg Ciebie dzikie kraje afrykańskie lub południowoafrykańskie?
Bix, debilu, nie wszyscy rolnicy walą jabole, czyżbyś mierzył całą polską wieś miarą swoich przodków?
Doxa, złapiesz jeden kawałek z danych i budujesz teorię. Porównujesz dane bezrobocia liczone metoda UE do liczonych polską metodyka (nasza metodyka daje zawsze 2 – 4% więcej). Nawet jak mieliśmy 19% bezrobocia (wtedy faktycznie ono było) to wg statystyk UE było 15 – 16%. Bezrobocie w PL liczone metodyką UE czasami było jednym z najwyższych – ale generalnie jest na średnim, a czasami najniższym poziomie (zdaje się rok 2007 – 2008). Od tego trzeba niestety odjąć pracowników na czarno. To nadal jest plaga i sam z tego korzystałem (podczas przebudowy domu) – więc jestem współwinnym tej plagi.
Jeśli chodzi o produkty kupowane przez Polaków – to przejdź się w supermarkecie i zobacz jak są powystawiane, wtedy zorientujesz się co najbardziej rotuje. Nawet jak dostawca zapłaci ciężką kasę za dobrą półkę – to i tak będzie wywalony jeśli towar nie rotuje. Ja przywiozłem trochę słodyczy z USA dzieciom. Potem już tego błędu nie popełniłem. Adidasy firmowe- OK – są po 1/5 ceny w PL w outletach, ubrania – znacznie tańsze przy wyższej jakości – ale jedzenia z USA nigdy nie przywiozę, żadnego – to nie jest jakość. W Polsce też jest jeszcze mnóstwo chłamu w prod. spożywczych i nie trzeba tego wozić z USA.
Polacy kupują drogie produkty, warte tego. Właśnie zaczyna się walka o najwyższą półkę kaw Arabica. To jest rzeczywista przemiana na każdym rynku. Do niedawna nie było miejsca dla jednej telewizji cyfrowej (Wizja TV połączyła się z Canal + jakieś 8 lat temu). Dzisiaj są 3 platformy plus Tepsa i następni dostawcy się szykują. Kryzys sporo ukróci – ale ten rynek już jest rynkiem dojrzałego konsumenta.
@Bix – sporo w tym racji. Kiedyś odwiedziłem jeden zakład we wschodniej Polski. 30% bezrobocia, a oni mają kłopot z pracownikami. Jednym za daleko, drugim za zimno, a trzecim za wcześnie (pracowali od 6.00) a większość – za mało płacili. Tylko, że surowce, które mogli spożytkować u siebie w zakładzie – wywozili do Wielkopolski – bo tam nie było w/w czynników (a bezrobocie na poziomie 9%) i z powrotem przywozili przetworzone surowce (do dalszej produkcji). Chodziło o bardzo pracochłonne przetworzenie.
Natomiast jeśli chodzi o rolników – to chyba masz na myśli post – PGR. Gdyby sytuacja była taka jak mówisz – to Polska nie byłaby 2 na świecie producentem koncentratu z jabłek, głównym dostawcą Rosji i Niemiec mrożonek, największym w Europie dostawcą truskawek senga sengana – jedynych do produkcji wsadów jogurtowych, głównym dostawcą malin, samowystarczalna w produkcji żywności itd. Przeczytaj jeszcze raz swój wpis i pomyśli jak by Polska wyglądała – gdyby było tak jak opisujesz. Może to po prostu Twoje sąsiedztwo, tak jak napisałeś – ale proszę nie ekstrapoluj tego na cały kraj.
O, sorry – powieliłem z Paniką – chyba pisaliśmy w tym samym momencie
“Wynagrodzenia wraz z podatkami są nadal niższe niż na Zachodzie” – mogą być niższe ale dobija nas to, że paliwo i mieszkania kosztują tyle samo w Berlinie i Paryżu co w Krakowie.
Siła nabywcza przeciętnej polskiej wypłaty jest niska.
On zarabia 1500 ona 1500 = 3000 złotych
Mieszkanie -1500 (kredyt albo wynajem)
Żywność -700
Samochód -300
Dziecko -300
Przedszkole -200
Zostaje 0zł (słownie – ZERO złotych)
Czy w tych warunkach można godnie żyć i kupować towary ze średniej albo wyższej półki??
@mrKoval – mieszkania w Krakowie, w Warszawie ani nawet w Sopocie czy Zakopanem NIE kosztują tyle, co w Paryżu; w Warszawie są ciut tańsze, niż w Berlinie, ale jednak sporo tańsze, niż we Frankfurcie. Para dorosłych ludzi zarabiająca po 1500 na głowę (przy średniej krajowej netto ok. 2400) decydująca się na dziecko to jakieś głębokie nieporozumienie.
@mrKoval
Średnia (oficjalna) płaca w RP to ok. 3500 PLN. Nie uwzględnia ona pieniędzy płaconych na czarno. To tylko to co jest opodatkowane i ozusowane.
Płaca o której wspominasz – to nie przeciętna – to niska płaca, bardzo bliska płacy minimalnej. Nisko opłacani pracownicy we wszystkich krajach na niewiele mogą sobie pozwolić. Podstawowe możliwości zmiany tej sytuacji: dokształcenie, zdobycie doświadczenia (niestety to z czasem przychodzi) lub założenie własnej firmy. Trzeba się tylko rozejrzeć co gdzie szwankuje, jakie usługi są na niskim poziomie, czego Ci brakuje. Może mając własną firmę jesteś w stanie to dostarczyć ludziom i zarobić na tym.
@Panika – sorry – znowu wziąłem średnią (ale brutto) dla Mazowieckiego. W całej Polsce to faktycznie sporo mniej na podanym przez Ciebie poziomie netto.
Kurde, JayDee, co tam dokształcenie. Wystarczy się najnormalniej w świecie, tak jak to jest od setek lat, wziąć za ciężką harówę. Przykład – majster, który mi buduje dom. Chłop ledwo potrafi dwa na krzyż gramatyczne zdania sklecić, słoma z butów wystaje, mieszka na jakiejś zapadłej wsi, ale to bardzo pracowity i fachowy gość – i wyobraźcie sobie, że nie zarabia 1500 na głowę, nawet prawie na pewno zarabia więcej, niż 3500 miesięcznie, ma na utrzymaniu żonę i 2kę dzieci – i im się powodzi! Nawet mimo, że na wsi, zobaczcie, państwo mieszczuchy.
Dlaczego? Dlatego, że ciężko i uczciwie pracuje, ma dobrą reputację (ma już teraz cały 2010 obłożony zamówieniami na budowę), nie p*oli że mu pod górkę, że system zły, że państwo kradnie, że dofinansowania do szkoleń nie ma, że trudno dostać dotacje z Unii. Jest dobra praca, jest dobra płaca. Tyle w temacie.
Panika amen 😉
@panika2008
Jeśli JA mam być debilem, to jakie określenie pasowałoby najlepiej do Ciebie? Zaproponuj coś medycznie poprawnego geniuszu od siedmiu boleści. 😀
(a argumenty ad hominem to sobie wsadzaj tam gdzie ich miejsce – atlas anatomii może być pomocny…)
Niestety rzeczywistość jest taka (a bywam dość często na Mazurach) jak opisałem. Borykanie się z włamaniami (nie ma zimy, aby ktoś czegoś nie ukradł z posesji), kłusownictwo, menelstwo są na porządku dziennym. Spróbuj poszukać kogoś do pracy – dramat! Żebrać – tak, pracować – nie.
