Categories
Ekonomia Energia Polityka Ważny Wpis

Egipt a sprawa polska

Kolega Maczet wrzucił dwa dobre wpisy nt. Egiptu. Przypomniało mi to moją wypowiedz o tym kraju sprzed 2,5 lat. Niestety, okazuje się, że miałem rację. Problem jaki leży u podłoża tamtejszego kryzysu pozostał nierozwiązany więc i nadal trwa kryzys. W Egipcie po prostu żyje za dużo ludzi w stosunku do posiadanych zasobów energetycznych. A ilość posiadanej energii skutkuje ilością produkowanej żywności – darmowa energia oznaczałaby odsalanie wody i nawodnienie pustyni, wiec spore plony.

Jakie jest wyjście z patowej sytuacji? Depopulacja lub zdobycie dostępu do taniej energii. Ta pierwsza opcja jest dużo bardziej prawdopodobna od tej drugiej, a że depopulowani wykazują brak zrozumienia, że muszą opuścić ten padół łez, toteż spodziewam się dużo drastycznych obrazów w TV. Można też spodziewać się sporego tłumu uchodźców na plażach południa UE.

Zabawne i tragiczne jest jak współcześni ludzie są durni, szczególnie w tzw. krajach zachodnich. Problem w Iraku? Zaprowadźmy tam demokrację. Problem w Afganistanie? Zaprowadźmy tam demokrację. Problem w Rosji? Zaprowadźmy tam demokrację. Problem w Syrii? Zaprowadźmy tam demokrację. Problem w Egipcie? Zaprowadźmy tam demokrację. Problem w Iranie? Zaprowadźmy tam demokrację. Odpowiedzią na wszystko jest ‘pokojowe bombardowanie’, choć zwykle powodem problemu wcale nie jest brak demokracji, tylko na przykład fakt, że dany obszar zamieszkują jaskiniowcy, którzy mnożą się bez opamiętania, jak szarańcza? Pamiętajmy, że konstrukcja naszych mózgów jest nadal taka sama jak w czasach gdy mieszkaliśmy w jaskiniach Edenie, choć dziś dysponujemy bronią nuklearną. Małpa z brzytwą – ten związek frazeologiczny jest dosadny i trafny.

Wspomniane wdrażanie demokracji udaje się tak samo jak wdrażanie gospodarki wolnorynkowej przez ekspertów MFW w różnych krajach świata, czyli wcale. Problemem Egiptu nie jest wcale brak demokracji. Nieważne jaki będzie ustrój i tak ludzie będą głodować więc i buntować się. Jakiekolwiek próby wprowadzenia demokracji skutkować będą dojściem do władzy junty, populistów lub fundamentalistów.

Ale Zjednoczone Siły Pożytecznych Idiotów tego Świata wolą wierzyć, że demokracja i wolny rynek rozwiązują każdy problem. Nie wiedzą nawet o tym, że system w którym sami żyją nie jest demokracją, tylko łże-demokracją, w którym lud głosuje na kandydatów namaszczonych przez oligarchów, którzy są intensywnie promowani w mediach. Nie żyją też w gospodarce wolnorynkowej, tylko w regulowanym socjalizmie, gdzie każdy aspekt działalności gospodarczej jest wysoce regulowany, a działalność jest mocno opodatkowana (socjalizm = podatki = redystrybucja). Najlepsze frukty konsumowane są przez oligarchów, a ludowi przychodzi tylko płacenie podatków. Co ciekawe, nie potrzeba nawet osiągać dochodów, można cały miesiąc nic nie sprzedać i stanąć w obliczu konieczności zapłacenia podatku. Kto nie wierzy, niech zapozna się z orzeczeniem Sądu Najwyższego RP, w którym definiuje się składkę ZUS jako podatek.

Gdy trafiamy na grunt polski, przestaje być tak strasznie jak na Bliskim Wschodzie, a zaczyna być śmiesznie, jak w Misiu.

