Categories
Ekonomia Ważny Wpis

Rynek pracy w Polsce 2014

Każdy bezrobotny Polak ma z mocy prawa darmowe (czyli na koszt innych podatników) ubezpieczenie medyczne. Sprzyja to patologii rejestrowania się w PUPach osób pracujących na czarno, a tą z kolei patologię powoduje absurdalny poziom opodatkowania pracy. Wiadomo, że w interesie grupy trzymającej władze są jak najniższe statystyki bezrobocia. Tak więc rząd stoi przed zabawnym dylematem – może albo dać prawo do ubezpieczenia wszystkim chętnym, na podstawie zwykłego oświadczenia w przychodni, że są bezrobotni, albo może albo utrzymywać fikcję wyższego bezrobocia, co jest podnoszone przy każdych wyborach.

Przy okazji analizowania danych o bezrobociu wychodzi jasno, jak bardzo różnią się stopy bezrobocia w zależności od powiatu. Poznań jest w gronie miast o najniższym bezrobociu – doszło nawet do tego, że zarówno lokalne firmy jak i Amazon nie są w stanie znaleźć pracowników do pracy wyrobnika fizycznej. Stało się jasne, że postawienie hal Amazona w Poznaniu było głupotą, bo można się było spodziewać, że będzie problem z pracownikami. Dużo lepszą opcją byłby obóz hala na przykład w okolicach Szczecina, gdzie bezrobocie jest wyższe, a obszar jest nieźle skomunikowany z cywilizowanym światem.

Oprócz zróżnicowania geograficznego inną linią podziału społeczeństwa jest wykonywany zawód. Informatycy, a jeszcze bardziej medycy zostali wyssani z Polski. Nie ma się co dziwić, skoro pielęgniarka w Polsce zarabia 8000 USD rocznie (mediana), a w USA 57 000 USD rocznie. Trzeba być kompletnym kretynem, żeby będąc medykiem zostać w Polsce – i właśnie zostali nam i leczyć nas będą jednostki totalnie bierne i mierne, ale wierne (zamieszkaniu w Polsce).

Zarządy szpitali i przychodni już załamują ręce i zastanawiają się kim będą obsadzać stanowiska opuszczone przez tych, którzy wyjechali. Zauważalna jest różnica w czasie oczekiwania na wizytę prywatną – kilka lat temu wystarczyło zadzwonić dzień wcześniej, obecnie na wizytę czeka się 2-3 tygodnie. Nie do przełknięcia jest gorzkie lekarstwo polegające na zwiększeniu zarobków, intensyfikacji kształcenia nowych kadr, uproszczenie wypisywania recept dla przewlekle chorych, przywrócenie felczerów. Mafia w kitlach, która ustala limity specjalizacji lekarskich i ogólnie rządzi całym Ministerstwem Zdrowia, nie pozwoli na zmiany, choćby nawet 90% medyków wyjechało, a ludzie umieraliby na ulicy. Najważniejsze są partykularne interesy (kasa w kopertach) ordynatorów. To jest choroba państwa w najgorszej formie, rak toczący Polskę. Prywata ordynatorów jest po stokroć gorsza niż wszystkie górnicze związki zawodowe łącznie.

Rozwiązaniem dostępnym dla Polaków chcących mieć dostęp do służby zdrowia jest wyjazd za granicę, za swoimi lekarzami i  za pracą. W Goerlitz widuję paradoks polegający na tym, że lekarze mieszkający po polskiej stronie pracują po stronie niemieckiej, a Polacy mieszkający po stronie polskiej rejestrują się w niemieckiej kasie chorych i chodzą do lekarza (często Polaka) na stronę niemiecką. To pokazuje, że Polska nie daje rady funkcjonować jako państwo, musi być zarządzana przez obce siły, pod obcym systemem prawnym. Wtedy jest porządek i wszystko działa.

Widać to również gdy przyjrzymy się jak Polacy asymilują się w krajach cywilizowanych. W Chicago mieszka kilkaset tysięcy Polaków. Jakoś nie ma protestów podczas parad gejów, jakoś nikt nie pali tęcz, mimo, że jest do dyspozycji cała dzielnica gejowska. Nie ma palenia w piecach śmieciami i nie ma srania psami. Nie ma grafitti, bo są patrole policji w nocy i ranne sprzątania przez służby miasta. Nie ma żarliwości katolickiej wśród polityków, bo Polacy od zawsze nie chodzą na amerykańskie wybory. Wystarczy więc wziąć Polaka, przenieść z Polski do normalności, zdjąć białe skarpety oraz zgolić wąsy, i nagle okazuje się, że to tak samo cywilizowanym człowiek jak każdy inny przedstawiciel białej rasy. Cud czy może dowód na to, że w obecnych ramach państwa polskiego nie da się funkcjonować?

Największą fikcją są jednak dane dotyczące ilości Polaków, która wyjechała przez ostatnie kilkanaście lat. Oficjalnie mówi się o 2 milionach, co jest totalną bzdurą. Wystarczy polecieć na Wyspy, by przekonać się, że w każdym sklepie i w każdym hotelu dogadamy się po polsku. To język tak popularny jak hiszpański w Stanach. W moim odczuciu by osiągnąć ten stan nasycenia musiało wyjechać co najmniej 5-7 milionów, tylko po prostu ‘zapomnieli’ się wymeldować i ‘zapomnieli’ poinformować Urząd Skarbowy.

Mimo to we wszystkich dużych miastach Polski budowane są kolejne mieszkania i najwyraźniej znajdują one klientów. Składa się na to tradycyjne polskie przekonanie, że najważniejsza rzecz na świecie to zakupić własne mieszkanie. Dodatkowo brak edukacji ekonomicznej i generalny brak pomyślunku, a także oszukańcze banki (lokaty strukturyzowane) skłaniają do inwestowania w lokale na wynajem.

Z bliska nie widać przepływów demograficznych – z jednej strony za granicę wyjeżdżają ludzie z całej Polski (ale głównie z małych miejscowości) a z drugiej strony ludzie z małych miejscowości przyjeżdżają do kilku największych miast (Kraków, Wrocław, Warszawa, Poznań, Gdańsk) i z nawiązką kompensują tych, którzy wyjechali na Zachód. Ofiarą ruchu ludzi jest nie tylko Śląsk, nie tylko mniejsze miasta jak Opole czy Wałbrzych, ale również niezliczone wsie i miasteczka.

Wyłania się z tego pesymistyczny obraz przyszłości, Polski jako kraju starych i chorych ludzi, z roku na rok coraz bardziej przyciskanych fiskalnie, bez opieki lekarskiej i emerytur, i w systemie prawnym nie pozwalającym na normalne funkcjonowanie.

Share This Post
Categories
Ekonomia Energia Policja Survival Ważny Wpis

Zarządzanie biznesem w realiach post-peakoil czyli neofeudalizm

Czasy, w których przyszło żyć danej grupie ludzi są nazywane dopiero przez potomnych. Z całą pewnością nikt żyjący około roku 500 nie stwierdził ‘żyję we wczesnym średniowieczu’.

Nasza teraźniejszość może zostać w przyszłości nazwana od ropy naftowej, która umożliwiła masową produkcję żywności, a co za tym idzie niesamowity wzrost populacji zamieszkującej naszą planetę. Obecnie wchodzimy już w okres po peak oil (czyli po osiągnięciu szczytowego wydobycia nafty) i produkcja żywności oraz paliw płynnych zacznie nieodwracalnie spadać. Ten okres też zostanie jakoś nazwany, może ‘wielkim wymieraniem’, ‘post-peakiem’ lub też ‘pęknięciem bańki demograficznej’.

Z punktu widzenia ekonomicznego do dzisiejszych czasów najbardziej pasuje termin ‘neofeudalizm’. Feudalizm charakteryzował się miedzy innymi kastowością oraz podziałem społeczeństwa na ogromną większość nędzarzy i nieliczną warstwę arystokratów, przechwytujących wszystko to co wytworzyli nędzarze,  co pozostało po zaspokojeniu ich podstawowych potrzeb fizjologicznych.

Okres taniej ropy spowodował i lęk przez rozlaniem się komunizmu poza ZSRR spowodował zasypywanie różnic klasowych na całym świecie. Dziś mamy proces odwrotny, zwany czasem brazylizacją. Biedni są coraz biedniejsi, a bogaci są coraz bogatsi. Stąd właśnie ruch polityczny ‘We are the 99%’.

Dodatkowo powraca zjawisko kastowości. Widzimy to w Polsce i innych krajach świata – dzieci z rodzin lekarskich zostają lekarzami, dzieci z rodzin prawniczych – prawnikami. Mamy Indie pełną gębą.

W najbliższej przyszłości można spodziewać się nasilenia tych procesów. Wkrótce 1% będzie posiadał więcej niż pozostałe 99%, a klasa średnia całkowicie zaniknie.

Paliwem dolewanym do tego rewolucyjnego zarzewia będzie wzrost cen żywności. Ceny ropy i żywności są ściśle powiązane. Warto zapoznać się z kilkoma opracowaniami w tym przedmiocie: link 1, link 2, link 3, link 4, link 5. Bardzo prawdopodobnym jest scenariusz w którym malejące wydobycie ropy spowoduje trwały wzrost cen ropy 5-10 x, co spowoduje podobny wzrost cen żywności. Nawet gdyby nie spowodowało to dramatycznego załamanie gospodarczego, zaniku transportu drogowego i bezrobocia na nieopisaną skalę, to dla większości ludzi na tej planecie taki wzrost cen żywości oznacza, że zarobią mniej, niż potrzebują na samo pokrycie kosztów wyżywienia.

O ile nie uda się wdrożyć szybkiego zastąpienia ropy innymi węglowodorami to dużą część ludzi na planecie czeka śmierć z głodu lub w konflikcie zbrojnym spowodowanym głodem. Wzrost cen żywności oznacza rewolucję i upadek wielu państw. Wzrost cen paliw jest nieunikniony, wynika wprost z danych dotyczących poszczególnych złóż ropy. Ceny żywności są sztywne w stosunku do cen ropy, zatem żywność z całą pewnością mocno zdrożeje. Wynika z tego, że czeka nas okres niezwykle gwałtownych niepokojów społecznych.

Da się napisać kilka rad, w jaki sposób można się ubezpieczyć od takiego czarnego scenariusza. Szczególnie dotyczyć to powinno przedsiębiorców, ponieważ nadchodzące czasy tak zmienią paradygmat prowadzenia biznesu, jak zmienił go upadek PRLu. Nieprzygotowani pójdą od razu pod wodę.

Ciąg dalszy dla zarejestrowanych czytelników.

Dodaj do koszyka
Share This Post
Categories
Ważny Wpis

Wojciech Jaruzelski

Rodacy ! Jaruzelski nie żyje ! Wreszcie !

Człowiek, który zdradził własnego ojca, wywiezionego na Sybir, i przyłączył się do bandy jego oprawców.

Całe życie wiernie służył sowieckiemu okupantowi. Torpedował każdą próbę odzyskania przez naród niepodległości. Walczył zbrojnie z AK, tuż po wojnie, potem był odpowiedzialny za wydarzenia na Wybrzeżu, na koniec zafundował nam niekonstytucyjną i zbrodniczą juntę wojskiewej.

Odpowiada za śmierć tysięcy Polaków i niedolę milionów. Spowodował katastrofę ekonomiczną lat 80tych – puste półki, sankcje ekonomiczne i  hiperinflację, która zniszczyła oszczędności całego narodu. Masowa emigracja wygnała z kraju najbardziej wartościowe jednostki – ten rekord uchodztwa został pobity dopiero wspólnym wysiłkiem PiS/PO po 2004 roku.

Działania przeciwko Kościołowi spowodowały niesamowite umocnienie roli kleru w Polsce. W konsekwencji mamy dziś nieracjonalne umocnienie roli Kościoła, który wpływa dziś na każdego polskiego polityka i na porządek prawny. Dziś Kler zgromadził ogromny majątek, nie podlega polskiemu sądownictwu i w praktyce rządzi krajem.

Jego rządy ukradły 10 lat mojego życia.

Wywinął się sprawiedliwości ludzkiej. Powinien wisieć jak Mussolini, dogadał się jednak z solidaruchami, zatrzymał majątek, stopień generalski, sowitą emeryturę i nie odpowiedział za żadną ze swoich zbrodni. W solidaruchowych mediach jest przedstawiany nie jako zbrodniarz, ale jako mąż stanu, który oddał im władzę. W takich chwilach pozostaje mieć nadzieję, że Bóg istnieje i ten pomiot szatana smaży się już w piekle.

Share This Post
Categories
Energia Ważny Wpis

Energia = Dostatek + Pokój

Maczeta Ockhama popełnił doskonały wpis, który warto przeczytać.

Tania i dostępna energia to podstawa stabilnego i dostatniego społeczeństwa. Spadek dostępności i drożenie nośników energii to zapaść gospodarki i zanikanie klasy średniej. Ostateczną konsekwencją tych zaburzeń jest WOJNA.

Tej prostej zasady nie rozumie ani władza, ani lud, ani nawet większość ekonomistów. Nie rok i nie dwa lata będziemy się boleśnie przekonywać jakie konsekwencje będzie przynosić peak oil.

Share This Post
Categories
Ekonomia Ważny Wpis

Emeryturki

Są banki, które oferują raty, ale jest też bank, który oferuje miniratki. Są państwa, które wypłacają emerytury, ale jest też państwo, które będzie wypłacać emeryturki. Nie trzeba długo zgadywać o które państwo chodzi…

Ubezpieczenie społeczne jest obowiązkową daniną na rzecz państwa. Ktoś zauważył bardzo dawno temu, że ludzie mają tendencję do lekceważenia swojej przyszłości finansowej. Ludzie mają tendencję do wydawania na bieżąco całości swoich dochodów. Często wydają nawet więcej niż zarabiają korzystając z różnego rodzaju miniratek. Oszczędzanie jest dla nich nudne. Jakoś to będzie.

Nie zmuszając ludzi do odkładania na starość otrzymujemy w efekcie stada starców żebrzących o kromkę chleba… Jeszcze mój ojciec pamięta czasy, gdy naszą rodzinę odwiedzał ‘dziad proszalny’.

Ten brak troski o finanse w podeszłym wieku istnieje w ludziach i dziś. Po co martwić się o emeryturę – przecież zadba o to nasze drogie państwo… Otóż okazuje się, że osoby wierzące, że państwo o nich zadba otrzyma co najwyżej emeryturki lub stanie się jednym z dziadów proszalnych, który to fach już powoli zaczyna wracać w wielkim stylu.

Wyborcza opublikowała ciekawy materiał o perspektywach przyszłych emerytków (bo osoba pobierająca emeryturkę to chyba emerytek?). To ciekawy materiał w świetle naganiania na OFE jaką Wyborcza robiła w 1999 roku. Mieliśmy być nie tylko drugą Ameryką, nie tylko drugą Japonią, ale wręcz drugim Chile! Oto co mówi dziś p. Rakocy:

Otóż w swoich prognozach rząd zakłada, że w 2060 r. emerytura minimalna będzie stanowić zaledwie 9,4 proc. średniej pensji. Sam to wyliczyłem, przyjmując założenia z długoterminowej prognozy ZUS do 2060 r. Kto za to przeżyje? Obecnie emerytura minimalna – 830 zł brutto – to ok. 23 proc. średniego wynagrodzenia. Politycy mówią, że jak ktoś będzie miał odpowiedni staż (dokładnie 25 lat), ale zbierze mało składek, to państwo mu pomoże i wypłaci emeryturę minimalną. Tylko że państwo nie mówi, że ta emerytura minimalna będzie poniżej progu ubóstwa.

Tak, proszę państwa, większość emeryturek będzie wynosić 274 zł netto, licząc według dzisiejszej siły nabywczej. Inflacja i ewentualna wymiana pieniędzy mogą zdziałać cuda, kwota ta może równie dobrze wynosić nominalnie 100 milionów jak i 100 najnowszych złotych, ale będzie można za to kupić tyle co dziś za 274 zł.

Wyobraź sobie płacenie całe życie składek na ZUS i otrzymanie w zamian 274 zł miesięcznie. Proszę pamiętać, że wiek emerytalny będzie jeszcze podniesiony, może ponad 70 lat. Wielce prawdopodobne, że przed otrzymaniem emeryturki trzeba będzie wykazać, że nie ma się żadnego innego znaczącego majątku.

I tu z powrotem wracamy do lekceważenia swojej przyszłości. Przed wprowadzeniem systemów emerytalnych ludzie lekceważyli swoje przyszłe finanse. Dziś lekceważą jeszcze bardziej, bo myślą ‘niech się o to martwi rząd’. A rząd martwi się tylko o zabezpieczenie swoich finansów i finansów najbliższej rodziny.

Ludzie są pozostawieni samym sobą i na starość poznają smak czerstwego chleba wyjmowanego ze śmietnika, o ile oczywiście uda się do niego dopchać.

Share This Post
Categories
Ekonomia Ważny Wpis

Druk

W dniu wczorajszym FED podjął decyzję o nieograniczaniu programu QE.

Od początku istnienia trwa spór jak długo trwać będzie ten program.

Moje stanowisko w tej sprawie jest takie, że QE będzie trwać do samego końca..

W obecnej sytuacji FED nie ma żadnego wyjścia – musi kontynuować QE. Przede wszystkim chodzi tu o finansowanie budżetu państwa (pieniądze ze skupowanych obligacji przeznaczane są przez inwestorów na zakup nowych papierów skarbowych, zasilają więc budżet państwa). Bez QE Stany nie miały by możliwości funkcjonowania jako państwo. Taki scenariusz przypomina rok 1991 w Związku Radzieckim, gdzie z dnia na dzień przestają funkcjonować wszystkie instytucje oparte na finansowaniu z budżetu.

Tymczasem QE trwa, nic się nie wali, wszystko funkcjonuje jakby nigdy nic. Niestety, jak wiadomo z podręczników ekonomii druk waluty powoduje jej rozwodnienie, które niezbyt podręcznikowo nazywam dewaluacją.  Skoro na zakup jakiegokolwiek produktu trzeba coraz więcej rozwodnionych dolarów – cena będzie stopniowo rosła. Druk waluty zawsze prowadzi do presji inflacyjnej i w końcu tą inflację w Ameryce zobaczymy.

Wtedy nie będzie się już dało utrzymać fikcji – konieczności istnienia programu QE jako narzędzia do stymulowania gospodarki. Okaże się, że QE jest programem nie służącym zmniejszania bezrobocia, tylko mechanizmem zaspokajania potrzeb budżetowych. Okaże się również, że oferowane oprocentowanie papierów skarbowych nie kompensuje skali inflacji, zainteresowanie inwestorów spadnie i trzeba będzie więcej QE by skupować obligacje wyprzedawane na rynku.

W obecnej chwili nie ma innego scenariusza niż stopniowe zniszczenie dolara jako waluty USA i z czasem bankructwo Ameryki.

Share This Post
Categories
Ekonomia Energia Polityka Ważny Wpis

Egipt a sprawa polska

Kolega Maczet wrzucił dwa dobre wpisy nt. Egiptu. Przypomniało mi to moją wypowiedz o tym kraju sprzed 2,5 lat. Niestety, okazuje się, że miałem rację. Problem jaki leży u podłoża tamtejszego kryzysu pozostał nierozwiązany więc i nadal trwa kryzys. W Egipcie po prostu żyje za dużo ludzi w stosunku do posiadanych zasobów energetycznych. A ilość posiadanej energii skutkuje ilością produkowanej żywności – darmowa energia oznaczałaby odsalanie wody i nawodnienie pustyni, wiec spore plony.

Jakie jest wyjście z patowej sytuacji? Depopulacja lub zdobycie dostępu do taniej energii. Ta pierwsza opcja jest dużo bardziej prawdopodobna od tej drugiej, a że depopulowani wykazują brak zrozumienia, że muszą opuścić ten padół łez, toteż spodziewam się dużo drastycznych obrazów w TV. Można też spodziewać się sporego tłumu uchodźców na plażach południa UE.

Zabawne i tragiczne jest jak współcześni ludzie są durni, szczególnie w tzw. krajach zachodnich. Problem w Iraku? Zaprowadźmy tam demokrację. Problem w Afganistanie? Zaprowadźmy tam demokrację. Problem w Rosji? Zaprowadźmy tam demokrację. Problem w Syrii? Zaprowadźmy tam demokrację. Problem w Egipcie? Zaprowadźmy tam demokrację. Problem w Iranie? Zaprowadźmy tam demokrację. Odpowiedzią na wszystko jest ‘pokojowe bombardowanie’, choć zwykle powodem problemu wcale nie jest brak demokracji, tylko na przykład fakt, że dany obszar zamieszkują jaskiniowcy, którzy mnożą się bez opamiętania, jak szarańcza? Pamiętajmy, że konstrukcja naszych mózgów jest nadal taka sama jak w czasach gdy mieszkaliśmy w jaskiniach Edenie, choć dziś dysponujemy bronią nuklearną. Małpa z brzytwą – ten związek frazeologiczny jest dosadny i trafny.

Wspomniane wdrażanie demokracji udaje się tak samo jak wdrażanie gospodarki wolnorynkowej przez ekspertów MFW w różnych krajach świata, czyli wcale. Problemem Egiptu nie jest wcale brak demokracji. Nieważne jaki będzie ustrój i tak ludzie będą głodować więc i buntować się. Jakiekolwiek próby wprowadzenia demokracji skutkować będą dojściem do władzy junty, populistów lub fundamentalistów.

Ale Zjednoczone Siły Pożytecznych Idiotów tego Świata wolą wierzyć, że demokracja i wolny rynek rozwiązują każdy problem. Nie wiedzą nawet o tym, że system w którym sami żyją nie jest demokracją, tylko łże-demokracją, w którym lud głosuje na kandydatów namaszczonych przez oligarchów, którzy są intensywnie promowani w mediach. Nie żyją też w gospodarce wolnorynkowej, tylko w regulowanym socjalizmie, gdzie każdy aspekt działalności gospodarczej jest wysoce regulowany, a działalność jest mocno opodatkowana (socjalizm = podatki = redystrybucja). Najlepsze frukty konsumowane są przez oligarchów, a ludowi przychodzi tylko płacenie podatków. Co ciekawe, nie potrzeba nawet osiągać dochodów, można cały miesiąc nic nie sprzedać i stanąć w obliczu konieczności zapłacenia podatku. Kto nie wierzy, niech zapozna się z orzeczeniem Sądu Najwyższego RP, w którym definiuje się składkę ZUS jako podatek.

Gdy trafiamy na grunt polski, przestaje być tak strasznie jak na Bliskim Wschodzie, a zaczyna być śmiesznie, jak w Misiu.

Wyobraźmy sobie grubą babę, która żre tyle, że może od tego umrzeć. Wraz z lekarzem ustala, że ogranicza ilość codziennie spożywanych kalorii i wprowadza pewną ilość ruchu. Po tygodniu baba dochodzi do wniosku, że co prawda nie odstępuje od prowadzenia zdrowego trybu życia, ale zawiesza je na jakiś czas.

Wszyscy pamiętamy jak Rostowski z Tuskiem łgali na temat ‘tymczasowego’ wprowadzenia podwyższonego VAT. Teraz przeszli samych siebie w temacie progu ostrożnościowego: Zawieszamy działanie 50-proc. progu ostrożnościowego na czas nowelizacji budżetu 2013 i budżet 2014 r. – mówił wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski. Zapewnił, że próg zostanie w ustawie o finansach publicznych, bo “jest bardzo ważny dla bezpieczeństwa finansów publicznych”.

Próg 50% nigdy już nie wróci. Zadłużenie co rok będzie wyższe i wyższe, a z perspektywy czasu okres poniżej 50% będzie wydawał się ‘złotym wiekiem’.

Oczywiście nie słychać dziś żadnego sprzeciwu. Lemingi jakoś nie protestują, protesty pojawią się dopiero za kilka lat, gdy państwo będzie bankrutować i na ratunek będzie już o wiele lat za późno. Rostowski i Tusk będą wypowiadać się w mediach o swoich następcach, jako o osobach winnych bankructwa Polski. Niewykluczone też, że będą maszerować na czele protestujących, jak ten Balcerowicz, który jako minister zadłużał Polskę, by po latach stawiać zegar piętnujący zadłużenie. Naprawdę, bezczelność polityków nie zna granic, i wynika z tego prostego faktu, że wyborcy mają pamięć sięgającą najdalej wczorajszego śniadania.

Jak będzie wyglądać przyszłość polskiego budżetu, a więc i Polski? Biorąc pod uwagę trwającą światową depresję, zagrożenie recesją w Chinach oraz nieuchronną katastrofą demograficzną w Polsce, nie wygląda to za różowo. Kolejnych kilka lat będzie stało pod znakiem kolejnych podwyżek podatków, oczywiście z towarzyszącymi im ‘działaniami osłonowymi’ najbiedniejszych, czyli klasy średniej zrujnowanej przez kolejne rządy. Cięć za wiele nie zobaczymy, wydatki budżetowe i tak w większości składają się z wydatków sztywno wynikających z ustaw, nie ma czego ciąć. Potem zacznie się monetaryzacja długu, czyli wykup obligacji przez NBP, dziś nielegalny, wkrótce ‘tymczasowo’ dopuszczalny. A na koniec ordynarny druk złotówki i destrukcja waluty.

Przekraczając próg 50% Polska wkroczyła na drogę nieodwracalnej destrukcji finansowej.

Share This Post
Categories
Ekonomia Ważny Wpis

Pękające Chiny

2 lata i 4 miesiące temu pisałem:

Gdy dojdzie do pęknięcia bańki (a dojdzie z pewnością) na nieruchomościach na rynku chińskim będzie naprawdę ciepło. To będzie większa rzeź niż to co widzieliśmy w Stanach @2006 czy w Japonii @1991.

Dzisiejsza Wyborcza pisze:

W poniedziałek główny indeks giełdy w Szanghaju stracił 5,3 proc. i znajduje się na najniższych poziomach od kryzysu finansowego z 2009 roku. Spadł również po raz pierwszy od grudnia poniżej 2 tys. punktów – do 1963 punktów. Spadają również inne chińskie indeksy. […] Najwięcej traciły banki silnie zaangażowane w kredytowanie nieruchomości.

Po raz kolejny potwierdza się stare powiedzenie, że kto nie słucha Słomskiego ten słucha psiej skóry.

Raczej unikałbym w najbliższym czasie ekspozycji na szmaciarskie waluty oraz znajdowałbym się po krótkiej stronie rynków akcyjnych.

W Chinach wkrótce rozpocznie się recesja. Czy będzie to recesja przejściowa czy łamiąca kręgosłup i trwająca ćwierć wieku, jak w Japonii – jeszcze zobaczymy.

Share This Post
Categories
Ekonomia Ważny Wpis

Uwaga – zwała

Wytrzymałem nie dłużej niż kilka godzin …

Na horyzoncie pojawiło się zagrożenie zwałą na rynku akcji. Widać  to wyraźnie na wykresie indeksu, skorygowanym o inflacje. 15 000 wygląda na poziom trudny do przełamania:

Z drugiej strony pojawił się Hindenburg Omen, który wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia krachu.

Nie wiadomo, jak w sytuacji ewentualnego krachu zachowają się kruszce. Debile zarządzający funduszami wywalają w takich sytuacjach ‘za burtę’ wszystko, kupują dolary a za nie ‘najbezpieczniejsze obligacje świata’, czyli te emitowane przez USA.

Z pewnością warto trzymać się z daleka od łżę-waluty czyli złotówki. Już widać pierwsze rysy na walucie ‘Zielonej Wyspy’, w parę tygodni 5% zeszmacenia.

A teraz mogę spokojnie wracać do pracy nad kwestią zbawienia.

Share This Post
Categories
Ekonomia Ważny Wpis

Pompowanie giełdy

Część dilerów w Polsce jest spółkami publicznymi, co narzuca na nie obowiązek publikowania raportów finansowych. Z ciekawością zapoznaję się z tymi dokumentami. Pewnie nie tylko ja, również wielu inwestorów giełdowych opiera swoje decyzje inwestycyjne na tym co przeczytają. Moja przewaga nad wspomnianymi inwestorami wynika z tego, że doskonale wiem jak funkcjonuje rynek kruszców w Polsce i innych krajach UE.

Podejrzewam, że dla osoby postronnej nic nie znaczy czy cementownia wyprodukowała 1 000 ton, 10 000 ton czy 100 000 ton rocznie. Sam nie wiem nawet czy 10 000 ton to dużo czy mało. Dokładnie tak samo jest z zakupem akcji dilera kruszców. Dane potrafi poprawnie ocenić tylko ktoś, kto działa w tej branży. Inwestowanie bez takiej wiedzy ma więcej wspólnego z kasynem niż z inwestowaniem.

Koperty, podobnie jak szybkowary, powinny być zabronione, jako przedmioty potencjalnie niebezpieczne. Można wziąć zużytą kopertę i zacząć bazgrać po czystej stronie. Przy takiej pisaninie wychodzi, że w kwietniu diler X sprzedał dużo metalu. Bardzo dużo. Konkretnie tak dużo, że ów diler musiałby wydawać z magazynu dziennie po 300 kilo srebra i 5 kilo złota. Są to ilości zupełnie niemożliwe do ulokowania na skromnym rynku polskim. I zupełnie niemożliwe do pozyskania od producentów.

Śmieszne i straszne jest, że w bajania te wierzą całkiem poważni ludzie. Na forach trwa zachwyt, pozytywnie wypowiadają się blogerzy. Wygląda to równie surrealistycznie jak trwające swego czasu dyskusje, kiedy w Warszawie metr będzie po 15 tysi.

Jedyne wytłumaczenie tych danych, oprócz Marsjan przylatujących do Polski po złoto, to istnienie schematu pump and dump. Być może żadnej sprzedaży nie ma, może dane są ściemnione po to, żeby podnieść cenę akcji na giełdzie, a potem szybciutko sprzedać własne akcje.

Wały tego typu powinny być ścigane przez KNF. Mam jednak przekonanie graniczące z pewnością, że Komisja nie kiwnie nawet palcem w bucie, aż nie napisze o sprawie Fakt lub Super Express. Trysio opisuje przypadki żenady odstawiane przez KNF – można sobie poczytać o ich ‘profesjonalności’.

Za poprzedniego ustroju przyjmowało się, że członkowie KC PZPR z definicji nie popełniają przestępstw. Dziś uznaje się, że korporacje nie popełniają przestępstw. Co najwyżej stosują reklamę. Właściwie nawet fałszowanie raportów można podciągnąć pod reklamę – zarząd zachwala przecież spółkę…

Ponieważ nie mam możliwości zweryfikowania moich podejrzeń, nie mogę publicznie napisać czyje raporty śmierdzą. Ten wpis jest stworzony z tą myślą, że gdy już pompowanie giełdy się skończy i cały ten wał wyjdzie na jaw, wtedy będę mógł przypomnieć ten wpis. To będzie następny duży przekręt na polskim rynku, po Hjatach, Amberkach i innych Dominatriksach.

Jest jednak pewien sposób, który umożliwia uchronienie się przed staniem się ofiarą w schemacie pump and dump. Obroty łatwo jest dowolnie manipulować, co innego z zyskami. Od zysków płaci się podatek, co czyni cały schemat nieopłacalnym. Jeżeli widzimy, że spółka ma śladowy zysk, to podejrzenia mocno się utwierdzają. Nie można tu wierzyć w bajania zarządu, że na razie budowana jest pozycja rynkowa i zyski wkrótce się pojawią. Po prostu spółka obraca pieniędzmi w taki sposób, że odniesienie zysku nie jest w ogóle celem, lecz środkiem.

Share This Post