@Panika. Jeśli majster – to szef brygady – to jesteś w błędzie sądząc, że zarabia on w okolicach 4 K. W 2003 – 2004 prowadziłem rozbudowę domu (biorąc kredyt w EUR na koniec budowy po 4,8 PLN za EUR – ale panie w banku się przejmowały – nikt nie brał wtedy kredytów w EUR). Brygadzie pomagał teściu – emerytowany majster (dlatego wzięli trochę taniej). Podliczył (a wiedział ile, komu i za co płaci majster),że dniówka majstrowi wychodziła 500 PLN. To był szczyt kryzysu w Polsce z 20% bezrobociem – wtedy byliśmy na krawędzi – jak Argentyna.
@Bix: sorry, poniosło mnie, bo miałem wrażenie że zwyczajem wielu tu obecnych komentatorów wrzucasz wszystkich do jednego worka, w tym przypadku “pijący jabole”. W sumie chyba nadinterpretacja z mojej strony.
Ale jednak faktem jest, że nie możesz oceniać całego kraju przez pryzmat jakiegoś jednego konkretnego miejsca na Mazurach, bo, pomijając kwestie różnic lokalnego rozwoju gospodarki (w okolicach Kołobrzegu jest jeszcze gorzej), jest też kwestia rozmiaru – na Mazurach wegetuje i leży do góry brzuchem tak, jak piszesz, może ze 200, może 400 tys ludzi; prawdop. drugie tyle opuściło rodzinne okolice i zarabia na chleb w Warszawie albo 3mieście, a poza tym co to jest te paręset tysięcy w obliczu całego kraju? Myślę, że doskonale wiesz, że są miejsca w Polsce (np. Warszawa i całe podwarszawie), gdzie nie uświadczysz bezrobotnego, wszyscy się uwijają w natłoku roboty, a są to grube miliony ludzi.
@Panika. Ciekawą rzecz poruszyłeś. Nie tylko w Kołobrzegu jest tak źle – ale generalnie w terenach poniemieckich – tam – gdzie ludność miejscowa była całkowicie wysiedlona i osiedliła się ludność napływowa. To jest północ (Mazury) i północny Zachód. Tam, gdzie ludność była wymieszana – jak Opolskie, dawne Bydgoskie – jest w miarę OK. Również we wschodniej Polsce nie jest różowo – ale idą do przodu, UE pomaga, emigracja zarobkowa i fundusze centralne. Jakoś się rozwijają. Wrocław – mimo, że niemieckie miasto objęte całkowitą wywózką ludności tubylczej rozwija się przecząc schematowi – ale tam osiedlili się Lwowiacy – dość zwarta kulturowo grupa.
@panika2008: “Para dorosłych ludzi zarabiająca po 1500 na głowę (przy średniej krajowej netto ok. 2400) decydująca się na dziecko to jakieś głębokie nieporozumienie.” – sprawdź jaka jest mediana zarobków, to zobaczysz, że duuża część Polaków zarabia takie pieniądze. Więc Twoja rada jest nie namiejscu.
” mieszkania w Krakowie..” – a w Salonikach – Grecja są tańsze niż w Krakowie (http://rok-w-grecji.blogspot.com/2010/01/poradnik-czesc-2-mieszkanie.html)
@JayDee – trudno mi w to uwierzyć, szczególnie w tych latach, bo to by wychodziło ponad 10 tys/mc (10500-12000 w zależności ile sobót) dla majstra. To jakieś pieniądze z kosmosu. U mnie wychodzi (AD 2010) tak: ekipa bierze 30 tys za 2 mc roboty, jest majster plus 3-4 osoby do pomocy; zakładając równy podział kasy byłoby 3333/os/mc (przyjmuję przeciętnie 4.5 pracownika w ekipie), ale oczywiście majster bierze więcej, więc szacuję, że on ma jakieś 5000-6000, a pracownicy dostają 2500-2800 – w ten sposób i on jest zadowolony (umiarkowanie), i oni (nawet barzdo).
No, całe społeczeństwo żyje w nędzy, tylko jednemu się udało, bo do hameryki wyjechał i teraz zgrywa bogacza pisując na blokach, jak to w tej polszcze źle 🙂
@Panika2008
Spoko. Nie ma problemu – każdy przecież pisze na podstawie własnych doświadczeń. Niestety nie można wykluczyć mentalności z tego wypadku. Prowincja może być niezbyt liczna, ale co tam się wyprawia to pośrednio odbija się też w centrach. Nie ma powodu, aby w nawet małe gospodarstwo nie mogło być w jakimś stopniu samowystarczalne. To często widać to jest jakaś malaria (syndrom po PGR-owski?) i to degraduje ogólną zdolność ekonomiczną, niszczy szanse na poprawę i produkuje patologie. Teraz załóżmy, że ktoś naprawdę chce (i potrafiłby) coś osiągnąć a startuje w takich warunkach? Dramat.
Też bierzmy pod uwagę, że mając prawa wyborcze margines negatywnie zniekształca jakość polityki w kraju.
Najgorsze, że właściwie nic z tym nie można zrobić to znaczy z myśleniem tych ludzi.
@Wszyscy
Mam takie pytanie do Was. Ja kupuję w Auchan Piaseczno. Już od jakiegoś czasu kasjerkami są tam albo panie z pracy tymczasowej – albo dziewczyny z Ukrainy. Ładnie mówią po polsku – bardzo śpiewnie. Denerwują się jak ktoś nie usłyszy i prosi o powtórzenie – bo wydaje im się, że nie rozumie. Tutaj piszą ludzie z różnych części Polski. Czy tak jest też w innych regionach – czy to tylko fenomen warszawski?
Czytam te Wasze komentarze i ręce mi opadają.
I tak można tylko pogratulować Panice za jakże “merytoryczny argument” w postaci słowa “debilu”.
Zaiste wielkopomny to wkład w epokowe odkrycie przyczyn tragedii milionów ludzi trwale społeczne wykluczonych.
Ludzie niby świadomi, wykształceni, myślący, a prowadząc zaproponowane przez Doxę “śledztwo” nie śmią wychylić się ze swoich skorup, swoich wizji świata, swoich “prawd” niewiele mających wspólnego z realiami i prawdą obiektywną.
Pływacie po powierzchni, żyjecie iluzją i nie macie nawet ochoty pomyśleć o zanurzeniu się w piekielne odmęty matrixu by poznać prawdę o tym świecie.
Czy menele stworzyli ten świat czy może ten świat robi z ludzi meneli ?
Większość Polaków może tylko pomarzyć o tzw. średniej krajowej.
Twierdzenie ze ludzie pracujący na czarno zarabiają kokosy jest zbrodniczą manipulacją.
Gdyby tak było to przecież było by ich stać na legalne samozatrudnienie.
Jaki jest dla Was próg bólu ?
Jak mały ochłap można rzucić harującemu nędzarzowi.
Od jakiej kwoty straci On nadzieję i stoczy się w pijaństwo i beznadzieję ?
Do prawdy może dojść tylko Ten kto zdolny jest do empatii.
Postawcie się w miejscu biednych, upupionych i po wielokroć zniewolonych ludzi.
Nie każdy zdolny jest do heroicznych czynów, wysiłków, nie każdy ma w sobie tyle sił I SZCZĘŚCIA by skuteczne odbić się od dna.
To jak w tej sytuacji jest traktowany jest miarą człowieczeństwa lub jego braku tak indywidualnego jak i zbiorowego, którego nieuchronną wypadkową jest takie a nie inne państwo.
Taki a nie inny stan spraw, a w tym poziom bezrobocia.
Ale to dopiero pierwszy stopień do otchłani piekielnego matrixu…
Życie w kłamstwie i arogancji dla ludzi ustawionych rzeczywiście może być wygodne.
Ale o krok nie przybliża Was do prawdy.
Jeśli chcemy naprawdę odkryć przyczynę patologii to trzeba sięgać do fundamentów.
Dobry lekarz leczy przyczynę choroby a nie jej objawy.
Za tym co teraz powiem stoją twarde, namacalne fakty.
Największe statystyczne próbki w skali tej planety.
Całe państwa i kontynenty.
Spójrzcie na katolicką Amerykę Łacińską.
Spójrzcie na ultrakatolickie południe Włoch.
Spójrzcie na skatolibioną Polskę i na Polaków – naród urodzonych, samoupupiających się niewolników.
Oto prawda o “duchu świętym który zstąpił na Tą ziemię i odnowił jej oblicze” !!!!
Moim zdaniem prawda o polskim bezroboci jest dosc prosta.Polskie “elity” polityczno-biznesowe prowadza taka polityke aby bezrobocie oscylowalo w Polsce w okolicach 10%.Jak jest duzo wiecej to sie naciska na inne kraje UE zeby nam rynki pracy otworzyly oraz jest wysyp artykulow a gazetach o wielkich zarobkach na emigracji.Jak bezrobocie zjezdza do okolo 10% to zaczyna sie krzyczec ze rak do pracy brakuje(przy 10% bezrobociu??!!)i KONIECZNIE trzeba zamrozic place oraz wpuszczac Ukraincow czy Chinczykow itp.To w sumie prosta pochodna “strategi” naszych “biznesmenow” nastawionej na niskie koszty pracy a nie na jakosc.Aby osiagnac wysoka jakosc produktow trzeba sie nameczyc(zarzadzanie!!!!-slaby punkt opartego na nepotyzmie i korupcji biznesu “polskiego biznesu”)aby osiagnac niska cene trzeba tylko sile robocza trzymac pod butem.10% to dla nich optimum-na tyle malo ze ze mozna trabic o sukcesie gospodarczym i wybuch spoleczny nie grozi a na tyle duzo ze na miejsce pracy kazdego niepokornego czeka kilku chetnych wiec niepokorny nie ma prawa bytu.
Oczywiscie czynniki o ktorych mowicie(terytoria poniemieckie,zaradnosc itp)maja nawet spore znacznie ale wedlug mnie to czynniki DRUGORZEDNE.
34, twoja argumentacja jest za to ubermerytoryczna, szczególnie ilość określeń typu “katotaliban”.
Poza tym wiesz, trudno uczestniczyć w proponowanym przez kogokolwiek śledztwie, jeśli temat śledztwa jest zwyczajnie wyssany z palca (że w PL jest bezrobocie tak wysokie, że wyższe tylko w Afryce i Ameryce Płd.) To trochę tak samo, jak by ktoś zaproponował śledztwo na temat: “czemu pan o nicku 34 zabił Johna Kennedyego?”. Zdziwiłbyś się, że nikt nie chce za bardzo zgłębiać tematu?
Poza tym wiesz, niewolnik to cię robił. Nie pluj na bliźniego, bo wiatr w twoją stronę wieje…
Osobiście wierzę, że rzeczywistość jest bardziej chaotyczna, niż liniowa, dlatego dorzucam moje pourywane myśli do ogólnej dyskusji.
Owszem według statystyk, nasze bezrobocie jest niskie. Warto wspomnieć o statystykach aktywności ludności w wieku produkcyjnej i tu wypadamy dużo gorzej. Bezrobocie jest niskie, ale aktywność też jest niska- około 53%. Dlaczego tak jest?
– ponieważ regularnie upuszczamy sobie krew- od lat 70 wyjechało pewnie jakieś 5 mln ludzi, gdyby mogli zostać to by myśleli, działali, konsumowali i inwestowali. Doxa jesteś wygnańcem.
– wysłaliśmy wiele osób na wcześniejsze emerytury, renty
– prywatyzacja od 89 roku przyniosła budżetowi około 100 mld złotych, można to uznać za majątek wypracowany przez to pokolenie, jak to się ma do obecnie wypłacanych świadczeń każdy wie,
– młode pokolenie zostało obciążone transformacją gospodarcza, to główna przyczyna dla której ZUS jest tak wysoki. Wpływa to oczywiście na emigrację, bo warunki do życia dla młodych ludzi są jedne z najgorszy w UE
– ciężko jest założyć firmę w naszym kraju, wbrew pozorom nie jest to tylko kwestia mentalności czy braku wzorców, ale również braku finansowania czy fatalnej administracji w RP
– około 50% pracujących jest na utrzymaniu państwa- policjanci, nauczyciele, urzędnicy, co przy współczynniku aktywności zawodowej w okolicach 50% oznacza, że w sektorze przedsiębiorstw pracuję około 25% ludzi w wieku 15-65 lata.
Pójdźmy dalej w sektorze przedsiębiorstw około 50% to pracownicy fabryczni najniższego szczebla.Tylko 12,5% ludzi w wieku produkcyjnym(zatrudnionym w sektorze przed.) to ktoś powyżej przykręczacza śrubki.
3/4 średnich i dużych firm należy do kapitału zagranicznego.
Każdy wie, że jesteśmy strefą produkcyjną Europy. W dodatku kolonią gospodarczą, z której w razie potrzeby wyciąga się pieniądze. Mogliśmy to obserwować w 2008 roku w przepływach finansowych, gdzie dla ratowania spółek matek, wysłano z Polski około 80 mld złotych.
Ceny zaś niewiele różnią się od europejskich. Wynika to istnienia w wielu sektorach oligopolów(sektor finansowy, telekomunikacyjny, branża budowlana),niewydolności administracyjnej(brak planów zagospodarowania przestrzennego) czy bycia członkiem UE,co zrównuję ceny i nie pozwala działać działać niewidzialnej ręce rynku, by dopasować ceny do faktycznych zarobków. Co moim zdaniem jest jednym z największym minusów bycia w UE.
Warto też wspomnieć, że według oficjalnych statystyk jesteśmy jednym z najbardziej zapracowanych narodów na Świecie.(oficjalnie- średnio 44 godziny, nieoficjalnie trudno oszacować, ale z pewnością grubą powyżej)Tu mamy kolejny zonk, ludzie siedzą tak długo w pracy, że są zbyt zmęczeni lub nie mają czasu na korzystanie z wielu usług.Mamy też podział na dobrych pracowników tzw. państwowych, którzy strajkują i krzywda im się nie dzieje. Ich zachowanie wpływa z kolei na nie przestrzeganie kodeksu pracy pracowników firm prywatnych. No choćby nie płacenia za nadgodziny.(patrz kodeks pracy. Każdy strajk pracowników państwowych odbija się rykoszetem na pracownikach firm prywatnych.
Około 1/3 Polaków mieszka w PRL-blokowiskach, są to strefy w których powierzchnia komercyjna jest prawie niespotykana. Nowe blokowiska zamykane są na cztery spusty i de facto wykluczone, tylko w inny sposób. Mamy bardzo mało przestrzeni komercyjnej, duża cześć znajduję się w nowych biurowcach, co wyklucza dużą część small businessu.
Na tzw. ziemiach odzyskanych, o czym właściwie się nie mówi, duża cześć nieruchomości to dzierżawa wieczysta, twór prawny nie spotykany w skali świata, nie tylko na 99 lat, ale często również na 25.Powoli się to zmienia, z tym że od 20 lat za późno. Nie ma właścicieli nie ma biznesu. Gospodarstwa rolne zaś zostały sprywatyzowane w ten sposób, że wiele z nich trafiło do nielicznych właścicieli. Stworzyliśmy w transformacji latyfundia i fawele. Można zganiać złą sytuację na mentalność mieszkańców PGRów, jednak większość z nich pracuję gdzieś tam na budowach, w lesie czy zbiera truskawki u Niemców.
Od 20 lata nie zreformowaliśmy systemu prawnego- sam się sprywatyzował. Pomimo (a może głównie dlatego) jest jednym z najdroższych w UE.(kilka razy więcej przeznaczamy z PKB, niż np. Czesi). To samo tyczy się systemu szkolnictwa wyższego, feudalnego, gdzie panowie z góry są nie do ruszenia. No co ty Zdzisiu…
IV władza- media, nigdzie na świecie nie ma obowiązku autoryzacji, nigdzie z wyjątkiem Polski.Została ona wprowadzona w 1984 roku i do dzisiaj musimy żyć w kłamstwie.Patrzeć na tą samą klasę polityczną, która, gdyby nie ta autoryzacja, dawno skończyła by na śmietniku historii. Jest to pośrednia cenzura, każdy chce być idealny i nie wychylać się, każdy zaś “błąd” jest w stanie poprawić.
Dzięki Bogu mam internet, bo bez niego bylibyśmy skazani na bardzo słabe media, co po części wynika z ich struktury właścicielskiej. Dla tych którzy nie wiedzą, Telewizja państwowa, TVN, Polityka, to byli wysocy działacze PZPR.Axel Springer, Bauer, Polska Presse to zaś Niemcy właściciele, którzy zwyczajnie nie mają interesu w oświecaniu swojej kolonii gospodarczej, co jest naturalne w skali świata.
Jeśli trzepot skrzydła motyla może wywołać tornado. To bezwład w naszym kraju, powoduję pewnie wybuch super nowej w Galaktyce Oriona.
Pozdrawiam
A zapomnialem jeszcze napisac ze jak bezrobocie spada do 10% w PL to jest tez wysyp artykulow o fali wracajacych emigrantow(ciekawe kto ich widzial)oraz o straszliwej dyskryminacji na obczyznie,kosmicznych kosztach zycia(kiedys widzialem takie wyliczenia na ktoryms portalu i lekko dwa razy koszty zycia w UK zawyzyli)oraz o biednych emigrantach zjadajacych labedzie.Ale niech to tylko sie w PL pogorszy to zaraz znowu masa artykulow o tym jak to swietnie jest w Norwegi oraz ze bedzie duzo pracy na wakacje w Niemczech czy Irlandii(tak,tak Irlandi!!!)na wakacje.Zalosna polityka ktora obserwuje od lat.
@Krisznak: no to co, nic tylko się pochlastać, prawda? A że przez 10 lat płace wzrosły o 45% to taki szczegół mały, nie pasujący do depresyjnej wizji (tak tak, na pewno te statystyki Axel Springer do spółki z Satan Presse zmanipulowali).
@panika:
to nie jest depresyjna wizja, to rzeczywistość. Napisałem o wielu rzeczach o których pewnie nie słyszałeś. Jest grupa ludzi, którym się poprawia. Moim zdaniem to nie jest tak, że to winna Satan Presse, to nasza winna, że żyjemy w takim kraju.
@Krisznak: nie, to nie jest rzeczywistość. To tak samo nie jest rzeczywistość jak to, że niby w Polsce jest najwyższe bezrobocie poza Afryką i Ameryką Płd. Nie chce mi się odpowiadać na wszystko, o czym piszesz, więc wytknę tylko dwa przypadki:
– dzierżawa wieczysta nie jest wymysłem ani polskim, ani PRLowskim; nie jest to koncepcja specyficzna dla Polski ani nowa; instytucja DW jest obecna od bardzo dawna (od średniowiecza) w common law i dość rozpowszechniona, chociaż z tendencją do wygaszania, np. w UK (“leasehold estate”)
– ciężko założyć firmę w naszym kraju – nieprawda, jest to nadzwyczaj łatwe zarówno w formie jednoosobowej działalności, jak i spółki z o.o. (szczególnie po obniżeniu wymagania kapitału do 5k); generalnie pod tym względem jesteśmy jednym z najlepszych krajów w Europie
propos bezrobocia w usa i znikaniu detroit, wlasnie znalazlem to http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,7654753,Jak_rozwial_sie_amerykanski_sen.html
@34 Ręce opadają – jak się czyta Twój komentarz. Ale podsumowanie daje do myślenia o Tobie:
Spójrz na katolicką Irlandię,
Spójrz na katolicką Bawarię – tak wydajnie pracują – że mają najwięcej świąt w całych Niemczech,
Spójrz na katolicką Francję (ile ludzi przyszło posłuchać Ojca Św)
Może katolicka Austria?
Nie ma co gadać wysiliłeś się z tymi twardymi argumentami.
@JayDee,34: no właśnie, taka Francja, patrzcie państwo, taka wyemancypowana i świecka, a bezrobocie wyższe, niż w katopolandzie. Albo Szwecja – no jak to tak to, nie dość, że protestancko-ateistyczna, to jeszcze raj socjalistyczny podobno?
@panika
Ja nic o Afryce nie pisałem.
leasehold estate- może jako dodatek do systemu kapitalistycznego, w Wielkiej Brytanii jest dobrym rozwiązaniem, nie wiem co to jest, ale w Polsce dzierżawa wieczysta bardzo utrudnia biznes. Moi rodzice mieli dzierżawę na 25 lat w jednym z miast na ziemiach odzyskanych.Sami ją postawili i ciągle działała. To była udręka administracyjna by tą nieruchomość wykupić. Bo była dobrze położona, urzędnicy zaś czy może znajomi mieli na nią chrapkę. Trudno powiedzieć, więc nie wciskaj takich pierdół, że to takie wspaniałe, bo coś innego taki twór prawny znaczy w byłej gospodarce socjalistycznej.
5k to spora zmiana i krok w dobrym kierunku.
@Krisznak: o Afryce to oczywiście nie do Ciebie przytyk, widać że nie śledziłeś całej dyskusji, heh. Poza tym ja nie mówię, że dzierżawa wieczysta/leasehold jest fajna, ma takie wady jak piszesz, ja tylko sprzeciwiań się żeby tym narzędziem biczować Polskę, bo to nie nasz rodzimy wymysł i nie jesteśmy w stosowaniu tej instytucji przodownikami.
@Krisznak.
Dzierżawa wieczysta jest zupełnie OK. Masz prawa właściciela nieruchomości, a płacisz część wartości. Potem jako czynsz płacisz tylko trochę więcej. Niestety nie ma tych uregulowań na prywatnej własności ziemi – tylko na państwowej. Możesz rozporządzać tym prawem praktycznie jak chcesz (tylko musi być zgodnie z przeznaczeniem rzeczy). Dlatego większość firm woli dzierżawę wieczystą w przetargach – a nie własność.
Żadne “śledztwo” nie jest potrzebne… Nie to, że nie ma lobby i wszystkich rzeczy z tym związanych. Ostateczny głos mają jednak szarzy ludzie poprzez swój portfel, tudzież rad do czasu prawa wyborcze. Własne myślenie nie jest (jeszcze?) zbrodnią więc… sami sobie jesteśmy “winni”. Ludzie jednak są naiwni i co można z tym zrobić? Chodzić po domach i “nawracać” na racjonalizm i ekonomiczny/polityczny realizm? Skuteczność tego będzie żadna, bo aktualne pokolenie “ziutków” ma w głowie miejsce tylko na kilka prozaicznych czynności życiowych. Zresztą w UK ponad 40% 16 latków wychodzi ze szkoły jako funkcjonalni analfabeci. Jak to wygląda u nas? Sam znam kilka osób, które nie potrafią policzyć chociażby procentów…
Panika znowu popisałeś się swoimi “argumentami”.
To że tacy aroganci ja Ty tu rządzą to przyczynek cierpień i masowej nędzy Polaków.
Trzeba być wyjątkową kanalią by w rachunku bezrobocia nie uwzględnić tych milionów przymuszonych do emigracji za chlebem.
“Rządzący” tym nieszczęsnym pseudo państwem nie mają najmniejszego prawa czuć się zwolnieni z odpowiedzialności za wszystkich jego obywateli.
Prawdziwa skala bezrobocia w PL musi być liczona z uwzględnieniem osób zmuszonych do emigracji.
Wynosi więc grubo ponad 20%.
Prawda jest taka że polski kryzys trwa w już 20 lat i ma się doskonale min. dzięki dobremu samopoczuciu i krańcowej arogancji szczękościskich balcerowiczów i innych etatowych beneficjentów globalizmu oraz całej masie użytecznych idiotów.
Nie byłoby tego upodlenia Polaków gdyby nie zostali “wychowani” w ciągu pokoleń przez kk na mentalnych niewolników poddanych boskiej władzy, świadomych swej plugawości (pomazanie “grzechem pierworodnym”, pokalane poczęcie wszystkich w imię poronionego pseudo dowodu na boskość jednego – “niepokalanie poczętego”).
To przez to masowe odbieranie ludziom poczucia niewinności od najmłodszych ich lat, o zgrozo w imię wyższych celów, kraje katolickie toną w pijaństwie, wyzysku, krańcowych niesprawiedliwościach, korupcji i wszelkiej innej patologii.
Bo skoro jesteśmy już tacy grzeszni i źli, skoro bardziej skłonni do złego niż dobrego, skoro jesteśmy pokalanie poczęci, TO DLACZEGO MAMY SOBIE ŻAŁOWAĆ !
Poza tym wszechmogący jest tak miłosierny (to domena protestantów) że i tak każdy załapie się do “nieba” !
TO DLACZEGO MAMY SOBIE ŻAŁOWAĆ !
W krajach opanowanych przez fundamentalizmy religijne najwyraźniej poza strachem przed piekielną karą nie ma żadnego innego cywilizowanego, ludzkiego i humanitarnego MOTYWATORA zachowań służących DOBRU WSPÓLNEMU.
A TO PRZECIEŻ TE ZACHOWANIA SĄ IMMANENTNĄ CECHĄ WSZELKICH GATUNKÓW TRWALE ZDOLNYCH DO PRZETRWANIA.
Dowodów jakie przyniosło samo życie w postaci masowej i nieuleczalnej nędzy w krajach katolickich nikt nie jest w stanie zakwestionować.
Liczy się meritum a nie inwektywy.
Doskonały jest tu przykład amerykańskich Indian.
Jako plugawi poganie żyli godnie.
Jako “ochrzczeni” i poddani atrybutom nowej religii okryli swoje nagie, grzeszne, plugawe wszak doktrynalnie ciała, brudnymi tekstyliami i zaczęli chlać na umór.
Ich los jest doskonałym, porażającym przykładem realnego wpływu chrześcijańskiego przesłania.
Podobny mechanizm widać i u innych ostatnich dzikich ludów “cywilizowanych” współcześnie.
Jeden wspólny mianownik – nawet w najbardziej upalnym tropikalnym klimacie nagie “dzikusy” zostają odziane od stóp do głów, ogłupione tanimi świecidełkami I CAŁYM OCEANEM “CYWILIZOWANYCH” PATOLOGII.
Witajcie w Matrixie.
Witajcie w realnej rzeczywistości.
Tu nie ma zmiłuj się.
O to zawsze, bezinteresownie, ideowo, postarają się tacy u.i. jak panika.
Stary, weź zdejmij palec z shift’a, masz jakiś tik nerwowy?
Szacuje się, że Polonii za granicą jest 21 milionów – z grubsza tyle, co pracujących ludzi w Polsce. Według twojej “metodyki” (hahaha) liczenia bezrobocia wyszłoby więc, że bezrobocie w Polsce wynosi jakieś 56%.
Gratuluję, nie zastanawiałeś się żeby to gdzieś opublikować? Nie wiem, może “Fakty i mity” się zainteresują twoją teorią, albo “Nie” urbanowskie?
Poza tym nie wiem, czemu oskarżasz mnie o wszystkie (prawdziwe i wyimaginowane) bolączki tego kraju, przeceniasz moje możliwości, ja tu nie rządzę.
Poza tym proszę, wytłumacz mi, jak to możliwe, że w Polsce trwa od 20 lat kryzys, a płace (średnia i mediana) w ciągu ostatnich 8 lat wzrosły w Polsce nominalnie o 45%, a realnie ok. 17% (skumulowana inflacja ok. 28%)?
@34 Jak można być tak sprzecznym w swoich twierdzeniach:
“Doskonały jest tu przykład amerykańskich Indian.
Jako plugawi poganie żyli godnie.
Jako “ochrzczeni” i poddani atrybutom nowej religii okryli swoje nagie, grzeszne, plugawe wszak doktrynalnie ciała, brudnymi tekstyliami i zaczęli chlać na umór.
Ich los jest doskonałym, porażającym przykładem realnego wpływu chrześcijańskiego przesłania.”
Zostali ochrzczeni przez pastorów z USA. Bogobojne, purytańskie społeczeństwo, które z czasem stało się największą potęgą na świecie. Czy mówisz o tych chrześcijanach?
A może:
“Dowodów jakie przyniosło samo życie w postaci masowej i nieuleczalnej nędzy w krajach katolickich nikt nie jest w stanie zakwestionować.”
Ja chcę żyć w tym kraju nędzarzy – katolików – najlepiej Bawaria, albo Austria. Piękne góry, jeziora, dobre piwo.
Coś jest na rzeczy z poczuciem “winy” indukowanym przez katolicyzm. Sam pamiętam, że po lekcjach religii czułem się źle, np. widząc schyloną staruszką bo “ja przecież jestem zdrowy”. Żeby było śmieszniej później miałem okazję zaliczyć kilka “wycieczek” do szpitali z krojeniem włącznie. Zajęło mi naprawdę dużo czasu aby się otrząsnąć z tego wszystkiego (i klerykalnego prania mózgu). Ten schemat trochę przypomina sytuację, kiedy szklarz umawia się z wandalem, aby ten wybijał szyby (napędzając mu biznes). To samo widzę w Kk – indoktrynuje się małego w poczuciu winy i grzechu, by później sprzedawać metafizyczny bełkot mający być lekarstwem… IMHO to nie jest w porządku.
Co do Indian i alkoholu… to tam problem z pijaństwem mógł wynikać z braku odpowiednich enzymów metabolizujących etanol w populacji Indian. Eskimosi są też bardzo podatni na tą substancję.
Niemcy i Wlk. Brytania są bardziej protestanckie niż katolickie. To drobna aczkolwiek istotna różnica. Pełny katoland to mamy u siebie.
@Panika
“Para dorosłych ludzi zarabiająca po 1500 na głowę (przy średniej krajowej netto ok. 2400) decydująca się na dziecko to jakieś głębokie nieporozumienie.”
Czy to znaczy że mniej zaradni czy biedniejsi lub gorzej wykształceni nie mają mieć dzieci?
Znajdź mi przedszkolankę albo w ogóle jakąkolwiek humanistkę po studiach zarabiającą 2400 lub więcej.
Niedługo nawet sprzątaczka będzie musiała mieć studia ale czy będzie zarabiała 3k na rękę?
Rzadko która kobieta może dorobić sobie poza pracą.
Natomiast prawie każdy znany mi rówieśnik (ok. 30-tki) ma dodatkowe NIEOPODATKOWANE źródło gotówki.
Gdyby nie praca na czarno – ten kraj zginąłby z kretesem!
34 i doxa mają naprawdę obsesję na punkcie katolicyzmu. A przecież odrobina obiektywizmu pokazuje, że nie ma atuomatycznego przełożenia między “kraje katolickie = kraje biedne”. Nie jest też prawdą, by KK wychowywał na katolików. Wprost przeciwnie, wierni słuchający nauk KK powinni być materiałem gorszym – bo wszak KK podkreśla np. że grzech jest grzechem nawet jeżeli ktoś nam kazał to zrobić….
Nie ma także mowy, by bieda czy bezrobocie wiązała się z katolicyzmem. Polska jest w końcu niemal całą katolicka, a są regiony bogate i gospodarne (moja Wielkopolska choćby), i biedne – i oba są tak samo katolickie.
Szczególnie 34 po prostu mnie rozklada na lopatki. Najpierw wyjezdza, że panika nie ma merytorycznych argumentów, a potem wyrzuca z siebie stek propagandowych klisz, nie podpartych zadnymi argumentami.
A co do wychowywania w poczuciu winy to nie wiem. Ja nigdy czegoś takiego nie miałem. Oczywiście edukację katolicką skończyłem dość wcześnie, bo ateistą zostałem w podstawówce :). Na religie posyłali mnie rodzice, ale nie przejmowałem się tym, co tam było, a w liceum miałem wolne, bo szkoły nie stać było na organizację zastępczych lekcji etyki 🙂
Dorzucę też coś od siebie.
Kolega 34 wskazuje na regiony silnie religijne i religijność tychże ludzi jako przyczynę problemu. Czytałem jakiś czas temu o badaniach przeprowadzonych we Włoszech dlaczego tak właśnie jest, że południe biedne a północ bogata. Naukowiec stwierdził, że na południu występuje jak on to nazwał “fatalny familizm” czyli ludzie sobie obcy nie pomagają sobie spontanicznie i bezinteresownie, a rodzina święta i najważniejsza. Na północy na odmianę ludzie są dużo bardziej otwarci na innych i chętni do wzajemnej pomocy.
Teraz powiedzonka:
“Zgoda buduje, niezgoda rujnuje”
“Jeden żyd robi biznes – stu mu pomaga, jeden polak robi biznes, stu mu przeszkadza”
“Miękkie serce masz, twardą dupę musisz mieć”
Mam nadzieję, że dałem do myślenia.
To co mnie najbardziej zastanawia, to to, że w moim regionie rolnicy mało obszarowi nie potrafią się łączyć w spółdzielnie, wspólnie kupić paliwa po hurtowej cenie, wspólnie wynająć kombajnów, kupić maszyn, ziarna czy innych rzeczy, których ceny spadają wraz z wielkością zamówienia, jak pogadałem ze znajomym, to stwierdził, że nie ma takiej opcji, bo sobie nie ufają (nie muszę pisać, że jest to poparte wzajemnymi doświadczeniami). Więc siedzą w marazmie i bajzlu, wegetują.
@mrKoval, “Czy to znaczy że mniej zaradni czy biedniejsi lub gorzej wykształceni nie mają mieć dzieci?” – owszem, co w tym dziwnego? Robienie sobie dziecka przy dochodach 2×1500, spłacie hipo/wynajmie plus inne koszty jest skrajną nieodpowiedzialnością.
@panika
Brak mi słów…
Wiesz ilu Polaków utrzymuje rodziny za 3000? Mają dzieci, są szczęśliwi, żyją biednie ale porządnie.
Chciałem zobrazować, że popyt wewnętrzny jest ograniczony niskimi dochodami a Ty ocierasz się o eugenikę!
Poczytaj sobie o cenach mieszkań europejskich stoli i sile nabywczej polskiej wypłaty….
http://www.muratorplus.pl/biznes/raporty-i-prognozy/na-tle-stolic-europejskich-mieszkania-w-warszawie-drogie_61314.html
@Julian. Niezły wpis i w samo sedno. Tym sednem nie jest religia – tylko społeczne zachowania. Silnie religijna Irlandia jakoś się wybiła, podobnie Bawaria (najbogatszy land w Niemczech).
Z tymi rolnikami tak faktycznie jest – ale z drugiej strony powoli się zmienia. Ułatwienia i zachęty prawne, plus zachęty finansowe ze środków UE robią swoje. Grupy producenckie są coraz bardziej powszechne. To praca tytanów – którzy w sumie za marne pieniądze jeżdżą po wsiach i zachęcają do tworzenia grup, ułatwiają, pomagają zgromadzić środki, wypełniają podania, pomagają w negocjacjach z dużymi klientami ipt. Teraz potrzeba tylko czasu. Jak zobaczą, że można – to zrobią. Tak jak rozwój jakiś regionów uprawy. Jak coś się opłacało – to inni papugowali i teraz mamy okręg Grójca czy Sandomierza jako zagłębia uprawy jabłek.
@mrKoval – w twoich założeniach była spłata kredytu hipo i samochodowego. Nie przeczę, że przy braku tych obciążeń można spokojnie (acz skromnie) wychowywać dziecko, ale jak się przyjmie powiedzmy 1000 zł za mieszkanie (optymistycznie – klitka malutka w dużym mieście albo w miarę normalne mieszkanie na zadupiu) i 300 zł za samochód (jakiś używany raczej stary) – to zostaje 1700 zł na życie; w takich warunkach jest trwały deficyt, zawsze z czegoś trzeba rezygnować – i to uważam za nieodpowiedzialne.
A że uważam posiadanie dzieci przy braku kasy za nieodpowiedzialne, to od razu eugenika? Dziwne skojarzenie. Tak samo jak uważam, że ktoś, kto nie ma “serca”, przekonania i cierpliwości do psa, nie powinien go kupować/brać – to antypsizm?
@Panika
Pies to urozmaicenie, zabawka, towarzysz życia. Dziecko zaś jest najczęściej celem życia.
W końcu co po nas zostanie jak nie dzieci?
300zł za samochód – to opłaty i paliwo. Jeszcze nie jeździmy na wodę…
Naprawdę nie masz znajomych, którzy żyją za ok. 3000 złotych miesięcznie w domowym budżecie?
@mrKoval – ja wydaję miesięcznie na paliwo 150 zł góra, ale może to ma jakiś związek z tym, że mieszkam 100 m od roboty. Jeśli podniesiesz 300 zł do np. 600 (paliwo, naprawy, ubezp., kredyt), to w ogóle wychodzi w tym rachunku masakra – 1400 zł na 3 osoby, w tym dziecko; małe dziecko pochłania masę pieniędzy. To nie jest odpowiedzialne.
Nie, chyba nie mam takich znajomych, ale potrafię sobie to wyobrazić; potrafię też liczyć i wiem, że pewne rzeczy po prostu kosztują, a szczególnie małe dziecko.
@Panika. Ja znam 2 takie rodziny. Jedna – bardzo nieefektywna – potrafią jechać 42 km autobusem, żeby kupić tanio buty. Cały dzień stracony – dla 2 osób i jednej pary butów.
Druga rodzina – to 18 letnia dziewczyna, urodziła dziecko – biedują u rodziców. Uczą się i trochę pracują.
To wszystko.
@mrKoval – to są po prostu bardzo niskie zarobki. Zrób z tym coś do diabła. Może lepiej, żeby Ciebie zwolnili i wtedy dostaniesz kopa. Sam o tym marzyłem po cichu – ale zawsze było tak dobrze w pracy. Zawsze za dużo zarabiałem,żeby z tego zrezygnować i iść w niewiadome. Ty masz tą szansę. Niewiele masz od stracenia. Praca po 1,5 K nie jest warta straty czasu – a z argumentacji wnioskuję,że głupi nie jesteś.
@”W końcu co po nas zostanie jak nie dzieci?”
Jak to co? Góry odpadków, wyeksploatowane zasoby naturalne, bandy zdziczałych degeneratów i walające się dyski z archiwami dyskusji jak ta. 😀
(kosmici będą mieli ubaw…)
@panika2008
Da się mieć i wychować dzieci za mniejsze pieniądze, z tym, że o statusie materialnym można zapomnieć. O pieluchach innych niż tetrowe też, ubranka w dużej mierze można dostać od znajomych, wózek i inne rzeczy można tanio kupić używane.
Rzekłbym pieniądze to nie wszystko, a potomstwo, to niestety cel naszego życia. Chyba, że ktoś wynajdzie i podzieli się ze wszystkimi wiedzą o nieśmiertelności, to rozwiąże nasz problem posiadania dzieci.
Wszystko zależy od naszych aspiracji materialnych. A promuje się bardzo materialistyczne podejście do życia.
Mogę się mylić z tymi 1400 czy 1700 zł. Może widok przysłania mi perspektywa Warszawy, tutejszych cen i płac. Mam nadzieję, że nikt się na mnie nie obraził za dość stanowcze określenie takiej postawy jako nieodpowiedzialności. Przyznaję, że jak ktoś bardzo oszczędza i wkłada w gniazdo rodzinne dużo własnej pracy bezpośrednio (bo przecież te tetry trzeba prać), tak jak pisze J. Ragan, to być może jest to możliwe, nawet z małym dzieckiem. Muszę się jeszcze nad tym zastanowić, popatrzeć na nasz budżet domowy…
@Panika2008
Nie mylisz się, jak ktoś ma swoje standardy życiowe postawione wysoko, to nie ma możliwości, by mógł mieć dzieci odpowiedzialnie przy nieadekwatnych dochodach. To wymaga dostosowywania się, ograniczania własnych potrzeb (nie aspiracji, bez nich daleko nie zajdziemy).
Nie potrafię sobie wyobrazić życia za 1500 zł na miesiąc w pojedynkę, za 3000 we dwójkę już tak, ale we trójkę? Ciężko by było, ale to dlatego, że moje potrzeby materialne są duże, zbyt duże, bym mógł sobie je zaspokoić za takie pieniądze posiadając dzieci.
@Panika
Pytając znajomych jak żyje się w Warszawie słyszę odpowiedzi: “inaczej”, “szybciej”, “drożej”.
Jeździłeś przecież kiedyś tramwajem, czy z transportu miejskiego korzystają tylko studenci i uczniowie? Niektórzy ludzie są gorzej ubrani, na pierwszy rzut oka widać niski status materialny.
Mieszkam w Poznaniu i moi koledzy po Politechnice zarabiają 2500 – 4000 plus czasem coś na lewo, natomiast ile może zarobić polonistka, przedszkolanka, sekretarka albo urzędniczka? Nie więcej jak 1200-1600.
Znam natomiast poznańskie przypadki 1500 + 1500 i o nich na początku pisałem.
A jak kobieta urodzi i nie pracuje, to pomagają rodzice.
Znam także historie ze wsi, gdzie kilkuosobowa rodzina żyje z jednej niewielkiej wypłaty zdobywanej w oddalonym o 30km mieście + emerytury dziadka.
40% Polaków żyje na wsi i w małych miasteczkach. Jakby im przelewało się to Lepper, Pawlak i Kaczyński nie dostaliby tam głosów!!
@Jay Dee
Szef mnie nie zwolni, ma dobrego pracownika za niewielkie pieniądze. Na szczęście drugą wypłatę mam z tak bardzo znienawidzonego i ściganego przez System “na czarno” 🙂
Niedługo minie rok od rozpoczęcia tej pracy. Zastanowię się co dalej…
Pomódlmy się do boga Chaosu, albowiem tylko on jest w stanie zrozumieć tą dyskusję.
EEE
@Kirsznak to nie dyskusja tylko atak POprawnych POlitycznie PrOpagandzistów PO takich jak nieznośny i upierdliwie namolny panika.
Twój wpis (24) wyczerpuje cały temat.
W Polsce tak naprawdę PKB tworzy 20% populacji w wieku produkcyjnym.
Reszta albo oficjalnie jest bezrobotna albo ma pasożytnicze stołki załatwione dzięki koneksjom.
Stołki które tylko i wyłącznie pasożytują na pracy 20% populacji w wieku produkcyjnym + harujących, często w nieludzkich warunkach, na czarno.
Taki jest efekt bezkarnej korupcji i nepotyzmu.
Śmietankę spijają klasyczne systemowe pasożyty jak choćby notariusze.
Te skryby prawne za prawną sztancę z komputera plus kilka minut bełkotu i podpis biorą kilka procent od czegoś co nie ma jakiegokolwiek związku z ilością i jakością ich “pracy”.
A i tak często kończy się to kolejnym aktem notarialnym w sprawie sprostowania “oczywistej” pomyłki.
Ale te hieny mają najwyższe polityczne koneksje.
To wszak prawnicy na Wiejskiej stanowią większość.
Po prostu pasożyty kosztem Polaków robią sobie dobrze.
Ps. Dlatego tak krańcowo mnie wkurzają tacy propagandziści jak panika. Bo są użytecznymi idiotami zbrodniczego i nieludzkiego systemu który nas wszystkich, razem z jego beneficjentami i ofiarami, pędzi do zagłady.
Nie ma nic gorszego jak zakłamywanie prawdy, sabotowanie konstruktywnej krytyki i propaganda sukcesu w imię ochrony patologii.
Panika i jemu podobni są, w swej arogancji i zaślepieniu, zagrożeniem dla naszej przyszłości.
Są gorsi nawet, co wydawałoby się niemożliwe, od powszechnej obojętności i bezmyślności samoupupiającego się społeczeństwa.
http://www.youtube.com/watch?v=J28tLOpzfpA&feature=player_embedded
34, melisę polecam i mniej zadęcia, zaś więcej meritum, bo się ośmieszasz. Zamiast bełkotać o konstruktywnej krytyce, odnieś się może do tego, co znaczy 45% wzrost pensji przez 8 lat w świetle twoich wielkimi literami z ogromnym oburzeniem pisanych haseł o permanentnym kryzysie oraz jak proponujesz liczyć bezrobocie i czy wynosi ono 56%, tak jak wynikałoby z twojej “metodologii”.
Panika nie zasłaniaj się oficjalną statystyką.
Za PRL-u był system planowania centralnego wsparty liczydłami.
A biurokracji było kilka razy mniej niż obecnie.
W “wolnej” Polsce rozdęto ją do rozmiarów absurdu z powodu nepotyzmu, korupcji i skrytego dla gawiedzi socjalnego zatrudnienia dla “swoich”.
Te pseudo miejsca pracy to stołki pasożytów które nie wnoszą nic w PKB i odbierają innym środki do tworzenia PKB.
Czysty sabotaż w majestacie państwa prawa.
Ostatnio miałem wątpliwą “przyjemność” załatwiać urzędową sprawę.
Wtargnąłem niczym intruz do wygrzanego pomieszczenia pracowniczego i samą swa obecnością wprowadziłem dyskomfort nepotystycznych pociotków. Bo tylko takowi w większości zaludniają wszelakie urzędy. A że moja sprawa wymagała czasu do jej wyjaśnienia to mogłem sobie poobserwować ciężką urzędniczą pracę.
Tym razem nie wygoniono mnie na korytarz więc mogłem poczynić te przerażające obserwacje.
W pokoju było kilka osób które przez pół godziny nic nie robiły. Jeden chłoptaś naprawdę się wysilił, trzeba mu to przyznać, na okrągło przewracał w te i we w te jedną kartkę tępo się patrząc. Och nie, nie patrzył się w tą kartkę. Patrzył się przed siebie – pustym spojrzeniem w ścianę.
W pewnym momencie do pomieszczenia wtargnęła jakaś lokalna kierowniczka – chłoptaś zintensyfikował machanie ową kartką a nawet, szok, zaczął uważnie, z mądrą skupioną miną, spoglądać na nią. Nie ma to jak wizerunek i dobry PR.
Pewnie niebawem czeka go zasłużony awans.
JA STANOWCZO ODRZUCAM WIĘC “PRACĘ” TAKICH OSOBNIKÓW I UWZGLĘDNIANIE JEJ W BILANSIE ZATRUDNIENIA I PKB !!!!!
Tak jak odrzucam uwzględniane “pracy” nauczycieli – odmóżdżaczy, masowo produkujących POprawnych POlitycznie półgłówków.
O lekcjach religii i ich użyteczności dla PKB przez litość nie wspomnę.
Dotarło ?!
Bo ja piszę te słowa z domu bo żyję skromnie od zlecenia do zlecenia. Taki już mój los.
A Ty panika pewnie nadajesz z jakiegoś urzędu a ilość twoich postów zaświadcza że w swojej “pracy” solidnie się nudzisz.
Więc i Twoje “miejsce pracy” panika 2008 nie powinno być uwzględnione w uczciwym bilansie zatrudnienia.
To brak tej uczciwości rodzi statystyczną fikcję i drogę do przepaści.
Politycy robią wszystko by ta prawda dotarła do ludzi jak najpóźniej i mają do tego wielu takich jak Ty pomocników – u.i.
Globalne “prowizje” dla “wybrańców” są ważniejsze niż realne miejsca pracy dla obywateli.
Spójrz na ostatni wpis Gwiazdowskiego. Tam doskonale wychodzi szydło z worka jak nasi władcy są “zainteresowani” ochroną polskich miejsc pracy.
Takich gadów bronisz panika.
Właśnie takich !
No dobrze, to jak proponujesz zdefiniować miejsce pracy we właściwy wg Ciebie sposób? I w jaki sposób definiujesz dobrobyt, że wiesz, że jest ten permanentny kryzys i że jest non stop coraz gorzej i gorzej?
Nikogo nie bronię i nikomu nie pomagam. Ale jak (JEŚLI) polityk mówi prawdę, a niepolityk kłamie – to staję po stronie polityka. Nie dlatego, że to polityk, ale dlatego, że mówi prawdę.
PS. Tak tak, nadaję z urzędu, konkretnie z ministerstwa głupich kroków, ale nie ciesz się tak, nasze metody super hiper inwigilacji, wszczepiania czipów i współpraca z USA na polu kontroli umysłów HAARPem i depopulacji na skutek chemtrailsów i tak nigdy nie pozwolą takim, jak Ty donkiszotom w jedynie słusznej i sprawiedliwej sprawie osiągnąć sukcesów…
Panika proszę Cię nie wciskaj mi tych HAARPów, chemtrailsów itp. bzdur bo to nie moja działka ani obsesja.
Tylko praca użyteczna i sensowna może tworzyć dobrobyt.
Nigdy pozór pracy, a tym jest w większości urzędnicze, często korupcyjne, rzucanie ludziom kłód pod nogi nie przyczyni się do dobrobytu.
Czy praca wojska, policji przyczyna się do wzrostu dobrobytu ?
Wolne żarty.
W przypadku gdyby ludzkość była gatunkiem istot rzeczywiście myślących te służby byłyby całkowicie zbędne.
I tak można wyliczać bez końca.
Można też podejść do kwestii z drugiej strony i dyskutować co tak naprawdę daje komfort, szczęście, dobrobyt.
Czy konsumpcyjne szaleństwo i związane z nim krańcowe marnotrawstwo dają naprawdę większy dobrobyt ?
Przecież jest to okupione skażeniem środowiska, lawiną chorób cywilizacyjnych jak nowotwory, alergie, cukrzyca i galopującym procesem narastającej bezpłodności.
Jeśli stwierdzone przez naukowców w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat tendencje utrzymają się przez kolejne kilka dekad to większość mężczyzn będzie bezpłodna.
Czy o tak dobrobyt ma chodzić ?
A może o szybkie wyczerpanie wszelkich dostępnych surowców i zasobów ?
Nożyczki zrobione za PRLu służą już któremuś pokoleniu.
Chińska tandeta rozsypuje się momentalnie w rękach.
Ilość zużytego dla ich produkcji surowca, energii i pracy była podobna.
Ale sprzedajni politycy skazują nas na chińską tandetę bredząc o wolnym handlu.
Do dziś mi służą solidne buty wyprodukowane w latach 90-tych przez małą śląską firmę. Dziś tej firmy już nie ma. Tandeta globalistyczna zniszczyła rodzimego i solidnego producenta. Chińskie buty rozsypują się po pierwszym wyjściu na miasto. Spody zamiast z solidnej gumy zrobione są z kruchego, nafaszerowanego na maksa wypełniaczami syfu. Ta tandeta jeszcze 3 lata temu była do kupienia w Realu za 14zł dziś została “nobilitowana” i kosztuje 60zł.
Bo nie ma już uczciwej konkurencji która została wykończona.
Ostatnio oglądałem w Realu buty z “górnej półki”. I tam dotarła zaraza chińskiej tandety. Tylko w jednej parze butów znalazłem solidne spody zrobione z prawdziwej, solidnej gumy.
Obecny system daje ułudę wzrostu budując ją na bańkach spekulacyjnych i totalnym zadłużaniu się.
Północ ginie na naszych oczach jak Detroit.
To tylko kwestia czasu.
I politycy o tym wiedzą.
Wiedząc o tym nic nie robią tylko podtrzymują grę pozorów i ułudę.
Bo zdradzili Suwerena.
Lobbyści wszelkiej maści zrobili swoje.
Bangster – sponsor i jego globalny geszeft okazał się ważniejszy.
Takich “prawdomównych” zdrajców i kłamców bronisz.
Sam też manipulujesz i kłamiesz u siebie na blogu wielokrotne stwierdzając że suwerenem jest rząd, władza itp.
Dawnej tacy jak Ty suwerenem robili PZPR bredząc przy tym o władzy (dyktaturze) proletariatu.
No bo suwerenem JEST rząd. Get real.
Największym nieszczęsciem tego kraju są kretyni którym się udało i całą reszte mają za niedorozwinięte bydło. Gdyby francuzi mieli żyć w takim standarcie jak większość naszego społeczeństwa przez ostatnie 20 lat, już dawno by im zabrakło opon do palenia. Wiele osób które przyjeżdżają z zagranicy stwierdza że Polska jest drogim krajem do życia. Doxa wiele razy zarzucasz że nie jesteśmy kreatywni. Polska kreatywność objawia się tym jak przeżyć za 1000 Pln miesięcznie. I zapewniam ze są ludzie którzy tak zarabiają bo innej pracy w okolicy nie ma. Do wielu dotrze w jakim syfie żyjemy dopiero wtedy jak ten syf ich dotknie. Zza biurka w Warszwie nie widać wszystkiego. Pozdrawiam z ziem odzyskanych 🙂