O Katyniu wiadomo wiele, nie bede sie powtarzac.
W Wyborczej ukazal sie material o rodzinach wymordowanych oficerow. Szczegolnie uderzyl mnie jeden fragment :
“O ojcu można opowiadać tylko w domu” – to jedna z podstawowych zasad. Na podwórku, u znajomych, w szkole, na ulicy – cisza. Opowieści grożą rodzinie. Stryj nie wróci z Zachodu, dziadek nie zostanie zweryfikowany jako adwokat ludowej ojczyzny, ciotka straci pracę lekarza wojskowego.
Czyli z jednej strony rodzina poniosla strate w Katyniu, a z drugiej strony dziadek stara sie bardzo gorliwie zalapac sie do komunistycznej palestry a cioteczka na lekarza wojskowego, by w taki sposob wyslugiwac sie sowieckim okupantom. Bardzo to przykre.