Barylka kosztuje obecnie ponad $ 120, dwukrotnie wiecej niz rok temu. Nawet biorac pod uwage inflacje i oslabienie dolara, jest to cena rekordowa, wyzsza niz w czasach kryzysu lat 70tych.
Zaskakujace jest to, ze nic sie nie dzieje, nie widac zadnych konsekwencji tak wysokich cen paliw. Wlasciwie mozna by sie spodziewac recesji i stagflacji. Tymczasem cena paliwa wzrosla stosunkowo niewiele, w USA z 3 do 4 dolarow za galon. To niewielki wzrost, biorac pod uwage ze w USA cena surowca to polowa ceny na stacji benzynowej.
Prawdopodobnym wytlumaczeniem jest duze opoznienie w procesach zachodzacych w gospodarce. Firmy moga liczyc, ze koniunktura sie poprawi i nie zwalniaja pracownikow. Rafinerie moga liczyc na obnizke ropy i wstrzymywac sie z podwyzkami ropopochodnych. Malejace zyski kompensuja wzrost cen ropy.
Wkrotce ceny ropy musza spasc, albo ceny produktow znaczaco wzrosna, pociagajac za soba kryzys na wieksza skale.