Categories
Ekonomia Policja

Sposób na kryzys

Z niewiadomych powodów lokalne samorządy nie chcą zażegnywać kryzysu poprzez zwiększenie wydatków, tak jak to robi rząd federalny. Zamiast tego podejmują działania zupełnie przeciwne, o wysokim stopniu szkodliwości. Szlak przeciera małe miasteczko (1612 mieszkańców + stadko nielegalnych Mexyków) Hoschton leżące w stanie Georgia – samorząd postanowił zlikwidować trzyosobową lokalną policję i sąd. Od tej pory obowiązki te spadną na barki służb powiatowych.

Problem lokalnej władzy polega na tym, że nigdy nie byli w Polsce i dlatego nie znają życia. Z niewiadomych powodów nie chcieli nigdy odwiedzić Jasnej Góry ani Wadowic, a przecież my wiemy Kto stąpał po tych miejscach. Powinni pojechać i wyciągnąć nauki:

1. Powołać straż miejską – zamiast zwalniać mundurowych zacząć zatrudniać – najlepiej znajomych i rodzinę.

2. Zlikwidować przebiegającą w pobliżu autostradę. W Warszawie, mieście tysiąckrotnie większym, autostrady nie ma i wszyscy żyją, stojąc w korkach i jeżdżąc komunikacją miejską. Po zlikwidowaniu autostrady należy wypuścić straż miejską w okolicę przystanków, aby wystawiali mandaty za palenie w miejscach publicznych.

3. Zlikwidować miejsca parkingowe i wypuścić straż miejską celem wystawiania mandatów za nielegalne parkowanie. Na pozostałych nielicznych miejscach ustawić parkometry.

4. Wprowadzić ograniczenia prędkości na wszystkich drogach. Ustawić wideoradary i zatrudnić straż miejską do wystawiania mandatów.

5. Podnieść akcyzę na paliwo, tak aby cena podskoczyła do jakiś absurdalnych stawek typu 4-5 zł/l. Wypuścić straż miejską, aby wyłapywali przestępców skarbowych używających alternatywnych paliw jak butle LPG czy opał.

W ten sposób z miasteczka z 4 kradzieżami samochodów rocznie, 27 kradzieżami kradzieżami rocznie i podupadającą policją, miejsce to stałoby się oazą wzrostu gospodarczego i miejscem z ogromnym przyrostem zatrudnienia. Może nawet dałoby się wybudować nowe więzienie i zaludnić je wszystkimi nowo wygenerowanymi przestępcami. To byłby wzrost ilości miejsc pracy.

Share This Post

8 replies on “Sposób na kryzys”

Obśmianie absurdów podoba mi się, ale wnioski już nie za bardzo.

Podstawowym, problemem w Polsce nie jest brak autostrad, ale brak spójnego systemu transportowego. Oznacza to, że brakuje w Polsce (w kolejności ważności)
– porządnego systemu kolejowego dla transportu towarów i osób
– porządnego systemu transportu publicznego w dużych miastach
– systemu dróg ekspresowych i lokalnych
– systemu transportu rzecznego na Odrze i Wiśle
– i na koniec autostrad;-)

Zgodzę się z HansKlosem co do szstemu transportowego, ale z jednym zastrzeniem – wywaliłbym ostatni punkt. Parcie na autostrady postrzegam jako źródło indolencji we wszystkich pozostałych punktach. Wskutek jakichś dziwnych umów z autostradowymi koncesariuszami nie buduje się normalnych dróg szybkiego ruchu na kierunkach “autostradowych”, ba – publicznymi pieniędzmi futruje się właścicieli istniejących “autostrad”. Autostrady pochłaniają zasoby pieniędzy, ludzi, sprzętu i czasu, którymi możnaby wybudować cztero- pięciokrotnie więcej “nieautostrad”, mogących z nawiązką obsłużyć nasze bierzące i przyszłe transportowe potrzeby.

To poniekąd prawda. Pomoc humanitarna w Afryce jest powodem bankructwa lokalnych rolników – możesz konkurować z darmową żywnością ? Ponadto rzeczywiście donikąd nie prowadzi – problemem tych społeczności jest głównie przeludnienie – im trzeba gumek znacznie bardziej niż pszenicy.
Zwróć uwagę, że przed białymi Afryka i Ameryki miały się doskonale. Populacja była w równowadze. To biali są przyczyną problemu i ich interwencje, a rzekoma pomoc jeszcze pogarsza sprawę.

Panie Przemku czy, aby na pewno pomoc humanitarna (przeciez pomoc humanitarna to nie tylko jedzenie) ma decydujący wpływ na obecną kondycję rolnictwa w Afryce? Nie twierdzę, ze jest bez znaczenia lecz głównym problemem jest ograniczanie importu przez kraje rozwinięte – jakze jaskrawym przykładem dwulicowości odznacza się Unia z jednej strony cła zaporowe, a z drugiej niesienie pomocy wraz z organizacjami charytatywnymi.
Nie zapominajmy, ze to właśnie biedniejsze, rozwijające się kraje nalezace do Światowej Organizacji Handlu chcą liberalizacji, gdyz stosunkowo produkcja rolnicza nie potrzebuje wcale wielkiego kapitału (nie jest to “gałąź” jakoś wybitnie kapitałochłonna). I chyba nikt nie twierdzi, ze te biedne kraje nie produkowały by zywności po nizszych kosztach wystarczy spojrzeć na wysokość zarobków.

“im trzeba gumek znacznie bardziej niż pszenicy” az się dziwię, ze nie wspomniał pan ani słowem o misjach katolickich w Afryce i ciągłej propagandzie przeciwko prezerwatywom :]

Wracając do pomocy humanitarnej nie mówię, ze jest ona zawsze zła trzeba jednak odróznić pomoc dla Haiti po klęsce naturalnej od pomocy na rzecz rozwoju gospodarczego.

Oczywiście, że trudno obwiniać jeden czynnik. Problem jest taki, że dzicy nie za bardzo są w stanie cokolwiek produkować, co byłoby konkurencyjne na światowym rynku. Mam nadzieje, że Chiny zrobią tam porządek w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Biali nieśli Czarnym samo zło, może Żółci okażą się inni.

Czy może Pan podać jakiś przykład ceł zaporowych skierowanych przeciwko Afryce ? Bo z tego co wiem sytuacja jest dokładnie przeciwna – UE preferowała produkty z byłych afrykańskich kolonii ponad krajami Am. Centralnej.

A o misjach katolickich jakie mam zdanie może się Pan domyśleć.

Ja pamiętam, że w kwietniu 2004 roku banany kosztowały około 1 zł (za takie przejrzałe jak lubię:) po 2 miesiącach cena bananów to już 2 zł. Powód – wspieramy swoich, czyli Francuzów i ich interesy w Gujanie Francuskiej.
z wikipedii:

http://en.wikipedia.org/wiki/Common_Agricultural_Policy
Oversupply and its redistribution

“To perpetuate the viability of European agriculture in its current state, the CAP-mandated demand for certain farm products is set at a high level compared with demand in the free market (see CAP as a form of State intervention). This leads to the European Union purchasing millions of tonnes of surplus output every year at the stated guaranteed market price, and storing this produce in large quantities (leading to what critics have called ‘butter mountains’ and ‘milk lakes’), before selling the produce wholesale to developing nations.[23] In 2007 in response to a parliamentary written question the UK government revealed that over the preceding year the EU Public Stock had amassed “13,476,812 tonnes of cereal, rice, sugar and milk products and 3,529,002 hectolitres of alcohol/wine”, although the EU has claimed this level of oversupply is unlikely to be repeated. In January 2009 the EU had a current store of 717,810 tonnes of cereals, 41,422 tonnes of sugar and a 2.3 million hectolitre ‘wine lake’. The EU will also purchase and further subsidise the export of 30,000 tonnes of butter and 109,000 tonnes of powdered milk to the third world.[23][24]

By adding import tariffs to agricultural goods exported by farmers in developing countries, whilst at the same time undercutting them in their domestic market where European oversupply is “dumped” uninhibited by import levies, it is argued the CAP is throttling agricultural business within these countries whether national or global and forcing them back into an economically stunted subsistence lifestyle. According to the 2003 Human Development Report the average dairy cow in the year 2000 under the European Union received $913 in subsidies annually, whilst an average of $8 per human being was sent in aid to Sub-Saharan Africa. The 2005 HDR described the CAP as “extravagant … wreaking havoc in global sugar markets”. The report also states “The basic problem to be addressed in the WTO negotiations on agriculture can be summarized in three words: rich country subsidies. In the last round of world trade negotiations rich countries promised to cut agricultural subsidies. Since then, they have increased them” an outcome hinted at in HDR 2003.[25][26]
[edit] Artificially high food prices

CAP price intervention has been criticised for creating artificially high food prices throughout the EU.[citation needed] The recent moves away from intervention buying, subsidies for specific crops, reductions in export subsidies, have changed the situation somewhat. Although the new decoupled payments were aimed at environmental measures, many farmers have found that without these payments their businesses would not be able to survive. With food prices dropping over the past thirty years in real terms, many products have been making less than their cost of production when sold at the farm gate.

On the other hand, high import tariffs (estimated at 18-28%) have the effect of keeping prices high by restricting competition by non-EU producers. It is estimated that public support for farmers in OECD countries costs a family of four on average nearly 1,000 USD per year in higher prices and taxes.[22]”

Poważnie mówiąc przydałoby się skuteczne egzekwowanie mandatów za przekroczenie prędkości i dużo wyższe kary. Problem piractwa drogowego zostałby ograniczony tak jak w Czechach czy Szwecji.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *