Categories
Ekonomia

Drożejący funt

Każdy bank centralny działający w reżimie waluty papierowej musi pogodzić ze sobą dwa sprzeczne interesy – z jednej strony utrzymywać niskie stopy procentowe, by tanie kredyty napędzały wzrost gospodarczy, ale jednocześnie na tyle wysokie, by kapitał nie uciekał z danego kraju, czyli by lokalna waluta nie taniała, co w konsekwencji prowadzi do wzrostu cen wszystkich importowanych dóbr.

Bank Anglii znalazł się w parszywym położeniu. Brexit spowodował wyprzedaż funta przez inwestorów i spadek jego siły nabywczej w odniesieniu do innych walut. To spowodowało gwałtowny wzrost wszystkich produktów w sklepach, a to jest bardzo źle przyjmowane przez wyborców. Wobec tego BA postanowił poświęcić wzrost gospodarczy zapowiadając podnoszenie stóp procentowych.

W ten sposób kończy się dotychczasowa propaganda rządu UK: “nic się nie dzieje z cenami”, “wzrost cen to wina Tesco oraz jego europejskich dostawców” oraz “to nawet dobrze, że funt spada na ryj, to nam stymuluje eksport i naszą produkcję”.

I tak oto BA znalazł się w “elitarnym” gronie takich państw jak Rosja czy Ukraina, które musiały gwałtownie i znacząco podnosić stopy procentowe by ratować swoje waluty przed całkowitym zeszmaceniem.

Drożyzna, zeszmacone oszczędności, znalezienie się poza strefą wspólnego rynku, nałożenie ceł i vat na towary wysyłane na kontynent, ucieczka firm z UK, wzrost bezrobocia i ogólna marginalizacja UK – to tylko część ceny, jaką zapłacą obywatele brytyjscy za głupotę jaką jest Brexit.

Share This Post

11 replies on “Drożejący funt”

@Doxa
A propos tuż przed wyborami w USA “postawiłem” na osłabienie funta do dolara sporą kwotę, powiedziałem Ci to z resztą kiedy się ostatnio spotkaliśmy, ale napisałem też o tym kupienu kontraktu za 60 000 GDP u independenttradera…
https://independenttrader.pl/deutsche-bank-zbyt-duzy-by-upasc.html#comment-44451

… teraz jestem kilkadziesiąt tysięcy zł do przodu na tym kontrakcie (bo trzymam go do dziś).
Nota bene: jakiś tydzień-dwa później independenttrader mnie zbanował…

Kiedy przyjechałem na wyspy w 2015 roku funt był po 5,80, a kiedy wyjeżdżałem w 2017 po 4,80. Pomimo 2 lat pracy i podwyżek w stosunku do złotówki zarabiałem tyle samo 😛

Poziom życia w UK jest na tyle wysoki, że nawet hard Brexit Brytyjczykom nie zrobi krzywdy. Za minimalną miesięczną pensję w UK można kupić nowego Xboxa z grą, wynająć pokój (lub mieszkanie w małym mieście), kupić jedzenie i jeszcze zostanie na kilka piw w pubie. Za minimalną w Polsce kupisz Xboxa i na resztę już nie starczy 🙂

Pamiętam wciąż czasy funta po 6,50 – wtedy to się zarabiało, ale cieszy mnie, że znów drożeję 🙂

Zawsze myslalem, ze Slomski jestes eurosceptykiem.

Sam Brexit nie jest problemem, problemem jest to, ze nikt nie mial i nie ma pomyslu co potem.
Tam jak Korwin krzyczy o potrzebie zniszczenia UE ale nie mowi co potem, tak brytyjczycy dali sie zwiesc haslu Brexit.

W powszechnym mniemaniu przecietnego, lekko otylego spijacza cydru w Wetherspoonie, brexit mial pozwolic pozbyc sie imigrantow i wszystko mialo zostac po staremu, tylko bez lysych ziomeczkow w dresach z 3 paskami.

Nikt ich niestety nie poinfrmowal, ze oprocz UE naleza tez do single market i jego opuszczenie bedzie mialo spory wplyw na ich dotychczasowe zycie.

Wszyscy czolowi piewcy brexitu zaraz po referendum showali glowe w piasek – Najdzel znalazl sobie nowa misje – bedzie jezdzil po innych krajach i namawial ich do opuszczenia te UE a Boris odmowil zostania premierem :):):)

Nie czuje sie na silach do prognozowania co sie stanie dalej ale
1) duzo sie mowilo o tym, ze UE moze nie przetrwac 2017r.
Teraz te glosy ucichly, koniunktura zdaje sie powoli wracac o problemach przycihlo, malo kto mowi juz o rozpadzie UE – i wg. mnie teraz moze wypasc jakis trup z szafy i rozlozyc UE wtedy kiedy nikt sie tego nie spodziewa.
Brytole beda wtedy troche do przodu z czasem, niz reszta bloku.
2) GBP moze zaczac byc postrzegany jak CHF – safety heaven dla kapitalu.
3) oby podwyzszyli stopy jak najszybciej – moze pozwoli to upuscic troche powietrza z poteznej banki na nierurach, zanim balon eksploduje.
Brytyjczycy ciesza sie wysokim poziomem bytu, ale tez ogromnymi kosztami zycia. Glownie dzieki pojebanie wysokim cenom nieruchow ktore sa pochodna ekstremalnie niskich stop.
Juz teraz jest lekki wnerw, jak za SanMiguela w hiszpani trzeba zabulic 2f zamiast 1.5f – a jak sie ich wypija 12 jednego wieczoru to roznica juz jest 🙂

@Łukasz
Straciła druga strona. Skoro jak kupiłem kontrakt na te 60 000 GBP, to znaczy że ktoś mi ów kontrakt sprzedał. W teorii dałoby się nawet ustalić kto konkretnie (w praktycie niezbyt, bo te informacje są objęte tajmenicą handlową:kupujący nie jest informowany od kogo kupił, sprzedający nie jest komu sprzedał).

@PawelW
Podsumowując zapłaciłem mniej więcej 1.23 USD za 1 GBP (kontrakt musiałem rolować, więc nie da się podać jednej ceny).

@xxx
Chodzi mi bardziej o to, dlaczego ktoś bogaty (bariera wejścia jest spora), kto ma przecież głowę na karku, obstawiał odwrotną sytuację? Liczył na jakieś nieprzewidywalne wydarzenia, czy z identycznych jak @xxx przesłanek wyciągnął odmienne wnioski?

@Łukasz
Ludzi mających taki kapitał są miliony – wśród takiej ilości zawsze znajdą się, tacy którzy obstawią odwrotną sytuację.

Do tego są firmy, które używają obrotu kontraktami jako ubezpieczenia:
Powiedzmy, że prowadzisz firmę i tak się nie przyjemnie składa, że jeśli USD/GDP spadnie poniżej 1.15 to zamiast zarabiać firma będzie tracić.
Więc: sprzedajesz taki kontrakt po 1.23 i efekt netto jest taki, że dla twojej firmy kurs cały czas wynosi 1.23, niezależnie ile wynosi na giełdzie. Oczywiście w takiej sytuacji gdy kurs wyosi >1.23 to masz mniejsze zyski niż gdybyś kontraktu nie sprzedał, ale przy <1.23 masz większe niż gdybyś go nie sprzedał, a przy <1.15 masz nadal zyski, a gdybyś nie sprzedał miałbyś startę.

Kiedy GB wyszła z UE, coś mi umkneło? Ten wpis to chwalenie słońca przed zachodem. Jeszcze może się okazać że GB już niema z czego wychodzić.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *