Categories
Polityka

Legislacja

Z dużym rozbawieniem przyglądam się próbom ‘robienie prawa’ w Polsce. Rządzenie krajem wychodzi Polakom tak samo jak latanie w kosmos. A tak naprawdę nie jest to wielka filozofia, choć władza chce sprawiać takie wrażenie. Wystarczy zastanowić się, co się chce osiągnąć, jaki problem chce się rozwiązać. Potem wystarczy zrobić rozeznanie wśród 200 innych systemów prawnych na świecie – czy taki problem już kiedyś zaistniał, jakie rozwiązania prawne wdrożono, z jakimi przeciwnościami się zetknięto i czy problem został rozwiązany.

Tymczasem w Polsce stosuje się strategię ‘wyważmy otwarte drzwi’. Ten sam cyrk powtarza się od wielu lat. Proces legislacyjny prowadzi do tego, że w końcu przechodzi ustawa która ma luki, jest martwym prawem, więcej szkodzi niż pomaga, i tak dalej.

Afera Rywina wskazuje, że część z ustaw w Polsce została przepchnięta za łapówki. Zdarza się tak, że władza nie chce rozwiązać problemu. Jest też sporo takich legislacji, które nie mają nawet żadnej intencji do rozwiązania czegokolwiek, bo przy tej okazji naruszono by interes jakiejś grupy wpływów.

Przykłady można by mnożyć. Ile to już setek razy uchwalano ustawy o zmianie ustawy o podatkach dochodowych? Przecież można było od razu napisać dobrą ustawę albo chociaż w sytuacji wykrycia błędów wykryć je szybko i skutecznie usunąć. Powracanie tak wiele razy do edytowania ustawy jest przyznaniem się jej twórców do debilizmu – przez wiele lat prób nie potrafią stworzyć jednolitej i spójnej wersji ostatecznej.

Wejście w życie nowych regulacji dotyczących praw jazd to kompromitacja Polski. Gdyby nie to, że ludzie się już przyzwyczaili do życia pod dyktatem kretynów, to cały kraj by się z tego śmiał. Kuriozum, które przechodzi bez większego echa – szef WORD i dziennikarze będący od lat kierowcami nie są w stanie zdać egzaminu na prawo jazdy. Ów szef tłumaczy się, że przepadł na pytaniach o limit prędkości z lekką przyczepką… Może ten obrazek rzuci pewne światło na kwestię ‘lekkiej przyczepy’ i różnice między prawem drogowym w Polsce i innych krajach UE:

Rozwiązania są podane na talerzu. W wielu stanach USA osoba chcąca otrzymać prawo jazdy udaje się do odpowiedniego urzędu i podchodzi do egzaminu pisemnego. Po jego zdaniu otrzymuje ‘permit’ z którym normalnie wsiada za kierownice, pod warunkiem, że ma jednego pasażera, doświadczonego kierowcę, który bierze na siebie odpowiedzialność za szkolenie nowego kierowcy. Na zdanie egzaminu praktycznego obywatel ma pół roku czasu, co wystarcza na opanowanie trudnej sztuki prowadzenia pojazdu. A co mają Polacy? Kilkanaście godzin nauki jazdy na obowiązkowym kursie. To kpina, czego można nauczyć się w kilkanaście godzin? A potem, gdy jakimś cudem uda się zdać, taki pseudokierowca zasiada (samodzielnie) a kierownicą i albo blokuje ruch, albo narusza każde możliwe ograniczenie prędkości w swoim nowo zakupionym 20letnim BMW.

Tego typu przykłady można by podawać bardzo długo. Właśnie Komisja Europejska zaczyna grozić Polsce palcem w sprawie regulacji rynku in-vitro. Tusk jest śmierdzącym tchórzem i nie chce wziąć się za ten temat, boi się że albo trafi do piekła po śmierci, albo panowie w sukienkach zrobią mu piekło jeszcze za życia. Związki partnerskie też przepadły, tu również istnieje u Tuska i jego kolegów posłów duża obawa przed diabłem, czy to wcielonym w osobę Rydzyka, czy też tego oczekującego nas po śmierci po drugiej stronie tunelu.