Wyobraźmy sobie grubą babę, która żre tyle, że może od tego umrzeć. Wraz z lekarzem ustala, że ogranicza ilość codziennie spożywanych kalorii i wprowadza pewną ilość ruchu. Po tygodniu baba dochodzi do wniosku, że co prawda nie odstępuje od prowadzenia zdrowego trybu życia, ale zawiesza je na jakiś czas.

Wszyscy pamiętamy jak Rostowski z Tuskiem łgali na temat ‘tymczasowego’ wprowadzenia podwyższonego VAT. Teraz przeszli samych siebie w temacie progu ostrożnościowego: Zawieszamy działanie 50-proc. progu ostrożnościowego na czas nowelizacji budżetu 2013 i budżet 2014 r. – mówił wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski. Zapewnił, że próg zostanie w ustawie o finansach publicznych, bo “jest bardzo ważny dla bezpieczeństwa finansów publicznych”.

Próg 50% nigdy już nie wróci. Zadłużenie co rok będzie wyższe i wyższe, a z perspektywy czasu okres poniżej 50% będzie wydawał się ‘złotym wiekiem’.

Oczywiście nie słychać dziś żadnego sprzeciwu. Lemingi jakoś nie protestują, protesty pojawią się dopiero za kilka lat, gdy państwo będzie bankrutować i na ratunek będzie już o wiele lat za późno. Rostowski i Tusk będą wypowiadać się w mediach o swoich następcach, jako o osobach winnych bankructwa Polski. Niewykluczone też, że będą maszerować na czele protestujących, jak ten Balcerowicz, który jako minister zadłużał Polskę, by po latach stawiać zegar piętnujący zadłużenie. Naprawdę, bezczelność polityków nie zna granic, i wynika z tego prostego faktu, że wyborcy mają pamięć sięgającą najdalej wczorajszego śniadania.

Jak będzie wyglądać przyszłość polskiego budżetu, a więc i Polski? Biorąc pod uwagę trwającą światową depresję, zagrożenie recesją w Chinach oraz nieuchronną katastrofą demograficzną w Polsce, nie wygląda to za różowo. Kolejnych kilka lat będzie stało pod znakiem kolejnych podwyżek podatków, oczywiście z towarzyszącymi im ‘działaniami osłonowymi’ najbiedniejszych, czyli klasy średniej zrujnowanej przez kolejne rządy. Cięć za wiele nie zobaczymy, wydatki budżetowe i tak w większości składają się z wydatków sztywno wynikających z ustaw, nie ma czego ciąć. Potem zacznie się monetaryzacja długu, czyli wykup obligacji przez NBP, dziś nielegalny, wkrótce ‘tymczasowo’ dopuszczalny. A na koniec ordynarny druk złotówki i destrukcja waluty.

Przekraczając próg 50% Polska wkroczyła na drogę nieodwracalnej destrukcji finansowej.

Share This Post

33 replies on “Egipt a sprawa polska”

Historia cały czas się powtarza.
W wielu krajach Afryki obiecano ludziom, że jeśli będzie socjalizm, wszyscy będą coś mieli. Związek Radziecki dostarczał broń, była wojna i wprowadzano socjalizm. Teraz takie numery już nie przechodzą, dlatego wprowadza się demokrację. Jest to zastąpienie jednego reżimu drugim.
Szkoda że polscy politycy nie czytają tego bloga. Wtedy dowiedzieli by się że w Polsce nadchodzi kryzys taki jak w Grecji. Może nasi politycy nawet nie wiedzą że Polska ma dług?
Wygląda na to że ludzie w naszym rządzie zarabiają dobre pieniądze i nie zdają sobie sprawy na jakim poziomie żyje większość obywateli. Inaczej tego nie można wytłumaczyć. Ciekawe co robią w wolnym czasie? Zamiast czytać blogi, piją i bawią się. Też bym tak robił jakby mnie było stać. Niestety nie stać mnie na alkohol, dlatego muszę czytać blogi i martwić się co będzie z tą Polską?

“Zabawne i tragiczne jest jak współcześni ludzie są durni, szczególnie w tzw. krajach zachodnich.” Prawda? Gdy popatrzysz na wpisy różnej maści publicystów to większość się z tobą zgodzi, podobnie jak komentujący ich. To takie oczywiste, tylko rządzący są ślepi i durni.
To jest jak z teorią ewolucji – absolutnie nie trzyma się to kupy, ale trzeba w wierzyć, bo alternatywą jest wiara, że świat został stworzny przez Boga. Żaden “szanujący się” naukowiec nie przyjmie tej drugiej.
Podobnie tu, żaden “szanujący się” komentator nie śmie przyznać, że rządzącym tym światem przyświeca coś innego niż osiągnięcie dobrobytu i pokoju, że mają własne, osądzając po tym co się dzieje, jakieś podłe cele do osiągnięcia. W tym wyjątkowym przypadku “szanujący się komentatorzy” zgodzą się z “durnymi politykami” – to jakaś szalona teoria spiskowa.
Obecnie żyjemy w ciekawych czasach, końca realizacj jakiegoś planu co do tego systemu rzeczy, nadchodzą naprawdę krytyczne czasy. Zabawne będzie oglądać jak ludzie będą próbować racjonalnie sobie wytłumaczyć, że przecież “oni” chcą dobrze, tylko poprostu sa durni, albo im nie wychodzi.

Panie Przemysławie – co w takim razie robić?

Nasuwa się kilka rozwiązań:
1) Nie robić nic.
2) Okopać się w PL.
3) Emigrować.
4) ?

Ad. 2)

W tym przypadku pojawia się problem zaciskającej się pętli podatków jawnych i niejawnych, które w szybkim tempie dożynają domowy budżet.

Z tego, co pamiętam ze studiów, ceny żywności wzrosły w ciągu ostatnich 7 lat ponad 100%, co oznacza rocznie wzrost co najmniej 10%.

Podejrzewam również, że tempo wzrostów będzie się nasilać wraz z uplywem czasu.

Jednocześnie wzrost kosztów pracy spowoduje dalszy spadek “robocia” (bo to wskaźnik zatrudnienia w przedsiębiorstwach PRYWATNYCH jest istotny) i przyspieszenie błednego koła.

Jaszczurka zjada własny ogonek. Nawet jeśli teraz sporo odkładam, to za kilka lat będę wychodził ledwo na zero (albo znajdę się pod wodą). I to wszystko przy założeniu, że nie nastąpią żadne nagłe zmiany, jak np monetarny big reset albo jakieś spektakularne bankructwa banków i inne ciekawe, tfu, “eventy” (jak to mawia lemingoza). Nie wspomnę o stabilności mojego zatrudnienia.

Ad. 3) Uciekać – ale dokąd?

Zakładam, że mogę znaleźć bardzo dobrze płatną pracę jak na standardy tubylcze w UK. Ale nadal nie czuję się bezpiecznie, bo w perspektywie 10 lat można spodziewać się problemów na tle etnicznym (a w dluższej to spodziewałbym się nawet czystek lub wojny domowej). To naturalnie budzi moje obawy o bezpieczeństwo rodziny.

Instynkt nakazuje mi trzymać się z daleka od innych bastionów socjalizmu, więc pozostaje Szwajcaria. Może nienajtaniej, ale przynajmniej kraj w miarę suwerenny z dość niskimi podatkami (przynajmniej VAT mają 8%, o ile mnie pamięć nie myli).

4) A może są jakieś inne alternatywy?

Jak żyć Panie Przemku, jak życ?

A o jakiej Polsce tu wszyscy mówią, to tylko region Unii E., tam zapadają konkretne decyzje a nie tutaj. Przestańce mówić o wolnym wyborze, to tak jak z tymi śmieciami. A gdzie żyć bez podatków, proste – tam gdzie nie ma ludzi. Oto jest pytanie – pytanie stżyc czy być strzyżonym.

Proponuję przenieść się na rok do Sudanu, potem wrócić do Polski i przestać panikować. Koniec świata wieszczą nieustannie od paru tysięcy lat więc raczej pojutrze nie nastąpi.

Zawsze mi przy podobnych – celnych – komentarzach brakuje (choćby małej) sugestii, jak się w tej rzeczywistości odnaleźć i nie zginąć?

Mam pisac, zeby kupowac zloto? Od razu pojawiaja sie komenterze, ze ‘naganiam na zloto’.

Poza tym nie ma jednej uniwersalnej recepty. Znajac zagrozenia jakie pojawiaja sie na horyzoncie kazdy musi wlasciwie zareagowac.

Prosze nie oczekiwac darmowych recept.

Agenda na kolejne lata to przede wszystkim “STRACH”.
Moze i robi sie gorzej, ale ja jestem bardzo pozytywnie nastawiony w stosunku do Polski. Za kilka lat bedzie wszedzie “ciezko”, ale, Polacy w Polsce, zawsze sobie poradza. Taka juz ich natura.

Co robić? To samo, co robili nasi przodkowie od tysięcy lat a o czym w ostatnich dziesięcioleciach zapomnieliśmy.

1. Uczyć się, kształcić, wypróbowywać, hartować. Nabywać wiedzę, szlifować charakter. Liczy się zarówno inteligencja, jak i odwaga.
2. Być samodzielnym, odpowiedzialnym, pracować tak, żeby teoretycznie być w stanie utrzymać kilka osób.
3. Mieć rodzinę, kobietę i dzieci. Kobiety są bardzo dobre w odróżnianiu łajz od mężczyzn, więc jeżeli nie możesz żadnej znaleźć, wróć do punktu 1.
4. Żyć oszczędnie. Zarabiać więcej, niż się wydaje. Nadwyżki odkładać w złocie, tak jak to robili nasi dziadowie 5000 lat temu.
5. Mieć silny kodeks moralny. Przestrzegać Dekalogu, bo jeszcze nic lepszego nie wymyślono. Jak ktoś nie wierzy w Boga, to może wyprowadzić te same uniwersalne zasady z innych źródeł.

W skrócie: to samo, co sto, tysiąc i pięć tysięcy lat temu. Socjalizm to mgnienie w skali historii naszej cywilizacji i za parę wieków nikt nie będzie o nim pamiętał. A uniwersalne zasady przetrwają milenia.

moja sugestia będzie mało oryginalna. jedź gdziekolwiek gdzie możesz odłożyć jak najwięcej, znajdź w międzyczasie jakąś ciekawą okolicę (w Polsce lub zagranicą – Ameryka Południowa? taka mała ew. sugestia, wzorem kolegi Maczety ) i przymierzaj się do zakupu ziemi tamże – w perspektywie to czeka nas powrót do życia lokalnego, warto odpowiednio wcześniej zadbać o warunki do bycia samowystarczalnym żywnościowo

Do dolly,

Byłem w Sudanie ponad 2,5 roku. Tambylcy żyją biednie ale są szczęśliwsi.

1.Wild Dog: Nasi kochani politycy doskonale wiedzą co się dzieje, ale przecież wtedy już będzie rządził kto inny.
2.Co robić ?: Sam mieszkam i studiuję w UK i z pracą też nie jest tu kolorowo. Paradoksalnie lepiej czuję się w Polsce.
3.Przemysław Słomski: “Mam pisac, zeby kupowac zloto? Od razu pojawiaja sie komenterze, ze ‘naganiam na zloto’.” Ludzie nie powinni polegać na opiniach innych, tylko samemu dojrzewać do każdej decyzji. Tym sposobem ja mam swój Bitcoin. I złoto.
haael: Zgadzam się z Tobą.

Gdy bankrutował realny socjalizm, jako przykład złej gospodarki przytaczano kopalnie, które wydobywają węgiel dla hut, a huty wykonane przez siebie wyroby dostarczają kopalniom, by wydobywały jeszcze więcej węgla dla hut itd.
Po upadku komuny miało być inaczej. I jest. Węgla i stali nie potrzeba, by stwarzać absurdalne gospodarowanie. Urzędy zatrudniają pracowników, by nakładać i ściągać podatki.Zwykli ludzie uciekają przed podatkami, więc wysokim kosztem zatrudnia się dodatkowych urzędników, by ścigali tych, co nie chcą płacić podatków. Tym samym podatki są coraz wyższe i jeszcze mniej chętnie są płacone, co skutkuje coraz większym zatrudnieniem w urzędach itd. Ale przynajmniej nie marnuje się węgla i stali.

Wszystko pięknie tyle, że:
wolny rynek jest w stanie rozwiązać problemy i Egiptu i Polski, ale ma pan rację, że i tu i tam go nie ma;
nawodnienie pustyni w Egipcie nic nie da, bo na piasku, nawet nawodnionym, nic nie urośnie. Rolnictwo w tamtym tejonie świata od tysięcy lat kocentruje się wokół delty Nilu i tak już pozostanie. Rozwój technologii w średniodalekiej przyszłości może tylko zwiększyć wydajność tych upraw.

“Socjalizm to mgnienie w skali historii naszej cywilizacji i za parę wieków nikt nie będzie o nim pamiętał.”

Obyś miał rację haael – myślę jednak, że niestety te okruchy kapitalizmu w systemie socjalistycznym – pozwolą mu wegetować jeszcze bardzo długo.
Działa to jak system podtrzymywania życia.

@haael
“3. Mieć rodzinę, kobietę i dzieci. Kobiety są bardzo dobre w odróżnianiu łajz od mężczyzn, więc jeżeli nie możesz żadnej znaleźć, wróć do punktu 1.”

Gratuluję kobiety i dzieci.
Mam jednak wątpliwości, czy zakładanie rodziny, to recepta na przetrwanie trudnych czasów.
Ja swoją rodzinę naprawdę kocham i nie mógłbym już bez niej żyć, jednak jej posiadanie w moim przypadku nie przynosi korzyści ekonomicznych, jest wręcz przeciwnie. Jest to ogromne zobowiązanie finansowe na dekady. Dzieci potrzebują finansowania przez ok. ćwierć wieku, później też im ciężko będzie pewnie odmówić pomocy, zwłaszcza gdy doczekają się swoich potomków. W mediach pojawiały się opinie, że utrzymanie dziecka do 22 roku życia, to koszt chyba 200tys zł. Życzę powodzenia, wydaje mi się, że w najlepszym razie koszty są 2x wyższe i to przecież dotyczy 1szt. 🙂 Co najważniejsze są to wydatki, których nie można zawiesić, kasę trzeba mieć każdego roku, nie ma litości.
Co do kobiety, to zapewne są bizneswomen, które przynoszą do domu fortunę, większości kobiet się jednak tego nie udaje. Zwłaszcza, gdy ma dzieci, które musi wychować, a co za tym idzie przerwać karierę zawodową. Większość facetów musi dopłacać do swoich dam, niestety.

Rozwiązanie jest proste – najbiedniejsi wypadają a reszta kupuje energię za kartki:P

@ artur xxxxxx
To po co w ogóle gromadzić? To dzieci są naszą kontynuacją, nie złote monety. Jeśli nie będziesz ich miał komu przekazać to po co gromadzić? Pieniądz jest tylko środkiem, złoto zabezpieczeniem, a każdy z nas tylko ogniwem w łańcuchu życia.
@Haael – gratki za wpis.

@artur xxxxxx: To ze dzieci to koszt, jest to socjalistyczne nastawienie. Od zarania dziejow, kazda osoba w rodzinie to byla dodatkowa para rak do pracy i to juz nieraz od 3-4 latka. Moj ojciec jako 5 latek opiekowal sie resta mlodszego rodzenstwa. Pozniej, jak byl starszy, pomagal ojcu przy stolarce. Ja z tego typu wychowania te troche jeszcze dostalem (ale w porownaniu z nim o wiele mniej). Dzis jako 30latek tylko odnosze korzysci w zyciu z takiego wychowania. W swiecie gdzie wiekszosc jest zepsuta socjalistycznym nastawieniem, ze kazdemu sie cos nalezy, osoby proaktywne nie maja sie czego obawiac.

Dlatego @haael ma racje. Rodzine to nie koszt. To sa zasoby! I od Ciebie zalezy w jaki sposob te zasoby wykorzystas! (Mi nawet moja zona raz to kiedys powiedziala, zebym na nia nie jako na koszt patrzyl (glupim byl) ale jako na zasob….

Ciekawie ujęty problem. Przede wszystkim też prawo w Polsce działa różnie. Decyzje sądów są nieraz kontrowersyjne. Faktycznie płacenie podatków, nawet gdy się nie zarabia, jest na pierwszy rzut oka dziwne. Jest też druga strona medalu, niektórzy ukrywają dochody (jest dużo oszustów) i znowu pojawiłoby sie ogromne pole do nadużyć 😉

Tak sobie myslalem o tym Egipcie i Polsce i wymyslilem cos takiego. Z tego co piszesz Egipt ma problem z nadmierna iloscia ludzi, brakiem wystarczajacej ilosci jedzenia dla nich (jeszcze chrzescijanie tam sa przesladowani). W Polsce za to mamy problem z demografia… Wiec 🙂 Zrobmy jakis program, ktory sciagnie np. na poczatek 10000 rodzin (np. mlode wyksztalcone, chrzescijanskie rodziny). Osiedlmy ich gdzies np. w zachodniopomorskim. Niech buduja jakies fabryki czy pgry :). Po kilku latach nastepna ture juz powiedzmy z 500000 ludzi.

W ten sposob, my rozwiazemy sobie problem demografi i tanszej sily roboczej (moze uratujemy sporo ludzi).
Oczywiscie to jest nie do zrealizowania (zaraz by bylo, ze nas zaleja, prace zabieraja itp.), ale opcja jest 🙂

@nikt @PawelW
Nie neguję, że warto posiadać rodzinę, nie wydaje mi się to jednak żadną receptą na kryzys. To że dzieci będą pomagały w domu nie zmienia faktu, że kosztują bardzo dużo. Moim zdaniem warto ponosić takie koszty, tylko że od tego przekonania pieniędzy nie przybędzie.
@kamilp
Ze świecą szukać tam wykształconych Koptów. Uczelnie techniczne, medyczne kończą Arabowie, dyskryminacji religijnej w Egipcie nie ma tylko w teorii. Koptowie to zwykle robotnicy fizyczni, sprzątacze ulic (to masowo) i śmieciarze. Gdyby byli wykształceni i przedsiębiorczy zapewne już dawno podzieliliby los Ormian w Turcji.

@23
Niezgodne z porządkiem prawnym jest też produkcja oscypka przez gaździnę, zgodne natomiast były Ustawy Norymberskie.

@arturxxxxxx: Proponuje obrocic punkt spojrzenia. Jezeli nie podjales wyboru o odpowiedzialnosci za cos (np. rodzine) to nie wytwarzasz w swoim mozgu programu odpowiedzialnego za szukanie rozwiazan, aby wywaniu sprostac. Wlasnie takie przekonanie buduje od wiekow spolecznosci tradycyjne (szczegolnie dobrze widac to teraz w spolecznosciach muzlmanskich i zydowskich). Niezonaci mezczyzni po 30tce (poza malymi wyjatkami) nie sa dopuszczani do kierowniczych stanowisk w ich organizacjach. Wracamy do punktu wyjscia. Majac rodzine wyksztalcasz w sobie umiejetnosci, ktorych inaczej nys nie mial. A traktujac rodzine jako zasob a nie jako koszt, zmienia sie sposob myslenia o rodzinie i podejscie do niej i wykorzystanie tego zasobu.

Dzeicko nie musi miec smartfonow, najdrozszych szkol itp itd…. 🙂

@PawełW
ależ ja patrzę z perspektywy ojca 21-letniej dziewczyny i 19-letniego chłopaka. Absolutnie nie żałuję środków (olbrzymich), które musiałem ponieść aby utrzymać rodzinę i zapewne jeszcze dużo wydatków przede mną.
Stwierdzam tylko fakt, że osobie samotnej albo nawet parze bez dzieci łatwiej przetrwać kryzys. Po I pracuje tylko na siebie, po II ma znacznie więcej czasu na rozwój zawodowy niż ktoś z dziećmi. Dodatkowo państwo nie ma na takich ludzi haka w postaci możliwości zabrania, czy nawet jakiegoś dozorowania dzieci.
Odrzucam argument, że dzieci to zasób. Wyjątkowo pazerne jest patrzenie na własną rodzinę jako na inwestycję. Czy gdy skończę je utrzymywać mam zarządać zwrotu środków?
Wystarczy mi świadomość, że sobie radzą w życiu.
Reasumując udałom mi się w życiu przebrnąć przez trudy posiadania rodziny, nie żałuję niczego, ale myślę że nieposiadającym dzieci w obecnych czasach w naszym kraju jest po prostu łatwiej.

@PawelW
“Dzeicko nie musi miec smartfonow, najdrozszych szkol itp itd”
Jeszcze muszę odnieść się do tego zdania.
Jeżeli nie pomożesz dziecku wkładając w nie pieniądze gdy to jest potrzebne, nie odniesie ONO korzyści w przyszłości.
Póżniej pozostanie narzekanie na niesprawiedliwy świat, gdy potomek nie będzie umiał znaleźć sobie dochodu, wyprowadzić się z domu, mieć szczęśliwego życia.
Myślę, że nie muszę pisać o przykładach, użyj wyobraźni.

@artur xxxxxx:
🙂 Nie muszę używać wyobraźni.
Opieram się na doświadczeniu. Które mówi mi, że dzieciaki i młodzież, których rodziców stać było na drogie korepetycje, dodatkowe kursy, obozy rozwojowe itp itd. nie miała przeważnie ambicji i teraz w wieku 30 paru lat dalej potrzebują wsparcia rodziców (znam może 1-2 przypadki gdzie tak nie jest ale wyjątek potwierdza regułę). Natomiast poznałem bardzo wiele osób, które pomimo tego, że u nich w domu się nie przelewało, nie tylko potrafiły zdobywać wiedzę na własną rękę ale jeszcze wymiernie pomagać swoim rodzinom. Teraz robią kariery międzynarodowe jeżeli nie w Polsce to i na świecie. @haael w kilku zdaniach bardzo dobrze ujął co się w życiu liczy. Jak wróci normalność po komunie (bo jeszcze nie wróciła) to uniwersalne zasady znowu będą w modzie.

@artur xxxxxx: I w końcu zakładasz sam, że jeszcze Cię będą czekać spore wydatki… Natomiast większość osób które znam i które odnoszą swoje sukcesy, same sfinansowały swoje studia. Czy przez prace, czy przez kredyty studenckie połączone ze stypendiami, czy zarobki za granicą podczas wakacji…

A co do pojęcia “zasób”, myślę że inaczej je rozumiemy. Przy piwie może i podjąłbym się wysiłku zalezienia gdzie ta różnica w postrzeganiu leży… 🙂 A tak miłego weekendu życzę!

Sprawa jest dosyc prosta – przyczyną dla której Tusk pozwolił sobie na rozpieprzenie finansów państwa jest brak przewidywanej kary.

Jakby Jaruzel powiesił Gierka a Wałęsa Jaruzela to by się Tusk 4 razy zastanowił czy aby na pewno można zrzucać problemy na innych.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *