Ekonomisci strasznie sie spieraja w tym temacie. A jak jest naprawde ? Prosze, oto maly wykresik
Budownictwo przez ostatnie pare lat bylo jedyna prezna czescia gospodarki. Budowa domu to praca dla kilku osob, czesto wiecej niz ilosc pracy generowana przez nowoczesna fabryke. Budownictwo bylo motorem napedowym amerykanskiej gospodarki.
Niestety, wszystko to oparte bylo na spekulacji i sfinansowane przez inwestorow kupujacych papiery oparte na kredytach hipotecznych. To sie juz skonczylo i nie wroci. Z gospodarki USA, ktora 50 lat temu produkowala 60 % wszystkiego na planecie Ziemia zostaly uslugi – czyli przekladanie pieniedzy z kieszeni do kieszeni (ja ci zrobie kawe a ty mi hamburgera) a reszte sie importuje z Azji.
Konsekwencja – utrata pracy przez pracownikow budowlanych, przez producentow okien i mebli, bankierow, prawnikow – to w pierwszej kolejnosci. W drugim rzucie, gdy ci bez pracy zaczna oszczedzac, przyjdzie czas na sprzedawcow samochodow, wakacji i fryzjerki.
Sama pierwsza fala to okolo miliona miejsc pracy. W statystykach z Departamentu Pracy tego nie widac z dwoch powodow :
– pracownicy budowlani pracuja w USA na podstawie tzw subcontract (umowa zlecenie) a nie payroll (umowa o prace)
– czesc pracodawcow utrzymuje pracownikow liczac na poprawe koniunktury
Gospodarka amerykanska to jedno wielkie oszustwo. Ktos za 20 czy 50 lat bedzie o tym czytal w podrecznikach historii i nie bedzie wierzyl, ze przez tyle lat ekonomisci i cala reszta dali wodzic sie za nos. Gospodarka USA jest tak samo potezna, jak ZSRR w roku 1988.