Tak wyglada bozyszcze tlumow w Mexyku
Dla porownania tak wygladaja typowi Mexycy
Luis Miguel to produkt komercyjny. Bierze sie dowolnego kolesia, ktory wyglada na bialego i gada po hiszpansku. Nastepnie dobrze sie go ubiera, strzyze, odchudza i wysyla na solarke. Potem czas na intensywna promocje, czyli inwestowanie. Gosc nawet nie musi umiec spiewac, od tego jest playback. Produkt koncowy wyglada tak
<object width=”425″ height=”355″><param name=”movie” value=”http://www.youtube.com/v/2Ok3Zkw0eF8&hl=en”></param><param name=”wmode” value=”transparent”></param><embed src=”http://www.youtube.com/v/2Ok3Zkw0eF8&hl=en” type=”application/x-shockwave-flash” wmode=”transparent” width=”425″ height=”355″></embed></object>
Ma sie 100 % gwarancje, ze nie spotka sie nigdy na ulicy osoby chocby zblizonej do tych, ktore widzi sie w TV, oczywiscie pomijajac turystow. Tu pojawia sie nawet pytanie o logistyke – stad wlasciciele stacji importuja swoich pracownikow. Znalazlem jedna fotke zalogi stacji TV, to sa ludzie wzieci na pewno nie z tego kraju.
Wrazenie z ogladania mexykanskiej telewizji jest mniej wiecej takie, jakby wymienic zaloge polskiej stacji TV na ekipe Hindusow mowiacych po polsku.