Categories
Ekonomia

Kreatywność

Polacy wygrywają prestiżowe nagrody informatyczne. Nie są jednak w stanie stworzyć żadnego twórczego dzieła. Wszystko na co mogą sobie pozwolić to kopiowanie (nasza klasa, allegro, wykop) lub bycie wyrobnikiem dla międzynarodowej korporacji.

O braku kreatywności pisałem ostatnio przy okazji lip dub. Poniżej kolejny przykład pomysłu, na który w Polsce nikt nie byłby w stanie wpaść. Niewykluczone jednak, że wkrótce pojawi się w sieci zmałpowana polska wersja.

Share This Post

29 replies on “Kreatywność”

O kurde! Wymyślili koszulki z obrazkami! Ale zajebiaszcze! Już biegnę po farbki i startuję z produkcją! Wcześniej 8 razy wygrałem olimpiadę informatyczną ale czułem że to nie to, że w pełni się nie realizuję, że to takie wtórne wygrywać i wygrywać raz za razem. Dziękuję ci Doxa za wskazanie drogi i inne cenne nauki, od teraz będę Człowiekiem 2.0

Para w gwizdek.
Ot czym Ameryka się zajmuje i pasjonuje.
A żółtki tymczasem nie marnują sił i środków….
Pomnóżmy tą “kreatywną” zabawę razy setki milionów i już widzimy, że mogąc przeżyć bez takich kretyńskich ekstrawagancji, za zmarnowane środki i wysiłki odbylibyśmy historyczną wyprawę na Marsa.
Weźmy na wagę obiektywizmu dwa fakty – misję księżycową i te cholerne koszulki pomnożone przez absurdy społeczeństwa konsumpcyjnego.
Co tak naprawdę rozwija i jest kreatywne ?
Co ma szansę przejść do historii i trwałej pamięci gatunku ?
Co daje nieśmiertelność.
Kretyńskie wygłupy czy przechodzenie do historii ?

a już myślałem, że to będzie coś ciekawego i wyjątkowego, jeżeli zostało zamieszczone tutaj na blogu, tymczasem już po około munucie stawało się nudne, a końcówka i ta prośba o zapisywanie się do kanału… żałosne.

pozdr,

Nie ma sprawy. Może zaprezentujesz coś kreatywnego własnej roboty ? Może być wiersz, rysunek, piosenka, w ostateczności link do swojego bloga. Bo jak na razie to tylko widzę szydercze komentarze ludzi pozbawionych kreatywności. Szydera pokrywa braki.

Cała oryginalność polega na tym, że stara prawie jak kinematografia technika klatkowa została zastosowana do realizacji koncepcji “wojny t-shirt” ot i cała kreatywność.
Czy jest to kreatywne? Na pewno lepsze niż siedzenie na klatce z piwem, ale jak już zauważono w kosmos tym nie polecą, raka nie wyleczą, w zasadzie żadnego z problemów nie rozwiążą.
Tak więc jest to może kreatywne, ale nie odkrywcze, a i też niezbyt oryginalne(ostatecznie tego typu rzeczy, gdzie dwóch robi sobie na złość w ten czy inny sposób widziałem już z 1000 razy, tylko wykonane w innej technice i z inną koncepcją).
Tak więc co tu jest do kopiowania?
A i co do naszej kreatywności, zazwyczaj jest wykupywana przez zachód, nasi najlepsi są wykupywani przez zachód, więc ciężko, żeby te resztki zbiły kapitał intelektualny, techniczny i finansowy, by móc realizować śmiałe pomysły.
@34
To nie jest kretyńskie, to jest sztuka, czyli jak w kreatywny sposób zmarnować czas na rzeczy, za które ludzie nie wiedzący co robić z kasą zapłacą.

@Przemysław Słomski
To jest reakcja na wpis, który twierdzi, że potrafimy tylko kopiować cudze wynalazki i wytwory, co jest wierutną bzdurą.
Problem w tym, że większość na świecie to robi, jeden wymyśli, reszta kopiuje. Zresztą, mam znajomego, jest on bardzo kreatywny i skarży mi się często, że miał taki fajny pomysł, a tu lipa, ktoś gdzieś już to wymyślił przed nim. A znam go na tyle, żeby wiedzieć, że w tym punkcie traci zainteresowanie wynalazkiem, bo nie jest on odkrywczy.

Nie jest źle z tą kreatywnością. Jako przyklad podesle zmagania chlopaków, ktorzy naprawde sporo zainwestowali w swoje przedsięwziecie – ale niestety z różnych przyczyn narazie ono stoi :
http://hvgarage.com/polski.html

Sam mialem kilka pomysłów na urządzenia. Jedno okazało się ze juz istnieje 🙂 inne cóż… Poza pomyslem nie mam totalnie srodków aby je zrealizować a nie są one jakoś tak rewolucyjne zeby mozna było zrezygnować z pracy i wziac sie za ich realizację.

Nasza kreatywnosc zderza sie niestety z szarością dnia codziennego i poprostu nie przebija się.

Nie obejrzałem filmiku do końca ale polecam obejrzeć choćby działalnośc Zespołu Filmowego SKURCZ. Tytuły takie jak : “dzudo honor 7” albo “gwiezdny bnatalion w galaktyce zła” (tez robiony poklatkowo) pokazują ze kreatywnosc w narodzie istnieje.

Jeszce apropos pokazanego filmu. Zeby go zrealizowac trzeba zainwestowac w 222 koszulki i nadruki na nie. Czy naszych _powiedzmy studentów_ lub innych _mlodych ludzi_ stac na cos takiego ? Watpliwe….

P.S. Pierwszy raz komentuje wiec pozwole sobie pogratulować blogu 🙂

A ja sie calkowicie z Doxa zgodze.
Siedzac pare lat za granica a przedtem wiele lat zyjac i pracujac w Polsce zauwazylem jedna rzecz-w Polsce niemal wszystko to zrzynka z Zachodu.Pojawia sie jakis nowy program rozrywkowy w amerykanskiej czy angielskiej TV-za rok jest juz kopia w tv polskiej(jak ktos sie upiera to wylicze wiel przykladow).Pojawia sie jakis nowy portal w anglojezycznym internecie-za rok jest juz kopia w polskim necie.To samo z porownywarkami cenowymi,snajperami aukcyjnymi czy komunikatorami(tworca Gadu-gadu sam sie przyznal ze pomysl podejrzal w USA).Zeby to chociaz dotyczylo tylko rzeczy malo istotnych-ale nie-niemal wszystkie nowe metody i techniki zarzadzania(HR,metoda Smart,strategia Blue Ocean itp itd)-niemal wszystko jest na chama kopiowane z Zachodu i to czesto nieudolnie(bo przeciez polski nepotyzm by niektore z nich ukrocil wiec wprowadza sie je tylko polowicznie).To samo z technologia-system GPS,internet,sieci GSM itp itd.
Co wiec z tego ze nasi informatycy wygrywaja konkursy informatyczne jesli po pierwsze niczego naprawde nowatorskiego nie tworza a po drugie i tak pozniej pracuja dla amerykanow(niby tacy tepi ci Amerykanie czy Niemcy ale to oni pozniej zatrudniaja naszych a nie odwrotnie).
Moim zdaniem takie powszechne kopiowanie ma dwa powody-raz zle rozwiazania prawne i finansowe ktore nie wspieraja nowych pomyslow a dwa peryferyjna mentalnosc ktora gdzies w glebi duszy uwaza ze jak cos sie sprawdzilo na Zachodzie to sprawdzi sie i u nas ale zeby wyjsc z czyms zupelnie nowym i niesprawdzonym na Zachodzie-o nie,nie-za duze ryzyko.
Brutalna prawda jest taka ze jak ktos pomieszka pare lat za granica to widzi ze nawet znaczna czesc reklam w polskiej TV to kopie reklam z Zachodu(ciekawe swoja droga za co biora pieniadze dyrektorzy kreatywni z TV czy agencji reklamowych-bo czasami odnosze wrazenie ze za ogladanie BBC i zrzynanie pomyslow).
A koszulki-moze i proste ale zabawne i pewnie zrobia na tym pieniadze a my jak zwykle nie.Zreszta obecnie postep technologiczny napedzany jest w duzym stopniu przez rozrywke a nie tylko przemysl wojskowy wiec ja bym tak tych koszulek,przemyslu gier czy Hollywood nie wysmiewal-przypominam ze sa kraje ktorych obrona przeciwlotnicza steruja chipy z konsol PS2 a wielu topowych naukowcow przyznaje sie ze do zajecia sie dzialalnoscia naukowa zainspirowal ich serial “Star Trek”.
Obecna i przyszlosciowa gospodarka to wlasnie gospodarka oparta na wiedzy i kreatywnosci i moim zdaniem Polska jest w tym sto lat za Murzynami.

Nie wystarczy być kreatywnym i odkrywczym. Jeszcze trzeba się wypromować, a do tego potrzeba wielkiej kasy. Przypadki jak Bill Gates zdarzają się, ale bardzo rzadko. Natomiast jeśli chodzi o Polaków w wielkich korporacjach to radzą sobie całkiem nieźle. Nie nazwałbym wyrobnikiem kogoś, kto zarządza działem 300 osobowym i dostaje za to rocznie 500k PLN.

“To samo z technologia-system GPS,internet,sieci GSM itp itd.”

O RLY? A co, mieliśmy sobie swój internet i komórki wymyślić?

@Knecht_ruprecht
Oczywiscie ja Cie rozumiem ale od 20 lat budujemy ten niby kapitalizm i jakos nawet programu rozrywkowego ktory by chcial Zachod kupic nie potrafimy stworzyc(ze nie wspomne o “powazniejszych”produktach).Bil Gates to akurat zly przyklad(to tak na marginesie)bo nie mowi sie o tym ze pochodzi on z bardzo bogatej rodziny ktora miala kase i uklady).A 500k PLN rocznie-no to co?-jesli korporacja zarabia miliardy USD i jest to korporacja zachodnia to caly czas to tylko pracownik(dobrze oplacany-fakt)ktorego jakby co mozna wywalic na bruk.

A wspomnialem o 20 latch bo zdaje sie Google nawet 20 lat nie ma(wlasnie rzut oka do Wikipedii i okazuje sie ze Google ma 12 lat a Wikipedia 9 lat).Program rozrywkowy “Idol”(ktory zarabia miliardy na swiecie)ma 8 lat.Wiec zobaczcie co mozna bylo zrobic przez te 20 lat.
Ale wlasnie zle rozwiazania prawne,finansowe i peryferyjna mentalnosc robia swoje.

Nieprawda, Polacy w wielkich korporacjach są sporadycznie obecni. Jeżeli zdarzają się polskie nazwiska to są to ludzie urodzeni tutaj i wykształceni w tutejszych szkołach. Szanse zatrudnienia po polskiej uczelni wyższej i szanse na późniejszy awans są znikome. A wiem co mówię, nie mieszkam w Stanach od wczoraj.

@Maciek
“Wlasne komorki i internet wymyslic?”-a dlaczego nie?Tylko rzecz wlasnie w tym ze znowu zrobili to ci “glupi”Amerykanie.

@Doxa:
szanse maja znikome z prostego powodu: tylko chodzac do szkol tutaj ma sie okazje wyrobic sobie kontakty, ktore pozniej procentuja w awansach.
Czlowiek spoza srodowiska zawsze bedzie traktowany nieufnie i pomijany.
Wyjatek stanowia hindusi w korporacjach IT, bo u nich jest tak, ze jak juz jeden dostanie sie na szczyt, to zaraz zatrudnia hurtem reszte rodakow.

Piotr34:
zgadzam sie. Oprocz przyczyn, ktore wymieniles, wydaje mi sie, ze jest jeszcze jedna bardzo wazna:
w Polsce panuje mentalnosc rownania w dol. Jak komus sie powiedzie i zaczyna robic interes – jak np. Roman Kluska – to juz rodacy oraz US zatroszcza sie, zeby go zrujnowac. Co z tego ze facet w koncu po ilus tam latach wygral proces, jak w miedzyczasie uniemozliwono mu prowadzenie biznesu.

Bardzo czesto widzialam tez na uczelni przypadki takie: asystent albo student wymyslili cos naprawde fajnego i sensownego, niestety zaraz sa udupiani przez kierownika katedry czy wlasnego profesora zakladu – no bo jak to, ONI TACY MLODZI, przeciez to JEMU sie naleza owoce ich pracy, z racji starszenstwa i ustalonego porzadku dziobania.
Nie dziwne ze tacy ludzie sie zniechecaja i zabieraja tylek w troki do kraju, gdzie jednak jakis owoc swojej pracy beda mieli szanse zobaczyc. Nawet niech to beda chociazby i pieniadze. W Polsce asystent – co z tego ze zdolny chemik albo inzynier – zarabia tak nedzne grosze, ze musi sobie albo dorabiac albo korzystac z pomocy rodzicow.W takiej sytuacji praca w zagranicznej korporacji daje przynajmniej przyzwoita pensje i mozliwosci utrzymania rodziny oraz poslania dzieci do szkol.

@futrzak @Gospodarz
Przypadek Kluski (Optimus) i JTT to przypadek naszego kapitalizmu korporacyjnego, gdzie politycy wyczyścili polska konkurencję dla montowni komputerów – HP, a później Dell.
Nasi byli za duzi i trzeba było ich zniszczyć. Równolegle z niszczeniem Optimusa i JTT rozwijała się montownia VOBIS w Szczecinie produkująca też dla HP. Żadna zawiść tu nie miała miejsca, było to likwidacja na zamówienie “grubych” w stylu stalinowskim, bo bez oczywistych dowodów przestępstwa skarbowego. Dawniej ładowali ich tatusie naszym przedsiębiorczym “domiar”. A likwidacja konkurencji firm garażowych składających kompy nastąpiła już łatwo po akcesji do EU poprzez narzucenie wymogu certyfikatu CE na cały składak pomimo posiadania certyfikatów producentów na poszczególne podzespoły. Typowe działania urzędnicze tuczące wielkie koncerny. Ktoś kto nie zna z autopsji sytuacji polskiego przedsiębiorcy itp., który ma ryzykować wszystko stając w szranki z tym systemem, nie ma prawa oceniać naszych możliwości. To, że wolność gospodarcza i ochrona rodzimego przedsiębiorcy jest w USA na innym poziomie to jest oczywiste. Jak w 90 latach mordowałem się z fa VAT (podpis – czytelny, niebieski tusz itd. , oświadczenie ,że jestem podatnikiem ode mnie dla kontrahenta i vice versa, daty wystawienia i odbioru fa, zgodność z datą otrzymania towaru itd. – za każde uchybienie, zapomnienie – kary) to znajomy co ma firmy w Chicago śmiał się ze mnie – jaka faktura , on w USA wpisuje sobie zakup kompa do ksiąg na podstawie paragonu. Pokazuje mi ten paragon kiedyś bo przenosił firmę do Polski i chciał mieć tu komputery z USA, ja się pytam gdzie ma napisane, że ma Windows w kompie. A on mówi, że w USA się ufa przedsiębiorcy – jak mówi ,że kupił z Windowsem to kupił i jest OK. A u nas – ciągłe jak bym był przestępcą i oszustem gospodarczy na “dołku” w UB. Musiał więc w PL dokupić znowu licencje Windows, aby mieć fa na wypadek kontroli Microsoftu (rękami naszych oczywiście).Ta paranoja jest podstawą braku wiary Polaków w sukces i zabija kreatywność . Stalinizm i jego potomkowie o to zadbali.

Jak można krytykować Doxę za ten podany przykład – to tak, jakby pod mądrym i słusznym artykułem czepiac się braku przecinka.

Koszulki to może i słaba innowacja, ale przekaz jest w pełni słuszny.

W Polsce nie ma, i nigdy nie było praktycznie żadnej znaczącej innowacji, która stworzyłaby znaną na świecie markę, technologię i adekwatne zyski. Nigdy nie skonstruowaliśmy żadnego samochodu, żadnego poważnego samolotu, pojazdu, procesora, technologii komunikacyjnej, systemu informatycznego, czegokolwiek, co by się liczyło na świecie. Nie mamy żadnego takiego koncernu, czy to chemicznego, czy biotechnoligicznego, czy produkcyjnego czy jakiegokolwiek innego.

Nawet roweru nigdy nie skonstruowaliśmy. Jedyni polscy producenci importują ramy z Tajwanu (który jakoś potrafił się wyspecjalizować na potęgę w ich produkcji) i osprzęt z Japonii albo USA. I składają to do kupy.

Można zwalać winę na izolującą nas od rozwoju komunę, ale to nie tłumaczy wszystkiego. Najlepszy dowód? Polska praktycznie bardzo niewiele znacząca rola w branży informatycznej.

Czyli tej przekornie uznawanej za polski sukces. Ale jego nie ma. Informatyka była dziedziną, w której tak naprawdę gigantyczny rozwój i przetasowanie kart nastąpiło w momencie, gdy już wyszliśmy z komuny. Wiadomo, historia największych tuzów datuje sporo wcześniej, ale eksplozja tej gałęzi gospodarki i powstanie nowych sił, technologii i ich zastosowań, a tym samym prawdziwy rozrost korporacji to czasy bardzo niedawne.

Do tego to jedna z bardzo niewielu dziedzin, gdzie technologie są otwarte i dostępne, a ponieważ tak wiele się zmieniło, większość startowała z czystą kartą, bez zgromadzonego bagażu wiedzy i doświadczeń, dającego przewagę nad konkurencją.

I co? I nic. Nie produkujemy żadnego systemu operacyjnego, żadnego poważnego oprogramowania dla biznesu, żadnych poważnych baz danych, narzędzi do projektowania, obliczania, symulowania, do przetwarzania i analizowania danych. Nie ma tam nas.

Polska informatyka wygląda tak, że przybywa do nas duża zachodnia korporacja i daje dobre miejsca pracy, zgodnie z porządnym standardem. I w ich ramach robi się to, co ma być do zrobienia, a nie tworzy innowacje i zdobywa nowe rynki wygrywającymi produktami. Głównie się utrzymuje, testuje, administruje, czasami coś rozwinie.

I trudno nie mieć obaw, że ci pracodawcy dzisiaj są, ale jutro może ich nie być, bo np. na Ukrainie czy Litwie warunki będą już w porządku, a ceny za pracę niższe. Pomijam już fakt ogromnego rozwoju Azji. Tamtejszy nowy potężny przemysł, banki i administracje rozwijających się krajów to gigantyczni nowi klienci na usługi i produkty informatyczne, których my raczej nie dostarczymy, bo niby jak. Miejscowi są bliżej, są tańsi i znają język klienta.

Żeby było śmieszniej, polscy informatycy, a znam ich trochę, po cichu na serio myślą, że są jacyś tacy najlepsi na świecie. Paru łebskich wygra jakiś konkurs, a już setki tysięcy przypisują sobie splendor ich sukcesu, który nie ma z nimi nic wspólnego. Ciekawe zjawisko.

Żaden inny przemysł nie pozwalał osiągnąć tak wiele zaczynając od tak niewielkich nakładów i tak skromnej wiedzy jak informatyka. I nawet tutaj, już po komunie, Polska w zasadzie nic nie stworzyła ponad zupełną przeciętność.

Jakakolwiek inna poważna dziedzina przemysłowa nie daje takich szans. Czy to zaawansowane procesy metalurgii, inżynierii materiałowej, elektroniki precyzyjnej, mechatroniki, biotechnologii molekularnej – ambitny pracuś nic tutaj sam nie wytworzy, bo bez dużej bazy wiedzy i kosztującego ogromne pieniądze zaplecza wytwórczego nic się nie zdziała.

Po komentarzach widzę, że lubimy zwalać winę na ruskich, Stalina i kogo tam jeszcze. Swój udział w degradacji Polaków mieli, ale nie oszukujmy się – pradawna polska szlachta była symbolem skłócenia, dumy, buty, pychy, ciągania się po sądach o byle co przez całe pokolenia oraz niezdolności do jakiejkolwiek poważnej, zakrojonej na szeroką skalę skutecznej organizacji (vide parodia powyższego, czyli pospolite ruszenie). Już wtedy byliśmy do niczego, i trudno szukać winowajcy poza nami samymi.

A wystarczy przekroczyć zachodnią granicę, przejechać raptem parę setek kilometrów, aby znaleźć się w kraju kwitnącym porządkiem, pracowitością, parciem naprzód, kulturą inżynieryjną, gigantycznym sukcesem komercyjnym i stworzeniem marek, koncernów, produktów, do których reszta świata chce równać. Parę setek kilometrów na zachód….

Czy można się z takimi ścigać? Można, tylko trzeba chcieć pracować, nie trwonić pieniędzy, nie kraść i nie życzyć sobie źle nawzajem. Zobaczcie, ile w branży motoryzacyjnej, stoczniowej i elektronicznej osiągnęła Korea Południowa. Dawniej głupi Polacy śmiali się z ich aut, budowanych na licencji starych modeli europejskich. Dziś Hyundai to czwarty koncert na świecie, zyski rosną w kryzycie, udział w rynku kwitnie. A my co? FSO Żerań, symbol polskiej porażki.

Ale spokojnie. Polacy nie gęsi, swój rozum mają. Teraz wzięli się za budowę…… STADIONÓW! Na jedną imprezkę – pokazówę. Nieważne, że Grecja po olimpiadzie na zasadzie “zastaw się a postaw się” poszła z torbami, nieważne, że stadiony w dużych miastach europejskich były stawiane za kasę zarabiających na nie klubów, że polska piłka to dno, kryminał, ustawiane mecze i kibole. Nieważne, że jeśliby stadion się opłacał, dawno by go prywatny inwetor zbudował. Tłuszcza dostała swoje upragnione igrzyska. Paru cwaniaków zagarnie przy tym wory publicznej kasy, paru politykierów wygra kolejne wybory, a ludzie wyprują sobie flaki, buląc z własnej kasy na paciorki. Zamiast zainwestować w cokolwiek, co coś może dać w przyszłości, jakieś laboratiorium, projekty naukowe, sensowną edukację, my budujemy pomniki głupoty polskiej. Oczywiście sam stadion jako taki zysku nie da NIGDY, bo to nie dobro eksportowe, którym się narody bogacą. Tam przyjdą miejscowi wydać kasę, czyli to zasada ta sama co w gospodarce opartej na usługach wzajemnych = nowa wartość dodana wytwarzana nie jest.

Polska to kraj przegrany.

W Ameryce ciągle się powtarza dziecku że ty też możesz być “great leader”, w Niemczech, wiadomo każdy szkop to urodzony “Obermeister” – nikt ich nie lubi itd. Nie możesz oczekiwać od Polaków za dużo, a to z tego względu że najpierw szlachta miała w dupie wszystkich, pózniej przyszedł “nowy-stary” Pan i jest to samo. Obecnie Polska to kraj monterów i tyle, przyjedzie Dell i nawet prezio pojawi się na otwarcie fabryki… Kiedyś Chomsky (czasami głupoty gada) nazwał tych z Europy Wschodzniej “white n…..s” i jak tu z nim się nie zgodzić.

W dodatku Polacy są wredni co z pewnością w niczym nie pomaga

Z kreatywnością to wcale nie jest tak źle. Z umysłami naukowymi też, choćby przytoczyć: Aleksandra Wolszczana (nowe planety), Sylwerstra Porowskiego (niebieski laser), Kazimierza Funka (witaminy) i wielu innych. Z innowacyjnością też moim zdaniem nie mamy problemu. Największy nasz problem to przekuć pomysł na pieniądze. Ale trudno mieć to na pstryknięcie palców, skoro dopiero od 20 lat podnosimy się z kolan. Nie bądźcie tacy krytyczni. Państwa zachodu nieprzerwanie rozwijają się od setek lat, a my po długiej przerwie mamy dopiero 20 lat dla siebie. Nie ma co marudzić, trzeba wziąć się do roboty.

@Mugabe. Łatwo jest krytykować. Ale mamy jeszcze na tyle silnego rodzimego kapitału, żeby mógł spokojnie inwestować w innowacyjność. I najtęższe informatyczne umysły nie pomogą jeśli nikt w nie nie zainwestuje. Po prostu jesteśmy sporo w tyle do zachodu, który ma wiele uznanych i ugruntowanych marek na przestrzeni dziesięcioleci. Zamiast narzekać trzeba pracować.

Odwracając: amerykanie nie sa kreatywni bo nie wymyslili kielbasy wiejskiej.
To czegop zazdroszcze USrańcom to takiej otwartości na nowosci techniczne i brak zahamowan dp stosowania czegos.Co innego niz konserwatyzm do potegio entej prezentowany przez Polaków.

Chciałbym zauważyć, że Jacek Karpiński zbudował komputer w domu, wcale nie trzeba mieć wielkiego kapitału by coś wymyślić. On jest potrzebny by pomysł przekuć w rzeczywistość. I tu się pojawia problem, mogę zapomnieć o pomocy banków(zachodnich, bo innych w Polsce nie ma). Ja osobiście mam sporo pomysłów, ale jestem biedny jak mysz kościelna. Co mi przeszkadza to urzędnicy, mentalność Polaków- niestety, i moja sytuacja materialna, gdyż nie mogę się skupić na niczym, bo od kilku miesięcy zbieram się po bankructwie, nie takim zbyt dużym, ale dla mnie bolesnym. Żyję z dnia na dzień, właściwie przestałem szukać pracy i wziąłem się za małe zlecenia. Może w końcu stanę na nogi to Wam wszystkim pokaże, że się da w naszym kraju stworzyć coś innowacyjnego. Ja w to wierzę. Może jestem naiwny, ale trzymajcie kciuki

@Krisznak
Ja trzymam za twój sukces, ty potrzymaj za mój 😉

@Bagel
Nie wszyscy Polacy są wredni.

@Krisznak: przynajmniej PKO BP i duża część banków spółdzielczych jest napędzana zdecydowanie polskim kapitałem i ma głównie polaków w zarządach i radach nadzorczych.

A nie myślałeś o aniołach? Albo funduszach mikro? Bogaty wujek? 😉 Wkońcu może wspólnik na zasadach spółki komandytowej (on bardziej kasa, ty bardziej orka)?

Ja też trzymam kciuki. A jaka branża, jeśli można wiedzieć?

A genialny polski programik do czytania tekstu (Ivona)? Dla mnie to po prostu bomba – wczesniejsze wersje innych narodów były po prosut żałosne w porównaniu z Ivoną.

Dziękuję, ja również trzymam za Was kciuki.:)

W PKO BP faktycznie jest pożyczka start upowa, ale trzeba się zastawić, a nie bardzo mam na czym. Oprocentowanie jest zwyczajne.Może komuś ta informacja się przyda.

Dla PKO BP pracowałem kiedyś jako Copywriter. To bank polityczny, akurat w okresie zmiany rządu z PIS na PO, co chwile zmiany personalne, niechęć do podejmowania ryzyka itd. To była niemiecka agencja sieciowa, teraz z tego co się orientuję obsługuję ją agencja GREY.

Więc Bank owszem polski, ale niestety bardzo upolityczniony. To jego wielki minus, bo potencjalnie powera ma ogromnego.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *