“Aż 47 osób zginęło, a 538 zostało rannych w miniony weekend na polskich drogach – to najnowsze, zatrważające dane Komendy Głównej Policji.”
Jestem pewien, że bezpieczniej jest spacerować nocą po Bagdadzie, niż pojechać samochodem z Warszawy na Mazury. Najpewniejszym sposobem uniknięcia śmierci w młodym wieku jest zaciągnięcie się do wojska i odbywanie misji w Afganistanie, zamiast dojeżdzanie do pracy w Polsce.
Nasuwa się ciekawe pytanie, dlaczego prezydent nie ogłosił żałoby narodowej? Przecież ilość zabitych jest dwa razy większa niż w ostatnim pożarze, a jak pamiętamy prezydent jest niezwykle wrażliwy na tragedię.
Dlaczego premier nie odwiedza choć kilku miejsc tragedii? Tym razem śmierć zbiera żniwo w wielu miejscach, więc nie ma problemu wyścigu z prezydentem – każdy może jechać w inne miejsce.
Szczególnym zainteresowaniem powinien wykazać się minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Nieudolność jego i jego poprzedników skutkuje brakiem autostrad i tysiącami ofiar. Ciekawe, czy zdaje sobie z krwi na swoich rękach i jak sobie radzi z sumieniem.