A skoro już mowa o Rydzyku, to warto zauważyć z ogromną satysfakcją, że Duży Romek przekonał się, że łaska Rydzyka na pstrym koniu jeździ. Niemal zmarłem ze śmiechu, gdy dowiedziałem się, że Giertych został nazwany mendą i sodomitą. W wywiadzie zachowuje się jak po wybudzeniu z hibernacji lub po powrocie z długiej podróży miedzyplanetarnej, nagle konstatuje “To jakaś schizofrenia. Z jednej strony chcą wypełniać misję ewangelizacyjną, z drugiej – obrzucają ludzi błotem, rzucają kalumnie, wyzywają mnie od “mendy” i “sodomity”. A czy geotermia, kopanie dziur w ziemi ma coś wspólnego ze zbawieniem ludzi?” Tak, drogi Romku, ewangelizację to oni owszem deklarują, mniej więcej tak samo jak Armia Czerwona deklarowała chęć niesienia pokoju całemu światu. Tak więc Giertych wkroczył w dorosłość poznając prawdziwą twarz polskiego kleru.

Zawsze jednak można się pocieszyć, że inni mają gorzej. W Syrii nadal trwają uliczne dyskusję między prezydentem wraz z jego kolegami w czołgach a pozostałymi obywatelami:

Tu jest wytłumaczenie, co tak naprawdę się stało.

Share This Post

13 replies on “Legislacja”

Wydaje mi się, że demokracja polega na tym, żeby przepychać kupione ustawy. No bo w końcu kasa konkretna a kadencja krótka.
A co do przekraczania prędkości to chyba 90% ludzi jest kierowcami 20letnich BMW. To nie wina systemu szkolenia kierowców tylko głupich ograniczeń.

Nic dodać, nic ująć. Ale Doxa pamietaj, że zmiana mentalności jest najtrudniejsza. Nic tak nie uczy pokory jak bieda. Edukacja ekonomiczna moim zdaniem jest podstawą do zmiany w głowach. Ksiązka Songa Honggbinga “Wojna o pieniadz 2 ” powinna byc u nas obowiazkową lekturą kazdego dorosłego Polaka. Chciałbym, aby przysłowie “głupi Polak po szkodzie” uległo zmianie. twój blog jest jedna z jaskółek, mimo pewnego sarkazmu. Ale z przyjemnoscia go czytam. Pozdrawiam

A skąd Ci “obywatele” mają pociski ppanc?

Co do ustaw to fakt, iż nie spełniają swojej roli dobitnie świadczy, ze są pisane “pod kogoś”. Ludzie nie są głupi. są przekupni.
Zawsze ktoś chce sobie uszczknąć. I tak mamy karykaturę prawa.

Tylko dlaczego na koniec dowaliłeś pro-izraelską propagandę antysyryjską?

Czy ta tablica jest aktualna, bo wydaje mi sie ze nie uwzglednia podniesienia predkosci na deogach ekspresowych i autostradach? Ma ktos aktualna tabelke?

Jako kierowca tez czesto nie pamietam tych predkosci, ostatnio zastanawialem sie czy ta 60tka na terytorium zabudowanym w nocy to jest czy jej nie ma. No i jak definiowana jest noc 🙂

Kolego sympatyczny temat pedałów i in-vitro to tematy zastępcze mające przykryć kręcenie lodów przez władzę.
Polecam tą stronę –> http://niewygodne.info.pl/

Kto będzie chciał to zapozna się z materiałami tam zamieszczonymi.

Tylko anonimowy zakup. Jeszcze każa przyjeżdżać, zeznawać, tłumaczyć się. Nigdy. W tym dzikim bantustanie nigdy. Coś mi się zdaję, że o to im chodzi. Obrzydzić, wystraszyć. Doxa, odezwij się, powiedz, ze ten skuter wodny to nie Twój.
BTW: obowiązuje cały czas (wśród na, a stad i w prawie) takie proletariackie myślenie: mam np. samochód, to jestem be, zakombinowałem, czyli do odstrzału. Od czasów komuny, poprzez początek lat 90. Uszczuplenia celne, ściganie, sprawcy – byle dowalić, wykazać się, zgarnąć nagrodę za skuteczność. JA CHCĘ STĄD UCIEC! Ale zbyt głeboko zapuściłem korzenie…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *