Categories
Ze starego bloga

Spór o wolność

W Trybunale Konstytucyjnym rozstrzygnięty został bardzo ciekawy spór. Pan Felicjan Gajdus skarżył się na przepis Kodeksu Drogowego nakazujący zapinanie pasów. W jego ocenie jest to przepis naruszający godność i wolność kierowcy.

Tak jak się można było spodziewać TK odrzucił pozew p. Gajdusa. Jest to naturalne, jako że sądy mają tendencję do stawania po stronie państwa, które wypłaca im co miesiąc sutą pensję. Istnieje też powszechna tendencja do ograniczania wolności człowieka w imię rzekomej ochrony jego dobra.

Kwestia wolności w cywilizacji zachodniej jest tymczasem jednym z najprostszych kwestii filozoficznych, jakie mogą być. Każdy człowiek ma prawo do wolności tak dalekiej, jak nie narusza wolności i dobra innych ludzi.

Wykładnia TK jest zupełnie inna i brzmi – Państwo ma prawo ograniczać wolności obywatela by chronić go przed nim samym. Z taką wykładnią nie wolno się zgodzić ! Ludzie dorośli mają prawo do podejmowania własnych decyzji, nawet gdy ktoś inny uznaje je za głupie czy błędne. Podejście TK gwałci podstawowe europejskie standardy wolności !

Europa dryfuje w kierunku podejścia azjatyckiego, gdzie uważa się, że człowiek jest na tyle wolny, na ile nie koliduje to z interesem społecznym. W takim podejściu zapinanie pasów należy wdrażać z całą surowością, człowiek ranny w wypadku musi być leczony, co obciąża społeczną służbę zdrowia.

Polska jest jeszcze bardziej specyficznym krajem, ewenementem w skali Europy. W RP wolność myśli jest dozwolona, o ile nie jest sprzeczna z katolicyzmem. Jeżeli wyraża się poglądy sprzeczne z nauką kościoła lub religią, może spowodować to naruszenie uczuć religijnych katolików, a na to jest już 196 paragraf Kodeksu Karnego.

Dziś mamy nakaz zapinania pasów, recepty na prawie każdy lek i licencje na większość zawodów. Nie wolno wątpić w dziewictwo Maryi ani w nieomylność papieża. Ba, nie wolno napisać ‘pan papież’, nie jestem pewien czy wolno pisać ‘papież’ z małej litery.

Trudno powiedzieć co nas czeka w przyszłości – może noże będą musiały mieć zaokrąglone szpice, żeby się nie można było ukłuć, a może zakaz produkcji i przyrządzenia frytek – wszak to potrawa niezdrowa. Głupie, szkodliwe i niesprawiedliwe orzeczenie TK kładzie kapitalny fundament pod takie prawa.

Całe sedno sprowadza się do tego, kto zasiada w ławach poselskich i kto wobec tego stanowi prawo. Są to ludzie nie mający szacunku do wolności, nie mający pojęcia jak groźne są konsekwencje ich głupoty. Wąskie horyzonty, niskie IQ, kiepskie wykształcenie i nieznajomość historii to wspólny mianownik parlamentarzystów.

Czy ktoś z nich w ogóle słyszał o słynnym ‘daj mi wolność lub daj mi śmierć’ ?

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Arnoldbucks

Za kilka lat nowa waluta Kalifornii będzie normalnością. Dziś wzbudza kontrowersje i nieufność.

Oczywiste jest to, że odrzucane są banknoty nie będące w obiegu. Zadziwia jednak to, że ludzie przyjmują banknoty dolarowe, będące przecież tym samym – zadrukowanym papierem. A już całkowicie zdumiewa to, że ludzie nadal oszczędzają w dolarach. Przyjąć dolary z myślą o jak najszybszym wydaniu – to można zrozumieć. Ale przetrzymywać papier, który ktoś bez opamiętania drukuje – na to nie ma wytłumaczenia. Nieskończone są pokłady ludzkiego optymizmu (może głupoty), że ktoś w przyszłości ten świstek będzie chciał przyjąć w zamian za realne dobra.

A czy IOU będą walutą ? Oczywiście, że tak, kliknij, żeby zobaczyć wideo.

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Oszustwo w liczbach

Oszustwo naukowe dość prosto jest zdemaskować. Wystarczy potrafić liczyć.

Zostałem poproszony o dokładne wyliczenia dotyczące ‘odkrycia’ prof. Nazimka. Proszę bardzo. Nazimek powołuje się na cenę metanolu na poziomie 40 groszy za litr. Przyjrzyjmy się, czy sztuczna synteza jest w ogóle możliwa z ekonomicznego punktu widzenia.

Ciepło spalania metanolu wynosi 22,61 MJ / kg, czyli przy gęstości metanolu 0,7918 g/cm3 daje to 17,9 MJ / dm3. Załóżmy bardzo optymistycznie, że odwracając reakcje, potrzebujemy takiego ciepła by wyprodukować metanol.

1 W = 1 Ws, czyli 17,9 MJ = 5,6 kWh. Tyle energii trzeba by wpakować w najlepszym razie, gdy nie mamy żadnych strat, na wyprodukowanie 1 litra metanolu. Przy cenie kWh na poziomie 50 groszy mamy koszt SAMEJ ENERGII na poziomie 2,80 złotych. To 7 razy więcej niż aktualna cena rynkowa metanolu !

Podejdźmy do zagadnienia z innej strony. Ile trzeba węgla do wyprodukowania 1 kg metanolu. Z energetycznego punktu widzenia potrzeba spalić około 1 kg węgla opałowego, żeby uzyskać 1 kg metanolu, albowiem ciepło spalania węgla opałowego zbliżone jest do ciepła spalania metanolu i wynosi w przybliżeniu 22 MJ / kg. Przy cenie węgla na poziomie 50 groszy za kg oznacza to, że energia chemiczna zawarta w węglu kosztuje więcej niż w metanolu, innymi słowy mówiąc, węgiel jest droższym nośnikiem energii niż metanol. Gdyby magicznie przenieść całą energie zawartą w kilogramie węgla do cząsteczek CO2 i H2O tworząc z nich metanol, koszt wytworzenia wyniósłby 50 groszy za kg – to już jest drożej niż metanol dostępny na rynku i czyni całą operację energetycznie nieopłacalną.

Jeżeli przypomnimy sobie, że węgiel musi być przetworzony na prąd (25 % sprawności) mamy współczynnik 4 – tyle razy więcej energii chemicznej w węglu przetworzone zostanie na metanol. Cena energii zużytej do produkcji skacze z teoretycznych 0,50 zł do 2 zł. Dodając do tego podatki mamy znowu 2,80 złotych za litr, co jest zgodne z powyższymi obliczeniami.

To wyliczeń trzeba również dodać sprawność promienników UV, rzędu 10 – 20 % i sprawność reakcji, rzędu 30 – 50 %. Wobec tego w rzeczywistości zużyje się 10 do 30 razy więcej energii elektrycznej. To podbija nam cenę z 2,80 do 28 – 84 zł za litr.

Reasumując – Nazimek naukowym oszustem. Jego koncepcja z ekonomiczno-energetycznego punktu widzenia nie ma szans na powodzenie. To właśnie dlatego, jak sam przyznaje, nikt nie zrecenzował jego pracy. Nie dlatego, że można coś tu ukraść, po prostu nikt uczciwy nie zrecenzuje mu tego pozytywnie.

Cała ta sprawa ma jednak drugie dno. Metanol jest jednak istotnym stadium pośrednim w produkcji syntetycznej benzyny :

węgiel => metanol => benzyny + LPG  

Polecam z zapoznaniem się z opisem działającej, możliwej technicznie i ekonomicznie technologii MTG.

Jest to znaczący krok w rozwoju znanej od 100 lat syntezy Fischera Tropscha – zamiast wydajności 19-36 % benzyn otrzymujemy 82 %. W świecie ogarniętym brakami paliw, w realiach post-Peak-Oil, zużywanie resztek węgla będzie jedynym wyjściem by pokrywać popyt na paliwa płynne.

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

EROEI, czyli paliwo z powietrza

Wydaje się, że koncepcja sztucznej fotosyntezy, nad którą pracuje Prof. Nazimek z UMCS jest obiecująca – powiedział Waldemar Pawlak, Minister Gospodarki podczas konferencji “Efektywność energetyczna: Czas na oszczędzanie energii”.

Profesor Nazimek to oszust. Istnieją dwa wytłumaczenia – albo opuszczał zajęcia z termodynamiki, albo uważa, że ludzie nie mają pojęcia o termodynamice.

Jestem też całkowicie przekonany, że Pawlak nie tylko nie chodził na owe zajęcia, ale nie wie nawet co znaczy słowo ‘termodynamika’. Może przypuszczać, że jest to coś związanego z termosem i dynamem w rowerze.

W przyrodzie nie jest możliwe ‘produkowanie’ energii – mówi o tym prawo zachowania energii. Można jedynie zmieniać jedną formę energii na inną. Inna zasada mówi, że przemiana jednej formy energii w drugą zawsze jest związana utratą części energii w postaci ciepła. (Energii się też nie zużywa – po prostu każda forma energii zamieniana jest w ostatecznym rozrachunku w energię najmniej szlachetną – ciepło).

“Produkcja” energii elektrycznej w elektrowni to zmiana rodzaju energii, a nie żadna “produkcja”. W takim procesie energia chemiczna węgla zamieniana jest na energię elektryczną, przy czym sprawność tego procesu wynosi około 25 %. Prosta kalkulacja wskazuje, że 75 % energii chemicznej zawartej w węglu tracona jest w postaci ciepła. Dlatego też ogrzewanie domu grzejnikiem elektrycznym jest droższe niż węglem – w palenisku całość energii zamieniana jest w ciepło, gdy tymczasem większość energii z węgla spalonego w elektrowni tracona jest w procesie produkcji prądu i jego przesyle.

Ludzkość korzysta z ropy naftowej, ponieważ jej wydobycie, przetworzenie i dostarczenie kosztuje mniej energii, niż ilość energii otrzymanej w wyniku jej spalania.

Po tym przydługim wstępie trzeba wrócić do Nazimka. Chce on produkować paliwa w procesie sztucznej fotosyntezy, oświetlając CO2 i H2O promieniami UV. Jest to technicznie możliwe, z tym jednak, że trzeba zdawać sobie sprawę, że prąd użyty w procesie będzie wyprodukowany z węgla z ograniczoną sprawnością, następnie prąd ten będzie przetworzony na UV z ograniczoną sprawnością (promienniki UV się grzeją) oraz proces samej syntezy prowadzony jest z określoną sprawnością (substraty trzeba dostarczyć, sprężyć, produkty oddzielić i oczyścić – wszystko to kosztuje energię).

Reasumując – produkcja jest możliwa, ale jest nieopłacalna, przynajmniej nie z prądu elektrycznego opartego na węglu. Paliwa uzyskane z takiego procesu będą zawierały drobny ułamek energii chemicznej zawartej w węglu, a przez to będą horrendalnie drogie.

Jeżeli moje wywody są nieprzekonujące, przyjmijmy, że 1 jednostkę energii z ropy otrzymujemy zużywając 0,5 jednostki energii. Przyjmujmy także, że 1 jednostka energii wyprodukowana w procesie Nazimka będzie kosztować 5 jednostek energii. W takim przypadku litr paliwa kosztowałby nie 4 a 40 złotych.

Oto jak termodynamika przekłada się na ekonomię, a ubocznie umożliwia zdemaskowanie groźnego oszusta. Dlaczego groźnego ? Bo oszust na Allegro może wyłudzić 1000 złotych, gdy tymczasem Nazimek może wyłudzić dziesiątki milionów na badania, o których wiadomo z góry, że będą takim samym sukcesem jak poszukiwania ¦więtego Graala, syntezę kamienia filozoficznego lub konstruuwanie perpetum mobile

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Zatruty umysł

Jan Pospieszalski był uprzejmy wyrzygać artykuł określający stosunek do świata w którym się znajduje.

Gdyby autor urodził się w Afganistanie, byłby przywódcą talibów. Umysł podatny na skażenie obsesją religijną trafił się jednak w obszarze wpływu katolicyzmu a nie islamu.

Istnieje usprawiedliwienie obłędu religijnego, jaki wykazuje Pospieszalski. Urodził się w Częstochowie (sic), w rodzinie z 9ciorgiem dzieci – dziś taki model rodziny powszechnie uznaje się za patologiczny. Człowiek wychowany w rodzinie patologicznej przez całe życie wykazuje odchyłki patologiczne – np. dzieci alkoholików mają problemy ze swoją relacją z alkoholem i innymi ludźmi. Pospieszalski, jako dorosły człowiek, doświadczył tragicznej śmierci dziecka. Jak wiadomo, takie tragedie potrafią prowadzić właśnie do szału religijnego.

