Categories
Ekonomia

Jak tanieją mieszkania w Polsce

Wyborcza zamieściła ciekawy materiał o mieszkaniach. Zdumiewa już to, że użyto pojęcia ‘mediany’, które w Polsce mało kto zna. Zamiast tego zwykle używa się absurdalnego pojęcia ceny ‘średniej’ albo ‘przeciętnej’, co całkowicie zaciemnia obraz sytuacji. Przypomnę, że ‘przeciętne wynagrodzenie’ w Polsce wynosi 3900 zł brutto, ale dominanta tylko 2200 zł brutto. Co bardziej oddaje rzeczywistość?

Na mapce z zaznaczonymi cenami widać wyraźnie, że ceny mieszkań różnią się diametralnie w zależności od ich położenia. Location, location, location, jak mawiają realtorzy. Po prostu Polska dzieli się obecnie na 3 strefy, zgodnie z kolorami obecnymi na mapce. Kolor żółty to miasta, gdzie zjeżdżają się ludzie z całej Polski, co powoduje, że popyt przewyższa podaż i widzimy elegancko napuchnięte ceny. Kolor niebieski to jako-tako egzystujące miasta, choć powoli tracące mieszkańców. Obszary białe to polskie Detroit – większość ludzi wyjechała na Zachód albo do dużych miast.

Podstawą zrozumienia powodów wysokich cen nieruchomości w pewnych obszarach kraju jest to, że emigracja Polaków to nie tylko wylot Ryanem do Londynu. Miliony ludzi opuściło swoje miasta i miasteczka by przeprowadzić się do większych aglomeracji, tam gdzie jest praca. Nie jest prawdą, że Polacy są niemobilni społecznie. Są – gigantyczna emigracja wewnętrzna oraz zagraniczna jest tego dowodem.

Prognozy GUS zakładają, że w niektórych miastach ilość mieszkańców spadnie o 25%. GUS ma to do siebie, że jest niepoprawnym optymistą. Można śmiało powiedzieć, że detroizacja wielu miast Polski będzie się pogłębiać, być może populacja spadnie nawet o 40-50%. Jest to proces samonapędzający – wyludnienie danego obszaru (miasto, dzielnica) powoduje zanikanie miejsc pracy, kolejni ludzie zostają bez pracy, wyjeżdżają, przestają konsumować czyli dawać innym pracę, miejsca pracy zanikają i koło się zamyka. A wyludnione obszary przestają być bezpieczne, przestają być objęte usługami (szkoły, lekarze, policja) i kolejni ludzie się z nich wyprowadzają.

To co dziś widzimy na opublikowanej mapce to przedsmak upadku Polski, jaki nas czeka w przyszłości. Kilka przeludnionych miast, a 100 km dalej obszary jak Szydłowiec.

Share This Post

23 replies on “Jak tanieją mieszkania w Polsce”

Te miasta na biało wcale nie są wyludnione czy opuszczone. Część pewnie tak, ale nie wszystkie.

Mieszkania w małych miastach tanieją nie dlatego, że nie ma na nie popytu, tylko dlatego, że nie ma popytu na kredyty.

Mieszkanie dla młodych przewiduje różne limity cenowe dla różnych lokalizacji: http://mieszkaniedlamlodych.com/limity-w-programie-mieszkanie-dla-mlodych-obowiazujace-w-1-kwartale-2015-r/
Jak przyjrzeć się tym limitom, to dokładnie odpowiadają cenom z tej mapki. Cała tajemnica.

A poza dużymi miastami istnieją naprawdę fajne lokalizacje, gdzie można tanio za gotówkę kupić chałupę i wynająć ją za niezły procent.

Mnie interesuje inne zjawisko. Wiele osób, z którymi rozmawiam, wybierając miejsce, gdzie kupują mieszkanie, kompletnie nie interesuje się, czy w okolicy jest droga, sklep, przedszkole, szkoła, urząd, kino itd. Ważne, żeby wypasione osiedle, z cieciem na dole, parking pod ziemią, sklep z gorzałą w pobliżu. Samochód jest po to, żeby nim jeździć a że często służbowy, to się jeździ nawet 60 minut do pracy albo do szkoły z dzieckiem, przecież to nic nie kosztuje. Są też wariaci, co kupują domy pod miastem ale to są ludzie, którzy uwielbiają jeździć po kilka godzin dziennie w drodze do miasta i z powrotem. Mozna by sięe pokusić o stworzenie korelacji pomiędzy lubie jezdzić samochodem wieć stać mnie na drogi apartament albo tańszy dom pod miastem.

@haael – przecież te limity były bodaj ustawiane wg średnich cen w regionie, które w ostatnim czasie szczególnie się nie zmieniły, więc raczej mdm dopasował się do cen, niż ceny do mdm. Sam program nie odniósł sukcesu, mało kto korzysta i trudno przyjąć że to jego limity ustawiły ceny.

Jeśli chodzi o uwagę Doxy co do mobilności Polaków to zgadzam się, ale z wyjątkiem Ślązaków. Ślązacy albo wyjeżdżają do Niemiec, albo zostają u siebie na Śląsku. Wiem o tym z własnego doświadczenia, pracując w różnych koncernach w Warszawie i we Wrocławiu. Są tam ludzie z całej Polski, ale Ślązaków nie uświadczysz. Wielokrotnie proponowałem robotę znajomym ze Śląska za 2-3 krotnie większe pieniądze, ale zawsze mieli jakieś usprawiedliwienie, żeby nie wyjeżdżać. Rozumiem- kiedyś, gdy były kopalnie, huty i cały przemysł ciężki, a więc nie było potrzeby się ruszać, a rodziny z dziada pradziada pracowały w tych samych firmach. Ale teraz roboty jest mało i niskopłatna, ale mentalność Ślązaków (czyli: my som stond i nikaj sie niy ruszomy) się nie zmieniła.

Szydłowiec nie różni się niczym od innych miast i miasteczek w okolicy, gdzie jest niby tylko 20% bezrobocia, ludzie podudowali domy, jeżdzą paskami b5 w kombi, golfami albo innym audi i jakoś żyją.

I tak np. niedaleko w starachowicach oglądałem mieszkanie, 2 pokoje, coś koło 60-pare metrów – cena, 90 tysięcy. Oczywiście są teżtakie w nowo budowanych blokach, w cenie 2000-2500 za metr, natomiast nie wiem czy ktoś to kupi 😀
Na pewno dobra opcja jeśli ktos pracuje zdalnie, kupuje mieszkanie za grosze, świadczy przez internet jakieś usługi i zarabia więcej niż lokalna średnia to ma to jakiś sens.

A praca, u nas na północy świętokrzyskiego można znaleźć pracę od ręki. 1200zł na “śmieciowej” ale to naprawdę ciężka robota. Jeżeli złapie się umowę o prace to minimalna. Jak zarabiasz ze 2 klocki na ręke to jesteś krulem wioski. 😀

Spierdziela stąd mnóstwo młodych osób, z liceum na 30 osób z klasy zostało może 6 albo 7.

No więc to jest ta słynna polska b. Pozdrawiam 😀

@Tomeg

Ciekawe jaki było poziom kształcenia w 30-osobowej klasie licealnej 😀 Nic dziwnego, że teraz bez kredytu ani rusz i należało “spierdzielić” póki siły w nogach, hehe.

