Zabawne, ze zdarzylo mi sie zyc w dwoch zupelnie przeciwnych systemach. Zylem w Polsce lat 90tych, z niska inflacja i absurdalnie wysokimi stopami procentowymi zafundowanymi nam przez Balcerowicza. Takie warunki utrudnialy zycie przez sztuczne uczynienie kredytu drogim i niedostepnym.
Dzis zyje w Ameryka lat 00tych, z wysoka inflacja i niskimi stopami procentowymi. Dzieki temu dolar traci wartosc zanim wyschnie na nim farba i gospodarke czeka zetkniecie z twarda sciana powrotu do realiow. Dlaczego prezesi bankow centralnych musza byc zawsze idiotami ? Zeby bylo nimi latwiej manipulowac czy zeby zycie podatnika bylo trudniejsze ?
Moje wpisy sa dosc pesymistyczne 😉 Chcialbym zyc w Kalifornii lub na Florydzie, gdzie lato trwa caly rok i wychodzac z domu chce sie zyc. Ciekawe czy zyjac wsrod palm samopoczucie jest dobre nawet wtedy, gdy kupilo sie dom za $ 300 k, ma sie jeszcze 28 lat splaty, i mimo polrocznych prob nie mozna sprzedac swojego domu nawet za $ 200 k.