Stefan Maliczewski, proboszcz parafii w Dretyniu, wypomniał mieszkańcom, że na tacy lądowały banknoty o niskich nominałach, nadające się jedynie do podtarcia… – czytamy w “Głosie Pomorza”.
Słuchałam i aż mnie zatkało. Nasz proboszcz znany jest z braku dyplomacji, ale żeby takie rzeczy opowiadać w czasie kazania. Poczułam się urażona i wyszłam – mówi oburzona mieszkanka Dretynia.
Proboszcz Maliczewski odchodzi z Dretynia do Turowa koło Szczecinka. W czasie pożegnania z mieszkańcami ostro skrytykował wszystkich, których tylko mógł. Poskarżył się, że ludzie dawali za mało na tacę i że tak niskimi nominałami można się podetrzeć w toalecie.
Mieszkańcom Turowa życzymy bogactwa i szczodrości.