Czytam Pana Blog z przerwami od mniej więcej 2011 roku. Zazwyczaj z większością tez się zgadzam. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy: jeśli jest tak źle, dlaczego jest tak dobrze? Mieszkam w Wielkopolsce, bywało u mnie w domu tak biednie, że trzeba było pierzyną się nakrywać i iść zimą spać o 20, bo nie było czym palić w piecu. To tak mniej więcej przed naszym wejściem do UE 2001-2004*byłem wtedy w liceum). Mama jako nauczycielka zarabiała 1500 na rękę, Tato nie pracował, bo splajtował mu mały interes. Brat i ja na utrzymaniu. Mimo tych trudności, dzięki determinacji rodziców i swojej ukończyłem studia, byłem na stypendiach w Wiedniu, USA i Krakowie – Alma Mater – UAM Poznań. Znam 3 języki biegle, nie mam problemu ze znalezieniem pracy. Co prawda nie we wiosce rodzinnej, ale kogo to obchodzi? Czy Tusk jest odpowiedzialny za szukanie mi pracy? I zagwarantowanie jej w rodzinnej miejscowości? Z mojej indywidualnej perspektywy wszystko idzie ku lepszemu. Nie mieliśmy nic, teraz każdy ma laptop, tablet i smartfon, aut tyle, że podwórka za małe, chcesz się uczyć – proszę bardzo, chcesz wyjechać za granicę na studia – proszę bardzo, chcesz siedzieć w domu – nikt nie zabrania. Z mojego punktu widzenia ja i moja rodzina wyszliśmy z biedy w ciągu dekady i żyjemy bezpiecznie, dobrze, wygodnie, jeździmy za granicę na wakacje, każdy rozwija się w jakim tam chce kierunku (języki obce, siłownia etc). I to jest obserwacja dotycząca nie tylko mojej rodziny, ale wszystkich rodzin na osiedlu. Każdy się wozi jakimś passatem, beemką albo citroenem. Jak tylko się ciepło zrobi każdy grilluje i imprezuje. Supermarkety pełne. Przypomnijmy sobie, że 25 lat temu nasza waluta i nasza praca w rozumieniu pkb nie były nic warte – a teraz? piszę te słowa siedząc w hotelu w Kambodży gdzie za 21 złotych mogę sobie cały dzień urządzić.
Nie chcę generalizować, będę się wypowiadał za siebie i moje środowisko – otóż u nas nie ma już prawdziwych dylematów – takich jak na samym dole piramidy Maslowa. Nikt nie umiera z głodu, albo z braku leków. Problemem jest to, czy będę tutaj mieszkał, czy w mieście, czy kupię Ipada czy może coś z Androidem. – ale czy to są prawdziwe problemy? Nawet jeśli kogoś wywalają z pracy, to nikt z tego powodu nie umiera z głodu i nie jest eksmitowany. Często niestety u Pana, jak i na wielu blogach podnosi się larum, że jest tak źle, że koniec świata, że masakra, że gorzej już być nie może. Oj – proszę pojechać sobie trochę na wschód – wtedy ta retoryka troszkę by się może ostudziła. Moim zdaniem właśnie sposób wypowiedzi, ekspresji jest problemem, nasze polskie narzekanie jest problemem. Ludzie nie mają żadnej perspektywy jak źle kiedyś było ( w pańszczyźnie, potem w komunie), nie wiedzą jak źle jest poza 1 mld ludzi dobrobytu(do których się zaliczamy). Ja rozumiem, że każdy by chciał więcej, lepiej, wygodniej, ale na to trzeba zapracowac. A nie siedzieć na dupie i utyskiwać: “oj jak niedobrze, roboty ni ma.” – jak ni ma? może tu nie ma, ale parę km dalej już jest.

Ale do brzegu – moje pytanie jest takie: jest źle w tej Polsce, czy jest jednak dobrze? Czy mielibyśmy być w stanie stać się drugimi Niemcami w ciągu 25 lat, czy to jednak niemożliwe i musi trochę dłużej potrwać?
Czy to, ze dobrze mi się żyje na wsi za 3k pln na rękę to znaczy, że jestem ignorantem i lemingiem, bo gdyby nie nieudolne kolejne rządy to zarabiałbym teraz 3k euro. A tego nie dostrzegam i może nie powinienem się z tych 3k pln wypłaty cieszyć, tylko utyskiwać jak to źle jest, że Niemiec ma 3k ale w euro a ja dupę bity? Jak to właściwie z nami Polakami jest? pozdrawiam

@konproboszcza
“Dobrze/źle” to pojęcia względne. Na tle “średnich światowych” sytuacja w Polsce jest bardzo dobra, a tempo rozwoju kraju w ostatnich 25 latach było świetne, powtórzę mój ulubiony wykres:
http://www.google.com/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=sl_gdp_pcap_em_kd&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=region&idim=country:POL&ifdim=region&tdim=true&ind=false&icfg&iconSize=0.5

Z drugiej strony nadale jednak mamy PKB PPP na mieszkańca równe około połowy tego jakie mają najbogatsze kraje świata i moim zdaniem ta proporcja się już nie zmieni – z powodu tego, że zbyt wielu Polaków wierzy w teorie spiskowe (każdy kto uwierzy, że jest ofiarą spisku zaczyna się zachowywać jak ofiara).

Z trzeciej strony – są wiary znacznie gorsze niż wiara w teorie spiskowe – wierząc w teorie spiskowe można dojść do 50% PKB PPP najbotatszych krajów. System wierzeń takich jakie funkcjonują w krajach muzułmańskich czy “mentalność niewolnika” typowa dla krajów Ruskich nie pozwala osiągnąć nawet 30% PKB PPP najbogatszych krajów (chyba że ma się w dużych ilościach ropę czy jakiś równie wartościowy zasób naturalny).

Tak na szybko lokalnie. Tan niebieski i biały nie do końca można tak interpretować.

Radom się wyludnia, ale z drugiej strony ma już za sobą przesilenie i robi się coraz stabilniej. W Kielcach nie widać chyba już nadziei że będzie lepiej, a w Radomiu wydaje się że coś ruszyło od ok 1.5 roku.

Do Konprobosz. Oczywiście, się zgadzam. Są dwie Polski. Jedna składa się z tych co chcą aktywni i ci którzy oczekują,że inni zrobią to za nich. Tych aktywnych w naszym kraju -po prostu się metodycznie niszczy. Konprobosz zna języki, jest wykształcony i wszędzie sobie da radę, ale do rzeczy! Doxa pisze,że Warszawa nie notuje bezrobocia. Napisałem malutkie ogłoszenie do OLX (dawniej Tablica.pl) – kierowcę przyjmę. Prowadzę 5-osobową firmę w Warszawie. Telefon zaczął się urywać… Z tych wszystkich telefonów przyszło 30 kandydatów. Oferowałem niską stawkę godzinową i przyjąłem 2 kierowców, bo było mi żal tych ludzi, bo ta praca była nich ostatnią deską ratunku. Postanowiłem nie tylko,aby rozwozili towar, ale dawali ulotki, aby rozwijać firmę. Co do płac, o których pisze Doxa. Te dane statystyczne podają – “płace brutto”. Ludzie przychodzący do pracy chcą wiedzieć, ile dostaną do ręki. Niestety już do wielu dociera fakt, że emerytura z ZUS jest pisana na wodzie…

konproboszcza piszesz z sensem. Ludziom się w głowach poprzewracało albo chcą socialu i świętego spokoju albo kraju gdzie przedsiębiorcy mogą prowadzić księgi w zeszytach. W Polsce im było trudno bo to takie jednostki co maja oczekiwania i żądania i nie wiem z jakiego powodu uważają, że powinni dostać. Jak pomyśle o młodości i dzieciństwie to była bieda jakiej nie ma dziś i tylko się cieszyć, że człowiek jak tylko chce to ma. Darmozjadom mówimy stanowcze nie!

@Szczenka
Ludziom się w głowach poprzewracało albo chcą socialu i świętego spokoju albo kraju gdzie przedsiębiorcy mogą prowadzić księgi w zeszytach.
Sądzę, że to efekt powszechnej wiary w teorie spiskowe właśnie. Ludzie w każdym państwie chcą jakichś zmian: bo w każdym kraju są rzeczy, które muszą być zmienione, by kraj lepiej funkcjonował, ale jeśli naród składa się z dużego odsetka nieudaczników i ofiar losu, to każdy nieudacznik tych zmian chce – i na chceniu się jego aktywność kończy – żaden palcem nie kiwnie by cokolwiek zmienić: zmieniać mają inni, a nieudacznik chce przyjść “na gotowe”. Wiara w teorie spiskowe prowadzi do takich właśnie postaw, do przekonania o bezcelowości prób zmieniania czegokolwiek, bo ze spiskowcami się nie wygra.

Zapytał uczeń mistrza:
– Jak długo trzeba czekać na na zmiany
– Jeśli zamierzasz czekać to bardzo długo

xxx doznaje orgazmu po czytaniu postów jak Twój. Gdybyś rozumiał historie, to byś wiedział, że ludzie, jako ogół, do którego zmierzasz, nie chcą zmian. Ludzie chcą ruchać jak do tej pory, jeść, pić, balować, kraść itp. Tak, masz racje, każdy naród to 90% frajerów dymanych tu i tam. Debili. Ale nie jest ani moim ani Twoim celem ich dalej dymać. Txak jest i już. Nie mam spiskowych teorii, po prostu widzę, że ludzie się podkładają się do tego, żeby ich golić.

Daj życ.

@Szczneka
“Ogół” niczego nie może “chcieć”, tak jak ogół nie może cierpieć, kochać, wstydzić się lub bać. Takie rzeczy mogą robić pojednycze osoby czyli co najwyżej jakaś część ogółu, gdy jest takowych w tym “ogóle” dużo.
I nie jest prawdą, że ludzie nie chcą zmian: zapytaj kogokolwiek czy chciałby zmiany polegającej na tym, że wzrosną jego zarobki.
Problem jest właśnie taki, że każdy chce np. więcej zarabiać – ale ten wzrost zarobków mają “załatwić” mu inni: sam chcący więcej zarabiać nie zamierza kiwnąć palcem aby do wzrostu swoich zarobków doprowadzić. I taka powszechna apatia to właśnie skutek powszechnej wiary w teorie spiskowe w Polsce.

Młode pokolenie jest roszczeniowe i zakochane w sobie i tyle w temacie. Ich sposób myślenia dobrze widać po zachowaniu ich waluty Bitcoin, która jest klasycznym przykładem tulipana XXI wieku. Oni to kochają bo jest cool i obok fejsbuka można mieć na smartfonie.

@Doxa
Te “negatywne czynniki” to są tylko “problemy techniczne” – a jak mawiają inżynierowie: problem techniczny to żaden problem

Wiesz ile było “negatywnych czynników” w Australii:
– pustynny charakter prawie całego terytorium
– społeczność złożona głównie z przestępców
– brak elit
– konieczność płacenia danin na rzecz mocarstwa kolonialnego
… możnaby wymieniać jeszcze długo .

Co z tego? Nic! Poziom ekonomiczny do jakiego państwo dojdzie jest najsilniej skorelowany z systemem wierzeń jego obywateli – mieszkający w Australii przestępcy mieli w przybliżeniu ten sam system wierzeń co reszta Brytyjczyków – dlatego w krótkim czasie zbudowali państwo równie bogate jak Wielka Brytania i negetywne czynniki im nie przeszkodziły.
Gdyby Rosjanie nie mieli systemu wierzeń, który nazywany jest “mentalnością niewolnika” to w krótkim czasie doszliby do PKB per capita takiego jaki ma Kanada, a może i Norwegia.
Polsce dojście do poziomu państw zachodnich uniemożliwia natomiast moim zdaniem powszechna wiara w teorie spiskowe, gdyby nie ona i wywołana nią apatia, nieudacznictwo i postawa ofiary losu, to wszystkie negatywne czynniki zostałyby zneutralizowane, tak jak zostały w Australii.

Zabawne. Jesteś wyznawcą teorii spiskowej, że podstawą problemów Polski jest wiara w teorie spiskowe. Piszę, że Twoja teoria jest spiskowa, ponieważ jest niedowodliwa, a niedowodliwość jest podstawową cechą każdej teorii spiskowej.

W jakiś niewytłumaczalny sposób podoba mi się teoria xxx. Z autopsji wiem ile daje psychika i zwykle przekonanie/przeświadczenie. Długo by tu pisac.wszystkich przykładów nie będę wymienial. Ale uwazam, ze to w jaki sposób człowiek myśli o sobie i swoich przedsięwzięciach to więcej jak polowa sukcesu. Sam np. W 2005 r z 50 funtami w kieszeni. Tydzień po maturze wsiadlem w autobus i pojechalem do Londynu. Znalem angielski i miałem w gkowie . ze musi się udac. Mimo ze wszyscy kumple mówili mi: po co tam jedziesz? Malo tam juz Polakow! To jednak pojechalem, znalazłem robotę na budowie i sfinansowalem sobie rok studiow. Potem przez każde kolejne lata w wakacje gdzieś jezdzilem (norwegia,Hiszpania,niemcy,Austria itd) i zawsze się udawało. Bez specjalnych umiejętności, wystarczyło PRZEKONANIE I WIARA w powodzenie. Zresztą moja historia nic takiego, niemniej systemy przekonań społeczno religijnych maja -i jest to naukowo dowiedzione- bezposredni wpływ na bogactwo narodow , vide Szwajcaria i jej Kalwin, czy w ogóle protestancki Zachód. Ale ja nie o tym.
Pytalem czy w Polsce jest źle czy dobrze. Odpowiedz jest prosta – to zależy. Na szczęście zależy coraz bardziej od nas samych.
Tak jak wyżej pisalem – w ciągu dekady moja rodzina wyszła z biedy. Z 1500 zł dochodu zrobiło się ok 10tys w 2007 roku. Dom wyremontowany, długi spłacone, z roweru,po 25 zimach mama przesiadla się do auta. Ale zrozumieć należy,ze NIKT NAM NIE DAŁ! Ojciec dostał zatrudnienie najpierw 300 km od domu na Śląsku, a potem 300 km na północ w zyrardowie . i tu jest pointa – inny chciałby siedzieć na tylku i w papciach do “zakładu” wychodzić 100 m od domu. I najlepiej, żeby na l4 raz po raz się dało,no i wynieść z zakładu tez by się przydało – rzecz oczywista! Ale tak się nie da i dac się w ogole nie powinno! Zresztą praca u nas np w Jarocinie ,czyli kolo domujest , ale nie za 6 tylko za 2500 brutto. Chcesz być leniwy i siedzieć u mamusi – proszę bardzo, ale za 1700 na rękę. Jesteś ambitny – jedziesz do poznania, Katowic, wawy i za te sama robote dostajesz x2. Chyba na tym polega wolność i kapitalizm, co? Żeby miec WYBÓR.?
Tak, ma racje jeden z komentatorów – ludziom się w dupach poprzewracalo i jak to mowi moja mama ” w dupie rady nie wiedzą”. W Polsce nietaktem jest, żeby powiedziec , ze jest dobrze. Trzeba narzekać, to w końcu cecha narodowa. To jakas plaga – w TV same negatywy, w społeczeństwie samo narzekani. Jak nie utyskujesz to leming jaki jesteś albo i gorzej.
Mnie osobiście zastanawia utyskiwanie i biadolenie tych zamożniejszych. Ostatnio mój dalszy wujek kupił sobie chatę za gotówkę – nowke w mieście, do tego nowa Toyota Avensis – ledwie z niej wysiadl ostatnio kiedysmy się widzieli i juz zaczyna – “oj jaki ten tusek głupi,oj jak niedobrze, młody wyjezdzaj z kraju bo tu nigdy dobrze nie będzie”.
WTF? Ja wiem, ze wujowi emerytowi brak zajęcia, ale jak widzę np zawodzacych blogerow ,prowadzących prosperujące firmy, to się pytam: o co chodzi?
Polska jest ciekawym krajem,jak bardzo ciekawym dowiedziałem się najbardziej kiedy ja opuściłem. Narzekamy na służbę zdrowia, niemniej cieszmy się, bo jesteśmy w elitarnej ,niewielkiej,grupie panstw ,które takowa w ogóle posiadają. Byłem na studiach w USA i mimo pełnego ubezpieczenia zawolali na mnie 1500 USD za kanałowe leczenie zęba.
Aktualnie podróżuje po pd wschodniej Azji i tutaj dopiero jest wolna amerykanka. Jak ktoś nie ma rodziny, jest sam, to umiera przy najmniejszym życiowym problemie,jakim tutaj jest zwykle zapalenie płuc. Ale do rzeczy bo się rozpisalem:
1. W pl obecnie moim zdaniem i z mojego doświadczenia coraz więcej zależy od nas samych. Ja jestem leniwy,ale mam kumpli, którzy w razie zmuszenia przez sytuacje życiową są w stanie wszystkiego się nauczyć. Kumpel nauczył się biegle niemieckiego w rok – codziennie 4h z książka i yt. Inny nauczył się programować i z pracy w markecie za 1800 zł poszedł na java programmera za 9 k netto. Każdy z nas, kto nie jest mentalnie chory może czegoś się nauczyć by zwiększyć swoje szanse na rynku pracy. KAZDY. wystarczy internet, biblioteka publiczna, może jakiś kurs. W Polsce nie ma biedy i głodu, są jedynie patologie. Ale nawet dziecko z patologii, jeśli znajdzie się osoba dobrej woli,żeby je pokierować – jest w stanie osiągnąć awans społeczny – dzięki edukacji, a ta dla chętnych jest naprawdę darmowa.(plus jest wiele ogromnych programów styoendialnych w kraju i za granica i wcale nie trzeba być orłem -wiem z autopsji)
2. W związku z powyższym problemem tak naprawdę jest LENISTWO POSZCZEGOLNYCH LUDZI. Żaden system spoleczno- po!ityczny nie z motywuje ludzi i nie zrobi czegoś za ludzi. Próbowali hitler ze Stalinem, polpot, Mao i kilku innych – skutek znamy.
Ja mogę robić WSZYSTKO I GDZIEKOLWIEK na świecie, ale wracam na wieś to słyszę ” roboty Ni Ma!!!” i to jest problem. Ludzie są problemem,dlatego niestety dla wielu Polska jest problematyczna.
Ktoś napisał, ze młodzi są roszczeniowi -święta prawda,na pewno nie wszyscy, ale dużą czesc.
3. W mojej opinii, porównując nas do przeszłości oraz do innych krajów dużo zmieniło się w Polsce na lepsze. Tylko od nas samych zależy czy będziemy z tego zadowoleni czy nie.

Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała
4. Problemem jest lenistwo i MENTALNOSC
Po co ludzie biorą kredyty, ktore uwiazuja ich do miejsc i rzeczy? Dlaczego ludzie decydują się na dzieci, skoro ich na nie nie stać? A w konsekwencji dlaczego ludzie trzymają się nisko płatnych prac,których nienawidzą ? Ano właśnie z powodu kiepskiej mentalności i braku pomyslunku. Czy ktoś komuś zakazuje się uczyć, żeby np w przypadku zwolnień z uśmiechem odejść z pracy i zmienić branże? Ostatnio u nas była afera w domu pomocy społecznej. Okazało się, ze dyrektor ostro molestowal i mobbingowal pracownice. Nosz urwa jeszcze rozumiem dawac dupy i zrezygnować z honoru dla kilkunastu patoli miesięcznie , ale te babki zarabiały po 1400-1800 na rękę . i znosiły molestacje dyra przez 20 lat. Jak? Wytlumaczcue mi jak? Ano mentalność niewolnika. Kropka.
Ps – ok.czyli edukacja w szkole mogłaby być jednak lepsza,żeby taka mentalność zmieniac.

@konproboszcza: Wiesz ile ludzi wyjezdzalo z nieodparta wiara, ze sie uda a konczyli w burdelach, obozach pracy itp? Takie naiwne przekonanie mozna tylko wytlumaczy albo mlodym wiekiem albo WYJATKOWYM szczesciem.

Wiesz ile ludzi wyjezdzalo z nieodparta wiara, ze sie uda a konczyli w burdelach, obozach pracy itp?
W przybliżeniu tylu ilu wsiadało do samolotów z nieodpartą wiarą, że szczęśliwie wylądują, a kończyli rozerwani na kawałki wśród szczątków samolotu
… a na pewno mniej niż takich, którzy z nieodpartą wiarą szczęśliwego dotarcia do celu wsiadali do samochodów.

Lekko się pogubiłem w wywodach koniaproboszcza ale generalnie zgadzam się z jego tokiem myślenia. Nie nazwałbym nas polaków leniami, bo okazuje się, że w PGR nikt nie pracuje ale jak ich wysłać do Ameryki, to zapierdalają po 16 godz. Ja wierze w to co koń, wsiadasz w ciemno i jedziesz na koniec świata, gdzie startujesz od zera. To jest wiara w siebie, nie zrobisz tego, jeżeli będziesz myślał, że światowa śitwa zastawiła na ciebie pułapkę i podobne bzdury. Na początku starujesz od zera, to nie jest poziom Rokefelrów, zresztą mało kto z nas trafi na taki poziom, żeby im zagrozić. Trzeba iśc do przodu, rozwijać się, przy okazji bardzo fajny blog, choć mam wrażenie, że autor czasami jest zbyt skromny, masa debili siedzi po korporacjach i nie dali by rady nawet takiego bloga poprowadzić. Ludzie wsiadajcie do samolotów i testujcie te UK, USA i inne nacje, polacy są genialni, mają po przodkach te specjalnej cechy, których nie mają zidiociałe społeczeństwa zachodu, ta ciekawość i kompleksy nam ułatwiają podbijanie innych ziem. Wyobrażcie sobiee Niemca albo Brytola, który próbuje się osiedlić za granicą. Jaki jest grzeczny, układny, jaki z niego śmieszny koleś. Nadrabia tym, że my się go boimy i szanujemy, ale to się będzie zmieniać. Naprawdę warto kształcić w naszych dzieciach poczucie dumy narodowej i krzewić wiarę dziadów. Wiem, lepiej mieć lepszy samochód i mieszkanie, ale może się okazać, że na starość nowoczesne dzieci pokazą nam palec wskazujący, bo przecież nowoczensna Europa wie, jak załatwić sprawe starców.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *