Tak jak sie spodziewalem – Obama ma w kieszeni nominacje w wyborach prezydenckich. Spodziewam sie, ze Obama wygra wybory prezydenckie. Uwazam, ze moze byc doskonalym prezydentem i z pewnoscia goruje nad swoim republikanckim konkurentem.
Clinton przegrala prawybory i w tej sytuacji wyszla z jedyna racjonalna propozycja – chce startowac w wyborach razem z Obama, jako kandydat na wiceprezydenta. Kapitalny krok dla obu stron. Dla Obamy pewnoscia przyciagnie ona glosy osob, ktorym przeszkadza jego kolor skory. Clinton mysli bardziej pragmatycznie, zasugerowala ze Obame moze zastrzelic jakis fundamentalista – w takiej sytuacji wiceprezydent zostaje prezydentem.
Fantastycznie slucha sie przemowien Obamy, facet ma nieslychana charyzme, tlumy szaleja na jego mitingach. Tonacja jego przemowien jest socjalistyczna, mowi rzeczy calkowicie nowe w liberalnej dotad Ameryce. Do tej pory liberalizm byl tak daleko przyjety, ze spoleczenstwo uwazalo ze powszechne ubezpieczenie zdrowotne jest niepotrzebne – nie stac cie na lekarza lub niespodziewanie sie rozchorowales to twoj problem. Ten kraj juz chyba dojrzal do tego momentu, by bardziej chronic swoich obywateli, zreformowac stosunki spoleczono-ekonomiczne, uporzadkowac polityke energetyczna i militarna.
Ciekawie bedzie wygladalo starcie z McCainem. Obama stara sie byc bardzo fair i nie stosuje brutnych chwytow. Niestety badania wskazuja, ze najskuteczniejsza kampania wyborcza polega na oczernianiu konkurenta. Z pewnoscia McCain bedzie sie staral delikatnie dawac do zrozumienia, ze Obama jest czarny i wobec tego nie nadaje sie na prezydenta. Z drugiej strony sztab Obamy charakteryzuje sie kapitalnym profesjonalizmem, widac jak kampania Obamy przewyzszala kampanie Clinton. Z pewnoscia oba sztaby intensywnie w tej chwili pracuja nad tym by nam sie nie nudzilo.