Podobno jest dobrze. Banki raportują nadzwyczajne zyski i pchają się w kolejce, by zwracać środki pożyczone w ramach TARP. Od dłuższego czasu zastanawiam się, jak to jest możliwe. Wszystkie dane, do których mam dostęp wskazują na pogarszanie się warunków w których działają. Ludzie przestają spłacać wszelkie rodzaje zobowiązań – od kart kredytowych do kredytów hipotecznych. Przy dźwigni finansowej, jakiej używają banki, powinno to oznaczać masowe bankructwa. Tymczasem podobno jest tak dobrze jak nigdy.
Niech mi ktoś wyjaśni, skąd przy bezrobociu 18 % banki osiągają zyski. Jak to możliwe, że przy 15 % bezrobocia największe banki USA były na progu upadku, a przy 18 % osiągają sowite zyski. To jest niepojęte i niewytłumaczalne, pachnie oszustwem na amerykański kilometr, czyli milę.
Analizując sprawozdania finansowe banków trudno dociec, skąd się te zyski biorą. Rządzi zasada jak najmniejszej przejrzystości i jak najbardziej zagmatwanej informacji. Aktywa wyceniane są wedle własnego widzimisię. Najgenialniejszym posunięciem było jednak usunięcie grudnia z bilansów, jak to zrobiły Goldman Sachs i Morgan Stanley. Dane publikowane przez banki są tak samo nierzetelne jak statystyki publikowane przez rząd USA. Przykład płynie z góry.
Małe banki są w trudniejszej sytuacji, nie mają możliwości na zarabianiu na czymkolwiek innym niż tradycyjny banking. Stąd właśnie wynika tak dużo bankructw małych banków. Duże banki ratują sytuację wykazując zyski z handlu (trade) i bankowości pozadetalicznej. Księgi detaliczne są zwyczajnie i ordynarnie preparowane tak jak swego czasu robił to Enron. Cudów jednak nie ma. Wzrastające bezrobocie powodować będzie wzrost ilości niespłacanych zobowiązań, większą ilość bankructw personalnych i biznesowych. Banki będą tracić pieniądze i bankructwa będą nieuchronne.
Im bardziej niespodziewane bankructwo, tym większy wstrząs dla rynku. Gdy wywróci się do góry któryś z dużych graczy, co wydaje się nieuchronne, szok będzie ogromny. Miał być już koniec kryzysu, miały być zyski i nagle krach. Mimo nadzwyczaj spokojnej jesieni wcale nie jest powiedziane, że przyszłość jest różowa jak sukienka Dody.