Autorka używa dokładnie mojego wyrażenia – Polska jest Meksykiem Europy.
Od początku domyślałem się, że otwarcie się UK na Polaków nie było przypadkowe. Pisałem już o tym, że następne pokolenie Polaków, urodzonych w UK będzie nie do odróżnienia od rdzennych Brytyjczyków. Pakistańczycy zawsze będą Pakistańczykami, nawet za 10 pokoleń. Kolor skóry, wyznanie i skłonność do przemocy z pewnością im pozostanie. A Polacy staną się Brytolami, i o to właśnie chodziło Brairowi.
Niemcy popełnili duży błąd, że nie wpuścili Polaków. Mają za to Turków i Ruskich. Powodzenia.
W odróżnieniu od Iglickiej sądzę, że emigracja ma dużo pozytywnych stron:
– oswojenie się z ludźmi o innej kulturze i kolorze
– nauczenie się segregowania śmieci i sprzątania po psie, co wbrew obiegowej opinii w Polsce nie zabija
– nauczeniu się języka i nowego zawodu, przynajmniej w części przypadków
– zdobyciu kapitału, przynajmniej w części przypadków
– podłapaniu pomysłu na biznes
– zobaczeniu jak w cywilizowanym kraju urzędnicy traktują petentów
– zmniejszenie przestępczości w Polsce
– spadek bezrobocia i wzrost wynagrodzeń w Polsce
Nieprawda, że nikt się nie spodziewał ogromnej fali emigracji. Ja się spodziewałem, jak również wiele innych osób potrafiących przeliczyć zachodnie wynagrodzenia na polskie zasiłki. Zaskoczony był głównie polski rząd i media.
Emigranci są sfrustrowani, ale z moich obserwacji wynika że bardziej oderwaniem od Polski niż pracą poniżej kwalifikacji. Wynagrodzenia na Zachodzie doskonale kompensują niespełnione aspiracje zawodowe, bardziej Polakom doskwiera samotność i oderwanie od rodzimego kołtuna – zabaw w remizach i picia piwa przed sklepem.
39 replies on “Emigracja”
Zasadniczo calkowicie sie zgadzam.Polacy sa juz w tej chwili calkiem dobrze zasymilowani w UK(nawet Anglicy to przyznaja)i w sumie to gdyby nie obecny kryzys to nikt by tu zlego slowa nie powiedzial o Polakach.Zreszta w UK obecnie bardzo silnie atakuje sie wlasnie Pakistanczykow i im podobnych a zarowno media jak i firmy malo Polakom nie wejda w cztery litery.W sumie to nawet jestem zaskoczony bo wiadomo ze Anglicy historycznie patrzac to narod wrednych skurywysynow a Albion nie ma przyjaciol tylko interesy-strasznie wazny musi byc ten ich interes ze tak nam wazelinuja.Oczywiscie bywaja gowniarskie wybryki oraz artykuly w tabloidach ale sa one wbrew temu co sie mowi w Polsce BARDZO RZADKIE(i przewaznie szybko ukrocane).Kiedys o tym myslem i chyba rzeczywiscie co tu gadac chcieli bialasow ktorzy razem z nimi beda atakowac islam-wierzcie mi w UK w tej chwili islam jest pod powaznym ostrzalem.
P.S.Nawet Anglicy ktorzy nie przepadaja za Polakami(znam paru)twierdza ze wola jak to jeden powiedzial-“osmiu Polakow niz jednego Paki”.
Zreszta dla jasnosci-nie wierze Angolom nawet przez moment bo jak napisalem Albion nie ma przyjaciol tylko interesy ale ich obecne zachowanie daje do myslenia.
Te zalety i wady zaleza od kierunku, z ktorego sie patrzy.
Dla Polski to faktycznie stracone pokolenie – podobnie jak dla Irlandii byly setki tysiecy emigrujacych przez cale lata 70-te az do 90-tych.
Z Polski faktycznie zrobi sie Meksyk w tym znaczeniu, ze sensowne place, zycie, kultura i cywilizacja bedzie sie skupiac w metropoliach – w Polsce to kilka miast, w Meksyku praktycznie rzecz biorac tylko stolica;
cala reszta kraju podupadnie a standard zycia sie obnizy.
W Polsce wschodniej moze byc tak, jak jest teraz w Rosji: Moskwa rosnie i tetni zyciem, podobnie jak Petersburg. Starczy jednak pojechac kilkadziesiat kilometrow, a po drodze mijamy wymierajace wioski, z ktorych wszyscy mlodzi pouciekali, a starzy zapijaja sie na smierc.
Z drugiej strony, ja tych ludzi rozumiem. Ilez mozna czekac, az cos sie zmieni, ile lat mozna walic lbem w sciane i wpieprzac chleb z maslem ze swiadomoscia, ze do konca zycia bedzie sie mieszkac z tesciowa na glowie?
Lepiej wyjechac – szanse, ze jakos sie sobie zycie ulozy, sa wieksze.
Emigracja jest trudna. Mieszkam od 11 lat w USA, mam zero kontaktow z polonia (na szczescie). Ale zachodnie wybrzeze USA to sa ludzie dosc otwarci na imigrantow. Nigdy nie slyszlalam zlego slowa dlatego, ze jestem z Polski (inaczej to wyglada w Chicago czy NYC).
GB jest krajem niby otwartym, ale z drugiej strony dosc zamknietym – dla ichniejszej klasy sredniej i wyzszej emigrant to zawsze bedzie ktos gorszy, chocby mial dyplom profesora i mieszkal tam 20 lat. Zwlaszcza, jesli ta osoba pochodzi z emigracji “fizycznej” a nie przyjechala tutaj juz wyksztalcona i z zaklepana dobra praca.
Porownanie z Meksykiem calkiem dobre – podobnie traktuje sie meksykanskich pracownikow fizycznych w USA. Ciezko pracuja, czasami sa doceniani, kazdy zdaje sobie sprawe, ze bez nich zycie codzienne byloby dosc uciazliwe – ale sie nie za bardzo integruja.
Polacy maja szanse sie zintegrowac w drugim pokoleniu – dzieci wysyla sie do szkoly i nie ma podejscia takiego jak wsrod latynosow, gdzie w wieku 15 lat dziewczyna staje sie dorosla, ma swoje swięto quincaneiry, po roku, dwoch wychodzi za maz i jej funkcja spoleczna ogranicza sie do bycia matka.
W swoim ostatnim komentarzu wylewałem swoje żale zdaje się zbyt dosadnie i mnie Doxa przyblokował. Będę bardziej trzymał język za zębami.
Przede wszystkim, przeczytajcie sobie KOMENTARZE pod artykułem. Ilu mądrych ludzi mądrze pisze. Gorzkie refleksje. Szczere smutki. Nie chcieli wyjeżdżać, bo jednak zawsze jakieś przywiązania do swojej ojczyzny istnieje. Na szczęście jednak dla samych siebie emocje włożyli do kieszeni i dali nogę. I bardzo dobrze.
Komentarze jak na polskie forum na bardzo wysokim poziomie. Uczestnicy sami trzymają poziom dyskusji, nie wdają się w opluwanie, piętnują piszącego głupoty. Czuć poziom a też i pewnie przesiąknięcie lepszymi manierami z obcego kraju.
Szczególnie polecam słowa lastboyscout i wildturkey, ale też i wielu innych.
Dla porównania przywołam nie tak dawno artykuł w Gazecie o tym, jak to dziki motłoch rodziców z Opola wygonił Mniejszość Niemiecką, która chciała dać kasę na szkołę z niemieckim jako wykładowym językiem. A na forum dowiązanym do artykułu to dopiero zawrzało. Bydło urwało się ze sznurka. I dostali co chcieli – skutecznie przekreślili swoim dziecom, albo bardzo skutecznie ograniczyli szansę na pracę w potędze myśli i kultury technicznej zaraz za Odrą.
Futrzaku, zapaść w polskich małych miastach to nie, że się stanie, a dzieje się JUŻ. I to nie w Polsce B, a w Polsce A, B, C i D. Wszędzie.
Praca jest pratycznie tylko w dużych miastach. W 50-tysięcznikach i mniej jest tylko dramat, szczególnie dla młodych ludzi. Nie wiem w ogóle, kto tam zatrudnia, poza urzędzami, szkołami, wojskiem jakimś, hirtowniami i sklepami no i rolnictwem. To też oznacza ni mniej ni więcej, że w takich miejscach dramatycznie mało wytwarza się “wartości dodanej”, to tak odnośnie rozmowy o PKB. Chyba zaliczyć do niej można płody rolne, ale to żaden poziom przecież. Po raz kolejny potwierdzają się słowa Doxy, że inne nacje latają w kosmos, a Polacy zajmują się hodowlą kur.
Aklimatyzacja? Prawda. Ludzie nie tyle wyjeżdżają do innego kraju co uciekają z Polski. I tej Polski z powrotem w kraju docelowym odtwarzać nie chcą, nie po to z niej nawiewali.
Prawdą zapewne jest, że dużo większy udział w emigracji mają ludzie słabo wykształceni i z zapadniętych miast. Bo w dużych, z sensownym wykształceniem, jednak jakoś można grzęznąć naprzód.
Kolejna sprawa – co będzie z tą emigracją, gdy Wielka Brytania zacznie osiadać. Już osiada. Kurs funta do koszyka w ostatnich 15 latach to skokowe spadki, kraj jest okrutnie zadłużony, bilans handlowy to dramat. Długo tak nie pociągną, tym bardziej, że nie rozłożą obciążenia na strefę waluty euro. Co wtedy? Przedłużenie przyczółka w Kanadzie? Bo do Niemiec bez języka nie ma się co nawet pchać.
Mówienie o (zaledwie) straconym pokoleniu jest przejawem skrajnego optymizmu. Jak dla mnie Polska, jest stracona od trzech stuleci. Przy czym ostateczny cios nokautujący dostaliśmy wraz z przegraniem II WŚ. Wszystko z czym mamy obecnie do czynienia jest tylko prostą konsekwencją. Dziś chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy, że tutaj można zbudować cokolwiek ponad domek na przedmieściu w sąsiedztwie emerytowanego gangstera (czyli modnej okolicy).
Z polskimi “elitami” czy ludźmi “biznesu” których większość powinna chodzić w waciaku i w walonkach nie da się zbudować niczego a jedyną opcją dla tych, którzy nie wyjechali, jest emigracja wewnętrzna i tworzenie “mniejszości narodowej” we własnym kraju.
p.s. Wprawdzie zwykle porównywałem Polaków do indian europy, którzy za błyskotki (np. wraki samochodów) i gorzałkę oddają wolność, ale niech będzie i Meksyk.
Pożyjemy, zobaczymy. Choć fakt, sporo zwiało, część wróciła, i większość z wracających chce uciekać znowu.
Ja sobie pojechałem na wakacje raz do IRL, szczerze, nie wiem gdzie większy syf i większe absurdy, ale w IRL można sobie pozwolić na zabawki z minimalnej, w PL ciężko z minimalnej przeżyć. Oto podstawowa różnica. Ostatecznie prowadzi to do tego, że w PL ludzie muszą kraść, żeby przeżyć i jakoś żyć. Więc uważam, że fizyczni jak najbardziej powinni uciekać, bo tu po prostu mają za dużą konkurencję między sobą tylko dokąd teraz mają uciekać?
IRL zaczyna się topić, zachodnie korporacje uciekają, pracy coraz mniej no i kto ma im utrzymać obecny poziom płacy minimalnej? Jim Rogers uważa UK za skończone, ropa im się kończy i nie mają czego eksportować, więc w końcu padną.
Ot takie szczęście Polaka, w kraju źle, to wieje tam gdzie dobrze, a tam zaraz też kryzys. Wydaje mi się, że powinniśmy zamiast głosować nogami zagłosować kałachami i skończyć z obecną degrengoladą. Ale na to Polakom brakuje jaj.
Mugabe- bardzo trafne spostrzeżenie. Ostatnio sprowadziłem się do rodzinnego miasta,około 50 tyś. mieszkańców. Trzeba naprawde dużo samozaparcia żeby nie poddać się ogólnemu marazmowi. Totalne bezrobocie a ludzie biorą nawet prace na pełen etat za 800 Pln. Wszyscy czekają na wiosne i sezon urlopowy, wtedy miasto ożywa troche za sprawą turystów. Marazm i beznadzieja leci rynnami zamiast deszczu. Pozdrawiam
Napisałeś o plusach zapomniałeś o minusach:
– zdrada ojczyzny i wszystkiego co się z tym wiąże
– gdyby nigdzie nas nie wpuszczono to w Polsce byśmy mieli lepszą ekonomie
Tomek – Niemal cała moja rodzina przejechała się po Irlandi, Wielkiej Brytani i Włoszech. Nie dlatego że są zdrajcami, ale dlatego żeby mieć co do gara włożyć i w co ubrać dzieciaki. Przy okazji obejrzeli jak wygląda życie gdzie indziej. Takie małe wietrzenie głowy. Osobiście uważam że całemu naszemu narodowi potrzebne jest coś takiego. Otworzyć na ościerz drzwi w Terespolu i Kołbaskowie. A wtedy może jakiś przeciąg wywieje te złogi stęchłego powietrza jakim tutaj oddychamy.
@ulian Ragan
“powinniśmy zamiast głosować nogami zagłosować kałachami i skończyć z obecną degrengoladą. Ale na to Polakom brakuje jaj”
Polakom brakuje kałachów, a nie jaj;-)
Wczoraj rozmawialem przez chwile z teściem ktory jest podwarszawskim przedsiębiorcą (handel). Mówił że do tej pory wierzył że PL kryzys się nie ima, ale ten rok prawdopodobnie będzie bardzo kiepski – biznes się mocno skurczył a prawie wszyscy znani mu sprzedawcy i rzemieślnicy z regionu powoli przechodza w formę przetrwalnikową (jego firma również) redukując etaty które stały się zbędne. Jak tak dalej pójdzie to za chwilę przybędzie kolejna fala bezrobotnych chętnych do emigracji. A skoro tak się dzieje w okolicach w których do niedawna bezrobocie nie istniało, to ciekawe jak to jest w innych regionach PL?
@ Wszyscy jesteście skrajnie pesymistyczni konsensus czytelników Doxy to gloom doom dla Polski.
http://fakt-opinie.salon24.pl/105625,friedman-polska-i-turcja-potegi-przyszlosci
Sporo wielkich korporacji zaczyna poważne i bardzo dalekosiężne projekty w Polsce Texas też należał do Meksyku…
Dla odmiany Chiny w które wierzy cały świat niedługo doświadczą wersji amerykańskiego subprime^2 a kapitał i fabryki wracają do macierzy i to dzieje się już i teraz.
@Autor:”Emigranci są sfrustrowani, ale z moich obserwacji wynika że bardziej oderwaniem od Polski niż pracą poniżej kwalifikacji. ”
Mam wielu krewnych i znajomych, którzy mieszkają w UK.
Obserwuję nowe zjawisko, gdzie całe rodziny wyjeżdżają. Znam takie dwie, które wraz z dziećmi mieszkają w UK. Nawet kupiły domek na kredyt i chyba nie zamierzają wracać. Ci, którzy mają pracę nie mają po co do Polski wracać (pomimo kiepskiego kursu funta). To, że Anglicy wolą nas niż np. Pakistańczyków, to oczywiste (nie tylko z powodów kulturowych). Mam znajomego, który pracuje w odlewni i twierdzi, że dopiero przyjazd Polaków postawił tą firmę na nogi. Poprzednio pracowali w niej głównie Pakistańczycy, którzy mówiąc oględnie, do pracy w fabrykach się nie nadają.
Trochę to zabawne:
1/ Najlepsi wyjechali. Tak – najlepsi w czym… Najlepsi w PL zarabiają po 10 – 15 K PLN i siedzą zadowoleni, że właśnie podatek spadł do 32% od ubiegłego roku. W Polsce takich obywateli jest 5%. Do tego dochodzi drugie 5%, którzy są na liniowym jako firmy. No i pewnie jakaś część jako szara strefa – chociaż ona wymiera.
2/ W PL do uzyskania pracy najważniejsze są znajomości? Dobre sobie. Tylko dlaczego tak rozwinęły się firmy head hunterskie? Kolega też mi te banialuki opowiadał i opowiedziałem Mu kawał o Żydzie, który ma pretensje do Boga, że nie wygrał na loterii. Kolo poszedł na rozmowę rekrutacyjną z ogłoszenia. Dostał robotę – tylko trochę za mało kasy – bo nie wiedział ile można dostać. Ale po 2 latach już jest OK.
3/ Prawdziwy problem – ludzie świeżo po skończeniu studiów i pracownicy fizyczni, którzy jakoś nie mogą lub nie chcą się nauczyć robić coś dobrze. W przypadku tych grup zgodzę się, że to chyba stracone pokolenie. Ale tutaj też można sobie poukładać. Znajoma z południa Polski poprosiła, żebym “załatwił” pracę komuś z jej rodziny. Wytłumaczyłem, że w normalnym świecie w PL “załatwianie” nie istnieje. Poprosiłem o CV. No i nijak nie mogłem komukolwiek polecić gościa. Nie pytali się mnie o poradę jak chłopak szedł na “studia”. Skończył politologię. Bardzo dobrze skończył, z wyróżnieniem…
Nie wyemigrował, dobrze też, że nie dostał jakiejś śmiesznej pracy. Teraz założył szkółkę angielskiego i wyciąga ok. 10 K.
Znam osobiście parę przykładów ludzi po tych śmiesznych uniwersytetach, którzy założyli firmy np organizacja przyjęć dla firm itp. Ale Ci należą do najlepszych. Nie musieli ruszać się z kraju.
@JayDee: zarabiający 10-15k nie płacą podatku 32% i zwisa+powiewa im ta zmiana. Większe znaczenie ma podwyżka kwoty zwolnionej i obniżenie niższego progu z 19% na 18% – to taki mały “prezencik” dla tych, co nie mają czasu, pieniędzy i wiedzy żeby podatki optymalizować.
@Panika Sorry Panika – jesteś w błędzie. Cóż więcej mogę powiedzieć. Może tyle – że warto spojrzeć w statystyki ile do budżetu wnoszą opodatkowani na 32, a dawniej na 40%. Twoja opinia jest obiegową. Oficjalne statystyki i moja wiedza spośród znajomych jest zupełnie sprzeczna z Twoimi twierdzeniami. Druga sprawa – to ci zarabiający 50 – 100 tys. miesięcznie. Ale znam tylko 5 takich osób i wszystkie też płacą wg. skali 32%. Próbka jednak jest zbyt mała, żebym mógł kategorycznie wypowiadać się na temat tej grupy osób.
Nie wiem jak innni, ale ja nie mialam tak wiele wyboru. Marzyla mi sie wielka architektura, zeby ja zobaczyc na oczy zostaje tylko wyjechac z Polski, ten kraj jest za biedny na sztuke. Jak wyjechalam do UK, to sie okazalo ze architektura jest i to swiatowa, bo wiele najbardziej prestizowych budowli powstaje w biurach architektonicznych w Londynie. Niestety placa byla smieszna za taka prace i wyksztalcenie, nie tylko dla imigrantow, dla Brytyjczykow taka sama. Po chwili zastanowienia zabralam sie za projektowanie mebli i wystawianie swoich rzezb w galeriach w Londynie. Mam jeszcze kilka ciekawych pomyslow na dalszy rozwoj…..Wychodze na tym finansowo kilka razy lepiej niz na architekturze, dlaczego o tym pisze? Pisze o mozliwosciach jakie tu sa. Nie wyszlo z architektura bo nie chca dobrze placic, ale sie mozna zabrac za meble i rzezbe. I wszystko jest tutaj na niezlym poziomie.
No coz w Polsce mozna sie ustawic, ale mi osobiscie to nie odpowiadalo, ze 80% wszytkiego w budownictwie idzie w urzedach za lapowki, dzisiaj mam satysfakcje ze sie nie skurwilam i wyjechalam.Spotykam sie z kolegami, wiem jak robia pieniadze. Tutaj wyszlam za maz za czlowieka o jakim bym sobie mogla tylko pomarzyc w Polsce.
@Magdalena. Fajny wpis. Ja też zawsze staram się jak najdalej od Państwa. Z drugiej strony w PL też się poprawia. Ten pęd na łapówki jest znacznie mniejszy. Rzadko który lekarz zgodzi się wziąć łapówkę, a o takich, którzy uzależniają zabieg od łapówki to już nie słyszałem od dawna. 15 lat temu to był standard. Policja drogowa też się zbiesiła i nie chce brać łapówek – ponoć radary im zapamiętują wyniki i są kontrolowani. Ale jeszcze można czasami uniknąć punktów.
Gratuluję, że Ci się udało i rozwinęłaś się. W PL pewnie też miałabyś sukces – bo meble oparte na Twoich projektach byłyby wywożone do UK, w galeriach raczej cudów by nie było – za mały rynek, społeczeństwo jeszcze nie na tym poziomie.
@Tomek: Zabawny jest twoj argument o “zdradzie” :). Ja wyjechalem 8 lat temu do UK i wcale nie czuje sie, ze zdradzilem Polske. Przeciwnie – zwolnilem jedno miejsce pracy, przeslalem do PL kupe kasy, teraz inwestuje oszczednosci na polskiej gieldzie, kupilem nieruchomosc a do tego tutaj kupuje polska importowana zywnosc. Wiec gdzie ta zdrada? Za pare lat wracam z kapitalem i pomyslem na biznes. Predzej mozesz powiedziec, ze zdradzam UK bo ten kraj dal mi wszystko, a ja uciekam do Polszy. Tylko co raz sie zastanawiam – po co? Do podlych urzednikow, do smutnych ludzi na ulicach, do biedy na okolo, przestepczosci i ukladow gangsterka / policja / prokuratura???
@Jay Dee
Mysle ze przekladasz realia warszawskie na cala Polske.W owej Polsce B zarobienie 10-15 jest w gruncie rzeczy niemozliwe.Poniewaz pochodze z owej Polski B wiec chcac dobrze zarabiac mialem wybor:UK czy Warszawa.Po policzeniu wszystkich kosztow okazalo sie ze na wyjazd do Warszawy mnie nie stac ale za to do UK jak najbardziej.Nie ukrywam-poczatki byly trudne ale teraz zarabiam owe 10-15 k nie przemeczjac sie za bardzo.
Zreszta nie chodzi tylko o kase-tu jak ide do urzedu podatkowego(raz bylem przez 5 lat)to dostaje ulotke co jak i gdzie po POLSKU(a nawet co jeszcze MOGE dostac od panstwa brytyjskiego)a jak bylem 3 lata temu w US w Polsce i zapytalem co i jak to mnie “uprzejma”pani tak poinformowala ze stanelo na tym iz najlepiej to by bylo gdybym o owa sprawe zapytal jeszcze zanim sie narodzilem bo wtedy moze urzad wyrobilby sie na czas.Mialem tez ostatnio dwie sprawy w sadach(jak sie obraca duza kasa to sie rozni oszusci probuja przykleic).W UK-nawet w sadzie nie bylem,koszt 150 funtow,czas 1 tydzien-100% wygrana.W Polsce sprawa ciagnie sie juz rok,wydalem 15 tys PLN a szans na zwyciestwo brak-moze dlatego ze jak wiem od znajomego prawnika prokurator,notariusz oraz dwoch na trzech adwokatow wzielo w lape(trzeci nawet uczciwy ale mlody i boi sie podpasc wiec tez wymieka).Ostatetcznie zreszta ostatnio przechylilem szala na swoja strone ale nie byly to eufemistycznie mowiac metody dostepne dla szarego Kowalskiego z jego chudym portfelem.
Korupcja,nepotyzm(pracowalo sie w paru korporacjach w PL)i przekrety-wiec moglbym wrocic do Warszawy ale PO CO?
@Hans Kloss
Polakom brakuje jaj, kałachy to naprawdę nie problem, wystarczy się odpowiednio zorganizować.
@piotr34
No niestety silne te cechy u nas, sam wiem, bo co róż dowiaduję się o przekrętach, oczywiście wszystko zgodnie z prawem.
@tomek
Sorry, ale jak można zdradzić ojczyznę wyprowadzając się z niej? To co, ja zdradzę rodziców jak pójdę na swoje?
Powiedz mi też, jak moglibyśmy mieć lepszą ekonomię gdyby nas było więcej? Więcej chcących pracę? To znaczy więcej pracujących za głodowe stawki. Polscy biznesmeni mało mają wspólnego z kapitalistami, kapitaliści rozumieją, że pracownikom trzeba płacić tak, żeby mogli kupować ich produkty (pośrednio takie jak maszyny do produkcji rękoma rozwijających się kapitalistów i bezpośrednio kupując ich produkty). W PL jest niewielu kapitalistów, większość to jeszcze cierpi na głupotę w połączeniu z chciwością i tak naprawdę wyzyskują ludzi. Prowadzi to do tego do czego już zdążyło doprowadzić i nie wierzę, żeby ten trend się zmienił. W PL to warto mieć własną dobrze działającą firmę, ale rzadko kiedy warto jest na kogoś zasuwać, bo i tak nie okaże wdzięczności.
@tomek:
wiesz, niewolnik albo chlop panszczyzniany jak zwiewali z farmy, to tez ZDRADZALI swego pana.
@ Jay Dee
Prosze mi podac dokladna liczbe osob pracujacych w sektorze prywatnym w Polsce, pozniej zobacz ile robi w panstowym + cala reszta “inwalidow” i bedzie prawie. “Polish dream”. /-:
ja jestem w trakcie zmiany pracy, jeśli moje referencje będą ok to “areospace sector welcome 2”. Potwierdzam, że w IRL z pracą obecnie ciężko, ale jak wyjeżdżałem to też mi mówili, że pracy technika nie dostane.
Co do zdrady i innych bzdur tego typu. Ja potrafię się unieść ponad kolor skóry, narodowość, wyznanie czy nasz ostatni temat sypialni.
Jestem obywatelem UE i chciałbym mieć paszport UE póki ludzkość wciąż nie jest w stanie porzucić tych całych bzdur.
Nie ma co się wywyższać (co jest częste wśród emigracji) i po prostu żyć.
Obym nigdy więcej nie musiał pracować dla dużej korporacji i nie był “zmuszony” do powrotu do PL.
@Jay Dee:”Tylko dlaczego tak rozwinęły się firmy head hunterskie? ”
Firmy HH rozwinęły się bo jest zapotrzebowanie ze strony pracodawców na zatrudnianie pracowników bez żadnych zobowiązań (do prostych prac, na fragment etatu, na krótkie, kilku(nasto)tygodniowe okresy). W zasadzie, to nie są firmy HH, tylko pośrednicy w zatrudnianiu. Wiem coś na ten temat, bo kilku znajomych miało do czynienia z takimi firmami i wiedzą czym to pachnie (pracą przez 2 miesiące i zwolnieniem z dnia na dzień). Taki sposób zatrudniania pozwala pracodawcy na niesamowitą elastyczność, dla pracowników to męka (żadnej stabilizacji).
@HeS
Ciekawy watek poruszyles-firmy HH ktore w PL sa dosc czesto wcale nie firmami HH ale agencjami pracy tymczasowej-taka nowoczesna forma NIEWOLNICTWA.Oficjalnie niby wszystko ok ale w praktyce zanizanie plac,pomiatanie pracownikami,”znikajace wyplaty” oraz brak prawa do bycia chorym itp(oficjalnie oczywiscie jak najbardziej ale tylko SPROBUJ).Bywaja i w Polsce typowe firmy HH(sam w dwoch pracowalem)ale wiekszosc to rzeczywiscie zakamuflowane agencje pracy tymczasowej-zreszta pracowalem w takiej jednej tez jakis czas i za ich NIELUDZKIE podejscie do drugiego czlowieka to ja bym ich…..!!!!!
@@@
do Polski nie masz po co wracac. nie wiem czy dostaniesz prace w areo bo generalnie istnieje tylko AERO. Poza tym spojrz na swoja postawe: “byc zmuszony do powrotu”. Zalatw sobie inne obywatelstwo, zrezygnuj z polskiego paszportu i wtedy powiemy ze jestes konsekwentny.
Poza tym ok, w Polsce jest zle. Tylko wyjasnijcie mi po co sie jeszcze ta Polska zajmujecie skoro tam gdzie jestescie jest lepiej ?
@piotr34
“Oficjalnie niby wszystko ok ale w praktyce zanizanie plac,pomiatanie pracownikami,”znikajace wyplaty” oraz brak prawa do bycia chorym itp(oficjalnie oczywiscie jak najbardziej ale tylko SPROBUJ).”
skad takie informacje ? jakies dowody czy spekulacje po LATACH na emigracji ?
czytam te wasze wypowiedzi jak to zle w PL i sie zastanawiam gdzie ja zyje ? bo ja takich obserwacji nie mam 😛
Ze nie ma kryzysu? Łomża, byłe miasto wojewódzkie 60k mieszkancow, “zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy w Łomży w końcu lutego 2010 roku wyniosła 6210 osób”. Tylko jak oni potem obliczyli, że ” stopa bezrobocie w mieście sięga już 15,9%.” ??? Czyżby tak mało było dzieci i emerytów ?
@Julian Ragan: Piszesz, ze w Polsce nie ma prawdziwych kapitalistow, bo ci placa tak aby ich pracownicy mogli kupowac produkty. Zastanowi sie co za glupoty piszesz. Placi sie tyle za ile pracownik moze pracowac, a nie wiecej! Bo to nie twoj pracownik kupuje produkty, a reszta ludzi. W Polsce placa malo, bo biedny kraj i jest bezrobocie. To są jedyne powody, nie jakaś wyjątkowa chciwość Polsakow.
Co do firm headhunterskich, tez nie mozna im miec za zle ze szukaja pracownikow do pojedynczych projektow, a pracodawcom nie mozna miec zazle ze chca byc elastyczni. Rynek powinien to wyrownac, ze koszt zatrudnienia na projekt jest wyzszy niz na ten sam okres w etacie i tyle. Obie strony sie zgadzaja – jest OK. Jak pracodawcy nie rozwazaja nawet etatu, to znaczy ze jest nadmiar pracownikow w brazny i moga dyktowac warunki. Tyle, normalnie fair i miejmy nadzieje ze kiedys wraz ze spadkiem bezrobocia sie to zmieni.
@Anonimosław
Przykład:
Pracodawca obiecuje pracownikom bonusy świąteczne (pracownicy zasuwają standardowo po 12 godzin na dobę, czasami nawet do 18 – 20). Płaci około 1200 na rękę.
W dniu kiedy miał dać bonusy powiedział, że się opieprzali i nic nie dostaną, ale żonie Audi nowe kupił (czyli nie starczyło mu na obiecanki – znajomy po tym rzucił robotę u niego). Drugi przykład: wielka fabryka mebli (akurat pracuję w meblach więc słyszałem tę historię od jednego faceta z branży), właściciel zatrudnia całą rodzinę na biurze, rodzina przeważnie dwie lewe ręce i ma się za nie wiadomo co, pracować za bardzo nie pracują, pracownicy dostają g a nie pieniądze.
Takich przykładów mógłbym pewnie namnożyć, ale szkoda mi czasu na wyszukiwanie takich bzdetów, bo się we mnie przewraca od takich ludzi. To nie są kapitaliści tylko pijawki z żyłką do interesu. Z człowieka wyciągną ile mogą a potem wyrzucą jak zużytą prezerwatywę (i jeszcze powiedzą że to był robol dwie lewe ręce). Ludzie niestety nie są dość odważni, żeby działać na własną rękę i cierpią (dlatego, bo nie są kapitalistami – za ciasno pod czaszką, brak odwagi czy co? nie wiem, nie wnikam, ich problem, ich strata)
Oczywiście te firmy to własność tych ludzi i mogą z nimi robić co chcą, ale przy takim podejściu do pracownika powinni dawno być poza rynkiem (bo nikt nie powinien się u nich zatrudniać), a nie są.
@Anty
taa najlepiej czep sie literowki czlowieka po calym dniu pracy i wieczorze w college’u.
zrezygnuje z polskiego jak pojawi sie UE. Po co sie zajmuje Polska (chociaz niezbyt to robie)?
–Chce aby byla lepsza. proste?
@Julian:
Oczywiście te firmy to własność tych ludzi i mogą z nimi robić co chcą, ale przy takim podejściu do pracownika powinni dawno być poza rynkiem (bo nikt nie powinien się u nich zatrudniać), a nie są.
i nie beda dopoki jest kryzys i bezrobocie. Jak nie masz co do gara wlozyc, to podejmiesz byle jaka prace i nie masz szans wybrzydzac.
@futrzak
Właśnie, wydaje mi się coraz bardziej, że jedne facet, który pracuje teraz w castoramie miał rację, w PL kryzys nigdy się nie skończył.
@Julian: Kryzysu nie było przez jakiś czas w kraju. Teraz mamy PKB lekko ponad 0, co znaczy ze w wielu miejscowosciach jest duzy kryzys, bo to wartość uśredniona (jak przytoczona wyzej Łomża). Problem który wyżej przedstawiłeś istnieje bo Polska to biedny kraj. W Polsce w przeciwieństwie do krajów zachodnich, za płace minimalną można ledwie przeżyć. W Anglii też dużo ludzi pracuje za płace minimalną, tylko różnica jest taka, że mogą sobie za nią na dużo więcej pozwolić, dlatego rodacy emigrują tam i nie narzekają, że mało płacą. Kraj bogatszy.
A zachowanie pracodawcow, ktorzy nie dotrzymuja slowa to patologia spowodowana dlugotrwalym bezrobociem i nasza historią, ze wolny rynek nie od tak dawna i brak rodzinnych firm z tradycja, biznesem czesto kieruja najwieksze sk..syny. Mozna by powiedziec ze sady sie tym zajac powinny, ale one praktycznie nie funkconują, więc zostaje jedynie liczyc, ze bezrobocia kiedys spadnie i sie opamietaja. Czas wiele zmienia.
“A zachowanie pracodawcow, ktorzy nie dotrzymuja slowa to patologia spowodowana dlugotrwalym bezrobociem i nasza historią”
podstawa jakiejkolwiek kooperacji jest zapisana na papierze umowa i tylko taka umozliwia domaganie sie przestrzegania ustalen.
“ze wolny rynek nie od tak dawna i brak rodzinnych firm z tradycja, biznesem czesto kieruja najwieksze sk..syny”
uprzejmie informuje ze wycofac sie z _ustnych_ zapewnien potrafia nawet wladze bardzo szanowanych uniwersytetow. spotkalem sie z taka sytuacja kilkukrotnie. dopoki cos nie jest na papierze to nie ma o czym mowic.
@Anty
Masz rację z tym, że na gębę to sobie można pogadać, a przed sądem to prawdę mówiąc tylko to co na papierze i nie koniecznie sąd przyzna rację poszkodowanemu. To jednak nie zmienia faktu, że ci co nie dotrzymują słowa pracownikom w zakresie wypłaty dodatkowych pieniędzy na święta w zamian za zapieprzanie, żeby się wyrobić przed świętami powinni tracić pracowników na rzecz słownej konkurencji, która płaci tak jak się umawia czy to pisemnie czy to ustnie (oczywiście w przypadku małych firm w sytuacji obecnego kryzysu mogą być akceptowalne opóźnienia).
Niestety tak się nie dzieje i to mnie bardzo wkurza (zresztą nie tylko to).
Nie wiem jak to jest w innych miastach ale w Warszawie praca i zarobki dla ludzi po studiach technicznych jest i wcale nie jest zle .Inżynier elektrotechniki swiezo po studiach dostaje 2-2,5 netto (w spolce skarbu panstwa) w spolkach prywatnych wyglada to roznie poniewaz zazwyczja delikwent zostaje inzynierem-handlowcem 😉
@Robert
Spojrz na strukture ksztalcenia w PL. Studia inzynierskie to ok 30% calosci (te 30% to tak pi razy drzwi). Wiec jesli na 10ciu studentow tylko 3 jest inzynierami a swiat i PL sie rozwija to kto ten rozwoj ma zapewnic ? psycholog ? historyk ? spec od marketingu i zarzadzania ? Inzynierowie maja jak paczki w masle obecnie. Jesli nie znajdzie pracy w PL znajdzie w UE. I to jest nagroda za te calki, rozniczki i zapieprzanie na studiach.
Oczywicie masz racje ale podobnie ksztaltuja sie zarobki po studiach “ekonomicznych” mam tu na mysli np. absolwentow SGH czy nawet uniwerku. Wydaje mi sie, ze duzym problemem jest wysyp prywatnych uczelni(slabych), ktore produkuja przytoczonych przez Ciebie “psychologow” czy specow od marketingu. Jesli chodzi o historie to dla pasjonaty problemu z praca nie bedzie i nie mowie tu o nauczycielu ;-)Wiem tez, ze jest dosc duzy problem z tzw. srednia kadra techniczna czyli ludziach po technikach mysle, ze tutaj tez swoje robi chcec posiadania papierka wyzszej uczelnii a nie konkretnego zawodu(wstyd?). Uczen woli isc do slabego liceum a pozniej do Wyzszej Szkoly Turystki niz skonczyc technikum miec zawod i pozniej ewentualnie poszerzyc wyksztalcenie.