Nie chcę być źle zrozumiany. Nie atakuję autora jako człowieka. Uważam go po prostu za chorego, bredzącego człowieka. Tak się składa, że gdy ktoś opowiada o głosach w głowie, izolujemy go i leczymy, gdy ktoś bredzi jak Pospieszalski, publikujemy to w gazetach. A to przecież dwa objawy takiej samej choroby.

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Błąd

W zalewie informacji znajduje się mnóstwo propagandy. Sedno w tym, żeby umieć wychwycić cenne i prawdziwe informacje i odsiać kłamstwa. Czasami się udaje.

1. Przekaz:

“Prawda jest taka, że (w momencie inauguracji obecnej prezydentury w styczniu) my i wszyscy pozostali mieliśmy błędny obraz gospodarki. Byliśmy w błędzie co do tego, jak zły był jej stan” – powiedział wiceprezydent w nagranym podczas jego podróży do Iraku materiale dla programu “This Week” telewizji ABC. “Zatem nasuwa się drugie pytanie, czy wprowadzony przez nas pakiet gospodarczy, w tym ustawa o ponownym ożywieniu, jest w w świetle warunków, jakie mamy, pakietem właściwym? Uważamy, że jest to pakiet właściwy” – dodał wiceprezydent.

Informacja:

Myśleliśmy, że to jest typowa recesja, jakie zdarzają się co kilka lat. Tymczasem okazało się, że typowe leczenie opracowane przez dr Keynesa nie działa. Nie rozumiemy dlaczego, ale na wszelki wypadek nadal leczymy chorobę nieskutecznym lekarstwem. Lekarzy, którzy mają lepsze wytłumaczenie (np. dr Schiffa) nie słuchamy, bo mówią strasznie nieprzyjemne rzeczy.

2. Przekaz:

“Rynek surowców znów zaczyna przypominać rozbrykanego źrebaka. Po mocnym spadku cen na giełdach towarowych pod koniec ubiegłego roku dziś mamy wyraźną tendencję wzrostową. Już nie tylko ropa naftowa, ale także inne towary, w tym spożywcze, odzyskują wigor. Nie wiadomo jednak, czy to dobry znak.”

Informacja:

Zwykle jest tak, że wzrost cen surowców zwiastuje powrót koniunktury. Myśleliśmy, że tym razem jest  tak samo. Tymczasem wzrost cen spowodowany jest zalewem świata dolarami i ucieczką przed inflacją właśnie w surowce. Zakup wszystkiego co da się przechowywać jest lepsze niż zostanie z bezwartościową gotówką, fałszowaną (drukowaną) na gigantyczną skalę przez FED.

Wzrost cen surowców i inflacje wraz z recesją przerabiano dokładnie przy takim samym scenariuszu – zasypywaniu świata dolarami w latach 70tych. Powstała nawet na to właściwa nazwa – stagflacja.

Na pewno to nie jest dobry znak. To znak, że przy sterze nie ma nikogo rozsądnego (jak swego czasu Volcker), kto potrafiłby ograniczyć szaleństwo drukowania. Zmierzamy wprost w przepaść hiperinflacji i nikt nie dostrzega grozy sytuacji.

O Peak Oil i konsekwencjach w kontekście cen surowców nie mam nawet siły wspominać. Za kilka lat świat osłabiony hiperinflacją zmierzyć się będzie musiał z gwałtownym spadkiem produkcji paliw, ale konsekwencji prawie nikt nie potrafi sobie wyobrazić.

3. Przekaz:

“To, że w USA w czerwcu zlikwidowano 467 tys. etatów nie jest jeszcze wiadomością tragiczną. Gorzej, że analitycy spodziewali się liczby o ponad sto tysięcy mniejszej. Przy takiej skali falsyfikacji prognozy trudno mówić o jakiejkolwiek rzetelności sporej części raportów makroekonomicznych. […] Miliony inwestorów poczuło się oszukanych. Dlaczego?”

Informacja:

Bo analitycy są skorumpowani i występuje u nich konflikt interesów. To często gęsto oszuści żerujący na inwestorach. Ich wynagrodzenia są skonstruowane tak, że zarabiają na sprzedaży swoich produktów. Inwestorzy uważają, że analitykom zależy na ich zysku. Nic podobnego. Analitycy używają swojej wiedzy po to, by sprzedawać swoje produkty i zarabiać, a nie po to żeby inwestor zarabiał. Krawaciarze mają kredyty do spłaty, dzieci do wykształcenia, odległe kraje do odwiedzenia oraz napięte plany sprzedażowe.

Dlaczego analitycy tracą swój cenny czas prowadząc blogi i udzielając wywiadów? Czyżby dlatego, że chcą nieść w społeczeństwo kaganek wiedzy? Bynajmniej. Cały ten PR powodowany jest reklamowaniem swoich usług oraz zachęcanie społeczeństwa do podejmowania pożądanych przez nich działań inwestycyjnych.

Zwykły ‘człowiek z ulicy’ jest manipulowany na każdym kroku. Trudno mówić o podejmowaniu racjonalnych decyzji inwestycyjnych, skoro brak mu fachowej wiedzy, a specjaliści wprowadzają go w błąd.

Cały system inwestowania jest jednym wielkim oszustwem, ale to już temat na inny wpis. Być może nawet na książkę.

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Łysy jedzie do Moskwy

Poszukuje osób, które mieszkają w Rosji lub Białorusi.

Jeżeli czyta mojego bloga ktoś z tamtych stron (i wytrzymuje cały ładunek antysowieckości bloga) proszę odzywać się na 2sloma gmail com.

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Bankowa padaczka

Dziś nadzór bankowy (FDIC) zamknął SIEDEM niewypłacalnych banków w USA, czego sześć w okolicach Chicago:

Rock River Bank, Oregon, Illinois
First State Bank of Winchester, Winchester, Illinois
John Warner Bank, Clinton, Illinois
First National Bank of Danville, Danville, Illinois
Elizabeth State Bank, Elizabeth, Illinois
Millennium State Bank of Texas, Dallas, Texas
Founders Bank, Worth, Illinois

Łącznie zamknięto 52 banki w USA w tym roku. To się nazywa ‘zielone pędy’ i ‘kryzys zażegnany’.

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Cash4gold – ciąg dalszy

Kilka dni temu popełniłem wpis o rzekomym pomyśle rządu, by sprzedać amerykańskie rezerwy złota firmie Cash4gold.

Cash4gold bardzo się ucieszyła z tej prowokacji The Onion, w interesie ich PR jest jak największa znajomość marki w społeczeństwie. Wobec tego ich PRowcy poszli krok dalej – zaproponowali rządowi USA odkupienie całości rzekomo istniejących rezerw złota za 240 miliardów dolarów. Swoją propozycję przedstawili jako niezwykle kuszącą, ponieważ jest to kwota wyższa o 20 % od ceny rynkowej.

Oczywiście rząd nic nie odpowie. Złota dawno już nie ma, a gdyby nawet było, żaden zdrowo myślący pracownik Departamentu Skarbu nie odda złota (którego zasoby są w naturze ograniczone) za papierki (które Skarb może sobie prawie za darmo drukować). No i na pewno nie po śmiesznym kursie 1000 $ / uncje.

Tymczasem Kalifornii skończyła się gotówka w kasie. Ważą się losy finansów stanu. Od jutra płatności może nie być. W takiej sytuacji większość wierzycieli otrzyma IOU, czyli Jestem Ci Dłużny. Podstawowe pytanie na dziś jest takie, czy sprzedawcy będą przyjmować IOU emitowane przez stan. Jeżeli tak, będzie to precedens podobny do emisji ‘zajączków’ i ‘kuponów’ przez zachodnie republiki rozpadającego się ZSRR. Będzie to początek oddzielania się Kalifornii od USA.

Dualizm monetarny to nic nowego w historii świata. Taki system czasem jest zamierzony, jak np. system bimetaliczny złoto/srebro, istniejący dawniej bardzo powszechnie. Dualizm ma też miejsce w czasie kryzysów, wojen i rozpadów państw. Czasem dualizm ciągnie się długo po uspokojeniu sytuacji. Pamiętam, że jeszcze 10 lat temu w Warszawie dolar funkcjonował jako druga waluta, wyrażona w nim była cena wynajmu mieszkania i zakupu gruntu. Na wschód od Polski sytuacja nadal się utrzymuje.

Jeżeli kalifornijskie IOU zaczną jak to się mówi fachowo ‘obiegać’, czyli być stosowane jako waluta, z pewnością pojawi się znacząca inflacja, jak było w przypadku ‘zajączków’. Niewielkie wpływy budżetowe i duże potrzeby oznaczać będą dużą emisję IOU, czyli spadek wartości. Na dodatek każdy będzie chciał się szybko jej pozbyć, co jeszcze bardziej nakręci spiralę inflacji.  

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Lechu

Parę zaległych fotek. Nie tak dawno Lechu odwiedził Chicago otwierając budynek swego własnego imienia.

Obecni byli przedstawiciele lokalnej Polonii –  między innymi Gołota ze swoją żoną, znaną polonijną adwokatką. Podobno historia ich poznania jest bardzo romantyczna – poznali się na imprezie, z której przenieśli się do lokalu obok i przegadali ze sobą całą noc.

Tradycyjnie nierozróżniana jest polska flaga od bandery. Debile myślą, że to wszystko jedno.

Lechu korzystał z pomocy tłumaczki. Miło było posłuchać klasycznego brytyjskiego angielskiego.

Ale nie tylko Lechu sobie nie radzi z angielskim. Polecam posłuchać jak kompromituje się polski konsul, próbując czytać przemówienie, które ktoś mu napisał.

Budynek konsulatu został niedawno wyremontowany. Podobno szły przy tej okazji spore przekręty. Polecam lekturę – poczytajcie sobie jak się kręci lody za oceanem.

Konsulat zlokalizowany jest w bardzo ładnej okolicy, na samym brzegu jeziora Michigan, i to jest największy problem. Ekskluzywna lokalizacja powoduje całkowitą niefunkcjonalność dla interesantów – konsulat nie ma parkingu, nie można też zaparkować nigdzie w okolicy. Dla odmiany konsulat Meksyku położony się w centrum dzielnicy meksykańskiej i załatwianie tam spraw wygląda zupełnie inaczej.

Remont/przekręt dał przynajmniej to, że interesanci są już przyjmowani w głównym budynku. Przed remontem przyjmowani byli w garażu na podwórku.

Oczywiście urzędnicy są opryskliwi, szczególnie buce z ochrony. To taka specyficzna mentalność polskiego biurokraty, dziwaczne połączenie szczątków próby pomocy petentowi z chamstwem i opryskliwością. Trudno to wytłumaczyć, ale łatwo to poczuć w konsulacie.

Zresztą próba załatwienia czegoś to droga przez mękę. Na paszport czeka się 6 miesięcy, tak jakby kurier dokumenty dostarczał do Warszawy na piechotę. Parę razy widziałem sceny, gdy petenci próbowali dogadywać się w językach innych niż polski – np. Ukraińcy czy Białorusini potrzebują wizy tranzytowe, żeby przejechać do swojego kraju z Okęcia. Oczywiście porażka – buce w okienkach nie gadają w innych językach niż polski, bo i po co.

Nie wspomnę już o krótkich godzinach pracy i tłumach interesantów. W Chicago mieszka milion Polaków i co jakiś czas trzeba coś załatwić. Pracy jest moc, urzędników niewiele, godziny pracy okrojone.

Całe te towarzystwo, które pracuje w konsulacie to jedna wielka skorumpowana mafia, która dostała swoje stanowiska po wielkiej znajomości. Jakość i kultura ich pracy jest totalnie żenująca. Najlepiej byłoby rozpędzić całe to towarzystwo i obsadzić stanowiska nowymi ludźmi, ale niestety to też będą czyiś ziomale. Nie ma co liczyć w Polsce na stworzenie ‘korpusu służby cywilnej’. Od 20 lat kolejne rządy walczą z tą koncepcją, by móc zatrudniać ziomali na milionach różnych stanowisk.

Trudno już nawet porównywać Polskę z innymi krajami. Mówi się ‘ale Meksyk’, ale Meksyk okazuje się znacznie bardziej cywilizowany niż Polska. Trzeba szukać w Afryce. Powinno mówić się ‘u nas w Polsce jak w Nigerii’. To by pasowało.   

Share This Post